Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały

1
superdurszlak napisał(a):

9 na 10 interakcji z rekruterami

  • notoryczne nie-czytanie profilu przed wysłaniem wiadomości na LinkedIn. Mam wypisane czarno na białym, jedno pod drugim, bez lania wody w jakich technologiach pracowałem na poszczególnych stanowiskach, jeśli ktoś rekrutuje w IT dłużej niż pół roku to powinien się orientować z jakich branż są firmy w których pracowałem. Mimo to:
    • zaproszenia do rekrutacji dotyczą stanowisk typu senior .NET developer gdzie z .NET to ja miałem do czynienia przez 3 miesiące w 2016r
    • szukamy osoby z 5-letnim doświadczeniem w branży automotive gdzie z profilu wyraźnie widać że nie mam nic wspólnego z branżą automotive
    • rekruterzy marnują masę czasu na ping-ponga wiadomościami, żeby wypytać czy pracowałem może z tym i tamtym - gdzie wystarczyłoby poświęcić półtorej minuty na przeczytanie tego samego z profilu

To raczej wynika z tego że hr ma plany do wyrobienia, musi zaprosić x osób na rozmowy, nawet jak nie ma kandydatów to leje wodę i bierze kogo popadnie, wpisuje do tabelki, że rekrutacje przeprowadził i pasuje, czas na pasjansa ;)

3

Mnie raz na rozmowie zapytano jak często proponuję usprawnienia, które pozytywnie wpływają na projekt. Osoby prowadzące rozmowę były bardzo nieusatysfakcjonowane moją odpowiedzią, bo dla nich wszelkie usprawnienia są bardzo ważne. Chwilę później powiedzieli mi, że nie piszą testów jednostkowych bo build do ich puszczania na jenkinsie się wywalił i nie ma go komu naprawić

3

Mi raz powiedzial rekruter ze nie moze mnie tak ubranego przyjac, a ubralem sie elegancko

3

Ja mając parę miesięcy doświadczenia byłem na rozmowie gdzie zostałem spytany ile chciałbym zarabiać brutto za dwa lata to powiedziałem że 15k i się jakoś krzywo patrzeli xD

10
benoni12 napisał(a):

zostałem spytany ile chciałbym zarabiać brutto za dwa lata to powiedziałem że 15k i się jakoś krzywo patrzeli xD

Trzeba było dodać: Spokojnie, za dwa lata na pewno nie będę już pracować w waszej firmie, więc bez obaw o te 15k

3
BraVolt napisał(a):
benoni12 napisał(a):

zostałem spytany ile chciałbym zarabiać brutto za dwa lata to powiedziałem że 15k i się jakoś krzywo patrzeli xD

Trzeba było dodać: Spokojnie, za dwa lata na pewno nie będę już pracować w waszej firmie, więc bez obaw o te 15k

Naprawde dziwne pytanie z tym chceniem. Ja to bym chciał 25 tysięcy w Kotlinie lub Scali. I oczywiście pokój na świece. Albo trzy pokoje z kuchnią i łazienką. Ale to nie znaczy że w najbliższej przyszłości to dostanę. No chyba że będzie hiperinflacja i znów nie będziemy używać groszy

6
  1. Po miesiącu pierwszej pracy odbieram telefon i tam nie do wiary, odzywa się do mnie prawdziwa rekruterka z zaproszeniem na rozmowę, bo "mój profil świetnie pasuje do roli". Czułem, że drzemie we mnie moc! W końcu ktoś zwrócił uwagę na nieoszlifowany diament! Czy to możliwe, że wieści o mojej zajebistości tak szybko się rozeszły? Jak?! Kto mnie polecił? Kiedy? Szybko otrząsnąłem się z zalewu myśli i dopytałem o jaką rolę chodzi. Key Account Manager. W tamtym czasie, jeszcze jako student, nie wiedziałem nawet kim jest KAM. Pamiętam, że pani rekruterka podała widełki "25k-30k, ale można negocjować", co wywarło na mnie spore wrażenie. Pomyślałem przez chwilę, że jako KAM (cokolwiek by robił), to nawet jakby mnie wylali po miesiącu, to i tak jedna wypłata KAMa pokryłaby roczne dochody studenta. Miałem jednak uzasadnione wątpliwości, czy nie wylaliby mnie po 1. dniu, o ile bym przeszedł rekrutację... ;p

  2. Na rozmowie na architekta oprogramowania (miałem wtedy ze 3 lata expa i myślałem, że już wiem wszystko, żeby podjąć się takiej roli) do jednej z ubezpieczalni dostałem pytanie n/t technologii ze świata JEE. Poopowiadałem o beanach EJB i wyraziłem swoje zdanie, że dla nowych projektów to będzie qpa i nikt rozsądny tego nie zrobi bez istotnych powodów (wówczas miałem zajawkę na springa i lekkie mappery DB <--> Objects). Zadali pytanie, "Co takiego wyróżnia encję?", Ja -> "tożsamość i cykl życia" -> "Nie o to nam chodziło". Do dziś dnia nie wiem o co im chodziło, ale mam wrażenie, że poczuli się urażeni moją opinią n/t technologii, którą wybrali pod rozwiązanie. Ja: "Tak ogólnie, to po co Wam architekt?" -> "Szukamy kogoś, kto udokumentuje nasze rozwiązanie".

4

Taka sytuacja - w cv i na linkedin mam opisane czym się zajmowałem wcześniej, od punktów. Rekruter pyta mnie o to co wcześniej robiłem. Potem rozmowa z osobą techniczną to samo pytanie. I obu osobom odpowiadam w zasadzie cytując swoje cv. Na prawie każdej rozmowie to się powtarza (chociaż czasem osoba techniczna dopytuje o szczegóły). Mimo że ja generalnie jestem bardzo spokojną i ugodową osobą (normalnie jeśli mam komuś coś po prostu wyjaśnić po raz milionowy, nie mam z tym żadnego problemu), bardzo mnie to irytuje. Czy tylko ja tak mam?

1
ToTomki napisał(a):

Taka sytuacja - w cv i na linkedin mam opisane czym się zajmowałem wcześniej, od punktów. Rekruter pyta mnie o to co wcześniej robiłem. Potem rozmowa z osobą techniczną to samo pytanie. I obu osobom odpowiadam w zasadzie cytując swoje cv. Na prawie każdej rozmowie to się powtarza (chociaż czasem osoba techniczna dopytuje o szczegóły). Mimo że ja generalnie jestem bardzo spokojną i ugodową osobą (normalnie jeśli mam komuś coś po prostu wyjaśnić po raz milionowy, nie mam z tym żadnego problemu), bardzo mnie to irytuje. Czy tylko ja tak mam?

Tak było, jest, i będzie. Nikt CV nie czyta, ponieważ a) nie mają czasu b) nie chce im się c) wychodzą z założenia że skoro i tak zapytają, to bez sensu czytać. Tak, to jest wqr*(jące gdy aplikuje się do paru firm.

0
dzika_kuna napisał(a):

Nikt CV nie czyta, ponieważ a) nie mają czasu b) nie chce im się c) wychodzą z założenia że skoro i tak zapytają, to bez sensu czytać.

Kandydatów wyłania się z bazy cv przez zapytania po kryteriach. CV są wprowadzane jako skan albo nie, na pewno są zbierane podstawowe informacje i tylko one są przetwarzane przy zapytaniach.
Ludzie ściemniają w cv jak w Dreźnie przed alianckim nalotem.
Zasada rekrutacji to odrzucić poniżej ustalonego progu, resztę puścić dalej do kolejnego etapu. Na tym etapie wystarczy screening podstawowych nagłówków w cv.

10

Rekrutowałem się kiedyś do średniej wielkości januszexu (polskiego).

Na start klasycznie "czemu nasza firma" - z wyjątkiem, że rekrutujący chyba naprawdę uważał, że jego firma, to top 10 najlepszych firm IT. Potem w trakcie rozmowy nawet przyrównywał ich firmę do googla - na zasadzie co oni robią lepiej. Dziwne jak na pospolitą kontraktonie, ale co tam.

Dość szybko przeszło do rozmowy technicznej. Jednym z pierwszych pytań było "jakiego algorytmu bym użył do przeszukiwania listy", pytam, o jaką listę chodzi, bo jak dla mnie to dość duża różnica czy przeszukuję listę jednokierunkową, czy listę z przeskokami. Gościu, bez zastanowienia ucina mi wypowiedz i mówi "chodzi o abstrakcyjną listę". Na szczęście przeglądałem stronki z pytaniami na rozmowę i zdawałem sobie sprawę, że dla większości ludzi ArrayList, to jedyna prawilna lista, tak w sumie to lista == tablica, a gościowi chodzi o to, że posortowaną tablicę można potraktować binary searchem.

Odpowiedź tak bardzo się spodobała, że zaliczył z miejsca część algorytmiczną i przeszliśmy do podstaw języka + to, co chyba uważał za mało znane kruczki językowe. W trakcie doszedł drugi rekrutujący, jakiś menadżer. Rozmowa zamieniła się w teleturniej, rekrutujący na przemian pytali mnie o znajomość biblioteki standardowej języka i dowalali najgłupsze hr-owe pytania, jakie słyszałem.

  • Co by Pan zrobił, gdyby kazano Panu pracować z osobą, której Pan nie lubi?
  • Tłumaczę, że nie muszę kogoś lubić, żeby z nim pracować
  • Naprawdę?! Nie wyobrażam sobie pracować z kimś, kogo nie lubię! (* Slogany o "braterskiej" atmosferze w pracy *)
    Itp. W sumie klasyka, ale zazwyczaj takie rzeczy gada hr, z którym nie mam wiele kontaktu po rekrutacji.

Niestety potem menadżer musiał gdzieś iść, a my przeszliśmy do omawiania "zadania domowego". W skrócie - rekrutujący otworzył pytaniem "Pan tu sobie wszystko ładnie porozbijał na klasy, bardzo nam się podoba. Hmm, ale jak by pan to zrobił, gdyby trzeba było, to zrobić na szybko - przykładowo trzeba przedstawić proof of concept ". Trochę się zastanowiłem i powiedziałem mu, że "programowanie obiektowe nie spowalnia developmentu". Można powiedzieć, że w tym momencie skończyła się rozmowa - gościu sprawiał wrażanie jakbym go całkowicie zaorał tym zdaniem i po minucie zaczął jak od niechcenia opowiadać o benefitach w firmie, zapytał się o wymagania finansowe i się pożegnaliśmy.

10

Do mnie pisała pani na LinkedIn o rekrutacji do pewnej firmy na junior developera (a nawet bardziej entry-level, bo mówiła że nie potrzebne jest jakiekolwiek doświadczenie). Przeczytałem ofertę, w której na 10 punktów o technologii było 1 zdanie "wymagana znajomość technologii .net", pozostałe 9 to: prawo jazdy, dyspozycyjność do częstych wyjazdów służbowych, umiejętność radzenia sobie w stresowych sytuacjach, umiejętność podejmowania trudnych decyzji, duża samodzielność. Przypominam - mowa była o totalnie zielonym juniorze po uczelni. Powiedziałem Pani, że ja już jakieś (roczne) doświadczenie mam w związku z czym podziękuję i odpisałem ładnie "nie, dziękuję, nie jestem zainteresowany", po czym uzyskałem odpowiedź "czy mógłby Pan rozwinąć - dlaczego?'. Pierwsze co przychodzi na myśl - dobra rekruterka, chce się czegoś dowiedzieć i zrozumieć programistę. Napisałem jej, że raczej standardem jest więcej szczegółów dotyczących technologii, widełki finansowe no i jak można od świeżaka wymagać dużej dyspozycyjności do podróży służbowych i podejmowania trudnych decyzji. Zostałem zrugany, że jestem niepoważny i co ja sobie myślę - żaden z jej klientów takich danych nie podaje...

... w następnym tygodniu dostałem ponownie personalnie taką samą ofertę. Chyba się Pani historia czatu nie wyświetliła :(

21
  1. Rekruter z Londynu do mnie dzwoni o godzinie 12, że o 14 firma docelowa zaproponowała rozmowę parę dni temu, ale zapomniał mi przekazać i czy dam radę się pojawić :)

  2. BBH w Krakowie, 2 miesiące czekania na finalną ofertę po informacji, że się dostałem i wielkie zdziwienie, że już zaakceptowałem inną ofertę.

  3. Zooplus, chwilę po otwarciu biura w Krakowie. Rozmowa na zasadzie:
    -Zna Pan X?
    -Tak.
    -Zna Pan Y?
    -Tak.
    -A Z?
    -Też.
    -A zna Pan V?
    -Nie.
    -Ok, to porozmawiajmy o V, i pół godziny pytań o coś, czego nie miałem w CV ani nie było w wymaganiach ;)

  4. Z drugiej strony stolika rekrutacyjnego klasyk z wykopu. Przychodzi laska po medycynie i twierdzi, że jest bardzo mądra skoro skończyła medycynę, zna bardzo dobrze Javę i Linuxa, chce być juniorem 8k. Pytanie pierwsze: Jakie zna Pani dystrybucje linuksowe? Odpowiedź: A co to jest dystrybucja? Cała reszta pytań również tragicznie ;)

  5. Dziewczyna z ITMAGINATION przez 10 minut mi próbowała wytłumaczyć, że 12k netto na b2b to lepsza oferta niż 14k brutto na UoP bo tam jest NETTO i mogę wrzucić rachunek za telefon w koszty.

  6. Kontraktornia Relyon, dzwoni rekruter i opowiada przez 10 minut, jak to mają 1000 projektów u 100 różnych klientów. Odpowiadam, że bardzo się cieszę, wezmę wszystko, poza Sabre. Oczywiście usłyszałem, że Sabre nie jest takie złe, ale jak nie chce tam to niestety nie mogą mi nic innego zaproponować xD

  7. Z tego roku, dostałem jakoś w czerwcu wiadomość na Linkedinie, oferta wydawała się spoko, więc zaaplikowałem. Po wstępnej rozmowie dowiedziałem się, że miesiąc wypowiedzenia jest nieakceptowalny i mogą poczekać max 2 tygodnie. We wrześniu oferta jeszcze wisiała, w październiku nie sprawdzałem ;)

  8. Znowu z drugiej strony, powszechnie znany problem, ludzie po SDA czy Codecool wpisują sobie w CV te miejsca w sekcji DOŚWIADCZENIE i HR kilkanaście osób przysłało do nas, jedną nawet na stanowisko MID, bo robiła dwa długie kursy i tak się oceniła po prawie 2 latach. Na szczęście już się nauczyli ;)

  9. I to już niestety nie rekrutacyjny, ale pracowy tuż po rekrutacji. Rekrutowałem się do startupu, rekrutacja dość ciężka i byłem bardzo zadowolony, że tam idę. Pierwszego dnia szok - z 30 osób, które miały być, zostało 11. Okazało się, że poprzedni CTO wyciągnął ponad połowę ludzi do siebie (do nowej firmy) i zostałem wrzucony w turboburdel, a po stronie backendu została na 3 projekty jedna osoba, więc nawet nie miał mnie kto wprowadzić.

2

Nie powinno być w ogóle takiego czegoś jak rozmowa rekrutacyjna. Powinno się (po sprawdzeniu osoby w Googlu, czy się udziela) brać osobę na 1-miesięczny okres próbny, i albo osoba sprawdzi się w firmie, albo nie. Można też na przykład wziąć z 3 osoby, by na koniec wyłonić jedną. A jaka oszczędność na rekruterach.

8

Gosciu ma wpisane ze potrafi administrowac Linuxem. Pytam:

  • na ile Pan ocenia swoja znajomosc Linuxa w skali 1-10. ?
  • 10
  • jak sprawdzic w jakim katalogu jestesmy jestesmy ?
  • Nie wiem (po chwili:) ls
  • jakich dystrybucji Pan uzywal
  • <wymienia>
  • jak mozemy na ktorejs z nich zainstalowac jakis program ?
  • nie wiem
  • dalej Pan ocenia swoja znajomosc Linuxa na 10 ?
  • tak
9
WhiteLightning napisał(a):

Gosciu ma wpisane ze potrafi administrowac Linuxem. Pytam:

  • na ile Pan ocenia swoja znajomosc Linuxa w skali 1-10. ?
  • 10
  • jak sprawdzic w jakim katalogu jestesmy jestesmy ?
  • Nie wiem (po chwili:) ls
  • jakich dystrybucji Pan uzywal
  • <wymienia>
  • jak mozemy na ktorejs z nich zainstalowac jakis program ?
  • nie wiem
  • dalej Pan ocenia swoja znajomosc Linuxa na 10 ?
  • tak
  • Jestem kompetentny, i bardzo szybko się uczę
  • W takim razie ile to jest 12 x 12?
  • Źle. 144.
8

@axde: przez analogie:

  • co Pan potrafi ?
  • bardzo szybko liczyc skomplikowane rzeczy
  • ile to jest 44*1273
  • 1720
  • ale to nawet nie bylo blisko !
  • ale za to jak szybko
3

Do moich ulubionych WTF należą chyba spotkania, na których okazuje się, że wszyscy ludzie związani z projektem, do którego miałbym trafić, jakoś tak wyszło, że akurat są zajęci, więc rozmowa jest prowadzona przez ludzi z innego projektu, którzy nie mają najmniejszego pojęcia, czym projekt docelowy się zajmuje i jakie są tam wyzwania. Dodatkowe punkty za przypadek, gdy firma prowadzi projekty w różnych technologiach i żadna z osób przeprowadzających rekrutację nie zna języka, na który jest prowadzona rekrutacja.

Parę razy zdarzyło mnie się, że rekruterzy podczas przeklejania informacji z mojego CV do swojej templatki trochę podkolorowali moje umiejętności i potem musiałem się tłumaczyć. ¯\_ツ_/¯


dzika_kuna napisał(a):

Nikt CV nie czyta

W jednej z poprzednich firm parę razy prowadziłem rekrutację i co tu dużo mówić - gdybym sam nie zawracał odwłoka działowi HR, że może jednak przydałoby się wiedzieć cokolwiek o kandydacie, z którym mamy przeprowadzać rozmowę, to ich CV bym pierwszy raz widział na oczy po wejściu do salki.

2

Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały

Patrząc na to jak szybko temat się rozrósł, to może wyjdziemy od drugiej strony i za WTF uznamy te dobre rekrutacje :D

"Pytania były zasadne i praktyczne, a HR był tylko 5min pogadać o szkoleniu z BHP" :D

15

z czasow jak zaczely pojawiac sie kafejki internetowe bylam na rozmowie na stanowisko admina w jednej z nich bo szukalam czegos co moglabym robic po szkole, zostalam polecona przez znajoma jako nerd, na rozmowie z grazyna biznesu dowiedzialam sie:

  • czas pracy 15-22 (no tu jeszcze ok)
  • ale zostajemy do ostatniego klienta
  • obsluga kasy, ksero, fax, mini-sklepu z gadzetami/snackami
  • sala (8-10 stanowisk chyba), kibel i w promieniu 2 metrow od lokalu ma byc blysk :D
  • pomyslec jak zachecic wiecej klientow bo wiekszosc przychodzi wieczorem
  • czasem dzieci szefowej beda po szkole wiec jakbym mogla im pomoc zadanie domowe zrobic, zajac czyms
  • jak cos zle wydrukuje to ja pokrywam koszty
  • i tak bys pewnie przy kompie siedziala caly wieczor ale dam ci 20zl/dzien :):)
2
dzika_kuna napisał(a):

Nie powinno być w ogóle takiego czegoś jak rozmowa rekrutacyjna. Powinno się (po sprawdzeniu osoby w Googlu, czy się udziela) brać osobę na 1-miesięczny okres próbny, i albo osoba sprawdzi się w firmie, albo nie. Można też na przykład wziąć z 3 osoby, by na koniec wyłonić jedną. A jaka oszczędność na rekruterach.

Owszem, po jednym miesiącu możesz potwierdzić z dużym prawdopodobieństwem, że ktoś się nadaje. Ale po godzinnej rozmowie możesz czasem z całą pewnością stwierdzić, że się nie nadaje.

Co do tematu wątku: mało się w życiu rekrutowałem, ale mam raczej dobre doświadczenia. Sam za to dużo rekrutowałem, i o ile rzadko zdarzają się kandydaci słabi (mamy zadanie zdalne przed rozmową, 50% odpada na tym etapie, głównie nie przystępując w ogóle).

Pytanie od rekrutowanego: jaki jest twój ulubiony wyjątek? Trudno na to pytanie odpowiedzieć, ale gość imponował wiedzą i entuzjazmem do kodowania.

Był też na rekrutacji na teamleada raz gość z pewnej dużej firmy zajmującej się kodowaniem, takiej na A. Nie wiedział absolutnie nic na temat programowania. 90% studentów wie więcej. Pracował w tej firmie (wg cv) od wielu lat zmieniając tylko stanowiska. Było to trochę przerażające, bo ta i podobne firmy robią np. duże projekty instytucji publicznych, banków... Jeśli tak wyglądają tam specjaliści, marny nasz los.

1

Rekruter ( osoba techniczna / lead / manager): czyli Pan jest specjalista w technologii XYZ i ma Pan 2 letnie doswiadczenie w XYZ?
Ja: Tak.
Rekruter: Ok. Ja nie mam zamiaru przeprowadzać rozmowy bo się nie znam na XYZ ani moi koledzy i nie widzę sensu. Przejmie Pan prowadzenia czesci projektu w XYZ, rekrutujemy 40 osob i pod Panem w Pana zespole wyladuje docelowo 10 osob w ciagu miesiaca, glownie juniorow/ stazystow i bootcampowiczow. Zatrudnie Pana na miesiac i jak Pan sie nie sprawdzi to Pana po prostu zwolnie - to moim zdaniem najlepsza rekrutacja. To co podpisuje Pan umowe?

3

Jakaś tam rozmowa w nieistniejącej już firmie z aspiracjami na zostanie korpo:

  • część techniczna - blah blah....
    włącza się kadrowa:
  • jaka jest pana największa wada? (serio...)
  • odpowiedzenie na to pytanie udowodni jedynie, że czytaliśmy te same bzdurne książki o rekrutacjach
  • ale chciała bym poznać pana odpowiedź
  • to naprawdę nie jest odpowiedni temat do dyskusji na rozmowie rekrutacyjnej, jestem tu, żeby sprzedać swoje zalety a nie wady
  • ale ja poproszę
  • dwie martwe prostytutki w piwnicy a ja jestem zbyt leniwy, żeby pozbyć się ciał
  • ...
14

@piotrpo: te pytanie o wady przypomina mi pewien żart:
A: Jakie sa pana słabe strony?
B: Szczerość
A: Myslę że szerość to zaleta
B: Ch*j mnie obchodzi co myślisz
tak właśnie widze pytania o wady xD

20

title

13

Aplikuję do jednej *miedzynarodowej firmy z branży e-commerce, która ma większe ego niż Rosja powierzchni.
Mijają ponad 3 miesiące ja zapominam o tym, a tu nagle dostaję mail:

  • Jeżeli jesteś zainteresowany to przygotowaliśmy dla Ciebie "mały teścik"

Na dole wiadomości dwa linki do teściku. Aplikowałem na full-stack w ogłoszeniu były powiedzmy Python oraz JS. 5 zadanek z Pythona oraz 45 z zakresu frontu. W pierwszej chwili śmiechłem, a w kolejnej przysiadłem do tego kilka dni później. Jakieś dwa dni po odesłaniu zadań dostaję telefon od tajemniczej Pani która koniecznie chce się ze mną umówić - nie personalnie na kawę chociaż była fajna, a jej chłopak nie stanowił żadnej przeszkody - tylko na rozmowę w siedzibie.

**Drugie WTF: **(o pierwszym wspomnę za moment) - koniecznie godzina 9 rano. Dzień obojętny. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że siedzę 400km od nich. Więc podróż musiałbym rozpocząć o jakiejś 3 w nocy.
Dogadujemy się. Dojeżdżam pod firmę tak jak sobie życzyli, a wcześniej dokładnie dopytuję o loklaizację gdyż street view nie obejmuje tego miejsca zbyt dokładnie. Po wejściu do biura wita mnie Pani od telefonu, i radosnym głosem pyta:

  • I jak? Nie miałeś problemu żeby trafić?
  • Hmm. Pod budynek trafiłem natomiast nie do końca wiedziałem gdzie macie biuro, bo budynek ma swój dziedziniec oraz 6 bram
  • Oh jasne! Ale samo miejsce jest przecież wszystkim znane
    Tutaj zapala mi się lampka wtf po raz kolejny
  • Nie jestem z tego miasta - oznajmiam z delikatnym znakiem zapytania jednocześnie obserwuję największe WTF na świecie jakie widziałem.

Pierwsze WTF: Nikt w firmie (ta Pani?) nie zauważył, że mam do przejechania 400km

Wchodzimy do pokoju z szybami. Mam chwilkę zaczekać. Pani zawoła kogoś z kim będę mógł pogadać.
Tutaj wchodzi cały na biało gość z laptopem, który na starcie prosi mnie o przeczytanie jakiegoś artykułu wysrywu o tym jaką to świetną atmosferę mają w firmie. Jak wspaniale spędzają czas. Cudownie się bawią całymi rodzinami. Generalnie propaganda lepsza niż w TV.

Później przechodzimy do pogawędki. Gość rozrysowuje mi ich projekt na tablicy, a po jakichs 5 minutach przerywam pytaniem-stwierdzeniem:

  • Czyli rozumiem, że robicie projekt na mikroserwisach?
  • Yyyy. No tak.

Tym jakże podstępnym stwierdzeniem kończę tę rysowniczą farsę zupełnie niepotrzebną zresztą, bo jaki problem byłoby rzucić tym stwierdzeniem podczas rozmowy, i oszczędzić sobie, i mi rysunku? Ale doceniam. Gość chciał być miły, i kompletnie nie wiedział jak prowadzić rekrutację.
Tutaj zaznaczę, że pozycja full-stacka miałą być w stosunku 80:20 back-end/front. Natomiast zadano mi około 30 pytań z JS (ES5 hehe). Dodatkowo tonę HRowych pytań na które musiałem odpowiedzieć oraz zostało to zanotowane w ich "systemie".
Najbardziej jednak rozwaliły mnie pytania o:

  • Moje doświadczenie(?)
  • Czy mam jakieś studia(?)

Kompletnie nikt nie zerknął nawet na te 2 minuty przed rozmową na moje CV. Stwierdziłem więc w trakcie, że skoro dostaję takie pytania to chyba nikt się w tej firmie do rozmowy nie przygotował.
Ja poświęciłem czas na rozwiązanie ich krótkich zadań. Na pojechanie 400km w środku nocy żeby być tam o 9 rano (realnie 8 żeby dostać się pod samą firmę), a na samym końcu dostaję debilne pytania jakie mam doświadczenie (chodziło o poprzednie firmy) oraz czy mam studia.

  • Nikt nie zauważył, że nie jestem z miasta z którego aplikuję chociaż jest to napisane w moim CV
  • Nikt nie rzucił chociaż okiem na to z kim mu przyjdzie rozmawiać
  • Dostałem z partyzanta do rozwiązania 50 krótkich zadań
  • Kazano czytać mi o jakiejś firmowej propagandzie, oglądać uśmiechnięte twarze ludzi tam pracujących
  • Nikt się nie pofatygował na rozmowę dłuższą niż 3 minuty
  • Dostałem tonę głupich pytań świadczących o dominacji legacy JS w firmie
  • Z rozmowy wyszło, że sami nie wiedzą kogo chcą, bo ogłoszenie pod full-stack ale jednak front
  • Jakość zadań powinna dać mi już do myślenia
  • Międzynarodowa firma okazała się zespołem call-center dzowniącym po ludziach/odbierającym reklamacje oraz małym zespołem IT.

Nauczka na przyszłość. Nigdy nie będę rozwiązywać niczego przed jakąkolwiek dyskusją z kimś przez telefon. Oraz najpierw wybadam czy w ogóle zauważono, że muszę dojechać do firmy. Natomiast po czasie stwierdzam, że to ważna nauczka na przyszłość, i na pewno nie chciałbym pracować w tej firmie patrząc z perspektywy czasu.

@WhiteLightning

2

te historie powinny podawać nazwy firm ku przestrodze

@Berylo: z tego co się orientuje to @Adam Boduch pisał o tym że bootcampy chciały sie procosowac z 4programmers, więc sądze że firmy tez by chciały :)

0

@axde: tak tylko zapytam, czy rozmowa rekrutacyjna odbyła się na poziomie -1 budynku? bo brzmi to baardzo znajomo...

9

Taka historia z kontraktornią i nordyckim bankiem w tle

  1. Wysłałem cv na big data engineer bo scala, hadoop - ogólnie rzeczy które chce robić + dobra stawka i full remote
  2. Kontraktornia dzwoni - standardowe pytania, co, jak dlaczego, za ile ... - upewniam się, że to praca full remote - jeśli nie to nie ma sensu iść dalej - tak full remote
  3. Rozmowa techniczna - dobre wrażenie, pytania sensowne, można było sobie porozmawiać na ciekawe techniczne tematy, nieco się nauczyłem, pytam się ich - słuchajcie ja wiem, że czasami kontraktornie naginają rzeczywistość - czy to jest full remote. Odpowiedź - no w naszym teamie nie - ale nie idziesz do naszego teamu więc chyba tak. Skomentowałem to tak, że jeśli nie będzie opcji remote nawet nie dzwońcie bo to nie ma sensu.
  4. Po miesiącu ciszy dzwoni telefon od kontraktorni - super wieści panie Robercie - dostanie pan ofertę. Pan szybko się decyduje bo już laptopa panu chcą organizować, ale jest jeden szczegół - ma pan być 3 dni w tygodniu w biurze ? Pytam się dlaczego i teraz bomba: A bo wszyscy chcieli remote i chcą mieć choć jedną osobę w biurze na stałe ... . No to podziękowałem i zadałem grzecznie pytanie czy nie dotarło moje pytanie na temat full remote przy każdej rozmowie. Odpowiedzi nie dostałem.
  5. Po miesiącu od spławienia ww. - ponowny telefon - panie Robercie znajdzie się praca zdalna z regularnymi wizytami w Wawie (co mnie tak już nie bolało), niemniej jednak słowność kontraktorni i ich klienta w tym momencie nie istniała już dla mnie :)
8

Kolejna sytuacja.
Gosc z firmy outsourcingowej stwierdzil ze moje CV jest calkiem OK, ale ma pomysl jak je ulepszyc i on to za mnie zrobi. Na drugi dzien wysyla mi CV gdzie nagle dopisal mi troche obowiazkow, z juniora stalem sie regularem i dodal mi rok doswiadczenia.

EDIT:
Rozmowa w Krakowie w innej firmie.

Mloda babka z HR moze 22-23 lata, zaczela zadawac pytania miekknie, mialo to trwac 15 minut, a trwalo godzine, wszystko po angielsku, a kilka mialo byc tylko po angielsku, Goscie od rozmowy technicznej juz sie denerwuja, patrza na zegarek, proboja przerwac, a ta nadal pyta. Wiedzialem co odpowiadac, bo chyba czytalismy ten sam poradnik przed rozmowa. Pozniej jak mloda wyszla, Panowie stwierdzili, ze te wszystkie rozmowy z HR o [CIACH!] nie maja sensu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1