W firmie outsourcingowej w której pracuję, do końca tego roku mamy oddać wstępnie działającą aplikację. Nie ja ustalałem ten termin ale management. Od 2 miesięcy zauważyłem, że mojemu managerowi zaczął się palić grunt pod nogami i zaczyna nas, że tak powiem "cisnąć". Pracujemy w zespole 5 programistów + jeden PM + architekt.
-
Jestem programistą z 4 letnim expem, odpowiedzialnym za integrację z jednym z zewnętrznych systemów, po mojej stronie jest wszystko wykonane prawidłowo, jednak z powodu braku ludzi DevOps/Architekta, sam nie wiem kogo, nie zostało prawidłowo wymienione z klientem typ zabezpieczeń i do tej pory nie jest to sprecyzowane jak mamy się z nim łączyć. Wysłałem email do klienta dwa razy bez odpowiedzi, on mi nie odpowiada. Informowałem o tym wszystkich dookoła że mi nie odpowiada klient oraz że uważam że to architekt powinien ustalić takie rzeczy jak typ zabezpieczenia połączenia z klientem jak jest, ale on ciągle się miga jakimiś callami i markuje ciągle pracę. Niestety mam nietechnicznego PM'ama i przerzuca całą odpowiedzialność na mnie słowami "ile to może trwać??" (jednocześnie podnosząc delikatnie głos) oraz czuje na Daily że wywiera na mnie presję, a ja nic nie mogę zrobić.... Wpływa to na to, że nie mogę sypiać po nocach, bo się tym wszystkim zaczynam stresować. Co o tym wszystkim myślicie?
-
Druga sprawa którą chciałbym poruszyć jest taka, że od niedawna przestaliśmy w zespole ze względu na brak czasu organizować wyceny, planningi, analizy techniczne. Mamy jakieś spotkanie z klientem na którym PM informuje go, co mamy zamiar dokończyć, zrobić do końca miesiąca. Taki przykład. Potrafi wziąć jakiegoś taka i powiedzieć mi/kolegom że to musi być skończone do końca miesiąca... Niestety nikt z nas nie potrafi się postawić. Robimy aktualnie wszystko na szybko i w chaosie. No i zauważyłem że Team Leader i jeden programista zaczęli pracować w weekendy, czy nieraz w nocy. Pytałem się ich czy to płatne, a oni że nie, i że się nie wyrabiają. Czyli po prostu boją się postawić i robią nadgodziny, a de facto nie mamy nadgodzin bo nie ma na to pieniędzy...
-
Zacząłem czuć, że PM zaczyna pytać nas po prostu - "dasz radę do skończyć do końca tygodnia?", tak jakby wymuszając presję, nadgodziny, ja np mówię "no trochę dużo tego jest, nie wiem, chyba zdąże", a on do mnie "no trochę nie czuć optymizmu w Twoim głosie" i tego typu tekstu okraszone grymasem na jego twarzy.
Piszę to wszystko teraz o 1:41 bo spać przez to nie mogę, jak się podziało w moim projekcie ostatnim czasy, a odbija się to na psychice, kto miał taką sytuację to wie jak jest...
Kajko