Rekrutacja na studia - papiery

0

Witam :)
Czy jeżeli udaję się na politechnikę po technikum to liczy się też ewentualnie wynik z egzaminu zawodowego?

0

Nie

0

jedyne co to mogą wyśmiać ten tytuł technika

0

U mnie w technikum niektórzy brali udział w organizowanych kursach po czym te papiery jako tako im pomagały w znalezieniu uczelni / zawodu

0

"Byłeś na politechnice? Ja tak i jedyne komentarze o technikum, jakie słyszałem od wykładowców, szły coś w stylu "kiedyś to było lepiej... więcej ludzi po technikach -- coś umieli... a teraz?" oraz "kiedyś to jak ktoś szedł na politechnikę, to wcześniej kończył technikum i nie trzeba było go uczyć od zera". Generalnie jeśli coś było wyśmiewane to to, że dziś jak ktoś idzie na dobre techniczne studia, to raczej po liceum niż "tak, jak powinno być"."
Jestem od 3 lat.

0

@bswierczynski w technikum też byłem. To, że ty w trakcie studiowania na politechnice nie spotkałeś się z takim zachowaniem to nie znaczy, że każdy student każdej politechniki w tym kraju również się nie spotkał. Ja się spotkałem więc piszę. Nie podważaj więc mojej wypowiedzi.

0

To wszystko zależy od wymogów uczelni. Jak każda uczelnia ma inny wzór na obliczanie współczynnika rekrutacyjnego to ma również i inne wymogi do dokumentów.
Mimo ,że sam ukończyłem technikum i osobiście zdobyłem tytuł technika to szczerze mówiąc nie spotkałem się aby ktoś z komisji rekrutacyjnej na studiach prosił o dostarczenie takiego dokumentu. Brane były pod uwagę jedynie wyniki z matury ( nie całej tylko z wybranych przedmiotów) oraz ewentualnie czerwony pasek, czy jakieś olimpiady za które dostawało się może z 10 pkt.

Śmiejecie się z tytułu technika?
Zawsze lepiej mieć o jeden papierek więcej niż mniej ;] a zdać to wcale nie jest tak łatwo jak Panom/Panią z liceum się wydaje ;]

A jak nie było by kogoś stać na studia? To co robił by po liceum? 0 jakiegokolwiek zawodu ,a tak po technikum ma papier który daje mu pewne możliwości i zawsze może go wykorzystać.

Pozdrawiam.

0
Odyn napisał(a)

Zawsze lepiej mieć o jeden papierek więcej niż mniej ;] a zdać to wcale nie jest tak łatwo jak Panom/Panią z liceum się wydaje ;]
kiedy w ciągu ostatnich 4 lat egzamin na technika informatyka był trudny? Elektronicy mają trudniejszy ale również do zdania. Jedyne co może być "trudne" w tym egzaminie to trzymanie się schematu rozwiązywania - niestety. Egzamin na technika to parodia nie sprawdzająca w żaden sposób wiedzy technicznej. Ubolewam nad tym, że nie ma pracy dyplomowej, przy której wykonywaniu uczeń nabrałby więcej wiedzy i doświadczenia niż podczas siedzenia i nic nie robienia przez 4 lata szkoły. Dlatego też tytuł technika w dzisiejszych czasach to nic nadzwyczajnego bo może go mieć każdy leber.

0

ty młokosie, to ze ktos do technikum idzie to znaczy ze ma ambicje i wie kim chce byc a nie, ze jest lebrem..... co w tym zlego ze ma sie mature i specjalizacje jednoczesnie? sam jestem w technikum i wcale tak latwo nie jest. wiekszosc ludzi z mojej klasy ma pały z programowania i mogą nie przejść bo myśleli dokladnie tak jak ty..." ze pojda do technikum zeby 4 lata sie opierdzielac"

0

jak ty chcesz zdać technikum skoro nie potrafisz czytać ze zrozumieniem? Nie napisałem, że osoby uczęszczające do technikum to lebry tylko, że tytuł technika może uzyskać każdy leber, a to różnica. Sam mam technika matołku.

0

zielu już w którymś temacie pokazujesz, że jeszcze mało wiesz. Zabierz głos w temacie gdy ukończysz technikum wtedy możemy porozmawiać bo będziesz bardziej obiektywnie dyskutował. Pójdziesz na studia to dojdzie do ciebie, że straciłeś tylko rok w szkole i nic poza tym. Wiele osób po liceum radzi sobie lepiej od tych po technikum. Pójście do technikum wiedząc, że chce się studiować w przyszłości jest imo błędem i stratą czasu, a tym papierkiem dumnie nazywanym dyplomem technika możesz sobie pupke podetrzeć.

0

Bo tak ogólnie to powinna być taka szkoła jeszcze, w której jest fizyka, matma rozszerzona + przedmioty zawodowe z informatyki i żeby k**** nie było niepotrzebnych nikomu historii/biologii/geografii... Oczywiście taka szkoła tylko dla fizyków, informatyków, matematyków etc.

0
xeo545x39 napisał(a)

Bo tak ogólnie to powinna być taka szkoła jeszcze, w której jest fizyka, matma rozszerzona + przedmioty zawodowe z informatyki i żeby k**** nie było niepotrzebnych nikomu historii/biologii/geografii... Oczywiście taka szkoła tylko dla fizyków, informatyków, matematyków etc.

Tak, i produkowała debili, którzy potrafią robić tylko jedno.

Ja się bardzo cieszę, że poszedłem do liceum, że był czasem wycisk np. z języka polskiego czy biologii. Teraz dodatkowo wziąłem sobie zarządzanie i uważam, że przedmioty typu ekonomia i geografia tylko mnie rozwijają.

0
Rev napisał(a)

Tak, i produkowała debili, którzy potrafią robić tylko jedno.

Nie dość, że jedno, to na dodatek źle.

xeo545x39 napisał(a)

Bo tak ogólnie to powinna być taka szkoła jeszcze, w której jest fizyka, matma rozszerzona + przedmioty zawodowe z informatyki i żeby k**** nie było niepotrzebnych nikomu historii/biologii/geografii... Oczywiście taka szkoła tylko dla fizyków, informatyków, matematyków etc.

I nazwiemy ją szkołą specjalną.

0

Tak, i produkowała debili, którzy potrafią robić tylko jedno.

Ja się bardzo cieszę, że poszedłem do liceum, że był czasem wycisk np. z języka polskiego czy biologii. Teraz dodatkowo wziąłem sobie zarządzanie i uważam, że przedmioty typu ekonomia i geografia tylko mnie rozwijają.

A ja się nie cieszę.

Z chęcią bym poszedł do liceum, w którym jest tylko informatyka, matematyka i j. angielski, ale w Polsce nie może być taka szkoła i nazywać się szkołą średnią, ponieważ muszą być zrobione wszystkie treści wymagane na poziomie podstawowym (w liceach i analogicznie w technikach).

Dzięki większej ilości matematyki (tylko nie takiej schematycznej, a bardziej na myślenie) i informatyki (a tutaj nie klepackiej, jak to jest właśnie w technikach - pascal, C, C++, java, ale bez algorytmiki, bardziej rozwijająca i IMO ciekawsza jest taka w której rozwiązujemy problemy) kształtowało by się logiczne myślenie, dzięki czemu wcale nie byłbyś debilem, tylko lepiej byś kojarzył fakty, logiczniej myślał i do tego studia mogłyby być na lepszym poziomie (bo absolwenci przychodziliby z pewną wiedzą). J. angielski chyba nie wymaga dokumentacji.

Ja mam wycisk z języka polskiego i wcale mi się to nie podoba. Dlaczego? Napisaliśmy niedawno próbną maturę, a nauczycielka powiedziała nam cytuję: "Nie będę was uczyła czytania ze zrozumieniem - mieliście na to wystarczająco czasu w podstawówce i gimnazjum". Dzięki czemu ciągle omawiamy literaturę i poezję. Pytam się tylko: po co? W ogóle mi się to nie przyda strata pięciu godzin tygodniowo (ile się można nauczyć pożytecznego przez ten czas!). Akurat czytanie ze zrozumieniem przyda się każdemu, ale nie za to jest tylko 20 pkt. na maturze i tego nie będziemy się uczyli. To mamy umieć.

Jeżeli chodzi o inne przedmioty, to na szczęście mało mi ich zostało w 3 klasie, ale wcześniej musiałem się użerać z tą twoją ukochaną biologią. Po co uczyłem się o genach, aby zaliczyć tą (tutaj wstaw jakieś niecenzuralne słowo :D) biologię. Nie wiem. Szczególnie, że już nic z tego nie pamiętam. Ogólnie inne przedmioty uważam, za kompletnie nieprzydatne. Lubię z nich tylko WOS, bo ciekawe rozmowy są prowadzone i czasami jeszcze słuchałem na historii (obecnie już nie mam, ale w II klasie często przesypiałem lekcje, bo były na końcu, ale jak słuchałem to nawet ciekawe były - w końcu uczyła nas doktorka historii). Mam szczęście, że niektórzy nauczyciele, którzy mnie uczą/uczyli nie cisnęli (ale ta biologia i ten polski ech...).

Za rok będzie ciekawie - do szkół idzie pierwszy rocznik po reformie. I sporo się zmienia. Będzie mniej godzin podstawowych (np. jeśli jakaś klasa będzie miała rozszerzony jeden z przedmiotów przyrodniczych, to reszta będzie w ilości 1h), a więcej rozszerzonych. Sporo zmienia się w programie informatyki. Więcej algorytmów (chociaż według mnie w liceum powinno być przerabiane tyle, ile jest w książce Wróblewskiego, ale to na pewno nigdy nie nastąpi), czy projekt programistyczny. Z matematyki jest jak zwykle, czyli odchodzi logika (i powiedzcie mi jak teraz będą interpretować np. część wspólną zbiorów - pewnie poprzez pisanie i), ale ponownie będzie rachunek różniczkowy. Patrząc na to ile odchodzi, a ile się dochodzi, to będzie łącznie mniej materiału niż obecnie (głównie dzięki mniejszej ilości przedmiotów podstawowych). Ja bym wolał mieć taki program, bo miałbym więcej czasu na naukę algorytmiki i programowania, których i tak w szkole nic się nie nauczyłem. Ale trzeba przyznać, że dla większości uczniów to nawet ten program będzie zbyt dużym obciążeniem. Spekuluję tak, ponieważ mam brata w gimnazjum i słyszę jakich ma "mądrych" kolegów.

Trochę się rozpisałem :D, a chciałem tylko powiedzieć, że edukacja ogólna w liceum wcale nie jest najlepsza.
Chociaż patrząc na obecny poziom w gimnazjum, to przynajmniej trochę wiedzy ogólnej w liceum musi być.

I nazwiemy ją szkołą specjalną.

Akurat gdzieś widziałem w rankingu high school programming league gościa ze szkoły o nazwie Special physics-mathematical school. I wątpię, aby była specjalna w negatywnym znaczeniu tego słowa. :p

0
JumpSmerf napisał(a)

Dzięki większej ilości matematyki (tylko nie takiej schematycznej, a bardziej na myślenie) i informatyki (a tutaj nie klepackiej, jak to jest właśnie w technikach - pascal, C, C++, java, ale bez algorytmiki, bardziej rozwijająca i IMO ciekawsza jest taka w której rozwiązujemy problemy) kształtowało by się logiczne myślenie,

No to pomyślmy logicznie - kto tej informatyki na poziomie by uczył w szkołach średnich?

dzięki czemu wcale nie byłbyś debilem, tylko lepiej byś kojarzył fakty,

Żeby kojarzyć fakty, trzeba je najpierw znać.

Ja mam wycisk z języka polskiego i wcale mi się to nie podoba. Dlaczego? Napisaliśmy niedawno próbną maturę, a nauczycielka powiedziała nam cytuję: "Nie będę was uczyła czytania ze zrozumieniem - mieliście na to wystarczająco czasu w podstawówce i gimnazjum". Dzięki czemu ciągle omawiamy literaturę i poezję. Pytam się tylko: po co? W ogóle mi się to nie przyda strata pięciu godzin tygodniowo (ile się można nauczyć pożytecznego przez ten czas!). Akurat czytanie ze zrozumieniem przyda się każdemu, ale nie za to jest tylko 20 pkt. na maturze i tego nie będziemy się uczyli. To mamy umieć.

Też mi się nie podobał wycisk z języka polskiego. Tylko dzięki niemu przynajmniej umiem pisać czytelnie i zrozumiale, a to się ciągle w życiu przydaje.

Po co uczyłem się o genach, aby zaliczyć tą (tutaj wstaw jakieś niecenzuralne słowo :D) biologię.

Akurat genetyka to najbardziej matematyczny dział biologii.

Ja bym wolał mieć taki program, bo miałbym więcej czasu na naukę algorytmiki i programowania, których i tak w szkole nic się nie nauczyłem.

Czy to ważne, co Ty byś wolał? Szkoła ogólnokształcąca jest dla wszystkich: programistów, dziennikarzy, nauczycieli i lekarzy, dlatego uczy podstaw różnych dziedzin. Na specjalizowanie się jest czas później. Bardzo dużo czasu.

0

Dobra, ale ja jestem dość nerwowym człowiekiem i przez takie pierdzielenie się z tą biologią, geografią, polskim mogę się wypalić w swoim hobby czy nawet nie zdać z tych przedmiotów i se przepier***** 1 rok do tyłu... I tak to mi się nie przyda do NICZEGO. Pisać poprawnie umiem po polsku, najważniejsze funkcje organizmu, podstawy geo i to starczy, a nie zagłębianie się w jakieś dziwne reakcje i co ja tam mam w środku, i do czego mi to potrzebne. Mnie to akurat nie potrzebne przez to tylko tracę swój czas. Gdyby były faktycznie profilowane licea, żeby było mniej więcej tak jak napisałem na pewno nie było by debili, który nic nie umieją. Zapewne większość z Was poszła by właśnie do takiej szkoły pod warunkiem jeszcze, że jako tako by nauczali tych przedmiotów.
A co jeszcze do polskiego, nigdy nie umiałem dobrze pisać żadnych większych prac, trudno już raczej się nie nauczę, to tylko będę się załamywał tymi pałami i dwójami z polskiego. I na co mi dalej tego tłuczenie??

0

Ta, wszystko super fajnie, a potem będziesz w stanie pogadać tylko z osobami, które też kształciły się w Twojej specjalizacji, albo o pogodzie... Raczej słaba perspektywa.

0
xeo545x39 napisał(a)

Dobra, ale ja jestem dość nerwowym człowiekiem i przez takie pierdzielenie się z tą biologią, geografią, polskim mogę się wypalić w swoim hobby czy nawet nie zdać z tych przedmiotów i se przepier***** 1 rok do tyłu... I tak to mi się nie przyda do NICZEGO. Pisać poprawnie umiem po polsku, najważniejsze funkcje organizmu, podstawy geo i to starczy, a nie zagłębianie się w jakieś dziwne reakcje i co ja tam mam w środku, i do czego mi to potrzebne. Mnie to akurat nie potrzebne przez to tylko tracę swój czas. Gdyby były faktycznie profilowane licea, żeby było mniej więcej tak jak napisałem na pewno nie było by debili, który nic nie umieją. Zapewne większość z Was poszła by właśnie do takiej szkoły pod warunkiem jeszcze, że jako tako by nauczali tych przedmiotów.
A co jeszcze do polskiego, nigdy nie umiałem dobrze pisać żadnych większych prac, trudno już raczej się nie nauczę, to tylko będę się załamywał tymi pałami i dwójami z polskiego. I na co mi dalej tego tłuczenie??

Jeśli masz problemy z zaliczeniem biologii na poziomie liceum, to nie wróżę sukcesów z Analizą, Algebrą i wszelkimi innymi matematykami na studiach ;)

0
xeo545x39 napisał(a)

Dobra, ale ja jestem dość nerwowym człowiekiem i przez takie pierdzielenie się z tą biologią, geografią, polskim mogę się wypalić w swoim hobby

Ćwicz charakter. Całe życie będziesz musiał robić nieinteresujące Cię rzeczy, spotykać się z wkurzającymi ludźmi. A od tych rzeczy i ludzi będzie zależało m.in. Twoje wynagrodzenie.

Pisać poprawnie umiem po polsku

To skąd wziął się niepoprawny szyk wyrazów w tym zdaniu?

a nie zagłębianie się w jakieś dziwne reakcje i co ja tam mam w środku, i do czego mi to potrzebne.

Nie interesuje Cię, co masz w środku? (Zazwyczaj trzyletnie dzieci są już ciekawe, czemu coś tam puka z lewej strony w środku, ale mniejsza z tym.) To nawet z (odpukać) lekarzem trudno będzie Ci się porozumieć.

BTW, ciekawe co na temat nieprzydatności biologii powiedzieliby wybitni informatycy, którzy wynaleźli algorytmy genetyczne i sztuczne sieci neuronowe, ciekawe, czy wpadliby na swoje pomysły, gdyby ukończyli szkoły z okrojonym do minimum programem?

A co jeszcze do polskiego, nigdy nie umiałem dobrze pisać żadnych większych prac, trudno już raczej się nie nauczę

A zastanawiałeś się w taki razie, jak napiszesz ewentualną pracę dyplomową?

Nikt nikomu nie zabrania mieć wąskich horyzontów. Nikt nikomu nie każe kończyć szkoły średniej ani zdawać matury. Nauka jest obowiązkowa tylko do 18 roku życia, potem można olać. I iść do pracy albo pod most, ewentualnie żerować na rodzicach.
Ciekawe tylko, czy ktoś zatrudni gościa bez matury na stanowisko programisty? Ja na pewno bym nie zatrudnił, bo jeśli ktoś nie spełnia minimum zdolności intelektualnych i nie potrafi się uczyć, to nie da sobie rady ze skomplikowanymi zadaniami w pracy. Nie zrozumie abstrakcyjnych problemów, ani zagadnień dziedzinowych, nawet nie dogada się z ekspertem branżowym, bo nie będzie miał płaszczyzny porozumienia.

I ciekawe czym można zainteresować dziewczynę mając ograniczone do minimum zainteresowania. Łatwiej chyba będzie wyrwać jakiegoś długowłosego metala, tych jest więcej na infie niż kobiet. ;)

0

Nieprawda w technikach jest tyle samo niepotrzebnych przedmiotów, co w liceum, tyle że wszystko rozłożone jest na 4 lata. W dzisiejszych czasach te wszystkie przedmioty podstawowe + zawodowe dają już dużo godzin jak na 4 lata, przez co najczęściej technika w dzisiejszych czasach mają podstawową matematykę i fizykę. - JumpSmerf dzisiaj, 16:44

Okej. Ale np. porównajmy teraz które przedmioty są bardziej wartościowe np. na takim mat-infie a informatycznym w technikum.
W liceum może 3 godziny informatyki na miesiąc , ale za to matma i fizyka na bardzo dobrym poziomie a w technikum 9 - 11 godzin tygodniowo ( informatyka podzielona na wiele różnych przedmiotów) ale matma i fiza na poziomie podstawowym.

To teraz co lepiej Cie przygotuje pod kontem wykonywania zawodu? A co lepiej pod kontem studiów?

A jeśli chodzi o egzamin zawodowy to okej macie racje, część teoretyczna to kwestia nauczenia się pewnego schematu rozwiązania i umiejętność przelania tego na papier i udokumentowanie na screenach. A najlepsze jest to ,że za złą odpowiedź nie ma punktów ujemnych, więc im więcej się napisze tym dla zdającego lepiej.

Dobra, ale ja jestem dość nerwowym człowiekiem i przez takie pierdzielenie się z tą biologią, geografią, polskim mogę się wypalić w swoim hobby czy nawet nie zdać z tych przedmiotów i se przepier* 1 rok do tyłu

Ale biologia, chemia , geografia czy historia to chyba najłatwiejsze przedmioty w szkole :D

Z chęcią bym poszedł do liceum, w którym jest tylko informatyka, matematyka i j. angielski, ale w Polsce nie może być taka szkoła i nazywać się szkołą średnią, ponieważ muszą być zrobione wszystkie treści wymagane na poziomie podstawowym (w liceach i analogicznie w technikach).

Tak to prawda. Moim zdaniem jeśli uczęszcza się na konkretny profil np. matematyczno-fizyczny to powinny być na nim konkretne przedmioty a nie np, religia, historia, wos, wok... po co to komu?

0

a co jest na pierwszym roku studiów IT ? matma, matma i jeszcze raz matma. U mnie ludzie po technikum mieli spory problem w nadrobieniu zaległości, ale z przedmiotów kierunkowych już szło im lepiej. Inżyniera zdobędziesz z przeciętną umiejętnością programowania, ale jesli nie przyswoisz matmy to masz duży problem. ;p - Grant Vaders

Ja już w którymś poście pisałem właśnie jak matma i fizyka jest ważna dla dzisiejszego inżyniera. Wiem wiem bo sam wciąż studiuje i przykładam się do tej matmy i programowania bo bez tego ani rusz... mówcie co chcecie;p jeśli chodzi się systematycznie, nie opuszcza wykładów i ćwiczeń to nie powinno się mieć zaległości, chyba ,że ktoś przychodzi na wykład ,żeby sobie pograć na lapku czy pospać...

0

Wybacz, ale wypowiadać się na temat co w dzisiejszych czasach jest ważne dla inżyniera programisty to może wypowiadać się osoba, która jako ten programista pracuje. Nie oszukujmy się studia są oderwane od realiów rynku pracy.

0

Wybacz, ale wypowiadać się na temat co w dzisiejszych czasach jest ważne dla inżyniera programisty to może wypowiadać się osoba, która jako ten programista pracuje. Nie oszukujmy się studia są oderwane od realiów rynku pracy.

Mimo ,że nie jestem jeszcze inżynierem to mogę mieć swoje zdanie na ten temat. Heh jakby nie było to u mnie w rodzinie i okolicy sami magistrzy i inżynierowie więc mam z kim porozmawiać i zaczerpnąć obiegowych informacji;) Wszystko przede mną;)

0

A co ma wspólnego inżynier informatyki z jakimkolwiek innym? Ten sam tytuł i matematykę, fizykę oraz elektronikę na studiach, nic poza tym.

0

A co ma wspólnego inżynier informatyki z jakimkolwiek innym? Ten sam tytuł i matematykę, fizykę oraz elektronikę na studiach, nic poza tym.

Właśnie ma wiele wspólnego. Czy to inżynier informatyki czy ochrony środowiska. Każdy w jakiś sposób musi zasłużyć sobie na takie miano bo za darmo go nie uzyska ;)

Trudno jest zdecydowanie i jednoznacznie określić pojęcie „inżynier”. Przeszkodą jest wielkość, rozległość i różnorodność funkcji oraz ról zawodowych współczesnego inżyniera.

Potocznie na miano inżyniera zasługuje ten, kto otrzymał dyplom politechniki. Czy rzeczywiście tytuł widniejący na świadectwie ukończenia wyższej uczelni technicznej świadczy że ktoś JEST inżynierem?

W literaturze jest wiele propozycji zdefiniowania pojęcia „inżynier”. Na uwagę zasługuje definicja określona przez Konferencję Przedstawicieli Stowarzyszeń Inżynierskich Europy i Stanów Zjednoczonych” (EUSEC). Pozwolę sobie ją przytoczyć:

„Inżynier w oparciu o swoje gruntowne wykształcenie i praktykę zawodową jest zdolny do stosowania metod naukowych i naukowego punktu widzenia, do analizy i rozwiązywania problemów technicznych. Jest w stanie przyjąć odpowiedzialność za rozwijanie i stosowanie nauki i wiedzy inżynierskiej w szczególności w pracy badawczej, produkcji, nadzorowaniu, zarządzaniu oraz kształceniu inżynierów.
Praca jego jest w przeważającej części umysłowa i nieszablonowa, nie jest to praca umysłowa, której umiejętności nabywa się w drodze rutyny ani pracy fizycznej. Wymaga ona kierowania się własnym myśleniem i własnym sądem oraz umiejętnościami nadzorowania technicznej i administracyjnej pracy innych.

Wykształcenie i praktyka zawodowa inżyniera powinny dać mu szeroki pogląd na całość wiedzy technicznej, a zarazem gruntowną znajomość specyficznych zagadnień w swojej specjalności. Po zdobyciu odpowiedniego doświadczenia inżynier powinien być zdolny do dawania autoryzowanych wskazań technicznych i przejęcia odpowiedzialności za kierowanie ważnymi pracami w swojej gałęzi ”4.

Zasięg działań inżynierów jest obecnie bardzo rozległy, trudno się więc dziwić że i definicji tej profesji jest wiele:

Inżynierowie… projektują, planują, organizują obsługują oraz nadzorują budowę, montaż, działanie i remont… oraz przeprowadzają odpowiednie próby, badania i prace kontrolne, a także udzielają porad technicznych5.

Słowo inżynier kojarzone jest często z łacińskim ingenium, a co warto wiedzieć, oznacza wrodzone zalety umysłu: „inteligencję, talent, geniusz, bystrość pomysłowość, zdolność, pojętność”. Tych właśnie cech chcielibyśmy jak najwięcej w inżynierach odnaleźć.

Source - http://etyka-biznesu.eprace.edu.pl/419,Kim_jest_wspolczesny_inzynier.html

0

Ciekawe jakie problemy techniczne rozwiązują inżynierowie dietetycy. Wynajdują widelce do jedzenia zupy w celach odchudzających?

0

Co ciekawe ludzie po uniwersytetach, czyli nie posiadający słowa inżynier przed nazwiskiem często pracują jako inżynier oprogramowania. ;)
Więc tytuł wg mnie bardziej wskazuje na bardziej techniczne zainteresowanie informatyką danej osoby (np. jakieś powiązanie z elektroniką).

0
JumpSmerf napisał(a)

Co ciekawe ludzie po uniwersytetach, czyli nie posiadający słowa inżynier przed nazwiskiem często pracują jako inżynier oprogramowania. ;)
Więc tytuł wg mnie bardziej wskazuje na bardziej techniczne zainteresowanie informatyką danej osoby (np. jakieś powiązanie z elektroniką).

A co ma wspólnego tytuł inżyniera z Inżynierią Oprogramowania?

0
JumpSmerf napisał(a)

Więc tytuł wg mnie bardziej wskazuje na bardziej techniczne zainteresowanie informatyką danej osoby (np. jakieś powiązanie z elektroniką).

Nie chodzi o techniczne zainteresowania, lecz o techniczne umiejętności, wynikające nie tylko z wiedzy teoretycznej, ale i z praktycznej.
Żeby nie filozofować, przypomnę:

Tytuły zawodowe „inżynier” lub „magister inżynier” nadawane są absolwentom wyższych studiów zawodowych lub magisterskich, którzy w wyniku tych studiów zdobyli umiejętność projektowania i znajomość metod wytwarzania produktów, przedmiotów bądź obiektów charakteryzujących się cechami użytkowymi, a w przypadku obiektów o wysokim stopniu złożoności takich np. jak sieć dróg publicznych, kopalnia, elektrownia czy huta – wiedzę niezbędną do eksploatacji obiektów bądź do organizacji procesu technologicznego”.

Uchwała nr 356/96 Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego
z dnia 28 listopada 1996 r.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1