Zawód programista

0

Witam :)
Wiem że takich tematów był już sporo, ale nie znalazłem odpowiedzi na swoje pytania.
Obecnie mam 15 lat, za 2 tygodnie kończę 2 klasę gimnazjum.
Jeśli chcesz napisać żebym poszedł się uczyć dodawać i odejmować, to wiedz że ostatnie kilkanaście miesięcy poświęciłem nauce programowania i webmasteringu. Na poziomie zaawansowanym znam język C++ (Biblioteki Qt) i właśnie czytam książkę poświęconą Javie.
Pisałem już większy projekt dla pewnego forum, więc co do mojej znajomości w tym temacie zielony nie jestem :)
Kończąc przechwalanie się, mam pytanie odnośnie pracy jako programista. Programowanie mnie "kręci" i jest moją pasją, to jest właśnie to co chciałbym robić w życiu.
Wiem, że ciężko, na dzień dzisiejszy, powiedzieć jakich programistów potrzeba będzie najbardziej gdy skończę swoją edukacje, ale myślę, że będę potrafił się dostosować :)
Za rok będę wybierał odpowiednie technikum/liceum. Jaki powinienem obrać kierunek? Mat-inf? Tech-inf? czy może jakiś inny?
Jakie studia? i czy w ogóle studia?
No i najważniejsze: czy z tego da się w ogóle wyżyć?
Ile mogę się spodziewać na początek, a ile gdy będę już bardziej doświadczony?
Obecnie mieszkam w okolicach Wrocławia, ale myślę że w przyszłości gdzieś się przeprowadzę, może nawet za granicę :]

Mam nadzieję że zostanę potraktowany poważnie, i liczę na waszą pomoc.

0

Na poziomie zaawansowanym znam język C++

tak ci się tylko wydaje ;)
Moim zdaniem startuj do najlepszego liceum do jakiego się dostaniesz.
Czy da się wyżyć? Tak, ale nie wierz gazetom które piszą że programiści zaraz po studiach mają pięciocyfrowe wypłaty. Nie mają ;)

0

może z tym "zaawansowaniem" trochę przesadziłem, ale ogólnie wiem jaki jest stereotyp osoby w moim wieku i powiedzmy że chciałem wywrzeć inne wrażenie ;)
uważasz że lepiej iść do liceum niż technikum? mam takie jedno upatrzone ale do tej pory byłem bardziej przekonany na technikum ze względu na praktyki itd. :)

1

Popieram - idź do liceum, poszerzysz horyzonty ;p Bo przez reszte życia będziesz siedział w technicznych rzeczach w zasadzie ;p Zgadzam się, że ze znajomością C++ jest tak, jak powiedział Shalom. Ile byś nie wiedział, to i tak wyjdzie coś, czego nie wiesz ;) Idź na studia, im lepsze, tym... lepiej ;) Unikaj prywatnych uczelni. We Wrocku są niezłe uczelnie z informatyką, więc masz niezłą lokalizację. Co do pensji - jak będziesz dobry, to wyciągniesz powiedzmy 2k na rękę na dzień dobry, a potem będziesz zdobywał podwyżki co kwartal ;) Ale to przykład. Wszystko zależy od umiejętności. Co do tego, co będzie potrzebne... czytaj wszystko, co Ci wpadnie w ręce. Nie ograniczaj się do jednej technologii. Aha, programowanie to nie tylko języki programowania. Ucz się wzorców projektowych, testowania, modelowania, itp. Przed Tobą dłuuuuga droga. Ale trzymam kciuki. W razie czego - forum z chęcią Ci pomoże (o ile nie będziesz chciał gotowca ;p).

0

Jeśli się dostaniesz to idź do XIV LO we Wrocławiu (ale pewnie mają ogromne progi, ale z tego co widzę na ich stronie, to jest sprawdzian uzdolnień matematycznych, więc pewnie po części od tego zależy czy się dostajesz), kiedyś widząc, że uczeń tej szkoły wygrał jakiś konkurs wszedłem na ich stronę, patrzę a tam podczas I i II klasy przerabiają "Wprowadzenie do algorytmów".
Na stronie OI jest również kilku finalistów w III LO i z tego co widzę mają kółko z informatyki przygotowujące do olimpiady i innych konkursów.
Według mnie to są najlepsze licea jakie możesz wybrać, bo nauczą cię algorytmiki, która przydaje się na OI i konkursach, oraz matematyki, a skoro znasz całkiem dobrze C++ to w technikum i tak niewiele się nauczysz z programowania.
Edit: Żeby się dostać do tych szkół będziesz musiał zapewne albo idealnie wręcz napisać egzamin (później do pierwszej z tych szkół jeszcze sprawdzian uzdolnień z matematyki), albo zostać finalistą z któregoś konkursu wymienionego w regulaminie (jest tak m.in. Olimpiada informatyczna gimnazjalistów, która odbywa się pod koniec roku szkolnego, a jako, że znasz C++ to zostałaby ci tylko nauka algorytmiki).

1

O właśnie - jak już będziesz w liceum, to poszukaj sobie żony :D hehe ;) Bo w technikum za dużo dziewczyn raczej nie znajdziesz. A na studiach informatycznych to już w ogóle :D Więc to Twoja jedyna szansa ;) hehehe

0

@[losowa nazwa] przesadzasz :P Raz że na uczelniach masz też inne kierunki niz informatyka, wiec nikt nie zmusza do szukania na swoim kierunku. Możesz poszukać na innym :P
Poza tym o ile ilościowo faktycznie na informatyce z kobietami słabo, o tyle jakościowo może nie być tragedii ;)

1

Witam rozmówców. Dołączę się do wątku, ponieważ mam 16 lat i C++ znam na średnio-zaawansowanym poziomie. Znam też trochę (X)HTML i CSS, w przeszłości (moje początki) praktykowałem Pascal'a, ale same podstawy. Teraz mam kilka pytań. Mam dobry łeb do nauki, szczególnie tego co lubię czyli programowanie. Autor ma 15 lat i jest troszkę chyba wyżej na poziomie ode mnie. Jak będzie ze mną? Poradzę sobie z tym wszystkim by potem mieć kasy i dobre życie? Wiadomo, umiejętności i umiejętności - to się liczy do pracy. Idę do liceum o profilu mat-fiz-inf. Studiować chciałbym (jeszcze nie wiem gdzie, ale na pewno w Warszawie) informatykę, dokładnie programowanie. Żałuję, że wcześniej nie zacząłem się uczyć programowania np. w wieku 12 lat, niestety wtedy wolałem chlać z kolegami ;/ I co teraz z sobą robić? Od czasu do czasu kupuję książki i czytam, kształcę się też z tutoriali z net'u. Jakie polecacie jeszcze języki do nauki? Może też Java jak autor? Czy może też zagłębiać się w .NET? Wiem, że to też zależy od tego co chciałbym robić dokładnie, ale czy polecacie się uczyć wszystkiego po trochu i mieć jeden wiodący język, czy lepiej umieć np. 2 bardzo wyszlifowane? No więc zwracam się do starszych forumowiczów o odpowiedź na moje pytanka (troszkę się rozpisałem ;D ).
I jeszcze jedno pytanko ;p Lepiej pozostać w Polsce czy jak już nabiorę umiejętności wyjchać np. do Anglii? Niemcy i inne nieanglojęzyczne kraje odpadają, bo lecę tylko w kierunku angielskiego.

0
[losowa nazwa] napisał(a)

Unikaj prywatnych uczelni.

Unikaj, bo jeszcze się okaże, że bywają lepsze od publicznych, a to nie pasuje do obowiązującej wizji świata.

0
xeo545x39 napisał(a)

Witam rozmówców. Dołączę się do wątku, ponieważ mam 16 lat i C++ znam na średnio-zaawansowanym poziomie. Znam też trochę (X)HTML i CSS, w przeszłości (moje początki) praktykowałem Pascal'a, ale same podstawy. Teraz mam kilka pytań. Mam dobry łeb do nauki, szczególnie tego co lubię czyli programowanie. Autor ma 15 lat i jest troszkę chyba wyżej na poziomie ode mnie. Jak będzie ze mną? Poradzę sobie z tym wszystkim by potem mieć kasy i dobre życie? Wiadomo, umiejętności i umiejętności - to się liczy do pracy. Idę do liceum o profilu mat-fiz-inf. Studiować chciałbym (jeszcze nie wiem gdzie, ale na pewno w Warszawie) informatykę, dokładnie programowanie. Żałuję, że wcześniej nie zacząłem się uczyć programowania np. w wieku 12 lat, niestety wtedy wolałem chlać z kolegami ;/ I co teraz z sobą robić? Od czasu do czasu kupuję książki i czytam, kształcę się też z tutoriali z net'u. Jakie polecacie jeszcze języki do nauki? Może też Java jak autor? Czy może też zagłębiać się w .NET? Wiem, że to też zależy od tego co chciałbym robić dokładnie, ale czy polecacie się uczyć wszystkiego po trochu i mieć jeden wiodący język, czy lepiej umieć np. 2 bardzo wyszlifowane? No więc zwracam się do starszych forumowiczów o odpowiedź na moje pytanka (troszkę się rozpisałem ;D ).
I jeszcze jedno pytanko ;p Lepiej pozostać w Polsce czy jak już nabiorę umiejętności wyjchać np. do Anglii? Niemcy i inne nieanglojęzyczne kraje odpadają, bo lecę tylko w kierunku angielskiego.

piłeś w wieku 12 lat? gz niezła patola

0

W wieku 12 lat naklepałem kalkulator w Pascalu i zacząłem szarpać się z hello world w c, ale mi nie wyszło i miałem dłuuugą przerwę z c, które teraz kocham. Pierwszy raz na piwo z kumplami poszedłem mając 16lat. Hmm teraz mam 21. Czyli między nami jest 5 lat różnicy. Albo jesteś z jakiejś patolskiej okolicy, albo świat przez te 5 lat się zmienił, lub ja jestem straszną cipą ... nie wiem co gorsze....

Ja polecam iść do liceum. Poziom technikum jest do kitu obecnie, więc tracisz tylko rok. Dobre lo nie dlatego, ze tam cię czegoś nauczą, ale zmusza cię do uczenia i potem na studiach lepiej z samodyscypliną. Ja w lo nigdy nie miałem dobrego informana, matematyczkę tylko rok dobrą, potem taką p*** po pwsz od któej więcej umiałem, więc nauka do matury pozostała w mojej gestii co mi wyszło, a obecnie na polibudzie procentuje. Osobiście śmiać mi się chce, jak student mówi, że tak to jest jak profesor nie zadaje zadań ... boże przecież samemu można ćwiczyć ... albo jak ludzie uczą się w stadzie bo sami nie potrafią, muszą grupowo czytać a potem dedukować informacje pisaną .... Studia jak sama nazwa wskazuje to studiowanie dziedziny, czyli sam musisz zagłębić się i uczyć. Mimo, jakiś odstępstw typu kursy obiektówki w C++ czy Java to na studiach nie uczą Cię technologi, tylko idei, teori i praktyki z wykorzystaniem jakiejś technologi, ale nie samej technologi. Mając architekturę komputerów, jesteśmy uczeni architektury procesora, konstrukcji listy rozkazów, konwencji programów pisanych w języku maszynowym, ale nie technologi. Mamy powiedziane, że piszemy w 64bitowym GAS'ie pod linuxem i tyle. Podobnie na algorytmach, mamy kolejki, kopce, NP-zupełność etc. etc. i tylko to. Prowadzący projekty przyjmuje we wszystkich z zastrzeżeniem, że nie chce mu się czytać pascalowych badziewi i że języki zarządzane nie są miarodajne przy pomiarach (JVM potrafi generować różne czasy takiego samego algorytmu). Na pierwszym roku jest technologia jak c czy java, ale to dlatego, że coraz więcej ludzi przychodzi na studia myśląc, że to kontynuacja szkoły, a tak nie jest. Jest też wielu typowych kujonów, co to ograniczają się do programu i nic poza tym. Potrafi na kartce debuggować pokręconą jave, ale nic praktycznego nie napisze z wykorzystaniem czegoś niekonwencjonalnego. Są też ludzie co wszystko zaliczają "z paczki" , tak mamy paczkę - parę naście GB danych praktycznie na całe studia. Ludzie kopiują, zaliczają, dostają dyplom i albo twierdzą,że pracy nie ma, albo klepią jak małpy za 1300 ...

0

Ucz się algorytmów i startuj w OIG, a potem w OI, tyle ci mogę powiedzieć. Języki programowania się wciąż zmieniają.

1

Witam, ja chciałbym przedstawić moje podejście do temu.

Po pierwszy zastanów się czy na pewno chcesz być programistą, jesteś "łebski gość" jak większość osób tutaj. Spójrz na to z innej perspektywy, czy na pewno chcesz spędzić pół życia przed komputerem ? Czy na pewno chcesz być programistą, czy może wolałbyś iść bardziej w np. architekta. Są ciekawsze metody na zdobywanie pieniędzy np. przykład Pana Cejrowskiego ;)

Moje podejście do samej edukacji jest też odmienne. Po pierwsze polecam iść do liceum, tylko z tego względu, że trwa rok krócej od technikum. Rok szybciej zaczynasz studia i poważne życie. Jeśli siądziesz do programowania na poważnie i zrobisz z 2-3 większe, ciekawe projekty to nie będziesz miał kłopotu ze znalezieniem pracy zaraz po liceum. Co do samej nauki promuje styl , ucz się jak najmniej ,byle zaliczyć przedmiot. Po co zaśmiecać sobie głowę pierdołami, które i tak nigdy Ci się nie przydadzą? Są podstawy, które trzeba znać, np. daty i wydarzenia ważne dla Polski, jakieś krainy geograficzne itd. Wiedza taka, żeby nie być głupolem i mieć ogólne pojęcie w każdej dziedzinie, resztę jak wspomniałem - olej. Jako studia oczywiście polecam zaoczne. Mam znajomych (mgr) po dziennych np. politechniki (programowanie) i ich wiedza nie jest jakoś większa od mojej. Idź na studia zaoczne, prywatne = jest łatwiej zdać, po co utrudniać sobie życie ?:P Wspominałem już że na studiach nic się nie nauczysz ? Prawda jest taka, że musisz sam siąść i samemu się nauczyć - inaczej się nie da. Studia przyjdą się do dwóch rzeczy. 1) tytuł inżyniera 2) poznasz wiele znajomych z Twojego kierunku, zawsze jest szansa na jakiś ciekawy projekt i zarobienie milionów złotych :)

Jak będziesz miał 18, ok 2 liceum, polecam iść w wakacje np. do pracy w biedronce, tesco lub czymś podobnym. Ktoś może się zapytać po co ? A no po to, że nauczysz się tam szacunku do ludzi i ważnej rzeczy - ciężko pracować - bez tego nie ma sukcesu.

Z perpsektywy czasu, jeśli postąpiłbyś w ten sposób miałbyś :

  1. tytuł inżyniera
  2. 4 lata doświadczenia zawodowego
  3. byłbyś 23/24 letnim "gówniarzem", który jest ceniony na rynku pracy lepiej niż nie jedna osoba w wieku ~28 lat
  4. potrafiłbyś się uczyć na własną rękę i osiągać wyznaczone cele, przy tym trochę kombinatorstwa też byś podchwycił
  5. nie byłbyś nolife i miałbyś czas na imprezki, spotkania ze znajomymi, sport, inne pasje, wszystko da się pogodzić :) a przy okazji nie byłbyś zależy od nikogo, zarabiasz na siebie i tyle ;]

Pozdrawiam

0

na razie nic nie zdradzam, ale wiem mw. jakie projekty mógłbym wykonać.
mam pomysł i chęci, tylko zanim się w ten cały burdel wpakuje to muszę jeszcze trochę się douczyć no i wybrać odpowiedni język.

dzięki wszyskim za odpowiedzi :)
dzięki wam zdecydowałem że pójdę do liceum, na profil mat-inf, a ciągle byłem przekonany do technikum :)

a co do tego czy chcę spędzać połowę czasu przed komputerem to zdecydowanie tak ;] jak już wcześniej mówiłem sprawa mi przyjemność gapienie się w ten kod przez cały dzień ;P

//edit:
a jeszcze pytanko jak to jest z tym tytułem inżyniera?
czy pracodawca patrzy na te 3 literki przed nazwiskiem, czy raczej ocenia to co potrafię, gdy np. pokaże mu jakieś projekty (które jeszcze nie istnieją oczywiście) ;)

0

Te językowe trendy zmieniają się co jakiś czas, więc ja na twoim miejscu nie przywiązywałbym się do jakiegoś wybranego języka. Fakt dobrze mieć coś w czym jest się naprawdę dobrym, ale nie ma też co zamykać się na inne języki.

0
PoziomeQ napisał(a)

a jeszcze pytanko jak to jest z tym tytułem inżyniera?
czy pracodawca patrzy na te 3 literki przed nazwiskiem, czy raczej ocenia to co potrafię, gdy np. pokaże mu jakieś projekty (które jeszcze nie istnieją oczywiście) ;)

Raczej to drugie. Tytuł może mieć znaczenie w firmach państwowych, w których wielkość wypłaty jest uzależniona od wykształcenia.
Uwaga - żeby być inżynierem trzeba ukończyć uczelnię techniczną. Uniwersytety zazwyczaj nie dają tego tytułu. (Po nich jest się zwykłym leszczem. ;P)

0
PoziomeQ napisał(a)

czy pracodawca patrzy na te 3 literki przed nazwiskiem, czy raczej ocenia to co potrafię, gdy np. pokaże mu jakieś projekty (które jeszcze nie istnieją oczywiście)

W dobrych firmach-- zdecydowanie częściej to drugie. Patrzy się na ukończone, FAJNE projekty (jeśli Open Source, to tym lepiej) i/lub na umiejętności. Umiejętności sprawdza się na testach i rozmowach kwalifikacyjnych. W życiu nie słyszałem, żeby w firmie o którą się otarłem nie przyjęli kogoś ze względu na wykształcenie. I odwrotnie: żeby przyjęli z powodu wykształcenia, a nie umiejętności. Papierek na dobrą sprawę nic nie daje, jest tylko kolejnym estymatorem czyichś umiejętności, tj. tego, co dana osoba może zrobić dla firmy. W naszej branży jest to estymator kiepściutki, bo większość (tak, ponad 50%) absolwentów dobrych, polskich uczelni, nawet technicznych, po kierunkach informatycznych jest... co najwyżej bardzo słabymi programistami. Oceny też niewiele tu mają do rzeczy. Znam wiele przypadków, gdzie ktoś ze średnią ~3.5 jest dużo lepszym programistą niż ktoś, kto miał ~4.5, przy czym ta druga osoba wcale nie wymiata w jakiejś innej praktycznej rzeczy -- tylko systematycznie zaliczała projekty i egzaminy.

Z drugiej jednak strony, czy warto iść na studia? Tak. Studia same z siebie niewiele nauczą nas, programistów. Stwarzają jednak dobre okazje do nauki. Poznasz przynajmniej kilku, kilkunastu, a czasem i większą liczbę kolegów ;), którzy zostaną niezłymi programistami. Znajomości te się przydadzą.

Będziesz miał impulsy w postaci projektów na zaliczenie. Takie projekty możesz, ale nie musisz dobrze wykorzystać. Przy odrobinie szczęścia wyniesiesz też coś z kilku, może kilkunastu przedmiotów z całych 3-5 lat studiów.

Ale pamiętaj: za swoją naukę odpowiadasz Ty sam. Nikt Ci wiedzy do głowy nie wbije.

BTW: wydaje mi się, że jeśli by tak dać osiemnastolatka pod opiekę jakiegoś potrafiącego uczyć, dobrego programisty -- może coraz częściej będzie to przekazywanie wiedzy z ojca na syna ;) -- to efekty pewnie byłyby lepsze niż nauka na uczelni. No ale sytuacja taka jest mocno hipotetyczna.

0

Ja jadę generalnie na trójach i czwórach, średnią powyżej 4.0 to chyba miałem tylko na pierwszym roku. Ale studia w sumie uważam za spoko, za to, że poszerzają horyzonty. Minusem studiów, jak i w ogóle całego procesu nauczania w Polsce jest to, że to trwa zbyt długo. Studia spokojnie mogłbyby się zamknąć w czterech latach, gimnazjum mogłoby być połączone z podstawówką, tak jak wcześniej i nawet 7 klas by wystarczyło. Liceum 4 lata byłoby OK. Niby przeskoczyłem w środku pierwszej klasy podstawówki do drugiej, ale i tak to wiele nie pomogło - dalej czuję, że proces nauczania jest zdecydowanie zbyt długi.

0

Kto to wie, jakie technologie będą popularne za 10 lat... (kiedy to skończysz studia). Można jednak przewidzieć, że wiele firm będzie miało do utrzymania programy napisane teraz. A teraz pisze się najczęściej w C++, dotNecie i Javie.

Popieram pomysł Janka z pracą w Biedronce, z tymże ja w tej kwestii polecam McDonald's - do tej pory mam zniżki gdy dawnych kolegów spotkam :>
A tak poważnie - dobrze jest poznać pracę fizyczną za marne pieniądze, zanim siądzie się za wygodnym biurkiem. Można prawdziwie docenić, co się ma, i mieć świadomość, z czym się zostanie, jak się nie będzie rozwijać.

0

Pan majster ze swoim pomagierem zostali wezwani do naprawy szamba, zatkało się. Po krótkiej rozmowie z właścicielem przystępują do pracy. Pan majster się przebiera, i po chwili chlup do szamba. Po chwili się wynurza:
-Jasiu, podaj młotek.
I znów bul bul bul, znów się wyłania,
-Jasiu, klucz, szesnastka - bul bul bul
Po dłuższej chwili wypływa, -ufff skończone. Widzisz Jasiu, patrz i się ucz, bo jak nie będziesz się uczył zostaniesz tylko pomagierem od podawania narzędzi.

Można prawdziwie docenić, co się ma, i mieć świadomość, z czym się zostanie, jak się nie będzie rozwijać

Tak mi sie przypomniało:d

0
somekind napisał(a)

Uwaga - żeby być inżynierem trzeba ukończyć uczelnię techniczną. Uniwersytety zazwyczaj nie dają tego tytułu. (Po nich jest się zwykłym leszczem. ;P)

A jak nazwać osobę która jest inżynierem telekomunikacji po Uniwersytecie? Leszczykiem? Leszczkiem? :P

0
xeo545x39 napisał(a)

Witam rozmówców. Dołączę się do wątku, ponieważ mam 16 lat i C++ znam na średnio-zaawansowanym poziomie. Znam też trochę (X)HTML i CSS, w przeszłości (moje początki) praktykowałem Pascal'a, ale same podstawy. Teraz mam kilka pytań. Mam dobry łeb do nauki, szczególnie tego co lubię czyli programowanie. Autor ma 15 lat i jest troszkę chyba wyżej na poziomie ode mnie. Jak będzie ze mną? Poradzę sobie z tym wszystkim by potem mieć kasy i dobre życie? Wiadomo, umiejętności i umiejętności - to się liczy do pracy. Idę do liceum o profilu mat-fiz-inf. Studiować chciałbym (jeszcze nie wiem gdzie, ale na pewno w Warszawie) informatykę, dokładnie programowanie. Żałuję, że wcześniej nie zacząłem się uczyć programowania np. w wieku 12 lat, niestety wtedy wolałem chlać z kolegami ;/ I co teraz z sobą robić? Od czasu do czasu kupuję książki i czytam, kształcę się też z tutoriali z net'u. Jakie polecacie jeszcze języki do nauki? Może też Java jak autor? Czy może też zagłębiać się w .NET? Wiem, że to też zależy od tego co chciałbym robić dokładnie, ale czy polecacie się uczyć wszystkiego po trochu i mieć jeden wiodący język, czy lepiej umieć np. 2 bardzo wyszlifowane? No więc zwracam się do starszych forumowiczów o odpowiedź na moje pytanka (troszkę się rozpisałem ;D ).
I jeszcze jedno pytanko ;p Lepiej pozostać w Polsce czy jak już nabiorę umiejętności wyjchać np. do Anglii? Niemcy i inne nieanglojęzyczne kraje odpadają, bo lecę tylko w kierunku angielskiego.

Czasem się zastanawiam właśnie dlaczego wśród młodych ludzi panuje powszechne przekonanie, że w pewien sposób zmarnowali swoje "dzieciństwo" bo nie programowali w basic-u na C64 już od 2 roku życia. Ludzie ogarnijcie się, jesteście młodzi, wszystko przed wami. To, że dopiero zaczynacie przygodę z programowaniem nie znaczy, że jesteście na przegranej pozycji i już nigdy nie będziecie tacy dobrzy jak ci, którzy robią to od momentu nauczenia rozróżniania literek. Nie każdy naprawdę dobry programista (a znam ich kilku) zaczynał bardzo wcześnie, niektórzy tak naprawdę zaczynali programować dopiero pod koniec liceum/technikum, lub nawet na studiach.
Co to technologii i języków, to tak jak ktoś napisał, kończycie edukację za ok. 10 lat - wszystko może się do tego czasu zmienić (a już przeciętne wynagrodzenia na pewno). Na razie radzę próbować wszystkiego, żeby właśnie znaleźć to co będzie pasować najbardziej, a wtedy to wylevelować się w tym na maxa :D. Dobra specjalizacja to pewny sukces (i nie mówię tu o np. "specjalizuję się w C++", tylko o "specjalizuję się w optymalizacji procesów / wielowątkowości / obliczeniom rozproszonym / etc.). Język to tylko narzędzie.

0

Mam podobne zdanie. Kto wie czego będziecie chcieli i jak będzie wyglądał rynek za 10 lat.
Sam się nauczyłem programować dopiero w wieku 22 lat. Robiło mi to mega frajdę ale po 4 latach stwierdziłem, że nie chcę slęczeć przed monitorem do końca życia. Postanowiłem się więc rozwijać w kierunku roli organizacyjnych, gdzie już nie liczą się na tyle zdolności hard-skillowe, a raczej empatia, asertywność i zdolności komunikacyjne. Tych zdolności uczysz się głównie w latach młodzieńczych, przebywając między ludźmi. Dlatego wieku 16 lat idźcie sobie z kolegami na imprezy, powyrywajcie panienki a 8h w tygodniu spędź z programowaniem. Wystarczy, jeśli nie chcesz być mega-crackiem.

0

Mam wrażenie, że niektórzy wyobrażają sobie programistę jako zgarbionego kolesia w śmiesznym sweterku, uderzającego jednostajnie palcami w klawiaturę przez co najmniej 16h na dobę, nie mającego żadnego życia towarzyskiego, obawiającego się odezwać do własnego odbicia w lustrze. Te same osoby z obawą patrzą na to jakie technologie będą wykorzystywane za 10 lat, polecają innym poszerzanie horyzontów na (SIC!) imprezach...

Niestety niektórym ciężko jest sobie wyobrazić, że można być specjalistą w swojej dziedzinie, czytać z pasją blogi i literaturę tematyczną, a jednocześnie mieć jeszcze czas na spotkania za znajomymi, życie towarzyskie i życie rodzinne. Nie wiem z czego to wynika... może z lenistwa, może z braku umiejętności zorganizowania własnego czasu?! Śmieszy mnie, a jednocześnie smuci fakt, że niektórzy szczycą się swoim lenistwem i nieuctwem, umiejętnością kombinowania i nieprzemęczania się w pracy oraz na uczelni, przedkładaniem imprez nad nauką i rozwijaniem własnych umiejętności. Tylko czego można się spodziewać po społeczeństwie, w którym 2/3 społeczeństwa w ciągu ostatniego roku nie przeczytało żadnej książki?!

0

To ja do postu AdamaPL zadam tylko jedno małe pytanie i rozpocznę wielki FlameWAR. A pytanie to brzmi:
"A z czego wynika to nieuctwo i to, że przez rok 2/3 społeczeństwa nie przeczytało książki? Czemu ludzie szczycą się swoim kombinowaniem i cwaniactwem a nie rozwijają swoich pasji i wiedzy?"

I tym oto wstępem rozpoczynam wielki flamewar :P

0

To z tym zgarbionym kolesiem, to wszyscy myślą, że ja taki będę w przyszłości, bo nie rozróżniają pojęcia "informatyk", co chodzi po domach grubasek i naprawia kompy, albo jakiś sztywniak jak słynni "jajogłowi" z net'a (ala komixxy.pl) od tego prawdziewgo informatyka np. programisty, którym chciałbym zostać. ;/

0

To z tym zgarbionym kolesiem, to wszyscy myślą, że ja taki będę w przyszłości, bo nie rozróżniają pojęcia "informatyk", co chodzi po domach grubasek i naprawia kompy, albo jakiś sztywniak jak słynni "jajogłowi" z net'a (ala komixxy.pl) od tego prawdziewgo informatyka np. programisty, którym chciałbym zostać. ;/

A myślisz, że ci jajogłowi z neta, to nie informatycy.
To było zdjęcie z olimpiady matematycznej, ale znalazł się tam również Tomasz Czajka.
Jeśli nie wiesz kto to jest to już mówię: prawdopodobnie najlepszy polski programista i jeden z najlepszych na świecie. Zwyciężył w OI i w OM też zajmował bardzo wysokie miejsca. Wygrywał udział w różnych konkursach algorytmiczno-programistycznych. Zwyciężył w akademickich mistrzostwach w programowaniu zespołowym, oraz wygrywał zawody TopCoder. Obecnie pracuje w centrali google i gdzieś w wywiadzie czytałem, że przydaje mu się wiedza matematyczna (na którą ludzie tak gadają :D).
I może to nie jest prawdziwy informatyk?
Pewnie chciałbyś być takim "jajogłowym". :p

0

Mam wrażenie, że programiści specjaliści wyobrażają sobie kierowników jako ignorantów siedzących godzinami na bezsensownych meetingach a pomimo tego zgarniających krocie więcej od nich - prawdziwych ekspertów. Te same osoby nie mają pojęcia o tym, ile pracy trzeba włozyć w to, żeby oni mieli w ogóle co kodzić i żeby to co kodzą przynosiło pożytek. Również te same osoby nie mają pojęcia o tym, że na imprezach można się więcej nauczyć niż czytając książkę o sposobach komunikacji. A to w SPACJA końcu te same osoby, które przechodząc na stanowiska kierownicze wydają kupę kasy na kursy retoryki, asertywności i efektywnej komunikacji.

Niestety niektórym ciężko sobie wyobrazić, że można osiągnąć stanowisko kierownicze nie czytając blogów i literatury tematycznej. Nie wiem z czego to wynika... może z zazdrości, może z braku umiejętności efektywnego planowania swojej kariery. Śmieszy mnie, a jednoczesnie smuci fakt, że niektórzy wyzywają kogoś od lenia, nieuka i kombinatora, tylko przez to że nie ślęczy cały czas nad książkami, ale za to potrafi ludzi ustawić tak, by mogli oni wykorzystywać swoje umiejętności jak najefektywniej w skali teamu. Ale czego można się spodziewać po 1/3 społeczeństwa czytającego ksiązki, które uważa się za coś lepszego.

Niech żyje uogólnianie!

0

Tu chodzi o programistę. Programistę, który siedzi i nic nie robi, czyli lenia.
A Onko napisał o kimś podobnym do project managera, którego zadaniem jest ustawienie ludzi. I w tym się ma on rozwijać. Na co mu programowanie? Kiedyś programował i może był nawet w tym słaby, ale potrafi kierować ludźmi.
Ale to są dwie różne sprawy

0

@onko - Lansujesz się na debila, który nie skalał się przeczytaniem książki i jeszcze się z tego szczycisz, tylko pogratulować. Wyobraź sobie, że zarządzanie to jest dziedzina nauki, poparta badaniami i literaturą fachową. Ludzie robią z zarządzania doktoraty, habilitują się. Są również studia MBA, gdzie ludzie za ciężkie pieniądze zdobywają przydatne umiejętności praktyczne w zawodzie menedżera. Tzw. "ustawianie" ludzi to zaledwie ułamek umiejętności i wiedzy, którą musi posiadać profesjonalny menedżer. Menedżer z prawdziwego zdarzenia posiada wiedzę z zakresu prawa, finansów, księgowości, hr, zarządzania przedsiębiorstwem i analizy. Musi posiadać taką wiedzę, ponieważ zarządza wszystkimi zasobami przedsiębiorstwa, poza ludzkimi zarządza także zasobami: finansowymi, rzeczowymi, informacyjnymi, środkami produkcji, czasem, wiedzą, ryzykiem itd. Sugerując, że kadra menedżerska kształci się na imprezach... obrażasz profesjonalną kadrę menedżerską.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1