Przedziwny problem (paradoks, można rzec)

3

Mam dość nietypowy problem. Dla niektórych może wyda się on śmieszny (tzn. ja wyjdę na głupka), albo po prostu w to nie uwierzą, bo czym bardziej sam nad tym się zastanawiam, tym bardziej mnie to wszystko zadziwia.

Sprawa jest taka: jestem na 4 roku informatyki. Programuję już jakiś czas i wychodzi mi to myślę nie najgorzej. Problem jest inny: tak naprawdę ... nie mam pojęcia o komputerach ;) Tzn. wiem, że komputer w środku ma płytę główną (+procesor na niej), pamięć, dyski, zasilacz ... teoretycznie wiem, jak to wszystko działa, jak pracuje procesor, co się dzieje w ramie (że tam jest mój uruchomiony program). Tylko z wiedzą powiedziałbym hardwareową jest do kitu. Bo niekoniecznie znam się na parametrach komputera. Tzn. : wiem, że lepiej jest, jak jest więcej np. RAMU. To wiem. Ale to jest w sumie jedno wielkie NIC. Mam np. problem z podłączeniem dysków (proszę się nie śmiać...) nie wiem, co gdzie i do czego podłączyć. Jak miałbym kupować komputer, to musiałbym zdać się na opinię sprzedawcy. Moja wiedza w tym temacie jest kiepska, nawet bardzo. (Nigdy sam nie składałem komputera, bo nie wiem, czy dałbym radę ... boże, jak żalośnie to brzmi ...)

Mam zamiar wziąć się za to, poczytać jakieś książki, przejrzeć Internet. Ale w międzyczasie trafiła mi się fajna praca - jako programista właśnie. I sam nie wiem, czy jeśli się zgłoszę, nie popełnię jakiejś gafy - bo co to za informatyk, który pojęcie o komputerach ma prawie zerowe, chociaż praktycznie informatykę skończył ...? Ja wiem, jak to brzmi, ale proszę o jakieś rady, czy ktoś taki jak ja, ma szansę na pracę programisty? Jak wg Was wygląda moja żałosna sytuacja?

4

Żałosna sytuacja jest wtedy, gdy po czterech latach studiów człowiek, który wie jak wsadzić do kompa dysk nie potrafi programować.
Najważniejsze, żebyś ewentualnie potrafił skorzystać z instrukcji dołączonej do sprzętu ;).

2

Ale w czym problem? Komputer to narzędzie pracy, nic więcej. Czy lekarz zna dokładną zasadę działania tomografu i umie go naprawiać? Z komputerem tak samo.

1

dobry lekarz tak :)

1

Na studiach informatycznych powinieneś mieć taki przedmiot jak "Architektura systemów komputerowych" na którym uczysz się m.in. budowy komputera, zasady działania poszczególnych podzespołów. W zależności od wyposażenia laboratorium są również zajęcia polegające na przygotowania specyfikacji sprzętowej komputera i/lub złożeniu komputera. Jeżeli uczelnia nie ma takiego laboratorium, to warto choć raz odkręcić obudowę swojego komputera i zajrzeć do środka, zerkając przy tym na instrukcję od płyty głównej. Pamiętaj o odłączeniu komputera od sieci elektrycznej!

1

Najprostsza rada - kupujesz książkę o składaniu komputera (jest kilka takich) i składasz swój komputer.
Poza tym mylisz dwie kwestie:

  1. Jak działa wewnętrznie komputer np. procesor ma rejestry, komunikuje się z urządzeniami poprzez porty i przerwania, itd).
  2. Jak składać PC (do którego socketu wstawić procesor hehe)

Programista powinien znać 1 ale nie musi znać 2. Serwisant sprzętu nie musi znać 1 ale musi znać 2. Numer 2 warto znać dla samego siebie, żeby za każdym razem nie latać do serwisu jak się zepsuje jakaś pierdoła.

2

@programista-amator, po pierwsze programista nie ma potrzeby znać się na sprzęcie, chyba że programuje bardzo nisko poziomowo. Dużo bardziej przydaje się np. wiedza z zakresu budowy sieci, niż z budowy komputera (no przynajmniej mi, bo dużo aplikacji sieciowych piszę).

Po drugie, wylecz sobie ten kompleks raz a szybko - śrubokręt do łapy i jechane! Rozebrać komputer do zera, złożyć z powrotem, i jesteś wyleczony :)
A rzecz trudna nie jest, takie trójwymiarowe puzzle.

0

Dziękuję za odpowiedzi. Tak, na uczelni miałem taki przedmiot - jednak zajęcia były porażką. W teorii - wiem, jak to działa, trochę książek przeczytałem. Lab polegało jednak tylko na programowaniu mikroprocesora Z80 (tak, to nie pomyłka). Dowiedziałem się jak toto działa mniej-więcej, ale ciągle jednak to dla mnie mało. Mam jednak niesamowite opory przed otwarciem komputera i zrobieniu czegokolwiek w nim (zwyczajnie się boję, że coś zepsuję, i trzeba będzie serwisować). (kiedyś wymieniłem TYLKO zasilacz i baterię na płycie głównej, bo zdechła <sarkazm =mode on> co za osiągnięcie</sarkazm>).

Zdaję sobie sprawę, że powinienem to potrafić. Troszkę podnieśliście mnie na duchu:) Oczywiście jak pisałem, mam zamiar coś ku temu robić, by swoją wiedzę z tego zakresu rozszerzyć (książki, artykuły w necie). Przede mną pewnie droga długa,ale mam nadzieję, że dam radę ;)

@0x200x20: no właśnie z tego powodu czuję się czasem jak głupek totalny ... nie wiedzieć, gdzie taki dysk podłączyć ... o matko.... a na płycie wiem, że jest podstawka do włożenia procesora, i że do danego typu podstawki pasuje okr. typ procesora;) niewiele, ale zawsze coś. Zresztą jak tylko mam czas poza nauką programowania, to uczę się tego zawzięcie:)

0

Ale w czym problem? Komputer to narzędzie pracy, nic więcej. Czy lekarz zna dokładną zasadę działania tomografu i umie go naprawiać? Z komputerem tak samo.

Lekarz zna zasadę działania tomografu (przynajmniej tego uczą na medycynie). Natomiast na pewno nie musi i nawet nie powinien naprawiać sam tomografu - od tego są wykfalifikowani technicy.

1

Ale informatyka to nauka o przetwarzaniu informacji, nie o komputerach. Od budowy komputera jest elektronika.

0

Informatyk (po Politechnice ;)) ma dwa atrybuty, które powodują, że często zna się on na komputerach. Po pierwsze komputer to jego narzędzie pracy, zdarzają się sytuację motywujące do nauki jego budowy praktycznej (najczęściej w weekend wieczorem ;)). Po drugie umie on znajdować informację w internecie. Chyba żadna dziedzina nie ma aż tylu tak rozbudowanych informacji dostępnych za pomocą krótkiego szukania w Google. Obycie ze zdobywaniem informacji w ten sposób pomaga w praktycznie każdym innym zadaniu, umożliwiając np. wymianę komponentów w identyczny sposób jak osoba na Youtube.

Ogólnie to co opisujesz nie jest nauką, tylko bardziej umiejętnością. Nie jest ona w żaden sposób potrzebna do "pracy w zawodzie", w niektórych przypadkach może być przydatna. Umiejscowiłbym tę przydatność między umiejętnością naprawy lodówki przez kucharza, a umiejętnością naprawy samochodu przez kierowce. Mówię oczywiście o podstawowych naprawach, choć wielkość elektroniki stosowanej w komputerach uniemożliwia inne naprawy niż proste w domowych warunkach.

Edit: Tak w ramach edukacji ;) : http://lmgtfy.com/?q=Pod%C5%82%C4%85czanie+dysku+twardego

Edit2: Jeszcze jedna rzecz, niektórzy (np. ja) po prostu lubią "dłubać" w urządzeniach, inni nie, niektórzy się też boją. Swojego nastawienia nie da się tak łatwo zmienić. Taka chęć do poznawania zasad działania obiektów częściej jest atrybutem ludzi z wykształceniem technicznym/ścisłym.

4

@programista-amator:
Nie przejmuj się. I to nie jest tak naprawdę paradoks!

Ja też bardzo słabo znam się na sprzęcie przez większość czasu. Nowinki hardware'owe mnie za bardzo nie kręcą. Jak mam kupić kompa, to wtedy dopiero zaczynam o tym czytać i staram się sprawić, bym był na bieżąco. Dzięki temu kupiłem sobie np. SSD-ka, który służy mi już ponad 2 lata i który bardzo usprawnia mi codzienną pracę na kompie. Ale co się działo w branży SSD w ciągu tych 2 lat, czy rozwiązali problem maksymalnej liczby zapisów do komórki pamięci... nie mam pojęcia i za wiele mnie to nie obchodzi.

Jak działa(ły) komputery PC, jaką mają podstawową architekturę, to nauczyłem się na studiach. Uważam to za stosunkowo przydatną wiedzę, szczególnie przy programowaniu niskopoziomowym. Zresztą w C trochę tysięcy linii też onegdaj napisałem. Dziś piszę głównie w JavaScripcie i wiedza o tym, że pod daną zmienną siedzi obiekt, którego prymitywną wartością jest referencja, która faktycznie jest wskaźnikiem do jakiegoś miejsca w pamięci, tj. liczbą... to jest aż nadto wystarczające. Nie muszę wiedzieć, jak działają we współczesnych procesorach te zaawansowane algorytmy, które przewidują, jakimi ścieżkami może podążyć sterowanie programu i jakie rozkazy załadować do kesza.

Zdaję się, że znam paru programistów, którzy sprzętowo są cokolwiek ciency i nie za dobrze radzą sobie nawet ze złożeniem kompa. Cholera, mi się kiedyś zdarzyło wykrzywić nóżki przy procesorze, gdy próbowałem go ot tak, z marszu, wstawić do gniazda! (a to jest całkiem niezłe osiągnięcie)

Ja bym się jednak tego nie wstydził. Można się pośmiać z samego siebie, można sobie podocinać nawzajem, ale jakby ktoś naprawdę chciałby mi wmówić, że "znam się >>za słabo<< na kompach", to z chęcią wyszedłbym z nim na programistyczne battle ;) i sprawdził, ile faktycznie daje mu znajomość hardware'u w codziennej pracy i jakiż to negatywny wpływ ma brak owej znajomości na moje moje js-fu ;)

Nie to, że hardware jest super nudny. Jeśli Cię to interesuje -- faktycznie poczytaj. To się czasem przydaje. Więcej: niektóre rozwiązania techniczne są naprawdę ciekawe. Ale mnie bardziej ciekawią inne rzeczy. Mam sporo zajęć. Wolę robić coś poza kompem (skoro 8h dziennie i tak przy nim jestem, pisząc kod), a nawet gdy już siedzę przy kompie, wolę robić coś innego -- choćby pisać smutne posty na forum -- niż czytać o hardwarze.

A przy sprzęcie służbowym nieraz się wręcz nie zaleca grzebać, bo od tego jest dział IT. Jakby nie patrzyć, hardware'owiec ze mnie marny, nawet gdy swoją wiedzę zaktualizuję przy okazji wymiany sprzętu. Kolesie z działu IT są znacznie lepsi. A ja znacznie lepiej od nich programuję w moim języku. Niech więc każdy robi to, w czym jest najlepszy, skoro wszyscy wtedy są szczęśliwi.

3

Jeszcze kilka lat temu pewnie wiedziałbym o co chodzi i jak to poskładać, teraz już wypadłem z obiegu, więc też nie wiem jak ma się NCQ do SSD i innego DDR3 czy innych KTS (Kolejnych Trzyliterowych Skrótów). A jakby zapytali o wydajność karty graficznej do gier to już zupełnie... Używam komputerów już poskładanych, w dodatku niezbyt normalnych (Dell OptiPlex) pod względem budowy wewnątrz. Aktualnie już dość przestarzałych. Do wnętrza komputera zajrzałem ostatnio jak dokupiłem pamięci. Otworzyłem obudowę, wcisnąłem pamięć, zamknąłem obudowę, działało.

Składanie komputera to jak składanie z klocków. Naprawdę, jest jeden rodzaj kabla do dysku i pasuje do jednego rodzaju gniazdek na dysku i na płycie. Procesor wkładasz jak pasuje wycięciem. Pamięci nie da się włożyć odwrotnie (chyba, że bardzo na siłę). Karta graficzna ma jedno gniazdko swoje zazwyczaj. Ogólnie - nie bój się, tutaj jest obecnie coraz ciężej coś zepsuć. Pootwieraj komputer, zobacz jak to w środku wygląda, co do czego idzie, poczytaj napisy na płycie i na złączach. Polecam też porozbierać stare komputery, można nabyć trochę wiedzy.

bswierczynski napisał(a)

Zdaję się, że znam paru programistów, którzy sprzętowo są cokolwiek ciency i nie za dobrze radzą sobie nawet ze złożeniem kompa. Cholera, mi się kiedyś zdarzyło wykrzywić nóżki przy procesorze, gdy próbowałem go ot tak, z marszu, wstawić do gniazda! (a to jest całkiem niezłe osiągnięcie)

Wyjąłem procesor z gniazda (stary Socket 370 chyba) bez zwolnienia blokady. Też niezłe.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1