Myślisz o przebranżowieniu na zawód programisty? Warto to wiedzieć!

0
CzarnaKlacz napisał(a):
Łukasz Filip Gucma napisał(a):
Łukasz Filip Gucma napisał(a):

Według mnie jak masz fajna prace to bez sensu. Konkurencja duza kupa pracy i nauki, nie kazdy ma chec ciężko się uczyć. poza tym przez rok, poltorej jak znajdziesz prace bo ciezko jest zaczac to zarobisz 1-2 tys, potem jak sie powiedzie wiecej. Pytanie czy warto ryzykować ? Jak nie masz nic do stracenia to czemu nie moze sie uda ale jak masz dobrze platna prace to dzisiaj bym nie ryzykował, bo wbrew pozorom nie jest łatwo o prace

Ale gadacie 5 tys dla juniora. Ku.. gdzie??? To ze ktos pisze 5 tys to moze pisac idzieszna rozmowe to powie CI tak. Tego nie umiesz tego nie ok 2 moge dac. Idz na rozmowe dostan 5 na juniora to bede wychwalał CIe jak geniusza. Nie rozumiecie ze stawki sa zawyzone specjalnie aby było więcej kandydatów ???

Mówimy o brutto czy netto? 6 brutto to nie dużo kasy i w korpo z zagranicznym kapitałem dają taką kasę bez problemu.
Mam kolegę który 6k dostał na start po bootcampie a nie był geniuszem, nie obrażając nikogo.

Podaje netto brutto kogo interesuje ? TO jestem i tak pelen podziwu 6 brutto na start rewelacjaa. Ale musi albo super znac jezyk obcy albo naprawde jest świetny. Poza tym dzisiaj do IT pcha sie wiecej osob spoza branzy niz tych co koncza informatyke. Wszyscy chca programować i naprawde konkurencja ogromna jest. Ale fakt ze dalej brakuje duzeeeeej ilosci ale seniorów ;) My szukamy juz 3 miesiace i nikt nie zgłosil sie nawet ;) A na juniora 150 Cv:) Nikogo nie zniechacam bo każy niech podejmuje decyzje, ale za późni o te 4-5 lat. I to nie chodzi o wiek Twój ale o sytuacje an rynku, kiedyś można było szybko po szczebelkach zostać seniorem jak duuuzooo pracowało sie a teraz jest baaardzo ciężko.

0
Łukasz Filip Gucma napisał(a):

Według mnie jak masz fajna prace to bez sensu. Konkurencja duza kupa pracy i nauki, nie kazdy ma chec ciężko się uczyć. poza tym przez rok, poltorej jak znajdziesz prace bo ciezko jest zaczac to zarobisz 1-2 tys, potem jak sie powiedzie wiecej. Pytanie czy warto ryzykować ? Jak nie masz nic do stracenia to czemu nie moze sie uda ale jak masz dobrze platna prace to dzisiaj bym nie ryzykował, bo wbrew pozorom nie jest łatwo o prace

A kto jest bardziej dochodowy? Pracownik w kasie czy poczatkujacy w IT? BEdziesz siedział miesiac i napiszesz cos i potem do kosza pojdzie to wiec praca Twoja bedzie warto 0. Tak każdy zaczyna wiec jak ma byc wiecje warta niz pracownika biedronki, który narobi firmie zysku pracujac i kasujac osoby

4

@CzarnaKlacz: napisz coś prostego, niech to będzie nawet ten CRUD co go wszyscy tutaj piszą (mi się przez 20 lat zawodowej kariery nie zdarzyło, ale kłócić się nie będę). Przejdź się na kilka rozmów i dowiedz się ile chcą ci zapłacić. Masz wykształcenie zbliżone do oczekiwanego, parę lat pracy w jak by nie patrzeć programowaniu za sobą i z tego co piszesz kręci cię to. Zwyczajnie próbuj. Wg. mnie przy rekrutacji kobiety mają lekki handy-cup przy zatrudnianiu. Nikt za ciebie nie spróbuje takiej pracy a wszystko czym ryzykujesz to poświęcenie czasu na coś co lubisz.

0

@Łukasz Filip Gucma:
Stanowisko juniora to często 2 letnie wymagane z frameworkami, szczególnie w przypadku javy. Just sayin.

@CzarnaKlacz
Praca w programowaniu to często odtwórcza rzecz, szczególnie dla ludzi którzy nie są kompetencyjni/ średni. Maintenance w starych technologiach, integrowanie do porzygu CRUDów... IMO jak masz dużą motywacje to może warto, tyle że z moich obserwacji do pisania nowych innowacyjnych projektów biorą tych lepszych. Plus kolega to co powiedział wyżej, jako kobieta możesz się odbić wyżej i zaczepić się czasami. CV też ciekawsze niż bootcamp.

0

Proszę nie zrozumcie mnie źle. Mnie pieniądze nie interesują najbardziej.
Jednak trochę przerażają mnie firmy które dają 1-2k na start... bo to świadczy o tym że nie chcą inwestować w osoby, żeby z nimi zostawały na dłużej. Taki juniorek po roku pracy zaraz skoczy gdzieś gdzie mu zaoferują co najmniej 2x tyle, a skoro firma tak na początku oszczędza to wątpię żeby nagle wyskakiwała z kasy jak pojawi się perspektywa odejścia jednego z juniorów.
No ale nie tylko branża IT tak ma. Pamiętam swoją pierwszą pracę automatyka... 1300 zł na zleceniu, a dziewczynka z administracji dostawała więcej za wysyłanie listów na poczcie. Ja tym czasem też nie byłam bezużyteczna... tłumaczyłam dokumentacje, przygotowywałam produkt na szkolenia, lutowałam, robiłam testy urządzeń, a oprócz tego pracowałam nad projektem robota jeżdżącego, zdalnie sterowanego z telefonu na zaliczenie przedmiotu z robotyki i po nocach nie spałam.
Nie urwałam się z choinki i nie wyobrażam sobie nie wiadomo czego... ale z drugiej strony nie uważam żebym musiała przechodzić na 1-2k jeśli nie muszę.
Pytam, czy perspektywa zmiany branży w moim przypadku jest realna? Czy mam szansę będąc prawie 30-letnią, kobietą wśród młodych i ambitnych absolwentów...
Nie pytam o zarobki, już bardziej interesuje mnie jak wygląda na początku taka praca...

0
CzarnaKlacz napisał(a):

Czy mam szansę będąc prawie 30-letnią, kobietą wśród młodych i ambitnych absolwentów...

No babciu, w Twoim przypadku i Twoim wieku, to już tylko wziąć łopatę i już se zacząć grób kopać xD

Jakby 30 lat to jakoś dużo było... Są ludzie co dopiero po studiach zaczynają pracę w IT, więc mają ~25 lat, więc nie masz jakiejś wielkiej różnicy. No i skoro pracujesz jednak w technicznym zawodzie i jesteś po tym AiR, to jednak zielona całkowicie nie jesteś. Jak źle nie trafisz to na start te 2k dostaniesz na rękę spokojnie. A potem już wszystko będzie zależeć od Ciebie.

0
CzarnaKlacz napisał(a):

Zawodowo programowałam... ale sterowniki do maszyn.
Obecnie pracuję jako inżynier wsparcia technicznego, i głównie prowadzę szkolenia z zakresu obsługi środowiska do programowania maszyn.
Nie zarabiam źle.
Jednak chciałabym się przebranżowić.
Brakuje mi w mojej pracy "tworzenia"...najprościej rzecz ujmując, ale oczywiście nie tylko to skłania mnie do zmiany branży.

Jeśli brakuje Ci w Twojej pracy "tworzenia", to mam wątpliwości czy obrałaś dobry kierunek :P

Jasne, w programowaniu zawsze się coś tworzy - w każdym razie dopóki jest się w projekcie w którym faktycznie coś się robi, a nie szpachluje dziury w rdzewiejącym kadłubie - ale nie powiedziałbym, żeby to było jakieś super twórcze. Znaczy ok, dopóki to jest coś nowego to nawet może ciekawić bo jest fajne i intrygujące samo w sobie, powiew świeżości i w ogóle, ale jak nie trafisz w projekt, w którym robi się coś nietrywialnego... no to w końcu zaczyna brakować wyzwań.

Podejmuję pierwsze kroki i poświęcam wolny czas na naukę Javy oraz SQLa.

Skoro masz doświadczenie w programowaniu sterowników itp, to nie myślałaś o branży embedded? Nie orientuję się w tej działce ale podejrzewam, że tego typu doświadczenie byłoby pewnie na plus.

3

Ja mysle, ze to gadanie, ze jest tak zle, to samospelniajaca przepowiednia. Autorka postu szukalaby pewnie pierwszej pracy za 4, 5k, a poczyta takie rzeczy na forum i oczekiwania spadna do 2.5. W skali jednoskowej to bez znaczenia, ale w wiekszej skali to psuje rynek. Po co tak dolowac? Po co liczyc kompetencje w latach? Znam wymiataczy po 3 latach doswiadczenia i takich, ktorzy pracuja 30 i robia syf. Przeciez ludzie nie sa rowni, maja rozne iq, to fakt statystyczny. Zatrudnianie kogos w it za 1-2 k to kompletna glupota. My nie wykladamy marchewki na polkach, tylko robimy projekty warte miliony, w ktorych bledy oznaczaja miliowe straty. Po co w zespole profesjonalistów ktos za 1-2 k? To jest jakas patologia, z ktora ja na szczescie nigdy sie w branzy nie spotkalem i u nas junior musi miec leb i na start 4.5.

1

2k na rękę... w sumie to jest ok. Bo mam dwie ręce :-D

0

Jakie 1-2 k netto... Przecież w Polsce minimalna to bodajże 1700 na ręke. O czym wy mówicie? W automatyce/programowaniu aż tak źle gdzieniegdzie? Nie mówmy tutaj o studentach na stażu bo to zupełnie inna praca.

1

0k, 1k, 2k == praca za darmol

9

Sam zostalem devem w wieku 34 lat, no ale wtedy nie czytalem tego forum i nie wiedzialem ze jestem za stary i ze nie powinienem bo i tak sie nie dostane. Mam wyzsze informatyczne i przez wiele lat bylem adminem, finansowo po zmianie branzy tez duzo nie stracilem bo nie wiedzialem ze powinienem zadac max 2k netto :)

4

Jak to wszystko przeczytałem to muszę napisać swoją historię. Zaczęło się ponad 10 lat temu gdy nie wiedziałem jakie studia wybrac, z racji tego że skończyłem liceum o profilu zarządzanie informacją a pierwszego pc dostałem na komunię ( Pentium MMX ) oraz moja przyszła żona powiedziała że cały dzień 'siedze' na komputerze zacząłem studia informatyczne. Tak mnie matematyka na pierwszym roku zrównała z błotem że brałem korepetycje. Na same studia zarabiałem jako pracownik budowlany - pomocnik cieśli. W weekendy studia, matematyka po ciężkiej bo w sezonie 12h pracy... Nieważne... Wkurwienie na to wszystko spowodowało że postanowiłem robić to co lubię czyli ' siedzieć na kompiterze'!
Nie będę się rozpisywał...
Studia skończone.
Na piątym semestrze mieliśmy 2 miesiące praktyk.
Cześć oczywiście 'zalatwila' sobie papier, a ja nadal chciałem robić to co lubię 'siedziec na komputerze'.
Dzięki pracy po 12h na budowie odłożyłem kilka tys. zł.
Na praktyki zgłosiłem się po przeczytaniu książki 40stron(grubsze mnie zniechęcają) HTML,CSS - podstawy. 2miesiace pracy za 0zl. Miałem odłożone to mogłem sobie pozwolić na 'siedzenie na kompie'. Po 1 tygodniu 8h pracy oczy piekły jak bym spawał na spawarce ;) po dwóch miesiącach umiałem więcej niż przez 2,5roku studiów! A matematyka nie była potrzebna!!!
W tej samej firmie do końca studiów zarabiałem:
1.6tys 2.2tys. po studiach dostałem UoP 2.4tys.
Inne czasy bo wtedy minimalna wynosiła 1.2tys.
Po 3 latach od skończenia studiów postanowiłem opuścić 'matke' dostałem 2,7zl. Po 3 miesiącach w następnej firmie dostaje 3,2tys. Po roku 3.5tys. cały czas UoP. Doświadczenia mam około 5lat.
Dostaje ofertę w giga korporacji 4,2tys.
Następnie po pół roku ładuje na bruku.
Miesiąc bez pracy ale znajduje coś dla siebie za te same pieniądze (3tys UoP 1,2tys premia). Po dwóch latach mam mieć gdzieś indziej złote góry zmieniając formę zatrudnienia na JDG (na czysto miało być 7.2tys - bez urlopów). Czar prysnął bo zmienił się rząd... Czasy inne... Inni dyrektorzy itp. nie moja bajka. 1 miesiąc na lodzie i mam upragnione 7tys bez urlopów na czysto. Na czysto dla mnie to po odliczeniu zusu podatków i księgowego. I tak przez 2 lata bo jak zwiększył się ZUS to poszedłem po podwyżkę. Po ponad dwóch latach dział się sypie i nie ładuje na bruku ale zarabiam 5,5tys bez urlopu mając 100% zdalna pracę! Po pół roku czyli dziś mam dwie zdalne pracę które w sumie na czysto dają mi 12tys zł. Pracuję po 14h dziennie i to jest mój wybór. Nie płaczę! Od zawsze chciałem 'siedziec na komputerze'! Nie jest to praca dla każdego... Jak bym umiał angielski C1 to bym zgarniał X2 ale nie mam głowy do niego. JEŚLI LUBISZ 'SIEDZIEC NA KOMPUTERZE' - RÓB TO. Ps poprzez wszystkie lata kariery zrobilem dodatkowo poza pracą sporo projektów mnie lub bardziej udanych w większości płatnych. Nie pamiętam dnia żebym pracował 8h jak inni... PS2 mam rodzinę, żonę, dziecko oraz własny dom za gotówkę :p lata pracy i można wszystko ale nie na raz! Po woli mała łyżka...
PS4
Jako pomocnik cieśli 2 lata exp. około 10lat temu z zarobkami 3tys (około 11h dziennie) w czasach milimalnej 1.2tys

1

Lepiej dążyć do robienia tego co się chce za wszelką cenę mimo, że nie zawsze to łatwe :) zawsze chciałem mieć pracę związaną z IT i mimo że w innej zarabiałem znacznie więcej podjąłem się pracy za free. Powodzenia wszystkim!

3

Podbijam temat bo ciągle aktualny, więc niech datę ma świeższą :) Od siebie dodam, że w moim otoczeniu (24 letnim) co drugi znajomy myśli by się przebranżowić, także potencjalnych juniorów (konkurencja na te stanowiska) na pewno jest multum. Wszystkie te osoby łączy wspólna cecha są niezadowolone w jakimś stopniu z obecnej pracy. Ja bym porównał przebranżowienie się na IT czasowo do przebranżowienia się na PRO gracza w LoLu/DoTA. Jest to trudne i nie każdy znajdzie tyle czasu, a już na pewno nikomu nie życzę rozczarowania IT po zainwestowaniu w nie kupy czasu.

1
viader napisał(a):

Wszystkie te osoby łączy wspólna cecha są niezadowolone w jakimś stopniu z obecnej pracy. Ja bym porównał przebranżowienie się na IT czasowo do przebranżowienia się na PRO gracza w LoLu/DoTA.

Zapraszamy, zapraszamy. Ciekaw jestem ile czasu minie nim stwierdzą, że kasa w IT niby lepsza, ale jednak praca nie taka ciekawa i nijak się ma do tej Ziemi Obiecanej, którą sobie wyobrażali.

1
viader napisał(a):

Wszystkie te osoby łączy wspólna cecha są niezadowolone w jakimś stopniu z obecnej pracy.

To Ci powiem, że Ameryki nie odkryłeś. IT jest zwyczajnie rynkiem globalnym, gdzie do ofert w USA może konkurować firma z Polski, zatem stawki idą w kierunku USA. Inżynier, np. budownictwa (i 98% innych zawodów technicznych) nie ma takiego luksusu, więc musi pracować za "polskie" pieniądze. W USA inżynier budownictwa zarabia podobnie lub lepiej od programisty. W Polsce zarabia 5x mniej, dlatego ludzie się przebranżawiają, dlatego w Polsce tworzą się firmy, które mogą płacić 15k. To stwarza dość dobrą prognozę dla tej branży. Czasem się śmieje, że my programiści jesteśmy na takiej "wewnątrzkrajowej emigracji". Oczywiście, robimy też projekty dla polskich podmiotów, ale konkurujemy na rynku globalnym.

4
viader napisał(a):

Od siebie dodam, że w moim otoczeniu (24 letnim) co drugi znajomy myśli by się przebranżowić, także potencjalnych juniorów (konkurencja na te stanowiska) na pewno jest multum.

Ja jak się "przebranżawiałem" - w sumie nie do końca bo wtedy nawet nie byłem jeszcze inżynierem i było to w trakcie studiów - to razem ze mną plan wejścia w IT miało 5 moich znajomych (było to mniej więcej 2 lata temu). Odpadli po max 2 miesiącach nauki i tylko ja zostałem i osiągnąłem cel. Tak więc nie przejmowałbym się że wiele osób chce zmienić branże bo większość z nich to tylko tak mówi ale mało robi. Generalnie jako naród mamy coś takiego, że jesteśmy jak te nosacze "kurłaaa też mogę klikać w sumie w ten komputer jak ty i będą mi płacić $$$ a nie pracować ciągle dla tego złodzieja za 2k". A gdy zaproponujesz "No dobra stary jesteś ogarnięty przygotuję Ci plan na najbliższe miesiące nauki żebyś miał łatwiej i ciśnij! Myślę, że w rok systematycznej nauki Ci się dostać do pracy!" to nagle te wszystkie nosacze "A niee bo ja to nie mogę tyle czasu poświęcać muszę śmieci wynieść a tak ogólnie to ta moja praca to nie jest taka zła i w sumie ten szef złodziej to w porządku jest i przynajmniej weekendy i popołudnia mam wolne"

Jako że do IT głównie przyciągają perspektywy finansowe (dla mnie oczywiście też to był jeden z powodów) idealnie do tych sytuacji pasuje cytat Taco Hemingwaya z najnowszej płyty - "Jak chcesz milion - do roboty, a jak nie chcesz - to nie rób!"

0

Witam,
Mam 40 lat i postanowiłem się przebrażnowić. Wyjeżdżam z rodzina do Niemiec i w mojej branzy niewiele tam zdziałam. IT wydaje się najbardziej "międzynarodowe". Sa tez inne powowdy przebranżowienia ale to nieistotne.

Tytułem wyjaśnienia: obecnie w mojej branży bez wysiłku osoby z moim doświadczeniem fakturują na B2B 10-12 tys. netto i na takich jest wzięcie i rośnie. ;) Co więcej można mieć własny biznes i wtedy "sky is the limit". (Wiec nie wszyscy przebranzawiajacy się sa życiowymi looserami (ja się za takiego nie uważam ;) )

  1. Podzielam niektóre przedstawione poglądy, że wątek jest raczej zniechęcający. Gdybym miał zniechęcać do mojej branży też bym pisał w takim duchu (musisz być zaje... albo jesteś nikim ;) - upraszczam ;) ).

Teraz konkrety.

  1. Mam oszczędności. Przez 1,5 roku do 2 mogę pracować za miskę ryżu.
  2. Na przebranżowienie mogę poświęcić około 120h / miesiąc
  3. Chce jak najszybciej zlapac prace, żeby wyjezdzajac pochwalić się 1,5 doświadczeniem zawodowym

Mój plan:

  1. biore się za matme, od października 2020 ide na zaoczne studia z matmy (tak z matmy, nie z informatyki);
  2. ucze się z dostępnych zrodel (udemy, ksiazki, fora itp.) wybranego jezyka + narzędzi
  3. szukam pracy tj. wysyłam CV. właściwie to szukam stazu, może być for free
  4. i TAK rozumiem, ze dla potencjalnego pracodawcy na wstępie to jestem głównie kosztem (w mojej obecnej branży to oczywista oczywistość; powody analogiczne do podanych powyżej przez Was)
  5. na luzaku mogę być freelancerem, mieć przerwy w projektach itd. (w mojej obecnej branży "niepewność jutra" to normalka i uważam, ze jest urocza ;) )

Pytania:
1) czy tworzyć cos samemu / amatorsko? czy ma to sens bez mentora / nadzoru?
Gdzieś przeczytałem, że Junior powinien mieć swoje porfolio tj. działające projekty. Czy większe i bardzie zlozone tym lepsze. Tak sobie myślę, ze jak ja będę umiał jako samouk tworzyć duże i działające projekty to ja je sprzedam na rynku i nie potrzebuje pracy "u kogos". No chyba chodzi o jakies male kwestie - ale wtedy czym tu sie chwalic? Prosba o pomoc.

  1. Jaki język wybrać? Jaka specjalizacje?
    Zaczynam od zera wiec w sumie mogę uczyć się wszystkiego. Ktoś tu wspominał o jakiś niszowych programach dla branzy finansowej, gdzie firma sama chciała uczyc.. Akurat nie lubie fiansow (mam kredyt we franakch ;) ) Moze macie jakies inne pomysly?

  2. Czy jest sens uczyc sie powszechnych jezykow typu Python / Java?
    Ostatnio do jednej z gazet była płyta i ksiazka do nauki Pythona. Rozumiem, ze przy takim podejsciu mozna odniesc wrazenie, ze "malarz moze zostac programista" (nie mam nic do malarzy) i Junior Python Developerow z ktorymi mialbym konkurowac sa tysiace. Z drugiej strony, w jakies ofercie widzialem Scala + Python + R. Wiec moze zaczne od Pythona.

  3. Jakies tworcze lub krytyczne uwagi do planu?

Pozdrawiam,

1
Staruszek79 napisał(a):

Witam,
Mam 40 lat i postanowiłem się przebrażnowić. Wyjeżdżam z rodzina do Niemiec i w mojej branzy niewiele tam zdziałam. IT wydaje się najbardziej "międzynarodowe". Sa tez inne powowdy przebranżowienia ale to nieistotne.

Tytułem wyjaśnienia: obecnie w mojej branży bez wysiłku osoby z moim doświadczeniem fakturują na B2B 10-12 tys. netto i na takich jest wzięcie i rośnie. ;) Co więcej można mieć własny biznes i wtedy "sky is the limit". (Wiec nie wszyscy przebranzawiajacy się sa życiowymi looserami (ja się za takiego nie uważam ;) )

  1. Podzielam niektóre przedstawione poglądy, że wątek jest raczej zniechęcający. Gdybym miał zniechęcać do mojej branży też bym pisał w takim duchu (musisz być zaje... albo jesteś nikim ;) - upraszczam ;) ).

Teraz konkrety.

  1. Mam oszczędności. Przez 1,5 roku do 2 mogę pracować za miskę ryżu.
  2. Na przebranżowienie mogę poświęcić około 120h / miesiąc
  3. Chce jak najszybciej zlapac prace, żeby wyjezdzajac pochwalić się 1,5 doświadczeniem zawodowym

Mój plan:

  1. biore się za matme, od października 2020 ide na zaoczne studia z matmy (tak z matmy, nie z informatyki);
  2. ucze się z dostępnych zrodel (udemy, ksiazki, fora itp.) wybranego jezyka + narzędzi
  3. szukam pracy tj. wysyłam CV. właściwie to szukam stazu, może być for free
  4. i TAK rozumiem, ze dla potencjalnego pracodawcy na wstępie to jestem głównie kosztem (w mojej obecnej branży to oczywista oczywistość; powody analogiczne do podanych powyżej przez Was)
  5. na luzaku mogę być freelancerem, mieć przerwy w projektach itd. (w mojej obecnej branży "niepewność jutra" to normalka i uważam, ze jest urocza ;) )

Pytania:
1) czy tworzyć cos samemu / amatorsko? czy ma to sens bez mentora / nadzoru?
Gdzieś przeczytałem, że Junior powinien mieć swoje porfolio tj. działające projekty. Czy większe i bardzie zlozone tym lepsze. Tak sobie myślę, ze jak ja będę umiał jako samouk tworzyć duże i działające projekty to ja je sprzedam na rynku i nie potrzebuje pracy "u kogos". No chyba chodzi o jakies male kwestie - ale wtedy czym tu sie chwalic? Prosba o pomoc.

  1. Jaki język wybrać? Jaka specjalizacje?
    Zaczynam od zera wiec w sumie mogę uczyć się wszystkiego. Ktoś tu wspominał o jakiś niszowych programach dla branzy finansowej, gdzie firma sama chciała uczyc.. Akurat nie lubie fiansow (mam kredyt we franakch ;) ) Moze macie jakies inne pomysly?

  2. Czy jest sens uczyc sie powszechnych jezykow typu Python / Java?
    Ostatnio do jednej z gazet była płyta i ksiazka do nauki Pythona. Rozumiem, ze przy takim podejsciu mozna odniesc wrazenie, ze "malarz moze zostac programista" (nie mam nic do malarzy) i Junior Python Developerow z ktorymi mialbym konkurowac sa tysiace. Z drugiej strony, w jakies ofercie widzialem Scala + Python + R. Wiec moze zaczne od Pythona.

  3. Jakies tworcze lub krytyczne uwagi do planu?

Pozdrawiam,

Moim zdaniem

  1. Jak najbardziej jest sens. Tak naprawdę pisania oprogramowania można się nauczyć pisząc, pisząc i pisząc. Zawsze to co napisałeś możesz dać do oceny chociażby tu na forum. Nie będziesz wiedział jak coś rozwiązać również nie zostaniesz bez pomocy. Takie robienie samodzielnie swojego projektu jest o niebo lepsze jak podążanie za dokładnymi instrukcjami mentora/instruktora jak małpka. W programowaniu rozchodzi się o myślenie i rozwiązywanie problemów, języki, frameworki to tylko narzędzia.

  2. Tutaj nie mam aż tak wielkiej wiedzy ale na moim przykładzie - zaczynałem od c++ potem java a obecnie scala. Wybierz taki który będzie jak najbardziej przyswajalny dla Ciebie. Popróbuj z różnymi językami pewnie jedne będą bardziej naturalne dla Ciebie jak inne. Nie wiem co do tej pory robiłeś ale może posiadasz jakąś wiedzę domenową która może się Tobie przydać. Generalnie zastanów się w jakimś projekcie co byś dokładnie robił. Jak sobie pokodujesz jakiś własny projekt będziesz miał większe wyobrażenie na ten temat.

  3. Jest - jest duża grupa języków które wyglądają podobnie, mają podobną składnię itd. Jak pisałem język językiem ale bardziej istotne są algorytmy, struktury danych, systemy operacyjne, wielowątkowość, projektowanie systemów, monitoring, CICD - to jest istotniejsze jak sam język. Java wydaje się być dobrym startem ale nie fixuj się tylko na springa i spółkę - masz nauczyć się pisać optymalny, czytelny i logiczny kod a to nie jest łatwe.

  4. Nie bardzo wiem w czym matma Tobie pomoże. Prędzej informatyka. Jak pisałem algorytmy, struktury danych itd - to jest istotne - może warto zainwestować w kursy i dobre książki na tematy wymienione wyżej. Wiedzy domenowej i tak się będziesz uczyć. Jeśli ma Ci się udać to od razu weź się za swoje projekty - unikaj szablonowych projektów typu CRUD - postaraj się wymyślić coś samemu - może rozwiązać jakiś problem. Zrób projekt od początku do końca. Jak się zafiksujesz na język + narzędzia zrobisz to samo co robią bootcampy - znam niestety jednego bootcampowicza po javie który nie był w stanie uruchomić aplikacji (napisanej, przetestowanej i działającej) mając podane pod nos dokumentację noda, moją dokumentację z wytłuszczoną komendą - musiał podać tylko ścieżkę do pliku - poległ - zdecydowanie nie chcesz się znaleźć po tej stronie.

0

No chyba chodzi o jakies male kwestie - ale wtedy czym tu sie chwalic?

Chodzi generalnie o pokazanie że "coś umiesz" po prostu. Ale moim zdaniem nie ma to specjalnie sensu.

Jaki język wybrać? Jaka specjalizacje?

To zależy od tego co chcesz robić. Low level/harware? Przetwarzanie danych? Klepać formatki?

Czy jest sens uczyc sie powszechnych jezykow typu Python / Java?

Fakt że ludzi z tymi technologiami jest dużo, ale pracy też.

Scala + Python + R.

To brzmi jak Data Science, co by pasowało do tych twoich studiów z matmy. Ale to wtedy nie jest praca programisty jako taka. Pracujesz co prawda z kodem, ale to coś innego.

0

Mały offtop, ale jak często (i czy w ogole...) mieliście propozycję wyjazdu do zagranicznego oddziału firmy i w jakim okresie kariery programistycznej?

0

Miałem taką propozycję, bodajże po 2 latach pracy. Mieliśmy też wewnętrzny system rekrutacji, gdzie można było znaleźć oferty z relokacją. Kolega po pół roku pracy wysłal CV na wakat w USA i go przyjęli.

0

Witam

Jestem po studiach mgr inż. Mechanika i budowa maszyn. Pracuje już prawie rok jako projektant CAD. Po tym czasie stwierdziłem, że jednak praca mi nie za bardzo leży i chciałbym zmienić branżę. Na pracy mgr stworzyłem układ sterowania napisany w Python. Po czasie stwierdziłem, że dla mnie był to fajnie spędzony czas i naprawdę dobrze mi się programowało. Postanowiłem Sobie że zmienię branżę i jak na razie ostro uczę się samemu programowania. Narzuciłem Sobie rygor **co najmniej **20h tygodniowo na naukę i zrezygnowałem w większości z mojego wolnego czasu. Jak dotąd robię kursy darmowe oraz wykupiłem kilka na Udemach. Gdy nabiorę wprawy chciałbym napisać jakaś apke na Androida ( na początek). Jednak cały czas zastanawiam się czy taka droga będzie dla mnie wydaja. Może dobrym pomysłem byłoby zapisanie się na bootcamp. Oczywiście myślałem o długo terminowym(co najmniej 6 miesięcznym) oraz o tym, że dodatkowo chciałbym doszkalać się samemu. Wiem że wiele osób jest bardzo sceptycznie nastawiona do tego typu kursów, ale moje motywacje są z goła inne niż stereotypowej osoby uczęszczającej na taki kurs. Mam pełną świadomość, że ani kurs ani własna praca magicznie nie dają mi wiedzy prawdziwego programisty w krótkim czasie, jednak jestem bardzo zdeterminowany. Jak na razie pracuje na pełen etat więc ciężko mi jeszcze bardziej podkręcić tempo. Myślałem jeszcze o stażach a nawet pracy non profit przez pewien okres czasu. Jednak moja dotychczasowa praca w pewnych aspektach dość mnie ogranicza. Dlatego chciałbym zapytać się doświadczonych kolegów, jaką drogę by mi zalecali w dążeniu do mojego celu.

Z góry dziękuję za odpowiedzi.

0

Witam. Cały czas przewijają się informacje o niebotycznych zarobkach w branży IT. Obecnie pracuję jako konstruktor w branży mechanicznej, powiedzmy że w tej branży można zarabiać te 3500-4500netto, niektórym udaje się dobić do granicy 5000zł netto ale szczerze mówiąc więcej jest naprawdę ciężko osiągnąć. Mam już kilka lat doświadczenia w tej branży więc tak naprawdę zmieniając pracę niewiele zyskuje bo i tak pensja byłaby zbliżona. Zastanawiam się właśnie trochę nad przebranżowieniem, jednak nie chciałbym tak jak w poście wyżej porzucać tego czym się obecnie zajmuję. Dlatego nie chciałbym iść w nic związanego ze stronami internetowymi i aplikacjami mobilnymi tylko typowo w przemysł. Jest tam zapotrzebowanie na programistów ? Czy są z tego pieniądze ? Tak naprawdę między "konstruktorem mechanikiem" a "informatykiem" można się doszukiwać stanowiska "automatyka". Tam też się "programuje" tylko raczej tam praca polega na "składaniu z klocków".
Chociaż może nie wybiegajmy tak daleko. Tak naprawdę chciałbym w pierwszej kolejności zmierzyć się z tematem - plotera CNC. Czy ktoś z obecnych tutaj zna się na tego typu konstrukcjach ? Ogólnie chodzi o to, że rysunek z programu trzeba zamienić na ruch elementu tnącego (sterowanie silnikami krokowymi).

0

W automatyce nie ma kasy. Większość moich znajomych przekwalifikowało się na IT.

0

W automatyce i tak są większe pieniądze niż w branży mechanicznej. Zastanawia mnie jednak droga jaką można przyjąć - jakie języki programowania przydają się właśnie w przemyśle ? Bo jeżeli chodzi o "automatykę" to widzę, że tam są gotowe programy gdzie graficznie układa się kod (skład z klocków - np labview) a przyznam, że chyba warto celować jeszcze dalej - bliżej źródła.

1

@sad_madman: Nie napisałeś skąd jesteś, ale jeśli nie jest to duży ośrodek IT jak Warszawa, Kraków, Wrocław i nie rozważasz stałej relokacji do takiego miasta to dobrze sobie przemyśl wszystko. Będzie Ci bardzo trudno cokolwiek znaleźć, w szczególności na samym początku by zdobyć pierwsze doświadczenie i rozeznanie w tej branży. I odpuść sobie rozwiązania dla przemysłu. To nisza którą zajmuje się tylko jakiś procent firm w tej branży.

0

Witam. To chyba ten właściwy wątek żeby się poradzić ogólnie, co robić dalej. Od dłuższego czasu uczę się Javy samodzielnie. Przerobiłem na Courserze kilka kursów: Java Programming: Solving Problems with Software, Java Programming: Arrays, Lists, and Structured Data, Object Oriented Programming in Java. Do tego trochę dłubałem samodzielnie albo przy użyciu jakichś tutoriali żeby nauczyć się Swinga albo utrwalić sobie takie rzeczy jak wzorce projektowe, generyki czy interfejsy funkcyjne. Po angielsku mówię chyba dobrze, przynajmniej tak słyszę od ludzi, z którymi ćwiczę na Skypie.

W przyszłym tygodniu kończy mi się umowa o pracę, która nie podoba mi się za bardzo. Nie wiem czy z tym co mam mogę wystartować gdziekolwiek, chodźby nawet na staż. Tymbardziej, że z tego co widziałem np. po Intelu w Gdańsku, do stażowania wymagają statusu studenta, natomiast kumpel pracujący jako Java Developer mówi że, ucząc się w chałupie, nie nauczę się programować. Polecał mi Sii, bo jego małżonka znalazła sobie po tym pracę. Bodajże sdaAcademy reklamuje się, że po odbyciu płatnego kursu mam gwarancję zatrudnienia, w co za bardzo wierzyć mi się nie chce, ale jeśli ktoś z was coś o tym słyszał, to będę wdzięczny za opinię.

W ostateczności jeśli z tym co umiem, nie mam szans na znalezienie czegokolwiek, to wyjadę chyba za granicę i za to co sobie odłożę, zacznę latem albo na jesieni jakiś kurs stacjonarny albo staż, tylko znowu tutaj proszę o radę: kiedy tego jest najwięcej i gdzie najlepiej startować w Gdańsku albo w ogóle na Północy. Będę wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam. Zdrowych, wesołych i udanych świąt wszystkim!

0

Zdziwiłem się jak w ostatnim czasie sąsiadka związana od ponad dekady z branżą medyczną przybyła porozmawiać o nurtujących ją tematach dotyczących softwareu. Jacyś rekruterzy zaproponowali jej pracę jako QA i PM. Propozycję odrzuciła bo wyczuła za dużo aspektów handlowych.

Dekadę temu miałem okazję poznać nawet dentystę, który na 40 lat skończył studia na uniwesrytecie medycznym i stawiał pierwsze kroki w nowym zawodzie. Można? Pewnie i można. W końcu nie ma ustawy, która klasyfikuje taki czyn jako zabroniony.

Pracując w dużej brytyjskiej korporacji spotkałem nawet przypadki w których to magazynier został programistą javy. Podobnie z resztą rzecz się miała z serwisanem sprzętu komputerowego. Były też przypadki migracji pracowników z działu administracji na QA. Jeden kolega który siedzi obok mnie jest starszym programistą, a od lat nie napisał linijki kodu. Co jest śmieszne to fakt, że uczy przyszłych programistów w jakiejś szkole.

Po co o tym wspomniałem? Generalnie to software jest dziś na takim etapie jak branża motoryzacyjna na początku lat 90 ubiegłego wieku. Gospodarka rośnie, a wraz z nią ilość systemów. Dla wielu managerów technologie informatyczne to kosmos. Uczelnie w Stanach czy Europie Zachodniej nie są w stanie przygotować takiej ilości specjalistów, która odpowie na potrzeby rynku pracy. Firmy tworzą więc oddziały na peryferiach świata. Różnice w wynagrodzeniach są spore więc nawet opłaca się zatrudniać ludzi którzy relanie nie wniosą nic albo bardzo niewiele. W dużych projektach trudno jest rozliczyć każda godzinę.

Taki trend pewnie utrzyma się przez pewien czas. Natomiast żadne drzewo nie rośnie do nieba. W pewnym momencie rynek dojdzie do sufitu i życie przestanie być różowe.

Programowanie zaczynałem w 2002 roku będąc w liceum. Miałem okazję trafić na nauczyciela, który kiedyś rozwijał projekty na maszynach mainframe. Przed emeryturą postanowił przekazać nieco wiedzy młodemu pokoleniu. Zaczynając politechnikę miałem pewną wiedzę ale do tego aby sprawnie poruszać się po obszarze programowania sporo brakowało. Na 3 czy 4 roku studiów byłem w miarę przygotowany do postawienia pierwszych kroków w zawodzie. Dopiero po 10 latach pracy mogę powiedzieć, że coś wiem.

Nawet jeśli założymy, że metody dydaktyczne poszły do przodu to nie wierzę w programistów, którzy przerobili kilka kursów, nakupili książki o springu, naoglądali się filmików na yt czy brali udział w tajnych kompletach.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1