Pierwsze kroki w tworzeniu firmy Outsourcingowej

1

Hej,

nie chce się rozpisywać, ale kilka splotów akcji spowodowało, że mam dostęp do kilku-kilkunastu osób które mogę przekierować na nowy projekt w IT - Java Developerów i DevOpsów.

Od dawna chodzi mi po głowie aby otworzyć coś ala outsourcing, nawet na małej marży, byle by odpalić i zacząć coś swojego.

Natomiast ścianą jest pozyskiwanie firm i kontraktów - czy macie może pomysł jak to przyzwoicie zrobić? Gdzie szukać takich kontraktów outsourcingowych? Może być PL i zagranica, nieważne, byleby wystartować :D

5

Jakbym miał pomysł to sam bym otworzył taka działalność a nie dzielił się na forum. Ale jak nie masz kontaktów to pozostaje ci zimne dzwonienie wszędzie gdzie znajdziesz jakiś kontakt.

3

Dalczego dołujecie opa? Niech otwiera i robi biznes. Im więcej pośredników na rynku tym większa konkurencja, mniejsze marże i więcej zostanie dla nas, programistów :)

4
Lorem Ipsumowski napisał(a):

Dalczego dołujecie opa? Niech otwiera i robi biznes. Im więcej pośredników na rynku tym większa konkurencja, mniejsze marże i więcej zostanie dla nas, programistów :)

Trochę to nie prawda. Takie firmy nie robią projektów to znaczy że nie generuja nowych miejsc pracy. Więcej pośredników to poprsotu więcej pośredników, nic ponad to.

2

Na necie sa tez podkasty z Piotrem Buckim tworcą JLabsa mozesz przesluchać jak oni zaczynali.

2
Lorem Ipsumowski napisał(a):

Dalczego dołujecie opa? Niech otwiera i robi biznes. Im więcej pośredników na rynku tym większa konkurencja, mniejsze marże i więcej zostanie dla nas, programistów :)

No właśnie nie. Więcej pośredników, czyli mniej bezpośrednich ofert z firm zagranicznych, ale dostawanie 1/4 całej stawki.

1
Czitels napisał(a):
Lorem Ipsumowski napisał(a):

Dalczego dołujecie opa? Niech otwiera i robi biznes. Im więcej pośredników na rynku tym większa konkurencja, mniejsze marże i więcej zostanie dla nas, programistów :)

No właśnie nie. Więcej pośredników, czyli mniej bezpośrednich ofert z firm zagranicznych, ale dostawanie 1/4 całej stawki.

Czasy takich marż w outsourcing już dawno odeszły w zapomnienie

0

Da się w ogóle być znikąd, założyć firmę związana z programowaniem i przetrwać? W takim gamedevie widzę tylko zespoły zakladane przez ludzi z wieloletnim doświadczeniem (często w okolicach 15 lat), którzy mają kontakty z firmami, potrafią się z nimi dogadać i przyciągnąć nowych pracowników. I trochę tez takich, którzy mają fajny pomysł na swój produkt oraz jakoś dają radę to finansować. O reszcie nie słychać, pewnie giną dość szybko. Jeśli teraz masz ten zespół i teraz się zastanawiasz, jak ugryźć klienta, no to zabierasz się za to wszystko zbyt późno ¯⁠\⁠⁠(⁠ツ⁠)⁠⁠/⁠¯

Ktoś wie, czy istnieją jakieś konferencje poświęcone outsourcingowi? W takich miejscach najszybciej łapie się kontakty z innymi firmami

2

Najgorszym sposobem myślenia o zakładaniu firmy jest myślenie "biuro, meble, ładny szyld"
Myślenie "byłby zespól" jest mniej złe *)

... no a najwazniejszy właśnie pomysł na przychody (zakorzenienie w branży i/lub talent handlowy, jak koledzy mówią)

*) ale po iluś miesiacach siedzenia na ławce rezerwowych tez ich lojalność jest mniejsza.

Oczywiscie, ze sie da. Cala masa firm produktowych tak powstaje. — Seken 8 minut temu

No tak, ale ... drobne słowo PRODUKT

6

Moje rady będą miały charakter rady wujka na weselu, bo sam takiej firmy dotychczas nie założyłem. Natomiast poznałem ludzi, którzy takie firmy założyli, pracowałem w takich firmach i pogadałem sobie z założycielami lub poczytałem o tym. Generalnie jest tak, że trzeba pozyskać pierwszego klienta. To jest najważniejsze. Możesz nawet sam robić robotę dla tego klienta na b2b lub być jego pracownikiem. Następnie jeśli ten klient potrzebuje więcej ludzi, to sam szukasz tych ludzi angażujesz ich w temat - np. 1 lub 2 osoby, zatrudniasz ich u siebie i wystawiasz faktury tej firmie. Tym sposobem masz software house 2-3-osobowy. Potem możesz zatrudniać więcej ludzi do innej roboty i szukać kolejnych klientów. Zaobserwowałem też schemat, że czasem ludzie pracują w jakiejś firmie na etacie i podłapią dobry kontakt z klientem lub współpracownikiem, zwalniają się z tej firmy i potem pracują bezpośrednio z tym samym klientem już jako firma. Ewentualnie biorą udział w jakichś procesach sprzedażowych i stwierdzają, że nie będą już etatowcami, zakładają własną firmę i zgłaszają się do tego samego klienta składając mu konkurencyjną ofertę jako nowa firma. Poza tymi historiami, nasunął mi się też pomysł, że możesz poszukać firm zagranicznych, które mają wiele otwartych wakatów i możesz im zaproponować współpracę, tzn. że dostarczysz z marszu 15-20 programistów do pracy. Chyba polski oddział Opery powstał w taki właśnie sposób. Potem już od Ciebie zależy, czy będziesz software housem, jeśli firma zagraniczna zgodzi się na taką współpracę, czy też polskim oddziałem jakiejś zagranicznej firmy.

PS. Napisz później update, czy uruchomiłeś tę firmę i jak poszło, bo jestem ciekaw : D

6

Prowadziłem firmę outsourcingową softwareową (byłem jej pierwszym pracownikiem, później wspólnikiem), później drugą. Generalnie nie napiszę nic, czego już tu ludzie przede mną nie stwierdzili.

Musi być jedność czasu w zakresie dwóch tematów:

  • klienta na outsource
  • dostępności ludzi do outsource

Tak obydwie firm, w których działałem startowały. Kilka innych, które obserwowałem z bliższej lub dalszej odległości podobnie - najczęściej wyjście z jakiejś spółki przez managera dobrze dogadanego z klientem, który zabierał zespół ze sobą, a klient zapewniał duży kontrakt na rozbujanie.

Jeśli nie masz klienta to jeśli jesteś w stanie namówić ludzi, żeby przeczekali chwilę bez roboty, to musisz mieć kapitał żeby im postojowe zapłacić (niemały) i znaleźć robotę bardzo szybko (chyba, że przeszkadza Ci zalegająca wygrana z Eurojackpota).

Na duży zespół (kilkanaście osób) to jest chodzenia minimum parę miesięcy, ale to też musisz wiedzieć, gdzie chodzić. To jest ta magiczna siła networkingu, tudzież rdzennie po polsku znajomości.

Jeśli brak kapitału, znajomości, czy marki osobistej, to raczej trzeba zacząć budowanie od początku organicznie. Jak postujący wyżej wspomnieli - outsource i obecnego pracodawcy, alternatywnie budowanie obecności w sieci na bazie wiedzy eksperckiej (społecznościówka, blogi, etc.) - ale w obszarze biznesu B2B to trwa też relatywnie sporo czasu (nie licz na rezultat na jutro, ani nawet na za miesiąc).

4

Uderzaj do dużych korpo, pewnie przyjdzie się nabiedzić z ich procedurami pozyskiwania dostawców, ale wchłoną każdą liczbę specjalistów. Jak masz grupę sensownych ludzi, to możesz też uderzyć do jakichś software house'ów jako podwykonawca, ewentualnie do innych firm outsourcingowych. Swoją drogą coś na zasadzie "spółdzielni programistów" to pomysł, który mi się podoba. Iluś tam spółdzielców, którzy zrzucają się na administrację i co tam trzeba, jak się pojawi jakiś zysk na koniec roku, to się go dzieli proporcjonalnie do wygenerowanego przychodu. Jak spółdzielcy uznają, że warto mieć multisporty, czy ubezpieczenie, to mają, jak uznają, że wolą parę zeta więcej do faktury/pensji to nie mają.

No i negocjacja stawek jest w interesie "zarządu", bo przy stałej ściepie typu 5% od przychodu taka organizacja musi działać w interesie członków.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1