Zmiana systemu emerytalnego

3

Na razie może to jeszcze polityczne SF, ale na takie coś dzisiaj natrafiłem:
link

Moja pierwsza myśl to "ale bzdura", ale jak tak sobie o tym dłużej pomyśleć to dość sprawiedliwe rozwiązanie patrząc z punktu widzenia tego jak działa państwo/gospodarka. No i też w sumie jest to trochę urealnienie systemu emerytalnego, bo nie jest tajemnicą, że system emerytalny opiera się na wpłatach obecnych roczników produkcyjnych, którzy "płacą" emerytury swoimi składkami. Ma to pewien pierwiastek uczciwości - ponoisz nakłady na dziecko, gospodarka dzięki temu korzysta więc dostajesz zwrot z tej inwestycji. Oczywiście jest też w tym systemie sporo niesprawidliwości - odprowadzasz wysokie składki i nic z tego nie masz.

W każdym razie mogłaby z tego wyjść jakaś ciekawa hybryda typu -> minimalna emerytura + dodatek "za dzieci", a do tego IKE/IKZE czy inne formy oszczędzania przez społeczeństwo. Państwowy system emerytalny staje się wtedy bardziej podatkiem - płacimy od dochodu, ale dostajemy bardziej lub mniej po równo. Oczywiście wtedy też pewnie nie obyłoby się bez jednolitego oskładkowania różnych form pracy (w tym JDG).

Zabawne w tym wszystkim, że wracamy do rozwiązań sprzed 100+ lat opakowanych tylko w jakieś programy państwowe ;-)

3

Ja i tak przyszłą emeryturę z ZUSu traktuję jedynie jako dodatek do tego co zgromadzę na IKE :)

4

Tak w pewnym sensie, to to chyba działało setki (albo i tysiące) lat, tylko bez udziału państwa.

7

Hm, ciekawe co z ludzmi których dzieci wyjechały z Polski i nie płacą tu ZUSu XD

  • Wracaj do kraju bo nie mam za co żyć
  • Nie wrócę, w Polsce to ja nie będę miał życia
1

Na razie jednak do projektu ustawy daleka droga. Przy czym minister Socha uważa, że dyskusję na ten temat trzeba już powoli rozpocząć.

Czyli takie pitu-pitu a na 99% nic z tego nie będzie ;) No ale wiadomo fajnie się klika ;)

0

@KamilAdam: ten dylemat zastąpi kiedyś w literaturze "dylemat wagonika" ;-) No ale cóż ten system działał wiele tysięcy lat, a nasz przetrwał ledwie 100 i to w większości w czasach największej prosperity w historii ludzkości.

@.andy: czy ja wiem czy takie pitu pitu? Raczej wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że idziemy w kierunkach świadczeń minimalnych/gwarantowanych, a takie rzeczy jak wyżej to będzie taki syntax sugar, żebyś miał jakieś poczucie sprawczości. Sam jestem ciekaw jak na świecie wybrną z kryzysu systemu emerytalnego, bo to problem wielu gospodarek.

4

@hadwao:

Raczej wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że idziemy w kierunkach świadczeń minimalnych/gwarantowanych

Jakie znaki na ziemi? Jakiś marny artykuł na Onecie czy innym BI?

3

Jestem sceptykiem. Każda tego typu reforma ma niestety na celu zabranie komuś, bo jeśli budżet wynosi X i się nie spina to niestety trzeba dążyć do tego by spiął się na poziom X-DEBET.
Ogólnie uważam to za dobry krok. Kiedyś pracowałem z człowiekiem z Chin i on właśnie powiedział jasno, że u nich dzieci utrzymują rodziców. Dlatego starają się mieć co najmniej dwójkę dzieci, żeby w przypadku gdy coś się stanie z jednym utrzymało ich drugie. Także długofalowo tak, to byłby dobry krok jeśli emertytura zależałby zarówno od wypracowanych pieniędzy przez siebie jak i wypracowanych przez dzieci.
Obawiam się jednak, że w przypadku obecnych rządzących byłby to Nieład Bis, także akurat wolę aby ta ekipa systemu nie dotykała.

0
.andy napisał(a):

@hadwao:

Raczej wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że idziemy w kierunkach świadczeń minimalnych/gwarantowanych

Jakie znaki na ziemi? Jakiś marny artykuł na Onecie czy innym BI?

Bardziej chodziło mi o sytuację finansową ZUS, które nawet w czasie gdy na rynku są roczniki wyżowe nie jest w stanie obsłużyć bieżących świadczeń bez pomocy pożyczek z budżetu.

0

Załosny pomysł, w ogóle powinni zlikwidować obowiązek opłacania ZUS. Jak ktoś chce to sobie odkłada jak nie chce to nie odkłada ;)

6

Dlaczego uważasz, że ZUS powinien być zlikwidowany? Chcesz aby osoby mniej wyedukowane ekonomiczie/bieniejsze po przejściu na emeryturę stawały się bezdomne lub umierały z głodu na ulicach? Wydaje mi się, że system gwarantowanej emerytury minimalnej po spełnieniu pewnych warunków - np. przepracowaniu X lat / odchowaniu X dzieci - jest całkiem sensowny. Natomiast nie ma sensu system oparty o niby składkę, która jest przejadana tu i teraz i w zamian dostajesz obietnicę jakiegoś świadczenia w przyszłości.

Ja osobiście jestem zwolennikiem idei świadczenia minimalnego opartego o kryteria typu % płacy minimalnej, bo to zabezpiecza emerytów przed perturbacjami typu utrata całego kapitału w czasie jakiegoś kryzysu, a z drugiej strony jest adekwatny do możliwości państwa w danej sytuacji ekonomicznej. Całą reszta powinna być oparta o budowanie kapitału indywidualnego. Taki system byłby sprawiedliwy społecznie i w podstawowym stopniu zabezpieczał osoby, które nie są w stanie zadbąc o siebie same. Sama idea OFE była całkiem niezła tylko trzeba to było rozwiązać na podstawie kont indywidualnych typu IKE/IKZE. Gdyby ten system nie był taki drogi, a konta były indywidualne to byśmy dziś pewnie nie mieli kryzysu emerytalnego na horyzoncie.

6

Ja tam jestem zwolennikiem emerytur obywatelskich, skasowania składek na Ubezpieczenie Społeczne i pobierania tego normalnie z podatku oraz ułatwień dla oszczędzania i inwestowania. Limit na IKE który wynosi niecałe 18k rocznie teraz to jakiś kurna nieśmieszny żart.

2

@scibi_92: ano dokładnie to jest idealne rozwiązanie. Nie byłoby wtedy emerytur górniczych, wcześniejszych emerytur mundurowych, prokuratorskich, KRUS/ZUS. Nie byłoby tej całej zabawy z formami zatrudnienia aby uniknąć ZUS, nie byłoby trzeba prowadzić dokumentacji (ogromne oszczędności dla gospodarki i państwa.). Po prostu każdemu na emeryturze kto przepracował powiedzmy 25 lat dać 1000zł po osiągnięciu wieku emerytalnego i tyle. Każdy sobie sam zdecyduje kiedy chce przejść na emeryturę, ile dodatkowo odłoży etc. Z punktu widzenai efektywności bardzo prostu i dobry system, usuwa problem "niebieskich ptaków", którym się na emeryturze przypomni, że nie mają za co żyć itp. PIT by się podniosło do odpowiedniej kwoty albo jakieś pogłowne i tyle. Prosty, tani i klarowny system.

3

Ja to do dywagacji na temat istnienia ZUSu jako takiego dodam, że należy podchodzić do tego realistycznie. Tj. jeśli ktoś mówi coś o likwidacji ZUSu, to powinien dodatkowo wskazać co należy zrobić z obecnymi płatnikami ZUS i co z obecnymi emeryturami.

3

Problem obecnych emerytów rozwiąże covid (wiadomo) oraz inflacja (ludziom w końcu przestanie starczać na kupowane mięso, a jeść trzeba).
Wtedy będzie można zlikwidować ZUS.

1
scibi_92 napisał(a):

Limit na IKE który wynosi niecałe 18k rocznie teraz to jakiś kurna nieśmieszny żart.

No już bez przesady, wychodzi 1,5k na miesiąc. Jakby nie było w ogóle żadnego limitu, to raczej więcej bym i tak nie kładł. Chyba że wolisz odkładać znaczną część swojej wypłaty na emeryturę ;P

0

No spoko, niech robią tak jak jest napisane w artykule, tylko od bezdzietnych niech przestaną pobierać ZUS.
Po co mam płacić na "kogoś", skoro inni na mnie nie mogą :)

3

@somekind:
Nie żebym Cię trzymał za kieszeń ale z całym szacunkiem jeśli przeznaczasz 30% dochodów na emeryturę i limit w wysokości 36k zł (twój + żona) jest dla was za niski to oznacza że przejadasz zbyt duże pieniądze ale też to że masz ryzykowną strategię inwestowania. Możliwe że błędnie ale po wypowiedziach zakładam że rocznie oszczędzasz 50k+.

Wszędzie należy zachować umiar i tak samo jest w oszczędzaniu na emeryturę. Oszczędzać będziesz ~35 lat, a żyć na niej będziesz ~15 lat oraz człowiek będzie posiadać zgromadzony majątek oprócz swojej emerytury. Pakowanie wszystkich pieniędzy w giełdę (nie ważne w jakich instrumentach) bądź w surowce fizyczne albo nieruchomości jest tak samo mądre jak nie oszczędzanie na nią wcale.

Większość z nas posiada rodziców i oni również dysponują jakimś majątkiem który "raczej" odziedziczymy co jeszcze bardziej zwiększy oszczędności. poza tym posiadanie oszczędności generuje koszty z tym związane których nikt tutaj nie liczy.

Jeśli będziecie gdzieś zapakowani na ponad milion (przy 50k rocznie to niespełna 20 lat oszczędnosci) to nie potrzebujecie krachu rzędu 90% by was zabolało. Wystarczy 20-40% by człowieka wysadziło z butów (przynajmniej ja nie mam na tyle silnej psychiki by to wytrzymać bez podejmowania głupich decyzji). Też kiedyś byłem młody i też myślałem że to prosty temat który można spłycić do 2-3 zdań. Niestety wcale tak nie jest.

Smutna prawda jest taka że zakładamy się ze światem oto czy nasz własny sposób ulokowania pieniędzy na starość się sprawdzi. Jedni dożyją do tego momentu inni przekażą zgromadzony majątek dzieciom, a jeszcze innych czeka bankructwo. Jest to naturalna kolej rzeczy o których większość wydaje się zapominać gdy rozmowa jest o emeryturze.

A teraz moja strategia :D
Ja tam robię wszystkiego po trochu:

  • Dzieci
  • Giełda
  • Surowce
  • Nieruchomości
  • Rzeczy kolekcjonerskie
  • ZuS

Jakoś nie ufam tym produktom 0% podatku. Tak samo jak nie chce powierzać swoich pieniędzy komuś. Nie jest dla mnie problemem raz na miesiac zlecić zakup akcji. Dzieci i tak wychowuje, w mieszkaniu mieszkam, działki mają plany na przyszłość, a ziemia jeść nie woła. A zus płacę bo jeśli się mylę to będę w najgorszym przypadku na równi ze społeczeństwem. Jedynym problemem jaki mam to kolekcjonerstwo bo zabiera tony pieniędzy jak i czasu.

3
YourFrog2 napisał(a):

Pakowanie wszystkich pieniędzy w giełdę (nie ważne w jakich instrumentach) bądź w surowce fizyczne albo nieruchomości jest tak samo mądre jak nie oszczędzanie na nią wcale.

Nie zgadzam się. Wolę całość w IKE pakować na etfa na SP500 niż nie oszczędzać.

Większość z nas posiada rodziców i oni również dysponują jakimś majątkiem który "raczej" odziedziczymy co jeszcze bardziej zwiększy oszczędności.

Nie zakładam kosztów działki, bo każdy jakąś działkę gdzieś tam ma - #pdk

Jakoś nie ufam tym produktom 0% podatku.

Im wyższy podatek, tym bardziej ufasz temu produktowi?

Tak samo jak nie chce powierzać swoich pieniędzy komuś.

A kto tu powierza swoje pieniądze komuś? W ramach IKE można samemu inwestować na giełdzie w sposób w jaki się tylko chce.

3

@YourFrog2: sugerujesz, że @somekind ma żonę? Moderatorzy chyba nie mają czasu na takie rozrywki.

0

@Pinek

Nie zgadzam się. Wolę całość w IKE pakować na etfa na SP500 niż nie oszczędzać.

No spoko nic mi do tego. Po prostu w moich oczach jest to ryzykowna strategia bo uzależniasz się od kursu PLN -> Dolar oraz inwestujesz w gospodarkę o której na pewno mniej wiesz niż o tej w naszym kraju. Jednocześnie sam się nad spółkami z SP500 zastanawiałem choć mnie odstraszyły ceny, bardziej skomplikowane podatki oraz mniejsza liczba brokerów.

ETF to nie jest coś magicznego. Żeby wybrać dobrego należy tak samo jak przy spółkach spędzić bardzo dużo czasu o ile nie więcej. Przeglądać jego wyniki i sprawdzać czy polityka etf'u się jakoś mocno nie zmieniła na przestrzeni czasu.

Nie zakładam kosztów działki, bo każdy jakąś działkę gdzieś tam ma - #pdk

Ceną utrzymania działki jest chociażby podatek. Czasami ktoś ma tam prąd to liczniki, a jak grodzona to po jakimś czasie płot należy odmalować / wymienić itp. Może to nie są gigantyczne koszty no ale są. A no i przydałoby się ją kosić regularnie bo jak tego nie robisz to później przed sprzedażą należy ją doprowadzić do odpowiedniego stanu inaczej cena poleci w dół. A już nie daj boże jak się okaże że Ci lasek wyrósł...

Im wyższy podatek, tym bardziej ufasz temu produktowi?

Bardziej chodzi mi oto że ulgi które dziś istnieją na danym produkcie kiedyś mogą zostać zabrane w nocy. Ale to bardziej moja schiza. Sama konstrukcja tych kont jest w porządku i nic do nie nie mam. Kwota też wydaje mi się odpowiednia gdy ją przemnożymy przez lata pracy.

@hadwao
Nie wiem ;) Ale założyłem że ktoś obok niego się kręci :)

1
YourFrog2 napisał(a):

@somekind:
Nie żebym Cię trzymał za kieszeń ale z całym szacunkiem jeśli przeznaczasz 30% dochodów na emeryturę i limit w wysokości 36k zł (twój + żona) jest dla was za niski to oznacza że przejadasz zbyt duże pieniądze ale też to że masz ryzykowną strategię inwestowania. Możliwe że błędnie ale po wypowiedziach zakładam że rocznie oszczędzasz 50k+.

Jeśli miałbym żonę, to nadal jej limit to byłby jej limit, a nie mój. To są w końcu indywidualne limity indywidualnych kont.
Ale mniejsza z tym, bo ja po prostu w ogóle nie rozumiem Twojego posta. Z tego, że dużo oszczędzam wyciągnąłeś wniosek, że przewalam pieniądze? o.O Niby w jaki sposób? I nic nie pisałem o swojej strategii, więc skąd wniosek, że jest ryzykowna?

Wszędzie należy zachować umiar i tak samo jest w oszczędzaniu na emeryturę. Oszczędzać będziesz ~35 lat, a żyć na niej będziesz ~15 lat

Że tak powiem - chyba Ty. ;)
Ja nie planuję iść w jakieś rekordy lat spędzonych na aktywności zawodowej.

poza tym posiadanie oszczędności generuje koszty z tym związane których nikt tutaj nie liczy.

Mógłbyś wyjaśnić? Bo jedyne co mi przychodzi do głowy to konieczność płacenia za przechowywanie złota w cudzym sejfie.

Jeśli będziecie gdzieś zapakowani na ponad milion (przy 50k rocznie to niespełna 20 lat oszczędnosci) to nie potrzebujecie krachu rzędu 90% by was zabolało. Wystarczy 20-40% by człowieka wysadziło z butów (przynajmniej ja nie mam na tyle silnej psychiki by to wytrzymać bez podejmowania głupich decyzji). Też kiedyś byłem młody i też myślałem że to prosty temat który można spłycić do 2-3 zdań. Niestety wcale tak nie jest.

Dlatego trzeba dywersyfikować, i problemu z wysadzaniem z butów nie będzie - no chyba, że stanie się coś naprawdę strasznego typu wojna czy inwazja kosmitów. Ale wtedy emerytura będzie najmniejszym problemem.
Ja nawet nie śledzę swoich długoterminowych inwestycji na bieżąco, nie ma to żadnego sensu.

Tak samo jak nie chce powierzać swoich pieniędzy komuś. Nie jest dla mnie problemem raz na miesiac zlecić zakup akcji.

Ale przecież kupowanie akcji to jest dosłownie powierzanie komuś swoich pieniędzy. :P

Ja tylko przypomnę, że @scibi_92 napisał:

Ja tam jestem zwolennikiem emerytur obywatelskich, skasowania składek na Ubezpieczenie Społeczne i pobierania tego normalnie z podatku oraz ułatwień dla oszczędzania i inwestowania. Limit na IKE który wynosi niecałe 18k rocznie teraz to jakiś kurna nieśmieszny żart.

I ja się z tym zgadzam, skomplikowanie systemu repartycyjnego niczego nie da w dłuższej perspektywie, i nie ma w Polsce ułatwień dla inwestowania i oszczędzania, a limity w istniejących narzędziach służących temu celowi są śmiesznie niskie. Zamiast czterech pseudo-systemów prywatnego oszczędzania (IKE, IKZE, PPE, PPK - zresztą, ja nie wiem, czy to wszystkie, te po prostu znam), powinny być np. ulgi podatkowe z tytułu inwestycji długoterminowych do jakiegoś racjonalnego limitu typu 50k rocznie. Podobnie jak i zakres produktów, w które można inwestować powinien być rozszerzony, a nie ograniczony tylko do kilkunastu korporacji, tak jak teraz.

0

@somekind:

Jeśli miałbym żonę, to nadal jej limit to byłby jej limit, a nie mój.

Hmm możliwe że nie potrzebnie zmierzyłem swoją miarą. U nas jest jeden budżet wspólny dla obojga więc tak samo te konta byłyby wspólne. Dokładnie tak samo jest z inwestycjami.

Ale mniejsza z tym, bo ja po prostu w ogóle nie rozumiem Twojego posta. Z tego, że dużo oszczędzam wyciągnąłeś wniosek, że przewalam pieniądze

Już śpiesze z wyjaśnieniem. Jak sam zauważyłeś w poście pieniądze należy dywersyfikować w celu zminimalizowania ryzyka. Co za tym idzie IKE/IKZE to tylko jeden z elementów składowych portfela. Biorąc pesymistyczny scenariusz że dywersyfikujesz tylko na 2 inwestycje (ale nie w rozumieniu akcji tylko naprawdę dywersyfikujesz) to musiałbyś miesięcznie samemu odkładać 3k zł. W krótkim terminie jest to proste. Jednak w długim terminie robi się to problematyczne w momencie gdy twój partner również musi odłożyć 3k. Bo to już sumarycznie jest 6k zł.

Że tak powiem - chyba Ty. ;)
Ja nie planuję iść w jakieś rekordy lat spędzonych na aktywności zawodowej.

Mi się marzy emerytura w wieku 50 lat. Jednak wole założyć pesymistyczny scenariusz i się pozytywnie zaskoczyć.

Mógłbyś wyjaśnić? Bo jedyne co mi przychodzi do głowy to konieczność płacenia za przechowywanie złota w cudzym sejfie.

Każde aktywo ma swoje wady. Głównym problemem surowców fizycznych jest ich nie rejestrowalność (notabene to ich największa zaleta...). Jeżeli ktoś Ci przyjdzie do domu i wyniesie to jesteś w kropce bo nie masz kurszczu. Możesz je ubezpieczać, chować, kupować sejf itp. Albo jak sam napisałeś dać komuś w przechowanie. Co byś nie zrobił ryzyko istnieje albo opłata. Ale to się tyczy wszystkiego. Dzieł sztuki nie możesz trzymać w złych warunkach (ogrzewanie), ziemia ma swoje podatki oraz możesz zostać przymuszony do odsprzedaży. ETF pobiera % za obracanie kapitałem. No nie przychodzi mi nic co swoją obecnością nie generuje kosztów.

Dlatego trzeba dywersyfikować, i problemu z wysadzaniem z butów nie będzie - no chyba, że stanie się coś naprawdę strasznego typu wojna czy inwazja

screenshot-20220202193340.png
screenshot-20220202193515.png

Przeanalizuj oba obrazki SP500 od 2007 do 2009 oraz kurs dolara do złotówki. Ja bym nie wytrzymał gdyby mnie to zastało w wieku emerytalnym i miałbym tam 500k+..

Ale przecież kupowanie akcji to jest dosłownie powierzanie komuś swoich pieniędzy. :P

Celna uwaga.

Żeby nie było totalnego offtopu.To w ostatnich latach najbardziej drożały głupoty kolekcjonerskie typu karty pokemon, pudełka lego.. Sam chciałem kupić karty z DBZ co były w chio chipsach za 700 zł ale już ich NIE MA :(

2

Nie czytałem całości, ale poroniony pomysł. Nie zamierzam mieć dzieci, więc czemu mam za to cierpieć? Może by tak zrobić, aby państwo nie kradło 90% pieniędzy które idą na składki.

0
YourFrog2 napisał(a):

Hmm możliwe że nie potrzebnie zmierzyłem swoją miarą. U nas jest jeden budżet wspólny dla obojga więc tak samo te konta byłyby wspólne. Dokładnie tak samo jest z inwestycjami.

Z tego, co rozumiem, to w przypadku subkonta w ZUS, OFE i PPK jest wspólne, a w przypadku IKE i IKZE nie jest to sprecyzowane, więc w razie czego decyzję podejmuje sąd źródło:

Tak więc w wyniku umownego albo sądowego podziału majątku wspólnego małżonków byłemu małżonkowi może być przyznana część środków zgromadzonych na koncie IKE albo IKZE drugiego małżonka będącego członkiem funduszu, albo może nie przypaść mu żadna część tych środków. Wszystko zależy od postanowień umowy o podziale majątku wspólnego albo od orzeczenia sądu.

Już śpiesze z wyjaśnieniem. Jak sam zauważyłeś w poście pieniądze należy dywersyfikować w celu zminimalizowania ryzyka. Co za tym idzie IKE/IKZE to tylko jeden z elementów składowych portfela. Biorąc pesymistyczny scenariusz że dywersyfikujesz tylko na 2 inwestycje (ale nie w rozumieniu akcji tylko naprawdę dywersyfikujesz) to musiałbyś miesięcznie samemu odkładać 3k zł. W krótkim terminie jest to proste. Jednak w długim terminie robi się to problematyczne w momencie gdy twój partner również musi odłożyć 3k. Bo to już sumarycznie jest 6k zł.

Nawet w ramach IKE/IKZE można osiągnąć dywersyfikację kupując różne fundusze inwestycyjne w różnych proporcjach, może to być zarówno dywersyfikacja pod względem rodzaju kupowanych aktywów, jak i geograficznym.
Problemu z odkładaniem sumarycznie 6k zł nie widzę, z indywidualnym także nie. No i też nie rozumiem, czemu partnerzy muszą odkładać po równo, to chyba też jakiś małżeńskie podejście do sprawy. :)

Przeanalizuj oba obrazki SP500 od 2007 do 2009 oraz kurs dolara do złotówki. Ja bym nie wytrzymał gdyby mnie to zastało w wieku emerytalnym i miałbym tam 500k+..

No mnie szczerze kurs dolara do złotówki w moich inwestycjach prawie nie interesuje. Tzn. mam trochę USD też, ale chyba relatywnie niewiele.
Niemniej jednak, jak pisałem, trzeba dywersyfikować.

brus97 napisał(a):

Nie czytałem całości, ale poroniony pomysł. Nie zamierzam mieć dzieci, więc czemu mam za to cierpieć? Może by tak zrobić, aby państwo nie kradło 90% pieniędzy które idą na składki.

Pieniądze na składki idzie na wypłatę emerytur, żadne państwo ich nie kradnie. Jest wręcz przeciwnie - państwo (a więc my) dokładamy często z naszych podatków.

1
hadwao napisał(a):

Na razie może to jeszcze polityczne SF, ale na takie coś dzisiaj natrafiłem:
link

Na pierwszy rzut oka głupie, na drugi rzut oka jeszcze bardziej głupie. Ktoś gdzieś coś chlapnął po pijaku, a prasa rozdmuchała to do postaci "planów". Z drugiej strony to, że jest głupie, jak pokazuje doświadczenie, nie oznacza, że tego nie wprowadzą.

Moja pierwsza myśl to "ale bzdura", ale jak tak sobie o tym dłużej pomyśleć to dość sprawiedliwe rozwiązanie patrząc z punktu widzenia tego jak działa państwo/gospodarka. No i też w sumie jest to trochę urealnienie systemu emerytalnego, bo nie jest tajemnicą, że system emerytalny opiera się na wpłatach obecnych roczników produkcyjnych, którzy "płacą" emerytury swoimi składkami. Ma to pewien pierwiastek uczciwości - ponoisz nakłady na dziecko, gospodarka dzięki temu korzysta więc dostajesz zwrot z tej inwestycji. Oczywiście jest też w tym systemie sporo niesprawidliwości - odprowadzasz wysokie składki i nic z tego nie masz.

Jeżeli ponoszę nakłady na dziecko, to robię to teraz, nie na emeryturze. Jeżeli dobrze wychowam dziecko, to zakładając, że będzie w stanie nieźle zarobić, to i coś tam dorzuci do tego co zarabiam. Jeżeli wychowam źle, to wciąż jest obowiązek alimentacyjny. Rozumiem, że miałoby to być jakimś tam bodźcem do posiadania większej liczby dzieci. Tylko skoro odkładanie na emeryturę jest czymś zbędnym, to skąd przekonanie, że płodzenie jako kapitał emerytalny będzie lepsze. Nawet przepracowanie kilku lat więcej, żeby dostać znacząco wyższą emeryturę nie jest w stanie skłonić większości ludzi do pozostania w pracy trochę dłużej.

Skutek uboczny, to tabuny rodziców, pchających swoje pociechy do zawodów, do których kompletnie nie mają predyspozycji (w IT już to widać) i czepianie się, że tata ledwo wiąże koniec z końcem, bo dziecko postanowiło zostać ratownikiem medycznym, lub pielęgniarką, a nie scrum masterem/mistress.

3

Myślę, że takie pomysły jak ten będą się pojawiać coraz częściej. Po prostu państwo będzie próbowało przekształcić obecny system emerytalny w kierunku bardziej nowoczesnego, gdzie ciężar oszczędzania będzie przenoszony na obywatela. Oczywiście wielu obywateli nie będzie realnie stać na takie oszczędności, bo jak wygląda życie z średnią krajową w Polsce każdy wie, więc będą takie pomysły, które będą dawały jakieś minimalne poczucie sprawczości typu podwyżka emerytury za posiadanie dzieci (skądinąd moim zdaniem całkiem sprawiedliwy postulat). Zapewne będzie to po prostu likwidacja ZUS, skrajne uproszczenie systemu i przejęcie obowiązku świadczeń przez budżet.

ZUS miałby sens gdyby zarządzał jakimś majątkiem i faktycznie były systemem opartym na indywidualnym kapitale, ale tak nigdy nie było, a w obecnej sytuacji demograficznej i tak nastąpi ogromne spłaszczenie świadczeń i nawet te wysokie emerytury z wysokich składek będą groszowe. Oczywiście dzisiaj nikt nie może powiedzieć "odprowadzanie wysokich składek to frajerstwo", bo ktoś musi opłacić zobowiązania ZUS, ale ten system jest skazany na porażkę. Pytanie tylko czy państwo postanowi go w przyszłości dotować ogromnymi subwencjami z budżetu (i czy będzie w ogóle je na to stać), czy po prostu sprawdzą się obecne prognozy ZUS, które de facto wprowadzają emeryturę obywatelską poza może kilkoma procentami osób, które faktycznie odprowadzają bardzo wysokie składki.

Oczywiście pomysł oparty o dzieci nie przejdzie i pewnie nawet nikt go poważnie nie rozważał, ale w najbliższych latach temat będzie wracał w różnych wariantach.

0

Sprawiedliwie to by bylo jakby kazdy sam oszczedzal na swoja emeryture, a nie tak jak teraz: gdzie panstwo przezera to co niby oszczedzamy na emeryture, calosc jest oparta na zalozeniu ze aby system sie spinal liczba platnikow powinna rosnac, a potem bedzie "Nie mamy panskiego plaszcza i co nam pan zrobi?"

4

Sprawiedliwie to by bylo jakby kazdy sam oszczedzal na swoja emeryture

@WhiteLightning: tylko że w praktyce to by nie zadziałało. Spora część ludzi, szczególnie tych biedniejszych, w ogóle by nie oszczędzała a potem nagle obudziliby się z ręką w nocniku i zagłosowali na populistów którzy by im obiecali emerytury :)

4

Sprawiedliwie to by bylo jakby kazdy sam oszczedzal na swoja emeryture

ja tego nie przeżyłem ale moi rodzice mają pełno historii o ludziach oszczędzających całe życie na książeczkach mieszkaniowych - potem zjedli za to obiad.
jako dziecko dostałem worek monet od dziadków - też zbierali.
Inna historia to dalsza rodzina sprzedała dom jakoś w 1989, myśleli że są bogaci, aż przyszła denominacja.

a ludzie nierobiący nic, płacący składki, korzystający z życia może bogaci nie zostali, ale mają mnóstwo wspomnień i brak goryczy.

Nie żebym liczył na emeryturę od państwa, ale wcale bym się nie zdziwił że jakieś podstawowe świadczenia będą warte więcej niż obiad z książeczki :D

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1