Podwyżka - koronawirus

0

Cześć wszystkim.
Miałem w planach w tym miesiącu udać się na rozmowę o podwyżkę, jednak nie spodziewałem się aktualnej sytuacji. Z jednej strony aktualna stawka już mnie nie satysfakcjonuje, a z drugiej mam świadomość, ze firmy nie są jeszcze w pełni świadome jak sytuacja w niedługim czasie będzie kształtowała rynek ich kontrahentów. Jak uważacie, czekać czy walić prosto z mostu?
Z góry dziękuje za opinie :)

25

Ty się ciesz, że masz robotę.

0

Z jednej strony aktualna stawka już mnie nie satysfakcjonuje

Tzn. jaką stawkę masz, a jaka by cię usatysfakcjonowała?

1

Ze średniej wychodzi 13,5tys netto na B2B a chciałbym dobić do 15 :) wiem, ze nie najgorzej ale gryzę się z tym już od pewnego czasu i te kilka miesięcy czekania średnio jest mi na rękę.

4

Moim zdaniem, to nie jest odpowiedni moment, ale oczywiście możesz robić, co tam chcesz.

1

Szeroko rozumiany Biznes dla którego pracuje teraz z domów IT po przeniesieniu do home office dopiero uczy się pracy zdalnej.
Samo IT (wygrały firmy które mały nie tylko owocowe piątki ale wdrożoną w spokojnych czasach pracę zdalną 1 dzień w tygodniu).

Gdyby wysłać od przyszłego tygodnia połowę IT na bezpłatny urlop do końca czerwca nie byłoby narzekania ze strony biznesu, że wsparcie i usługi IT nie są wystarczające do wydajności i potrzeb biznesu.

Praca w IT jest bo zwalnianie, wysyłanie na przymusowe albo nawet bezpłatne urlopy i masowe rekrutacje w trzecim kwartale po skalkulowaniu nie są dobrym rozwiązaniem. Taniej na pół gwizdka przetrzymać ludzi w domu.

2
FrontendGuy napisał(a):

Jak uważacie, czekać czy walić prosto z mostu?

Teraz możesz walić co najwyżej z kanapy :P .
A tak poważnie, podwyżka broni się sama i mało który moment będzie zły.

2

Ja bym poczekał, głodem nie przymierasz przy takiej stawce, a jednak firmy na tą chwilę bardziej będą skłonne ciąć koszty niż podwyższać.

1

W najbliższym czasie sporo się zmieni, dla devów również, ja bym oszczędzał kasę i ograniczał koszta stałe, bo różowo nie będzie.

0

Podwyżka? Niedługo będą obniżki pensji albo zwolnienia a nie podwyżki.

3

Dlatego trzeba wynegocjować podwyżkę. Jak przyjdzie obniżka, to przynajmniej wyjdziesz na zero :)

4

Podoba mi się jak niektórzy wróżą z fusów, że przyjdzie obniżka, masz się cieszyć pracą itd.
Jak podwyżka Ci się należy to nie widzę problemu, chyba, że za staż to sory.
Osobiście widzę sporo ofert na już, na wczoraj a nie drastyczny spadek i raczej spodziewałbym się, że za kilka miesięcy stawki będą jeszcze wyższe, bo każdy będzie chciał odrobić jak najszybciej straty.

Okres dość słaby i można to różnie odebrać, ale jak nie pracujesz w branży turystycznej czy rozrywkowej to nie ma specjalnych przeciwwskazań

6
boska_cebula napisał(a):

Podoba mi się jak niektórzy wróżą z fusów, że przyjdzie obniżka, masz się cieszyć pracą itd.
Osobiście widzę sporo ofert na już, na wczoraj a nie drastyczny spadek i raczej spodziewałbym się, że za kilka miesięcy stawki będą jeszcze wyższe

Po prostu "warszawka" jeszcze nie ogarnęła co się odnieprawiło, wszyscy żyją jak żyli, haerki mają stare wytyczne, spoko jest, przyjdzie bilans, słupki kwartalne, półroczne to zobaczysz jak sie narracja zmieni.

0

Dopiero co się epidemia zaczęła, firma mają większe problemy niż myślenie o podwyżkach. Na Twoim miejscu poczekałbym jeszcze miesiąc, zobaczył jak się to potoczy, i wtedy się pytał o podwyżkę.

0

Ogólnie szeregowi Devsi jeszcze niewiedzą, ale jeśli np. mój kumpel który jest bliżej góry niż dołu w dość sporej firmie mówi że jest mega niepewnośc na rynku i na dzień dobry trzeba będzie pożegnać z 20% ludzi. Wywalić drogich i nieefektywnych pracowników.
Kontraktorniom też sie dostanie.
Zresztą IT zarabia na innych branżach jeśli inne branże stoją to IT też w większości sektorów
Idą ciężkie czasy. Mi też anulowali teraz zatrudnienie, a pracuje na zachodzie.
Idą ciężkie czasy Panowie, kryzys przyszedł który zbiegł się z tą epidemią.

9
wiewiorek napisał(a):

Podwyżka? Niedługo będą obniżki pensji albo zwolnienia a nie podwyżki.

Obniżki nie będzie, bo złoty traci na wartości i outsourcing do Polski jeszcze bardziej będzie się opłacać. A przynajmniej tak to wygląda w tej chwili

5

Teraz to nikt nie wie co będzie. Z jednej strony wszyscy boją się kryzysu z drugiej w kryzysie optymalizuje się koszty więc automatyzuje/outsourcuje/racjonalizuje. Ecommerce też może tu zyskać. Ale ogólnie na rynku jest ogromna niepewność i na razie wszyscy obserwują rozwój wypadków. Ostatnie lata były dobre więc wiele firm z it ma jakąś poduszkę więc na razie nie ma nerwowych ruchów, ale nie czarujmy się każda firma teraz bacznie analizuje ruch na koncie i trzyma palec na cynglu.
Moja wróżba jest taka, że jak nie będzie to jakiś gigantyczny krach i za 2-3 miesiące sytuacja się unormuje to będzie stagnacja lub lekki kryzys czyli o podwyżkach raczej mogą myśleć tylko na prawdę niedoszacowane osoby. Reszta raczej nie będzie tracić pracy, ale też o podwyżki będzie trudniej. Dla osób wchodzących na rynek będzie jeszcze trudniej.
Myślę, że sporym wygranym może być ecommerce w wersji big. Wszystkie marki, które mają teraz pełne majtki w związku z zamknięciem galerii będą chciały wejść mocno w ecommerce. Klientów też przybędzie bo przez wirusa nam się wiele osób przemkglo do zakupów online i pewnie niektórym już tak zostanie.
Gorzej jak kryzys będzie bardzo głęboki bo na przykład Włochy pójdą na dno. To już teraz jest de facto bankrut i wirus to może obnażyć. Wtedy czekają nas bardzo (nie)ciekawe czasy.

1

Tak jak wyżej, najbliższy kwartał będzie kluczowy. E-commerce będzie na fali natomiast problemem będzie rozwój systemów produkcyjnych już nie mówiąc o powstawaniu nowych.

1
czysteskarpety napisał(a):
boska_cebula napisał(a):

Podoba mi się jak niektórzy wróżą z fusów, że przyjdzie obniżka, masz się cieszyć pracą itd.
Osobiście widzę sporo ofert na już, na wczoraj a nie drastyczny spadek i raczej spodziewałbym się, że za kilka miesięcy stawki będą jeszcze wyższe

Po prostu "warszawka" jeszcze nie ogarnęła co się odnieprawiło, wszyscy żyją jak żyli, haerki mają stare wytyczne, spoko jest, przyjdzie bilans, słupki kwartalne, półroczne to zobaczysz jak sie narracja zmieni.

Jestem tego samego zdania. Na razie zwolnienia dopadły pracowników branż których działalność została natychmiastowo storpedowana przez epidemię, np turystyki czy gastronomii. Jednak jest jasne jak słońce że spadek konsumpcji wywołany tymi zwolnieniami wywoła efekt domina, więc jest zupełnie możliwe, że firmy które teraz tak skwapliwie zatrudniają pracowników do projektów zakontraktowanych na przełomie roku, zaczną ich wywalać kiedy okaże się za kilka miesięcy że klienci nie przedłużają umów / przestają kupować soft. Ten efekt będzie zależny głównie od tego co się będzie działo w USA, a tam na razie epidemia dopiero się rozkręca. Chociaż trudno na chwilę obecną ocenić rozmiary tego 'fallouta', to jednak prognozowanie rychłego wzrostu stawek to niepoczytalne machinacje.

1

Polska nie dała się wpuścić w kanał i ma bardzo ważne narzędzie w walce z kryzysem = własną walutę.
Zarabiamy tysiące złotych, płacimy rachunki w setkach złotych. Polacy nie odczuli, że zarabiają dużo mniej w porównaniu do bardzo niedawnej przeszłości.
A jednak złoty mocno się osłabił i będzie jeszcze się osłabiać co automatycznie, bez żadnych renegocjacji kontraktów, obniżek wynagrodzeń, podwyższa naszą konkurencyjność.

Lehman Brothers i reszta miała zostać zmieciona w kryzysie. Rynek nie znosi próżni, więc amerykańskie banki miały zastąpić chińskie, rosyjskie?
Sektor finansowy to podmioty "za duże żeby upaść". Dopóki epidemia się szerzy (worek przecieka) nie będzie pompowania miliardów w gospodarkę, ale po prognozowanym wygaszeniu epidemii "dodruk" pieniądza osiągnie najwyższy poziom w historii.
Chińska gospodarka już wróciła do gotowości produkcyjnych sprzed epidemii jednak w tej chwili nie ma jeszcze popytu ze strony Zachodu zmagającego się dopiero z kryzysem.

Gdyby gospodarka Zachodu nie dostała nowego planu Marshalla to skończyłaby jak Europa Wschodnia, z różnicą, że nie pod butem ZSRR a pod chińskim butem. But jak but, ten i ten komunistyczny.

2
BraVolt napisał(a):

A jednak złoty mocno się osłabił i będzie jeszcze się osłabiać co automatycznie, bez żadnych renegocjacji kontraktów, obniżek wynagrodzeń, podwyższa naszą konkurencyjność.

Hmn niby tak. Bardziej konkurencyjni i jednocześnie jeszcze bardziej osłabieni, wszelkie długi, produkty, surowce wyceniane są w obcych walutach, tak więc nie dość, że mniej będziesz zarabiał to jeszcze wszystko podrożeje, plus rząd zaciśnie pasa na dodatkowe wydatki w budżecie, więc uderzy głównie w działalności (vat) i ukryte podatki, miasta również dostały mniej pieniędzy więc też po swoje już wyciągają łapkę (podwyżki wywozu śmieci, mandatów, za grunt itp.).

0
czysteskarpety napisał(a):
BraVolt napisał(a):

A jednak złoty mocno się osłabił i będzie jeszcze się osłabiać co automatycznie, bez żadnych renegocjacji kontraktów, obniżek wynagrodzeń, podwyższa naszą konkurencyjność.

Hmn niby tak. Bardziej konkurencyjni i jednocześnie jeszcze bardziej osłabieni, wszelkie długi, produkty, surowce wyceniane są w obcych walutach, tak więc nie dość, że mniej będziesz zarabiał to jeszcze wszystko podrożeje, plus rząd zaciśnie pasa na dodatkowe wydatki w budżecie, więc uderzy głównie w działalności (vat) i ukryte podatki, miasta również dostały mniej pieniędzy więc też po swoje już wyciągają łapkę (podwyżki wywozu śmieci, mandatów, za grunt itp.).

Powiedz mi czym osłabieni - nie kupisz taniej 'ajfona'.. niezbędne do przeżycia to nie jest, a cała reszta ma stawki w euro/dolarach dla klientów zagranicznych - oni zarobią więcej.
Długu w obcej walucie nie zaciągniesz jak w niej nie zarabiasz to jakie długi są droższe?
Obsługa długu też jest tańsza po obniżeniu stóp procentowych jak i same kredyty. Wszystko co eksportujemy na tym w złotówkach zarobimy więcej.

Jak ktoś oberwie to importerzy, ale pokaż mi jeden produkt, który trzeba importować, żeby przeżyć.
Podwyżek śmieci itd nie skomentuje - nawet nie wiesz co jest przyczyną.

Siejesz ferment od kilku dni a wykładasz się na najprostszych mechanizmach ekonomicznych.

3
boska_cebula napisał(a):

Siejesz ferment od kilku dni a wykładasz się na najprostszych mechanizmach ekonomicznych.

Wzrost bezrobocia i spadek wynagrodzeń skutkują mniejszą konsumpcją, a więc i zmniejszeniem inwestycji firm, także w IT.

To tyle a propos najprostszych mechanizmów ekonomicznych.

2
boska_cebula napisał(a):

Jak ktoś oberwie to importerzy, ale pokaż mi jeden produkt, który trzeba importować, żeby przeżyć.
Siejesz ferment od kilku dni a wykładasz się na najprostszych mechanizmach ekonomicznych.

Piszesz jak typowy komunista, nic nie importujmy mamy szczaw i mirabelki, ku chwale partii :)

Jak dla mnie dyskusja nie ma sensu, bo twoje "argumenty" to w większości jakiś bełkot bez konkretnych danych.

0

Też chciałem uderzać z tematem o podwyżkę, nie wiem czy pisać o to i negocjować zdalnie czy poczekać nie wiadomo ile i pogadać normalnie. Projekt mam stabilny bo dla klienta z branży medycznej ;p

0
Skoq napisał(a):

czy pisać o to i negocjować zdalnie

Kiedy będziesz mógł już negocjować face2face to znaczy, że czas jest odpowiedni.

1

Bogata Szwajcaria zamiast się cieszyć z umacniania waluty robi co może żeby ją osłabić

https://next.gazeta.pl/next/7,151003,25812732,frank-mogl-byc-jeszcze-drozszy-takich-dzialan-nie-bylo-od-czterech.html#s=BoxOpImg3

Bank Narodowy Szwajcarii (SNB) wydał w ubiegłym tygodniu 5,8 mld franków szwajcarskich na interwencje mające na celu osłabienie swojej waluty - wynika ze statystyk, na które zwraca uwagę "Bloomberg". O tyle wzrosły depozyty banków komercyjnych w SNB. Bank centralny Szwajcarii nie informuje o swoich interwencjach, ale można poznać, kiedy do nich doszło, właśnie obserwując poziom depozytów banków w SNB.

Była to największa interwencja walutowa od czterech lat. W tym roku Bank Narodowy Szwajcarii wydał na interwencje już więcej niż w całym ubiegłym roku.

2
BraVolt napisał(a):

Bogata Szwajcaria zamiast się cieszyć z umacniania waluty robi co może żeby ją osłabić

Porównujesz franka, który w przeciągu dwóch dekad miał tylko jeden poważny spadek i obecnie jest najdroższy od 5 lat do lichej złotówki? kisne :]

0
czysteskarpety napisał(a):

Porównujesz franka, który w przeciągu dwóch dekad miał tylko jeden poważny spadek i obecnie jest najdroższy od 5 lat do lichej złotówki?

To wszystko dlatego, że w Szwajcarii mają najwięcej kredytów we Franku. Tam nawet pożyczki gotówkowe mają w CHF dlatego dbają żeby niestabilny kurs nie uderzał w kredytobiorców. ;)

1
czysteskarpety napisał(a):
BraVolt napisał(a):

Bogata Szwajcaria zamiast się cieszyć z umacniania waluty robi co może żeby ją osłabić

Porównujesz franka, który w przeciągu dwóch dekad miał tylko jeden poważny spadek i obecnie jest najdroższy od 5 lat do lichej złotówki? kisne :]

To tylko pokazuje profesjonalizm naszych bankierów - osłabili naszą walutę na długo zanim Szwajcarzy osłabili swoją. :D

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1