Hej pytanie do ludzie co poszli na q roku studiów licensjackich w dorosłym (25+) wieku, jak wy to przetrwaliście?
Trochę o mnie, przerwałem studia na pierwszym roku zeby rozwijać kariere, po latach stwierdziłem, że formalna edukacja z matmy, i bardziej wymagających dziedzin informatyki by sie przydała, wiec wybrałem sie na studia zaoczne na znanej i renomowanej uczelni.
Na pierwszych zajęciach to miałem wrażenie ze do liceum z powrotem do liceum trafiłem, wykładowca wrzeszczy na studentów, obraża ich, o jakimś pytaniu, konstruktywnej krytyce czy pomocy w ogóle nie ma mowy (co po pracy w branży przez tyle lat jest szokiem). Za to jest siedzenie na baczność przez 1,5 godziny, wrzaski, krzyki, zlośliwość, olewnictwo względem studenta i wywyższanie sie na każdym kroku przez prowadzącego. Mam wrażenie, że nawet przeciętny pracownik JanuszSoftu ma wiecej profesjonalizmu, checi i zdolności pedagogicznych niż wysocekulturalni wykrztalceni profesorzy z uczelni.
Pytanie czy tak jest na jażdej uczelni, czy po prostu źle trafiłem? Może na jakichś prywatnych jest spokojniejsza, bardziej konstruktywna atmosfera i lepsze podejście do studenta? Chce mieć studia i wiedzę ale nie chce mentalnie wracać do liceum po to.