Jaka szkoła dla (mam nadzieję) przyszłego programisty?

0
AdamPL napisał(a)

Kto teraz idzie na informatykę ze względu na swoją pasję? Chyba nikt. Większość studentów informatyki idzie tam ze względu na to, że będzie miało zapewnioną pracę i przyzwoity zarobek.

Ja poszedłem. Więc nie nikt, a nawet ktoś :-)

Sory, taki mały ot ;-)
Skądinąd u nas na studiach ci po technikum znacznie lepiej radzą sobie z przedmiotami średnio dla nas z informatyką związanymi (tak, wiem, potrzebne ponoć są) - elektronika, metrologia, teoria obwodów i takie tam.

0

Ja tez poszedlem, wiec dolaczam sie do puli 'nikt' ;)

I zgadzam sie z Ktosiem. Przykladowo na agh na wydziale elektrycznym latwo poznac kto po technikum, a kto po liceum. 'Techniczni' nie maja problemow z teoria obwodow, elektronika itp, a zawalaja na matmie i fizyce. 'Licealni' na odwrot.

0
Ktos napisał(a)

Skądinąd u nas na studiach ci po technikum znacznie lepiej radzą sobie z przedmiotami średnio dla nas z informatyką związanymi (tak, wiem, potrzebne ponoć są) - elektronika, metrologia, teoria obwodów i takie tam.

Np ja :) Ale u nas druty, metrologie itp maja po 1ECTS wiec da sie obejsc :)

0

Też dołączę do grupy "nikt". Co zaś tyczy się różnych przedmiotów typu elektronika, miernictwo to ludzie po technikach mają problem z matma i fizyką. Machniom? to chyba dobre podejście.

0

Ja też się podłączam do tej puli. Ale faktem jest, że na mojej uczelni na całą 24 osobową grupę 5 osób jest tu w związku ze swoimi zainteresowaniami (a w innych grupach dziekańskich jest ponoć jeszcze gorzej). Wyjątkowo ciekawi mnie czy osoby zupełnie nie zainteresowane informatyką, uczące się wyłącznie co odgórnie każą, mają szansę na dostanie pracy w zawodzie.

0

@regex, mają, ale ich praca będzie ograniczała się do stanowiska programisty w dziale utrzymania i nic więcej. Wiele z tych osób nie ma po prostu tego "czegoś" co można nazwać zdrową mieszanką kreatywności, pomysłowości i zbioru różnych chorób psychicznych konieczną do tworzenia nowoczesnego oprogramowania. Tacy słabi rzemieślnicy, a nie mistrzowie w fach czy artyści.

ps. osoba, która pracuje jako informatyk tylko dla kasy nie jest wstanie wytrzymać w jednej firmie dłużej niż 6-12 miesięcy. Po tym czasie przestaje sobie radzić.

0

ps. osoba, która pracuje jako informatyk tylko dla kasy nie jest wstanie wytrzymać w jednej firmie dłużej niż 6-12 miesięcy. Po tym czasie przestaje sobie radzić.

To zbyt duże uproszczenie albo propaganda pracodawców.

Zmiana pracy w wielu okolicznościach jest bardzo korzystna jeżeli np. stosunki w pracy są toksyczne, mamy większe ambicje, liczymy na większą pensję. Tylko w Polsce modne jest siedzenie na jednym stołku kilkanaście-kilkadziesiąt lat, na Zachodzie ludzie częściej zmieniają pracę, szukają nowych doświadczeń, nowych wyzwań, chcą się rozwijać. Ja bym raczej powiedział, że to osoby nie posiadające pasji do tego co robią są skłonne siedzieć w jednej firmie o wiele dłużej niż powinny. Przykładowo boją się uczyć się czegoś nowego, poszerzać wiedzę z dziedziny za którą nie przepadają albo obawiają się, że nie będą mieli co zaoferować nowemu pracodawcy bo np. nie mają żadnych doświadczeń poza zawodowych, a ich wiedza jest bardzo wąska i płytka ograniczająca się tylko do tego co robili w pracy.

0

@AdamPL: mowisz o czym innym. Koziolek pisze, ze takie osoby nie wytrzymuja wiecej niz 6-12 miesiecy, bo po tym czasie pozory ich przydatnosci czesto pryskaja. Ty zas o tym, ze zmiana pracy bywa korzystna - jedno nie ma nic do drugiego. Nie kazdy informatyk, ktory zmienia prace po 6-12 miesiacach jest do niczego i nie kazdy, ktory siedzi tam dluzej jest super ekstra mistrzem w swoim facuh. Poza tym w firmach prywatnych duzo czesciej zwraca sie uwage na rzeczywista wydajnosc i jakosc pracy niz przykladowo w firmach panstwowych.

0

Wybór pomiędzy technikum a liceum wydaje mi się iluzoryczny. To jak napiszesz matmę na maturze wydaje mi się, że ma znaczenie 80% od ucznia, a 20% od nauczyciela. I żeby było jasne, te 20% nauczyciela 15% przeznaczam dla osób z dwóją na świadectwie (to czy u takiego nauczyciela z dopem zda maturę), a 5% dla zdolniaków którym to 5% decyduje o tym czy zajmują czołowe miejsca w konkursach tylko z miasta / powiatu, czy w wojewódzkim lub w ogólnokrajowym. ;)

Dla średniaków liczy się praca własna, to czy co jakiś czas odkładasz kolejny zapisany 90 kartkowy zeszyt A4 z przeliczonymi z własnej woli zadaniami. Jeżeli samodzielnie sobie liczysz, to spokojnie zdasz dobrze maturę, a wynik zależy od tego jak szeroką gamę zadań wykonujesz i ile zeszytów przeliczysz w ciągu trwania nauki. ;)

Według mnie jest 5 ważnych czynników pomiędzy szkołami:

  1. Położenie - czy dojeżdżasz codziennie 1h w jedną stronę, czy masz 5 minut... W skali kilkuletniej nauki trochę czasu się zbiera.
  2. Pomiędzy technikum a LO są różnice programowe, na LO uczysz się nieraz pierduł.
  3. Po technikum masz jakiś konkretniejszy kwit niż po LO.
  4. Technikum trwa 4 lata... chcę ci się tyle uczyć przed studiami? ;)
  5. Środowisko - to jest moim zdaniem główny czynnik który determinuje czy warto iść do danej szkoły. W jednej po prostu nie będziesz mógł się skupić na nauce bo będziesz się bał przychodzić, lub będziesz co chwila imprezował, a w innej aż będziesz chciał sie rozwijać. I to moim zdaniem jest najważniejsze, wybrać szkołę w której nie będziesz się męczyć.
0

@johny_bravo - o tym o czym piszesz rzeczywiście wspomniałem ale odniosłem się też do tego co napisał Koziołek. Przeczytaj uważnie do końca mojego posta. Poza tym to offtop, więc nie będę się wdawał w dyskusję na ten temat.

@down - ja akurat mam takie spostrzeżenia z niedużych firm prywatnych o tym co się dzieje w państwowych wolę nie myśleć :P

0

@AdamPL: do tego tez sie odnioslem, mowiac o tym, ze w firmie prywatnej taki czlek, co sie rozwijac nie chce tez raczej nie posiedzi za dlugo. Dlatego, ze szef/zarzad jednak oczekuje, ze pracownicy beda sie rozwijac. Widzac, ze czlek ten robi to samo od 2 lat z takim samym dokladnie skutkiem jak na poczatku to nie rokuje za dobrze na przyszlosc. Sytuacja, gdzie tacy ludzie siedza za dlugo w jednek firmie bardziej mi sie kojarzy z firmami panstwowymi, gdzie nikt ich nie sprawdza, nie pilnuje, itp. Co szczegolnie czesto ma miejsce w przypadku wielorakiej masci informatykow.

I tez koncze offtopa, zeby nie zasmiecac glownego watku :)

0

Znalazłem program nauczania zespołu szkół z którym jestem po sąsiedzku: http://www.zs.polkowice.pl/oferta07/link3.html i chyba wybiore profil matematyczno-informatyczny niz technikum.

A od starszych kolegów którzy poszli do tego technikum, po 3 tygodniach przepisali sie do liceum. W gimnazjum wygrywali konkursy informatyczne a tam przez cała pierwsza klasę mieli uczyć się edycji tekstu i innych programów biurowych (programowanie w Pascalu jest pod koniec 4-tej klasy...)

Więc wybór jest prawie oczywisty - wykształcenie techniczne to cos więcej niż średnie... chyba?

0

Chyba troche nie zrozumiales wywodow poprzednikow. Poziom informatyki w szkole nie jest istotny, a w kazdym razie nie znaczaco istotny. Liczy sie matma i fizyka, bo na tej pierwszej opiera sie programowanie, a tej drugiej na studiach technicznych tez nie unikniesz. Liceum zazwyczaj lepiej przygotowuje teoretycznie z tych przedmiotow niz technikum, bo w tym drugim wiekszy nacisk kladziony jest na praktyke i 'zawod' - kosztem teorii niestety. Pamietaj, ze bez matmy programista nie zostaniesz chocbys mial Pascala przez 4 lata technikum czy liceum (nie pamietam ile teraz trwaja, ale nieistotne) i znal go na wyrywki.

0

Tylko tu chodzi o te studia. Koziołek pisał, że z pracy dorywczej starczy pieniędzy na utrzymanie się, ale od innych osób słyszałem co innego. I właśnie wtedy, gdy okaże się, że nie utrzymam sie we Wrocławiu po technikum miałbym zawód - po liceum tylko wykształcenie średnie. No chyba, że w branży programistycznej patrzą w pierwszej kolejności na umiejętności. Hmm, no właśnie - jak to jest?

PS - zamęczę Was pytaniami :)

0

Sprawa jest prosta. W liceum masz szansę lepiej przygotować się do matury, a co za tym idzie masz większe szanse na dostanie się na dobre studia lub w ogóle na studia. Jeżeli chodzi o poziom nauczania to przede wszystkim zależy to głównie od szkoły i od nauczycieli. Zazwyczaj poziom matematyki i fizyki jest wyższy w liceum w klasie kierunkowej niż w technikum, choć pewnie są wyjątki.

Jeżeli chodzi o pracę to w zdecydowanej większości firm liczą się przede wszystkim umiejętności, a wykształcenie ma tylko znaczenie przy wysokości pensji, premii itp. Komuś muszą dać mniej i zazwyczaj pada na tych z gorszym wykształceniem, choć niekoniecznie ta osoba jest gorszym specjalistą.

0

Odnośnie tego, że ludzie po technikach lepiej sobie radzili z przedmiotami elektronicznymi - to prawda, ale tylko na laborkach. Zresztą znam jednego samouka po liceum, któremu nikt po technikum w obsłudze oscyloskopu tudzież innych drutów nie dorównywał. A jak na kolosie przychodziło policzyć jakiś obwód z transformaty Laplace'a, to goście po liceum z mocniejszą matematyką miażdżyli tych z techników... Myślę, że łatwiej nadrobić brak obycia ze sprzętem niż luki w matematyce i fizyce. Poza tym matma przydaje się później przy przedmiotach mniej elektronicznych, a bardziej informatycznych.

Dlatego radzę Ci iść do liceum i dostać się później na dobre studia dzienne. Podobno istnieją też możliwości wzięcia preferencyjnego kredytu na studia, który można spłacić później np. na trzecim, czwartym roku, kiedy pracę zawodową dużo łatwiej pogodzić z nauką.

0

Chodzi chyba o tzw. kredyty studenckie. Są dofinansowywane przez państwo. Przez okres studiów dostajesz co miesiąc jakaś kwotę i musisz zacząć wszystko spłacać dopiero 2 lata po zakończeniu studiów. Kredyt jest bardzo nisko oprocentowany, więc jest to niezłe rozwiązanie. Szczegóły można znaleźć na stronach banków (ale nie wszystkie zajmują się takimi kredytami).

0

@pozytywista, kredyty to dobra rzecz dla osób które ich nie potrzebują. Ostatnio pomagamy koleżance w spłacie takiego kredytu. Bank stwierdził, że jednak poprosi o pieniążki, bo dziewczyna miała słabszy semestr. Poza tym kredyt taki blokuje przyszłą linię kredytową na na przykład mieszkanie lub samochód.

0

Pójdź do liceum - matematyka w informatyce jest ważniejsza niż nauka kolejnego języka programowania. A dyplom tak naprawdę nie wiele znaczy jeżeli ma się umiejętności.

Zgadzam się absolutnie. Matematyka to podstawa. Chodzi mi o obliczenia, myślenie a nie o rysowanie kółeczek czy box'ów nazywanych przez niewtajemniczonych : "graniastosłupów foremnych". Ale czy matematyka jest ważniejsza od nowego języka programowania? hmm... zależy to od tego ILE znasz języków. Jeżeli znasz tylko Basica to poznanie nowego języka (np. C) jest ważniejsze od doskonalenia matematyki.

0
Autre napisał(a)

Chodzi mi o obliczenia, myślenie a nie o rysowanie kółeczek czy box'ów nazywanych przez niewtajemniczonych : "graniastosłupów foremnych".

te kolka itd rysujesz po to aby rozwijac wyobraznie, a taki jeden madry pan stwierdzil kiedys ze "wyobraznia wazniejsza jest od wiedzy", zreszta przekonasz sie o slusznosci tej tezy gdy na wstepie na studiach dostaniesz geometrie analityczna, powierzchnie gradienty itd, liczyc kazdy umie, zrozumiec i wyobrazic sobie problem juz nie :P

Autre napisał(a)

Ale czy matematyka jest ważniejsza od nowego języka programowania?

kwestia zastosowania, jezyk to tylko technologia, narzedzie, wazniejsza jest umiejetnosc programowania, imho mozna programowac nie znajac zadnego jezyka programowania :P

Autre napisał(a)

zależy to od tego ILE znasz języków. Jeżeli znasz tylko Basica to poznanie nowego języka (np. C) jest ważniejsze od doskonalenia matematyki.

Mozesz znac i 20 jezykow perfekt, a i tak nie bedziesz umials stworzyc nic ciekawszego niz jakis tepy program na kilkaset linijek :P

a co do tematu, to szkola (ponad gimnazjalna) ma hmm... male znaczenie :P znam osobiscie przypadek ktory skonczyl technikum elektroniczne a obecnie zabiera sie za doktorat z fizyki, na co dzien zajmuje sie projektowaniem systemow ktore znajda zastosowanie w CERN'ie przy akceleratorach, jedym slowem masa obliczen i teorii, z drugiej strony po sobie i po ludziach z roku widze ze to z jakiej szkoly jestes mozesz sobie o kant d**y rozbic, wiedza z dobrego lo przy obecnym programie nauczania starczy na pierwszy miesiac studiow :P, gdybym teraz mial sie cofnanc do LO, nie chocilbym na wiekszosc przedmiotow i utrzymywal sie na granicy zdania do nastepnej klasy :P, czas stracony jednym slowem :P

1

@Autre, sorry ale pieprzysz głupoty. Matematyka to jakieś 10% liczenia, 89% kombinowania i 1% farta (lub talentu). Rysowanie graniastosłupów nudne? To może zadanko z geometrii analitycznej (czyli takiej obliczeniowej jak w komputerach), ale bez rysowania? Na przykład o dwóch przecinających się ostrosłupach i obliczeniu stosunku pola ściany odciętej do całkowitego? Policzyć się da. Ale jak narysujesz to rozwiązanie samo się zrobi.
Język programowania to rzecz mocno wtórna. Przykład z życia. Musiałem poznać PL/SQL znałem trochę SQLa trochę Basica, dobrze znam Javę. Składnie poznałem w jeden wieczór, w kolejny przerobiłem podstawy API i większość tutoriali. Ekspertem nie jestem, ale język znam. Języki programowania w znamienitej większości różnią się tylko szczegółami, które można wypisać na jednej kartce z zeszytu. Taka jest już ich natura. Proceduralne, Obiektowe, SQLe i tyle co używasz na co dzień (w uproszczeniu). Jeżeli bym miał się teraz douczyć Delphi to pewno w tydzień mógłbym już coś prostego typu "biblioteka" bez użycia tutoriali spokojnie napisać.

0

O, widzę, że temat trochę odżył (a ja go kolejny raz odkopuję ;p).
Oczywiście dziękuję wszystkim za sugestie.

Aktualnie sprawa wygląda tak: idę do liceum w moim mieście(http://zs.polkowice.pl) - mam jednak pewne wątpliwości, ponieważ powygrywałem parę konkursów wojewódzkich (w tym zDolnyŚlązak Gimnazjalista - część fizyczna) i mam "komfort" wyboru praktycznie każdej szkoły. Dla mnie to utrapienie - ale zasugerowałem się stwierdzeniami, że nie warto dojeżdżać do "renomowanej" szkoły tylko iść do małej, na miejscu.

Potem mam na miejscu wyższą uczelnie (teraz ze studiami dziennymi - http://www.dwspit.polkowice.pl/), potem można zrobić magistra we Wrocławiu. Czyli ścieżkę edukacji mam jako-tako zaplanowaną :)

Mam nadzieję, że ten wybór to nie błąd i jakoś sobie poradzę ;p

Pozdrawiam,
Sznurek.

0

Spoko, większość co jest na pierwszym stopniu studiów można się samemu nauczyć. Magisterski etap jest na pewno ważniejszy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1