Przyszłość informatyki.

0

Witam.
Jestem uczniem III klasy LO czyli klasy maturalnej(mat-inf). Zastanawiam sie nad wyborem studiow.
I tutaj moje pytania:

  1. Czy informatyka to zawód przyszłosciowy ( bo teraz dosyc sporo ludzi studiuje informatyke) ?
  2. Jak bedzie wygladała praca informatyka za 5-6 lat ?
  3. Czy bardziej przyszłosciowa nie jest automatyka i robotyka ?
  4. Na czym beda zarabiac programisci skoro na rynku tak duza jest ilosc wolnego,darmowego oprogramowania.
  5. Czy w dzisiejszych czasach lepiej wybrac uniwerek czy raczej politechnike ?

Z góry dziękuje za odpowiedzi.

0
  1. "Jedzcie g...o, miliony much nie mogą się mylić" - odnośnie tego w nawiasie. Praktycznie każda firma wykorzystuje 'zdobycze' informatyki...więc wnioski same się nasuwają...
  2. link
  3. Wolne != darmowe. Często trzeba przerobić/udoskonalić aktualne oprogramowanie...
  4. Było na forum...poszukaj..poza tym uczelnia ma raczej drugorzędne znaczenie...wszystko zależy od Ciebie..ale z tego co widzę to kolejny, który widzi w informatyce kasę...a nie pasję...przykre.

pzdr.

0

ktos_tam__ a czy to jest coś złego, że widzi pieniądze? Lepiej zarabiać kilka tysięcy bez pasji jako informatyk, niż kilkaset złoty np. w antykwariacie.

Co do reszty się zgadzam.

0
_Judge napisał(a)

Lepiej zarabiać kilka tysięcy bez pasji jako informatyk.

Bez pasji to on w zyciu tyle nie zarobi, praca informatyka to ciagly rozwoj i zamodoskonalenie sie. Jesli go to nie kreci z gory skazany jest na porazke.

0

Jasne, lepiej poświęcić życie pasji, nie będąc przekonanym, że pozwoli ona zarobić na utrzymanie, nie?

ktos_tam__ - przyznam szczerze, że kompletnie nie widzę powiązania pomiędzy "cytatem" z twojego pkt. 1 i pytaniem nr 1.
"Czy informatyka to zawód przyszłosciowy ( bo teraz dosyc sporo ludzi studiuje informatyke) ?" = obecnie dosyć sporo ludzi studiuje informatykę, czy w związku z tym informatyka to zawód przyszłościowy? Czy przypadkiem rynek nie będzie przesycony?

Ja sobie zdaję sprawę, jak wyglądają odpowiedzi na te pytania, ale nie rozumiem tego agresywnego najeżdżania na pytającego.

0

To jest tak:

idalnie jest mieć pracę, która Cię pasjonuje i przynosi zyski
dobrze jest mieć pracę która choć Cię za bardzo nie pasjonuje to jednak nie wysysa Ci sił witalnych
źle jest mieć pracę, która Cię męczy lub pomimo, że ją lubisz nie przynosi wystarczającej gotówki

Idąc na popularny kierunek studiów, który Cię w ogóle nie kręci zakładasz od razu że będziesz pracował w zawodzie który Cię będzie męczył - bez sensu jest studiować 5 lat coś co i tak nie wejdzie Ci do głowy - i masz 5 lat w plecy. A jak idziesz na kierunek, który Cię pasjonuje i po którym masz chociaż przyzwoite szansę na pracę to dasz sobie radę - masz wiedzę, więc prędzej czy później coś znajdziesz.

0
lukas_07 napisał(a)
  1. Czy informatyka to zawód przyszłosciowy ( bo teraz dosyc sporo ludzi studiuje informatyke) ?

Patrząc przez pryzmat mojego roku powiem, że jest to zawód bardzo przyszłościowy. Wielu idzie na informatykę bo albo nie było innego kierunku albo interesuje ich to zagadnienie, ale mało o nim wiedzą. Niestety w tej branży nie można osiągnąć czegoś większego bazując tylko na tym co dowiemy się w szkole/na uczelni. Stąd tylu "informatyków" w Irlandii na zmywaku ;)

0

To ja dopowiem jeszcze: przyjemnosc, ktora staje sie praca przestaje byc przyjemnoscia... ;)

0
ktos_tam__ napisał(a)
  1. "Jedzcie g...o, miliony much nie mogą się mylić" - odnośnie tego w nawiasie. Praktycznie każda firma wykorzystuje 'zdobycze' informatyki...więc wnioski same się nasuwają...
  2. link
  3. Wolne != darmowe. Często trzeba przerobić/udoskonalić aktualne oprogramowanie...
  4. Było na forum...poszukaj..poza tym uczelnia ma raczej drugorzędne znaczenie...wszystko zależy od Ciebie..ale z tego co widzę to kolejny, który widzi w informatyce kasę...a nie pasję...przykre.

pzdr.

Pasjonuje mnie informatyka. Ale co jak co pieniądze też są ważne a jezeli wszyscy bedą informatymi to o prace bedzie dosyc ciezko.I na studia nie ide dlatego ze nie ma innego kierunku czy tam mało wiem o informatyce, startuje w olimpiadzie ,lubie algorytmike i matematyke. Ale skoro tak duzo jest informatykow .. to i duzo bedzie oprogramowania dlatego zastanawiam sie co bedą robic programisci za 5-6 lat bo własnie w programowaniu planował bym przyszłosc.

0

Ja dopowiem jeszcze - informatyk informatykowi nierowny. Teraz tez jest sporo informatykow. Jakbys policzyl ile ludzi zajmuje sie pisaniem czegokolwiek co mozna nazwac strona czy tym podobnymi projektami, to by pewnie i pare setek tysiecy wyszlo. Tylko co z tego? Od informatyka do dobrego informatyka daleka droga. Wiec tym nasyceniem to bym sie nie przejmowal. Poza tym informatyka to tak szeroka dziedzina, ze jeszcze sie spooooro tam zmiesci luda :)

ad 2. Nowe branze i technologie (a informatyka to ciagle nowe technologie) maja to do siebie, ze za 5 lat mozesz pracowac na stanowisku, ktorego dzisiaj nie ma i rozwiazywac problemy, ktorych jeszcze nie stworzylismy ;)

ad 3. Obie sa przyszlosciowe, wybieraj to co Cie bardziej kreci.

Reszta zostala powiedziana, nie ma co dopisywac.

PS. Zgadzam sie z Adamem, ale i tak wole pasje laczyc z praca, bo lepsze to niz bez pasji.:)

0

Każdy i to bez wyjątku może zarobić na swojej pasji, wystarczy rzeczywiście mieć pasję oraz pomysł. Kto by pomyślał, że można dorobić się fortuny pasjonując się historią i nie mam tu na myśli odnalezienia skarbu templariuszy. Pewnie nikt... ale jednak Bogusław Wołoszański tego dokonał. Spod jego ręki wyszło przeszło 1000 programów "Sensacje XX wieku" oraz setki innych programów i audycji, napisał kilkanaście świetnie sprzedających się książek (Wołoszański ma własne wydawnictwo), a ostatnio ukazała się nawet adaptacja telewizyjna jednej z jego powieści "Twierdza Szyfrów". Każdy kto oglądał ten serial musi przyznać, że to kawał dobrej roboty i jeden z najlepszych polskich seriali. Oto najlepszy przykład, że żyjąc pasją nie trzeba być z góry skazanym na zasilenie rzeszy bezrobotnych lub pracować za kilkaset złotych jako nauczyciel.

Co do głównego tematu to podobno teraz najbardziej przyszłościowy jest zawód zwykłego budowlańca. Dobry fachowiec zarobi tyle co dobry informatyk, a za granicą nawet więcej.

0

@_Judge, informatyka to sztuka i nauka w jednym. Obie te dziedziny wymagają ogromnego samozaparcia by nie zrazić się po kilku pierwszych nieudanych próbach. Zatem "informatyk z przymusu" to najszybsza droga do poważnego załamania.
@Adam, jest takie chińskie przysłowie "Rób to co lubisz, a nigdy nie będziesz pracował". Chyba w takim punkcie widzenia też coś jest.

Co do pytań:

  1. Tak, informatyków będzie zawsze za mało.
  2. Poza wymienionym linkiem to całkiem ciekawą perspektywą jest tak zwane metaprogramowanie.
  3. Co kto lubi. Kumpel z LO, który uwielbiał modelarstwo poszedł na MEL i w tym roku całkiem nieźle wypadł na zawodach konstrukcji lotniczych w USA. Jak poza programowaniem lubisz śrubki to kierunek robotyka.
  4. Na tym co teraz. przecież ktoś to oprogramowanie musi wdrożyć, przystosować lub przeszkolić innych informatyków. Popatrz na Sun'a lub jeszcze lepiej na Interface21. Ci ostatni wypuścili Spring Framework. Obecnie koszą kasę na szkoleniach, a nie na produkcie.
  5. Istotną szkołę kończysz obecnie. To LO determinuje twoje umiejętności z zakresu matematyki i fizyki. Na studiach poznajesz już tylko praktyczne zastosowanie tych narzędzi.
0

Absolutnie nie zgadzam się z piątym punktem.

Ja w LO nie miałem całek, powierzchni Gaussa, równań różniczkowych, transformaty Laplace'a, liczb zespolonych, skomplikowanych operacji na macierzach etc.

Automa, elektronika, informatyka, biotechnologia, makrokierunek(czyli: automa, elektronika i informa połączone, w j. angielskim) te przedmioty są na naszym Wydziale. Absolwenci tych kierunków nie narzekają na brak pracy.

0

@_Judge, to są właśnie te "praktyczne zastosowania". Obecnie na studia trafiają dzieciaki bez podstawowej wiedzy co to jest sinuns, co to jest pochodna, jak wyznaczyć przebieg zmienności funkcji, co to jest prąd. Uczelnie nie obniżą już poziomu, będą po prostu miały większy odsiew. Tak naprawdę większość potrzebnej wiedzy zdobywasz w LO. Później na studiach tłumaczy się już tylko niektóre zaawansowane rzeczy i pokazuje jak podstawowe umiejętności można wykorzystać w praktyce. Mnie uczyli jeszcze mnożenia macierzy, a na studiach pokazali jak za pomocą macierzy 2x2 wyznaczyć funkcję energii elektronu w polu magnetycznym. Profesor pokazał na wykładzie do czego umiejętności należy wykorzystywać. Jeszcze lepszym przykładem są liczby zespolone. Sorka od matmy do łbów wbijała jedynkę trygonometryczną... a potem wiele problemów z fizyki fal, liczonych na liczbach zespolonych "magicznie" się uprościło.

1
_Judge napisał(a)

Absolutnie nie zgadzam się z piątym punktem.

_Judge napisał(a)

Ja w LO nie miałem całek, powierzchni Gaussa, równań różniczkowych, transformaty Laplace'a, liczb zespolonych, skomplikowanych operacji na macierzach etc.

Właśnie dlatego wybranie dobrego LO jest tak ważne ;)

0

Ja chodziłem do LO, które w rankingach było grubo poza połową. Mature zdawałem 1,5 roku temu, z matmy miałem 98+80 % a z takim wynikiem można było się dostać na większość informatyk w kraju. Tak na prawdę 3/4 zależy od samodzielnej pracy a nie od szkoly.

0

@CyberKid, w Polsce jest chyba jedno LO w którym obecnie uczą matmy na poziomie całek i równań różniczkowych. Mianowicie warszawski Staszic, ale tam zawsze był piekielnie wysoki poziom.

@endgame, własna praca jest bardzo istotna, ale musisz też trafić nauczyciela, który w razie czego podpowie.

Jeszcze jedna ważna rzecz.
@lukas_07, jak wygląda twoje doświadczenie z programowaniem. Warto mieć na starcie jakąś podstawową wiedzę by mniej później nadrabiać.

0
Koziołek napisał(a)

w Polsce jest chyba jedno LO w którym obecnie uczą matmy na poziomie całek i równań różniczkowych. Mianowicie warszawski Staszic, ale tam zawsze był piekielnie wysoki poziom.
Chyba żartujesz. Ja miałem w LO w klasie mat-fiz całki i równania różniczkowe i to wcale nie było jakieś wypasione liceum, chyba że się tak czasy zmieniły...

0
AdamPL napisał(a)
Koziołek napisał(a)

w Polsce jest chyba jedno LO w którym obecnie uczą matmy na poziomie całek i równań różniczkowych. Mianowicie warszawski Staszic, ale tam zawsze był piekielnie wysoki poziom.
Chyba żartujesz. Ja miałem w LO w klasie mat-fiz całki i równania różniczkowe i to wcale nie było jakieś wypasione liceum, chyba że się tak czasy zmieniły...

Ja w mat-inf (2 lata temu) nie miałem nawet pochodnych...wszystko z poziomu rozszerzonego do matury samemu trzeba było przerobić...jak widać, różnie można trafić.

0

Teraz liceum trwa 3 lata więc nie ma całek, równań różniczkowych, liczb zespolonych (pochodne są). A potem i tak to wszystko nadrabia się w jeden semestr na studiach :-D

0
Koziołek napisał(a)

@lukas_07, jak wygląda twoje doświadczenie z programowaniem. Warto mieć na starcie jakąś podstawową wiedzę by mniej później nadrabiać.

Nie jest to jakas zaawansowana znajomosc samego jezyka. Ale umiem go praktycznie wykorzystac. Znam C++ na takim poziomie ze zaklepanie 4 zadan na OI na I etapie nie sprawiło tak wielkiego problemu..
Spokojnie wklepuje podstawowe struktury danych (od stosu ,przez listy od drzewek (tylko nie czerwo_czarnych) ). I raczej juz tak opanowałem programowanie ze to co wymysle to zawsze uda mi sie zapisac i to po niezbyt dlugim debugu działa.

Gorzej z fizyką , bo nie miałem fizyki w LO tzn mialem ale 5 razy zmieniali nauczyciela w ciagu 2 lat.
Kazdy mowił Swoje i z fizyki to opanowałem chyba tylko kinematyke.A nie chciałbym z wyleciec ze studiow informatycznych własnie przez fizyke.

Chodze to LO które w rankingach jest w miare wysoko -top100 ( zaluje teraz wyboru ale coz stało sie)
nie miałem jeszcze na matmie całek , różniczkowania itp. Chociaz staram sie wiedze poszerzac bo to co jest w LO to bieda.

Na polibudach jest sporo fizyki wiec pewnie bede musial wybrac uniwerek. Ale jezeli wg Was po polibudzie bede cenniejszy na rynku pracy to fizyki zawsze sie mozna nauczyc.

A takie pytanie jeszcze:
Skoro informatyka to ciągłe technologie. A na polibudach uczą technologii to moze sie okazac ze po studiach na polibudzie umiesz cos co juz nie jest uzywane lub powoli ustępuje nowej technologii. Na uniwerku nauczysz sie liczyc(dosyc nawet dobrze ) i to Ci nie zginie. Człowiek po uniwerku bedzie mial tak sprany mózg ze w miare szybko moze nauczyc sie sam technologii. A człowiek z polibudy raczej niezgłebi tak matematyki jak ten z unierwka. Zgadzacie Sie ?

0

Witam tutaj jest dosyć ciekawy artykuł dotyczący pewnego spojrzenia na przyszłość informatyki

http://www.computerworld.pl/news/117932.html

Zas co do wątku o LO i całkach to naprawde uważam,że nie ma to większego znaczenia w przypadku kiedy chcesz w przyszłości zostać informatykiem (wybranej specjalizacji) , mógłbym napisać ,że znam masę osób ,które nie kończyły szkół średnich ,w których matematyka była na orlim poziomie, na studiach również koncentrowali się bardziej na przedmiotach czytso programistycznych ,które ich interesowały i obecnie pracują niekiedy w międzynarodowych firmach, awansują i ich prace śmiało można nazwac profesjonalną, jakkolwiek lepszym przykąłdem będzie coś co usłyszałem nie raz od tzw. HRowców. Generalnie w tej chwili nikt (przynajmniej nie słyszałem) nie pyta się ciebie czy znasz całki albo inne techniki obliczeniowe. Istotne jest czy bedziesz dla firmy wydajny i opłacalny , czyli jakość twojego myślenia logicznego,analitycznego jak konstruktywnego konstruktywnego (co można wyćwiczyć w sobie na tysiac różnych sposobów) , istotne jest czy przejawiasz pasję do swojego zawodu co bezpośrednio sprawia ,że sam rozwijasz swoją wiedzę oraz zmiejsza ryzyko twojego wypalenia i stania się mało wydajnym pracownikiem (im. więcej wykażesz takich pasjii tym lepiej, masz bogatszą naturę), ponadto coraz bardziej złożone projekty wymagają coraz bardziej wydajnej współpracy w ramach zespołu co gwarantują dobrze rozwinięta umiejętność komunikacji interpersonalnej ( ogólnie ejst z tym coraz lepiej , zarówno na tym jak i na innych forach jest coraz mniej zgryźliwych odpowiedzi w stylu "haha pokażę ci jak mało wiesz").

To takie moje skromne zdanie.

0
Koziołek napisał(a)

@CyberKid, w Polsce jest chyba jedno LO w którym obecnie uczą matmy na poziomie całek i równań różniczkowych. Mianowicie warszawski Staszic, ale tam zawsze był piekielnie wysoki poziom.

Tak jak napisał AdamPL. Mam np na roku gościa, który kończył LO w Andrychowie i takich rzeczy właśnie tam się uczył :) Poza tym jak to już ktoś wspominał - poziom rozszerzony - to jest to.

1

Dorzucę swoje (może nieco kontrowersyjne) trzy grosze - z własnego doświadczenia.

Moje kształcenie przebiegało tak, że po skończeniu LO nie specjalnie wiedziałem, co wybrać (jakie studia). Interesowałem się (amatorsko) elektroniką, komputera nie miałem (nielicząć Commodore : ) na którym coś tam starałem się pisać), także byłem w kropce. Jakoś takoś pomyślałem że pójdę na AGH, ale jaki wydział ... W sumie chciałem iść na informatykę, ale się okazało że są jakieś testy z fizyki na wstępnych. Choć lubiałem fizykę to jakoś sobie pomyślałem, że jeszcze coś pójdzie nie tak ... no i zrezygnowałem z informatyki. Doszedłem do wniosku, że pójde na jakiś wydział na którym jest egzamin z matmy (na część wydziałów były tylko testy) bo jakby co to się łatwiej będzie przenieść. Generalnie byłem zdecydowany na wydział Matematyki Stosowanej, ale jakoś przed samym złożeniem papierów poczytałem coś o wydziale geodezji i kartografii i ostatecznie tam złożyłem papiery. Okazało się że egzamin poszedł mi b. dobrze (zresztą ktoś mi potem mówił, że z takim wynikiem z matmy bez problemu dostał bym się na informę,nawet znając podstawy fizyki - co mnie nie ucieszyło). W każdym razie dostałem się na geodezje. Na początku wiadomo troche stresu było, więc nie myślałem o przenosinach no i tam zostałem : ) Szybko dowiedziałem się co to geodezja, tak mi się to podobało jak podobało, ale jakoś się przeszło te 5 latek z całkiem niezłymi wynikami. W czasie studiów w wolnych chwilach (nie będę pisał między czym a czym) coś tam się douczałem "z komputerów". Po pierwszym roku sobie kupiłem kompa i douczałem się dalej. Niestety w czasie studiów okazało się że dużo prawa jest w tej geodezji i mnie to troche zniechęciło bo nie lubię wkuwania różnych formułek. Po studiach trzeba było myśleć o pracy. Znajomości żadnych, rodziny żadnej (w zawodzie), ale się jakoś jakaś firma trafiła. Nie powiem żebym się czuł w swoim żywiole, ale często zuważałem że pewne rzeczy można optymalizować używają narzędzi takich jak np Delphi. Porobiłem 2 latka w tej geodezji (dużo optymalizując) i tak się trafiło że w pewnej firmie szukali programistów (Delphi). Uderzyłem z CV'ką i mnie przyjęli. Porobiłem tam ponad pół roku, i udało mi się znaleźć coś bliżej domu i teraz sobie tu siedzę.

Ale do czego zmierzam, tym przydługawym nudnym opowiadaniem. Ano do tego że teraz tak patrząc obiektywnie, mam pewną wiedzę z zakresu geodezji i pewną wiedzę z zakresu informatyki. Tworzę soft (i na tym zarabiam) dla geodezji wykorzystując wiedzę informatyczną + dodatkowo pracuje w pewnej firemce jako programista. Idąc na informatykę, pewnie o geodezji bym nawet nie słyszał. Więc reasumując nie wyszedłem tak źle (chociaż jakbym się mógł cofnąć w czasie to może chciałbym coś zmienić).

W Twojej (autora postu) sytuacji zastanowił bym się więc nad tą automatyką, a informatyki możesz uczyć się we własnym zakresie. Lub też kiedyś (pewnie teraz też) było coś takiego jak indywidualny tok nauczania, co pozwalało niejako łączyć dwa kierunki (wydziały).

P.S. od razu mówię, żeby nie było że nie czuje się jak informatyk czystej krwi i zadje sobie sprawę z tego że pewnie nigdy nie będe miał takiej wiedzy jak po studiach inf, nie mniej jednak jak ktoś tu już powiedział - bardzo ważna jest praca nad sobą i chęć do nauki tego czy tamtego. Co więcej po kilkuletnim doświadczeniu jako pracownik różnych firm wiem też że bardzo ale to bardzo istotna jest satysfakcja ze swojej pracy, łączenie pracy z tym co się lubi - gdyż praca było nie było to spora (czasowo) część Twojego życia.

P.S.2 nie odbierz tego posta jako zachęcenia do pójścia na geodezję ;)

0

hehehe namieszałem z LO, jednak pragnę zauważyć, że znaczna część z nas ma na koncie "starą maturę" i ponad połowę studiów za sobą. Z naszego punktu widzenia w szkoła różne rzeczy były. Obecnie bardzo ciężko trafić studenta pierwszego roku, który ma pojęcie o trochę bardziej zaawansowanej arytmetyce (macierze), a co dopiero mówić o matematyce. Tak się składa, że szwagier niedawno skończył LO i trafił na informatykę do Poznania. Prze trzy miesiące regularnie udzielałem korków z matmy via mail. Żeby nie było z tego samego LO 4 lata wcześniej ludzie podostawali się na te same studia i nie było problemów z matmą. Zmieniły się programy, obecnie nawet w klasach matematyczno fizycznych, przedmioty ścisłe są zastępowane wynalazkami typu antropologia.

Co do postu b0bika to rzeczywiście nie samym wydziałem informatyki człowiek żyje. Warto poszukać innego wydziału, który nie oferuje kierunku informatyka wprost, ale daje duże podstawy. Po 3-4 latach programowania pod okiem doświadczonych specjalistów i tak dojdziesz do wniosku, że ze studiów najważniejsza wiedza dotyczy zwalczania kaca. No może nie całkiem, ale to jest podstawa. Na serio studia "na informatyce" dają możliwość obycia się z terminologią i zapoznania z niektórymi narzędziami. Osobiście po ukończeniu fizyki przymierzam się do uzupełniających z informatyki tylko po to by właśnie nadrobić trochę w narzędziach takich jak Oracle i IBM RUP. Moja rada, skoro masz już całkiem mocne podstawy z programowania rozejrzyj się za jakimiś spokojniejszymi studiami, tak by jak najszybciej móc zacząć pracować w zawodzie. Żadne, nawet najlepsze studia nie dadzą ci tego co da praca.

0

Na własnym przykładzie: skończony kierunek studiów: elektrotechnika (Politechnika Gdańska), praca: programista .NET w firmie zagranicznej.

Dlaczego nie poszedłem na informatykę? - po prostu nie interesowało mnie to. Jak sobie pomyślałem o studiowaniu informatyki to od razu mi się odechciewało (myślałem sobie , i dalej mam takie odczucie .. co to za frajda być informatykiem - nie interesuję się sieciami, jakimiś specjalnymi teoriami itp .. - za to interesuje się programowaniem). I muszę powiedzieć, że ludzie u mnie w biurze po skończeniu informatyki g... wiedzą o programowaniu.
Jeśli ktoś się czymś interesuje i robi to z chęcią, dla siebie, dłużej niż inni - będzie w tym lepszy niż pierwszy lepszy absolwent, który ukończył informatykę. (no dobra, może post był trochę nie skromny, ale takie są moje odczucia).

0

Ha, a ja jestem po nowej maturze (rocznik eksperymentalny!) i jeszcze przed połową studiów, to się wypowiem. Chodziłem do dobrego LO. Uczyłem się średnio. Mieliśmy pochodne, o całce wspomniane, sumy nieskończone, szeregi, indukcję, prawdopodobieństwo. Ale bardzo pobieżnie wszystko. Sinusy i cosinusy to coś, co mi się nadal w koszmarach śni po nocach (dziś jako wykres na oscyloskopie). Nienawidzę.

Na informatyce, na którą się dostałem, pierwszy rok, dla osób nielubiących matmy, to horror. Logika i teoria mnogości, algebra, analiza, matematyka dyskretna. I do tego cały czas nam próbowali wmawiać, że do czegoś jest to potrzebne. Tak jak teraz robią to samo z elektroniką i metrologią (ona nie jest potrzebna "jeżeli chce się zostać subiektem w sklepie z butami"), bo inżynier, bo to, bo tamto.

Tak, myślałem nad porzuceniem informatyki i studiowaniem czegoś innego. Z drugiej jednak strony są przedmioty, na których naprawdę można się wiele dowiedzieć, zwłaszcza jeśli jest podane w strawnej formie. Rzeczy, których chyba bym sam się nie dowiedział, bo by mnie to nie interesowało jako samouka - studia tutaj uporządkowały wiedzę. Nawet taki fakt, że lepszego algorytmu sortowania niż Merge Sort nie da się napisać, jest istotny.

Wracamy do tematu.
Czy uniwerek czy polibuda? Wybrałem polibudę, bo mam wrażenie, ze na uniwersytecie jest więcej kwestii teoretycznych, niekoniecznie dla mnie przynajmniej istotnych. Tak, informatyk ma przyszłość. Ale musi uczyć się sam, bo technologia się cały czas zmienia. Za 5-6 lat praca będzie wyglądała tak samo, tylko z innymi narzędziami i co najwyżej inna będzie ich zasada działania. Nie przewiduję rewolucji nagłej ani w postaci narzędzi "server-only", ani tym bardziej programowania używając rozpoznawania mowy czy wreszcie wirtualnej rzeczywistości (pozdrawiam fanów serii "Net Force" pana Clancy'ego).

A odnośnie darmowego oprogramowania... ale programista umrze z głodu, jeżeli będzie pisał tylko darmowe aplikacje (co nie wyklucza wolnych), więc dobór naturalny nam nie pozwoli na takie podejście ;-)

0

czysta informatyka ? a co to takiego ?
tak jakbyś szukał pracy i motywował kwestią "umiem pracować" ... ktoś ci się spyta czy umiesz jakąś konkretną rzecz a ty "o ile mi dokładnie się wytłumaczy jak to zrobić". bez sensu, sztuka dla sztuki
jaki przekład dla informatyki ? być informatykiem to jak umieć pracować tyle że w środowisku komputerowym

ile razy mi się zdarzyło zdobyć konkretne zlecenie przy którym musiałem się dokształcać na dany temat, związany z tematem programu. fakt że pod koniec tworzenia programu zazwyczaj już znałem temat od podszewki i to zapoznawałem się z nim szybciej niż w tradycyjny sposób, no ale ...

jeszcze z rok temu nie myślałem nawet o innej opcji studiów niż "informatyka", teraz mam już na oku co najmniej 5 innych kierunków, fakt że silnie powiązanych z informatyką lub elektroniką ale już samowystarczalne, a informatyki jako takiej już w ogóle nie biorę pod uwagę.

0

Przesadzasz pierwszywolnynick. Po czystej infie można z powodzeniem być projektantem, analitykiem co po np. automatyce i robotyce może być dosyć utrudnione. A jeżeli ktoś ma aspiracje tylko na programiste to faktycznie nie trzeba iść na informatyke.

0

@endgame, jeżeli sądzisz, że projektantem lub analitykiem można zostać zaraz po studiach to się mylisz. Tacy ludzie zazwyczaj odpowiadają za projekt już na samym początku, a zatem muszą mieć doświadczenie developerskie by móc założyć pewne sprawy i na wstępie nie zawalić całego przedsięwzięcia. Bez doświadczenia ich praca będzie podobna do wróżenia z fusów. Z doświadczeniem do liczenia zadań z rachunku prawdopodobieństwa. Różnica niewielka, ale zawsze.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1