Próba uratowania życia - czy jest sens podjęcia nauki programowania?

0

Wiem, że narażam się prawdopodobnie na wyśmianie, ale jak nie zapytam doświadczonych osób, to nie będę wiedział.

Czy w obecnym czasie mogę zacząć uczyć się programowania kompletnie od zera? W moim przypadku studia odpadają przez fobię społeczną, rok temu poszedłem na ekonomiczne i po 3 tygodniach zrezygnowałem, nie dam rady przechodzić przez codzienne wypowiadanie się, prace w grupach i prezentacje. Skończyłem liceum i jeszcze nie pracowałem. Nie mam wymarzonego zawodu, a nie chcę skończyć, pracując wiele lat na magazynie, jako ochroniarz i podobne zawody. Dlatego pomyślałem o czymś informatycznym, ale wiem, że w porównaniu do absolwentów uczelni mam o wiele mniejsze szanse, pytanie, czy mam w ogóle

Jeśli tak, to od czego mogę zacząć naukę - konkretny kurs/książka?
I wiem, że w pracy programisty czy innej z dziedziny informatyki także będę miał problem z fobią, mam nadzieję, że mniejszy niż studia

2

Może być ciężko, programowanie wymaga poświęcenia wielu godzin na naukę

8

Raczej na odwrót. Studia da się skończyć praktycznie w pojedynkę, projektów, które koniecznie trzeba zrobić w zespole jest kilka albo wcale (nie sprawdzałem). Do tego mogą się ewntualnie pojawić bardziej społeczne rzczy na "odchamiaczach" i to tyle. Zresztą to nawet nie na pierwszym roku, więc masz czas, żeby popracować nad fobią.

A w pracy to trzeba przynajmniej raz dziennie się odezwać na standupach, a zwykle jest tego więcej.

5
4p5131 napisał(a):

nie dam rady przechodzić przez codzienne wypowiadanie się, prace w grupach i prezentacje.

A z czym to jest związane? Może wystarczy jakiś psycholog? Nie ma za wiele takich stanowisk gdzie nie musisz mieć bieżącego kontaktu z zespołem albo klientem.

Jeśli tak, to od czego mogę zacząć naukę - konkretny kurs/książka?

A czego konkretnie chcesz się uczyć? Jakąś działkę już wybrałeś.

I wiem, że w pracy programisty czy innej z dziedziny informatyki także będę miał problem z fobią, mam nadzieję, że mniejszy niż studia

To może zacznij od leczenia.

5

Nie wiem, ja inżynierkę kończyłem w 2021, więc jestem na bieżąco z tym jak wyglądają studia. I mi się wydaje, że więcej kontaktów społecznych i spotkań mam w robocie niż miałem na studiach :D

No chyba, że celujesz w Janusza co zamyka programistów w zalanych piwnicach, ale nie wiem czy tacy są

nie dam rady przechodzić przez codzienne wypowiadanie się, prace w grupach i prezentacje.

Btw. nie możesz się udać do jakiegoś specjalisty?

6

Idź do terapeuty przepracuj swoje fobie. W każdej pracy będziesz miał kontakt z ludźmi, mniejszy lub większy, jako programista także.

6

nie dam rady przechodzić przez codzienne wypowiadanie się, prace w grupach i prezentacje

@4p5131 to ja nie wiem czy praca programisty faktycznie jest dla ciebie, bo właśnie dobrze ją podsumowałeś. Codziennie trzeba się wypowiadać, a w dużej części firm masz open-space więc w zasadzie non stop komunikujesz się z ludźmi dookoła. Praca programisty to praca zespołowa, wszystko robi się w grupie. Większość firm ma jakiś agile-like tryb pracy, więc co tydzień albo dwa jest demo więc trzeba robić prezentacje i pokazywać klientom co się wyprodukowało ostatnio.

Przykro mi, ale to nie jest taka praca jak w jakichś amerykańskich filmach o hackerach, ze siedzisz sam w piwnicy i klikasz w kąkuter.

Jeśli chodzi o studia to moim zdaniem się przydają, ale nie są ani warunkiem koniecznym ani wystarczającym Znam słabych ludzi z doktoratami i znam mocnych ludzi bez studiów. Wszystko zależy od człowieka.

0

@szatkus: @UglyMan: @LiuXiaoYang: @nalik: @Shalom: Dziękuję za informację. Nie pisałem szczegółowo o mojej fobii, ale od roku przyjmuję SSRI od psychiatry, tylko że przy fobii jak widać, sam lek nic nie zdziała, trzeba psychoterapii. Na której też byłem parę miesięcy (od października gdy wypisałem się z tych studiów rok temu). I pisząc pokrótce, to na co dzień nie jestem nieszczęśliwy, nie mam ataków z powodu fobii - ona jest typowo szkolna/na studiach/pracy w zespole. Potrafię normalnie załatwiać sprawę w urzędzie dla przykładu, dlatego z np. klientem myślę, że bym nie miał problemów rozmawiać. Za to w zespole miałbym.

Więc wiem, że praca programisty nie jest dla mnie. A czy nie ma jakiejś dziedziny w IT, w której można dostać pracę w moim przypadku - bez studiów, z fobią, czyli praca niewymagająca codziennej pracy w zespole?

4

Generalnie lepiej popracować z fobią, a nie żyć na pół gwizdka. Naprawdę można, polecam, choć wiem że może być trudno znaleźć sposób, przełamać się whatever. Tak jak powiedzieli poprzednicy, zdecydoawnie praca programisty jest pracą zespołową i jest w dużym stopniu taka jak napisali. Z drugiej strony, sam jestem raczej outsiderem i powiem szczerze, że nie jest to praca AŻ TAK społeczna. Ludzie naturalnie socjalizujący się to robią, a dla mnie zwykle sporwadzało się to do ściśle rzeczowej rozmowy o konkretnych zadaniach. Nie to żebym nie lubił ludzi, nie za bardzo sobie radzę z ogarnięciem wielu rozmówców na raz, więc po prostu tego nie robię. Teraz odkąd świrus panuje to już w ogóle jest super, bo pracuję w domu, w firmie raczej nikt nie używa kamerek (samo audio), godzinka w tygodniu i wszystko. No, chyba że trzeba zasięgnąć języka, z pewnością na początku kariery dzieje się to częściej.
Też dodałbym, że interakcja z ludźmi w pracy to co innego niż po prostu życie towarzyskie, bo tu panują jasne reguły. Jesteś dobrym fachowcem, wiesz co robisz, jest dobrze. Tak więc nie ma za bardzo powodu do niepokoju. Już parę razy spotkałem się z sytuacją, że osoby normalnie nieśmiałe, w pracy są zupełnie pewne siebie, bo reguły gry są jasne, a one dobrze wykonują swoją pracę.

0

Zgadzam się, że programowanie to praca grupowa i trzeba kontaktować się z zespołem, klientem, pokazywać zmiany i omawiać nowe funkcjonalności, ale bez przesady. Pomimo pracy w biurze przez 8 godzin dziennie u mnie głównie wygląda to tak, że odpowiadam na maile, lub ludziom na czacie, a takiej rozmowy face to face jest mało, 15-20 minut w ciągu dnia. Pewnie znalazło by się więcej okazji do rozmów, ale sam jestem introwertykiem i staram się jak najszybciej dość do sedna sprawy zamiast ją przeciągać w nieskończoność.

0

Dokładnie jak nalik mówi, pozbądź się głównego problemu czyli twojej fobii społecznej (po ang to jest to słynne anxiety). Psychoterapia powinna pomóc, ewentualnie jakieś leki. Tyle że to pewnie potrwa więc im szybciej zaczniesz tym lepiej.

Generalnie mądrość ulicy przy przełamywaniu różnego rodzaju lęków jest taka że trzeba stawić im czoła.

Skończyłeś liceum, a tam trzeba było siedzieć w klasie. Na studiach nie jest gorzej, nawet jest lepiej bo wykłady można bezkarnie olewać. Radziłbym wrócić na studia ale poinformować uczelnie że masz takie problemy, może coś pomogą. Na lepszych powinien być psycholog lub jakiś inny couch, może coś doradzi.

Zgadzam się że jak nic z tym nie zrobisz to skończysz jako stróż albo jeszcze gorzej.

Co do programowania, to rozczarował byś się widząc ile tam jest kontaktu z ludzmi. Ja wybierałem infę jako introwertyk myśląc że będę klepał kod 8h/dzień, a tu K nie. Spotkanie, "one on one", spotkanie, call ze stanami, ktoś D zawraca, dyskusje, maile i może 4h kodzenia na dzień to jest bardzo dobrze.

0

Wielu z Was napisało o wyleczeniu tej fobii społecznej/ typowo do pracy w zespole, grupie. Jak pisałem SSRI biorę od roku i próbowałem psychoterapii, ale przerwałem. Jestem strasznym samotnikiem i większość dni spędzam w domu. W swoim 20-letnim życiu ilość moich kolegów można zliczyć na palcach dłoni. A teraz nie mam żadnego, oprócz jednego znajomego z czasów podstawówki. I co dziwne, nie czuję się z tym źle, ale nie potrafię wejść w rynek pracy przez ten problem.
Chodzi mi o to, że nie ma szans na wyleczenie u mnie tej fobii, tak myślę. Próbowałem - biorę dalej lek, byłem u psychoterapeutki (nawet więcej niż jednej). Taki jestem, że się do niczego nie nadaję. Ale jak programowanie odpada, to nie wiem co zrobię

0

Mam znajomą psycholożkę, z tymi psychologami jest tak że jest sporo niekompetentnych ludzi w zawodzie. Trzeba się naszukać żeby znaleźć dobrego psychologa/lożkę, do tego dochodzi fakt że musisz czuć do niego/niej zaufanie inaczej z całej psychoterapii nici. Może idź do faceta psychoterapełty to raz, a dwa to że raczej to się nie zmieni w miesiąc, licz 2 lub 3 lata regularnej pracy. A z tego co wiem leki się żre na czas psychoterapii żeby wystartować, bo jak się bierze za długo to uzależniają (oczywiście nie jestem psychiatrą więc sprawdź co piszę).

Ja bym zacisnął zęby i wracał na studia. Primo tam jest taka galeria osób że na bank znajdziesz jakiegoś dobrego kumpla, dwa będzie Ci cieżko w życiu bez studiów. Mój kumple raz rzekł że "studia to ta łatwa droga w życiu", bez studiów wybierasz tą gorszą drogę...

PS. Jest jeszcze coś takiego jak grupy wsparcia i psychoterapia grupowa, może by Ci pomogło jakbyś pogadał z ludźmi którzy mają ten sam problem?

1

Postaw się z perspektywy Twoich kolegów w pracy. Wiesz jak ciężko się pracuje z osobą, która ma problemy z komunikacją? Ja to przerabiałem wiele razy. Najgorzej jest kiedy próbujesz takiej osobie pomóc w pracy, ale nie jesteś w stanie bo ta osoba mówi: "spróbuję ten problem rozwiązać sam". Mam i miałem wiele takich osób w teamie do których nie docierają proste komunikaty o oczekiwaniach i zapytania o postępy bądź to czy w jakiś sposób można im ułatwić pracę. Kiedyś jedna taka osoba ciągnęła u nas cały zespół w dół. Przez długi czas pomagałem tej osobie, próbowałem angażować inne osoby w pomoc, ale w pewnym momencie kiedy zaczęły pojawiać się naciski ze zbyt wielu stron to odpuściłem bo nie widziałem żadnych perspektyw.

Osoby po drugiej stronie też się stresują i boją się o swoją pracę. Do pracy przychodzi się zarabiać pieniądze i zwyczajna kurtuazja, witanie się ze wszystkimi, smalltalk to są podstawy podstaw, które da się wypracować. Ja polecam na pewno studia gdzie jest sporo projektów w grupach są realne problemy, które trzeba rozwiązać. Co do psychoterapii, dobra rzecz, ale coś musi iść razem z tym. Musisz mieć jakieś wyzwania dzięki którym mierzysz jakoś swoje postępy.

2

Sądząc po Twoich wpisach, jesteś wystarczająco kompetentny językowo (w polszczyźnie), żeby zostać tłumaczem, przynajmniej tekstów niebeletrystycznych, zawód teoretycznie stworzony dla Ciebie. Tu współpraca z ludźmi będzie się sprowadzała do uzgodnienia warunków/terminów w mejlu i kwestii językowo-merytorycznych (z redaktorem i korektorem technicznym/merytorycznym/językowym) w komentarzach w edytorze tekstu. Oczywiście, musisz jeszcze odpowiednio dobrze znać język oryginału (ale na tym forum chyba wszyscy twierdzą, że to najważniejsza umiejętność także w IT) i dziedzinę. I się załapać, co przy obecnym nasyceniu rynku może być problemem (zwłaszcza jeśli nie chcesz brać udziału w jego dalszym psuciu). O ile jednak wiem, mało jest dobrych tłumaczy książek programistycznych i okołoprogramistycznych — którzy byliby mocni i technicznie, i w obu językach. Wiadomo: dla programisty tłumaczenia mogą być atrakcyjne wyłącznie jako hobby.

Skoro już o tym mowa: pozostałe zawody w branży wydawniczej, a przynajmniej większość, są jeszcze gorzej płatne.

2

Powolutku. To że jeden psychoterapeuta ci nie pomógł to nie znaczy, że sprawa jest beznadziejna. Większość nie ma pojęcia o tym co robi. Trzeba znaleźć właściwego. Skoro tak już piszesz, to uważał bym na te SSRIe, bo pierwsze słyszę, żeby używać ich na fobię społeczną i widziałem dziewczynę, która próbowała to odstawić po kilku latach. Nie polecam, jeśli nie zamierzasz czegoś z sobą zrobić.
Natomiast jak o tym piszesz to zaczyna brzmieć, jakbyś wcale żadnej fobii nie miał, tylko trochę odmienną percepcję, trochę nadwrażliwy. W takim wypadku naturalnie czujesz się zagubiony i nie ogarniasz co się dookoła ciebie dzieje, bo ludzie nie zachowują się racjonalnie, zachowują się tak jak się zachowują, bo mają tak samo skalibrowane neurony w mózgu, a jak wszystko odbierasz kilka razy mocniej, nic dziwnego, że nie ogarniasz. To się modnie nazywa WWO — wysoko wrażliwa osoba. Może znajdź kogoś kto ogarnia temat i ci pomoże? Są też książki samopomocowe z tym związane. Jeśli tak to można z tym żyć, trzeba się tylko nauczyć postępować z ludźmi.
… No i przełamać się, wiadomo. Wiele razy, po prostu zdecydować się i cisnąć. Ciało wielokrotnie mówi ci ze zwykłego strachu przed nowością. To jak z wejściem do zimnej wody. Najpierw odpycha, potem jest zimno. Jak zamoczysz głowę już jest spoko. Po paru razach już cię korci żeby znowu wejść. Najważniejsze to nie mysleć za dużo tylko wziąć parę głębszych oddechów i robić.

1

Przede wszystkim powinieneś nad sobą pracować i zwyczajnie spróbować przełamać swoje lęki. Najlepiej z pomocą specjalisty.

Praca programisty to nie tylko kodowanie a w dużej mierze praca zespołowa, rozmowy z klientem i ogólnie interakcja międzyludzka.

0

W moim przypadku studia odpadają przez fobię społeczną, rok temu poszedłem na ekonomiczne i po 3 tygodniach zrezygnowałem, nie dam rady przechodzić przez codzienne wypowiadanie się, prace w grupach i prezentacje.

Junior here. Praca programisty to przede wszystkim kontakt z innymi. Robienie code review, pair programming, prowadzenie spotkań, kontakty z innymi zespołami, czasami na support kontakty z klientami/ludźmi pomiędzy klientem a zespołem programistów. Interakcje międzyludzkie są tutaj bardzo ważne, bez względu na to czy zdalnie czy stacjonarnie. Wyobraź sobie, że zaczynasz prowadzić pracę nad jakimś feature'em i jesteś za nią odpowiedzialny - wszelkiego rodzaju praca w większości będzie polegała na obgadaniu wszystkiego ze wszystkimi, żeby wszystko było cacy (a to jeszcze nie wszystko!). Nie szukaj pracy, w której nie będziesz musiał pracować z ludźmi - poszukaj rozwiązania faktycznego problemu, tutaj zgadzam się z @ledi12

0

Nie ma sensu, bo praca programisty i tak wymaga kontaktu z ludźmi. Idź raczej w kierunku zawodu sprzątacza biur, pasterza owiec lub leśniczego. Tam nie musisz występować przed żadnym audytorium, a interakcje międzyludzkie ograniczone są do minimum.

0

@4p5131 Polecam. Jak pójdziesz na etat zrozumiesz, że ludzie to najmniejszy problem Twego życia.

3
4p5131 napisał(a):

Więc wiem, że praca programisty nie jest dla mnie. A czy nie ma jakiejś dziedziny w IT, w której można dostać pracę w moim przypadku - bez studiów, z fobią, czyli praca niewymagająca codziennej pracy w zespole?

Owszem, jest - freelancing. Sam sobie znajdujesz klienta i wykonujesz dla niego jakiś program (albo grafikę, albo konfigurujesz wordpressa) od początku do końca samodzielnie. Nie masz kolegów w pracy, codziennych spotkań, ani innych takich. Musisz się dogadać jedynie z klientem.

0
4p5131 napisał(a):

Wiem, że narażam się prawdopodobnie na wyśmianie, ale jak nie zapytam doświadczonych osób, to nie będę wiedział.

Czy w obecnym czasie mogę zacząć uczyć się programowania kompletnie od zera? W moim przypadku studia odpadają przez fobię społeczną, rok temu poszedłem na ekonomiczne i po 3 tygodniach zrezygnowałem, nie dam rady przechodzić przez codzienne wypowiadanie się, prace w grupach i prezentacje.

Studia to właśnie dobry patent na fobię, bo wymuszają codzienny kontakt z ludźmi, czyli coś, co ci potrzeba, jak masz fobię społeczną(!!!). Jaką masz alternatywę? Czekanie kilkanaście miesięcy na terapię na NFZ?

prezentacje.

Można sobie załatwić z wykładowcą, żeby nie prezentować. Najłatwiej chyba przez spóźnienie (czyli nie oddajesz pracy w terminie, a potem idziesz załatwiać. Wtedy może się zdarzyć, że wystarczy, żebyś wysłał slajdy wykładowczyni, albo mówił referat przed samym wykładowcą, bez publiczności (tj. sytuacje, dzięki którym mi się upiekły prezentacje).

codzienne wypowiadanie się, prace w grupach

Tu zastanawiam się, bo ja też miałem/mam z tym problemy (z fobią społeczną, chociaż niestwierdzoną oficjalnie), ale jednak wypowiadanie się czy praca w grupach nie były problemem. W sensie, jeśli miałem coś do powiedzenia na temat X, to mówiłem, jeśli miałem jakąś rolę do odegrania w grupie, to grałem tę rolę.

No ale może to kwestia przyzwyczajenia, wejścia w pewien schemat? Podobnie jak pół roku temu nie wyobrażałem sobie, że będę odbywał rozmowy video, a teraz nie stanowi to dla mnie problemu, bo naodbywałem się ileś takich rozmów. I nawet odbywam rozmowy video, których nie muszę odbywać (cotygodniowy call integracyjny). No ale wchodzisz w pewien schemat oraz czujesz, że masz trochę wyje*ane, i zaczyna być git.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1