Technikum czy Liceum??

0

W gimnazjum z historii bylo 10-15 stron na 1 temat (czy tam rozdzial).
W liceum mialem kolo 40.
I to moim zdaniem zajebista wada liceum. Szczegóły których uczyłem się na historii dawno zapomniałem, został tylko ogólny obraz który miałem już w gimnazjum.
Podobnie z resztą przedmiotów.
Jedyne czego nie żałuje w liceum to dobrej matmy, polskiego i języków to przynajmniej pomogło w dostaniu się na studia.

0
Shalom napisał(a)

Że na historii uczy się tego samego co w gimnazjum? Logiczne, bo historia jest ta sama :P Ale na przykład w moim liceum omawialiśmy pewne zagadnienia bardziej szczegółowo, szerzej wchodziliśmy w pewne przyczyny i skutki (choćby dzięki temu ze mieliśmy szerszy ogląd sytuacji -> wiedzieliśmy co było dalej)
Na języku polskim czytaliśmy i omawialiśmy literaturę dużo bardziej wymagającą i dużo trudniejszą od tej z gimnazjum (jeśli ty czytałeś tą samą, to moze po prostu pomyliłes szkoly i poszedleś po raz kolejny do gimnazjum?). Dzięki temu jestem w stanie iść do teatru i zrozumieć sztukę którą tam grają.
Biologia licealna jest o wiele szersza niż ta gimnazjalna.

Program jest jeden. Literatura jest ta sama - powtarzanie tych samych okresów. "Proszę państwa do gazu" jest rzeczywiście cięższe od "kamieni na szaniec" z gimnazjum. I co z tego? Po co powtarzać epoki? Trzeba skreślić albo gimnazjum, albo liceum. Gimnazjum jest obowiązkowe, więc liceum jest bezsensowne i trzeba wybrać najgorsze. Prostsze.
Ciekawe książki (jak te borewicza czy herlinga ("inny świat")) i tak przeczytasz sam, a zapewne i tak już przeczytałeś dawno przed omawianiem ich w liceum.
Z kolei czytanie emocjonalnych śmieci jak Kordian, Giaur czy Dziady nie ma absolutnie żadnego sensu. O ile dziady są jeszcze ciekawe pod względem języka poetyckiego i nawiązań do duchowości ludowej, o wiele ważniejsze są rzeczy z xx wieku. Choćby taki "władca much". Nie mówiąc już o Foucaulcie, Baumanie, czy nawet takim Lemie.
Pozytywizm - ok, ale 3 godziny, jedna lektura, koniec.

Historia - o rozbiciu dzielnicowym mówimy tyle samo co o 2 wojnie światowej. Dłuższy komentarz zbędny.

Czasami miałem wrażenie, jakby ktoś wziął program jakiejś polskiej szkoły z początku II RP, wyrzucił z niego 3/4 pojęć, dodał kilka godzin na omówienie późniejszych zdarzeń/dzieł i tyle.

Nie wiem jakiej matematyki uczyli cię w liceum, ale u mnie od razu załozono że to co bylo wcześniej umiemy i leciało się dalej z materiałem.

Ale jakim materiałem? Program jest ten sam. Liceum w latach 80 uczyło tego, co teraz jest na I, a nawet II roku studiów technicznych. Jedyną nową rzeczą na I roku liceum jest funkcja kwadratowa... wielomiany są już przecież w gimnazjum.

Jeśli ktoś podchodzi do sprawy tak: "w liceum i tak nie nauczą mnie wszystkiego na temat X", to na pewno nie będzie zadowolony. Ale mając ogólne wykształcenie jest szansa że sięgniesz po artykuł w jakiejś ambitniejszej prasie niż Fakt i moze nawet zrozumiesz o czym był...

Swoją drogą ciekawi mnie jak ktoś wyobraża sobie bycie analitykiem czy projektantem (no chyba ze ktoś chce kodzić całe życie, to inna sprawa) mając pojęcie tylko i wyłącznie o tematach związanych z informatyką....

Liceum nie daje pojęcia o niczym. Liceum daje złudzenie pojęcia o czymś innym. To jeszcze gorsze.

0

Tez kiedys bylem mlody i zbuntowany i uwazalem, ze liceum jest be, bo ucza duza 'zbednej' wiedzy. Nienawidzilem polskiego, historia i wklepywanie dat, ktore z mojego owczesnego punktu widzenia wydawaly sie inna rzeczywistoscia, ktora zupelnie mnie nie obchodzi. Bywalo ciezko, bywalo, ze klnalem na ta 'zbedna' wiedze. Ale teraz naprawde sie ciesze. Liceum dzieki temu, ze nie bylo latwo nauczylo mnie kombinowania i to jest chyba najwazniejsza zyciowa rzecz, ktora z niego wynioslem. Jednak dopiero teraz doceniam te strzepy wiedzy z biologii, historii i polskiego, bo to daje mi szersze pojecie na swiat z mojego obecnego punktu widzenia. W szczegolnosci zaluje, ze bardziej nie przykladalem sie do jezyka polskiego. Te wszystkie literatury wydawaly mi sie zbedne i nudne. Ale jakze wiele mi daly! To ksztaltuje swiatopoglad, pozwala spojrzec na pewne sprawy z roznych punktow widzenia i dopiero teraz to doceniam i zaluje, ze wtedy sie bardziej w to nie wciagnalem.

Owszem, mozna sie wszystkiego nauczyc samemu. Ale kto w mlodym 'zbuntowanym' wieku ma do tego mobilizacje? Kazdy z nas (starszych) pewnie przechodzil przez ten okres i ja wiem, ze gdyby nie ta ilosc i 'bat', jakim bylo liceum o wyzszych standardach to sam bym sie tego nie nauczyl, bo wtedy to nie bylo dla mnie wazne.

Tak naprawde to w liceum nie chodzi o nauke... tylko wlasnie o ksztaltowanie swiatopogladu przyszlego doroslego czlowieka (a tu naprawde duzo daje wpajana tak zwana wiedza ogolna). I tak, wiem... dla 'mlodych' moge plesc bzdury... sam kiedys bylem 'mlody' ;)

0
Karolaq napisał(a)

Brak dziewczyn w klasach też rozluźnia atmosferę.

A niekiedy nawet zwieracze :-D

endl napisał(a)

I to moim zdaniem zajebista wada liceum. Szczegóły których uczyłem się na historii dawno zapomniałem, został tylko ogólny obraz który miałem już w gimnazjum.

Gdybyś tego nie powtórzył, to zapomniałbyś i ten ogólny obraz. A tak, to przynajmniej on Ci został. A to już coś.

milkajestdobradlacery napisał(a)

Dobrze: czego nauczyłeś się w liceum?

Prawdopodobnie wszystkiego tego, czego Ty się nie nauczyłeś.

Ciekawe książki (jak te borewicza czy herlinga ("inny świat")) i tak przeczytasz sam, a zapewne i tak już przeczytałeś dawno przed omawianiem ich w liceum.
Z kolei czytanie emocjonalnych śmieci jak Kordian, Giaur czy Dziady nie ma absolutnie żadnego sensu. O ile dziady są jeszcze ciekawe pod względem języka poetyckiego i nawiązań do duchowości ludowej, o wiele ważniejsze są rzeczy z xx wieku. Choćby taki "władca much". Nie mówiąc już o Foucaulcie, Baumanie, czy nawet takim Lemie.
Pozytywizm - ok, ale 3 godziny, jedna lektura, koniec.

I to właśnie dowodzi Twojego ograniczenia.
Literatura jest działem sztuki, podlega wyłącznie ocenom subiektywnym. Tak naprawdę, to g**no kogo obchodzi, co Ci się podoba - język polski w liceum ma pokazać przekrój całej literatury, nie tej, którą Ty lubisz. Bo na tej zasadzie należałoby każdemu uczniowi zafundować indywidualny tok nauczania.

0
somekind napisał(a)

Prawdopodobnie wszystkiego tego, czego Ty się nie nauczyłeś.

Czyli jasne - nie nauczyłeś się niczego przydatnego, podświadomie żałujesz marnowania czasu, więc wmawiasz sobie, że to było potrzebne.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dysonans_poznawczy#Dysonans_poznawczy_a_uzasadnienie_wysi.C5.82ku
Przykro mi.

I to właśnie dowodzi Twojego ograniczenia.
Literatura jest działem sztuki, podlega wyłącznie ocenom subiektywnym. Tak naprawdę, to g**no kogo obchodzi, co Ci się podoba - język polski w liceum ma pokazać przekrój całej literatury, nie tej, którą Ty lubisz. Bo na tej zasadzie należałoby każdemu uczniowi zafundować indywidualny tok nauczania.

Nie: którą ja lubię; tylko: która ma znaczenie. Rozumiem, że takie nazwiska jako Bauman czy Foucault słyszysz po raz pierwszy w życiu - w liceum nic o nich nie mówili, więc to nie może być nikt ważny. Nie ma to jak dobre liceum - samych erudytów wypuszcza. Nawet nazwiska trzech polskich pisarzy pewnie potrafisz wymienić! [browar]

P.S. Nadprezentacja romantyzmu to tylko wyraz polskich kompleksów. Polska mesjaszem narodów, gloria victis, przedmurze chrześcijaństwa... ideologia chorych masochistów.

0

Niczego nie uczą. To tylko źródła informacji, z których w miarę inteligentny i sceptycznie patrzący człowiek może po odfiltrowaniu uzyskać jakąś wiedzę.

Źle sformułowałem, google i wikipedia mogą być źródłem wiedzy, mimo to jak miałem się czegoś nauczyć wolałem używać to niż książek, których połowa stoi na takim poziomie że szkoda słów.

Podsumowując - liceum to czysta strata czasu. Jeśli uważasz, że dało ci cokolwiek, to po prostu za mało wiesz, żeby w ogóle stwierdzić, jak mało wiesz...

Liceum dzieki temu, ze nie bylo latwo nauczylo mnie kombinowania i to jest chyba najwazniejsza zyciowa rzecz, ktora z niego wynioslem

Cytując moją nauczycielkę od polskiego "Dobrze... ale nie wpisałeś się w model odpowiedzi ... czyli źle" ; )

Tak naprawde to w liceum nie chodzi o nauke... tylko wlasnie o ksztaltowanie swiatopogladu przyszlego doroslego czlowieka (a tu naprawde duzo daje wpajana tak zwana wiedza ogolna). I tak, wiem... dla 'mlodych' moge plesc bzdury... sam kiedys bylem 'mlody' ;)

Zwłaszcza na religii ; p

0
milkajestdobradlacery napisał(a)

Czyli jasne - nie nauczyłeś się niczego przydatnego, podświadomie żałujesz marnowania czasu, więc wmawiasz sobie, że to było potrzebne.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dysonans_poznawczy#Dysonans_poznawczy_a_uzasadnienie_wysi.C5.82ku
Przykro mi.

A mi nie, bo wszelkie próby stawiania diagnoz psychologicznych przez internet to przejaw wyłącznie ignorancji.

Nie: którą ja lubię; tylko: która ma znaczenie.

Podaj obiektywne kryterium znaczenia literatury.

w liceum nic o nich nie mówili, więc to nie może być nikt ważny.

Skoro jesteś aż takim indolentem...

Nudny jesteś, bywaj.

0
somekind napisał(a)
Karolaq napisał(a)

Brak dziewczyn w klasach też rozluźnia atmosferę.

A niekiedy nawet zwieracze :-D
Tak, uwielbiam te żarty ;) Bo oczywiście w liceach to wszyscy uprawiacie seks z koleżankami ;P

0
somekind napisał(a)

A mi nie, bo wszelkie próby stawiania diagnoz psychologicznych przez internet to przejaw wyłącznie ignorancji.

Nie nauczyłeś się niczego (jak sam przyznałeś) i nie uważasz licealnej nauki za czas zmarnowany... możesz być jeszcze tylko masochistą. Ale na takiego mi nie wyglądasz - zwykły samookłamujący się buc. Czyli jak wyżej.

Podaj obiektywne kryterium znaczenia literatury.

Znaczenie dla obecnego świata i dla epoki w której tworzył.

Zdążyłeś już sprawdzić w wikipedii kto to był foucault, Ogólnie Wykształcony Licealisto? :)

0

@milkajestdobradlacery przypominasz troche pana Giertycha z okresu jest władania MENiS. On też uważał ze w liceum omawia się nie te lektury co trzeba, bo on uważał za ważniejsze inne pozycje. Rozumiem że jest ci przykro, że osoby tworzące podstawę programową nie podzielają twojego zdania na temat wielkości pewnych twórców, ale niestesty to wszystko jest kwestia subiektywna.
W liceum nie ma czasu na omówienie wszystkich dzieł każdego możliwego autora, dlatego idzie się na kompromis i omawia się tylko to co ludzie z ministerstwa uznali za ważniejsze. Że nie trafili w twoje gusta? Pech.

0
Karolaq napisał(a)

Bo oczywiście w liceach to wszyscy uprawiacie seks z koleżankami ;P

Ja się nawet boję myśleć z czym i z kim uprawiają seks dzisiejsi licealiści, za moich czasów wszystko było normalnie ;P
Ale patrząc po postach pewnego delikwenta tutaj obstawiam kostkę brukową, ewentualnie fragmenty kutych ogrodzeń.

0
somekind napisał(a)
Karolaq napisał(a)

Bo oczywiście w liceach to wszyscy uprawiacie seks z koleżankami ;P

Ja się nawet boję myśleć z czym i z kim uprawiają seks dzisiejsi licealiści
Ze swoją prawą ręką? :-P

0
somekind napisał(a)
several napisał(a)

po prostu za dużo nasłuchałem się opinii studentów, którzy zaliczając semestr psim smętem i kupując ode mnie projekty czują się lepsi od uczciwie pracującego człowieka bez studiów.

Jak to mawiają - każde wytłumaczenie impotencji jest równie dobre ;)

Nie wiem czy to aluzja do mnie czy do tych moich "kolegów" ale nie wnikam, ostatnie słowo należy do Ciebie ;-)

Keraj napisał(a)
somekind napisał(a)

Ja się nawet boję myśleć z czym i z kim uprawiają seks dzisiejsi licealiści
Ze swoją prawą ręką? :-P

Twoje doświadczenia nie muszę przekładać się na doświadczenia kolegi.

Fajnie się czyta te wasze różne opinie na temat kontaktów damsko męskich, pozwolę sobie zauważyć że szkoła nie ma w tej materii większego znaczenia. Brak kobiet na lekcjach nie oznacza brak kobiet w życiu. A moja opinia o wypaczeniu umysłu z powodu ich braku w szkole dotyczyła zupełnie innych spraw ;-P
Autor tematu wybrał liceum i wg mnie wybrał dobrze. Technika informatyczne są na miernym poziomie, poza tym zawód technik informatyk może zdobyć każdy w dwuletnich szkołach prywatnych gdzie masowo sprzedaje się dyplomy.

0
several napisał(a)

Nie wiem czy to aluzja do mnie czy do tych moich "kolegów" ale nie wnikam, ostatnie słowo należy do Ciebie ;-)

Do tych, którzy czują się lepsi.

0

refresh refresh

0

Jak "refresh" to F5 wciśnij, będzie Ci łatwiej.

0

up up :)

0

allegrowicz33, jak wielkie ego masz, czujesz się ważniejszy niż inni użytkownicy serwisu? Może nam o tym opowiesz?

0

Moim skromnym zdaniem dużo lepiej jest iść do liceum niż do technikum. Chodzę do LO i mimo, że jest mało wolnego czasu, nauka po nocach i zamiast koncentrować się głównie na matmie, fizyce czy informatyce trzeba uczyć się biologii, historii itp, z których i tak nie dostanie się więcej niż 3 (przynajmniej u mnie poziom jest tak wysoki, że aż głowa boli), to sądzę, że lepiej jest chodzić do liceum niż do technikum, bo przynajmniej będzie się miało "szeroką wiedzę", będzie się dobrze przygotowanym do matury, kultura w szkole jest nieporównywalnie lepsza niż w technikach (nie ma dresiarzy...zbyt wielu :P, rysowania genitaliów po całej szkole...zbyt często :)). Nie wiem jak jest w innych technikach, w mojej okolicy jest tam 100% pijaństwa, narkotyki, 0 nauki.

Ogólnie to wg. mnie, jeżeli ktoś chce iść na studia i robić coś w życiu, to powinien iść do liceum.

0

Ja jestem w LO i sądzę, że nie zależnie do jakiej szkoły bym nie poszedł było by tak samo nudno. Uczyć się nie uczę w cale (bo po co), a w LO masz o 1 rok mniej. Ja chodzę tylko by maturę zdać, bo i tak w szkole nie ma dla mnie albo nic nowego, albo ciekawego.

0

No tak, w technikach mają o 1 rok więcej :P Po co się uczyć? Ja np. uczę się teraz, systematycznie, żeby nie musieć się uczyć wszystkiego od początku miesiąc przed maturą (przynajmniej z tych wymaganych przedmiotów maturalnych) i żeby nie mieć większych problemów na studiach.

0

Perykles jaks swiety Fraciszek ? Ja jestem z takiego technikum co to tylko alko, dragi, mordobicia na porzadku dziennym 0 nauki itp. i co ? aktualnie student jednej z najlepszych politechnik na najbardziej prestizowym wydziale i radze sobie lepiej niz kujony z LO co sie 3 lata 24h uczyli, zeby zdac dobrze mature rozszerzona a jak trzeba nowy material w kilka krotnym tempie przyswoic to wysiiadaja bo oni nie sa w stanie sie tego tak szybko nauczyc... Jak masz leb na karku to nawet po slabym technikum sobie poradzisz. A dodam jeszcze, ze te ASY po LO na programowaniu to blyszcza ale tylko w schematach blokowych i teorii jak sie ich o cos zapyta. Jak trzeba program napisac to nie wiedza co do czego choc wczesniej wyspiewali o tym piekne regulki.

0

@up, weź się nie podniecaj tak bardzo. Dobra szkoła może pomóc rozwinąć odpowiednie umiejętności, nie jest gwarantem osiągnięcia czegokolwiek. Wszystko sprowadza się wyłącznie do własnej pracy. Że Ty sobie na studiach dobrze radzisz, studia != praca, życie, rzeczywistość. Dopiero się okaże co jesteś wart i jak wybitny jesteś kiedy zaczniesz zarabiać na siebie w tej branży. W sumie tyczy się to wszystkich podniecających się 'elitarnymi' uczelniami/szkołami.

Nieważne jaką szkołę/uczelnię się wybierze (poza kierunkami dającymi specyficzne uprawnienia, np. medycyna/weterynaria), ważne co się robi.

0

co sie robi ? Aktualnie jestem zatrudniony w 2 firmach. W 1 jako zdalny informatyk a w drugiej jako wspolwlasciciel agencji promocyjnej, ktora zalozylem ze znajomym. Przyznam, ze calkiem dochodowy interes. Na studiach utrzymuje sie sam i odkladam jeszcze znacznie wieksza sumke na lokate. Nie liczy sie tylko nauka ale to co glowie.

0

Gratulacje, good for you!

(Prawie jak forum onetu o gospodarce.)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1