Ławka rezerwowych

2

Hej
Jak długo zdarzało wam się siedzieć bez projektu? Kiedy zacząć się "martwić", że jest coś nie halo, że siedzicie na ławce. Czy jeśli czas siedzenia bez projektu się przedłuża, czy oznacza to, że pora iść w świat szukać kolejnych magicznych przygód?

ps co robicie jak siedzicie na ławce? :D

7

Nie byłem nigdy na ławeczce, bo nie pracuję w kontraktorniach, ale jak w pracy chwilowo nie ma co robić / projekt się wlecze bo <wstaw powody dla których coś blokuje zespół> lub dzieje się cokolwiek podobnego, to

  • sprzątamy backlog, bo prawie zawsze gdzieś w głębi są taski / historyjki sprzed pół roku które nijak się mają do bieżących realiów
  • z tego co zostaje sprzątamy bugi i tech debt, które można by odgruzować
  • nagrania z konferencji na wybrany temat
  • szkolenia na Pluralsight i tym podobnych platformach

Najdłużej taki marazm trwał może ze 3-4 miesiące. Może nawet dłużej. Bywały dłuższe okresy w których była sinusoida tzn. na przemian robota paliła się w rękach i pojawiały się blokery, bo np. Amerykanom paliło się pod tyłkami żebyśmy coś dowieźli a jednocześnie spowalniała nas komunikacja przez ocean.

0

Nigdy mi się tak nie zdarzyło. Gdzie pracujesz, w jakimś software house czy firmie z własnym zespołem programistów do swoich produktów?

0

Nigdy nie byłem. Żaden kumpel tez nie siedział. Ale ze słyszenia wiem ze No w jednym outsourcingu w Krakowie piszą wpisy na bloga

1

@TheLearner: siedząc na ławce masz taką samą stawkę jak na Projekcie? Jeżeli tak to jak potem logujecie ten czas? No i jak długo może być takie czekanie zanim zwolnią?

Czy jeśli czas siedzenia bez projektu się przedłuża, czy oznacza to, że pora iść w świat szukać kolejnych magicznych przygód?

Ja bym pewnie tak zrobił, bo coś czuję, że prędzej czy później zrobią to oni skoro muszą Ci płacić a ty nic faktycznie nie robisz.

0

Zazwyczaj kontraktornie maja jakieś wewnętrzne projekty, tylko system do raportowania czasu w projektach, mierzenia wydajności pracowników, albo jakieś inne wewnętrzne narzędzia, i zazwyczaj osoba na ławeczce jest w takie coś wrzucana.

7

Temat częsty w kontraktorniach. Kumpel siedział tak 5 msc i potem dostał wypowiedzenie. Stawkę miał tą samą. Warto się dopytywać o sytuacje i jeśli siedzisz ponad miesiąc bez projektu m, to warto się zacząc rozglądać za planem B.

1

nigdy nie byłem w pracy gdzie coś takiego jest możliwe, ale z tego co słyszałem to nieoficjalnie "ławeczka" to czas na szukanie innej pracy. Chociaż może ci się bardziej opłacać doczekać do końca i dostać odprawę ale zacząć poszukiwania można już teraz. Firma zapewne liczy że sobie sam pójdziesz jeśli jesteś na uop. Swoją drogą to bardzo źle świadczy o firmie jeśli w obecnych czasach ma więcej programistów niż pracy

3

Zazdroszczę jak słyszę, że ktoś ma kilka miesięcy płacone i czas dla siebie. Można w tym czasie robić kursy, certyfikaty, jakieś apki, które może komuś wewnątrz firmy się przydadzą, jakieś biblioteki, a może coś co później zaproponuje się jednemu z klientów firmy.

7
obscurity napisał(a):

nigdy nie byłem w pracy gdzie coś takiego jest możliwe, ale z tego co słyszałem to nieoficjalnie "ławeczka" to czas na szukanie innej pracy. Chociaż może ci się bardziej opłacać doczekać do końca i dostać odprawę ale zacząć poszukiwania można już teraz. Firma zapewne liczy że sobie sam pójdziesz jeśli jesteś na uop. Swoją drogą to bardzo źle świadczy o firmie jeśli w obecnych czasach ma więcej programistów niż pracy

Ja bym powiedział w drugą stronę. To bardzo dobra firma, która w razie przestoju z projektem w pierwszej kolejności nie pozbywa się dobrego zespołu. Dobrze to pokazał covid, znam wiele firm które pozwalnialy ludzi lub poobniżały wynagrodzenia. Kilka miesięcy później kiedy rynek się uspokoił nie mieli już kim robić projektów. Oprócz pracowników stracili też reputację wśród potencjalnych pracowników.

10

Ja bym siedział póki płacą i co najwyżej oszczędzał trochę kasy na wszelki wypadek. Pokaż się w firmie, wymyśl może jakieś usprawnienie i po cichu zreazilzuj, żeby za miesiąc może pokazać efekt. Masz ekstra czas na płatny rozwój.

14

9 miesięcy czekałem w korpo na start projektu. W tym czasie przeczytałem 666 stron SICP oraz zacząłem udzielać się na forum

3

Myślę, że praca w firmie outsourcingowej bez stałego klienta jest sama w sobie powodem do zmartwień. To czy coś robisz czy nie nie ma większego znaczenia.

Btw. historia zna przypadki ludzi co zostali zatrudnieni (to nie była kontraktornia), projekt umarł nim się zaczął. Siedział sobie chłopaczek w rogu, z nikim nigdy nie gadał, w sumie ludzie przestali go zauważać. Po kilku miesiącach ktoś się połapał i go zwolnili, ale co zainkasował to jego

0

@ledi12:

Temat częsty w kontraktorniach. Kumpel siedział tak 5 msc i potem dostał wypowiedzenie. Stawkę miał tą samą. Warto się dopytywać o sytuacje i jeśli siedzisz ponad miesiąc bez projektu m, to warto się zacząc rozglądać za planem B.

Ciekawe. A od czego to zależy, że nie trafia do projektów klientów? No bo jeżeli Ołtsorsing ma powiedzmy 5 klientów i po kilka projektów na klienta, to przecież nie trudno się dostać do kolejnego?

2

@.andy: każdego pracownika klient musi zaakceptować. A może też odrzucić z dowolnego powodu. Widziałem jak odrzucili człowieka bo za młody

0

Kurczę, nigdy mi się nie zdarzyła taka sytuacja, zawsze jest co robić. Nie w tym sensie, że jest harówka i trzeba zapieprzać za dwóch, ale gdy czas sprzyja, to robimy sobie sprint infrastrukturalny, innym razem odpuszczamy na chwilę implementację kolejnego user story na rzecz bugfixów i podczyszczenia backlogu. Gdybym był bez "projektu", albo bez zadań to czułbym się nieswojo i trochę niespokojnie.

2

Będąc na ławce jesteś praktycznie na wylocie. Szukaj pracy.

Sprawdź jeszcze umowę. Możesz mieć zapis, że nie możesz pracować na fulltime dla innej firmy będąc na ławce. Ofc, takie zapisy raczej ciężko wyegzekwować.

0

Mi się nie zdarzyło dłużej niż parę tygodni. Za to koleżanka w pewnym Krakowskim korpo zaliczyła okrągły rok bez projektu, cały zespół świętował zwycięstwo w wyzwaniu :) Wprawdzie była w międzyczasie na L4, urlopie szkoleniowym i robiła jakieś certyfikacje to jednak nie była przez cały ten czas zabudżetowana u żadnego klienta.

9

Generalnie koszty pozyskania pracownika są znacznie większe niż kilka miesięcy trzymania go na ławeczce. W normalnych SH ławka to stan tymczasowy w oczekiwaniu na projekt/klienta. Pracowałem w kilku SH, w kilku mam znajomych, i normalne było to, że 10 a czasem nawet 20% ludzi czekało. W zależności od technologii, takich ludzi było więcej albo mniej i czekali dłużej albo krócej. Wiadomo, że jeśli 50% programistów A jest u klienta X, który nagle upada, to trochę zajmie ogarnięcie nowych projektów dla nich.
Ale tak czy siak, na tym polega ryzyko biznesowe SH, i jedna z przyczyn, dla których SH ma te 70% marży.

Aczkolwiek wierzę w to, że ktoś notorycznie trafia na ławkę, a potem leci na zewnątrz. To o czymś zapewne świadczy - ale nie o tym, po co jest ławka.

2
Wyjątek napisał(a):

Myślę, że praca w firmie outsourcingowej bez stałego klienta jest sama w sobie powodem do zmartwień.

Z tym się muszę zgodzić, tylko jak trafić teraz do fajnej firmy jak wszędzie są ogłoszenia agentur?
Nieraz miałem taką sytuację, że firma mi mówiła na początku że coś tam, coś tam, a dopiero jak podpytywałem bardziej to okazało się że będę wydzierżawiony.

Z kontraktornii często też bierze się do ludzi do niepewnych projektów w obrębie danej firmy, w sensie np. jak projekt nie wypali po pół roku to mówi się firmie out'sourcującej że Ci ludzie już niepotrzebni bo projekt nie wypalił i jest problem z głowy. Mając swoich ludzi zatrudnionych do czegoś takiego musiałbyś się martwić gdzie ich z powrotem rozlokować oraz ich moralami.

Też byłem na ławeczce ponad miesiąc, dwa razy. Raz w tamtym roku, zostałem bez projektu, koronawirus, redukcje etatów i te sprawy, a drugi raz teraz, bo projekt nie wypalił. Niestety no trochę stresujące to jest bo zaburza w życiu tzw. "stabilność"...

2

W kontraktowniach to normalna praktyka. Opłaca im się przetrzymać pracownika kilka miesięcy, zamiast szukać nowego, jak już będzie potrzebny i przy okazji nie robić paniki wśród reszty. Wiadomo, że jak reszta sobie uświadomi, że byle pierdnięcie w projekcie i lecą na pysk, to może się zacząć exodus.
Sam, staram się nie pracować w SH robiących projekty na zlecenie. Polecam szukać pracy gdzie pracuje się nad własnym produktem dostarczanym zewnętrznym klientom. Skłonność do patologii jest za zwyczaj znacznie mniejsza w takich miejscach.

2

Można dodać jeszcze jedną sytuację - chyba jeszcze rzadszą, ale się zdarzającą czasem. Mianowicie umowę macie z pośrednikiem X. Trafiacie do klienta Y. Tylko, że klient Y jest np wielką korporacją, która także współpracuje z różnymi klientami, m.in. z klientem Z. I jesteście u klienta Y, ale tak naprawdę czekacie na przydział do konkretnego projektu (być może u klienta Z). I wtedy pośrednik X zadowolony, bo klient Y za was płaci. Wy na luzie dostajecie kasę od X. Jedyna presja jest wtedy na kliencie Y, żeby znalazł wam konkretny projekt (ale tutaj, tak jak wspomniał @somekind, może się opłacać trzymanie ławki rezerwowych).

0

A ja jestem ciekawy co w takiej sytuacji z doświadczeniem liczonym w CV? Pół roku na ławce, a potem podczas nowej rekrutacji mówicie, że doświadczenie to 3.5 czy 4 lata? :D

0

Takie przemyślenie. Jeśli kontraktornia trzyma cię długo w rezerwach, płacąc normalną stawkę, to znaczy, że mają na tobie niezłą marżę i „inwestycja” zwróci im się w kilka miesięcy. Druga opcja to taka, że są beznadziejni w prowadzeniu biznesu i nie rozumieją sunk cost fallacy.
Praktycznie nie widzę powodu, aby marnować sobie karierę na ławce rezerwowych poza sytuacjami przedemerytalnymi.

3

Raz nie byłem przypisany do projektu w software house. Nie pamiętam, ile to trwało. Może ze 3-4 miesiące i w tym czasie napisaliśmy z całym zespołem, któremu zamknęli poprzedni temat, rozwiązanie do użytku wewnętrznego firmy, które potem było sprzedawane klientom jako produkt. Akurat wtedy trafiłem na dość proaktywnych ludzi, więc ten czas nie był zmarnowany, ale gdybym miał siedzieć i nic nie robić, to w zależności od sytuacji, zastanowiłbym się co dalej. Jakby kasa się zgadzała i byłyby dobre warunki (np. remote), to pewnie bym se siedział i w międzyczasie robił swoje projekty lub z nudów zaczął szukać jakiegoś kontraktu, ale gdybym był początkującym programistą, w pierwszej, czy drugiej pracy i zależałoby mi na szybkim rozwoju, to pewnie bym zmienił pracę, bo szkoda czasu na takie coś.

6

Z perspektywy biznesowej jednak ta ławka jest potrzebna. Jakby nie patrzeć każdy tutaj na forum chciałby zarabiać nie wiadomo ile, ale jak wygrać przetarg u kasiastego klienta jeśli w czasie negocjacji:

  • Jesteście super firmą
  • Wasi inżynierowie i zespoły są dobre
  • Poc testowy super - jesteście najlepsi
  • Ale od przyszłego miesiąca potrzebujemy 120 Java developerów bo inaczej nie wyrobimy się w terminie
  • Okazuje się, że albo masz kompanie devów do wrzucenia w projekt albo nie wygrasz nigdy u niego przetargu, i okazuje się to 50% składu obecnej firmy ughhh

Ławka jest problematyczna jak nie ma projektów, ale najprawdopodobniej ogarnięci managerowie / team leaderzy między sobą powinni mieć rozpiskę czy te osoby są do utrzymania za wszelką cenę czy do zwolnienia przy pierwszej okazji zależnie czy czymś podpadles / jesteś słaby

4
MuadibAtrides napisał(a):

ale jak wygrać przetarg u kasiastego klienta

Opisujesz tu model biznesowy firmy zajmującej się wynajmem ludzi do plantacji bawełny w porze zbiorów. Tylko wydaje się wam, że jesteście software house.

Są jeszcze firmy, które produkują coś swojego i wygrywają przetargi, dostarczając dobry produkt. Niestety jest to rzadkość w Polsce.

3

@MuadibAtrides: Ja rozumiem, że niektóre firmy mają taką perspektywę biznesową. Tylko ja nie chcę być częścią tej perspektywy, bo tak i bo mogę. Jeżeli firma nie jest w stanie mieć żadnego, własnego sensownego projektu, to żaden z niej software house, tylko zwykły alfons.

3

Na moje oko to tak działa z 70% firm. :P

0

@somekind: Myślę, że twoje oko widzi dobrze, natomiast wciąż pozostaje pytanie o sens pracowania w czymś takim, jak ma się wybór.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1