Woodstock 2019

1

Jak tam panowie, jedzie ktoś? Jak plany?

Ja wyruszam, z Trójmiasta już 31 o 22! Do zobaczenia koleżanki i koledzy :).

2

Jeżeli oprócz kolegów chcesz na Woodstocku zobaczyć również koleżanki, to dlaczego kierujesz swoje pytanie wyłącznie do panów?

2
Kamil Raju napisał(a):

jedzie ktoś?

A czy woda jest mokra?
Jeszcze dwa dni...
pan-adam-siedzi-na-stendbaju-w-worku-bo-boss-dal-mu-esajment-na-asap-zamiast-loic-tanie-wina-na-woodstocku-cicho-placze.jpg

0

Słowem zakończenia, po koncercie Prophets of Rage straciłem głos, strasznie wszedł mi Ziggy Marley i ogólnie rozpoczęcie, a odkryciem roku jest zespół Tulia i ich cover Nothing Else Matters. Wiem, że wiele osób marudziło, ale mi ich strasznie siadło.

Na minus zdecydowanie to ciągłe pieprzenie o polityce. Ludzie, dajmy se siana, rozumiem że na ASP musieli wylewać gorzkie żale, ale Jurij mógł sobie już na końcu darować to przemówienie. No i ceny (Lech za 5... dajcie spokój), Kryszna chyba rok temu też była tańsza, ale dyszka to nadal spoko cena.

Szkoda, że zaspałem na zajęcia z robotyki i programowania na ASP. Byłem ciekawy co tam chłopaki wymyślili.

3

A tam robotyka. Ja zaspałem na Majkę Jeżowską, to jest prawdziwa tragedia. :( :( :(

1

Dla mnie zdecydowanym numerem jeden jeśli chodzi o koncerty była Renata Przemyk. Znałem ze 3..4 kawałki (co ciekawe, byłem pewien, że zaśpiewa Protest dance), a to co tam się zadziało na scenie było niesamowite. I nie byłem jedyny w tej opinii. Kumpel znał może jeden jej kawałek i też uznał to za #1 festiwalu.

Dwójeczkę dałbym Perturbatorowi. Wcześniej o nich nie słyszałem, jak wbiłem pod scenę, to energia rozrywała wszystko na strzępy, a buchające ognie opalały pysk lepiej niż solarka na dzielni.

Brąz przyznaję Kultowi. Oczywiście czekałem na ten koncert (tak jak połowa przyjezdnych), przez 3 dni śpiewaliśmy jego kawałki gotując się na mega koncert, ale niestety, Kazik ciutkę mnie zawiódł. Nie muzycznie, bo wyjątkowo się przyłożył wokalnie (i na trzeźwo), ale miałem wrażenie, że koncert odhaczył bardzo profesjonalnie, bez emocji, jak dobry rzemieślnik, a nie artysta pełen emocji. Odwrotnie w sumie do Chylińskiej, która charczała ze sceny kładąc mocno jakość wykonania, ale końcowy freestyle (tu ukłon dla muzyków, którzy dość szybko się ogarnęli bez planu) pokazał właśnie przewagę emocji nad powagą i sztywnością. Za to plus dla niej.

No ale wiadomo, nie dla muzyki jedzie się na Wooda. Ogółem było rewelacyjnie, jak miałbym się czegoś czepiać, to tylko na siłę, czego robić nie zamierzam. Już czekam na XXVI!

1

@Marooned: ale Kazik to nie jest jakiś demon sceny ani mistrz konferansjerki, no i generalnie lepiej jest gdy ze sceny nie mówi, bo albo wali suchary, albo plecie androny. Poza tym gadanie zajmuje czas, a jednak ten na festiwalu był raczej ograniczony. Bywałem na 2 razy dłuższych koncertach Kultu, tam Kazik mógł sobie pogadać... (niestety ;)).
Jak dla mnie to bardzo udany koncert, sporo kawałków rzadziej granych, czekam na płytę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1