Dlaczego studia aż tak skupiają się na obliczeniach

0

Witam,
Pytanie tak jak w temacie: po cholere aż tak bardzo skupiać się na tym jak rozwiązać jakąś całkę lub równanie różniczkowe skoro w rzeczywistości równania różniczkowe są tak skomplikowane, że używa się metod numerycznych?
W programowaniu bardziej jest potrzebne, żeby zbudować model problemu (czasem matma jest do tego potrzebna) a studia tego w ogóle nie uczą. Zakładają, że ma się już równania różniczkowe i trzeba je rozwiązać a tak na prawdę problem jest w znalezniu równań różniczkowych opisujących problem a nie w ich rozwiązaniu.

0

Bo o tym co masz wiedzieć decydują osoby które pamiętają czasy w których większość rzeczy trzeba było ogarniać "na piechotę" ? Nie wiem, taka moja teoria.

0

A może po prostu żeby rozwiązywać równania numerycznie, to trzeba wiedzieć o co w ogóle w tych różniczkach biega?
Rozwiązanie odpowiedniej liczby zadań ma wyćwiczyć pewną intuicję i biegłość, która może być pomocna np. w ocenie przydatności rozwiązania numerycznego albo do zrozumienia jak działa całkowanie numeryczne (równań).

W końcu obecnie dodawanie też nie jest nikomu potrzebne - są kalkulatory i komputery. Chyba nie postulujesz zastąpienia nauki dodawania w podstawówce nauką obsługi kalkulatora?

0

Nie wiem czy wiesz ale informatyka była kiedyś gałęzią matematyki, a matematyka dostarcza informatyce podstaw teoretycznych.

Wykorzystując proste zapytania do bazy danych w swojej aplikacji PHP, nie musisz wiedzieć co to jest drzewo, nie musisz umieć liczyć rzędu i wysokości indeksu, nie musisz wiedzieć które struktury danych nadają się lepiej czy gorzej do przechowywania danych i jak policzyć koszt wyszukiwania rekordu w danym przypadku. IMHO bez tej wiedzy nie zostaniesz jednak specjalistą od baz danych, a już na pewno nie będziesz uczestniczyć w budowaniu zupełnie od podstaw nowego DBMS np. w Oracle.

Implementując w swojej aplikacji webowej dostęp szyfrowany za pomocą SSL nie musisz wiedzieć co to jest szyfr symetryczny i czym się różni od asymetrycznego, nie musisz wiedzieć co to są logarytmy dyskretne, nie musisz wiedzieć co to są krzywe eliptyczne. IMHO bez tej wiedzy nie zostaniesz jednak specjalistą od bezpieczeństwa informatycznego, a już na pewno nie będziesz uczestniczyć w budowaniu zupełnie od podstaw nowego systemu kryptograficznego, żeby nie szukać daleko w firmie WASKO z Warszawy z Gliwic.

Podobne przykłady wykorzystania matematyki w informatyce można mnożyć, oczywiście przeciętny klepacz nie musi się tym przejmować. Budując prosty system informatyczny dla firm czy banków lub serwis www nie musimy w ogóle znać matematyki.

0

żeby rozwiązywać równania numerycznie, to trzeba wiedzieć o co w ogóle w tych różniczkach biega?

Żeby wiedzieć o co biega to wystarczy przeczytać pierwsze 2 rozdziały z książki bez wgłębiania się w specyficzne metody obliczeń.
Przykład z całkami: całka to tak na prawdę pewna granica, która pozwoli obliczyć pole pod wykresem. Tak na prawdę wszelkie metody numeryczne obliczania całek bazują właśnie na tej koncepcji. Natomiast na studiach o tej definicji miałem wspomniane na pierszym wykładzie a cała reszta wykładów dotyczyła obliczania konkretnych przypadków bez odwoływania się do definicji. I niby jaki wgląd w charakter całek daje mi np metoda całkowania przez części?

W końcu obecnie dodawanie też nie jest nikomu potrzebne - są kalkulatory i komputery. Chyba nie postulujesz zastąpienia nauki dodawania w podstawówce nauką obsługi kalkulatora?

Chyba źle zrozumiałeś mój post. IMHO dużo ważniejsze jest nauczyć się jak opisywać rzeczywistość/system/problem za pomocą odpowiednich narzędzi matematycznych tak jak równania różniczkowe zamiast wyliczać same równania różniczkowe bez żadnego kontekstu. A do tego studia jakoś mniejszą wagę przykładają...

// sk poprawił tagi

0

Prawda jest gdzieś po środku, jak zwykle. Nie można powiedzieć, że bez znajomości pewnych zagadnień matematycznych można zostać dobrym informatykiem, ale prawda jest też taka, że polski student kończąc uczelnię idzie do pracy i UCZY SIĘ INFORMATYKI. Ludzie, którzy odpowiadają za programy na kierunkach informatycznych to ludzie mający po 50 lat, ludzie, którzy studiowali matematykę bądź fizykę, całe życie spędzając na uczelni, o dzisiejszym rynku pracy wiedząc tak naprawdę bardzo niewiele.

Z fanatyczną wręcz zazdrością patrzę na zagraniczne uczelnie (głównie amerykańskie), na ich programy studiów informatycznych, nawet na samą różnorodność przedmiotów, tego w jaki sposób są prowadzone oraz co oferują studentowi. Obejrzyjcie sobie parę wykładów z iTunes University i porównajcie do tego, czego uczymy się w Polsce. Tutaj jesteśmy gwałceni teorią i rozwiązywaniem jakiś chorych całek. Akurat na mojej uczelni, przykładowo algorytmy i matematyka dyskretna była prowadzona przez młodszych prowadzących i akurat bardzo mi się te zajęcia podobały (jeden z testów z algorytmów: http://img156.imageshack.us/img156/5919/algorytmy.png).

I tak z kolei zajęcia z "programowania obiektowego", na moim roku w C# to pośmiewisko. Osoba, która chciałaby się nauczyć tego od podstaw, za cholerę tego nie zrobi.
A spójrzmy przykładowo na pierwszy lepszy przedmiot informatyczny na uniwersytecie Stamforda, kurs programowania aplikacji na iOS (http://www.stanford.edu/class/cs193p/cgi-bin/drupal/). Odpalamy sobie pierwszy wykład (organizacyjny) na iTunes U i tak wygląda schemat zajęć: we wtorki wykłady z teorii, w czwartki wykłady z praktyki wraz z pracą domową, w piątki nieobowiązkowe dodatkowe zajęcia, na których pokazywane są rzeczy typu: korzystanie z debuggera (hahahah, ja na kolokwiach pisałem programy w C na kartkach), wykłady, spotkania z ludźmi z lokalnej organizacji, która finansuje start-upy iOSowe (sposoby uzyskania takich dofinansowań) oraz ludźmi, którzy je zakładali, być może z pracownikami Apple. Na pierwszym wykładzie, prowadzący zwrócił szczególną uwagę na to jak ważne są wzorce projektowe i wszystko, nad czym będą pracować będzie polegać na MVC.

W Polsce albo student nauczy się tych wszystkich rzeczy w domu, albo nie będzie wiedział nic.

Na swojej uczelni mam kółko .NET, taa.

0

O matko, znów to samo.
Programowanie != Informatyka.
Na uczelnie próbują cię nauczyć czegoś więcej niż programowania, jak chcesz tylko programować, nie umiejąc liczyć i nie posiadając wiedzy z dziedziny informatyki - daruj sobie uczelnię i idź do pracy, to tam uczą programować.

W dodatku po pierwszym roku już się różniczek i całek nie liczy, pierwszy rok to jest odsiew tych mniej wytrwałych, zwątpionych, leniwych i tych co się minęli z powołaniem (bo ich powołanie to programowanie, a poszli na informatykę).

0

Ludzie, którzy odpowiadają za programy na kierunkach informatycznych to ludzie mający po 50 lat, ludzie, którzy studiowali matematykę bądź fizykę, całe życie spędzając na uczelni, o dzisiejszym rynku pracy wiedząc tak naprawdę bardzo niewiele.

Oj tam oj tam. Nie generalizuj. Bo zdziwisz się ile z tych osób na różnych uczelniach ma własne firmy albo robi projekty dla biznesu. Może nie większość, ale znam takich osób co najmniej kilka (i to zarówno ze stopniem dr, dr hab. jak i prof. zw.). Zresztą, nieważne. Uczelnia to nie jest szkoła zawodowa i jakby miała uczyć na bazie "potrzeb rynku" to pewnie uczyłaby MS Office, obsługi kserokopiarki, a na przedmiotach zaawansowanych Java 1.4.

0

Jakoś jednak ktoś musiał zaprojektować języki programowania, systemy, a niżej patrząc mamy abstrakcje elektroniczne, jak układy logiczne implementujące automaty operujące na danych wyrażeniach regularnych. Niżej mamy własnie układy logiczne implementujące proste funkcje boolowskie, niżej bramki elementarne. Bramka składa sie z paru diod, rezystorów i tranzystorów, niżej schodząc mamy już nie elektronikę a fizykę.

Widzimy, że informatyka stapia się matematyką, jako wyrażeniem modelu i elektronika która to implementuje. Elektronika z kolei stapia się z fizyką. Czy elektronik niewiedzący jak działa opornik może tworzyć systemy ? Czy wiedząc, że żeby było ciepło w domu musimy włożyć określoną ilość drewna do pieca możemy być palaczami ? Nie rozumiejąc co się dzieje ? Moim zdaniem to poruszanie się na ślepo, schematycznie. To nie jest twórcze a odtwórcze. Wiedząc jak coś działa i jak to usystematyzować człowiek lepiej rozumie problem.

Gdyby programista uczył się sumiennie programować, uczył sie matematyki, informatyki oraz elektroniki był by lepszym specjalistą. Potem widzę takie rzeczy jak "trudne" zadania kombinatoryczne ( aktualnie jeszcze w koszu ), czy odcinanie części np mniejszej od 1000 (2345 -> 2000 , liczba tysięcy -2 ) przez iteracyjne pomniejszanie ....

Jedyne co mogę zarzucić uczelni to to , że nie uczy do czego to będzie potrzebne na wstępie a okazuje się to w praniu.

0

Wracając do tematu:

Na studiach uczą metod rozwiązywania całek i przekształcania ich. Bardzo często można poprzekształcać całkę do postaci łatwiejszej do obliczenia albo wyprowadzić bardzo dokładne i tanie obliczeniowo oszacowanie. Myślę że sporo takich przypadków jest np przy generowaniu grafiki komputerowej.

0

Fachowcem nie jestem w tej kwestii (jedynie mam uprawnienia do nauczania informatyki na poziome średnim i policealnym) ale wg mnie powiny być niejako dwie ścieżki "informatyk". Informatyka stosowana pod kątem praktyki oraz informatyka jako kierunek ogólnym pod kątem teorii.
Być może byłby to kompromis.
Wilkl syty i owca cała.
Dla zainteresowanych wstawiam link do rozporządzenia które określa co powinien potrafić zawodowy informatyk
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20101541033
Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 29 lipca 2010 r. w sprawie, podstaw programowych kształcenia w zawodach: elektromechanik, górnik eksploatacji, otworowej, korektor i stroiciel instrumentów muzycznych, krawiec, mechanik,precyzyjny, pszczelarz, technik górnictwa otworowego, technik informatyk, technik, rachunkowości i zegarmistrz
Pozdrawiam :)

0

W Polsce brakuje czegoś takiego jak kursy zawodowe - i dlatego ludziom się wydaje, że jak pójdą na studia to ich programować nauczą. Studia faktycznie nie są od tego - w dodatku idąc na nie, nie wiesz jaką technologię będziesz wykorzystywał, jaki język i gdzie to w ogóle zastosujesz. Byłby do wyboru dwuletni kurs zawodowy z np. wybranych technologii .NET - to więcej ludzi by się na takie coś decydowało, a nie marnowało 5 lat, by później tracić kolejne 2 lata w pracy na zdobywaniu doświadczenia. Owszem, można ciągnąć i pracę i studia - część przedmiotów zaliczać na odwal się, część olewać bo wykładowca nie sprawdza obecności (pomijam to, że wykładowca może nudzić lub być przygłupem), a i tak wszyscy zaliczają na koniec. Można... ale chyba nie taka w zamyśle była idea studiowania.

0

Chciałbym aby na mojej uczelni skupiono się na obliczeniach. Na metodach numerycznych miałem wyświetlone kilka slajdów przez cały semestr bo wykładowcy nie chciało się przychodzić w niedzielę na godzinę 15 na uczelnię. W sobotę robił nam dwa przedmioty w "pigułce" w półtorej godziny wykład z C++ i metody numeryczne.
Na systemach operacyjnych wykładowca pokazywał nam instalację win2K w VirtualBox. O zgrozo! Potem MASM do końca semestru na beznadziejnym poziomie.
80% grupy nie potrafi napisać jakiejkolwiek pętli for w czymkolwiek. Nawet egzaminy są w formie kto chodził ten zaliczył.

Wracając do tematu. Cieszyłbym się gdyby stawiano na obliczenia na mojej uczelni.

Swoim dyplomem inżyniera będę mógł sobie wiecie co.

0

Ehh nie chodziło mi nawet o nauke programowania, tylko naukę modelowania przy pomocy narzędzi matematycznych. A na studiach człowiek uczy się rozwiązywania równań różniczkowych zamiast tego.

0

To też kwestia uczelni i wykładowców jacy sie trafią...
Insza inszość, że ludzie idą na informatyke bo taka moda itp. Albo bo w TV mówią, że po tym praca leży na ulicy.

Swoją drogą mój kolega który (wtedy) nie miał jeszcze matury pisał swojej dziewczynie projekt z programowania (a jego dziewczyna była na informatyce na uniwerku) xD
Zaliczyła na 5 :D

0
endless napisał(a)

Ehh nie chodziło mi nawet o nauke programowania, tylko naukę modelowania przy pomocy narzędzi matematycznych. A na studiach człowiek uczy się rozwiązywania równań różniczkowych zamiast tego.

Na eti po pierwszym roku o różniczkach można zapomnieć, więc doprawdy, tak strasznie dużo tego nie jest - jeden semestr (teraz może dwa, jakieś zmiany w organizacji studiów były niedawno).

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1