Zwolnienia - wątek zbiorczy

2

Gdy rekrutowałam ludzi z IT na rynku niemieckim to dosyć często rozmawiałam z osobami, które zostały zwolnione w wyniku grupowych zwolnień. Najgorszym sposobem była konferencja online, około 80 osób chyba, dowiedzieli się na tym callu, że już tam nie będą pracować. To było jakieś 4 lub 5 miesięcy temu, nie wiem jak teraz wygląda rynek w Niemczech.

W Szwajcarii też szuka się oszczędności, ale na mniejszą skalę niż w Niemczech. U mnie w firmie nie ma zwolnień grupowych, nie ma nawet tzw. hiring freeze.

0

Chciałem ogłosić, że przyszedł kryzys.

Dotyczy on wszystkich branży, nie ogarniam tego, co sie dzieje.
Jestem troche przerazony, bo w zyciu czegos takiego nie widzialem.

Zacznijmy od tego, ze chcialem sprzedac ostatnio auto, którego cena na portalach ogloszeniowych wynosi X.
Wystawiłem za 0.8X i nikt do mnie w ciągu tygodnia nawet nie zadzwonił.
W tle słychać tylko desperackie zawodzenie naganiaczy "taniej, nie bedzie, bedzie tylko drozej!".

Chciałem sobie zrobić remont ogrodu, troche ogrodzenia, troche bruku.
Pare miesiecy temu słyszałem "Panie, terminy mamy na 2028".
Teraz poszedłem do hurtowni poprosiłem o kontakt do 5 najlepszych wykonawców.

Dzwonie:
Wszyscy mają terminy OD RĘKI, najszybszy mógł zacząć jutro, najdłużej musiałbym czekać 10 dni.
Czuję, że z ceną też ostro będę negocjował.

Obawiam się, że podobnie może być w IT i z IT. Nie wiem do konca, czas pokaze.

7
renderme napisał(a):

Dotyczy on wszystkich branży, nie ogarniam tego, co sie dzieje.
Jestem troche przerazony, bo w zyciu czegos takiego nie widzialem.

Kryzysu ekonomicznego nie widziałeś? Ostatni był w 2008/9.

renderme napisał(a):

Zacznijmy od tego, ze chcialem sprzedac ostatnio auto, którego cena na portalach ogloszeniowych wynosi X.
Wystawiłem za 0.8X i nikt do mnie w ciągu tygodnia nawet nie zadzwonił.
W tle słychać tylko desperackie zawodzenie naganiaczy "taniej, nie bedzie, bedzie tylko drozej!".

No dziwne że przy takich cenach paliwa, stopach procentowych i inflacji spadł popyt na samochody. Ludzie wolą opłacić rachunki/osczędzać niż wyrzucić pieniądze na nowy samochód.

renderme napisał(a):

Chciałem sobie zrobić remont ogrodu, troche ogrodzenia, troche bruku.
Pare miesiecy temu słyszałem "Panie, terminy mamy na 2028".
Teraz poszedłem do hurtowni poprosiłem o kontakt do 5 najlepszych wykonawców.

Dzwonie:
Wszyscy mają terminy OD RĘKI, najszybszy mógł zacząć jutro, najdłużej musiałbym czekać 10 dni.
Czuję, że z ceną też ostro będę negocjował.

No dziwne że przy 73% spadku zapytań o kredyty mieszkaniowe ze względu na wysokie stopy procentowe branża budowlana podupadła.

renderme napisał(a):

Obawiam się, że podobnie może być w IT i z IT. Nie wiem do konca, czas pokaze.

W sensie że wrzucisz tu na forum ogłoszenie o napisanie jakiegoś softu i od ręki będziesz miał 5 najlepszych devów, którzy to zrobią za stawkę hindusa?

0

Jak ja pamiętam kryzys 2008/2009 to firma mi się rozwijała (mała firma wtedy). Duże firmy też notują wzrosty - zależy, z których analiz korzystasz, ale wzrost całego ICT (ze sprzętem) jest między 5% a 10%. A głównymi driverami są: bankowość, ubezpieczenia i public (ale inne branże też będą się rozwijać jak wszelaki mobile, czy ecommerce). Nie wydaję mi się, żeby ten kryzys dotknął akurat naszą branżę. Jak ludzie stają się za drodzy firmy chętniej idą w automatyzację.

0

2008/2009 nie był kryzysem takim jaki jest teraz, nie było wojny, nie było tanich dostaw surowców i szukania alternatyw, nie było głupiego przeliczania CO2 jak to teraz jest robione i chyba rządy i politycy jeszce nie byli tak sprytni, żeby marże cisnąć pod siebie waląc ściemę, że tak muszą :)

0
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

nie było wojny

teraz też nie ma wojny

0
AgaRekruterCH napisał(a):

Gdy rekrutowałam ludzi z IT na rynku niemieckim to dosyć często rozmawiałam z osobami, które zostały zwolnione w wyniku grupowych zwolnień. Najgorszym sposobem była konferencja online, około 80 osób chyba, dowiedzieli się na tym callu, że już tam nie będą pracować. To było jakieś 4 lub 5 miesięcy temu, nie wiem jak teraz wygląda rynek w Niemczech.

Wg znanych mi wyliczeń, średni koszt REALNIE PRZEPRACOWANEJ godziny w IT w Niemczech to ok. 100 EUR (uwzględnia 37h tydzień pracy, urlopy, chorobowe, podatki, jakąś szaloną liczbę dni świątecznych w niektórych landach itd). Wszystko pod czujnym okiem związków zawodowych. W Polsce to jest ile? 20, moż 25 EUR/h za realnie przepracowany czas. B2B, chorujesz za darmo, a w święta sam przyjdziesz do pracy bo lepiej zarobić niż z wujkiem dyskutować o polityce. I zrobisz to nie gorzej niż Niemiec. To jest ta różnica, która powoduje, że zwolnienia na zachodzie są dla nas w Polsce szansą, a nie zagrożeniem.

0
abuwiktor napisał(a):
AgaRekruterCH napisał(a):

Gdy rekrutowałam ludzi z IT na rynku niemieckim to dosyć często rozmawiałam z osobami, które zostały zwolnione w wyniku grupowych zwolnień. Najgorszym sposobem była konferencja online, około 80 osób chyba, dowiedzieli się na tym callu, że już tam nie będą pracować. To było jakieś 4 lub 5 miesięcy temu, nie wiem jak teraz wygląda rynek w Niemczech.

Wg znanych mi wyliczeń, średni koszt REALNIE PRZEPRACOWANEJ godziny w IT w Niemczech to ok. 100 EUR W Polsce to jest ile? 20, moż 25 EUR/h za realnie przepracowany czas. B2B, I zrobisz to nie gorzej niż Niemiec.

Według mnie programista z Polski > programista z jakiegokolwiek zachodniego kraju. Dlaczego? W Polsce większość ludzi to pasjonaci, uważani przez ogół społeczeństwa za "dziwnych". W Niemczech programista zarobi tyle co kierowca TIRa. Może trochę inaczej to działa w USA, ale tam mają pensje rzędu 500k usd.

0

Obawiam się że jak sprawy staną na ostrzu noża, to zachodnie korporacje wypierdzielą Polaczków, bo tutaj i tak robi się murzynienie, a ważne rzeczy robią ci programiści w centrali za 100 EUR/ h, którzy mają długi staż w firmie i idącą za tym wiedzę, oraz dodatkowo wsparcie związków o których wcześniej wspominano. Zaś Polaczków teraz się zwolni żeby poprawić bilansy, potem za jakiś czas, jak kryzys minie, to zatrudni z powrotem na fakturze z podwyżką 30zł/h a oni wrócą z pocałowaniem ręki i jeszcze będą się bryndzlować jaką to nie są elitą narodu wschodnioeuropejskich czarnuchów husarzy.

1

@Czulu: U mnie stało się inaczej.

Zwolnili paru amerykanów, którzy byli "very expensive" XD.

1
Czulu napisał(a):

Obawiam się że jak sprawy staną na ostrzu noża, to zachodnie korporacje wypierdzielą Polaczków, bo tutaj i tak robi się murzynienie, a ważne rzeczy robią ci programiści w centrali za 100 EUR/ h, którzy mają długi staż w firmie i idącą za tym wiedzę, oraz dodatkowo wsparcie związków o których wcześniej wspominano. Zaś Polaczków teraz się zwolni żeby poprawić bilansy, potem za jakiś czas, jak kryzys minie, to zatrudni z powrotem na fakturze z podwyżką 30zł/h a oni wrócą z pocałowaniem ręki i jeszcze będą się bryndzlować jaką to nie są elitą narodu wschodnioeuropejskich czarnuchów husarzy.

załóżmy ten związek

3

@Czulu: U mnie niektóre projekty nie zostaną przeniesione do PL zbyt łatwo, bo np. wymagane jest, żeby pracowali przy nich wyłącznie ludzie posiadający obywatelstwo konkretnego państwa. Z drugiej strony, projekt, w którym jestem trafił tutaj, bo:

  • w PL da się znaleźć ludzi do pracy
  • jest taniej niż w USA.
  • jest lepiej niż w USA (tego zbyt głośno nie mówią) i dużo lepiej niż w kraju gdzie jest jeszcze taniej (to już mówią nieco głośniej).

Akurat branża i firma taka, że kopnęło nas bardzo mocno z okazji COVID, były zwolnienia grupowe. Teraz zatrudniamy często tych samych ludzi po nowych stawkach. Zresztą nie jest to jedyna firma, która odwaliła taką akcję.

Prawdziwy kryzys na rynku pracy, to mogło by wywołać nauczenie się przez korpo jak robić soft.

8
piotrpo napisał(a):

Prawdziwy kryzys na rynku pracy, to mogło by wywołać nauczenie się przez korpo jak robić soft.

ufff... jestesmy bezpieczni

1

Jakoś nie zauważyłem żeby FAANG pchał się tutaj robić lepiej i taniej. Z tego co widzę to z polskich usług korzysta głównie ściek w rodzaju podupadłych korpo w rodzaju cisco czy sabre, ewentualnie jacyś pomniejsi janusze.

1

Jak już wspominałem, najprawdopodobniej będą u mnie zwolnienia.
Zacząłem się rekrutować tydzień temu i w porównaniu z rekrutacjami w jakich brałem udział pół roku temu to jest dramat.
21 wysłanych CV dało:
11 - brak odpowiedzi
3 - bardzo dziwne oferty, odrzuciłem po szybkiej rozmowie
2 - wymagane częste wizyty w biurze
2 - tylko uop
1 - jednak nie szukają
1 - odrzucili bez rozmowy
1 - sensowna firma, mimo że technicznie mi dobrze poszło, bo łatwe pytania były to przeciągają decyzję

przebłyskiem nadzieji jest to, że odezwała się do mnie firma po miesiącu i przepraszają, że dopiero teraz, ale musieli czekać na zatwierdzenie budżetu. Więc może faktycznie po nowym roku jak korpo klepną budżety to sytuacja wróci do normy.

0

Ja raz brałem udział w rekrutacji i znam w miarę angielski, bo czytam dokumentację i ogladam np. youtube jak gadają ludzie, hindusów i Polaków rozumiem.

Ale ta babka z hr co mnie testowała taką wymowę miała ślizgą, że kompletnie nie wiedziałem nic, ja rozumiem że jak się niedbale mówi to wydaje się bardziej naturalnie, ale jak połowy liter się nie wypowie to osoba, której to jest trzeci język nie ma tak łatwo żeby ogarnąć o co chodzi.

3

U mnie w korpo też nastąpiły zwolnienia. Jeden projekt przechodzi w stan utrzymania i 5 Javowców out. Z mojego zespołu zwolnili Javowca i frontendowca (kryteria : najniższy staż w firmie oraz UoP), ale wiem że w innych zespołach IT też były zwolnienia. Firma jest "crisis not friendly" i faktycznie od września obserwuje się zmniejszoną liczbę operacji o połowę, czego nawet w trakcie COVID nie było.
Ogólnie firma wzbudziła tymi zwolnieniami panikę, przez co ludzie myślą o wylocie stamtąd na własnych warunkach. I zaraz się okaże że będą musieli znowu ludzi zatrudniać xD

Myślę że nie ma co panikować, ale też nie ma co patrzeć przez pryzmat okularów różowych. Gospodarka jest siecią naczyń połączonych i zwolnienia zaczynają się nie tylko w IT. W naszym przypadku na plus jest możliwość cięcia kosztów przez zachód i outsourcing do nas, więc sytuacja się wyrówna.

3

Mi też się ostatnio projekt skończył (ale luz, bo i tak pracuję na co najmniej dwa projekty), to moja kontraktornia załatwiła mi projekt w żydowskim startupie, i wiecie co? Odrzuciłem, bo nie wyobrażam sobie pracy dla gospodarki Izraela widząc co robią w Palestynie, to tak samo w sumie jak niektórzy mają problem z pracą w Pornhubie czy hazardzie. Na miejsce tego startupu mam już dwie następne opcję, więc nie wiem gdzie ten kryzys

3

W okolicach 2000 roku w US pękła bańka dotcomów. Wtedy też zwinęło żagle sporo firm z IT, wielu ludzi związanych z branżą znalazła się na bruku. Na tym też urośli obecni giganci, mogli przebierać w dobrej jakości taniej sile roboczej.

Obecnie finansowanie startupów się przesuwa coraz bardziej na zachód, wygląda to na redukcję ryzyka. Często na tym forum można przeczytać, że IT w Polsce to już patologia, ja bym tu też się dopatrywał swego rodzaju bańki.

Życzeniowe myślenie że wszystko ciągle jest OK jest jak najbardziej naturalne. Ale fusy w kawie mówią że mimo wszystko Świat się zmienia i może mieć w głębokim poważaniu nasze życzenia.

Mam nadzieję, że nie będziecie chcieli mnie zastrzelić za defetyzm, jak autora wątku ;p

6

Może powiem jak wygląda to z perspektywy dużego banku, który zatrudnia kilkaset osób w IT w jednym z naszych dużych miast.
Rok temu zatrudnialiśmy miernotę, lub osoby o wiedzy mida i motywacji do pracy opartej w 95% o godzinową stawkę. W tym roku oczywiście zwolnienia tych na b2b, ale działa to na zasadzie nie przedłużania kontraktów głównie, jednocześnie oczywiście aktywna rekrutacja na iksdziesiąt stanowisk otwarta. Budżetu niby nie ma, a jednak jest, niektórzy mają być zwolnieni a jednak zostają bo magicznie w jednym z setek worków znalazła się kasa. Czyli klasyka gatunku. Do tego ogromny bałagan, wydaje się również, że niewiele strategii w tym wszystkim, wewnętrzna komunikacja na dnie przykryta warstwą mułu.

Z kolei to, że na rynku były firmy, produkujące zero wartości, finansowane kredytem od inwestorów, którzy mieli zyski na innych inwestycjach na tanim kredycie i nadmuchanej giełdzie to inny temat. To akurat piękna okazja, żeby oczyścić tę branże z bezwartościowych projektów, czyli jakieś 30% rynku. Ogólnie jednak będzie dobrze.

2

Jeszcze dodam od siebie, dlatego to dobre zjawisko - Polska od dawna nie jest widziana jaka tania lokalizacja dla firm zza oceanu i 7 gór. Broniliśmy się natomiast jakością i efektywnością działania, ostatnie 3 lata to zatrudnianie na stawkach seniorskich juniorów i midów, podczas gdy oczekiwania na zachodzie to nadal super jakość za średnią cenę. O tę jakość będzie trudno jak nie zaczniemy od siebie wymagać i odbije się to czkwawką biorąc pod uwagę globalizację pracy zdalnej i coraz większy udział wysokopoziomowego programowania i coraz bardziej bezobługowej architerktury cloudowej.

0
bilgeits napisał(a):

Z kolei to, że na rynku były firmy, produkujące zero wartości, finansowane kredytem od inwestorów, którzy mieli zyski na innych inwestycjach na tanim kredycie i nadmuchanej giełdzie to inny temat.

Firmy które czerpią pieniądze z giełdy mają świetny okres obecnie ze względu na niepewność na rynku i masę nerwowych ruchów przez co w moim fintechu net profit jest większy o ponad 50% YoY.

bilgeits napisał(a):

coraz bardziej bezobługowej architerktury cloudowej.

Widzę że z cloudem to miałeś do czynienia tylko na ulotce od AWSa. Cloud nie jest bezobsługowy, a nawet jak myślisz że tu chodzi o jakiś sysengów od serwerów to rozumiem w takim AWSie czy Azure te serwery się same sobą zajmują? No nie, więc jedynie co się zmieni to miejsce zatrudnienia takich osób z firmy xyz do amazona czy microsoftu.

3
bilgeits napisał(a):

Z kolei to, że na rynku były firmy, produkujące zero wartości, finansowane kredytem od inwestorów, którzy mieli zyski na innych inwestycjach na tanim kredycie i nadmuchanej giełdzie to inny temat. To akurat piękna okazja, żeby oczyścić tę branże z bezwartościowych projektów, czyli jakieś 30% rynku. Ogólnie jednak będzie dobrze.

Czyli jak rynek pracy się skurczy o 30%, to programiści z tych "bezwartościowych projektów" będą próbowali Cię wygryźć ze stanowiska w taki lub inny sposób. No brawo.

1

Coś takiego wpadło dzisiaj:
https://nofluffjobs.com/insights/hiring-freeze-czy-amerykanski-mroz-w-zatrudnieniu-wplynie-tez-na-europe/
Fajnie opisane. Ciekawe jak będzie dalej.

0
szok napisał(a):

Coś takiego wpadło dzisiaj:
https://nofluffjobs.com/insights/hiring-freeze-czy-amerykanski-mroz-w-zatrudnieniu-wplynie-tez-na-europe/
Fajnie opisane. Ciekawe jak będzie dalej.

IMO artykuł bezsensu. Główny argument, że nie będzie kryzysu, to, to, że podczas pandemii go nie było...

17

Parę spostrzeżeń przy lekturze tego wątku.
Królowie życia 2 miesiące temu piszący o zmianie pracy jak w którejś z 5 równolegle zatrudniających firm podadzą w owocowy czwartek gruszki zamiast winogron nagle zmienili wypowiedzi o 180 stopni.
Normalny cykl koniunkturalny to czas wzrostu i kryzysu. W czasie wzrostu producenci (firmy) konkurują o zasoby (znaczy o nas), czego skutkiem jest rosnąca cena tychże, oraz rosnąca podaż, bo za większą kasę, więcej osób chce się przekwalifikować, a te już przekwalifikowane chcą pracować więcej. W IT, oficjalnie ostatni kryzys był w 2006, a praktycznie był to wolniejszy wzrost, może stagnacja rynku.
Duże zapotrzebowanie sprawia, że zasoby są nie tylko droższe, ale też gorsze, więc spada efektywność. O braku ogarnięcia pracodawców już pisałem gdzieś wyżej, ale w obecnej sytuacji, szansa, że trafią się te 2-3 osoby w projekcie, które zdołają pociągnąć za sobą resztę maleje. Korpo-fetysz "procesu" i mit, że wystarczy zatrudnić kogokolwiek i kazać mu pracować wg. tego procesu nie działa tak jak nigdy nie działał.
Te zwolnienia nie będą szybkie, bo praca w IT ma tyle dobrego, że nikt w senior managemencie nie wie o co w niech chodzi i czy jak zwolni jakąś osobę gdzieś tam, to nie wiadomo jakich szkód narobi, a zanim wpadną na pomysł, że każdy zespół ma zostać obcięty o x% minie zaskakująco wiele czasu.
Na pierwszy ogień pójdą świeżo rozpoczęte projekty, bo tam jeszcze nie ma zastosowania zasada konsekwencji i nie ma poczucia straty po utopionej kasie.
W tej chwili niedobór pracowników na rynku jest tak duży, że najgorszym co może spotkać średnio-ogarniętego programistę z jakimś tam doświadczeniem jest szybka zamiana pracy na nową, ale za te same pieniądze.
Tak jak IT ostatnia wchodzi w kryzys (bo nie wiadomo kogo zwolnić), tak pierwsza wychodzi z tego kryzysu, bo zwolniono jednak nie tych.

0

Dlatego trzeba pracować z danymi zamiast klepać crudy. Każda większa firma wykorzystuje bazy danych, automatyzacja tylko postępuje i przez dłuższy czas cykl koniunkturalny będzie oznaczał tylko wolniejsze bądź szybsze tempo poprawiania sytuacji na rynku, a nie lepszą lub gorszą sytuację :P

0
piotrpo napisał(a):

O braku ogarnięcia pracodawców już pisałem gdzieś wyżej, ale w obecnej sytuacji, szansa, że trafią się te 2-3 osoby w projekcie, które zdołają pociągnąć za sobą resztę maleje. Korpo-fetysz "procesu" i mit, że wystarczy zatrudnić kogokolwiek i kazać mu pracować wg. tego procesu nie działa tak jak nigdy nie działał.

W punkt.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0