Praca - co wybrać?

0

Witam.
Jestem jeszcze co prawda w czasie studiów, ale pracować też trzeba. Mam ponad rok doświadczenia, projekt dla małej firmy. Zastanawiam się co dalej zrobić ze swoją "karierą zawodową". Mam 2 opcje: za miesiąc idę na rozmowę kwalifikacyjną do pewnej korporacji, jeśli dostanę pracę, to myślę, że 3000 na start powinno być. Druga opcja, to mój stary znajomy, który pytał mnie, czy nie chcę z nim robić interesu - ma dość innowacyjny pomysł, ja też widzę w tym przyszłość, jednak wymierne skutki finansowe tej pracy będzie widać dopiero po jakimś czasie.

Co wy byście wybrali? Stabilną pracę, 8 godzin i do domu, czy coś, przy czymś można się namęczyć, lecz dopiero po paru miesiącach zacznie przynosić zyski, a po paru latach można będzie naprawdę na tym zarobić?

0

Wg.mnie lepiej się pomęczyć teraz, a potem mieć "wolne" i tylko brać kasę :D

0

Ta druga opcja brzmi atrakcyjnie, ale to pic na wode.
Też kiedyś pracowałem z takim wizjonerem.
Pisaliśmy pól roku system ERP, a potem się pożegnaliśmy, on teraz robi karierę w Anglii, a ja w Korporacji.

Ja na twoim miejscu bym wybrał korporacje - lepiej wygląda w CV w przyszłości, poza tym, za lata skończysz studia i pracując tutaj 3 lata będziesz mógł żądać więcej kasy.

Ale wybór należy do Ciebie - dobra rada? nie radzić.

0

Pozostaje rzut monetą. :)

0

Jak zwykle wybor miedzy duzym ryzykiem i dużym zyskiem lub małym ryzykiem i małym zyskiem.
Ja tam lubie ryzykować ;P

0

Jak masz siłę i zdrowie to jest dość prosta propozycja, ale wymagająca ogromnej siły woli, samozaparcia i umiejętności na naprawdę wysokim poziomie:

Pracujesz w korporacji, robisz po 8h dziennie i basta, a po pracy robisz razem ze znajomym i masz nadzieje że projekt wypali (jak coś to zawsze do portfolio/CV możesz dorzucić niedokończony projekt).

Zalety:

  1. Masz stabilność finansową
  2. Masz możliwości
  3. Tak na serio to niewiele tracisz

Wady:

  1. Szlag człowieka bierze jak robi 16h na dobę
  2. Człowiek jest bardziej drażliwy
  3. Jak projekt nie wyjdzie to człowiek zły że w tym czasie mógł mieć jakieś życie osobiste ;)
0

[quote]Znaczy nie ma nic lepszego niż seks bez zabezpieczenia z Rumunką w dworcowej toalecie? ;P[/quote]
E tam, na tym niewiele można zyskać (co najwyżej syfa(.

0

Po co od razu 16h?
Ja pracując dla kumpla robiłem może dwie godzinki dziennie, potem na studia.
Praca była zdalna i spotykaliśmy się raz w tygodniu.

0

Najlepiej jedno i drugie, sprawdź ile czasu wymaga ten projekt i spróbuj ruszyć obie rzeczy na raz. Zawsze możesz dogadać sie i w korporacji robić na 4/5. Trochę sie pomęczysz a później zobaczysz co jest lepsze i z jednego zrezygnujesz.

0

Jeśli chodzi o biznesy, to patrząc po kilku znajomych, którzy wystartowali firmy, które jakoś tam zaistniały, tj. wyszły poza etap "ogłaszam się na zlecenia przez net czy coś tam", to schemat działania jest dosyć typowy: najpierw praca w korporacji / firmie, uzbieranie nieco doświadczenia i kapitału, później (w okolicach 27-35 lat) odejście i wystartowanie biznesu pełną parą wspólnie z kimś. Nie znam nikogo, kto tuż po samych studiach bez uprzedniego nabrania doświadczenia gdziekolwiek pakował się od razu w biznes i ten biznes by mu się udał (co nie znaczy, że tacy ludzie nie istnieją - po prostu nie zetknąłem się).

Jeśli ten Twój kumpel proponuje Ci przyszłe zyski, to ok, ale musisz samemu zastanowić się jakie jest ryzyko tego biznesu, jakie on ma doświadczenie w tych sprawach itp. Nawet najuczciwszy człowiek nic Ci nie zapłaci, jak nie będzie miał.

0

Ja bym brał dwie fuchy na raz. Pewnie na początek w korporacji kierownikiem nie będziesz więc, dłubiesz 8h i bye. A potem trochu przy drugim temacie.
Powiem Ci tak - a mam sytuację prawie identyczną - dopóki robisz po 8h, to masz dużo czasu, gorzej jak Cię awansują, bo wtedy ... darmowe wieczory i weekendy (: Zależy oczywiście co to za korporacja. W każdym razie jak Cię już awansują, to sprawa się robi upierdliwa, bo masz tematy i tu i tu napięte jak barania torba i trzeba coś po trochu odpuszczać.

Z plusów IMHO - spore poczucie niezależności - jak tu Cię wkur_wią to niech spieprzają nie utoniesz, a jak tam to niech tamci spieprzają ... No i poza tym ktoś składki musi płacić.

Z minusów - śladowy kontakt z bliskimi, utrata zdrowia etc etc ...

b

0

I tak pewnie skończy na seansach w pośredniaku. ;]

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1