Kto posiada prawa do pracy magisterskiej?

0

Jak to z tym jest? Na pewno prawo się w kółko zmienia.

Promotor podesłał mi linka: http://www.rp.pl/artykul/697407.html

W zasadzie wszędzie pisze się o pracy magisterskiej, natomiast ja do pracy dołączam jeszcze program (kody źródłowe + może kod wykonywalny). Chciałbym np w przyszłości zarabiać na tym programie (jeśli się uda) nie płacąc jakichś tantiem dla UJ.

A może w ogóle kodu źródłowego nie dołączać, tylko sam pseudokod? Jak to widzicie?

0

Zależy od uczelni, jest totalna samowolka. U nas (PolLub) nie ma jasnego stwierdzenia, ale przyjmuje się, że majątkowe prawa autorskie ma jednak twórca pracy. Niektóre uczelnie ponoć wymagają przeniesienia na uczelnię.

Rozwiązanie najprostsze: wydaj kod na licencji BSD ;-)

0

Rozumiem że chcesz napisać swoją magisterkę korzystając ze sprzętu na uczelni, konsultując się z promotorem, pobierając stypendium z uczelni, a potem uczelnie wy**ujać i trzepać na swojej magisterce kasę?

0

@up: rofl, a może chce napisać pracę na własnym sprzęcie, płacąc co miesiąc czesne np. 500zł i potem trzepać kasę na swojej pracy.
Przecież dopóki się ich nie zrzeknie to prawa majątkowe należą do twórcy, tyle, że uczelnia chyba może wymagać przeniesienia praw majątkowych na nią, ale w tym względzie musi zostać spisana jakaś umowa.

0

@up - wszystko to co napisałem tyczy się wibowita (o sprzęcie i stypendium sam pisał na forum...).

0

Ja tam w pracy inżynierskiej dokleiłem do programu licencję MIT i to samo właśnie robię w magisterskiej. :-P W sumie nie zastanawiałem się kto do czego ma prawa, ale wydaje mi się, że dość naturalnym jest, że to student napisał pracę i program, i to on jest właścicielem prawa autorskich.

Co do kodu, jeżeli praca dotyczy "napisania programu" to kod wydaje mi się niezbędny.

0

endless:
Praca to w całości mój wymysł, od wymyślenia tematu, przez skompletowanie materiałów i wymyślenie własnych algorytmów, skończywszy na całkowicie samodzielnie zrobionej implementacji. Promotor jeszcze nawet kodu nie widział i nie wie dokładnie jak działa. Bibliografia jest dość spora, promotor powiedział, że zaznajomienie się z tematem dogłębnie zajęłoby mu ze dwa miesiące. Ja nie chcę go do niczego zmuszać, a z drugiej strony praca wygląda na tyle dobrze, że promotor stwierdził, że on sam nie musi ogarniać tematu tak dobrze jak ja. Korzystania ze sprzętu było niewiele, w sumie może z jedną dobę obliczeniową Xeona sześciordzeniowego, mógłbym sobie równie dobrze wynająć od kogoś podobną maszynę (w zasadzie wystarczyłoby coś pokroju i7-2600K albo i7-920). Nie brałem żadnych stypendiów naukowych (zresztą z moją średnią to byłoby niemożliwe).

Mógłbym wybrać jakiś tandetny temat pracy i zrobić ją np w miesiąc, ale wybrałem sobie ciekawszy, ambitniejszy temat. Czy to źle? Albo czy to błąd?

Temat pracy to "Concurrent implementations of block-sorting", tzn tworzę współbieżny/ równoległy w obrębie jednego bloku algorytm sortowania blokowego, stosowanego np przy transformacie Burrowsa-Wheelera, a ta np przy kompresji danych. W zasadzie wątpię, aby ktoś z uczelni się mocno kodem zainteresował, bo jest go ok 4.5 tysiąca linii (na chwilę obecną, a jest mocno niedokończony i tak), w większości to specjalne wersje mergesortów, quicksortów, shellsortów, insertionsortów, bucketsortów, radixsortów, zmodyfikowany qsufsort.

Dla przykładu w pewnym programie są takie słowa:

// Fast data compression library
// Copyright (C) 2006-2011 Lasse Mikkel Reinhold
// [email protected]
//
// QuickLZ can be used for free under the GPL 1, 2 or 3 license (where anything
// released into public must be open source) or under a commercial license if such

  • has been acquired (see http:*www.quicklz.com/order.html). The commercial license
    // does not cover derived or ported versions created by third parties under GPL.

GPL jest kompatybilne z (chyba) większością otwartego oprogramowania, a z drugiej strony praktycznie blokuje wykorzystanie komercyjne. Z drugiej strony jest licencja komercyjna, czyli za opłatą pozbywamy się wielu ograniczeń GPLa.

Wydając na BSD/ MIT ciężko byłoby zarobić.

0

Kod jest częścią pracy. Z tego co słyszałam PG na przykład idzie ze studentem na układ, w którym student dostaje minimum 50% zysków.

0

Kiedyś czytałem o prawach autorskich (ale to kilka lat temu było) ale wątpię żeby dużo się zmieniło. W ustawie o prawach autorskich jest zapis że uczelnia ma prawo do pierwszego opublikowania twojej pracy. Według interpretacji którą czytałem podczas tej publikacji to ona ustala licencje (ale to mi się wydaje naciągane). Jeśli uczelnia nie opublikuje twojej pracy w terminie chyba 7 miesięcy, masz prawo to zrobić. Nie wiem kto jest właścicielem praw majątkowych bo nic konkretnego na ten temat nie mogłem znaleźć ale bardzo prawdopodobne że jest to uczelnia lub praca staje się "własnością ogółu". Osobiste prawa masz chyba ty i uczelnia bo zawsze widziałem prace podpisane uczelnią i autorem ;P

Ogólnie to niemal wszystko zależy od interpretacji która siłę ciągle zmienia. Najlepiej poczytaj http://pl.wikisource.org/wiki/Prawo_autorskie_%28ustawa%29 .

Znajdziesz np.

Art. 15a.
Uczelni w rozumieniu przepisów o szkolnictwie wyższym przysługuje pierwszeństwo w opublikowaniu pracy dyplomowej studenta. Jeżeli uczelnia nie opublikowała pracy dyplomowej w ciągu 6 miesięcy od jej obrony, student, który ją przygotował, może ją opublikować, chyba że praca dyplomowa jest częścią utworu zbiorowego.

Lub z innych źródeł:
http://www.rp.pl/artykul/697407.html

Zgodnie z art. 8 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych majątkowe prawo autorskie do pracy licencjackiej, magisterskiej, doktorskiej i habilitacyjnej przysługuje ich twórcom.

(Tak na marginesie powiem że chwilami odnoszę wrażenie że według polskiego prawa można wszystko ale nie można nic... Nie wiem co za cwele piszą te ustawy.)

0

@Pozoga, tyle że tu musisz jeszcze zajrzeć do regulaminu uczelni, żeby mieć pełen obraz.

0

Na MIMUW z tego co pamiętam prawa do pracy ma uczelnia.

0
aurel napisał(a)

@Pozoga, tyle że tu musisz jeszcze zajrzeć do regulaminu uczelni, żeby mieć pełen obraz.

Regulamin uczelnie nie może być sprzeczny z prawem RP. Podobnie jak prawo nie może być sprzeczne z konstytucją (teoretycznie). Nawet jeśli w regulaminie jest zapis o przeniesieniu praw autorskich to jest on bezprawny i niewiążący (wbrew temu co twierdzi uczelnia). Wynika to min z faktu że przeniesienie praw autorskich wymaga osobnej umowy.

http://prawa-konsumenta.wieszjak.pl/umowy/267419,Przeniesienie-praw-autorskich-na-uczelnie.html

0

Ja już w kilku miejscach spotkałem się z terminem 6 miesięcy jeśli chodzi o pierwszeństwo publikacji, m.in. tutaj: http://blaszyk-jarosinski.pl//?p=42

Nawet jeśli promotor był tylko figurantem i bezpośrednio przy tworzeniu pracy nie korzystało się z żadnej pomocy uczelni, to tak czy siak, pracę pisze się na zakończenie studiów, a w ich trakcie korzystało się z wiedzy i umiejętności pracowników dydaktycznych oraz uczelnianego sprzętu i oprogramowania. Nie dziwi mnie ani trochę, że uczelnia pewne prawa do pracy ma.
No i chyba lepiej nie robić komercyjnego projektu w ramach pracy.

0

/w zasadzie tylko prawo do publikacji tylko, jak chcesz zarobić na aplikacji którą każdy może pobrać za darmo ;P

PS.
Tak w swoim pierwszym poście przytoczyłem art. 15a w którym wyraźnie napisane jest, że jest to 6 miesięcy.
Pełną treść można znaleźć tutaj: http://pl.wikisource.org/wiki/Prawo_autorskie_%28ustawa%29

0

Najlepiej zrobić to tak:

  • piszesz pracę dyplomową,
  • oświadczenie „wyrażające zgodę lub nie wyrażające zgody na udostępnienie pracy dyplomowej” - wiadomo: nie wyrażamy zgody
  • siedzisz cicho przez pół roku (przez tyle czasu mają pierwszeństwo do publikacji; nie wiem, jak to się ma do "udostępniania", ale to chyba różne rzeczy)
  • i możesz robić absolutnie wszystko, co chcesz. Uczelnia nie może Ci się doczepić. Praw autorskich nie mają zupełnie żadnych, w razie czego - możesz walczyć w sądzie, choć nie sądzę, że do tego dojdzie.
0

Regulamin uczelnie nie może być sprzeczny z prawem RP. Podobnie jak prawo nie może być sprzeczne z konstytucją (teoretycznie). Nawet jeśli w regulaminie jest zapis o przeniesieniu praw autorskich to jest on bezprawny i niewiążący (wbrew temu co twierdzi uczelnia). Wynika to min z faktu że przeniesienie praw autorskich wymaga osobnej umowy.

No dokładnie!
A regulamin uczelni może mówić, że ci nie zaliczą, jak nie podpiszesz takiej umowy. Ja podpisywałam.

0

Uczelnia ma prawa majątkowe, Tobie zostają niezbywalne prawa autorskie. Jednakowoż mój promotor mi tłumaczył jak to wygląda w praktyce. Jeśli piszesz program to już nie wielkie zmiany w kodzie czy w wyglądzie interfejsu determinuje że mamy do czynienia z innym dziełem do którego uczelnia praw nie ma. A tak zupełnie praktycznie to promotor wyjaśnił mi, że majątkowe prawa autorskie są egzekwowane wtedy gdy komuś mogłoby na tym zależeć. Tzn w sytuacji gdy promotor napisał Ci jakąś łatę, użyczył swojej prywatnej biblioteki itp. U mnie na uczelni promotorzy widząc, że coś mogłoby być warte na rynku doradzają by robić dwie wersje, wersję na dyplom w której skupia się głównie na naukowych/rozwojowych aspektach i wersję "developerską" do pokazania światu. Wtedy mamy do czynienia z dwoma różnymi dziełami więc można spać spokojnie :P Jest jeszcze możliwość złożenia wniosku i zachowanie majątkowych praw autorskich, u mnie jest taka możliwość ale u mnie na uczelni odpowiedź jest w 90% odmowna, tak twierdzi mój promotor oczywiście.

0

Jedyne prawa majątkowe, jakie ma uczelnia, to pierwszeństwo publikacji przez 6 miesięcy od obrony (o ile wyrazisz na nią zgodę). Wszelkie inne zapisy w regulaminach studiów o przeniesieniu praw majątkowych na uczelnię są nieobowiązujące. Praw majątkowych zostaniesz pozbawiony tylko wtedy, gdy podpiszesz osobną umowę.

0
aurel napisał(a)

Regulamin uczelnie nie może być sprzeczny z prawem RP. Podobnie jak prawo nie może być sprzeczne z konstytucją (teoretycznie). Nawet jeśli w regulaminie jest zapis o przeniesieniu praw autorskich to jest on bezprawny i niewiążący (wbrew temu co twierdzi uczelnia). Wynika to min z faktu że przeniesienie praw autorskich wymaga osobnej umowy.

No dokładnie!
A regulamin uczelni może mówić, że ci nie zaliczą, jak nie podpiszesz takiej umowy. Ja podpisywałam.

Niewydajne mi się żeby to było zgodne z prawem. W końcu regulamin nie może przenosić praw majątkowych. Mi to bardziej podchodzi pod wymuszenie. Ale po takim "ulaniu" trzeba by się było z nimi sądzić że zostało to zrobione bezprawnie. Można również postraszyć najbradziej uniwersalnym artykułem kodeksu karnego Art 233.
Bardziej opłaca się nagrać rozmowę (jako dowód). Zaliczyć. Zeznać że zostało się zastraszonym (przedstawiając dowody/dowód + najlepiej zeznania światków). Dokument z takim podpisem nosi wadę prawną która czyni go nieważnym (nie mogę na szybko znaleźć podstawy prawnej, ale mieliśmy o tym w szkole - pozdrawiam mojego wychowawcę ;) ).
Brew pozorom jest to dość poważne przestępstwo i znajdzie się dużo więcej niż artykuł 233kk ;P

0

Po przeczytaniu kolejnych postów, wydaje mi się, że macie rację (a ja nie). Tymbardziej, że pomerdały mi się prawa autorskie z majątkowymi...
Tylko tak napomknę, żeby nie było, że na mnie nic nie wymusili - powiedzieli podpisz, ja podpisałam całkiem chętnie :P Po prostu sory, uczelnia kupiła mi sprzęt do zabawy, promotor dał materiały, jak najbardziej uznaję uczelnię i promotora za współtwórców.

0

W zasadzie to jest tak że prawa autorskie dzielą się na autorskie prawa osobiste (niezbywalne) i autorskie prawa majątkowe (zbywalne). Jednak w obu tych wypadkach mówimy o prawach autorskich ;P Ale wiem że się trochę czepiam ;)

0

Jest taki pomysł, żeby dołączyć tylko program testujący oraz binarkę właściwego algorytmu, a techniki opisać w pracy. Może przejdzie? <prosi>

A tak przy okazji pytanko: czy można np publikować kolokwia, egzaminy, materiały pomocnicze, etc od prowadzących? Intuicyjnie zakładam, że prowadzący nie mają prawa publikować niczyich prac, nawet w obrębie uczelni, tzn uwagi nt prac studentów prowadzący zachowują dla siebie.

0

A nie możesz po prostu oddać samego tekstu z założeniami, opisem algorytmów i wynikami testów, czy na uniwersytetach też wymaga się koniecznie wykonania części "praktycznej"?

0

Kumpel robił mgr. jako pewien projekt dla pewnej firmy. Promotor dostał pracę pisemną i zobaczył działający program. Samego kodu nigdy nikt na uczelni nie dostał, ani nawet nie widział. Opiekun ze strony firmy zwyczajnie, nieformalnie, potwierdził, że program spełnia oczekiwania i tyle. Takie od początku było ustalenie pomiędzy uczelnią, a firmą.

0

w kwestii praw autorskich (osobistych i majątkowych) do prac magisterskich proponuje poczytać ten artykuł: http://www.eporady24.pl/prawa_autorskie_do_pracy_magisterskiej,pytania,17,57,8510.html
warto na początku odróżniać te dwie sprawy. Generalnie prawa autorskie (majątkowe i osobiste) należą do twórcy, a twórcą jest student piszący pracę magisterską. Uczelnia nie może zmieniać przepisów prawa regulaminem, musiałoby dojść do przeniesienia praw majątkowych na uczelnią osobną umową, dlatego zawsze lepiej wiedzieć co się podpisuje.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1