Poziom angielskiego i uczenie się "po angielsku"

0

Mam problem, który od niedawna zaczął mnie męczyć. Chodzi o znajomość języka angielskiego a w zasadzie uczenie się w języku obcym zamiast w języku polskim. Szczerze mówiąc więcej materiałów można znaleźć w języku angielskim, lecz niestety nie wiem jak nauczyć się go na tyle dobrze, aby zdobyć wiedzę z interesującej mnie tematyki. Zazwyczaj gdy początkujący pyta "od którego języka zacząć programowanie" to życzliwi ludzie podają jako pierwszy język angielski. Jestem studentką informatyki i powiem szczerze bez owijania w bawełne - większość rzeczy uczyłam się po polsku. Wiele zapomniałam, nie jestem orłem, ale chcę się dalej uczyć i próbować. Oczywiście korzystałam z różnych kursów i filmików prowadzonych po angielsku (książki po polsku), ale wtedy starałam się zawartą wiedzę tłumaczyć na polski. Większość moich notatek wyglądała na zasadzie mixu polskiego z angielskimi słówkami. Uczę się po prostu po polsku co i tak czasami jest trudne, nie wszystko jestem w stanie zrozumieć za pierwszym razem.

W skrócie chciałabym myśleć i uczyć się nie po polsku, ale właśnie po angielsku. Mój poziom języku angielskiego według szkoły to B2, ale czy rzeczywiście tak jest nie mam pojęcia. Wiem, że B2 to słaby poziom, dlatego przypuszczam, że najpierw musiałabym się podnieść znajomość angielskiego. Trochę czytam po angielsku (reddit) i od czasu do czasu piszę z ludźmi, ale dosyć często zdarza się, że nie potrafię zrozumieć wielu słów. Intuicyjnie wiem o co chodzi, ale gdyby ktoś mnie zapytał o czym przeczytałam to miałabym problem z powtórzeniem przekazu.

W zasadzie to czuję się trochę bezradna pisząc o tym wszystkim :( Może ktoś z was miał podobną sytuację i mógłby podzielić się jak podejść do tematu uczenia się angielskiego oraz "informatyki" czy nawet czegokolwiek w języku obcym.

0

Akurat (w odróżnieniu od bootcampów) kursy językowe warto robić, nie tylko angielskiego, sam żałuję, że nie robiłem, łatwiej też o pracę i to nawet przy mniejszej znajomości technicznej IT.
Może więc warto poszukać i iść nawet w ramach odświeżenia, czy to sówek, czy czasów, w ostateczności zostają audiobooki, czy youtube.

1

Oj tam oj tam. Głowa do góry. Ja szkołę skończyłem z poziomem B1 i więcej nie potrzeba aby się samemu nauczyć angielskiego. Jak ze wszystkim po prostu to jest coś, co trzeba doszlifować w praktyce. Rady więc:

  • oglądaj dużo filmików branżowych na YT (jest tego MASA)
  • dokumentację czytaj TYLKO po angielsku
  • poczytaj sobie książki - np. Penguin ma taką serię z uproszczonym angielskim, dla osób uczących się. Genialnie się sprawdza aby złapać flow.
  • podcasty/audiobooki

Mi to w zupełności wystarczyło aby z B1 przeskoczyć na poziom w którym słucham normalnych audiobooków, pracuję w firmie gdzie "urzędowym" jest angielski i część pracowników nie mówi po polsku (np. PM w projekcie), uczestniczę w spotkaniach z klientami itp. Ogólnie gramatycznie pewnie jestem gdiześ na poziomie B1/B2 ale w żywym języku mówię bardzo płynnie i bez zastanowienia i nie robi mi wielkiej różnicy czy spotkanie jest po polsku czy po angielsku.

Na początku będzie boleć, ale akurat materiały do IT są pisane tak prostym językiem, że w przeciwieństwie na przykład do książek fabularnych, bardzo łatwo się je czyta/słucha. Na początku oczywiście jest bariera słownictwa, ale to słownictwo jest ograniczone i jak już je opanujesz, to B1 w zupełności wystarcza do czytania ich ze zrozumieniem. Ty masz B2, ale nasze szkolne B2 oznacza, że po prostu umiesz luki w zdaniach uzupełniać - nijak się to ma do prawdziwego języka. Aby opanować normalny język trzeba z niego po prostu korzystać. Nasza szkoła to trochę jak uczenie się programowania na kartce - niby ogarniasz o co chodzi, znasz algorytmy, wszelkie struktury danych itp., ale sadzają cię przed komputerem i nie umiesz napisać nawet hello world. Plus jedynie jest taki, że z wiedzą którą masz baaardzo szybko opanujesz angielski jeśli zaczniesz się go uczyć sama.

PS bardzo pomocne są też konwersacje, bo jak nie masz czasu się zastanawiać to wchodzi automatyzm. Jak chcesz to mogę Ci podać namiary na doskonałego nauczyciela - za konwersacje przez Skype bierze jedynie 8$ za godzinę czyli ~30zł. Na Twoim poziomie takie coś bardzo by Ci pomogło i pozwoliło się odblokować z angielskim.

1

Mój angielski też nie jest wybitny, ale staram się uczyć z angielskich źródeł. Jeśli jest jakieś zagadnienie, to po prostu czytam je po angielsku, a w zeszycie robiąc notatki staram się to przetłumaczyć zrozumiale na polski. A słówka nieznane po prostu wrzucam do memrise razem z tłumaczeniem, i w wolnych chwilach sobie odpalam i się ich uczę. Polecam sobie zainstalować rozszerzenie do przeglądarki, gdzie zaznaczasz sobie słowo/tekst i masz tłumaczone.

0

Wiem, że B2 to słaby poziom, dlatego przypuszczam, że najpierw musiałabym się podnieść znajomość angielskiego.

No nie wiem, ja swój angielski też bym określił na B2 i nie widzę problemu (przynajmniej w codziennym użytkowaniu i komunikacji - na zasadzie posłucham, przeczytam coś, albo wejdę w dyskusję z kimś po angielsku), chociaż owszem, angielski warto poznać jak najlepiej i chciałbym kiedyś dojść do C1... . Tylko to wszystko jest umowne. Ta skala od A1 do C2 jest dość głupia - niektórzy się chwalą, że umieją język obcy na C2.... (albo studia się chwalą, że absolwent studiów będzie znał język na C2) a ja wg tych opisów to ja nawet polskiego nie znam na C2, tylko we własnym języku ojczystym jestem na C1 (a myślę, że to i tak osiągnięcie - obstawiam, że przeciętny Polak zna polski na maks B2) i jestem ciekaw, na jakiej podstawie jest wyciągany wniosek, że ktoś zna na takim i takim poziomie język, bo się czegoś tam pouczył...

ale dosyć często zdarza się, że nie potrafię zrozumieć wielu słów. Intuicyjnie wiem o co chodzi, ale gdyby ktoś mnie zapytał o czym przeczytałam to miałabym problem z powtórzeniem przekazu

Może ktoś z was miał podobną sytuację i mógłby podzielić się jak podejść do tematu uczenia się angielskiego oraz "informatyki" czy nawet czegokolwiek w języku obcym.

Jeśli nie potrafisz się domyślić, albo masz wątpliwości, to zawsze jest słownik. Niestety nauka języka wymaga poświęceń. Mnie też się to nie podoba, lubię się uczyć języków, ale wkurza mnie czytanie rzeczy w językach, które słabo rozumiem (obecnie wróciłem do nauki niemieckiego), ale cóż. Otwiera się słowniki i się patrzy, co to znaczy (Google Translate też jest dobre, bo możesz całe zdanie wrzucić).

Jestem studentką informatyki (...) większość rzeczy uczyłam się po polsku.

Bo studia w Polsce to jest patologia, że w ogóle są po polsku prowadzone, bo to angielski powinien być tym językiem domyślnym, a jeśli nie domyślnym, to przynajmniej więcej powinno być zajęć po angielsku albo powinien być wymóg pisania prac po angielsku.

0

Nie wiem, czy miałem podobną sytuację. Niemniej w pewnym momencie swojej edukacji (w kierunku informatycznym) uznałem, że muszę zacząć korzystać głównie ze źródeł angielskich.

Dlaczego? Już dokładnie nie pamiętam, ale najprawdopodobniej na uwadze miałem to, że źródeł po polsku było zbyt mało, by były pomocne w temacie, którego się uczyłem. A czytanie tych, które były, powodowało pewną nieciekawą rzecz: czułem, że się uczę, ale się nie uczyłem – bo czytałem w zasadzie to, co już wiem.

Toteż, żeby wyjść ze swojej strefy komfortu, zacząłem czytać po angielsku. Najpierw głównie, z czasem (z długim czasem) niemal wyłącznie (w dziedzinie informatyki). Nie było przyjemnie, bo ja ogólnie uczyć się nie lubię, nowych słówek z języków w szczególności. A że rozszerzeń do przeglądarek instalować też nie lubię, zostały mi słowniki. Na przykład https://www.diki.pl/ – całkiem w porządku. Trzeba jednak mieć na uwadze, że zwroty w nim często mają (bardzo) dokładne tłumaczenie. Jeśli Ty wyrażasz/tłumaczysz niektóre zwroty czasem innym, niedokładnym, jedynie podobnym zwrotem, możesz mieć tam problem ze znalezieniem polskich odpowiedników tych zwrotów. Duży plus, że prawie wszystkie zwroty, których ja szukam, mają podaną wymowę w formie dźwiękowej.

0

Język angielski jest konieczny w IT.

  1. dokumentacja, stackoverflow, książki, blogi, vlogi, kursy i wszelkie inne materiały są głównie po angielsku.
  2. największe konferencje również są po angielsku.
  3. egzaminy certyfikujące również masz w języku angielskim.

Jednak najważniejszym argumentem za tym, że język angielski to konieczność jest fakt, że najwięcej klientów posługuje się właśnie tym językiem (native speakerzy albo klienci, którzy nie znają polskiego). W Polsce działa również mnóstwo firm zagranicznych, których centrale znajdują się poza Polską, gdzie ludzie mają codzienne spotkania z klientami, oddziałami zagranicznymi lub centralą firmy. Ze względu na co raz większą ilość imigrantów w Polsce powstają również całe zespoły gdzie rozmawia się tylko po angielsku, ponieważ np. tech lead jest hindusem, a połowa pracowników to ludzie zza wschodniej granicy.

W związku z powyższym jak wyobrażasz sobie robienie kariery w IT, jeżeli na dzień dobry rezygnujesz z 99% klientów oraz 75% firm działających na rynku polskim?! Jeżeli nie znasz angielskiego, to zostań spawaczem albo specjalistą od kładzenia glazury i terakoty.

0

Znajomość języka na B2 pozwala na swobodną komunikację. Jeśli nie jesteś w stanie swobodnie się komunikować to nie jesteś na poziomie B2. Wyznaczaniem poziomu na uczelni nie ma co się sugerować. Sam miałem prowadzony na zajęciach niby poziom C1, ale moja znajomość języka opiera się na ciągłym stosowaniu obejść, kombinacji, jąkania się ;)

3

Ja wiem, że ten one man show ma już 7 lat i był 100 razy na forum... ale ten wątek to dowód, że trzeba go stale przypominać :D

Oglądać od 2 minuty. "Jaki język jest najważniejszy? (...) Język biznesu, postępu, zmian w naszej branży. Jest to język angielski. (...) Jak nie nauczysz się po angielsku (...) to dzielisz sobie zarobki przez dwa."

1
LukeJL napisał(a):

Bo studia w Polsce to jest patologia, że w ogóle są po polsku prowadzone, bo to angielski powinien być tym językiem domyślnym, a jeśli nie domyślnym, to przynajmniej więcej powinno być zajęć po angielsku albo powinien być wymóg pisania prac po angielsku.

To jest żart chyba? Bo jeśli nie - to jeszcze raz:

Bo studia w **Polsce ** to jest patologia, że w ogóle są po **polsku ** prowadzone

Coś ci tu nie zgrzyta?

0

Uściślając - myślę, że to zależy od kierunku. Np. studenci informatyki tylko by skorzystali z zajęć po angielsku (ale pewnie i studenci jakiejś tam fizyki, chemii, biologii itp. - czyli tam, gdzie angielski żargon* i tak pewnie będzie im potrzebny do działalności zawodowej czy naukowej - chyba, że będą się zamykać w polskim podwórku), ale studenci takiej choćby polonistyki to już raczej nie, bo to oczywiste, że najwięcej materiału źródłowego będzie tutaj po polsku. Tak samo filologia obca też niekoniecznie musiałaby być anglicyzowana.

Więc oczywiste, że nie należy wprowadzać angielskiego na siłę na wszystkich kierunkach.

Ale z drugiej strony nie należy być egoistą. Myślę, że wiedzą należy się dzielić ze światem. A jak ktoś po polsku sobie coś tam napisze, to nikt go nie zrozumie spoza Polski. Chodzi mi o te same powody, dla których wrzucając projekt open source na Github, warto go pisać po angielsku, a nie po polsku.

*w końcu ktoś może znać angielski, ale to nie znaczy, że zrozumie naukowy żargon. Natomiast zajęcia po angielsku umożliwiłyby poznanie tego żargonu.

0

B2 to średniozaawansowany ja tam mam B2 i jak oglądam po angielsku film z jutuba to rozumiem 90-95% o ile nie rzucają idiomami czy dziwacznymi phrasal verbami.
Teraz to w zasadzie wszystko oglądam po angielsku i tak mam B2, bo na C1 to nie znam tych wykwintnych struktur, phrasal verbów itd.
Zacznij czytać, oglądać po angielsku bez napisów polskich z czasem się oswoisz i będzie to normalne dla Ciebie.

0

A jezeli chodzi o formę nauki ktoś poleci jakies sprawdzone softy, kursy, materiały w necie ? Moze ktos zmagał sie z tym problemem kiedys.

1

@Arkadiusz Tomala: to wszystko zależy o jakiej nauce myślisz. Ogólnie moim zdaniem na każdym etapie trzeba czegoś nowego. Napisze ze swojego doświadczenia jak zaplanowałem sobie naukę niemieckiego na podstawie doświadczeń jakie wyniosłem z Angielskiego.

Pierwszy najłatwiejszy etap to opanowanie podstaw języka. Tutaj albo kurs stancjonarny z lektorem albo aplikacja do nauki. Ja korzystam z Busuu - nie wiem czy jest najlepsza, bo nie robiłem analizy, ale u mnie się sprawdza. Kosztowo załapałem się na jakąś promkę 100zł/rok. Poziom A1 wszedł jak w masło w 3 tygodnie i faktycznie potrafię coś tam sklecić już po niemiecku. Z apką zamierzam pracować do poziomi B2, który powinienem opanować do końca grudnia. ALE tutaj ważna rzecz - po skończeniu kursu z Busu nie będę na poziomie B2 - co najwyżej będę znał gramatykę i jakieś ~1000-1500 podstawowych słówek. Do prawdziwego B2 daleka droga.

Kolejny etap to immersja w języku - planuję tutaj wykorzystać FluentU, książki z simplified german aby oswoić się ze składnią języka w naturalnym zastosowaniu. Koniecznie też trzeba oglądać sporo materiałów na YT z dziedziny IT.

Ostatni etap to konwersacje - tutaj polecam Italki.com lub https://www.mylanguageexchange.com (z tej drugiej platformy nie korzystałem - co prawda jest darmowa, ale w angielskim potrzebowałem tylko kilku konwersacji aby sobie odkopać, więc wolałem zapłacić i mieć z głowy). Do tego słuchanie audiobooków w czasie zmywnaia/gotowania/dojazdów do pracy (do angielskiego fajny jest storytell, podobno startuje wersja niemiecka ale jeszcze nie sprawdzałem).

Myślę, że całościowo po roku (o ile będziesz zaangażowany i sumienny) jesteś w stanie nauczyć się samodzielnie języka do poziomu B1+ może nawet prawdziwego (a nie takiego testowego) B2 wydając ~1000-2000zł. Czasowo to jednak jest na prawdę duża inwestycja.

0

To zależy o jaką naukę chodzi… Myślę, że nie jestem jedyny, który zaczynał jako dzieciak, właściwie bez znajomości angielskiego, jakoś szło. Jak ogarniasz języki programowania to w prostych artykułach możesz czytać tylko kody źródłowe i JE rozumieć. :) Oczywiście to tylko dla podstawowe rzeczy. Zagadnienia bardziej teoretyczne, wiadomo, trzeba znać język, chociaż język techniczny jest stosunkowo łatwy, dużo pojęć się pokrywa z polskim/łaciną/greką, jest bardzo sztywny. Poza tym sposób myślenia w nauce jest taki sam, więc to też jest ułatwienie w porównaniu do języka potocznego czy literatury pięknej. Chociaż, jeśli nie znasz naukowego/matematycznego sposobu myślenia to uczenie się angielskiego może byc w tym przypadku bezużyteczne, a należałoby się podszkolić z matmy.
Jeśli chodzi o uczenie się to najważniejszy jest kontakt z jezykiem, motywacja i entuzjazm. Piszesz, że rozumiesz, ale nie umiesz sparafrazować — ciesz się, biorąc pod uwagę złożoność problemu, to już dużo. Umiesz przeczytać tutorial i zrealizować jego treść? Ciesz się, to już dużo. Tak naprawdę nawet bardzo zaawansowanym zdarza się nie znać jakiego śłowa, tylko my z tego nie robimy wielkiego halo, bo język naturalny jest nadmiarowy, więc jedno słowo w tę czy tamtą zwykle nie robi wielkiego problemu. Motywacja i entuzjazm — to bardzo ważne. Próbowałaś na przykład gier komputerowych,. filmów, one całkiem nieźle wchodzą. Ważne rzeczy — regularnie myśleć w danym języku (tu emigracja bardzo pomaga) i jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, używaj słownika z definicjami. Jest trudniej, ale bez tego ciężko się dobrze nauczyć, tym bardziej, że większość tłumaczeń w słownikach to przybliżenia obwarowane wieloma zastrzeżeniami…

Jak chcesz, możesz napisać na priv, może uda mi się pomóc troszeczkę. Tak to mogę sypać ogólnikami tylko.

0

Sam zaczynam myśleć o rozgadania się po angielsku. Posiadam techniczne B2, ale to g**no warte, jestem na B1. Słuchanie i czytanie spoko, gorzej z mówieniem i pisaniem. Jeśli miałbym pracować w międzynarodowym zespole to chciałbym się po prostu rozgadać.

Priv lekcje z kimś 2x w tyg po 1h, żeby po prostu gadać + jakas gramatyka jest spoko pomysłem ? Czy może lepiej jakiś Empik czy inna szkoła ?

1

Lekcje prywatne przez skypa. Mam fajnego gościa co bierze 8$ za godzinę. Lepszego nauczyciela nie miałem... No i nie mówi po polsku więc dodatkowa motywacja :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1