Myślisz o przebranżowieniu na zawód programisty? Warto to wiedzieć!

0

Ciekaw jestem jak doszedłeś do tych 2000%. Równie dobrze można dopisać kilka zer bo będzie się ładniej ta cyferka prezentować.

W każdym zespole jest mała grupa ludzi, którzy stwarzają problemy, spora część przeciętnie uzdolnionych, kilku wyróżniających się i garstak geniuszy. Niczego nowego nie odkryliśmy. Nawet jak osba wybitnie uzdolniona przyswoi w rok to co innym zajmuje lata to i tak o niczym to nie świadczy. Wiedza teoretyczna to wiedza teoretyczna. Nic nie zastąpi realnego doświadczenia które zdobywa się biorąc udział w projektach.

Studia nie są obowiązkowe. Niemniej dają jakieś minimum. Masz pierwszy kontakt z branżą, rozwiązujesz problemy, uczestniczysz w małych projektach, poznajesz ludzi. Oczywiście, jak ktoś dziś chce to da się załatwić wszystko. Zaliczenie z przedmiotu wychodzisz aż prowadzący wpisze trzy i idziesz dalej. Również można poprosić koleżankę czy kolegę o napisanie programu na zaliczenie. Na laboratoriach możesz równiez oddawać gotowce które da się zorganiować z lat poprzednich.

Jak ktoś nie zna biegle angielskiego w mowie i w piśmie, nie umie rozwiązywać problemów, nie umie docierać do informacji, nie umie pracować z ludźm, nie umie zadawać pytań to ani studia, ani szkoła programowania, ani wirtualne byty abstrakcyjne transferujące wiedzę podczas snu za wiele nie dadzą.

Szkoły programowania to raczej wymysł biznesu. Skupiają się na danym języku programowania oraz frameworku, a pomijają wiele istotnych kwestii.

Zaangażowanie jest równie ważne co umiejętności techniczne zwłaszcza przy pracy w trudnych projektach.

0

@renderme, @iddqd, @revcorey, @Terrored
Dziękuje za wypowiedzi. Niestety wynika z nich, że to co mnie najbardziej interesuje nie pokrywa się z tym na czym te pieniądze można zarabiać. Nawet jeżeli teraz chciałbym sobie zbudować coś w rodzaju plotera to najbardziej polecanym sprzętem do tego jest Arduino - który nie działa na jakimś "ogólnym" języku tylko czymś "podobnym" do C. Czyli zajmując się tym tematem nie popchnę nic do przodu jeżeli chodzi o moją wiedzę.

Ps. Wszędzie piszą, że język programowania Arduino jest podobny do C. Tak w gruncie rzeczy to co to oznacza. Gdzieś znalazłem porównanie zapisu w tych dwóch językach i dla mnie tam zupełnie co innego jest napisane. W sumie i tak mam ciężko ocenić bo się na tym nie znam.

0

robot kartezjański możesz zrobić używając sterownika PLC, mikrokontrolera PC/Rpi itd. po prostu wybierasz platformę i składasz sprzęt. Jak chcesz się bawić w automatykę to głównie PLC. Jak w embedd to atmega, arm cortex m0/m4, dsp texasa.

0

Faktycznie wychodzi mi, że nie da się tego połączyć w sensowny sposób. Nie wiem czy można tutaj podawać nazwy innych serwisów internetowych. Ogólnie przeglądając je występuje taki podział:
a) znane forum o elektronice - ludzie budują coś na ATMEGA, robią płytki, programują i wychodzi im jakieś fajne urządzenie
b) znane forum związane z obróbką metali/tworzyw itp - ludzie kupują gotowe sterowniki albo np. Arduino gdzie wgrywają gotowe programy. Nigdzie nie ma mowy tam nawet o linijce kodu, mowa tylko o konfiguracji istniejących gotowców.
Tak naprawdę wychodzi, że i tak najlepiej nauczyć się jakiegoś języka i próbować szczęścia. W co warto iść ? Po filtrowaniu na stronie z ogłoszeniami o pracę wynika, że najwięcej ofert jest dla SQL (719), javascript (647), Java (530), .NET (325), C# (297), C++ (201), Python (137), PHP (133). Oczywiście jest to tylko zestawienie słów kluczowych więc zapewne niektóre występują w tych samych ogłoszeniach. Czy najbardziej przyszłościowa byłaby Java ?

0

Ps. Wszędzie piszą, że język programowania Arduino jest podobny do C. Tak w gruncie rzeczy to co to oznacza. Gdzieś znalazłem porównanie zapisu w tych dwóch językach i dla mnie tam zupełnie co innego jest napisane. W sumie i tak mam ciężko ocenić bo się na tym nie znam.

Nie ma czegoś takiego jak "język programowania Arduino". To jest jakiś wymysł sfrustrowanych typów z elektrody. W Arduino pisze się w C++. To, że są tam dołączone nowe biblioteki i customowy preprocesor nie czyni z tego nowego języka.

0

Witam. Właśnie kończę kurs Java z "javastart.pl". Obejmuje on podstawy Javy, programowanie obiektowe, elementy Javy 8, podstawy Mavena i na koniec uczy robienia aplikacji w Javie FX. Z tego co mi wiadomo, ostatnia część przyda się mi najmniej, przy szukaniu roboty, bo Javy komercyjnie nie używa się do robienia aplikacji desktopowych i ani Swing, ani JavaFX nie pojawia się w wymaganiach rekrutacyjnych. Sami instruktorzy polecają to jako następny etap: https://javastart.pl/kurs/java-ee Chciałbym się zapytać kogoś z zewnątrz jak ocenia te zagadnienia, czy rzeczywiście ta Java EE jest przydatna i czy nie stracę tylko czasu.

0
Alekto napisał(a):

Może kogoś zainteresuje ten artykuł: https://dailyweb.pl/mowisz-ze-chcesz-zostac-programista-czyli-czego-nie-powie-ci-reklama-bootcampu/

Czytam coś takiego

ak będziesz miał szczęście, to zapłacą Ci 1000 zł netto za miesiąc, ci mniej szczęśliwi, dostają tyle za cały okres. Staż potrafi trwać trzy miesiące, ale równie dobrze i pół roku, a dostawałam oferty, > gdzie firma potrafiła brać nawet na roczny staż w cenie biletu miesięcznego, nie wiem jakim cudem, ale w sumie umowa o dzieło przyjmie wszystko.

Tylko najwięksi farciarze (bądź mistrzowie kodu) dostaną na start 2,5, maksymalnie cztery tysiące, ale wtedy już na b2b

Dalej już nie czytam. Czuć tutaj jakąś straszną frustracje autorki. Widocznie większość moich znajomych to "najwięksi farciarze" bo mistrzami kodu na pewno nie są.

1

a od 8 tysięcy wzwyż zaczynają się wypłaty seniorów.

xD

Tylko najwięksi farciarze (bądź mistrzowie kodu) dostaną na start 2,5, maksymalnie cztery tysiące, ale wtedy już na b2b,

xD

Marzy Ci się ciepła posadka, umowa o pracę, dwa tygodni wakacji w środku lipca i emerytura? To może dać Ci co najwyżej budżetówka, a oni nie biorą ludzi bez magistra z informatyki. Pamiętaj także, że w każdej, ale to absolutnie każdej firmie, wypłata na umowie o pracę, jeżeli istnieje, jest DUŻO niższa, niż osób, które zgodzą się na b2b.

xD

Może jednak wolisz robić gry bądź zająć się machine learningiem? Świetnie, chociaż czuję się osobiście zobowiązana do powiedzenia Ci od razu, że bez matmy, logiki, a często i fizyki daleko nie zajedziemy. Nie czujesz się z nimi na siłach? Kup repetytorium maturzysty i do pracy. Tak, mówię poważnie.

xD

Ogólnie jak najbardziej zgadzam się z przesłaniem autorki odnośnie startu w IT, to w niektórych stwierdzeniach to trochę przesadziła ;)

0
cmd napisał(a):

a od 8 tysięcy wzwyż zaczynają się wypłaty seniorów.

xD

Tylko najwięksi farciarze (bądź mistrzowie kodu) dostaną na start 2,5, maksymalnie cztery tysiące, ale wtedy już na b2b,

xD

Marzy Ci się ciepła posadka, umowa o pracę, dwa tygodni wakacji w środku lipca i emerytura? To może dać Ci co najwyżej budżetówka, a oni nie biorą ludzi bez magistra z informatyki. Pamiętaj także, że w każdej, ale to absolutnie każdej firmie, wypłata na umowie o pracę, jeżeli istnieje, jest DUŻO niższa, niż osób, które zgodzą się na b2b.

xD

Może jednak wolisz robić gry bądź zająć się machine learningiem? Świetnie, chociaż czuję się osobiście zobowiązana do powiedzenia Ci od razu, że bez matmy, logiki, a często i fizyki daleko nie zajedziemy. Nie czujesz się z nimi na siłach? Kup repetytorium maturzysty i do pracy. Tak, mówię poważnie.

xD

Ogólnie jak najbardziej zgadzam się z przesłaniem autorki, że start w IT to w niektórych stwierdzeniach to trochę przesadziła ;)

Zgadzam się, że przesadziła, ale jako taka przeciwaga dla reklam bootcamp'ów jest ok :)

0

Co do tych 8 tysięcy dla seniorów. Jeśli przyjmiemy, że miała na myśli netto na UoP w PHP, to wtedy nawet można uznać, że się zgadza. Nie we wszystkich przypadkach, ale jednak to już mniej więcej wchodzi na widełki dla seniora.

1

@serek: Czasami nadużywa się tytułu senior. Znałem w firmie, gdzie po 3 latach było się seniorem.

0
renderme napisał(a):

@serek: Czasami nadużywa się tytułu senior. Znałem w firmie, gdzie po 3 latach było się seniorem.

Na Śląsku to dość często spotykane widełki. Popatrz sobie po ofertach.

0

Wydawało mi się, że to ja jestem sfrustrowany bo chcę zostać programistą i kombinuję jak koń pod górkę jak zaczepić sie w jakiejś firmie, nawet za niską stawkę, jak już ukończę bootcampa, ale widzę,e naprawdę sfrustrowaniu tutaj to są już pracujący programiści. że takie osoby jak ja mogą zaniżać stawki i że po paru ładnych latach może się z nas robić konkurencja na rynku pracy.

0

ale widzę,e naprawdę sfrustrowaniu tutaj to są już pracujący programiści. że takie osoby jak ja mogą zaniżać stawki

Bo zaniżają i to przedstawiają każde raporty. Juniorzy zarabiają średnio coraz mniej. Ostatnio oglądałem jakieś wystąpienie nauczyciela co uczy na bootcampach i sam przyznał, że wiele osób zaniża stawkę tylko po to by dostać się do branży i próbuje konkurować tylko ceną i za wszelką cene dokonać mitycznego przebranżowienia

3
vendie napisał(a):

Bo zaniżają i to przedstawiają każde raporty. Juniorzy zarabiają średnio coraz mniej. Ostatnio oglądałem jakieś wystąpienie nauczyciela co uczy na bootcampach i sam przyznał, że wiele osób zaniża stawkę tylko po to by dostać się do branży i próbuje konkurować tylko ceną i za wszelką cene dokonać mitycznego przebranżowienia

A dziwisz się im? Skoro istnieje szansa, by dostać robotę, to zaniżenie stawki może wyjść na korzyść. W mniejszych firmach, gdzie liczy się każdy grosz, jeśli pracodawca będzie mieć do wyboru dwóch ludzi o podobnych umiejętnościach, to może wziąć tego, kto sobie mniej życzy za swoją pracę. A jeśli się dostanie do roboty, to za jakiś czas dzięki zdobytym umiejętnościom będzie mógł już spokojnie rzucić lepszą stawkę. Więc źle na tym nie wyjdzie. A to, co sobie inni o tym pomyślą, to raczej go nic nie obchodzi, ważniejsze to dostać robotę i mieć za co żyć^^

8
Mateusz Brodziński napisał(a):

Wydawało mi się, że to ja jestem sfrustrowany bo chcę zostać programistą i kombinuję jak koń pod górkę jak zaczepić sie w jakiejś firmie, nawet za niską stawkę, jak już ukończę bootcampa, ale widzę,e naprawdę sfrustrowaniu tutaj to są już pracujący programiści. że takie osoby jak ja mogą zaniżać stawki i że po paru ładnych latach może się z nas robić konkurencja na rynku pracy.

A co właściwie mam zrobić? Mam kłamać? Jak mam powiedzieć, że jest to dość słaby pomysł przebranżowić się na późnym etapie życia i jeżeli ktoś to "rozważa", to znaczy, że zapał jest prawdopodobnie za niski? Jak mam powiedzieć, że 90% osób będzie rozczarowana, bo nie znajdzie pierwszej pracy? Pełno znam takich. Jasne, 10% się uda, ale ludzie na wiele innych sposobów, często łatwiejszych robią pieniądze. Wiesz na jak przyzwoitym poziomie bywają dzisiaj absolwenci studiów/studenci ostatnich lat. De facto, to oni głównie psują rynek i pracuję poniżej swojej wartości + 0 pit.
Co to też znaczy, że im się uda? Będą zarabiać kiedykolwiek te 15K?
Co do stawek, one są dość mityczne. Znam sporo programistów i część zarabia bardzo duże pieniądze, ale jednak większość gdzieś tam ugrzęzła w okolicach 8-10K, a i to po wielu latach pracy.
Znam też ludzi, którzy jako kierowcy tira zarabiają koło 8k, że nie wspomnę o innych wykwalifikowanych pracownikach, od operatorów maszyn, przez sprzedawców, menedżerów itp.

Sam się przekwalifikowałem i było cholernie ciężko, i dalej jest ciężko. Tylko, że ja się nie przekwalifikował od zera i miałem już spore doświadczenie w kodowaniu. Powiem też szczerze, że miałem talent. Masz talent? Jesteś najlepszy w swojej grupie z bootcampu? Zaginasz prowadzących? Jeżeli na któreś z tych pytań odpowiedziałeś "nie", to osobiście radzę sobie dać spokój. Co więcej, na każdej rozmowie o prace/współprace pada pytanie o studia; każdej jednej rozmowie, każdym jednym spotkaniu. Doszedłem do przyzwoitej stawki i mam przygnębiającą świadomość, że jakbym stracił tę pracę, to ciężko będzie mi znaleźć prace za podobne pieniądze. Mam też pełno znajomych, którzy "nie wiem właściwie co robią". Pracują w jakichś korpo i klepią jakieś raporty, często bez studiów i zarabiają podobnie do mnie, albo i lepiej.

A, i jeszcze jedno:
Ścieżka kariery w IT może być różna. Tu nie jest tak, jak w innych zawodach.
Na starcie możesz trafić do prestiżowej firmy - tam dostają się zwykle studenci z jakimś doświadczeniem i mieć fajną karierę.
Możesz też trafić do januszsoftu i klepać legacy (tam trafia większość przekwalifikowanych). Tam niby jest fajnie, osoba która nie jest zorientowana myśli, że wszystko jest ok, dupogodziny lecą, lata lecą. Stawka się zbliża do 8K, tylko że za nią jest sufit, a doświadczenie z januszsoftu nie pozwoli przejść rekrutacji na regulara w dobrej firmie. Trzeba się albo namęczyć, żeby wskoczyć na tego regulara, albo spaść na juniora i budować doświadczenie w dobrej firmie. Efekt - to przez co ja przechodziłem. Od lat pracuję po godzinach, ucząc się. Moi kumple nie-programiści z różnych korpo mają swoje pasje, hobby zainteresowania, a ja siedzę w chacie i nadrabiam zaległości, żeby zrobić 2 lata w rok. Ja to nawet lubię, ale czy większość ludzi, którzy chcą się przebranżowić ma tego świadomość?

1

@renderme w 100% popieram i daję łapkę w górę - podobnie jak Ty się przekwalifikowałem, ale miałem spory background pół-hobbystyczny, a samo programowanie to była moja pasja zanim jeszcze miałem w planach na tym zarabiać. Mimo tego backgroundu pierwszą pracę dostałem za przysłowiową miskę ryżu i dopiero jak pokazałem, że szybko się uczę to pensja zaczęła rosnąć. Dlatego uważam, że przebranżowienie na IT to jest droga dla wybranych - jeśli ktoś nie ma w sobie pasji, nie ma żadnej wiedzy to prawdopodobnie nawet jak jakimś cudem dostanie pracę to nie spełni ona jego oczekiwań. Prawdopodobnie taka osoba będzie zarabiać mało i wykonywać nudną powtarzalną pracę. Bo samo nauczenie się na poziom Juniora to jest funkcja czasu - nie ma tutaj żadnej magii i jak się przysiedzi odpowiednią ilość godzin to praktycznie KAŻDY, kto był stanie zaliczyć maturę, jest w stanie zostać programistą. Tyle, że jest to dopiero początek drogi i potem za sam staż zarobki rosnąć nie będą.

Decydując się a przebranżowienie trzeba zrozumieć, że próg wejścia dość często jest wysoki dla osoby, która nie interesowała się IT i zaczynając od zera to są lata nauki do poziomu mida, czy nawet sensownego juniora. Jak ktoś jest testerem, obraca się w środowisku itp to na pewno jest o wiele łatwiej.
Moim zdaniem najważniejszy wyznacznik to jest poziom zajawki na programowanie - obserwuję osoby nawet po studiach IT, które tej zajawki nie mają - całkiem inteligentne etc, ale po prostu w tym zawodzie się męczą, bo nie mają ochoty wychodzić poza obszar, który już znają, podejmować wyzwania i przez to stoją w miejscu, co w IT jest zabójcze.

5

Ja szukałem informacji na temat przebranżowienia, i często zdarzają się sprzeczne informacje. Raz ktoś mówi że studia są ważne, raz że nie są. Raz że wpisując bootcamp w CV na pewno się zostanie odrzuconym, a innym razem, że to nie ma znaczenia i wiele innych.
Ja pracuje jako konstruktor mechaniczny. Nie za bardzo leży mi moja praca. Odnośnie programowania i tematu szeroko pojętej "Informatyki" jestem wkręcony od najmłodszych lat. Mam już 26 lat. Po godzinach i w weekndy siedzę i uczę się programować. Wychodzi mi coś trochę ponad 20h na tydzień(Tak prowadzę dziennik ile w danym tygodniu się uczyłem). Jestem zapisany na bootcamp(Tak jestem jednym z tych "frajerów" i leniów co nie potrafią sięgnąć po darmowa wiedzę) i dodatkowo robię materiały ponad kurs. Przed decyzją o przebranżowieniu katowałem 1,5 miesiąca programowanie w Java, aby sprawdzić czy mi to leży na dłuższa metę. Wkręciłem się i po około 4 miesiącach nauki wiem tylko tyle, że g**no co wiem i muszę się jeszcze wiele nauczyć. Dokupiłem sobie kilka książek(Od czystego kodu, Springa 5 i wzorców projektowych) i lecę z tematem. Jak będzie po 10 miesiącach i czy znajdę pracę to nie wiem. Na razie mam podejście takie, aby robić swoje, uczyć się, a nie zamartwiać się na zapas. Decyzję o przebranżowieniu nie podjąłem ze względu na mityczne 15k na ręke, ale z wielu innych powodów.Jak skończę kurs to podzielę się wrażeniami czy było warto i jak to było z szukaniem pracy. 3 majcie za mnie kciuki :)

0

mi proponowali ostatnio 1700 zł na okres probny, wstepnie zgodzilam sie, ale pewnie i tak mnie nie zatrudnia, bo rozmowa techniczna srednio mi poszla

0
lambdadziara napisał(a):

mi proponowali ostatnio 1700 zł na okres probny, wstepnie zgodzilam sie, ale pewnie i tak mnie nie zatrudnia, bo rozmowa techniczna srednio mi poszla

W sumie głęboko zastanawia mnie koncepcja zatrudnienia kogoś za 1700.
Ogólnie w IT to jest to z gatunku kwot "na waciki", więc to tak jakby nie płacili nic.
Dziwna historia, ale coż...

0

Witam. A jaką macie opinię w kontekście poruszanego tematu, co do szans odnalezienia się na rynku przez osobę, która dopiero w przyszłym roku, w wieku 40 lat skończy studia inż z informatyki (ZUT).

Dodam, że to moje pierwsze studia i podjąłem je całkowicie koniunkturalnie (z pewnością nieco bezmyślnie, niesiony przez falę huraoptymistycznych prognoz co do obecnej i przyszłej sytuacji pracowników w IT), oraz że nie wykonuję obecnie żadnego specjalnie dochodowego, a już w zupełności satysfakcjonującego mnie zajęcia, więc gotów jestem przebranżowić się nawet kosztem redukcji dotychczasowego poziomu wynagrodzenia.

PS. To mój pierwszy post na forum więc pozdrawiam wszystkich serdecznie.

0

Hej. Mam 24 lata. Jestem trochę rozbity, bo mam zawód i doświadczenie. W Niemczech czy Holandii jestem w stanie zarobić ponad dychę (produkcja), ale kosztuje mnie to zdrowie.. Rozważam przebranżowienie, zrobiłem research. Zauważyłem, że na Polskim rynku jest sporo ogłoszeń dla JS oraz dla Javy. Poczytałem o technologiach i zdecydowałem, że bardziej bym chciał obrać ścieżkę Javowca. Chcę zrobić studia informatyczne więc na znalezienie pracy (im szybciej, tym lepiej, ale...) chcę sobie dać czas do skończenia studiów. Już teraz mam kilka miesięcy do ich rozpoczęcia więc nie chcę tego czasu zmarnować. Mam do dyspozycji około 30h tygodniowo. Chcę zapytać czy tech-stack, który sobie spisałem jest dobrany w miarę dobrze.. to czy coś ogarnę to już kwestia indywidualna, ale może ktoś podpowie mi czy zmierzam w dobrym kierunku.

  • Java + Algorytmy i struktury danych
  • Git
  • SQL
  • Spring
  • Hibernate
  • Linux
0

A ja mam pytanie czy programista, który po roku dalej jest na poziomie juniora ma w ogóle jakieś rokowania na dzisiejszym rynku pracy? Koledzy już awansowali na mida w tym czasie, a ja teraz znowu bezskutecznie szukam pracy i urząd mnie ciśnie żeby się właśnie przebranzowić z programisty na coś innego.

0

Nie ludzie się nie rozwijają, albo można się mylić, ale chyba człowiek uczy się całe życie, wszyscy mogą go obrażać, a on sobie rozwiąże jeden roblem każdego dnia i będzie miał z tego super radość, może nie taką, żeby nie skończyć ze swoim życiem, ale czasem takie coś, albo taki pomysł może w jego głowie uświadomić mu, że innym ludzią się spodoba i mu w tym samym teź.

0
bluebee napisał(a):

A ja mam pytanie czy programista, który po roku dalej jest na poziomie juniora ma w ogóle jakieś rokowania na dzisiejszym rynku pracy?

Ale czego się spodziewałeś po roku pracy? Awansu na TL, albo CTO?

Koledzy już awansowali na mida w tym czasie,

A teraz całkiem serio - kumpel po roku faktycznie "został" nie tylko midem, ale nawet TL.

Ale:

  • To był januszsoft, wręcz turbo-januszsoft
  • Jako TL zarabiał tyle co stażysta w korpo
  • Zdawał sobie sprawę że ta tytulatura to jeden wielki BS
0
bluebee napisał(a):

A ja mam pytanie czy programista, który po roku dalej jest na poziomie juniora ma w ogóle jakieś rokowania na dzisiejszym rynku pracy? Koledzy już awansowali na mida w tym czasie, a ja teraz znowu bezskutecznie szukam pracy i urząd mnie ciśnie żeby się właśnie przebranzowić z programisty na coś innego.

Branża IT (na szczęście) to nie publiczny uniwersytet, gdzie liczy się formalna tytulatura przy zatrudnieniu. Nikogo nie obchodzi, czy w poprzednim janusz-sofcie nazywali Cie dyrektorem technicznym, jedi-ninja developerem, czy low-starting-level-pod-juniorem, bo nikt nawet nie będzie tego sprawdzał. Nawet o tym nie informuj - pracowałeś w danej technologii 1 rok, robiłeś określone projekty, miałeś określone obowiązki - koniec informacji.
Znałem firmę, gdzie na 4 devów, 3 było dyrektorami technicznymi - ot pieściło to ego. Gdy szukali pracy poza firmą to na stanowiska mid-level.
Jeżeli pracowałeś w jakiejś znanej firmie, to stanowisko może mieć znaczenie, ale wtedy raczej nie miałbyś takiego problemu na rynku pracy teraz.

Btw. rok to krótko i w sumie 2 lata to też krótko. Ogólnie "dupogodziny" nie są takie ważne.
W ostatniej rekrutacji u mnie w firmie był koleś, który rzekomo miał 3 lata doświadczenia, startował na mida i odpadł, bo nic nie umieł, a przyjęty został student - 0 lat doświadczenia (jakieś praktyki miał), bo ogarniał i gość do tej pory super sobie radzi.

Oceń swoje umiejętności, zobacz co masz w portfolio w i repo, bo tylko to ma znaczenie przy rekrutacji.

Ps. student formalnie na juniora, a stawkę dostał raczej wysoką (ponad 5K netto netto).

0
superdurszlak napisał(a):

Ale czego się spodziewałeś po roku pracy? Awansu na TL, albo CTO?

Nie, myślałam, że to normalne, że po roku dalej jeszcze mało się umie, ale podobno to świadczy o małej zaradności zawodowej i naprawdę odzewu na cv jest zero nadal. Piszecie, że taki nawał kandydatów, że juniorów już nawet na stażystów nie biorą i się zaczynam zastanawiać jakie w ogóle mam jeszcze perspektywy, bo już wiadomo, że nie jestem wymiataczem.

0

W sytuacji, gdy nie jesteś wymiataczem/ogarniaczem masz dwie opcje. Albo znaleźć inną drogę, albo zostać dobrej klasy wyrobnikiem. Nawet będąc poniżej przeciętnej finansowo nie będzie źle, z czasem te 5-8k netto wyrobisz, a to na polskie warunki nadal spoko zarobek. Praca nie będzie porywająca, ale nie czarujmy się 95% ludzi nie robi w pracy nic porywającego. Moja żona rozważa przebranżowienie z pełną świadomością, że prawdopodobnie skończy się na klepaniu html + css + trochę JS za kilka tysi, ale przynajmniej możesz to robić zdalnie i bez napinki. Mając perspektywę robienia w jakimś biurze u kogoś za podobne pieniądze woli już w moich projektach robić "wprawki".

Co do samej pracy to szczerze po ostatnich doświadczeniach to mam coraz większe przekonanie, że firmy płacą za wrażenie jakie robisz, a nie faktyczne skille. Ja mam w tej kwestii więcej szczęścia niż rozumu. Sam nie wiem jak się w pewnych sytuacjach znalazłem, bo wymiataczem zdecydowanie nie jestem, ale jakoś tak się składa, że moje CV stawia mnie w lepszym świetle niż jestem. Ostatnio szukałem zleceń dodatkowych - wysłałem do jednej firmy to dostałem propozycję pracy full time z pensją +20% od tego co mam teraz (a myślałem, że już dobrze zarabiam jak na swój skill). Najlepsze w tym wszystkim, że nawet nie miałem rozmowy technicznej tylko rozmowę z panią HR. Także ogólnie skill, zajawka i te sprawy są istotne, ale też trafienie w 2-3 fajne projekty, opisanie tego w CV i nagle perspektywa się zmienia o 100%. Oczywiście ja swojemu szczęściu pomagam i robię co mogę aby dogonić swoje CV ucząc się po godzinach i starając się zawsze zostawiać po sobie profesjonalne wrażenie, ale mimo wszystko mam silne przekonanie, że duża część mojego "przebranżowienia z sukcesem" to zasługa trafienia na dobrych ludzi i dobre projekty.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0