Brak udokumentowanego doświadczenia a realne perspektywy zawodowe

0

Witam, mam pewien problem(tak mi się przynajmniej wydaje), a mianowicie studiuję(za pół roku skończę studia I stopnia) i od dwóch lat pracuję jako programista Delphi - niestety bez żadnej umowy potwierdzającej moje doświadczenie. I tutaj moje pytanie: jakie są Wasze doświadczenia dotyczące zatrudnienia takich osób, czy lepiej nie wspominać o takim doświadczeniu na rozmowie kwalifikacyjnej, czy jest traktowane jak każde inne?

0

Jak można pracować bez umowy? Zwłaszcza ze przy umowie zlecenie za studentów pracodawca płaci śmiesznie niskie stawki. Gdzie studiujesz?

0

Nie ukrywam, że bardzo ciężko znaleźć tutaj pracę jako student. Jest jeszcze 1(!) firma w której mógłbym pracować ale niestety studiuję dziennie a szukali pracownika na pełny wymiar godzin.

0

Jeszcze w żadnej firmie nie sprawdzali mi świadectw pracy, tak więc ryzyko niewielkie. IMHO najlepiej wpisać tą pracę w CV a potem na rozmowie uprzedzić, że praca była na czarno.

0

Słuchaj, żaden problem. Jeśli prawdą jest, że pracowałeś X lat na takim a takim stanowisku w takiej a takiej firmie, to spokojnie pisz to w CV i na rozmowie mów o tym. Jak spytają na jaką umowę - też powiedz prawdę. Rekruter i tak będzie musiał ocenić twoje realne umiejętności, ocenić czy wiesz o czym mówisz. Jak wiesz, to nie masz czym się martwić.

Pamiętaj, że praca bez umowy to nie jest w żadnym razie nic, za co ktokolwiek mógłby mieć pretensje do ciebie - to pracodawca tu łamie prawo, a ty jesteś poszkodowany.

Ja sobie w CV wpisałam nawet stanowisko w rodzinnym sklepie, gdzie oczywiście, że umowy nie było, bo pracowałam dla rodziców, w ramach pomocy w gospodarstwie domowym. A to, że wpisałam sobie "stanowisko kierownicze" (od 10 roku życia), "zarządzanie zasobami ludzkimi" (całymi 5-cioma) czy "naprawa i konserwacja sprzętu technicznego" (korki ciągle wywalało) sprawiło, że było o czym porozmawiać :P

0

Na rozmowie wspomnij o tym na pewno. Będzie okazja, bo na bodaj każdej rozmowie prosi się kandydata o powiedzenie "paru słów" o sobie (nauce, pracy zawodowej).

Wg mnie, a przyjmuję ludzi na rozmowach kwalifikacyjnych, możesz również wspomnieć o tym w CV. To, co robiłeś, to jednak dość istotna sprawa a ze wszystkich projektów, jakie zrobiłeś trudno uznać za nieistotne te, które zrobiłeś na zlecenie i za pieniądze. To, czy była umowa, czy nie, nie ma aż takiego znaczenia. Może inaczej: w życiu by mi do łba nie przyszło, by to gdzieś zgłaszać. Nawet sprawdzanie referencji zwykle nie jest konieczne, bo jeśli ktoś ściemnia, to widać to na rozmowie (bo padają pytania o to, co konkretnie robiłeś).

W przypadku kandydowania do mojego teamu, doświadczenie w ogóle ma stosunkowo niewielkie znaczenie. Bo proces aplikacji jest na tyle skomplikowany, wielostopniowi i nastawiony na testowanie umiejętności, że możemy te ostatnie oszacować całkiem przyzwoicie. Widząc, że jesteś dobry z tego co robisz -- dobrze znasz używane języki, inżynierię oprogramowania i wiesz, jak współpracować w zespole -- niemal mnie nie interesuje, że np. NIGDY nie napisałeś programu za (większe) pieniądze. Ponieważ nasze testy kwalifikacyjne są i tak lepsze niż zdecydowanej większości firm, to, że dostałeś się kiedyś gdzieś indziej niewiele mówi. Choć mocne punkty w CV oczywiście są jakimś plusem (ale braku umiejętności za cholerę nie przyćmią).

Słysząc Twoje przygody z szemranym klientem zastanawiałbym się jedynie, czemu nie miałeś normalnej pracy? Czemu nie miałeś normalnej umowy? Jest oczywiście opcja, że nikt Cię nie chciał. Ale słuchaj... masz za sobą ledwie trzy lata studiów, prawda? Jesteś młody. Wielkiego doświadczenia nie masz, a równolegle cały czas studiowałeś. Niestety, zdarza się, że takie osoby na początku nie odnajdują się na rynku pracy, a potem wyrastają na ludzi i po paru latach doświadczenia na rynku nie dają już sobie w kaszę dmuchać i robią się całkiem dobrymi programistami. Zapewne teraz też nie będziesz kandydował na Starszego Eksperta ;). Ot, miałeś pierwszą, lipną (jeśli mogę tak powiedzieć), programistyczną pracę, a teraz czas na kolejną, tylko że tym razem porządną.

W przypadku tak młodej osoby (młodej zawodowo; tak naprawdę możesz mieć i 50 lat i niewiele to zmieni) pominięcie dwóch lat mimo wszystko komercyjnego doświadczenia byłoby... niemądre.

Ja na Twoim miejscu, ale mając tę wiedzę, którą mam, wspomniałbym o tym już w CV, a nie tylko na rozmowie. Możesz to nazwać "freelancingiem" czy "współpracą z firmą X" i nawet ultra-skrótowo wymienić, co dla nich zrobiłeś (tak, programistyczne CV rządzą się swoimi prawami i zwięzłe podanie konkretnych odpowiedzialności jest pomocne).

Nie patrz na zatrudniających jak na jakichś kosmitów. Okay, czasami trafiają się jakieś chamognojki, szczególnie w słabszych firmach -- bo lepsze chcą mieć lepszych programistów i nie stać tych firm na złe traktowanie kandydatów, a poza tym w takich firmach jest większa szansa, że zatrudniający nie jest debilem. Tak naprawdę w każdej normalnej firmie zadanie rekrutujących jest jasne: chcą jak najtrafniej ocenić kandydatów. Próbują robić wszystko, by kandydaci wykazali się wszystkimi adekwatnymi umiejętnościami. Miej to na uwadze pisząc CV. Zrób je porządnie, ale chwilami powiedz sobie tak: do diabła z oficjalnymi formułkami i umowami. Czy gdybym to ja zatrudniał, chciałbym wiedzieć rzecz X o kandydacie? Czy rzecz Y byłaby dla mnie pomocna? Jeśli tak, napisz o tym w CV / powiedz to na rozmowie. Tylko NIGDY nie kłam -- to jest ekstremalnie źle widziane i może Cię z miejsca przekreślić. Osobiście nie lubię nawet nie "kłamania", tylko "koloryzowania". Te wszystkie bzdury o "bardzo dobrej" znajomości tego czy tamtego, podczas gdy w rzeczywistości jest ona co najwyżej przeciętna. Ale OK -- rozumiem, że ciężko to określić, a niektórzy całkiem normalni ludzie twierdzą, że jak inni piszą bzdury, to ja też, żeby nie być do tyłu... Tymczasem dobrzy rekrutujący te "koloryzacje" i tak odfiltrowują -- więc one im tylko przeszkadzają.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1