Bycie samoukiem - czy ma sens?

0

Cześć, krótkie info o mnie: 24 lata, same g**no prace i skończone tylko technikum. Próbowałem swoich sił 2 razy na studiach humanistycznych, ale poziom był tak żenujący, że je rzucałem. Za każdym razem ta sama myśl: materiał, który jest do przerobienia w domu w ciągu kilku godzin, na studiach zajmuje pół roku. Frustrujące to było strasznie. Jako że próbując być samodzielnym, a więc i studia/praca było ciężko, a studia bez perspektyw to je rzuciłem.

Po rzuceniu studiów postanowiłem uczyć się front endu (już wcześniej chciałem, ale nie było czasu). Wiadomo, w trakcie nauki dużo też czyta się o znalezieniu pracy, o tym jak to jest z osobami bez studiów w IT, przegląda się oferty pracy, no i wpadłem w straszne limbo.

Boję się tego, że przez brak studiów, swój wiek i wcześniejsze prace, tej w IT nie znajdę nigdy. A chciałbym ją mieć nie dla kasy, cenię ten rynek za coś innego, za pracę przy kompie (lubię rozwiązywać problemy, ale orłem matematycznym to nigdy nie byłem), za rozwój i perspektywy. Gdy pytając "i frytki do tego?" i widząc ludzi w moim wieku albo nawet młodszych, z kopro, programistów, to zastanawiam się: jak?!

Boję się uczyć dalej - gdyby nikt mnie nie chciał po X czasu nauki, zabiłoby mnie to. Jednocześnie też, nie chcę iść na produkcję albo do innej fabryki, żeby dzień w dzień przeklinać swoje życie. Czuję się trochę uwięziony - zbyt "ogarnięty" na pracę w jakieś g**no pracy, a jednocześnie za bardzo w tyle, by mieć jakąś sensowną przyszłość.

Dlatego chciałbym was zapytać (a także jak pewnie widać wyżalić się) - czy jest sens próbować? Bo jak pewnie wiecie, nauka programowania to nie byle co, zajmuje bardzo dużo czasu. Może lepiej iść na jakieś zaoczne studia z np. HRu? A może wy mieliście kiedyś alternatywny pomysł na swoją przyszłość?

5
Strings napisał(a):

Próbowałem swoich sił 2 razy na studiach humanistycznych

swój wiek i wcześniejsze prace, tej w IT nie znajdę nigdy.

Gdy pytając "i frytki do tego?" i widząc ludzi w moim wieku albo nawet młodszych, z kopro, programistów, to zastanawiam się: jak?!

Dlatego chciałbym was zapytać (a także jak pewnie widać wyżalić się) - czy jest sens próbować?

Ad 1. to w końcu chcesz być humanistą czy programistą?

Ad 2. ani wieku ani wcześniejszych g**no prac nie musisz umieszczać na CV

Ad 3. normalnie, najczęściej studia informatyczne i wiedza podparta może jakimiś projektami na git

Ad 4. Z całego postu odnoszę wrażenie że nie ciągnie cię do programowania (bo się zastanawiasz czy wgl spędzić czas nad tym) tylko ciągnie do pracy, która Ci da duże pieniądze, a takich jest więcej i nie musisz programować

2

Dlaczego wybór jest między samodzielną nauką programowania a studiami niezwiązanymi z IT (np. HR)? Dużo osób się ze mną nie zgodzi, bo coraz częściej się mówi o tym, że studia są niepotrzebne, ale ja bym na Twoim miejscu zachował cierpliwość i poszedłbym na 4-letnie zaoczne studia informatyczne na politechnice. Dodatkowo określiłbym cel, ułożyłbym plan dodatkowej samodzielnej nauki i projektów do wykonania i powoli bym go realizował. Jeżeli nie będziesz leniwy, to w najgorszym wypadku od razu po studiach będziesz dobrym kandydatem na programistę, a możesz też wcześniej, już w trakcie studiów poczuć się gotowy do szukania pracy.

0

Tak. Nie. Skreśl co chcesz.

0

Nie wiem czy każdy tak ma czy nieliczni ale w sumie podzielam Twoje obawy. Im więcej się uczę tym widzę, że coraz więcej mam jeszcze do ogarnięcia, młodsza nie będę, a co jeśli jestem na jeszcze gorszym etapie wiedzy niż mi się wydaje i nikt nigdy mnie nie przyjmie do pracy.... i tak można w nieskończoność. Ale trzeba jakoś te myśli odganiać i uczyć się dalej :) ile włożysz pracy tyle z tego wyniesiesz. A studia zaoczne spokojnie dałbyś radę zrobić i znaleźć pracę w trakcie nawet. Plus będzie z tego chociażby taki, że z samej nauki do zajęć i realizacji projektów zaliczeniowych nabijesz sporo godzin nauki :) będzie dobrze

0
pre55 napisał(a):
Strings napisał(a):

Próbowałem swoich sił 2 razy na studiach humanistycznych

swój wiek i wcześniejsze prace, tej w IT nie znajdę nigdy.

Gdy pytając "i frytki do tego?" i widząc ludzi w moim wieku albo nawet młodszych, z kopro, programistów, to zastanawiam się: jak?!

Dlatego chciałbym was zapytać (a także jak pewnie widać wyżalić się) - czy jest sens próbować?

Ad 1. to w końcu chcesz być humanistą czy programistą?

Ad 2. ani wieku ani wcześniejszych g**no prac nie musisz umieszczać na CV

Ad 3. normalnie, najczęściej studia informatyczne i wiedza podparta może jakimiś projektami na git

Ad 4. Z całego postu odnoszę wrażenie że nie ciągnie cię do programowania (bo się zastanawiasz czy wgl spędzić czas nad tym) tylko ciągnie do pracy, która Ci da duże pieniądze, a takich jest więcej i nie musisz programować

Dzięki za odpowiedź ( wszystkim dziękuję w sumie). Chodzi mi po prostu o to, że jeśli postawię na programistę, to jest to pełne poświęcenie. Będę szedł w to na całość, a najmłodszy to już nie jestem. Boję się po prostu obudzić przed 30 z nierealnymi ambicjami. Jeśli chodzi o pieniądze - na ten moment mi na tym kompletnie nie zależy.

1
Strings napisał(a):

Będę szedł w to na całość, a najmłodszy to już nie jestem. Boję się po prostu obudzić przed 30 z nierealnymi ambicjami. Jeśli chodzi o pieniądze - na ten moment mi na tym kompletnie nie zależy.

Nie przesadzajmy, nikt nie uczy się klepać kodu 6 lat by iść na stażystę czy innego juniora. Jak masz czas i pieniądze (rodzice, narkotyki, cokolwiek) i nie musisz chodzić do pracy to zapisz się na studia zaoczne i dzień w dzień przez rok pisz kod po ileś godzin. Potem szukaj pracy na juniora/staż i przed 30 to w niektórych firmach byś mógł być seniorem.

Jak nie masz pieniędzy no to g**no praca w tygodniu, weekend studia zaoczne, a po pracy klepanie kodu i to samo co wyżej.

1

Chodzi mi po prostu o to, że jeśli postawię na programistę, to jest to pełne poświęcenie. Będę szedł w to na całość, a najmłodszy to już nie jestem.

Jeśli chcesz być wykwalifikowanym pracownikiem, a nie jak to mówisz mieć "słabe prace", to musisz się czemuś poświęcić i na to zapracować. Inaczej nic z tego nie będzie. Ze swojej strony studia bardzo polecam. Tak naprawdę z wielu powodów.
To, czy Ci się uda jest kwestią motywacji. Możesz na przykład zobaczyć jak wyglądała moja droga: Brak odpowiedzi na CV - proszę o opinie i wskazówki.

6

Spory odsetek osób w branży nie ma studiów z informatyki, podobnie jak w wielu innych branżach ludzie nie mają studiów kierunkowych
(graficy nie są po ASP, bankierzy po ekonomii itp.) Jak patrzę na juniorów po studiach, to od osób bez studiów różni ich głównie pasja odkryta w młodym wieku i pielęgnowana. Nie oszukujmy się, młodzi absolwenci bez doświadczenia w pracy nie mają kwalifikacji jeszcze. Oczywiście zdarzają się tragicznie słabi absolwenci, ale zdarzają się też świetni. Muszę też przyznać, że większość przekwalifikowanych to ludzie po studiach technicznych, bądź ekonomicznych i często takim osobom nic nie brakuje. Rzadziej widzę osoby ze średnim wykształceniem.

To co mnie martwi, to nastawienie psychiczne Autora. Ja jak zacząłem programować, to nie obchodziło mnie, czy będę na tym zarabiał. Nawet jadąc tramwajem czytałem książki, jeździłem na hackatony i zaliczałem wszystkie meetupy. Nie wyobrażałem sobie, że mogę robić coś innego, to była (i jest) moja prawdziwa pasja. Cieszyłem się z każdego sukcesu i z każdej możliwości, żeby się czegoś nauczyć.

Jeżeli ktoś się zastanawia, czy warto, to odpowiadam: nie warto. Jeżeli ktoś wie, że warto; wtedy faktycznie warto.

0
renderme napisał(a):

To co mnie martwi, to nastawienie psychiczne Autora. Ja jak zacząłem programować, to nie obchodziło mnie, czy będę na tym zarabiał. Nawet jadąc tramwajem czytałem książki, jeździłem na hackatony i zaliczałem wszystkie meetupy. Nie wyobrażałem sobie, że mogę robić coś innego, to była (i jest) moja prawdziwa pasja. Cieszyłem się z każdego sukcesu i z każdej możliwości, żeby się czegoś nauczyć.

Miałeś 20+ lat i nie zastanawiałeś się nad tym za co kupisz mieszkanie, utrzymasz rodzinę, odłożysz na leki? Zawód syn czy infantylny lekkoduch? Pieniądze rządzą tym światem i przestańcie przed tym uciekać.

1

Nie warto, nie polecam, później trzeba tylko chodzić do pracy i pisać kod czy tam chodzić na spotkania i ustalać co klient chce dostać.

@Strings ale sytuacja materialna tu nie ma znaczenia czy obawy, albo coś robisz i ewentualnie wyjdzie, albo nie. Jak nie chcesz 'zaryzykować' to nigdy nic ciekawego nie osiągniesz niezależnie czy to praca, kobieta, hobby

2

Za każdym razem ta sama myśl: materiał, który jest do przerobienia w domu w ciągu kilku godzin, na studiach zajmuje pół roku.

Trzeba jakoś uzasadnić sens istnienia całej tej machiny - muszą się zachować posady wykładowców, dziekanów, rektorów i innych beneficjentów tego przestarzałego systemu. Łatwo powiedzieć "przerobić w domu", ale przecież gdyby każdy się uczył w domu, to nikt by nie studiował, więc uczelnia by popadła w finansowe problemy, a pracownicy uczelni potracili by pracę. A uczelnie dążą do utrzymania status quo, więc trudno się dziwić, że na studiach wiedza, której można się nauczyć w kilka godzin przed egzaminem, jest sączona bardzo powoli przez pół roku.

Próbowałem swoich sił 2 razy na studiach humanistycznych, ale poziom był tak żenujący, że je rzucałem. (...) Gdy pytając "i frytki do tego?" i widząc ludzi w moim wieku albo nawet młodszych, z kopro, programistów, to zastanawiam się: jak?!

Gdybyś nie rzucił studiów, to sam byś był w korpo, bo ludzie po humanach też robią kariery w korpo.

12

Na początek musisz zrozumieć jedno - jeśli jesteś zdrowym, białym heteroseksualnym mężczyzną w Polsce i masz g**no pracę, to zasadniczo masz jeden problem i oglądasz go codziennie w lustrze. Nie piszę aby Cię zdołować, ale abyś zrozumiał, że robisz coś źle. Zanim poszedłem do IT zatrudniałem takich ludzi jak Ty - 24 lata, spore mniemanie o sobie, wszystkie porażki tłumaczące tym, że świat jest zły i ciągle snujący plany, które okazują się niemożliwe do zrealizowania z winy świata i tym usprawiedliwiają podjęcie wysiłku. Często miałem ich ochotę kopnąć w d..ę i powiedzieć "ogarnij się człowieku". Znam Cię tylko z 1 posta i może niesprawiedliwie oceniam (wtedy przepraszam), ale MZ wpadasz w tą grupę. Dlaczego odniosłem takie wrażenie:

  • 2 razy rzuciłeś studia - niby były za proste i można było ten materiał opanować w domu - opanowałeś go w domu? Czy może jednak było tak, że bimbałeś cały rok, przychodziła sesja i nagle trzeba było włożyć trochę wysiłku w nadrobienie, ale łatwiej było powiedzieć "że to bez sensu/po humanistyce nie ma pracy/że wiedza jest nieprzydatna".
  • jeszcze dobrze nie zacząłeś nauki, a już szukasz potwierdzenia, że to bez sensu i pora zmienić "przełomowy plan" zanim włożysz trochę wysiłku

Odpowiedzi na Twoje pytania są bardzo proste i mam je całkiem dobrze policzone, bo moja żona myślała o przekwalifikowaniu więc zrobiłem research i rozmawiałem z samoukiem frontendowcem, którego bardzo cenię. Fakty są takie:

  • aby dojść do poziomu zatrudnialności i nie robić sobie wstydu na rozmowach potrzebujesz w przypadku frontu 1000h SENSOWNEJ, UKIERUNKOWANEJ pracy od zera
  • bardzo dobrze gdybyś miał kogoś, kto pomoże Ci wybrać rzeczy na których się trzeba skupić bo rynek pewnych rzeczy wymaga bardziej od innych
  • po przepracowaniu tego 1000h masz spore szanse dostać pracę, ale będą to słabe pieniądze i przez kolejne ~1-2 lata będziesz zarabiał marnie (tu już wiele zależy od predyspozycji i tego jak szybko się uczysz).
  • studia na froncie (jako papier) nie są do niczego potrzebne. Wiedza jaka jest na studiach przekazywana jest potrzebna/przydatna, ale w kwestii frontu nie jest jej wiele i można szybko nadrobić.
  • 24 lata i uważanie że jest się za staramy - zrobiłeś mi dzień

Natomiast praca w tym zawodzie to jest potrzeba ciągłej nauki, albo skończy robiąc rzeczy zupełnie nieambitne. I tu widzę największe zagrożenie w pracy dla osób bez zajawki - trudno się poświęcić czemuś, czego się nie lubi. To nie jest tak, że nauczysz się i będziesz umiał. Większość dobrych programistów jakich znam to pasjonaci, którzy jak czegoś nie rozumieją to mają naturalną potrzebę poczytania i nauczenia się. Dla osoby bez tej zajawki to będzie ciągłe zmuszanie się od gonienia za wiedzą, które wyczerpuje psychicznie i fizycznie, dla kogoś z zajawką jest to zajebista przygoda. Ogólnie szansę na przekwalifikowanie kogoś dla kogo nie jest to hobby oceniam na 5-10%.

Ogólnie więc ogarnij się, zdecyduj się na coś w życiu i włóż wysiłek w realizację celu. Czy to będzie programowanie czy coś innego to sprawa drugorzędna.

5
Strings napisał(a):

Za każdym razem ta sama myśl: materiał, który jest do przerobienia w domu w ciągu kilku godzin, na studiach zajmuje pół roku.

Nie ogarnąłeś ile tego materiału faktycznie jest, i nie zrozumiałeś na czym polegają studia. To pół roku jest właśnie po to, abyś mógł zgłębić materiał samodzielnie, poza zajęciami na uczelni.

LukeJL napisał(a):

Trzeba jakoś uzasadnić sens istnienia całej tej machiny - muszą się zachować posady wykładowców, dziekanów, rektorów i innych beneficjentów tego przestarzałego systemu. Łatwo powiedzieć "przerobić w domu", ale przecież gdyby każdy się uczył w domu, to nikt by nie studiował, więc uczelnia by popadła w finansowe problemy, a pracownicy uczelni potracili by pracę. A uczelnie dążą do utrzymania status quo, więc trudno się dziwić, że na studiach wiedza, której można się nauczyć w kilka godzin przed egzaminem, jest sączona bardzo powoli przez pół roku.

Też najwyraźniej nie rozumiesz po co to wszystko istnieje i jak działa. Uczelnie zajmują się nauką, kształcenie studentów to jest jedynie jeden z elementów.
Wiedza nie jest sączona, po prostu studia to nie jest podstawówka, w której 100% materiału przerabia się w murach szkoły.

2

Ja zacząłem się bawić kilka lat temu, wcześniej pracowałem na serwisie gdzie tam jakieś programowanie było mocno szczątkowe (więc może to pomogło, wieki temu też zabawa z basic'iem), jakoś bez presji, ale udało mi się wkręcić, można powiedzieć, że dosyć płynnie, robota idealna dla mnie, bo jestem leniwy i nie mam wgranego trybu zapierdolu, więc inne prace wywoływały u mnie cierpienie.
Więc jak się chce to można, nawet w każdym wieku, pracy w IT jest sporo i będzie jeszcze więcej.
Rusz dupę i do boju.

5

Kolejny z kryzysem egzystencjalnym chcący osiąść w IT ... Po tym co piszesz nie wróżę Ci wielkiej przyszłości, możesz mówić, że nie chodzi o zarobek ale po tym co piszesz i jak podchodzisz do programowania wysnuwa się wniosek, że tylko o to Ci tutaj chodzi. Za takim właśnie efekt gonienia za programowaniem możemy podziękować Kodilli i innym bootcampom.

Ale tak odchodząc od głównego wątku tego komentarzu, ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że pracę w IT jako Java Developer dostałem po 4 miesiącach wkuwania 24/7, czyli po ok 1300h nauki, jednak wiedziałem , że jeszcze nie wszystko potrafię, to poprosiłem o to bym mógł zacząć jeszcze prawię dwa miesiące później co dołożyło mi kolejne 400h, łącznie wyszło myśle, że ponad 1700h sumiennej nauki, Dodatkowo w tym samym czasie chodziłem na uczelnię gdzie zdobywałem kolejne godziny w naucę np SQL, JS, teorii PO i wzorców. Czasu nie miałem już tak naprawdę na nic, dobrze, że mam wyrozumiałą dziewczynę która to wszystko rozumiała i potrafiła wesprzeć. Dzisiaj łącze studia z pracą, po pracy nadal się dokształcam, już nie tak jak wcześniej ale nadal, więc skille nadal rosną.
Dasz radę poświęcić się temu tak samo?

2

Za każdym razem ta sama myśl: materiał, który jest do przerobienia w domu w ciągu kilku godzin, na studiach zajmuje pół roku.
Po rzuceniu studiów postanowiłem uczyć się front endu (już wcześniej chciałem, ale nie było czasu).

Aha :)

Bycie samoukiem ma sens, pod warunkiem że jesteś cieprliwy i wytrwały

8
Strings napisał(a):

Boję się uczyć dalej - gdyby nikt mnie nie chciał po X czasu nauki, zabiłoby mnie to.

Udaj się do psychiatry, ponieważ jesteś nieprzystosowany społecznie do życia. Życie to pasmo ciągłych porażek: rodzisz się i codziennie robisz pod siebie, zanim nauczysz się chodzić upadniesz setki razy, zanim powiesz pierwsze słowo będziesz gaworzył bez sensu, zanim nauczysz się jeździć rowerem upadniesz i rozbijesz sobie głowę albo kolano, zanim poderwiesz pierwszą dziewczynę na dyskotece wiele da kosza, zanim znajdziesz pierwszą pracę wyślesz wiele cv, zanim umrzesz zaczniesz znów robić pod siebie, a potem kaplica, grób i robaki.

2

Opie Ty nawet nie chcesz być programistą. Ty po prostu chcesz zarabiać jak oni ]:->

0

Coś ostatnio obrodziło w tego typu wątki. Mam wrażenie, że to jakiś dziennikarz próbuje zebrać materiał do artykułu "IT Arystokracja 2 - zarabiają miliony i do tego jeszcze jadą po początkujących".

Naprawdę trudno mi uwierzyć, że ktoś względnie ogarnięty może napisać "boję się zmian, nie chce mi się pracować, nie mam studiów" i nawet nie dostrzec problemu.

0

Ok, dostałem już trochę motywujących porad, darmową psychoanalizę oraz zostałem wrzucony do jednego wora z aspirującymi programistami po reklamach na fejsie. Trzeba coś chyba sprostować.

1. Mówiłem, nie chodzi mi o pieniądze. Ludzie, którzy to piszą chyba sami zaczynali programować dla kasy. Serio, mógłbym zarabiać średnią krajową do końca życia. Mam własne mieszkanie, to jakim jeżdżę samochodem jest mi obojętne. W zasadzie wszystko co lubię robić (i w co ewentualnie ładowałbym pieniądze) to PC. Siedzenie na nim i pracowanie sprawia mi przyjemność. Nie jestem ani "zwykłym" użytkownikiem komputera, ani zapalonym maniakiem programistycznym, który zaczynał klepać pierwszy kod na nocniku.

Bootcampy w żadnym stopniu nie wpłynęły na moją decyzję. Zaczęło się od tego, że chciałem zrobić swoją własną prostą grę w Unreal Engine. Po zrobieniu modeli i paru copy paste skryptów okazało się jednak, że bez wiedzy co do programowania się nie obejdzie. Zacząłem wtedy czytać o programowaniu i zauważyłem, że front end jest polecany jeśli chodzi o naukę w domu. Kupiłem kurs na Udemy, sięgałem do darmowych kursów i robiłem swoje pierwsze proste stronki. Bootcampy nie mają tutaj nic do rzeczy, ale rozumiem implikowanie mi takich rzeczy. Mam masę reklam ze szkół programowania, ale też widzę jacy ludzie tam wstawiają komentarze.

Programowanie i obcowanie z nim sprawia mi dużą przyjemność, ale mam straszne lęki gdy już skończę: a co jeśli to nie będzie moja przyszłość? I tutaj chcę przejść do punktu:

2. Dzięki za wszystkie analizy mojej psychiki (hehe). Swoje psychiczne problemy mam, ale nie od 2 miesięcy i nie z tego powodu chcę programować. Prawdopodobnie gdybym miał łatwe i spokojne wejście w życie to tego posta by nie było. Psychiatrę mam za miesiąc (te kolejki i kasa! prawie 200 zł za 20 min, może to jest wyjście? Żartuję...)

Niemniej jednak dziękuję za wszystkie odpowiedzi, czuję się zmotywowany. Możę zrobię update pod koniec lutego.

2
Strings napisał(a):

1. Mówiłem, nie chodzi mi o pieniądze. Ludzie, którzy to piszą chyba sami zaczynali programować dla kasy. Serio, mógłbym zarabiać średnią krajową do końca życia. Mam własne mieszkanie, to jakim jeżdżę samochodem jest mi obojętne. W zasadzie wszystko co lubię robić (i w co ewentualnie ładowałbym pieniądze) to PC. Siedzenie na nim i pracowanie sprawia mi przyjemność. Nie jestem ani "zwykłym" użytkownikiem komputera, ani zapalonym maniakiem programistycznym, który zaczynał klepać pierwszy kod na nocniku.

No ale to ja w takim razie nie do końca rozumiem jaką masz zagwozdkę. Jeśli faktycznie Cię to kręci to po prostu siadaj przed monitor najlepiej już dziś i pisz kod, a nie pytasz się obcych osób czy to aby na pewno dobry pomysł. Gdybyśmy Ci odradzili tę karierę, to mimo chęci podążania w tym kierunku, tak po prostu byś to rzucił?
Nikt Ci nie może zagwarantować, że potem będziesz miał pracę. Możesz tylko zmaksymalizować swoje szanse (przy odpowiednim wysiłku do niemal 100%).

0
Strings napisał(a):

Próbowałem swoich sił 2 razy na studiach humanistycznych, ale poziom był tak żenujący, że je rzucałem.

Jak napisałeś maturę, że musiałeś iść na te "żenujące" studia?

Za każdym razem ta sama myśl: materiał, który jest do przerobienia w domu w ciągu kilku godzin, na studiach zajmuje pół roku. Frustrujące to było strasznie. Jako że próbując być samodzielnym, a więc i studia/praca było ciężko, a studia bez perspektyw to je rzuciłem.

Nie rozumiem, piszesz, że nie trzeba było się uczyć i że było ciężko pogodzić pracę z nauką? Wymówka.

Po rzuceniu studiów postanowiłem uczyć się front endu (już wcześniej chciałem, ale nie było czasu).

Co takiego robiłeś, że nie miałeś czasu? Najczęściej to nie jest "brak czasu", tylko kwestia priorytetów.

Boję się tego, że przez brak studiów, swój wiek i wcześniejsze prace, tej w IT nie znajdę nigdy.

Ja widzę, że powinieneś bać się swojego lenistwa, braku determinacji, samozaparcia. Nazywaj to jak chcesz.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1