♥♥♥ Miłość ♥♥♥

3

Czy kochasz to co robisz, czy może raczej kochasz tylko rezultat (pensja 15k)? Czy gdybyś kochał programowanie, a nie pieniądze, to zaszedłbyś dalej?

33

Zacząłem z miłości, zostałem dla pieniędzy.

5

To kwestia czy ktoś jest tylko programistą czy informatykiem. Informatyka to nie tylko pisanie kodu, to rozwiązywanie problemów a komputer to tylko narzędzie jak zeszyt czy kalkulator. Trochę jak różnica między projektantem a fizycznym noszącym cegły.

5

Jakby kasa była słaba to pewnie miałbym inną pracę, ale w domu dalej bym kodził 4fun.

5

Nowe pytanie z kolejnej rozmowy rekrutacyjnej?

8

Ja to chyba nigdy tego specjalnie nie kochałem — w sensie kodzenia. Raczej mnie interesowało to, co mogę zrobić przy pomocy kodu. Nigdy nie jarały mnie jakieś kruczki technologiczne, różnice w językach, itp itd. Coraz bardziej jestem po stronie biznesu, a nie po stronie technologii.

7

Programowac lubie ale to sie nie skaluje wiec teraz traktuje to jako safety net, aprobuje wypracowac jakies inne sposoby na robienie hajsu. Generalnie etatówka jest przecietnym sposoben na zycie. Wizja cisniecia 8h dziennie przez kolejne X lat jest dla mnie porazajaca. I do tego te rozmowy typu 'Ile dni urlopu tobie zostalo' labo 'O nie znow poniedzialek' albo 'No juz tylko czwartek piatek i weekendzik' hehe xD. A w weekend pub, niedziela na kacu and here we go again.

4

aby się dowiedzieć kto kocha programowanie wystarczy spojrzeć kto pisze "syso dupa", a kto "syso kocham" !

3

Kocham dostarczać wartość dla świata. Projektami, bibliotekami, modami do gier, narzędziami i przekazywaniem wiedzy mniej doświadczonym członkom zespołu. Nie lubię siedzieć długo w miejscu bo nigdy nie ma podwyżek, a wzrost odpowiedzialności zawsze, gdy zmieniam pracę szukam najlepszej oferty.

3

Michael Jordan powiedział kiedyś: "Heart is what separates the good from the great". Zgadzacie się?

4

Programować w jakim znaczeniu?

  1. rozwiązywać jakieś mniejsze lub większe problemy przez pisanie kodu?
  2. rozwiązywać jakieś problemy spowodowane tym, że ktoś (np ty sam tydzień temu) napisał kod?
  3. tworzyć hurr durr produkty hurr durr oprogramowanie hurrr durrr spotkania hurrr durrr znów dostajesz przez łeb bo ktoś się nie może dogadać i Twoja robota znów idzie do zaorania?
  4. dużo klikać w komputer?

1 - jak najbardziej, ale też ten rodzaj programowania trafia mi się chyba najrzadziej w pracy zawodowej.
2 - to już częściej. Jest do przeżycia, bo w sumie to też są jakieś problemy do rozwiązania, ale to jest ten rodzaj problemu który bardziej wkurza swoim występowaniem niż cieszy jak się go rozwiąże
3 - chyba każdy uwielbia spotkania czy brak szacunku do jego pracy, prawda? Nie? No popatrz Pan
4 - meh

Sumarycznie - mam wrażenie, że im dłużej robię to zawodowo, tym mniej mnie to cieszy a bardziej męczy. Może jak kiedyś uda mi się ustawić tak, że nie będę musiał robić jakiegoś d**a-developmentu z odmianą słowa framework, API itd przez wszystkie przypadki tylko faktycznie coś ciekawego, to zacznie mnie to znowu bardziej cieszyć. Szanse oceniam na jakieś 0.0001%.

Ale z drugiej strony - i już chyba to kiedyś mówiłem - podejrzewam, że gdybym próbował przekuć w pracę zawodową którekolwiek z moich pozostałych zainteresowań, to skończyło by się zapewne dokładnie tak samo lub bardzo podobnie. Zakładając, że taka praca w ogóle by się znalazła.

3

Ja tam dalej LOVE ale bardziej jak jakas "borderówka" -> Czasami kocham czasami nienawidzę :O

1

Programowanie jest wporządku i nawet ciekawe czasami. Niemniej jednak zacząłem robić to dla pieniędzy i pracuje dla pieniedzy. Polecam ten stan bez pasji. Może o wiele trudniej przychodzi nauka, ale ma sie przynajmniej chłodny ogląd na rzeczywistosc.

0
Haskell napisał(a):

Michael Jordan powiedział kiedyś: "Heart is what separates the good from the great". Zgadzacie się?

to takie uproszczenie dla zwykłych zjadaczy chleba :D

2

@Haskell @WeiXiao
A serce czasami nie oddziela krwi żylnej od krwi tętniczej?
(Prawa i lewa połowa)

5

Kiedys myślałem, że kocham programowanie i że będę mógł z chęcią programować i douczać się po pracy, ale nie jest tak kolorowo i muszę się do tego zmuszać. Z drugiej strony mam trochę doświadczenia w wielu różnych zawodach i praca jako programista jest jedyną, w której czas ucieka tak szybko, że gdy jestem wciągnięty w zadanie, to często nie chce mi się wychodzić z pracy zanim dokończę to, co robię, a zbliżający się po weekendzie poniedziałek nie jest torturą, tylko okazją do wykorzystania nowych pomysłów. Jeżeli mam dobry dzień, to programowanie wywołuje u mnie podobne odczucia jak podczas grania we wciągającą grę. Zniechęcają mnie deadliny i ludzie pospieszający do jak najszybszego wykonywania wielu różnych zadań na raz (czasami w kilku projektach), a ja nie lubię się rozpraszać i wolę robić coś dobrze, a nie szybko i byle jak. Większe pieniądze nie są w tym przypadku wyznacznikiem kochania tego, co robię, ale są motywującym dodatkiem i nadają sens temu, co robię.

0

Dla mnie to trochę styl życia praca programisty. A jak to bywa w zyciu - raz na wozie, raz pod wozem.
Zarobek jest jednym z głównych motorów napędowych (choć zarabiam względnie mało, za to większa swoboda), gdy "pasja" i chęć nie wystarcza.

3

Nie nazwałbym tego, że kocham programowanie, ale chciałbym podkreślić, że programowanie interesuje mnie na tyle długo, że nie chciałbym tego zmieniać na inna dziedzine. Nie chcę wszystkiego od nowa zaczynać. Chciałbym te wszystkie lata nauki i programowania przełożyć na coś co będzie jarać mnie przez kolejne lata.

W kontekście pytania kasa vs programowanie. To 100 razy bardziej programowanie, a poniżej zamieszczam moje powody:

Powód #1:
Nie mam rodziny na utrzymaniu, nie mam kredytów, i generalnie szkoda mi czasu przeznaczać na etat. Jak będę miał problem z kasa, zdrowiem albo z tym i tym to po prostu wtedy poszukam jakąś pracę.

Powód #2:
Mój stos technologiczny (głównie Clojure/ClojureScript) jest rozbieżny względem tego co stosuje się w firmach. Powrót do Pythona i javascriptu/typescriptu to dla mnie krok o kilka lat wstecz.

Powód #3:
Mam 2 prototypy z konkretnym feedbackiem, chcę je dopracować i wydać. Zaraz po nich chciałbym wydać jeszcze kilka innych projektów. W ich przypadku nie chodzi mi o to, czy czas się zwroci. Raczej żałowałbym, gdybym nic w tym kierunku nie zrobił.

Powód #4:
Nie chcę być ekspertem w jednej dziedzinie. Zdecydowanie interesuje mnie budowanie całych programów (front/backend/mobilne), a jeszcze bardziej budowanie programów na podstawie własnej wizji. Nie mam sztywnej specyfikacji, w dużym stopniu programy robię na podstawie tego co w danej chwili jest lepsze. Super jest to, że całość koncentruje się na problemie ludzi, którym chcę dać nowe możliwości.

Powód #5:
Ogólne preferencje. Dużo bardziej wolę zajmować się (od zera) księgowością, rodo, grafika, marketingiem i innymi pobocznymi kwestiami niż jira / scrum / pracą na etacie z przypadkowymi ludźmi, których nie idze ogarnąć.

4

TL;DR
Zacząłem z czystej miłości do tego, co robiłem. Mialem z 14 lat. Jak miałem 18, zacząłem dostawać za to pieniądze, to była bajka. Pracowałem po 100 godzin tygodniowo i założyłem małą firmę. Z czasem ciągły stres, niesamowita presja i niepoważne traktowanie ze strony klientów sprawiły, że siadam się do komputera bo muszę. Programować nadal lubię, ale bycie freelancerem totalnie zjadło moje zdrowie psychiczne.

Jeżeli twoja praca nie wygląda tak idealnie jak na filmach promujących bootcampy, nie martw się, nie tylko twoja.

**Backstory dla znudzonych: **
Siedzę z blantem, popijam piwo i staram się odpocząć po szalonych 4 miesiącach. Złapałem klienta który ciągle zawracał mi głowę o pierdoły, dzwoniąc o 23, rozkazując, że mam natychmiast usiąść się do komputera i coś poprawić. Godzinowa stawka za projekt wyszła niższa niż pobliskiej Biedronce na kasie. Nie jest jednak źle, ten klient przynajmniej zapłacił w terminie. Nadal bujam się z dwoma innymi, którym do płacenia faktur się nie spieszy. Pewnie nie kłóciłbym się ciągle, gdyby nie fakt, że nie mam już za co opłacić czynszu.

Nigdy nie korzystałem z używek. Teraz regularnie zdarzają mi się okresy, gdy przez cały dzień nie mogę usiąść się do IDE. Nie umiem odpisać nawet na jednego maila. Gdy dziewczyna wraca wieczorem do pracy i pyta się jak mi szło, zmieniam temat. Głupio powiedzieć, że cały dzień chodziłem po domu ze słuchawkami na uszach i błądziłem myślami jak najdalej od tej bandy debili, z którą muszę się użerać. Nie umiem pracować, bo jestem wypalony. Nie umiem odpocząć, bo mam zaległe projekty. Nie umiem przeczytać rozdziału książki, bo mój mózg ucieka na 9gag'a, wykop czy inny durny portal, żeby gładzić scroll myszy i zupełnie odłączyć myślenie. Nigdy nie korzystałem z używek. Teraz nie umiem inaczej sprowadzić swoich myśli na normalny tor.

Osiem dni... Od 8 dni nie napisałem linijki kodu. Codziennie dostaję maila i telefony od klientów którzy mnie poganiają do pracy. Mój ostatni klient zgłaszał tyle poprawek, tyle razy coś zmieniał, że pod groźbami i kłótniami je wprowadzałem. Wymyślał niestworzone problemy, ciągle krytykował, a całość niemiłosiernie się przeciągała. Mam przez to 3 zaległe zlecenia. Codziennie dostaję maile i telefony, jedni mnie poganiają, inni grożą. Codziennie zmuszam się z całych sił do pracy. Od 8 dni nie zrobiłem jednak nic.

Dźwięk nowego maila to nieprzyjemny dreszcz całego ciała. Co znowu spieprzyłem? Co znowu ode mnie chcą? Nic, to tylko spam, ulga. Szare tło i kolorowe czcionki darculi edytora są paraliżujące. Jak to napisać najszybciej, żeby zdążyć w czasie. Jak najlepiej, żeby dało się wprowadzić 152 poprawki, które zgłosi klient. I bezbłędnie, bo znowu będzie żądał zniżek za każdego znalezionego buga. Jak nie powtórzyć błędów, które popełniam od dobrych 6 lat? Całe moje biuro kojarzy mi się już tylko z przymuszaniem się, stresem i ciągłymi porażkami. Rozczarowujące.

Mam nadzieję, że z czasem wyprowadzę swoją karierę na prostą. Że będę umiał zapanować nad swoim stresem i klientami. Cały czas obiecuję sobie, że to był ostatni toksyczny klient i taka sytuacja mi się już więcej nie przytrafi. Że od teraz wszystkie zlecenia będą szły zgodnie z planem, że za wszystkie dostanę godne wynagrodzenie. Że kiedyś wszystko się ułoży. Zamknę obecne projekty, zrobię sobie urlop i już nigdy więcej się tak nie wypalę. Sam już chyba w to wątpię i cieszę się ostatnimi smużkami dymu, bo rano cały ten bajzel rozkręci się na nowo.

0

nie powiedzialabym ze "kocham programowanie" bo mi sie te dwa slowa gryza.
hipotetycznie, gdyby sie okazalo ze ktos mi placi za odstawienie programowania to jakos bym zapelnila sobie ten wolny czas, ale tak bez bujania w oblokach - praktycznie niemozliwym jest zebym robila cokolwiek sensownego bez drastycznego spadku wynagrodzenia.
pytanie chyba brzmi "czy wypalilas/es sie zawodowo" wiec odpowiadam - nie, jest caly czas bardzo duzo tematow w ktore moge sie wglebic, kazdy kawalek kodu da sie napisac lepiej, programisci rzadza swiatem itd itp ;)

0

Miłość to dużo powiedziane. Pasja jeśli już. Jakkolwiek bym dziwnych rzeczy w życiu nie robił i nie rezygnował z pracy przed kompem, prędzej czy później nachodzi mnie ochota pokodować. :)

0

katelx

nie wiem czy programisci rzadza ale moj profesor od mechaniki zwykl mawiac ze wszystko ma wymiar

0

Ta bańka pęknie w Polsce w ciągu najbliższych 10 lat.

0
karsa napisał(a):

Ta bańka pęknie w Polsce w ciągu najbliższych 10 lat.

Coś takiego słyszałem parę lat temu. Teraz skłaniam się ku powiedzeniu, że ludzie powoli się oswajają z tworzeniem programowania tak jak z komputerami w ogóle. W latach '90 komputery były dziwadłami, które mało kto umiał obsłużyć (naprawdę). Teraz? Teraz tylko ekrany w smartfonach nie są debiloodporne.

2

Czytając niektóre komentarze myślę, że ja chyba jestem w czepku urodzony.
Koduje (mniej lub więcej) 6 lat niekomercyjnie i 10 lat komercyjnie. I nadal po tych 15+ latach, gdyby we wszystkich zawodach świata płacili stałą stawkę X, to ciężko było by mi znaleźć coś co bym wolał bardziej niż programowanie. Nadal problemy które rozwiązuje bawią mnie jak rozwiązywanie dobrej krzyżówki. (Oczywiście z wyłączeniem sytuacji jak debuguje coś przez 20h i mam już dość :P)

Jestem pewny że gro ludzi nigdy nie "kochała" programować, ale poszło tylko za kasą.
Natomiast rada dla ludzi którzy programowanie jeszcze 'kochają' a maja jeszcze nie wiele expa.

  1. 8h kodowania dziennie to dużo, jeśli dużo kodujesz w pracy to nie polecam kodowania w domu albo będziesz na prostej drodze do wypalenia
  2. szukaj prac gdzie dużo płacą (żebyś czuł się doceniany) natomiast niezależnie od pozycji podchodź do pracy na luzie (prace zawsze można (a czasem trzeba) zmienić)
  3. fajnie jest znać więcej technologii, a nie być zamkniętym w jednej
  4. własny biznes (nie mowie o b2b dla lepszych podatków) to ciężki kawałek chleba i bardzo często będzie się gryzł z punktami 1-2. Każdy (minus jakiś promil ludzi) chcę być biznesmenem robiącym milionowe projekty ale realnie nadaje się do tego promil ludzi, a reszta wiąże koniec z końcem albo ma stany lękowe jak kolega z kilku postów przed moim.
4
amd napisał(a):
  1. 8h kodowania dziennie to dużo, jeśli dużo kodujesz w pracy to nie polecam kodowania w domu albo będziesz na prostej drodze do wypalenia

Nie zgadzam się. Doświadczyłem wypalenia zawodowego dwukrotnie, w obu przypadkach w okresie gdy nie programowałem po pracy. W moim przypadku na wypalenie złożyło się kilka elementów m.in. brak realizacji własnych pasji oraz brak satysfakcji z pracy, w moim przypadku problem był ze złymi relacjami w miejscu pracy. W momencie gdy zmieniłem miejsce pracy oraz ogarnąłem trochę życie prywatne m.in. wróciłem do kilku pasji z czasów liceum (wśród których było programowanie) problem zniknął. Jestem przekonany, że problem wypalenia nie ma związku z tym czy ktoś programuje po pracy, przynajmniej w moim przypadku.

1

Na Hackernews znalazłem kiedyś fajny post, który wymieniał 5 powodów wypalenia programisty. Cytuję w oryginale:

  • Lack of control. You don’t have a lot of say about what’s going on in your work, or your sense of control is undermined or restricted.
  • Values conflict. There’s a disconnect between your own core values and the core values of the organisation.
  • Insufficient reward. You feel undercompensated, underappreciated, and taken for granted.
  • Work overload. Your workload is too much, too urgent, or too complicated.
  • Unfairness. You’re treated poorly by the organisation, management plays favourites, and assignments and promotions are made behind closed doors.
  • Breakdown of community. Your colleagues patronise you or others, there’s no-one to talk with about conflicts, and feedback is non-existent.

Jeden z komentujących stwierdził, że gdy widzisz u siebie 2 lub więcej objawów, czas na kilka dni wolnego z dala od komputera, żeby móc trzeźwo spojrzeć na swoje życie i ewentualnie skorygować priorytety.

2

Nie wiem czy kocham. Bardziej jestem uzależniony. Od jakiegoś czasu mało programuję i czuję się tak jakbym odstawił tabakę, kawę lub ograniczył cukier.

2

Tylko dla hajsu XD Programowanie mnie nudzi i frustruje.

Problem w tym, że niewiele rzeczy innych umiem w życiu, a nawet jak umiem, to są mniej płatne.

No ale docelowo jednak chciałbym mieć własny biznes. Może jakiś sklepik internetowy i sprzedawanie fizycznych produktów (np. materiałów papierniczych), coś, co jednak nie było kodzeniem.

2

Jak to zgrabnie ujął Rick Sanchez

Listen, Morty, I hate to break it to you, but what people call "love" is just a chemical reaction that compels animals to breed.

Nie pasuje mi to do mojej relacji z progamowaniem.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1