"Utknąłem w ślepym zaułku"

0

Cześć,

Jestem już po 30, od 10 lat w branży IT po studiach inżynierii oprogramowania (edit: wlasnie zauważyłem, że nawet 10 lat na tym forum mam konto). Moja kariera potoczyła się tak, że obecnie pracuję w Warszawie na stanowisku IT System Engineer w korpo, wcześniej jako lokalne wsparcie również w dużej korporacji. W międzyczasie miałem okazję zdobyć parę lat doświadczenia w Niemczech. Wszystko super jednak od kilku lat chodzi za mną do tej pory niespełniony zamiar przebranżowienia się i zajęcia się tym o czym od dawna marzę czyli rozwojem oprogramowania. Sukcesywnie studiuję Javę i powiązane technologie jak Spring, Hibernate itp oraz Pythona, staram się rozwijać.... Możnaby pomyśleć ok, co za problem, zmień pracę, na programistów praca czeka :) Mój dylemat polega jednak na tym, że jako inżynier systemowy mam już wydaje mi się całkiem przyzwoite wynagrodzenie (11 k brutto i ewentualnie jakaś premia roczna) i trochę ciężko byłoby mi się teraz przestawić na juniorskie zarobki (niestety nie mam komercyjnego doświadczenia programistycznego) wiadomo rodzina kredyty, trzeba być odpowiedzialnym. Jednak mimo myśl, że teraz robię coś wbrew sobie nie daje mi spokoju - pewnie nie jestem jedyny z podobnymi rozważaniami.
Czy macie jakiś pomysł na płynne przejście od jednego do drugiego? Będę wdzięczny za jakieś użyteczne porady od dobrych ludzi ;-)

5

że jako inżynier systemowy mam już wydaje mi się całkiem przyzwoite wynagrodzenie (11 k brutto i ewentualnie jakaś premia roczna) i trochę ciężko byłoby mi się teraz przestawić na juniorskie zarobki

Tyle w Warszawie to zarabia ogarnięty junior z +1 rok expa. java/kotlin/python więc jeśli masz odrobinę smykałki do bycia devem to do roku czasu powinieneś spokojnie dojść do takiej stawki w Wawie. Jedyne na co bym zwrócił uwagę na Twoim miejscu czy faktycznie będzie Ci odpowiadał klimat. Mi inżynier systemów kojarzy się z pracą w dużym korpo, która jest ustandaryzowana, wszystko zgodnie z wewnętrznymi procedurami. I tak dzień po dniu. Praca jako dev w warszawie przypomna czesto pracę w cyrku i zoo jednocześnie.

1

Więc zdecydowałeś się zmienić stanowisko, tak?

Wypunktuj więc najpierw, co Ci przeszkadza w zmianie. Czy tylko wysokość zarobków?

0

Rozwijając wypowiedź Silva, zastanów się też dlaczego dokładnie chcesz zmienić pracę - co Cię pociąga w rozwoju oprogramowania? Dlaczego jest to Twoim marzeniem? Co do samego przebranżowienia - najlepiej jakbyś spróbował udziału w jakichś wewnętrznych rekrutacjach - zakładam, że umiesz programować, a tylko nie znasz technologii. Łatwiej jest więc przyswoić sobie składnię, trudniej myślenie. Nie powinieneś zatem szukać pracy jako junior ;) Powodzenia.

0
Aelion napisał(a):

Mój dylemat polega jednak na tym, że jako inżynier systemowy mam już wydaje mi się całkiem przyzwoite wynagrodzenie (11 k brutto i ewentualnie jakaś premia roczna) i trochę ciężko byłoby mi się teraz przestawić na juniorskie zarobki

Zamiast zmieniać pole działania poszerzaj w obecnej pracy.
Możesz spróbować zmienić projekt u siebie na programistyczny. Zarobisz nawet nie połowę wypłaty ale przecież przez 10 lat zebrałeś solidniejsze oszczędności? Po roku finanse się poprawią.

0

Inżynier systemowy, to jedna z tych kolejnych trendy nazw na administratora? Jeśli tak to przy latach doświadczenia w administratorce to takie sobie wynagrodzenie jak na Warszawę. Widywałem wyższe oferty z ledwo pięcioma latami doświadczenia w wymaganiach. Zmień firmę - nie powinieneś mieć za wiele problemów z wyrwaniem czegoś lepszego jeśli ogarniasz na poważnie tą działkę. A jak chcesz się bawić w rozwijanie oprogramowania na serio, to wyjedź stąd za granicę. Tu 90% to utrzymaniówka rzeczy nudnych jak flaki z olejem. Chyba, że chcesz się bawić we własną firmę z własnym produktem - wtedy tym bardziej wiej stąd czym prędzej.
EDIT:
IMHO ten "slepy zaułek" to raczej niezorientowanie w realiach działki, w której pracujesz. Co jest nieco osobliwe jeśli siedzisz w tym już dobre kilka lat.

1

Nawet jesli to chwilowy bol, to w dluzszym terminie sie zwroci.

Ja ucieklem z pracy developerskiej ktorej mialem juz dosyc na ciemna strone mocy do managementu, i chociaz najpierw zarobki mi wlasciwie nieco spadly (baza wzrosla, ale odpadlo duzo bonusow nieopodatkowanych), to potem odbielm sobie z nawiazka. Tak wiec jesli meczysz sie w obecnej pracy, to spadek finansowy na poczatku potrafktuj jako inwestycje. Naprawde warto.

0
Jasnowidz napisał(a):

Nawet jesli to chwilowy bol, to w dluzszym terminie sie zwroci.

Ja ucieklem z pracy developerskiej ktorej mialem juz dosyc na ciemna strone mocy do managementu, i chociaz najpierw zarobki mi wlasciwie nieco spadly (baza wzrosla, ale odpadlo duzo bonusow nieopodatkowanych), to potem odbielm sobie z nawiazka. Tak wiec jesli meczysz sie w obecnej pracy, to spadek finansowy na poczatku potrafktuj jako inwestycje. Naprawde warto.

No nie wiem, dobry admin potrafiący pisać i czytać (zwłaszcza cudzy) kod potrafi zarobkami przebijać deva. Głównie z powodu coraz ostrzejszego deficytu kumatych administratorów. Więc bym się tak zbytnio nie rozpędzał jeśli chodzi o zarobkowy aspekt zagadnienia.

0

A moze polaczyc Opsowanie z Devowaniem :D i isc w strone DevOps - zarobki by ci wzrosly a bys i programowal i opsowal w tym samym czasie?

0

Ja programowałem a potem utknąłem na kilka lat w bezpieczeństwie. W powrocie pomogły mi projekty freelance robione w trakcie (po godzinach) tej pracy jako bezpieczniak. Dzięki temu zrobiłem w miarę dobrze zadania rekrutacyjne i nie musiałem zaczynać od juniora. Dostałem 10k brutto, więc niewiele mniej od Twoich 11k.

18

To typowy problem pierwszego świata. Ludzie biorą na siebie masę zobowiązań np. samochód w leasing, mieszkanie na kredyt, wakacje na kredyt, zaczynają się stołować na mieście, pić kawki w Starbucks i żyć ponad stan. Dobrowolnie zakładają sobie chomąto, a elita tego świata orze nimi jak może. Taki człowiek z chomątem zobowiązań finansowych staje się niewolnikiem swojej pracy, nie może jej zmienić ponieważ ryzykuje, że gdzieś indziej dostanie mniej, nie może założyć firmy, ponieważ nie może sobie pozwolić na kilka miesięcy bez stałych i wysokich dochodów.

Winne takiemu stanu rzeczy są:

  • brak umiejętności zarządzania własnymi finansami
  • brak oszczędności tzw. "poduszki finansowej"
  • chęć życia na wysokim poziomie, życia na pokaz, ponad stan
  • liczne zobowiązania finansowe np. stałe abonamenty (tv, internet, netflix, spotify, gry), kredyty (hipoteczny, na samochód, na wakacje)

Taki człowiek to idealny pracownik, obywatel i klient. Siedzi przed telewizorem, ogląda reklamy i jest skupiony na konsumpcji. Pracuje, nie strajkuje i płaci wysokie podatki. Korporacyjny niewolnik XXI wieku z plantacji pracowników IT.

3

@Haskell: Tylko, że to nie są problemy pierwszego świata a prędzej drugiego i trzeciego. Pokolenie moich rodziców nie miało kredytów, netflixa i jeździło starymi samochodami. Czy byli bardziej wolni niż ja? No nie bardzo. Nie spędzali wolnego czasu przed TV bo po prostu nie mieli wolnego czasu. Nie zmieniali pracy bo w okolicy była jedna czy dwie opcje. Własna firma? Nikt pewnie nawet o tym nie myślał. A teraz? Jako zniewolony pracownik IT opłacam Spotify, jem na mieście i poszedłem sobie na dzienne studia kiedy miałem na to ochotę, a wolnych chwilach których mam sporo mogę robić sobie co chcę. I utrzymuje się sam, za hajs z IT. Jeżeli jestem niewolnikiem, to na pewno nie większym niż ludzie jeszcze kilkanaście lat temu.

1

@Aelion Potrzebujesz nabić odpowiedni skill programistyczny, a przede wszystkim IMO uzyskać dobre tempo do pisania (conajmniej znośnych) projektów. Bez tego Twoja kariera programistyczna zarówno rozpocznie się jak i skończy na gadaniu.

Jak masz skill to wtedy wszystko się układa.

W tym celu na początkowym etapie odpuściłbym sobie wszystkie technologie gdzie liczy dbałość o szczegóły, przedwczesne projektowanie, czy praca w rozbudowanym ekosystemie.

To wprowadza pewien odczuwalny narzut myślowy w czasie pisania projektu. Co więcej na początku nie docenisz tych wszystkich możliwości jakie dają Ci wybrane narzędzia, bo normalnie nie będziesz miał realnych okazji na ich wykorzystanie.

Na początku ważne jest uzyskanie szybkiej pętli zwrotnej, by przejść ten etap gdzie powstaje dziadowy kod. Tutaj warto pisać projekty w czymś prymitywnym i mało skomplikowanym. Wiadomo kod pewnie na początku będzie gorszy niż słaby, ale wtedy szybciej się o tym zorientujesz co robisz źle. Pracując i operując prymitywnymi technikami taki kod ławiej będziesz mógł usunąć i napisać od nowa.

Dopiero, gdy nadejdzie taki etap, że twój język jest za słaby do pisania wybranej apki, wtedy myślałbym by iść w kierunku bardziej złożonych rozwiązań (np. takich, które lepiej obsługują współbieżność).

5
tdudzik napisał(a):

Jeżeli jestem niewolnikiem, to na pewno nie większym niż ludzie jeszcze kilkanaście lat temu.

Spoko, nie rozumiem tylko dlaczego piszesz to do mnie, jeżeli ja nigdzie nie twierdziłem, że "kiedyś to było lepiej". Kiedyś to był feudalizm i oficjalnie musiałeś odrobić pańszczyznę, a twój pan mógł ciebie sprzedać razem z całą wsią, w której mieszkałeś. Nasz kraj był wyjątkowy ponieważ szlachta stanowiła aż 6,6% społeczeństwa (wg Normana Davisa) i była bardzo zróżnicowana pod względem posiadanego majątku, w innych krajach właściciele szlacheccy byli zdecydowanie mniej liczni w stosunku do reszty społeczeństwa.

Obecnie oficjalnie nie ma feudalizmu i niewolnictwa, jednak ludzie dobrowolnie nakładają sobie kajdany prowadząc konsumpcyjny styl życia. Oczywiście wydawanie pieniędzy samo w sobie nie jest złe, problem w tym, że obecnie większość ludzi, a nawet całe państwa żyją na kredyt przez co pracują żeby spłacić zobowiązania i "odrobić pańszczyznę", oddając dużą część swoich zarobków jako odsetki od zobowiązań. Obciążeni chomątem finansowym dobrowolnie ograniczają swoją wolność.

1

wiadomo rodzina kredyty, trzeba być odpowiedzialnym

Właśnie dlatego dobieramy się w pary. Przejdź na jakiś czas na utrzymanie żony i po problemie :P

Jeśli takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, to po prostu odłóż pieniądze na ten okres przejściowy. W czasie odkładania możesz skupić się bardziej na swoim rozwoju w tym kierunku, zacząć chodzić na rozmowy kwalifikacyjne (choćby testowo, żeby się sprawdzić). Chyba nie jesteś zakredytowany pod korek? Jeśli chcesz dokonać sporej zmiany w życiu, to warto na jakiś czas zacisnąć pasa. Ważne rzeczy wymagają wysiłku, nie spadają z nieba.

0

Uważaj na jedną rzecz. Programowanie dla siebie a programowanie dla biznesu to 2 różne światy. Lepiej podpatrz swoich kolegów programistów, którzy są wymięci kodem w pracy, ale mają mnóstwo sił, żeby pisać swój projekt. Kod dla biznesu ze względu na deadline'y jest zazwyczaj nieprzemyślany, trudny do rozwoju. Oczywiście to wiąże się z koniecznością przepisywania go cyklicznie, ale dla biznesu to nie problem. Problemem są deadline'y.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1