Giełda BitBay czyżby to samo co Amber Gold?

3

Warto zobaczyć materiał TVN-u:
Kto stoi za największą polską giełdą kryptowalut?
https://tvn24.pl/premium/superwizjer-tvn-gielda-kryptowalut-i-propozycja-milionowej-lapowki-dla-dziennikarzy-4622435

Aby przeczytać i obejrzeć reportaż należy mieć konto nawet tymczasowe ale materiał warty zobaczenia.
Jak to się fajnie czyta w mediach, że młody nastoletni chłopak wpada z kolegami na pomysł założenia giełdy z kapitałem 10000 zł, zatrudniają programistów i udaje się stworzyć wielomilionowy biznes, a ludzie to łykają.

4

Amber Gold to prosta piramida finansowa, tutaj to wygląda na większy przekręt.

7

Jak dla nich pracowałem to nie wygladali jakby mieli milion na zbyciu. Ale byla to najdziwniejszs umowa jaką dostalem do podpisania i najbardziej nieszczerzy ludzie jakich spotkalem. A jak rok później spotkalem swojego bylego kierownika stamtąd to dostalem niesamowity wyrzut adrenaliny i chęć przypier******* mu.chociaz zwykle jestem spokojnym człowiekiem

0
KamilAdam napisał(a):

Jak dla nich pracowałem

Czyli mówisz niemile wspominasz tamtą pracę?

0
Pinek napisał(a):
KamilAdam napisał(a):

Jak dla nich pracowałem

Czyli mówisz niemile wspominasz tamtą pracę?

Pracowało sie dobrze. Ale byla to jedyna firma w której nie przedłużyli mi umowy. W zasadzie nie wiem dlaczego. Czy dlatego że potrzebowali mmie do wyklepania tylko jednego mikroserwisu. Czy dlatego że bylem jedynym eksperymentalnym programistą pracujacym zdalnie i znalezli kogoś na miejscu na moje miejsce

4

W sumie BitCoin i inne kryptowaluty już trochę funkcjonują na świecie. Tak, idea była szczytna - uwolnić pieniądze od kontroli rządów i banków centralnych. Tylko, że natura próżni nie lubi, i kontrola się pojawiła, ze strony przestępców i różnej maści cwaniaczków. Czy zatem ktoś mógłby mi wskazać choć jedną zaletę kryptowalut? Bo prawdę mówiąc widzę same wady, mianowicie:

  • Kopanie Bitcoina to marnowanie energii. Rocznie zużywa się na to 59 TWh czyli więcej niż Szwajcaria. Ta energia nie idzie na ogrzewanie, transport, czy jakieś inne usługi korzystne z punktu widzenia człowieka, nawet nie na rozrywkę. Idzie na bzdurną faktoryzację liczb. A biorąc pod uwagę, że 80% energii wciąż czerpiemy ze źródeł kopalnych, postanowiliśmy w ten sposób po prostu puścić sobie z dymem 43 Mt CO2. Trochę więcej niż promil globalnych rocznych emisji, ale biorąc pod uwagę ograniczone rezerwy emisyjne, to trochę głupi sposób na ich marnowanie.
  • Kopanie Bitcoina to marnowanie zasobów. Przez lata powstało pewnie tysiące farm miningowych i wyprodukowano wyłącznie w celu zaspokojenia tej gorączki miliony dodatkowych kart graficznych i innego sprzętu, który z czasem stał się lub wkrótce się stanie niepotrzebnym elektrośmieciem.
  • Pojawienie się Bitcoina z ekonomicznego punktu widzenia jest tym samym co dodrukowywanie pieniędzy przez rząd. Różnica jest jedynie taka, że z pierwszego korzysta rząd, z drugiego kopacze. Jednak długotrwały efekt jest taki sam - wartość pieniądza obecnego na rynku spada, pogłębia się inflacja.
  • Bitcoin to idealne narzędzie do prania normalnych pieniędzy.
  • Bitcoin to idealne narzędzie dla szantażystów i cyberprzestępców.
4
GutekSan napisał(a):

W sumie BitCoin i inne kryptowaluty już trochę funkcjonują na świecie. Tak, idea była szczytna - uwolnić pieniądze od kontroli rządów i banków centralnych. Tylko, że natura próżni nie lubi, i kontrola się pojawiła, ze strony przestępców i różnej maści cwaniaczków.

To chyba dość daleko idący wniosek, na podstawie jakichś lewych giełd w Polsce nie można wyrażać sądów na temat całego zjawiska.

Czy zatem ktoś mógłby mi wskazać choć jedną zaletę kryptowalut?

Możliwość spekulowania poza jakimkolwiek nadzorem.

  • Pojawienie się Bitcoina z ekonomicznego punktu widzenia jest tym samym co dodrukowywanie pieniędzy przez rząd. Różnica jest jedynie taka, że z pierwszego korzysta rząd, z drugiego kopacze. Jednak długotrwały efekt jest taki sam - wartość pieniądza obecnego na rynku spada, pogłębia się inflacja.

No nie, dodrukowywać pieniądze można w nieskończoność, BitCoin jest zasobem skończonym.

0
somekind napisał(a):

To chyba dość daleko idący wniosek, na podstawie jakichś lewych giełd w Polsce nie można wyrażać sądów na temat całego zjawiska.

Ale czy giełdy za granicą są lepsze? Może nie są pod kontrolą przestępców ale słyszy się jak to jakaś giełda z dnia na dzień zniknęła, i ileś tam miliardów w kryptowalutach wyparowało. Albo szef giełdy umarł i zabrał bitcoiny do grobu. I co? I nic, bo każdy ma poczucie że grał w ryzykowną grę.

Czy zatem ktoś mógłby mi wskazać choć jedną zaletę kryptowalut?

Możliwość spekulowania poza jakimkolwiek nadzorem.

Dla mnie to wada.

No nie, dodrukowywać pieniądze można w nieskończoność, BitCoin jest zasobem skończonym.

Ale mogę sobie stworzyć kolejną kryptowalutę, jak to się cały czas dzieje. Początkowo mówiło się tylko o bitcoinie, teraz to nie wiem ile już jest tych kryptowalut. I nie ma mechanizmu ograniczającego ich liczbę. Może nieprecyzyjnie pisałem tylko o Bitcoinie, wymienione przeze mnie wady dotyczą kryptowalut w ogólności.

3
GutekSan napisał(a):

Ale mogę sobie stworzyć kolejną kryptowalutę

Możesz, ale nie będzie nic warta (chyba że będziesz mieć dobry marketing).

2

Jak dla mnie wszystkie kryptowaluty za pośrednictwem giełd stały się piramidami finansowymi. Tylko ludzie jeszcze tego nie widzą. Kiedyś np. tak cieszono się z systemów argentyńskich. Masz szczęście trafiasz i odbierasz auto po pierwszej racie. Nie masz odbierasz po wpłaceniu wszystkich.
No i w końcu zostały zakazane.
Tu tak samo. W momencie gdy ludzie zaczęli wymieniać realne pieniądze na krypto okazało się, że żeby zarobić ktoś następny musi kupić a giełdy reklamują to jako inwestycję. Z nazwy inwestycja to coś co przyniesie zysk.
Sama idea jest piękna jeśli nie dochodziło by do wymiany i krypto było w odrębnym obrocie. Możesz wykonać pracę i otrzymać za nią zapłatę itd.
Przykład z mojego podwórka: 3 kolegów miało po kilka -kilkanaście tysięcy na upadłym bitamrkecie.
Jeden przewalutował bitcoiny w jakieś tam HGWCoiny, które były na rynku i wydawały się stabilne ale waluta zniknęła.
Kiedyś też dojedziemy do momentu, że utrzymywanie hashy, maszyn i zużycie prądu będzie powodować całkowity brak opłacalności utrzymywania tego. I co wtedy?
Każda piramida jak powstaje to na początku wszyscy myślą, że to nie jest piramida. Refleksja przychodzi po jakimś czasie.
Za krypto nie stoi żadna wartość wykonanej pracy, to tylko wydmuszka. Ze złota można np. coś zrobić. Dlatego kiedyś pieniądz musiał mieć w nim pokrycie.

0

Kody źródłowe BTC i innych kryptowalut powinny mieć niezłe walory edukacyjne, jak ktoś zamierza się uczyć C++. Poza tym to nie widzę zalet, chyba że BTC służy tylko i wyłącznie jako środek płatniczy, zamiast kart kredytowych albo gotówki ale i tu można by się zastanawiać czy aby na pewno może mieć taką funkcję. No i jest jeszcze jedna sprawa, open sourcowe licencje. Nie wiem, ktoś w ogóle formalnie daje jakieś gwarancje na poprawne działanie całego systemu?

1
jurek1980 napisał(a):

Z nazwy inwestycja to coś co przyniesie zysk.

Nie do końca - to coś, co może przynieść zysk. Jeśli to byłoby pewne, że przyniesie zysk, to każdy by inwestował wszystkie swoje pieniądze.

0
Pinek napisał(a):

Jeśli to byłoby pewne, że przyniesie zysk, to każdy by inwestował wszystkie swoje pieniądze.

Tylko o ile procent byłby duży. Są rzeczy pewne (prawie 100%) jak obligacje skarbowe (o ile kraj nie padnie) lub złoto w długim terminie czasu, ale procent z tego jest mały

1

Jako osoba mająca od roku do czynienia z krypto odpowiem:

  1. Idea krypto to decentralizacja i zaufanie wbudowane w technologię.
  2. Klasyczne giełdy są z założenia scentralizowane. Zaprzeczają idei krypto. Działają jak banki mające depozyty. Złożylibyście pieniądze w para-banku bez gwarancji państwowych? Ja nie, ale kryptowalutowi hippisi są czasem zbyt naiwni.
  3. Pojawiają się zdecentralizowane giełdy, które rozwiązują ten problem. Technologia jest jednak na tyle nowa, że nie jest jeszcze do końca battle-tested. Więc ciężko powiedzieć czy nie powstaną jakieś ataki itp.
  4. Proof of Work jest bez sensu długoterminowo. Wiele chainów eksperymentuje z Proof of Authority albo Proof of Stake. Na Proof of Stake chce całkowicie w ciągu najbliższych 2 lat przejść druga największa krypotwaluta - Ethereum. Jeśli się uda, krypto mogą dostać porządnego kopa także pod względem skalowalności, bo Eth 2.0 ma mieć także sharding.

Żeby nie było jest trrochę alt-chainów które już z tym od jakiegoś czasu eksperymentują/działają ale ciężko im się przebić. Ethereum ma już jednak pewną siłę rozpędu.

3
GutekSan napisał(a):

Ale czy giełdy za granicą są lepsze? Może nie są pod kontrolą przestępców ale słyszy się jak to jakaś giełda z dnia na dzień zniknęła, i ileś tam miliardów w kryptowalutach wyparowało. Albo szef giełdy umarł i zabrał bitcoiny do grobu. I co? I nic, bo każdy ma poczucie że grał w ryzykowną grę.

Owszem, zdarzają się przekręty i za granicą. Ale są giełdy istniejące od dawna i mające większą renomę.
Czy w przypadku pierwszych na świecie banków można było liczyć na coś więcej niż zapewnienie właściciela o uczciwości?

Dla mnie to wada.

No tak, tylko Twoja opinia to nie jest obiektywny argument przeciwko.
Czemu uważasz to za wadę?

Ale mogę sobie stworzyć kolejną kryptowalutę, jak to się cały czas dzieje. Początkowo mówiło się tylko o bitcoinie, teraz to nie wiem ile już jest tych kryptowalut. I nie ma mechanizmu ograniczającego ich liczbę.

Podobnie jak nie ma np. mechanizmu ograniczającego liczbę upadających spółek giełdowych bądź innych firm.

jurek1980 napisał(a):

Jak dla mnie wszystkie kryptowaluty za pośrednictwem giełd stały się piramidami finansowymi. Tylko ludzie jeszcze tego nie widzą. Kiedyś np. tak cieszono się z systemów argentyńskich. Masz szczęście trafiasz i odbierasz auto po pierwszej racie. Nie masz odbierasz po wpłaceniu wszystkich.
No i w końcu zostały zakazane.

Bo ich mechanizm jest oparty na ewidentnym oszustwie. W przypadku kryptowalut tak nie jest, to po prostu aktywa jak akcje, fundusze, surowce, obrazy czy alkohol.

Tu tak samo. W momencie gdy ludzie zaczęli wymieniać realne pieniądze na krypto okazało się, że żeby zarobić ktoś następny musi kupić a giełdy reklamują to jako inwestycję. Z nazwy inwestycja to coś co przyniesie zysk.

No generalnie na tym polegają giełdy, że jedni sprzedają, inni kupują. To tak działa od setek lat, kryptowaluty nie są tu jakoś wyjątkowe.

Każda piramida jak powstaje to na początku wszyscy myślą, że to nie jest piramida. Refleksja przychodzi po jakimś czasie.

Piramida to konstrukcja, która ma swojego założyciela zarabiającego na wpłatach od kolejnych członków, którzy też mogą mieć jakieś przychody dopóki będą pojawiali się nowi członkowie.
W Bitcoinie nie ma założyciela ani członków, nie ma żadnych wpłat, to zwykły handel aktywami. Tu nie ma nawet minimalnej wspólnej części.

Za krypto nie stoi żadna wartość wykonanej pracy, to tylko wydmuszka. Ze złota można np. coś zrobić. Dlatego kiedyś pieniądz musiał mieć w nim pokrycie.

No właśnie. Obecnie pieniądz nie ma w niczym pokrycia, więc też jest taką samą wydmuszką.

drorat1 napisał(a):

Kody źródłowe BTC i innych kryptowalut powinny mieć niezłe walory edukacyjne, jak ktoś zamierza się uczyć C++. Poza tym to nie widzę zalet, chyba że BTC służy tylko i wyłącznie jako środek płatniczy, zamiast kart kredytowych albo gotówki ale i tu można by się zastanawiać czy aby na pewno może mieć taką funkcję.

No już ma.

No i jest jeszcze jedna sprawa, open sourcowe licencje. Nie wiem, ktoś w ogóle formalnie daje jakieś gwarancje na poprawne działanie całego systemu?

Matematyka.

0

Amber gold to tak naprawdę bank i to nie kredyt bank. Więc co sie dziwicie że tak po nich jadą.

0

Wiele państw widzi problem z giełdami krypto, więc wydaje specjalne licencje DLT (Distributed Ledger Technology).

0

Giełda istnieje dzięki innym systemom binarnym rożnych krajów.

1zł = 1fr. Szwajcarski.

W kantorze cię grzecznie wyproszą dzwoniąc po policje albo karetke.

1
somekind napisał(a):

Dla mnie to wada.

No tak, tylko Twoja opinia to nie jest obiektywny argument przeciwko.
Czemu uważasz to za wadę?

Dlatego, że spekulowanie w odróżnieniu od inwestowania, uważam za zjawisko niepotrzebne, a może i szkodliwe.
Spekulowanie to gra o sumie zerowej, w której ktoś bogaci się kosztem kogoś innego, nie dostarczając społeczeństwu żadnych korzyści. Dodatkowo pogłębia rozwarstwienie, bo zazwyczaj są ludzie specjalizujący się w spekulacji, i to oni zyskują kosztem wielu innych. Spekulacja odstrasza zwykłych ludzi od inwestowania, które z kolei jest działaniem dość korzystnym.

Ale mogę sobie stworzyć kolejną kryptowalutę, jak to się cały czas dzieje. Początkowo mówiło się tylko o bitcoinie, teraz to nie wiem ile już jest tych kryptowalut. I nie ma mechanizmu ograniczającego ich liczbę.

Podobnie jak nie ma np. mechanizmu ograniczającego liczbę upadających spółek giełdowych bądź innych firm.

Ale jakie to ma znaczenie? Mówimy o obniżaniu siły nabywczej pieniądza i pogłębianiu inflacji. Upadek spółek giełdowych nie ma na to wpływu, ale już dodrukowywanie pieniędzy czy tworzenie kolejnych kryptowalut ma.

1
GutekSan napisał(a):

Spekulowanie to gra o sumie zerowej, w której ktoś bogaci się kosztem kogoś innego, nie dostarczając społeczeństwu żadnych korzyści. Dodatkowo pogłębia rozwarstwienie, bo zazwyczaj są ludzie specjalizujący się w spekulacji, i to oni zyskują kosztem wielu innych. Spekulacja odstrasza zwykłych ludzi od inwestowania, które z kolei jest działaniem dość korzystnym.

Ok, czyli dla Ciebie wadą jest samo spekulowanie, a nie brak nadzoru.
Na giełdzie też się spekuluje, czy również jest niepotrzebna bądź szkodliwa?

Ale jakie to ma znaczenie? Mówimy o obniżaniu siły nabywczej pieniądza i pogłębianiu inflacji. Upadek spółek giełdowych nie ma na to wpływu, ale już dodrukowywanie pieniędzy czy tworzenie kolejnych kryptowalut ma.

Ale jaki konkretnie wpływ na siłę nabywczą pieniądza ma tworzenie nowych kryptowalut?

1
GutekSan napisał(a):

Dlatego, że spekulowanie w odróżnieniu od inwestowania, uważam za zjawisko niepotrzebne, a może i szkodliwe.

Mogę prosić o różnicę między spekulowaniem a inwestowaniem?
A jeśli różnica jest trudna do wykazania to czy kupno 1kg złota wiedząc że idzie wojna i cena wzrośnie jest inwestycją czy spekulowaniem?

Niby mógłbym sobie różnicę wygooglać, ale różnica jest trudna do zdefiniowania dla wielu

1

@KamilAdam: mnie się wydaje, że w powszechnym odbiorze, to inwestowanie jest działaniem bardziej długofalowym, na zasadzie "kup i trzymaj latami", a spekulowanie to jakieś częste operacje, nawet wielokrotnie w ciągu dnia.

0
somekind napisał(a):

@KamilAdam: mnie się wydaje, że w powszechnym odbiorze, to inwestowanie jest działaniem bardziej długofalowym, na zasadzie "kup i trzymaj latami", a spekulowanie to jakieś częste operacje, nawet wielokrotnie w ciągu dnia.

A pośrodku? Rocznym czy miesięcznym okresie czasu?
Czy jak kupię zborze od rolnika gdy jest nadmiar zboża w celu sprzedania zboża, gdy będzie niedobór to jest to inwestycja czy spekulacja i generowanie drożyzny?

0

Spekulacja zawsze wchodzi w grę kiedy mamy dźwignie finansowe.

Ale na szczęście Europa przed sobą dosyć prostą drogę do Islamu, gdzie niemoralne zachowania ekonomiczne są tępione.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bankowo%C5%9B%C4%87_islamska

Kluczową cechą bankowości islamskiej jest więc rezygnacja z oprocentowania oraz odsetek. Źródłem zysku w takim modelu bankowości nie są odsetki ani kreacja długu kredytowego, ale produkcja dóbr i udział w zyskach z ich sprzedaży.

0
somekind napisał(a):

Na giełdzie też się spekuluje, czy również jest niepotrzebna bądź szkodliwa?

W zasadzie tak, chociaż zdaję sobie sprawę, że możliwość spekulacji na giełdzie jest po prostu efektem ubocznym istnienia rynku obrotu papierami wartościowymi, który z kolei jest potrzebny przy inwestowaniu, czyli że jest to jakby zło konieczne.

Ale jaki konkretnie wpływ na siłę nabywczą pieniądza ma tworzenie nowych kryptowalut?

No taki sam jak dodrukowywanie pieniądza. Podobny mechanizm jaki opisywał Milton Friedman w "Intrygującym pieniądzu" w tej przypowieści, w której helikopter przelatuje nad krajem i zrzuca dolary. Podobnie jest gdy w obrocie pojawiają się jednostki kryptowaluty. Oczywiście jest to bardziej rozłożone w czasie ale efekt końcowy jest podobny. Przyjmując dzisiejszy kurs BTC teoretycznie stworzenie bitcoina wprowadziło do światowego systemu ok. 191 mld USD, czyli o tyle zwiększyła się jego podaż. W praktyce mniej, bo sporo przepadło, części się pewnie nigdy nie wykopie bo to nieopłacalne. Te 191 mld. powstało nie generując żadnych dóbr czy usług które potem byłyby dostępne na rynku, a ponieważ te dobra i usługi można za BTC kupić, to wartość pozostałych pieniędzy spada.

KamilAdam napisał(a):

Mogę prosić o różnicę między spekulowaniem a inwestowaniem?
A jeśli różnica jest trudna do wykazania to czy kupno 1kg złota wiedząc że idzie wojna i cena wzrośnie jest inwestycją czy spekulowaniem?

Powiem jak ja to rozumiem. Nie chodzi wcale o horyzont czasowy tylko o efekt. Inwestuję wtedy, gdy mój wkład wpływa pozytywnie na rozwój inwestycji. Przykładowo, firma ma pomysł na biznes, ale brak jej funduszy. Udzielam jej wsparcia w zamian za udziały. Jeśli biznes jest dobry, to jest to korzystne dla wszystkich: dla firmy, dla mnie, dla ludzi wokół korzystających szybciej z usług oferowanych przez firmę. Ta gra ma sumę dodatnią. Spekulacja to zazwyczaj zysk kosztem kogoś. Trudno powiedzieć czy pojedyncza transakcja to już inwestycja czy jeszcze spekulacja, ale analizując czyjąś długotrwałą strategię można ocenić czy inwestuje czy spekuluje. W zasadzie każda gra na walutach dla mnie to spekulacja, bo w co tu się niby inwestuje? W bank centralny? Gra na walutach ma sumę zerową, ich wartość wzrasta lub maleje względem innych walut, podczas gdy wartość akcji może iść cały czas w górę bo odzwierciedla zwiększającą się ludzką pracą wartość firmy.

1
GutekSan napisał(a):
KamilAdam napisał(a):

Mogę prosić o różnicę między spekulowaniem a inwestowaniem?
A jeśli różnica jest trudna do wykazania to czy kupno 1kg złota wiedząc że idzie wojna i cena wzrośnie jest inwestycją czy spekulowaniem?

Powiem jak ja to rozumiem. Nie chodzi wcale o horyzont czasowy tylko o efekt. Inwestuję wtedy, gdy mój wkład wpływa pozytywnie na rozwój inwestycji. Przykładowo, firma ma pomysł na biznes, ale brak jej funduszy. Udzielam jej wsparcia w zamian za udziały. Jeśli biznes jest dobry, to jest to korzystne dla wszystkich: dla firmy, dla mnie, dla ludzi wokół korzystających szybciej z usług oferowanych przez firmę. Ta gra ma sumę dodatnią. Spekulacja to zazwyczaj zysk kosztem kogoś. Trudno powiedzieć czy pojedyncza transakcja to już inwestycja czy jeszcze spekulacja, ale analizując czyjąś długotrwałą strategię można ocenić czy inwestuje czy spekuluje. W zasadzie każda gra na walutach dla mnie to spekulacja, bo w co tu się niby inwestuje? W bank centralny? Gra na walutach ma sumę zerową, ich wartość wzrasta lub maleje względem innych walut, podczas gdy wartość akcji może iść cały czas w górę bo odzwierciedla zwiększającą się ludzką pracą wartość firmy.

Nie zgodzę się jednak. Typowy przykład - klęska urodzaju. Zboża jest taki nadmiar że jego cena drastycznie spada i nikt już nie chce kupować kolejnych partii co rujnuje rolników. Żeby ratować znajomego rolnika nasz spekulant kupuje od rolnika całe zboże. Spekulant jest zadowolony bo wie że na 90% sprzeda zboże z dużym zyskiem za rok. Rolnik jest zadowolony, bo chociaż sprzedał tanio to w ogóle sprzedał.
Pod zboże można podstawić wiele innych rzeczy jak waluty. Może wydawać się to dziwne, ale krajom często zależy na stabilnym kursie dlatego waluty dlatego same wykupują swoją walutę gdy ta spada i sprzedają gdy waluta wzrasta.
Wniosek mój jest taki że niektóre rodzaje "spekulacji" mogą być korzystnie ponieważ spekulanci działają jak bufor skupując gdy jest nadmiar towaru i sprzedając gdy jest jego niedomiar

1
KamilAdam napisał(a):

Nie zgodzę się jednak. Typowy przykład - klęska urodzaju. Zboża jest taki nadmiar że jego cena drastycznie spada i nikt już nie chce kupować kolejnych partii co rujnuje rolników. Żeby ratować znajomego rolnika nasz spekulant kupuje od rolnika całe zboże. Spekulant jest zadowolony bo wie że na 90% sprzeda zboże z dużym zyskiem za rok. Rolnik jest zadowolony, bo chociaż sprzedał tanio to w ogóle sprzedał.

Ale to co dałeś to nie jest przykład spekulacji tylko jednak inwestycji: obie strony zyskują.

0

Zacznijmy od tego że kryptowaluty jako takie (obojętne czy btc czy inny shit) to jedna wielka ściema. Oraz okazja do wyłudzenia od naiwniaków, którzy uwierzą w te mega-ściemy z Lewandowskim czy innym znanym kimś, realnych pieniędzy. Zasada prosta: im dany oszust pilniej potrzebuje pieniędzy, tym większa kwota figuruje w artykule

3
GutekSan napisał(a):

Czy zatem ktoś mógłby mi wskazać choć jedną zaletę kryptowalut?

Próba dostarczenia rozwiązania oferującego anonimowe płatności

1
KamilAdam napisał(a):

A pośrodku? Rocznym czy miesięcznym okresie czasu?
Czy jak kupię zborze od rolnika gdy jest nadmiar zboża w celu sprzedania zboża, gdy będzie niedobór to jest to inwestycja czy spekulacja i generowanie drożyzny?

Nie wiem, pisałem jak interpretuję myślenie ludzi, być może się mylę.

GutekSan napisał(a):

W zasadzie tak, chociaż zdaję sobie sprawę, że możliwość spekulacji na giełdzie jest po prostu efektem ubocznym istnienia rynku obrotu papierami wartościowymi, który z kolei jest potrzebny przy inwestowaniu, czyli że jest to jakby zło konieczne.

Spekulowanie przy kryptowalutach jest takim samym efektem ubocznym istnienia zegoś, co ma jakąś wycenę, i co ludzie chcą kupować.

Przyjmując dzisiejszy kurs BTC teoretycznie stworzenie bitcoina wprowadziło do światowego systemu ok. 191 mld USD, czyli o tyle zwiększyła się jego podaż.

Ale w jaki niby sposób "wprowadziło"? Te pieniądze przecież już istniały, po prostu ludzie kupili za nie bitcoiny zamiast akcji czy nieruchomości.
Tak samo jak wydobywanie złota nie zwiększa ilości pieniądza.

Powiem jak ja to rozumiem. Nie chodzi wcale o horyzont czasowy tylko o efekt. Inwestuję wtedy, gdy mój wkład wpływa pozytywnie na rozwój inwestycji. Przykładowo, firma ma pomysł na biznes, ale brak jej funduszy. Udzielam jej wsparcia w zamian za udziały. Jeśli biznes jest dobry, to jest to korzystne dla wszystkich: dla firmy, dla mnie, dla ludzi wokół korzystających szybciej z usług oferowanych przez firmę. Ta gra ma sumę dodatnią. Spekulacja to zazwyczaj zysk kosztem kogoś. Trudno powiedzieć czy pojedyncza transakcja to już inwestycja czy jeszcze spekulacja, ale analizując czyjąś długotrwałą strategię można ocenić czy inwestuje czy spekuluje. W zasadzie każda gra na walutach dla mnie to spekulacja, bo w co tu się niby inwestuje? W bank centralny? Gra na walutach ma sumę zerową, ich wartość wzrasta lub maleje względem innych walut, podczas gdy wartość akcji może iść cały czas w górę bo odzwierciedla zwiększającą się ludzką pracą wartość firmy.

Spekulacja to przewidywanie jak zachowa się rynek i takie inwestowanie, aby na tym zarobić - zazwyczaj w krótkim horyzoncie czasowym. Z definicji spekulacja jest inwestycją, bo podejmuje się ryzyko inwestycyjne.
Jest też druga definicja, taka peerelowska, ze spekulant to ten, który wykupuje cały papier toaletowy rzucony do sklepu, a potem go odsprzedaje dużo drożej. No, ale tu chyba nie o to chodzi.

Ogólnie niepotrzebnie przypadkiem sprowadziłem dyskusję do spekulacji, w sumie nie wiem, czemu tylko o tym pierwotnie wspomniałem, skoro to tylko jeden z elementów oprócz przechowywania środków finansowych oraz płacenia, ale istotne jest to, że odbywa się to poza kontrolą władzy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1