Dalszy ciąg awantury opisanej w poście otwierającym. Doczekaliśmy się oficjalnego oświadczenia. Niemal tydzień zajęło PR-om pozbieranie się na tyle, by opublikować kolejny, generyczny, nic nie mówiący post pełen typowych frazesów i chronienia tyłka firmy. Nie ma miejsca na przyznanie się do błędu, ani nawet jakiejś skruchy w związku z całym pandemonium jakie się przy okazji rozpętało i poskutkowało rezygnacją ponad 30 moderatorów na różnych stronach, jest pójście w zaparte i brnięcie dalej w swojej decyzji. Jak zwykle ciekawie jest obejrzeć historię postu - początkowo szumnie rozpoczynał się od słów Friends
niczym przemowa na wiecu, co ludzie parę razy zedytowali, tylko po to, aby inni uprawnieni przywrócili z powrotem.
Oficjalnym uzasadnieniem jest, jak czytamy, "wielokrotne naruszenie CoC", co jest wesołe, biorąc pod uwagę, że rzeczonego zaktualizowanego CoC jeszcze nigdzie nie ma, nie mówiąc już o tym, aby obowiązywał, nie poparte żadnymi cytatami - jak głosi najbardziej zapunktowany komentarz pod postem:
"repeatedly violating our existing Code of Conduct": citation needed. "CM’s repeated requests to change": citation needed. – Monica Cellio 8 hours ago
Ponieważ jakakolwiek krytyka partii p̶a̶r̶t̶i̶i̶ używania zaimków jakie sobie dany koleżka zażyczy to zbrodnia mowy nienawiści. Na razie tylko zwalniają ze stanowisk, tylko patrzeć co będzie dalej.
W odpowiedzi na oświadczenie 2 kolejnych modów ze Sceptics zapowiedziało zawieszenie działalności.
Ogółem, nie wiem co się konkretnie wyprawia za kulisami w samej firmie, ale patrząc na to jak się tę całą sytuację obsługuje, wygląda to marnie. Pytanie, czy Sara Chipps faktycznie robi tak słabą PR-ową robotę jako CM (Community Manager), czy też po prostu wystawia się na lincz kryjąc za sobą decyzję jakiegoś twardogłowego. Całość wygląda to jak coś, co obserwowałem już nieraz na różnych szczeblach, od wysokich (decyzje szefów firm) po niskie (decyzje administratorów for) - decyzja zapadła i teraz jej cofnięcie byłoby przyznaniem się do błędu, co jest niedopuszczalne - a zatem idziemy dalej głusi na wszelkie głosy krytyki i argumentację z drugiej strony. Raz powziętej decyzji cofnąć nie można, bo ucierpiała by nieskalana świętość autorytetu jakiegoś nieomylnego wodza.