Picie alkoholu w miejscu publicznym

1

Ostatnimi czasy, pojawiaja sie w mediach pogloski, jakoby spozywanie alkoholu w miejscu publicznym, przestalo byc nielegalne. Jaka jest wasza opinia na ten temat? W ilu europejskich krajach, picie alkoholu w miejscu publicznym jest wykroczeniem?

10

A co? Dałeś się złapać? :]

W Polsce? Absolutnie powinno być gonione... U nas alkohol się chleje a nie pije...

10

Jak najbardziej, tylko niech będzie to zrobione sensownie. Czyli nie zupełnemu przyzwoleniu na picie alkoholu w miejscach publicznych, ale w miejscach wyznaczonych do tego (albo wszędzie z wyłączeniami). Czyli mówimy 'nie' piciu na osiedlach, koło szkół i instytucji, placów, zabytków i tak dalej, ale 'tak' np. w parkach. Do tego kategoryczny zakaz śmiecenia i zbytniego zakłócania porządku (pod groźbą dużych mandatów czy pobytu w izbie wytrzeźwień).

W Polsce? Absolutnie powinno być gonione... U nas alkohol się chleje a nie pije...

Może warto jednak spróbować i pokazać, że da się napić kilka piw w ciepły dzień w parku nie obawiając się o mandat? Bo jaka różnica w tym czy na Polu Mokotowskim walnę browara w barze w ogródku czy na trawie 20 metrów dalej?

Jeszcze niedawno w ogóle nie można było położyć się z kocykiem, bo wszędzie w parkach były zakazy deptania trawy i 50zł mandatu :D.

3
Rev napisał(a):

Może warto jednak spróbować i pokazać, że da się napić kilka piw w ciepły dzień w parku...

Da się, oczywiście, że się da... sam chętnie bym tak usiadł i się napił... Tylko, że na te kilka osób, które to zrobią z kulturą będzie kilkanaście, które sobie "walną" porządnie i im nie będzie przeszkadzać to, że wokół puste butelki, wymiociny i przestraszeni przechodnie...

2

Da się, oczywiście, że się da... sam chętnie bym tak usiadł i się napił... Tylko, że na te kilka osób, które to zrobią z kulturą będzie kilkanaście, które sobie "walną" porządnie i im nie będzie przeszkadzać to, że wokół puste butelki, wymiociny i przestraszeni przechodnie...

I może właśnie straż miejska by się do czegoś przydała.

4

Ale karany powinien być czyn, jakiego dopuścimy się po spożyciu, a nie samo spożywanie.
Jak ktoś robi burdy i drze za przeproszeniem mordę, to niech odpowiada za to, a nie za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Dodatkowo strasznie nie podoba mi się nasze prawo w tym względzie, że nie ma najmniejszego problemu w tym, żeby najpierw nawalić się w domu jak messerschmitt, albo przynajmniej jak pewien były prezydent RP i dalej przebywać na terenie parku na przykład. No, ale powszechnie wiadomo, że grupka młodzieży relaksującej się przy piwku stanowi mniejsze zagrożenie niż nawalony menel zaczepiający ludzi.
A i jeszcze mówienie, że to wszystko w celach wychowywania młodzieży...taaaa...

0

Dopóki lwia część naszego społeczeństwa, nie nauczy się kilku podstawowych zasad kultury, picie alko w miejscu publicznym powinno być ganiane. fajnie jest usiąść na trawce, postawić obok grilla, ale nie mam zamiaru leżeć na szkle.

0

Ukraińcy jakoś nie mają z tym problemu

1
Ołeh napisał(a):

Ukraińcy jakoś nie mają z tym problemu

My też nie... :]
foto.jpg

2

Według mnie powinno być zakazane picie alkoholu w miejscu publicznym. Nie chcę aby moje dziecko i żona musieli patrzeć na facetów uchlanych i z flachami wyciągniętymi na wierzchu.
Teraz jak się widzi żula to się człowiek krzywi jedynie, przynajmniej taki żul nie trzyma w łapach alkoholu.

Kiedyś takiego zakazu nie było i co się działo? Młodzież chlejąca piwsko w parkach, albo dresy łażące na wierzchu z flachami.
Co niby w tym fajnego?

ja wiem Panowie, Wy myślicie w zupełnie innych krańcach - kulturalne wypicie piwa np. na festynie gdzie jest dużo ludzi i miła atmosfera.
Jednak i tutaj jestem przeciwny piciu alkoholu wśród chodzących wokół ludzi. Tak samo (albo podobnie) jestem przeciwny by ktoś palił przy mnie.

Jednak ktoś tu mądrze napisał - powinny być do tego typu rzeczy osobne miejsca. W czym jednak problem? Przecież takie miejsca istnieją
Są nimi bary, albo tak zwane "parasolki" na świeżym powietrzu.

Picie "gdzie popadnie" na pewno nie byłoby dobrym pomysłem.

5

Uważam że problem jest wyolbrzymiany, a zakaz uderza nie w tych co trzeba.

Ale może dałoby się wprowadzić zakaz tylko częściowy - piwo OK, wódka nie. (z granicą dopuszczalności gdzieś w przedziale 10-15%)

2

Albo alkomaty dla przechodniów :) Limit 1 promil dla pijących alkohol w miejscu publicznym :P

1

Albo alkomaty dla przechodniów

Taaa... na pewno ktoś miałby odwagę innego "ktosia" sprawdzić.

Trzymanie butelki piwa przez osobę dorosłą na oczach osób młodych (po zdjęciu zakazu przecież tak by było), ma charakter demoralizacji.
Jasne, takie coś jak trzymanie piwska jest pikusiem w porównaniu z tym co dzieje się na tym świecie pod innym względem.

Ale zadajemy sobie tutaj pytanie "co złego jest w tym, aby ktoś chodził z piwem w ręki po ulicy?".
A może zadajmy sobie pytanie
"Co dobrego wyniknie z tego, że będzie można z piwem chodzić bez zakazu po ulicach?"
Bo według mnie NIC dobrego

  • Będzie to miało zły wpływ na młodzież. (a przecież już teraz jest strasznie)
  • Spowoduje to jeszcze więcej śmieci - zniszczone butelki, potłuczone, albo w ogóle całe butelki leżące wokół naszego miejsca zamieszkania (szczególnie gdy ktoś mieszka w centrum).
  • To samo tyczy się puszek
  • Zacznie się znów picie w miejscach kompletnie do tego nie przystosowanych oraz nie przystających do tego typu "ekscesów". Przykład? Park. Park w którym ja z moją żoną i dzieckiem chcę się przejść, miło, ciepło, kwiatki, drzewka, łabędzie, kaczki, ławka... i pijane żule z butelką w ręku? eee chyba nie tędy droga.
  • Dresiarska młodzież panosząca się bez problemu z butelkami w ręku. Już teraz dresiarze bez problemu noszą przy sobie noże i zabijają albo ranią co noc kilku młodych ludzi (albo nie młodych). Teraz dodajmy do tego butelki szklane - dyskoteki. Efekt? Tak jak kiedyś, gdy o 7 rano przed dyskotekami było pełno szkła i zaschniętej krwi.

Po co to wszystko? Jak ktoś chce się napić to ma do tego miejsce. A przynajmniej miasto wygląda schludniej i porządniej.

4
AGonPanPsa napisał(a):
  • Będzie to miało zły wpływ na młodzież. (a przecież już teraz jest strasznie)

Tego nie wiemy, dla mnie jesli by sie rozmawialo z mlodzieza o srodkach psychoaktywnych, to spozycie wsrod osob mlodych by malalo. Trzeba uswiadamiac, a nie ukrywac.

  • Spowoduje to jeszcze więcej śmieci - zniszczone butelki, potłuczone, albo w ogóle całe butelki leżące wokół naszego miejsca zamieszkania (szczególnie gdy ktoś mieszka w centrum).
  • To samo tyczy się puszek

15 000zl mandatu albo 3-6 miesiecy prac na rzecz miasta (grabienie lisci, zamiatanie, etc.).

  • Zacznie się znów picie w miejscach kompletnie do tego nie przystosowanych oraz nie przystających do tego typu "ekscesów". Przykład? Park. Park w którym ja z moją żoną i dzieckiem chcę się przejść, miło, ciepło, kwiatki, drzewka, łabędzie, kaczki, ławka... i pijane żule z butelką w ręku? eee chyba nie tędy droga.

Cale szczescie teraz w parkach jest cisza i spokoj, nikt nie chodzi pijany, nikt nic nie pije, wszyscy milo rozkoszuja sie kwiatkami. Dlaczego picie piwa jest uwazane za jakas zbrodnie zaklocajaca porzadek? Picie piwa nie ma bezposredniego wplywu na nasze zachowanie. Jesli ktos nie umie sie napic w spokoju i ciszy to taki klient powinien zostac przewieziony do "hotelu", a po wyjsciu wreczony mu tak duzy rachunek, ze by sie nauczyl bardzo szybko pic w spokoju. Tylko oczywiscie potrzebujemy sluzb, ktore sa w stanie to egzekwowac. (Nie skomentuje filmiku wyzej, gdzie 5! funkcjonariuszy nie jest w stanie zapanowac nad 1 mezczyzna).

  • Dresiarska młodzież panosząca się bez problemu z butelkami w ręku. Już teraz dresiarze bez problemu noszą przy sobie noże i zabijają albo ranią co noc kilku młodych ludzi (albo nie młodych). Teraz dodajmy do tego butelki szklane - dyskoteki. Efekt? Tak jak kiedyś, gdy o 7 rano przed dyskotekami było pełno szkła i zaschniętej krwi.

Nie mam w zwyczaju szufladkowac ludzi, ale nie spotkalem sie jeszcze, zeby ktos do mnie z nozem wybiegl jak sobie spokojnie szedlem po ulicy. Co wiecej czesto spotykam taka "dresiarska mlodziez" wlasnie w parkach / na osiedlach / na klatkach pijaca alkohol. Nie widzialem zbytnio, zeby mlodziezy przeszkadzaly przepisy prawne, czegos im zabraniajace.

1

A co dobrego wyniknie z tego, że będzie można w kapeluszu chodzić bez zakazu po ulicach?

Czasami to mam ochotę strzelić ostrego facepalma jak czytam co niektóre "dojrzałe" komentarze.

Noszenie kapelusza na głowie PRZEDE WSZYSTKIM nikomu nie szkodzi ani nie ma negatywnych skutków na społeczeństwo.
Co, więcej zaleta jest tego taka sama jak noszenia czapki - ochrania głowę przed słońcem, deszczem, wiatrem etc.

hmm.. następnym razem może nieco dojrzalszy komentarz proszę...

2

@GonPanPsa
Ale zrozum, że taka argumentacja jak Twoja pozwala na zastosowanie tego schematu do innych rzeczy, jak np. noszenia kapelusza. To co JA robię nie musi przynosić żadnego pożytku ani mi ani społeczeństwu.
A picie alkoholu też nie jest jednoznaczne z tym, że spowoduje to jakieś negatywne skutki dla społeczeństwa.
Bo mam wrażenie, że wszyscy przeciwnicy legalizacji spożywania alkoholu w miejscach publicznych uważają, że ludzie z natury są spokojni, bezkonfliktowi i opanowani oraz dbają o przestrzeń w której żyją. A dopiero po spożyciu alkoholu przestają panować nad sobą, zaczynają śmiecić i wszczynać burdy, drzeć japy i zaczepiać niewinnych ludzi.
Alkohol czasem tylko uwalnia to co w ludziach siedzi. Ale ludzi w czasie np. kłótni też tracą nad sobą kontrolę...a chyba nikt nie planuje zakazu kłótni w miejscach publicznych.
A przecież takie 2 kłócące się osoby:
-Mają zły wpływ na młodzież
-Zakłócają spokój
-Mogą stanowić zagrożenie dla siebie jak i dla przypadkowych przechodniów

Mam nadzieję, że w końcu zrozumiecie, że karać należy za czyn, a nie za to co MOŻE do niego doprowadzić.

0

Tego nie wiemy, dla mnie jesli by sie rozmawialo z mlodzieza o srodkach psychoaktywnych, to spozycie wsrod osob mlodych by malalo. Trzeba uswiadamiac, a nie ukrywac.

Zgadza się, jednak mówienie jaki to alkohol i nałogi sa złe, a z drugiej strony dziecko widzące na ulicach co chwile "dorosłych" ludzi z piwem w ręku, zaczyna się gubić.
No bo jak to? Alkohol jest złe, ale jednak każdy go pije? Dziecko w tym momencie nie tylko nie nauczy się tego co chcemy mu przekazać, ale dodatkowo zacznie tracić zaufanie do nas, gdyż poczuje, że go oszukujemy.
No taka jest psychika dziecka niestety.

15 000zl mandatu albo 3-6 miesiecy prac na rzecz miasta (grabienie lisci, zamiatanie, etc.).

No tak, ostre kary to bardzo dobry pomysł, tylko, że dzisiejszy system prawny w Polsce leży i kwiczy. Wiadomo jakie absurdy odchodzą w polskich sądach.
W rezultacie taki żul i tak sobie nic nie zrobi z kary bo mu wszystko wisi.

Cale szczescie teraz w parkach jest cisza i spokoj, nikt nie chodzi pijany, nikt nic nie pije, wszyscy milo rozkoszuja sie kwiatkami. Dlaczego picie piwa jest uwazane za jakas zbrodnie zaklocajaca porzadek? Picie piwa nie ma bezposredniego wplywu na nasze zachowanie. Jesli ktos nie umie sie napic w spokoju i ciszy to taki klient powinien zostac przewieziony do "hotelu", a po wyjsciu wreczony mu tak duzy rachunek, ze by sie nauczyl bardzo szybko pic w spokoju. Tylko oczywiscie potrzebujemy sluzb, ktore sa w stanie to egzekwowac. (Nie skomentuje filmiku wyzej, gdzie 5! funkcjonariuszy nie jest w stanie zapanowac nad 1 mezczyzna).

Nie mam w zwyczaju szufladkowac ludzi, ale nie spotkalem sie jeszcze, zeby ktos do mnie z nozem wybiegl jak sobie spokojnie szedlem po ulicy. Co wiecej czesto spotykam taka "dresiarska mlodziez" wlasnie w parkach / na osiedlach / na klatkach pijaca alkohol. Nie widzialem zbytnio, zeby mlodziezy przeszkadzaly przepisy prawne, czegos im zabraniajace.

Własnie. Bo cały nasz system bezpieczeństwa, całą ta policja i straż miejska (litości) unikają kontaktu z takimi osobami w parkach gdy jest ciemno. Zwyczajnie się boją.
Mój krewny pracuje w pogotowiu, codziennie jeździ na karetce, więc opowiada mi często co widział kolejnej nocy. I faktycznie z zeznań świadkó wynika, że często dochodzi do ataku nożem w dyskotektach na przypadkowych "Bogu ducha winnych" ludzi. Mi się też nie zdarzyła nigdy taka sytuacja, ale raczej to wynika z tego, że:

  • Jestem facetem.
  • Nie chodzę po nieciekawych okolicach.
  • Unikam dresów.

Jeśli ktoś chce pić kulturalnie alkohol to mam tylko pytanie jedno:
Dlaczego chce to robić publicznie na oczach innych? Czemu nie iść do miejsca do tego przeznaczonego (wspomniane parasolki albo puby)?
Kulturalne picie to też kulturalne zachowanie, a pojenie się napojem wyskokowym przy ludziach raczej specjalnie kulturalne nie jest.
Natomiast to, że taka osoba nie zacznie robić burdy na ulicy... no cóż to żadna kultura tylko takie są oczekiwania społeczeństwa, że nikomu nie "odbije" nawet po alkoholu.
To, że ktoś napije się i nie robi bałaganu na ulicach nie oznacza od razu "kulturalnego picia".

Gdyby w Polsce było tak, że policja egzekwuje prawo, pilnuje porządku w groźnych okolicach i faktycznie dba o bezpieczeństwo obywateli to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.
jednak jest jak jest.

Jaki z tego morał?
Niech się politycy zajmą prawidziwymi problemami, a nie duperelami takimi jak "czy wolno pić piwo w parku czy nie".
Bo ten problem jest mały i nieznaczący.

0

Mam nadzieję, że w końcu zrozumiecie, że karać należy za czyn, a nie za to co MOŻE do niego doprowadzić.

Gdyby tak miało być to, nie można by karać kierowców pod wpływem alkoholu. Dopiero wtedy, gdy zabiłby kogoś mógł by zostać ukarany. Absurd.

Co do "sytuacji z kapeluszem" wyjaśniłem prosto i rzeczowo, że nie macie racji.

2
GonPanPsa napisał(a):

Zgadza się, jednak mówienie jaki to alkohol i nałogi sa złe, a z drugiej strony dziecko widzące na ulicach co chwile "dorosłych" ludzi z piwem w ręku, zaczyna się gubić.
No bo jak to? Alkohol jest złe, ale jednak każdy go pije? Dziecko w tym momencie nie tylko nie nauczy się tego co chcemy mu przekazać, ale dodatkowo zacznie tracić zaufanie do nas, gdyż poczuje, że go oszukujemy.
No taka jest psychika dziecka niestety.

Bo z domu, na imprezach rodzinnych w telewizji wcale tego nie widzi...

No tak, ostre kary to bardzo dobry pomysł, tylko, że dzisiejszy system prawny w Polsce leży i kwiczy. Wiadomo jakie absurdy odchodzą w polskich sądach.
W rezultacie taki żul i tak sobie nic nie zrobi z kary bo mu wszystko wisi.

To znaczy, że trzeba zacząć zmieniać system, a nie cieszyć się z tego jak jest, chociaż każdy wie, że jest do d...

Mi się też nie zdarzyła nigdy taka sytuacja

To znaczy, że Twój argument jest nic nie warty. "Bo ja słyszałem, że mojemu kumplowi, znajomy opowiadał, że pod Wroclawiem w dyskotece nerki wycinają !"

Jeśli ktoś chce pić kulturalnie alkohol to mam tylko pytanie jedno:
Dlaczego chce to robić publicznie na oczach innych? Czemu nie iść do miejsca do tego przeznaczonego (wspomniane parasolki albo puby)?

Bo jak mógłbym to robić nad rzeką na przykład, gdzie słoneczko świeci, rzeka szumi i generalnie miło tam się siedzi, to czemu nie mogę tam robić tego co chcę ?

Kulturalne picie to też kulturalne zachowanie, a pojenie się napojem wyskokowym przy ludziach raczej specjalnie kulturalne nie jest.

To już kwestia tego co Ty uważasz za kulturalne. Ja nie widzę niczego złego w robieniu DOKŁADNIE tego samego co mogę robić w klubie/pubie, ale w przyjemniejszych sceneriach przyrodniczych.

Natomiast to, że taka osoba nie zacznie robić burdy na ulicy... no cóż to żadna kultura tylko takie są oczekiwania społeczeństwa, że nikomu nie "odbije" nawet po alkoholu.

Ale nikt niczego od nikogo nie oczekuje. Albo ktoś będzie umiał się zachować, albo będzie za to płacił/pracował społecznie itd

To, że ktoś napije się i nie robi bałaganu na ulicach nie oznacza od razu "kulturalnego picia".

To po raz kolejny Twoja i tylko Twoja wizja tego, co można nazwać kulturalnym zachowaniem się.

Bo ten problem jest mały i nieznaczący.

Jak większość. Ale trzeba małych, stopniowych zmian, żeby coś się zmieniło. Ale jasne, lepiej niech będzie tak jak jest, bo po co coś zmieniać...

0

No ale przecież pod parasolami przy barach można publicznie żłopać do oporu i demoralizować tym młodzież (?) mimo obecnego zakazu. O co kaman w takim razie?

Zresztą młodzież i tak wali procenty ostro, czy jest zakaz czy nie. Dodajmy do tego, że młodzież intensywnie daje d**y na prawo i lewo, a ja jakoś nie widziałem nikogo, kto by publicznie uprawiał seks. Skąd więc takie zachowania?

Patologiczne zachowania typu rozwiązłość czy alkoholizm wśród nieletnich to wynik albo ignorancji albo niemocy (wskutek prawa które ogranicza metody wychowawcze) rodziców. To rodzice powinni się zainteresować co robią ich dzieci, a nie panowie policjanci. Dodajmy do tego jeszcze, że jak grupa młodocianych alkoholików naprawdę chce sobie w spokoju walić browary, to wystarczy że będzie wśród nich jeden, który zaprosi ich na prywatną posesję i panowie policjanci będą ich mogli pocałować w pompkę. A znowu jeśli rodzic będzie kablował na dziecko, to rząd co najwyżej mu to dziecko odbierze, więc interes w tym ma żaden.

0

Ja byłbym jak najbardzie za zniesieniem tego zakazu, ale... Wystarczy sobie popatrzeć jak naprawdę wygląda "picie alkoholu" u nas. To nie jest "ech, napiję się dobrego winka", tylko "ech, narąbię się i niech mi ktoś podskoczy"... Taka rozrywka, kupić alkoholu ile się da i chlać...
Ja nie mówię, że wszyscy tak piją. Ale w większości tak to wygląda. Granica pomiędzy "kulturalnym wypiciem piwka na świeżym powietrzu" a "nachlaniem się" jest bardzo cienka...

12

Jak ktoś chce się napić to się napije!

Zakazy są głównie dla tych "grzeczniejszych", którzy chcieliby sobie przy majówce piwko wypić nad rzeką czy polać wina pannie.
Jestem całkowicie za zniesieniem tego debilnego zakazu.

Niesamowicie wspominam winko w parku wieczorową porą we Lwowie z grupą Ukraińców. Rewelacyjny wieczór, muza, winka, śpiewy.. Zero chamstwa i pijaństwa.

A widok zachlanych meneli? Jakoś mimo zakazu ciągle ich widzimy, więc po uj taki zakaz.

Całkowicie niezależnym tematem jest ogólne syfienie społeczeństwa.. jak już nad tą rzeką wciągniesz kilka browarków, to zapakuj puszkę/butelkę do torby i wyrzuć do kosza. Ale to inna para kaloszy.

1
madmike napisał(a):

...
Ja nie mówię, że wszyscy tak piją. Ale w większości tak to wygląda. Granica pomiędzy "kulturalnym wypiciem piwka na świeżym powietrzu" a "nachlaniem się" jest bardzo cienka...

Ta granica nie jest cienka, tylko zbyt wielu ludzi ma dużą swobodę w jej przekraczaniu. Szczególnie po wypiciu pierwszych kilku łyków piwa/wina/itp.

4

Polacy postrzegają sami siebie jako pijaków i debili, dlatego mamy prawo pełne zakazów i nakazów, w których ustawodawca dba o nasze własne lub wspólne "dobro":

  • nakaz jazdy z zapiętymi pasami
  • nakaz jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień
  • zakaz picia w miejscu publicznym
  • praktycznie zakaz posiadania broni palnej
    i inne podobne...

Tymczasem tzw. "Zachód" nie odbiega od nas zarówno pod względem kultury picia oraz IQ, a nie istnieją tam takie obostrzenia. W Niemczech można pić legalnie pod chmurką i to nawet coś mocniejszego niż piwo, podobnie jest w Anglii oraz u naszych południowych sąsiadów. Myślę, że można to rozwiązać sensownie w taki sposób aby nie widzieć obsikanych żuli, a jednocześnie pozwolić na wypicie piwka w kulturalny sposób w przestrzeni publicznej.

2
Adam Borowski napisał(a):

Tymczasem tzw. "Zachód" nie odbiega od nas zarówno pod względem kultury picia

To nie "Zachód" odbiega od nas, tylko my od nich. Nie tylko pod względem kultury wszelkiej, ale przede wszystkim stosunku do prawa i jego przestrzegania, o uczciwości i szacunku do drugiego człowieka nie wspominając.
W cywilizowanych krajach prawa się przestrzega, u nas większość traktuje je co najwyżej jako wytyczne.

4
somekind napisał(a):

To nie "Zachód" odbiega od nas, tylko my od nich. Nie tylko pod względem kultury wszelkiej, ale przede wszystkim stosunku do prawa i jego przestrzegania, o uczciwości i szacunku do drugiego człowieka nie wspominając.
W cywilizowanych krajach prawa się przestrzega, u nas większość traktuje je co najwyżej jako wytyczne.
Hmm.. to dość ciekawe stwierdzenie, bo jedno z najbardziej złodziejskich miast świata to Barcelona (niestety, odczułem to dość boleśnie). Za to nie spotkałem się z taką życzliwością i uczciwością, jak na Ukrainie (przynajmniej w rosyjskiej części - na Krymie, choć i Lwów to potwierdza).

Więc nie do końca wiem, czy rzeczywiście zachód powinien być dla nas wyznacznikiem w tej materii.

5

No dokładnie. Niestety dopóki żyją tacy ludzie jak somekind, dopóty będą głosy, że Polacy to zwierzęta i trzeba ich trzymać w klatkach, a na zachodzie jest pełna kultura.

Moim zdaniem wcale jakoś mocno nie odbiegamy. Na pewno trochę się różnimy, ale w każdym kraju jest pewien odsetek ludzi, którzy robią wiochę. Np Angole przyjeżdżający do Krakowa i po pijaku robiący wiochę na rynku i klubach. Niemcy u nas nie robią wiochy, ale to raczej dlatego, że niemieccy turyści w Polsce to głównie emeryci (takie mam wrażenie przynajmniej, być może mylne), a turyści-emeryci są ogólnie spokojni, obojętnie jakiej nacji.

Nawet jeśli u nas jest trochę gorzej pod względem kultury, to na pewno kultura nie podniesie się, jak policja będzie nas przepędzać na każdym kroku. Surowe (w ramach rozsądku oczywiście) kary są OK, ale nadmiar prewencji nie.

1
Marooned napisał(a):
somekind napisał(a):

To nie "Zachód" odbiega od nas, tylko my od nich. Nie tylko pod względem kultury wszelkiej, ale przede wszystkim stosunku do prawa i jego przestrzegania, o uczciwości i szacunku do drugiego człowieka nie wspominając.
W cywilizowanych krajach prawa się przestrzega, u nas większość traktuje je co najwyżej jako wytyczne.
Hmm.. to dość ciekawe stwierdzenie, bo jedno z najbardziej złodziejskich miast świata to Barcelona (niestety, odczułem to dość boleśnie). Za to nie spotkałem się z taką życzliwością i uczciwością, jak na Ukrainie (przynajmniej w rosyjskiej części - na Krymie, choć i Lwów to potwierdza).

Więc nie do końca wiem, czy rzeczywiście zachód powinien być dla nas wyznacznikiem w tej materii.

Dlaczego cytujesz mój post i piszesz o czymś zupełnie innym? Czy ja coś pisałem o Ukrainie albo o szukaniu wzorów?
Podajesz przykład Barcelony, może lepiej przyjrzyj się Niemcom czy państwom skandynawskim. Ilu tam jest np. pijanych kierowców i złodziei?

Mi chodzi o to, że u nas powszechne jest np. nieprzestrzeganie np. zakazu palenia na przystankach oraz ograniczeń prędkości. Chcesz zaprzeczyć?

Wibowit napisał(a):

No dokładnie. Niestety dopóki żyją tacy ludzie jak somekind, dopóty będą głosy, że Polacy to zwierzęta

Takie głosy będą, dopóki wśród Polaków będą ludzie charakteryzujący się olewaniem prawa, chamstwem, nieuczciwością i brakiem szacunku dla swoich rodaków. Ja nie mam nic do rzeczy w tej kwestii. ;]

Nawet jeśli u nas jest trochę gorzej pod względem kultury, to na pewno kultura nie podniesie się, jak policja będzie nas przepędzać na każdym kroku.

Z tym akurat się zgadzam.

3

Takie głosy będą, dopóki wśród Polaków będą ludzie charakteryzujący się olewaniem prawa, chamstwem, nieuczciwością i brakiem szacunku dla swoich rodaków. Ja nie mam nic do rzeczy w tej kwestii. ;]

Jest jakiś kraj w którym nie ma takich ludzi?

0

U mnie w mieście badacze alkoholu przenieśli się z ławeczek przed blokiem do sklepów. I jak rano idę po zakupy to w sklepie śmierdzi i żule głośno coś tam marudzą. Wybaczcie, córki nie wyślę po bułeczki z rana. A co do zakazu, to jak rozgraniczyć "pije w parku, gitara i śpiew" od "piję w parku, klnę i śmiecę". Problem podobny do zdefiniowania pornografii w sejmie. Jedna z definicji to :" organy płciowe będące w ruchu". No i gdyby to weszło to oglądanie biegaczy na olimpiadzie odpada.... :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1