Wątek przeniesiony 2020-09-24 21:35 z Nietuzinkowe tematy przez cerrato.

Skarga szefa w pracy

0

Witam,
Jestem w nowym projekcie od 1,5 tygodnia i dzisiaj mój stary Team Leader powiedział że było spotkanie na mój temat z nowym Team Leaderem i prezesem, że nie umiem programować nie wywiązuje się z obowiązków its. O czym wiem oczywiście potajemnie od starego Team Leadera. Co byście zrobili na moim miejscu? Ja do nowego Team Leadera nic nie mam poza tym, że gościu zachowuje się dziwnie. Na starcie już mówi że nie będzie rozmawiał ze mną po angielsku tylko po niemiecku. Nie wita się ostatnio nie żegna nic. Co byście zrobili?

3

A w tym nowym projekcie wylądowałeś w nagrodę czy za kare?

0

Wylądowałem z uwagi na koronę i dwóch programistów których tam zostało pracuja już 3 i 10 lat dla firmy. Ja niecały rok.

14

nie umiem programować nie wywiązuje się z obowiązków

To może zacznijmy od podstawowej sprawy - czy to jest prawda, czy oszczerstwa? Bo może tak jest rzeczywiście - z poprzednim kierownikiem się kumplowaliście i przymykał oko na pewne sprawy, a nowy Cię nie zna, nie ma sentymentów i obiektywnie stwierdził, że nie jesteś zbyt kompetentną osobą. Czy rozważałeś taki scenariusz?

gościu zachowuje się dziwnie. Na starcie już mówi że nie będzie rozmawiał ze mną po angielsku tylko po niemiecku. Nie wita się ostatnio nie żegna nic

No to możesz wykonać kontratak. Skoro szefowie nie wiedzą, że Ty wiesz o tym, że Twój temat był poruszany (bo jakbyś wiedział to mogłoby wyglądać na próbę odwetu) to zgłoś się do kogoś ponad TL'em i powiedz, że masz z kolesiem problem - traktuje Cię niefajnie, czujesz się mobbingowany i niesprawiedliwie traktowany. Skoro piszesz o języku angielskim i niemieckim, to chyba mamy do czynienia z jakimś korpo. A one są mocno przewrażliwione na takie tematy - molestowanie, mobbing, seksizm itp. i bardzo się boją pozwów albo negatywnego PR. Dlatego są duże szanse, że takiego zgłoszenia nie oleją, a koleś trafi na dywanik. Po takiej akcji będzie mu trudniej Tobie dokuczać, bo wtedy potwierdziłby to, o czym poinformowałeś szefostwo.

3
zgrzyt napisał(a):

Na starcie już mówi że nie będzie rozmawiał ze mną po angielsku tylko po niemiecku.

Pracujesz w Niemczech? Nie? Ich weiß nicht. Gute nacht.

1
cerrato napisał(a):

nie umiem programować nie wywiązuje się z obowiązków

To może zacznijmy od podstawowej sprawy - czy to jest prawda, czy oszczerstwa? Bo może tak jest rzeczywiście - z poprzednim kierownikiem się kumplowaliście i przymykał oko na pewne sprawy, a nowy Cię nie zna, nie ma sentymentów i obiektywnie stwierdził, że nie jesteś zbyt kompetentną osobą. Czy rozważałeś taki scenariusz?

Nie uważam tak, wywiązywałem się poprzednio z zadań. Tutaj mam problem bo jest serwis nie ma dokumentacji. Nie ma żadnych instrukcji jest aplikacja 200 mb, która jest frontendem i rozwiązań co z czym się je szukaj sobie sam. Tam było inaczej tam był jeden team, jak ktoś potrzebował pomocy to każdy sobie pomagał. Tutaj czuć tą niechęć od samego początku. Nie będę rozmawiał z Tobą po angielsku tylko po niemiecku, mimo, że wiem że go dobrze nie umiesz. Chaotycznie ci przelecę i pokażę jak ta aplikacja działa w 2 minuty, później powiem ci, że pokaże ci jak ją uruchomić u Ciebie, ale tego nie zrobię. Po przypomnieniu też tego nie zrobię. Poza tym nawet nie można zadać pytania bo jesteś deweloperem radź sobie sam.

BraVolt napisał(a):
zgrzyt napisał(a):

Na starcie już mówi że nie będzie rozmawiał ze mną po angielsku tylko po niemiecku.

Pracujesz w Niemczech? Nie? Ich weiß nicht. Gute nacht.

Tak pracuję w Niemczech.

gościu zachowuje się dziwnie. Na starcie już mówi że nie będzie rozmawiał ze mną po angielsku tylko po niemiecku. Nie wita się ostatnio nie żegna nic

No to możesz wykonać kontratak. Skoro szefowie nie wiedzą, że Ty wiesz o tym, że Twój temat był poruszany (bo jakbyś wiedział to mogłoby wyglądać na próbę odwetu) to zgłoś się do kogoś ponat TL'em i powiedz, że masz z kolesiem problem - traktuje Cię niefajnie, czujesz się mobbingowany i niesprawiedliwie traktowany. Skoro piszesz o języku angielskim i niemieckim, to chyba mamy do czynienia z jakimś korpo. A one są mocno przewrażliwione na takie tematy - molestowanie, mobbing, seksizm itp. i bardzo się boją pozwów albo negatywnego PR. Dlatego są duże szanse, że takiego zgłoszenia nie oleją, a koleś trafi na dywanik. Po takiej akcji będzie mu trudniej Tobie dokuczać, bo wtedy potwierdziłby to, o czym poinformowałeś szefostwo.

Prezes wie, wszyscy wiedzą tylko ja nieoficjalnie nie powinienem wiedzieć. Tyle, że ten mój Team Leader pracuje ponad 10 lat dla firmy i ja mam małe szanse w konfrontacji z nim. Korpo jest na zewnątrz. To mała firemka.

4
zgrzyt napisał(a):

Tak pracuję w Niemczech.

To sorry, szef jest u siebie, mówi w swoim ojczystym języku, ty jesteś herr Gastarbeiter z nienajlepszym niemieckim.

5

Możliwe, że trafiłeś na niemca który nie lubi gadać po angielsku ;p.

15

Ja bym rzucił taką pracę, nie ma sensu się stresować i żyć w środowisku gdzie "za plecami" są takie akcje.

11

Życie jest za krótkie żeby kopać się z koniem. Ja bym nawet nie mrugnął tylko rzucił papierami.

2

Pomyśl dokładnie co mu chcesz powiedzieć, i go tak zgaś żeby się zesrał w gacie, rzuć robotę i tyle.
Tyle szukają programistów, że masz za parę dni kolejna robotę.

1
KHX napisał(a):

Pomyśl dokładnie co mu chcesz powiedzieć, i go tak zgaś żeby się zesrał w gacie, rzuć robotę i tyle.
Tyle szukają programistów, że masz za parę dni kolejna robotę.

Niby tak, ale do dzisiaj na robotę nie narzekałem, kasa dobra, pracuję kiedy chce i 100% zdalnie.

10

OPie, wyglada na to, że trafiłeś do niemieckiej wersji JanuszSoftu, lepiej uciekaj, nie marnuje sobie nerwów. Niech jegomość Herr TeamLeader sam se radzi.

3

Jak on do Ciebie po niemiecku to ty po hiszpańsku do niego zacznij xD

A tak na serio to patologia i uciekaj. Lepiej iść na bezrobocie niż męczyć się z czymś takim. Jak szef zobaczy że team leader zostanie sam, bo wszyscy uciekną to oczy mu się otworzą.

2

Tak czy siak pewnie czeka cię zmiana pracy czy to z powodów rzeczywistych czy urojonych (to już nie nam oceniać) problemów kogoś z tobą - więc się zacznij za inną oglądać. Czy do czasu zmiany olejesz sprawę czy odejdziesz szybciej to już twoja decyzja.

3

A mnie ta całą sytuacją śmierdzi. Po co w ogóle poprzedni przełożony ci o tym mówił? Jaki miał w tym cel?
Praca zdalna, jak się nie ma (ma małe) doświadczenie nie jest wskazana właśnie przez problemy komunikacyjne - raz się uda raz nie. I sam musisz pracować nad zbudowaniem relacji. Wchodzisz w jakiś zastany zespół i to nigdy nie jest łatwe.
Co do języka niemieckiego: to powiedziałeś kierownikowi, że preferujesz angielki i co on na to? Może da się dogadać tylko trzeba dać znać tej drugiej stronie, że ten niemiecki jednak nie jest u Ciebie najlepszy, chyba że napisałeś w CV, że niemiecki perfekt. Ciężko oceniać sytuacje, bo znamy ja tylko z twoje strony.
Na tym etapie to ja bym próbował zbudować kontakt z resztą zespołu, porozmawiać z kierownikiem czy może tłumaczyć po angielsku jak nie będziesz czegoś rozumiał po niemiecku i prosiło o pomoc za każdym razem jak czegoś nie rozumiesz, masz problem ze znalezieniem itp itd.
W taki sposób zobaczysz czy sytuacje da się naprawić, czy raczej rzeczywiście warto szukać czegoś innego.

6

My w Polsce też mieliśmy w zespole obcokrajowca mówiącego po polsku na poziomie A2-B1, rozmawialiśmy przez to po angielsku, reszta Polacy i nie wyobrażam sobie, żeby jakiś nowy team leader miał mu kazać mówić po polsku. Chyba sam bym się zwolnił gdybym miał takiego chama za szefa.

3
zgrzyt napisał(a):

(...) Na starcie już mówi że nie będzie rozmawiał ze mną po angielsku tylko po niemiecku.

Jaki poziom znajomości niemieckiego wpisałeś w CV?

6

To jest początek kaskady wydarzeń, która bardzo prawdopodobnie może doprowadzić do wydalenia Cię z firmy.
Gość Cię ewidentnie nie lubi, nawet na tyle żeby robić Ci koło d**y po 10 dniach pracy.
W projekcie będzie Ci robił pod górkę, jak chcesz się w to bawić to Twoja sprawa moim zdaniem sytuacji nie da się odratować.
Poproś o zmianę projektu a w międzyczasie zacznij szukać nowej pracy.

edit1:
Jesteś teraz w punkcie 1:
Punkt 5 to wydalenie z miejsca pracy.

8
BraVolt napisał(a):

To sorry, szef jest u siebie, mówi w swoim ojczystym języku, ty jesteś herr Gastarbeiter z nienajlepszym niemieckim.

No sorry, ale nie.
Jak szef nie umie po angielsku, to niech sobie zatrudnia samych Niemców, a nie robi międzynarodowy zespół. Albo-albo, nie róbcie kutwy z logiki.

1
somekind napisał(a):

Jak szef nie umie po angielsku, to niech sobie zatrudnia samych Niemców, a nie robi międzynarodowy zespół. Albo-albo, nie róbcie kutwy z logiki.

Za ścianą sąsiadka robi generalny remont. Polska, W-wa, polska ekipa. Do pomocy majster miał dwóch młodych Ukraińców. Przyjechali do Polski, pracują w polskiej firmie, z polskim majstrem dla zlecającej Polki.
Sąsiadka zatrudniła specjalnie międzynarodową firmę, majster zebrał międzynarodowy zespół.

Robię wieczorem zakupy w pobliskiej Biedrze, szukam czegoś. Pytam jednego pracownika - nie panimaju. Drugi - nie znajut. Trzeci - nic nie mówi chyba w ogóle nie zrozumiał co do niego mówię. Czwarta - w końcu odpowiedź - nużna kierowniczku spraszywat.
Nie znalazłem czego szukałem, poszedłem do kasy samoobsługowej.

Nie wiedziałem, że Biedra w sobotni wieczór wystawia międzynarodowy zespół.

3

Idź na daily i zacznij śpiewać...

Nie rzucim ziemi skąd nasz ród...

3
BraVolt napisał(a):

Nie wiedziałem, że Biedra w sobotni wieczór wystawia międzynarodowy zespół.

Chyba chciałeś polemizować, ale podałeś analogiczną sytuację.
Jeśli Biedronka zatrudnia ludzi nie znających polskiego, to musi liczyć się z tym, że będą się musieli z nimi porozumiewać w innym języku.
Jeśli niemiecka firma zatrudniła programistę który nie mówi po niemiecku, to musi się liczyć z tym, że komunikacja będzie musiała się odbywać w innym języku.

I tyle. Zachowanie lidera jest rżnięciem głupa, niezależnie od tego, czy przyczyną jest brak znajomości języka, złośliwość czy rasizm.

3

Normalnie, na takie rzeczy rozmawia się twarzą w twarz między przełożonym, a podwładnym (= bez świadków) , jeśli nie ma rezultatu, problem dyskutuje się mailowo (by obie strony miały "papier" na którym można później bazować), a potem rozmawia się z "mediatorem" (przełożonym przełożonego, czy z kimś z HR, lub innym managerem) - chodzi mi o to, ze takie rzeczy powinny być omawiane przede wszystkim w cztery oczy na początku, a potem jeśli nie ma poprawy, powinny być eskalowane (= dodawać innych ludzi, zwiększać formalność). Wiele rzeczy można rozwiązać po prostu gadając z kimś o problemach, a angażowanie kolejnych/wyższych ludzi przynosi gorsze rezultaty. Nie mówię, że manager ma rację, lub że jej nie ma, bo nie wiem.

Z tego, co opisałeś, u Ciebie tego nie ma i to kiepsko świadczy o firmie i o Twoim przełożonym.

Według mnie możesz zapytać go, co sądzi o Twojej pracy (ale nie wyjawiaj, że wiesz, że były jakieś spotkania etc. w Twojej sprawie) - całkiem możliwe, że powie Ci o co mu chodzi i wtedy będziesz mógł podjąć decyzję czy to są słuszne uwagi i jak to zaimplementować u Ciebie, czy nie i czy szukać czegoś nowego. Myślę, że jeśli zdecydujesz się zostać, będziesz musiał to powtarzać co 2-3 tygodnie i aktywnie wypytywać przełożonego, jak ocenia Twoją pracę, jeśli nie, znów wrócisz do tego samego problemu.

4

Z pewnością sprawię przykrość założycielowi wątku, ale przedstawię moją hipotezę co się konkretnie mogło wydarzyć, bo nie widzę aby ktoś przede mną taką hipotezę przedstawił.

W niektórych firmach, zwłaszcza dużych, zwolnienie pracownika potrafi być dużą trudnością. Kierownik zespołu, wiedząc o tym, gdy ma pracownika z którego nie jest zadowolony, robi dobrą minę do złej gry, plus próbuje jednak jakoś tego pracownika zagospodarować, daje mu jakieś prace do wykonania - takie w jego zasięgu. Kierownicy zespołów bardzo często mają umiejętności lawirowania, bo gdyby nie mieli, nie byliby tam kierownikami. I taki niezadowolony z pracownika, a umiejący lawirować kierownik, będzie udawał że wszystko jest ok, ale po cichu będzie tylko czekał, aby podrzucić kukułcze jako kierownikowi innego zespołu.

Istnieje możliwość, że tutaj mieliśmy do czynienia z taką sytuacją. Kierownicy starają się jak mogą, by utrzymać przy sobie tych pracowników, z których są bardzo zadowoleni. Jeśli więc pojawia się odgórna decyzja by zasilić zespół B osobami z zespołu A, kierownik zespołu A robi wszystko, by oddać tych, których - gdyby mógł - sam by zwolnił.

Z kolei w interesie kierownika zespołu B nie jest robienie dobrej miny do złej gry, lecz otwarte narzekanie na to, kogo to kierownik A mu dał. Indywidualna rozmowa kierownika z podwładnym ma sens wtedy, gdy kierownik wierzy w potencjał pracownika. Jeśli nie wierzy, może nie chcieć inwestować swojego czasu i wysiłku - ta niechęć do inwestowania czasu i wysiłku może się objawiać nawet i w niechęci do mówienia w języku obcym - chociaż to by sugerowało, że kierownik B jest słabszy w lawirowaniu, bo rzeczywiście jest to zachowanie, co do którego na pierwszy rzut oka widać, że jest nieładne. Kierownik bardziej obdarzony "umiejętnościami miękkimi" zapewne rozegrałby to bardziej podstępnie, aby ciężko mu było cokolwiek zarzucić.

Oczywiście informacji na temat tej konkretnej sytuacji mam tak mało, że wcale nie jestem przekonany, czy rzeczywiście zaszło to, co opisałem, a co jest możliwe, bo w swoim życiu spotkałem się z dwiema takimi sytuacjami, gdzie kierownicy którzy mi bardzo ufali (z wzajemnością) opowiedzieli mi wprost, co jest grane (w obu przypadkach miałem opowieść tylko jednej strony, ale w jednym przypadku była to strona A, w drugim: B).

Na pytanie co ja bym zrobił będąc pracownikiem w takiej sytuacji, nie potrafię odpowiedzieć. Bardzo zależy to od sytuacji życiowej i zależnie od niej, czy utrzymanie tej pracy jest czymś istotnym, czy też nie.

3

Ja to bym od razu poszedł na zwolnienie, jestem strasznie wrażliwy i podejrzewam, że znacznie by się to odbiło na moim zdrowiu, które trzeba szanować (kto je stracił ten wie).

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1