Poduszka finansowa - jak ulokować trochę kasy.

0

Witam,
rok temu zapodałem temat: W co inwestują programiści - wymiana doświadczeń
jakaś tam dyskusja się zrodziła, dzisiaj pomysł na nowy temat z podobnej tematyki.

Poduszka finansowa - czy macie taką? Jeśli nie boicie się podawać kwot, to śmiało.

Ja sobie ostatnio wymyśliłem, że mógłbym sobie zrobić taką poduszkę dla kwoty np. 20 000 PLN. Kwota nieruszalna, przeznaczona na przestój zarobkowy, krótką kurację zdrowotną itp.
I dalej idąc, co zrobić z taką kwotą, aby było optymalnie i coś może zaprocentowało.
Lokaty czy konta oszczędnościowe są liche dzisiaj, ale dość bezpieczne.

Jakie macie doświadczenia?

2

Poduszka to poduszka, to maja byc pieniadze ktore w razie W mozesz natychmiast podjac.

1

Poduszkę finansową nie inwestujesz, poduszkę finansową lokujesz tak by jak najmniej traciła na wartości ale żeby można było wazie co bez strat (innych niż zarobione odsetki) ją wyciągnąć i przeznaczyć na bieżące sprawy, oraz w takich miejscach by szanse na to, że stracisz te pieniądze były maksymalnie niskie. Osobiście badałem trochę tę sprawę i w mojej ocenie najlepsze to kupno obligacji skarbu państwa, myślę że pod koniec roku kupie za 50k na 4 lata, a może za 100k, się okaże.

0

Poduszka to poduszka - ma być kwota nieruszalna i zabezpieczona, ale mam na mysli ze niekoniecznie warto trzymac to na jednym koncie bankowym, pewnie jeszcze tym samym gdzie wyplata wpada itp itd, mozna jakos tą kwote zabezpieczyc.

1

Możesz kupić złote krugerrandy, kangury, liście, franki itp. myślę, że złoto ma potencjał poleci nawet o tysiak w górę jeszcze w tym roku.
Lokaty to bardziej (nikła obecnie) obrona przed inflacją.

0

Przy większych kwotach wypada wprowadzić dywersyfikacje portfela. Jak wywali inflacja i za 100k będziesz mógł sobie kupić najwyżej sznikersa to np wyjmiesz sztabki złota z szafy i wszystko bedzie git :)

0

Tylko, ze przy zakupie zlota trzeba podac swoje dane, a w razie kryzysu to nie jest mila perspektywa :/

0
90909090 napisał(a):

Tylko, ze przy zakupie zlota trzeba podac swoje dane, a w razie kryzysu to nie jest mila perspektywa :/

Podaj mi cokolwiek co można bezpiecznie kupić lub zalokować tak by nie tracić na inflacji i nie podawać swoich danych :)

0

Przecież jak masz lokaty, konta, to i tak dane podajesz, ponadto jak kupujesz w antykwariacie, czy sklepie to nie musisz podawać do bodaj 15k euro, ale czasami warto podać, bo łatwiej sprzedać z pewnego źródła, a firmy często chętnie skupują złoto kupione u nich z lekkim tylko minusem.

0

@czysteskarpety: mozesz coś więcej napisać o złocie? bo przyznam, że tematu metali szlachetnych jeszcze nie zgłębiałem.

4

Posługiwanie się konkretnymi kwotami jest trochę bez sensu, każdy ma inne dochody i wydatki i dla jednego kwota X to będą waciki, a dla drugiego oszczędności życia ;)

Ja sobie nie wyobrażam, jak można spać spokojnie bez minimum

  • 2-3 krotności miesięcznych wydatków na koncie bieżącym, gdyby nagle wyskoczył duży, nieplanowany wydatek
  • 12 krotność miesięcznych wydatków w oszczędnościach, które jesteś w stanie podjąć nim konto bieżące zacznie wysychać - na wypadek np. utraty pracy czy ogólnie jakby "szambo wybiło"

I przez słowo minimum rozumiem taki najsłabszy akceptowalny stan, poniżej którego zapala się czerwona lampka i wyje alarm, a nie traktowanie tego jak jakiś target i jak tylko tyle stuknie to już jest spoko, pełen luz i nie trzeba więcej odkładać :D

A żeby nie być gołosłownym - jakoś zawsze kontrolowałem swoje wydatki i odkładałem tyle, ile mogłem, więc w sumie to jeszcze będąc biedakiem studenciakiem bez pracy uciułałem sobie namiastkę poduszki na przeżycie paru miesięcy bez żadnego źródła szekli. Jak już mnie wyleją z roboty, to powinienem zdążyć się zahaczyć w jakimś Lidlu nim umrę z głodu :)

0

Najłatwiej kupować monety bulionowe, czystości 999, najtaniej ma chyba metalmarket (ubezpieczona przesyłka za darmo i niskie ceny, paragon, faktura), najłatwiej sprzedać monety 1/10 uncji, jakieś 600zł za 3,31g (pamiętam czasy gdzie bywało 360zł).
Chyba najbardziej popularna to Krugerrand, ale jest droższa od pozostałych.
Po pewnej wprawie warto polować na okazje, np. ostatnio kupiłem złotych papieży za 190zł/g chociaż miałem już nie kupować.
Lekki potencjał ma tez srebro,a le to bardziej dla oka się kupuje ;)

1
mr_jaro napisał(a):
90909090 napisał(a):

Tylko, ze przy zakupie zlota trzeba podac swoje dane, a w razie kryzysu to nie jest mila perspektywa :/

Podaj mi cokolwiek co można bezpiecznie kupić lub zalokować tak by nie tracić na inflacji i nie podawać swoich danych :)

Moj kolega kupowal rok temu liscia w mennicy skarbowej I zadnych danych od niego nie chcirli. Zapytal jak to to takto ze nie chca na niego namiarow a ten mu na to ze dopiero bod bodajze 25 tys. zbierajo. Zaplacil gotowka i anonimowo wyszedl z moneta.

2

Ja na ROR trzymam szacowene wydatki do konca miesiaca + 25%, bezpieczenstwo kolejnego miesiaca (gdyby kasa nie wyplynela) zapewnia karta kredytowa. Do tego na lokatach (celowo liczba mnoga, z roznym terminem zapadalnosci) oszczednosci pozwalajace przezyc na normalnym poziomie przez pol roku (przy oszczedzaniu pewnie wyjdzie, ze na 9mscy). Rozny termin daje mi elastycznosc przy naglej potrzebie wyplacenia kasy, bo nie trace np. 3 miesiecznych odsetek od kwoty X, tylko zrywam najkrocej zyjaca lokate - zwykle ponizej miesiaca) na kwote X/6)

Daje wystarczajace bezpieczenstwo, by o tym w nocy nie myslec. A w razie utraty pracy, daje komfort nie lapania pierwszej lepszej, tylko szukania od razu czegos docelowego.

0

Konto oszczędnościowe jest dość bezpieczne, bo pieniądze pracują, a nie leżą bezczynnie. Procent zarobiony w ten sposób, to są grosze w kontekście samej kwoty, która leży na koncie, ale jest to lepszy pomysł, niż trzymanie pieniędzy na nieoprocentowanym koncie. Przez rok może Ci wpaść np. dodatkowa stówka za nic. Sam korzystam z takiego konta. Niektórzy wspomnieli o inwestowaniu. Wszystko ok, ale ja wolałbym nie inwestować w coś na czym się nie znam. Jeśli chodzi o samą poduszkę, to zaleca się, że bezpieczna kwota, to taka, która pozwoli Ci się utrzymać przez pół roku bez pracy. Każdy ma oczywiście nieco inne wydatki i potrzeby. Sam mam teraz poduszkę finansową na takim poziomie, że przy aktualnych wydatkach przez mniej więcej rok mógłbym żyć z samych oszczędności przy założeniu, że nie doszedłby jakiś dodatkowy, regularny wydatek. Jakbym przyciął wydatki i obniżył poziom życia, to mógłbym nawet dłużej niż rok żyć z tej kasy. Ogólnie jest to bardzo dobry pomysł. Czasem zdarza się, że potrzebujesz nagle większej kwoty z jakiegoś powodu (np. zdrowotnego lub innego) i wtedy nie musisz się martwić.

0

Ja mam teraz poduszkę na poziomię na poziomie okrągłych 32k (30k na kontach oszczędnościowych + 2k na koncie z kartą jakby były problemy z kontem domyślnym), już więcej na razie nie zamierzam oszczędzać tylko inwestować (chyba że miałbym odbudowac poduszkę) na giełdzie/ew. jakieś biznesy
Takie oszczędzanie jak proponuje @superdurszlak to dla mnie zdecydowana przesada i marnowanie kapitału :)

1
lampasss napisał(a):

Poduszka finansowa - czy macie taką? Jeśli nie boicie się podawać kwot, to śmiało.

Owszem mam, wystarczy na kilka miesięcy utrzymania mieszkania oraz jedzenia, zakup popsutej lodówki, laptopa czy samochodu albo leczenie.
Kwota się waha, bo nie mam jednego takiego nienaruszalnego miejsca, u mnie to środki wędrujące na kontach oszczędnościowych oraz lokatach na 3 miesiące w zależności od aktualnych promocji. Ze środków tych robię też przelewy do US (rozliczam się kwartalnie, więc co 3 miesiące to jest jednak większa kwota). No i z tych środków czynię też dalsze, bardziej długoterminowe inwestycje, ale zawsze zostawiając pewne minimum.

Ja sobie ostatnio wymyśliłem, że mógłbym sobie zrobić taką poduszkę dla kwoty np. 20 000 PLN. Kwota nieruszalna, przeznaczona na przestój zarobkowy, krótką kurację zdrowotną itp.

Oddzielna, nienaruszalna kwota na pewno brzmi bardziej książkowo niż to, co ja robię.

Nie ma sensu stosowanie proponowanych tu obligacji SP ani złota jako poduszki bezpieczeństwa.

  1. Obligacje SP 3 miesięczne mają oprocentowanie raptem 1,5%, czyli mniej niż na sensownym koncie oszczędnościowym, którego założenie jest prostsze niż kupienie obligacji. Wyżej oprocentowane są obligacje długoterminowe, ale za ich przedterminowy wykup płaci się 70 groszy od sztuki (do wysokości odsetek). Czyli w przypadku np. obligacji czteroletnich oprocentowanych obecnie na 2,4%, sprzedanie ich zanim minie 5 miesięcy będzie wiązało się ze stratą, sprzedanie w ciągu pierwszego roku zmniejsza nam realne odsetki do 1,24% i tak dalej.
    Pozostaje też kwestia płynności - od zlecenia sprzedaży obligacji do wpłynięcia środków na konto może minąć kilka długich dni. Domy Maklerskie nie są szybkie jeśli chodzi o operacje finansowe, PKO BP również, więc jak może działać połączenie jednego z drugim? ;) (A nigdzie indziej obligacji SP się nie kupi.)

  2. Złota to nawet nie wiem jak skomentować. Poduszka bezpieczeństwa oparta o coś, co potrafi stracić 16% wartości w 3 tygodnie, a potem dalej tracić i nie odzyskać tej wartości przez następne 8 lat? To chyba tylko dla ludzi, dla których Tico to synonim bezpiecznego samochodu. ;) A nawet jeśli nie, to odzyskanie pieniędzy ze złota jest potencjalnie jeszcze bardziej czasochłonne, więc kłóci się z ideą szybko dostępnych środków.

Oczywiście zarówno obligacje to dobry produkt oszczędnościowy, jak i złoto może być dobrą inwestycją, ale te rzeczy mają sens w długiej perspektywie, ewentualnie złoto jako spekulacja, gdy ktoś wie ;) kiedy jest górka, a kiedy dołek, ale na pewno nie na poduszkę bezpieczeństwa.

superdurszlak napisał(a):

Ja sobie nie wyobrażam, jak można spać spokojnie bez minimum

  • 2-3 krotności miesięcznych wydatków na koncie bieżącym, gdyby nagle wyskoczył duży, nieplanowany wydatek

Ja z kolei sobie nie wyobrażam jak można spać spokojnie mając tyle nieoprocentowanej kasy. Osobiście na ROR staram się nie mieć więcej niż tysiąca, a im bliżej zera tym lepiej. Do nieplanowanych wydatków służą inne narzędzia, jak np. karta kredytowa. Kupujesz, co potrzebujesz, a przy umiejętnie rozlokowanych lokatach/kontach oszczędnościowych, pokryje się ten wydatek faktycznie za kilkadziesiąt dni, nie tracąc odsetek od oszczędności.

0

Nieplanowane wydatki mają to do siebie że co do zasady nie można wyznaczyć ich wartości ani kiedy one wystąpią, natomiast to co można wyznaczyć to to, że z jakimś tam prawdopodobieństwem np. 95 albo 99% przypadków (czyli praktycznie wszystkich) ich wartość nie przekroczy pewnej wartości na podstawie statystycznych miar zagrożenia takich jak VaR, które i tutaj można w zasadzie z powodzeniem stosować. Zakładając kiedyś konto kiedy to zaczynałem pracę na umowie o pracę, bank ustalił mi limit debetowy na poziomie tego co na umowie zarabiałem netto, minus jakieś 200 zł, czyli praktycznie do wartości miesięcznych zarobków netto. Czy komuś z Was bank przyznał limity kredytowe na poziomie 2, 3x tego co na łapkę zarabiacie? Nie miałem żadnego przypadku żebym musiał wykorzystać przyznany limit debetu na koncie a zawsze przed kolejną wypłatą parę stów zostawało. Co nie znaczy że czułem się wtedy bezpiecznie, bo tu można mówić tylko o rachunku prawdopodobieństwa. Co do inflacji i oprocentowania lokat, prawdę mówiąc biorąc pod uwagę przeznaczenie tych środków to tak prawdę mówiąc mam to gdzieś.

0
drorat1 napisał(a):

Czy komuś z Was bank przyznał limity kredytowe na poziomie 2, 3x tego co na łapkę zarabiacie?

No już 8 czy 9 lat temu dostałem kartę na 10k, gdy zarabiałem 3k. Więc nawet więcej niż 3 razy.

Nie miałem żadnego przypadku żebym musiał wykorzystać przyznany limit debetu na koncie a zawsze przed kolejną wypłatą parę stów zostawało. Co nie znaczy że czułem się wtedy bezpiecznie, bo tu można mówić tylko o rachunku prawdopodobieństwa.

Przede wszystkim limit w koncie to nie jest coś, co służy bezpieczeństwu. Jest wręcz przeciwnie - to często źródło niekończącej się spirali długu. Podobnie karta kredytowa - to nie jest element poduszki bezpieczeństwa tylko narzędzie płatnicze, z którego trzeba rozważnie korzystać.
Sam limit albo karta nigdy nie są poduszką bezpieczeństwa!

0

Zależy co jeszcze jest rozumiane przez bezpieczeństwo. W tym miesiącu wydatki były wyższe ale dzięki chwilówce/karcie kredytowej/debecie na koncie to przykładowo jest za co żreć, w kolejnym miesiącu wydatki będą niższe a pozostała nadwyżka będzie przeznaczona na spłatę tego typu zadłużenia, budżet się zgadza, więc teoretycznie wszystko powinno grać. Wiem że to w praktyce nie zawsze takie proste, natomiast co do spirali zadłużenia to wydaje mi się że powstaje jak się żyje ponad stan (ponad swoje możliwości) a nie tyle w przypadku pokrycia chwilowych niewielkich nadwyżek w wydatkach.

1

My tu gadka szmatka, a sreberko ładnie do góry wystrzeliło znowu, to będzie dobry rok :)

2

@drorat1: tylko to nadal nie jest poduszka bezpieczeństwa. Poduszka powinna dać ci przeżyć przez kilka miesięcy tak byś wrazie chociażby utraty pracy, czy braku zdrowia mógł normalnie żyć bez zadłużania się.

0

Kryptowaluty są podobno bardzo ciekawym rozwiązaniem. Słyszałem też, że inwestycje w kamienie szlachetne są bardzo opłacalne.

2

yupiii, lecimy na 1600$ :)

screenshot-20190823223003.png

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1