Dramy na Stack Overflow

2

Dalszy ciąg awantury opisanej w poście otwierającym. Doczekaliśmy się oficjalnego oświadczenia. Niemal tydzień zajęło PR-om pozbieranie się na tyle, by opublikować kolejny, generyczny, nic nie mówiący post pełen typowych frazesów i chronienia tyłka firmy. Nie ma miejsca na przyznanie się do błędu, ani nawet jakiejś skruchy w związku z całym pandemonium jakie się przy okazji rozpętało i poskutkowało rezygnacją ponad 30 moderatorów na różnych stronach, jest pójście w zaparte i brnięcie dalej w swojej decyzji. Jak zwykle ciekawie jest obejrzeć historię postu - początkowo szumnie rozpoczynał się od słów Friends niczym przemowa na wiecu, co ludzie parę razy zedytowali, tylko po to, aby inni uprawnieni przywrócili z powrotem.

Oficjalnym uzasadnieniem jest, jak czytamy, "wielokrotne naruszenie CoC", co jest wesołe, biorąc pod uwagę, że rzeczonego zaktualizowanego CoC jeszcze nigdzie nie ma, nie mówiąc już o tym, aby obowiązywał, nie poparte żadnymi cytatami - jak głosi najbardziej zapunktowany komentarz pod postem:

"repeatedly violating our existing Code of Conduct": citation needed. "CM’s repeated requests to change": citation needed. – Monica Cellio 8 hours ago

Ponieważ jakakolwiek krytyka partii p̶a̶r̶t̶i̶i̶ używania zaimków jakie sobie dany koleżka zażyczy to zbrodnia mowy nienawiści. Na razie tylko zwalniają ze stanowisk, tylko patrzeć co będzie dalej.

W odpowiedzi na oświadczenie 2 kolejnych modów ze Sceptics zapowiedziało zawieszenie działalności.

Ogółem, nie wiem co się konkretnie wyprawia za kulisami w samej firmie, ale patrząc na to jak się tę całą sytuację obsługuje, wygląda to marnie. Pytanie, czy Sara Chipps faktycznie robi tak słabą PR-ową robotę jako CM (Community Manager), czy też po prostu wystawia się na lincz kryjąc za sobą decyzję jakiegoś twardogłowego. Całość wygląda to jak coś, co obserwowałem już nieraz na różnych szczeblach, od wysokich (decyzje szefów firm) po niskie (decyzje administratorów for) - decyzja zapadła i teraz jej cofnięcie byłoby przyznaniem się do błędu, co jest niedopuszczalne - a zatem idziemy dalej głusi na wszelkie głosy krytyki i argumentację z drugiej strony. Raz powziętej decyzji cofnąć nie można, bo ucierpiała by nieskalana świętość autorytetu jakiegoś nieomylnego wodza.

0

Nie jestem w temacie, czytałem parę "losowych" komentarzy i "odpowiedzi" na SO, ale myślę, że... Rzecz nie jest taka prosta, a z drugiej strony jest bardzo prosta. Chodzi o emocje (społeczności) i uczucia (poszczególnych osób). Prosto je zrozumieć Łatwo zauważyć, że o nie chodzi, bardzo trudno opanować/odseparować.

0
Spearhead napisał(a):

Ponieważ jakakolwiek krytyka partii p̶a̶r̶t̶i̶i̶ używania zaimków jakie sobie dany koleżka zażyczy to zbrodnia mowy nienawiści.

Ale o co chodzi z tymi zaimkami? Chcą, żeby zwracać się do ludzi on / ona wedle ich życzenia, czy wymagają stosowania postludzkich: e, ey, sie, tey, ve, zie?

0

@Freja Draco: O ile ja zrozumiałem, chodzi o rzecz taką (@Spearhead, odwrotną niż napisałeś w komentarzu do posta wyżej): jedna strona optowała (optuje) za użyciem zaimka "they" w pewnych sytuacjach, natomiast druga – za używaniem w tych sytuacjach innego, bardziej odpowiedniego do płci. Ale moim zdaniem, jak zaznaczyłem wyżej, w kwestii zwolnienia Moniki merytoryka jest mnie istotna niż emocje.


UPDATE: Przez stronę, która optuje za nieużywaniem zaimka "they", rozumiem osoby, które mają w StackExchange podstawy prawne do zmiany Code of Conduct (dlatego odwrotnie do Ciebie, @Spearhead).


PS. Oczywiście mogę się mylić; gdyby, to proszę o poprawienie mnie.


UPDATE2: Moje stanowisko wnioskuję między innymi z tego postu Caleba: https://christianity.meta.stackexchange.com/q/6718 Cytat:

If person A comes along and demands that I refer to them by their "preferred pronoun" (even if it is a mismatch for their genetic sex or the grammar of the language being spoken) and I refuse, that's considered an insult. Now, SE staff's enforced interpretation is that if I deliberately avoid pronouns altogether, whether by carefully avoiding sentences that even need pronouns at all or by sticking to proper names or by disengaging from the individual — those are all being considered insults too if the other party says they are insulted.

2

Eee, nie wiem jak oni chcą znaleźć "preferred pronoun" dla usera user666. Chyba nie będę teraz wchodził w każdy profil i patrzył czy ma napisane he/him czy she/her. A problem jest bardzo poważny i widziałem i sam stosowałem już różne formy:

IIUC, OP said that he ...
IIUC, OP said that she ...
IIUC, OP said that xe ...
IIUC, OP said that he/she ...
IIUC, OP said that they ...

Teraz preferuję ten ostatni bo jest najbezpieczniejszy. W internecie nie zawsze da się odróżnić płeć, nawet jak imię podane to nie wiadomo czy prawdziwe i w jakiej kulturze co oznacza a głupio się zwracać do kobiety per he. OTOH she jest czasem używane w angielskim zamiast he kiedy płeć nie jest znana ale jest to rzadkie a i wielu userów z kiepską znajomością angielskiego się z tym nie spotkało i będą węszyć lewadzki spiseg. xe to widziałem dosłownie kilka razy jak ktoś używał, nie przyjęło się i jest ryzyko że zaraz jakiś user666 co ma 200 punktów zrobi edit każdego xe na he bo pomyśli że to literówka i że "pomaga". Z he/she jest za dużo pisania i wygląda sztucznie.

Aha, i dzięki za info że SE upada, normalnie bym nie wiedział o tym bo pytań i odpowiedzi jakby tyle co zwykle?

0

Aha, i dzięki za info że SE upada, normalnie bym nie wiedział o tym bo pytań i odpowiedzi jakby tyle co zwykle?

Modzi nie są od zadawania pytań i odpowiadania.

2

chyba te dramy nie wplywaja za bardzo na SO skoro przeczytalam o nich na 4p. a moze dlatego ze ja na SO (i ogolnie) nie wchodze po to zeby szukac przejawow opresjonowania mezczyzn o konserwatywnych pogladach ;)

0

Odwrotnie. Ciemiężeniem karanym banem jest właśnie zignorowanie całego cyrku z gender pronouns i używanie własnego zdrowego rozsądku. Przez to SO traci modów. Wychodzi na to, że modzi są mało warci.

Wydaje mi się, że bycie modem nie jest dochodowym zajęciem, więc jeśli ktoś straci status moda to w zamian będzie miał więcej wolnego czasu, który będzie mógł spędzić na czymś innym niż czytaniem opieprzu za błędne użycie gender pronouns. Na chwilę obecną jednak SO ma dla takich ludzi (banowanych modów) wartość sentymentalną i stąd żale.

PS: muszę jednak zaznaczyć, że ze sprawą jestem dość słabo zaznajomiony, bo mnie to jakoś specjalnie nie interesuje.

0

zignorowanie całego cyrku z gender pronouns i używanie własnego zdrowego rozsądku

jesli w regulaminie jest tak a nie inaczej to zdrowy rozsadek nic nie pomaga, po prostu sie dostosowujesz i tyle. "zdrowy rozsadek" jest pojeciem wzglednym

Na chwilę obecną jednak SO ma dla takich ludzi (banowanych modów) wartość sentymentalną i stąd żale.

banowanie za nie respektowanie nowych regul moze nie byc fair, takie rzeczy powinny byc zalatwiane polubownie, modom nalezy sie specjalne traktowanie nawet jesli sa niepokorni i okazuje sie ze dzialaja wbrew biznesowej strategii.

0

"zdrowy rozsadek" jest pojeciem wzglednym

Zgadza się.

banowanie za nie respektowanie nowych regul moze nie byc fair, takie rzeczy powinny byc zalatwiane polubownie, modom nalezy sie specjalne traktowanie nawet jesli sa niepokorni i okazuje sie ze dzialaja wbrew biznesowej strategii.

Utrata modów ma być zgodna z biznesową strategią? Hmmm, zobaczymy co z tego wyjdzie, czy zdołają ich kimś odpowiednim zastąpić. Potencjalny niedobór modów nie będzie widoczny od razu, bo wysokiej jakości treści na SO jest dużo i zanim SO się odczuwalnie zasyfi to trochę czasu minie. Z drugiej strony, być może zdecydowana większość modów mimo wszystko zostanie i problem nie będzie bolesny. Na dwoje babka wróżyła.

0

Utrata modów ma być zgodna z biznesową strategią?

nie znam sie jakos bardzo na biznesowych strategiach, a juz na pewno nie wiem co sobie SO planuje na zwiekszenie (czy tez utrzymanie) dochodow.
zauwazylam jednak ze tracenie (a raczej wymiana) ludzi jest dosc czesta praktyka w firmach, zwlaszcza przy szeroko pojetych restrukturyzacjach.
z punktu widzenia szarego programisty (np mnie) ma to malo sensu, odchodza ludzie z doswiadczeniem i znajomoscia systemow i kultury firmy, zastepowani przez czasem obiektywnie gorszych technicznie, lecz drozszych. mozna sobie gadac jak bardzo sobie firma kopie dolek pod soba, w praktyce jednak okazuje sie ze wychodzi im to na dobre i dalej sa w stanie byc konkurencyjni na rynku.
oczywiscie jest to anegdotyczny i nie poparty konkretnymi liczbami dowod, niemniej widzialam to juz pare razy w rozynych firmach i mysle ze cos w tym jest.

0

Kolejna aktualizacja dramy, SE stara się, co zrozumiałe, iść na ugodę i ograniczać szkody wizerunkowe jakie wynikły w wyniku całej awantury, wygasić gniew i deklaruje swoje wsparcie dla społeczności.

Opublikowano nowe oświadczenie, tym razem napisane przez bardziej PR-owo ogarniętego człowieka, więc i przyjęte z większą przychylnością. Będą rozmawiać z Monicą prywatnie na temat przywrócenia jej ewentualnych uprawnień, zaktualizują procedury, a nowe CoC ma wyjść na dniach.

Tymczasem druga strona opublikowała list otwarty podpisany przez ponad 75 modów i eks-modów, zalinkowany na mecie tutaj, wykazując swoją dezaprobatę dla postępujących korporacyjnych praktyk.

Sporo mleka się rozlało, jednak żadnej ze stron nie zależy na wyniszczającej walce do końca. SE chce zachować twarz, modzi generalnie chcą służyć społecznościom, którym poświęcili sporo tego czasu wysiłku. Jak pokazuje ów smutny przykład, jedynie masowy proces jest w stanie jako tako utemperować zapędy szefów i zmusić ich do częściowej przynajmniej kooperacji. Część protestujących modów pewnie wróci, część pewnie zdania nie zmieni, uznając że ostatnia awantura to po prostu ostatni symptom toczącej się choroby, która zniechęciła ich do jakiegokolwiek udziału w stronie.

Do kolejnej dramy!

0

A jak ten SO zarabia ? na bannerach reklamowych ?

7

Minęły dwa tygodnie od ostatniej akutalizacji Wielkiej Dramy, a więc, moi drodzy, jak tam wygląda nasze piekiełko na StackOverflow? Ano burdel jaki był taki pozostał, szumne deklaracje i obietnice ze strony firmy okazały się najwyraźniej niczym więcej jak tylko pustą PR-ową gadką bez pokrycia. Wydaje się, że całą awanturę chce się zamieść pod dywan, natomiast prominentni użytkownicy widząc daremność wysiłków i apelów o ratowanie społeczności rezygnują jeden po drugim. Ale, jak mawiał Wołoszański, nie uprzedzajmy faktów.

Oto i główny temat, Official FAQ on gender pronouns and Code of Conduct changes, który z wynikiem (na chwilę dzisiejszą) -1776 głosów jest drugim (po pokracznych przeprosinach sprzed 3 tygodni autorstwa Sary Chipps) najniżej notowanym postem na globalnej mecie. W dużym skrócie: nie ma bata, trzeba pod groźbą reperkusji być uprzejmym wobec społeczmości LGBTQWERTY i stosować dowolne neozaimki jakich sobie ktoś zażyczy. Miejsce starego, prostego dobrego "don't be mean" i kierowania się zdrowym rozsądkiem zajęły regulacje i regulaminy, otwierając furtkę do przeróżnych nadużyć, pokroju słynnego życzenia sobie adresowania siebie jako helikopter Apache. Nie ma tu miejsca, jak było kiedyś, na dyskusje ze strony społeczności, są jedynie narzucone odgórnie zasady.

No ale nic to. Źródło całego zamieszania, czyli zbanowanie Moniki, jak nie zostało ruszone tak dalej leży odłogiem i wygląda na to, że nikogo nie obchodzi szczególne ani naprawianie szkód i publicznego wizerunku, ani próba dogadania się z wolontariuszami, którzy swoją pracą wynieśli SO tam, gdzie jest obecnie.

Momentami poziom idiokracji zakrwawa o absurd. Oto dosć interesujący post o Nancy. Użytkownik, deklarując opuszczenie społeczności, wspomina historię jak to wredny manager zrujnował całą sytuację w jego pracy swoimi idiotycznymi zarządzeniami i brakiem zdolności. Ponieważ jednak pisanie, że kobieta okazała się marna na jakimś stanoiwsku jest najwyraźniej seksistowskie w którejś edycji mod zamienił imię i płeć owego managera na Bob (xD). Po kolejnych edit warsach skończyło się chyba na neutralnym płciowo imieniu "Alex", gdyż, najwyraźniej, nawet w przytoczonej losowo anegdocie płeć potrafi być czynnikiem zapalnym. Więcej szczegółów tutaj.

Cóż, gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. SO ma nowego CEO ostantio, którego ani śladu na mecie, natomiast nie ma problemu, żeby popisać typowe biznesowe smęty w artykule za paywallem dla innych twardogłowych w garniturach. Nieszczęsna Sara, Community Manager przestała się chyba udzielać kompletnie (co skądinąd nie dziwi, skoro pisała, że kontakt ze społecznością wywołuje napady paniki... - to jakby dyrektor PR miał fobię społeczną), co nie przeszkodziło jej zbłaźnić się ponownie retwetując jakiś tweet antagonizujący społeczność, co oczywiście również nie poprawiło nastroju. Tymczasem wchodzą nowe reklamy, a nowym sportem staje się punktowanie tych NSFW, czego w ostatnim miesiącu mieliśmy 5 przypadków 1, 2, 3, 4, 5. W końcu, głośne były kolejne odejścia wysoko postawionych ochotników, takich jak Jon Clements i George Stocker.

Generalnie myślałem, że drama będzie wygasać, ale "przeprosiny" i obietnice SO okazały się pustym gestem, po którym nie popłynęło żadne akcje. Użytkownicy są generalnie rozgoryczeni, a większość gorących tematów na mecie SE i mecie SO dotyczą dramy. Dzień w dzień coś nowego - apele, deklaracje, prośby, krytyki, w końcu rezygnacje, gdy okazuje się, że wszystko i tak jest niczym ciskanie grochem o ścianę.

Ogółem na całej sprawie najbardziej traci przeciętny czytelnik, który nie interesuje się tym wszystkim i tylko wchodzi na SO jak czegoś obserwuje - opinie tego typu pojawiły się i w komentarzach w tym temacie. Szkoda tylko, że ktoś te wszystkie odpowiedzi pisze i ktoś dba, żeby na całym portalu nie panował śmietnik. Jeżeli tego typu administratorzy i specjaliści poczują się zniechęceni całą tą sytuacją i miernym traktowaniem - a dokładnie to się dzieje, a gorycz wśród ludzi ciągle narasta - to będę coraz bardziej z serwisu odpływać. Firmie to rybka, wszystko jedno jaki będzie poziom serwisu, odpowiedzi i zmagazynowanej wiedzy, póki kliknięcia z Internetu się będą zgadzać. Tymczasem erozja postępuje i wygląda na to, że mimo głośnych sprzeciwów niewiele się zmieni na lepsze.

2

Ogółem na całej sprawie najbardziej traci przeciętny czytelnik, który nie interesuje się tym wszystkim i tylko wchodzi na SO jak czegoś obserwuje - opinie tego typu pojawiły się i w komentarzach w tym temacie. Szkoda tylko, że ktoś te wszystkie odpowiedzi pisze i ktoś dba, żeby na całym portalu nie panował śmietnik. Jeżeli tego typu administratorzy i specjaliści poczują się zniechęceni całą tą sytuacją i miernym traktowaniem - a dokładnie to się dzieje, a gorycz wśród ludzi ciągle narasta - to będę coraz bardziej z serwisu odpływać. Firmie to rybka, wszystko jedno jaki będzie poziom serwisu, odpowiedzi i zmagazynowanej wiedzy, póki kliknięcia z Internetu się będą zgadzać. Tymczasem erozja postępuje i wygląda na to, że mimo głośnych sprzeciwów niewiele się zmieni na lepsze.

Mi tam w zasadzie wisi i powiewa co się z SO stanie, bo i tak sobie wyguglam co trzeba. Największą niedogodnością będzie to, że trzeba będzie się starać u kierownictwa o odblokowanie większej ilości forów, bo StackOverflow przynajmniej w całości jest odblokowany na firmowym firewallu.

2

A tak trochę od czapy, to właśnie mi się przypomniało, jak parę lat temu czytałam Diasporę Grega Egana i tam większość bohaterów stanowiły byty postludzkie procesowane wewnątrz miast-komputerów w związku z czym stosowanie wobec nich zaimka "ve" było jak najbardziej zasadne. Problem w tym, że tłumacz z niepojętych dla mnie powodów pozostawił to ve w oryginalnej angielskiej deklinacji: ve, ver, vis, co mnie doprowadzało do takiego szału, że po pierwszych kilkudziesięciu stronach najpierw przeedytowałam cały plik do form: ve, vego, vemu, vem i dopiero zaczęłam czytać dalej.

Zatem zaimki faktycznie potrafią irytować :>

1
Freja Draco napisał(a):

Mogę powiedzieć tylko tyle: chociaż całym sercem wspieram prawa tęczowych i chociaż całym sercem jestem lewaczką

Ja np wspieram prawa onanistów. Myślę że też powinni mieć możliwość adoptowania dzieci czy brania ślubu.

2

Ja np wspieram prawa onanistów. Myślę że też powinni mieć możliwość adoptowania

Ale przecież mają. Ja często to robię i mam trójkę dzieci. Argument z onanistami jest inwalidą :P

2
pavarotti napisał(a):
Freja Draco napisał(a):

Mogę powiedzieć tylko tyle: chociaż całym sercem wspieram prawa tęczowych i chociaż całym sercem jestem lewaczką

Ja np wspieram prawa onanistów. Myślę że też powinni mieć możliwość adoptowania dzieci czy brania ślubu.

To przecież oczywiste. Masturbacja jest naturalną częścią ludzkiej seksualności. Aktywnością podejmowaną przez większość ludzi, chociaż przez większość z nich niechętnie też wspominaną. Niemniej z racji tego, że się o czymś nie mówi albo się na to nie patrzy (np. dlatego, że się samemu w trakcie zamyka oczy) nie przestaje to wcale istnieć.

W uprawianiu masturbacji nie widzę żadnego problemu. W uprawianiu hipokryzji, tak.

0

Masturbacja jest naturalną częścią ludzkiej seksualności

Nie tylko ludzkiej. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu nigdy jakiś burek na imieninach cioci nie zgwałcił nogi ;)

6

Drodzy czytelnicy, jak tam Wielka Drama Ojczyźniana? Otóż trwa w najlepsze, przynajmniej jednostronnie - o ile bowiem użytkownicy i bywalcy mety dalej buzują niczym osy w rozwalonym gnieździe, wypisują gniewne przemowy, zakładają tematy i dyskutują w najlepsze, o tyle sam Stack Overflow wyraźnie gra na przeczekanie, ignorując cały ten chaos i harmider, czekając aż wszystko wyczerpie się i wypali, taktyka znana od dziesięcioleci. Wspomniany wyżej post Official FAQ on gender pronouns and Code of Conduct changes z (niemal) rekordowym ujemnym wynikiem poszedł do kosza żeby nie deprymować przyszłych wizytujących, na jego miejsce wszedł nowy już nie tak zjechany od góry do do dołu. Chcemy czy nie, neozaimków raczej nikt się nie wyrzeknie, twardo stoją na swoim i cóż, bracie, nie poradzisz. Użytkownicy też generalnie machnęli ręką, tym bardziej, że wielu najwyraźniej godzi się z postępującym appeasementem tęczowych aktywistów i innych snowflake'ów. Głównym ogniskiem zapalnym pozostaje natomiast samo casus belli całej awantury, mianowicie sprawa Moniki Cellio i jej wyrzucenia z grona moderatorów. Tutaj akurat sprawa jest nieco bardziej złożona. Sendo problemu w tym, że Monica udzielała się na Stack Exchange pod własnym nazwiskiem, wobec czego cała ta sytuacja, brak oficjalnych sprostowań i prób kontaktu, jak i obmawianie jej za jej plecami w wywiadzie z prasą ocierają się (lub wręcz stają) zniesławieniem, nie anonimowego użytkownika za wymyślonym loginem, a człowieka z krwi i kości, którego przyszli pracodawcy będą wyszukiwać w Internecie, bez wątpienia napotykając na całą dramę i cały ten smród. Stąd też walka obecnie przeniosła się na przywrócenie jej dobrego imienia i wymuszenie (z braku lepszego słowa) oficjalnych sprostowań ze strony SE, które, jak wspomniano wyżej, idzie w zaparte i nie chcę ustąpić w całej tej przepychance nawet kawałka ziemi.

Pierwszym zatem przejawem protestu jest to, że spora grupa użytkowników zedytowała swoje loginy, tak by uwzględniały ono hasło Reinstate Monica. Listę można znaleźć tutaj. Sama zaś Monica założyła popularny post, Stack Overflow is doing me ongoing harm; it's time to fix it!, w którym ponownie zaapelowała do kierownictwa o uczciwe potraktowanie. Nie pomogło - dalej trwa milczenie ze strony serwisu. Wobec tego pomalutku sytuacja zaczęła przechodzić na stronę prawną. Zaczęły pojawiać się pierwsze posty analizujące sytuację pod kątem ustaw i paragrafów, Monica zaś założyła zbiórkę na gofundme.com, która na chwilę pisania tego posta zebrała $9,414 z planowanych $10,000, wygląda więc na to, że się powiedzie. Cóż będzie dalej - prawdopodobnie atak, który administracja i szefostwo nie będzie już mogło tak raźnie zignorować tak jak niekończące się dyskusje, apele i głosy krytyki na metach, mianowicie jakaś forma pozwu. Wygląda na to, że czas próśb się skończył i z braku skutku rozeźleni użytkownicy zaczynają sięgać po cięższe środki. To już nie jest kwestia rozczarowania zmianami w serwisie i odejścia.

Prosto z placu boju raportował, wyżej podpisany.

5

Kurz opadł, pył opadł, umilkły głosy bitwy, pozostały smutne pogorzeliska, żal w sercach i rozdrapane rany. Dramę można już chyba uznać za zamkniętą. Podsumowania można znaleźć tutaj oraz tutaj. Ostatnią zaś wiadomością jest ugoda, jaką SO i najbardziej poszkodowana w tych wszystkich bojach bohaterka dramatu, Monica Cello, zawarli po tym, gdy walka przeszła z normalnych interakcji w kierunku potyczek na drodze prawnej. Oto i porozumienie: https://meta.stackexchange.com/questions/340906/update-an-agreement-with-monica-cellio

Relacje są dość wymowne, co widać zarówno po potężnie zminusowanym poście jak i treści odpowiedzi. TLDR: jest to typowe odczłowieczony i bezduszny prawniczy komentarz. SO się nie przyznaje do żadnego błędu, a gdyby nie legalne wymogi nie postawiły ich pod ścianą pewno w ogóle nie zaszczyciły by nikogo żadnym komentarzem. Szkoda, bo to był ostatni jątrzący się punkt zapalny po gorących protestach. Symbol walki z represją wręcz. Ze względu na charakter umowy sama Monica również ma teraz związane usta i nie będzie mogła się odnieść do dalej sprawy - z punktu widzenia więc całego tego "buntu" jest to sytuacja najgorsza z możliwych, bo SO wykpiło się właściwie zerowym kosztem. Sama zaś meta już wkrótce zapewne zostanie zamknięta, zastąpiona ściślej kontrolowanym przez "górę" kanałek komunikacyjnym jakim jest The Loop. Gdy zaś tylko użytkownicy stracą ostatni bastion pozwalający na skoordynowany opór, nikt już nie będzie w stanie protestować przeciw przyszłym zmianom, jakie by one nie były.

Jak przypuszczam niesatysfakcjonująca konkluzja spowoduje nowy, świeży wykwit dramatycznych apelów na mecie, jednak bitwa, czy też wręcz cała wojna, jest przegrana. Gratulujemy zwycięstwa korporacji, nadużycia zaufania ludzi i zniechęcenia masy zainteresowanych do dalszego, dobrowolnego udziału w rozwijaniu serwisu. Użytkownicy stracili złudzenia, jak i zainteresowanie partycypacją w serwisie. Jak to już napisałem wcześniej - najbardziej w rezultacie tych przepychanek ucierpi (ucierpiał...?) szary użytkownik, zielony programista, przychodzący na SO po swoją porcję wskazówek i porad.

5

Nowy miesiąc, nowe nowiny: https://meta.stackexchange.com/questions/342039/firing-community-managers-stackexchange-is-not-interested-in-cooperating-with-t

Szeregi pracowników SO opuściło dwóch zasłużonych i respektowanych członków, Shog9 i Robert Cartaino. Wygląda to na zwolnienie, skoro obaj nagle zadeklarowali, że szukają pracy. Niektórzy uważali, że byli oni ostatnimi, którzy starali się poprawić relacje na linii społeczność-firma "od wewnątrz", po niedawnych rozruchach. W każdym razie, nie wygląda to miło.

Protesty są znikome. Jak widać chociażby w tym miejscu użytkownicy są już zniechęceni. Wyczerpały się środki, pomysły i możliwości. Aktywne protesty, bojkoty i agitacje na nic się nie zdają, a SO oblewa to ciepłym strumieniem. Podstawy, na których zbudowano całą ideę serwisu, na których urósł on do ogromnych rozmiarów i dzięki którym działał wydajnie i sprawnie nie jest już wart funta kłaków. Jestem niezmiernie ciekaw jak w wyniku tych pomysłowych strategii biznesowych, jakie się tu wprowadza będzie się portal prezentował za rok czy dwa.

0

Czy nowy CEO poradzi sobie na nowym stanowisku? czy uda mu się odbudować zaufanie społeczności? tego dowiemy się w następnym odcinku

https://meta.stackoverflow.com/questions/393155/ceos-2020-kickoff-blog-where-do-you-see-stack-overflow-going

1

Jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, ale pasowałoby zebrać jakąś ekipę zorientowanych w temacie ludzi i np zddosować taką stronę pokazując, że nie jest to taki wykop że można pluć na swoich użytkowników a ci będą tylko krzyczeć i patrzeć pozwalając sobie na to. Myślę, że taki samosąd byłby dobrym rozwiązaniem i pasowałoby to aplikować oraz uczyć internautów takich zachowań, bo inaczej wszystkie strony będą sobie na coś takiego pozwalać.

2

albo jak w cywilizowanym świecie - przestać korzystać z ich usług i przejść do konkurencji?

w sumie część userów tak zrobiła :D

0

przestać korzystać z ich usług i przejść do konkurencji

A co (poza oczywiście 4P) taką konkurencją jest? Bo mi ciężko teraz znaleźć coś, co by (na chwilę obecną - może któryś z serwisów skorzysta z sytuacji i się mocno rozwinie) dało się realnie porównać z SO.

2

Nie rozumiem o co tu chodzi? Za 5 dni Mak kończy sprzedaż Kanapek Drwala do kolejnej zimy - bardzo je lubię. To oznacza, że mam iść i blokować MCDrive żeby wydali mi drwala lub mam siedzieć w restauracji i zniechęcać innych do zakupu BigMaca? SO jest prywatną firmą a jego właściciele robią co chcą. Dodam, że jak brakuje Kanapki Drwala to chodzę na lokalny kebab. Nie rozumiem tego. Te miejsca to firmy usługowe a nie jakieś społeczności. 4p tez jest firmą i Adam podejmuje decyzje, ponosi ryzyko oraz czerpie zyski. Czasem warto wyjść z piwnicy i zająć się czymś realnym. Mając dom, ogródek, psa, rodzine, choćby czy ogólnie życie to przywiązanie do wirtualnych Bytów zanika.

2

@somedev: sorry, ale przykład jest z czapy. W przypadku McDonalds masz typową firmę, która za pieniądze sprzedaje usługę/produkt. SO jest czymś innym, bo tutaj treść i cała siła tego portalu powstała dzięki pracy użytkowników. Tak samo, jakby powiedzieć, że 4P należy do @Adam Boduch. Owszem, jest to prawda. Ale jakby nie było użytkowników, którzy tutaj piszą, udzielają się, tworzą wartościowe (albo i mniej ;) ) posty, to Adam mógłby sobie siedzieć w domu i oglądać puste forum. Oczywiście - jest bardzo ważny, ale bez nas 4P by nie miało sensu istnienia. I podobnie jest z SO - to userzy są siłą napędową.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1