System do programowania, czy Linux jest lepszy od Windowsa?

1

Serio tez chyba zaraz się ewakuuje stąd. Odróżniacie system operacyjny od od hosta aplikacji? Pokażcie mi developerow systemu do którego postawienia trzeba dev ops (czyli system złożony, pewnie częściowo rozproszony, kilka usług), gdzie stawia się to natywnie na systemie deva? Nawet jak jest to linuks to używa się dockera lub jakiś VM żeby wyizolować testowany/debuggowany system od swojego środowiska pracy. Wszak to pozwala wersjonowac środowisko testowe/produkcyjne oraz jego pakiety, ustawienia. Co więcej jest bezpieczeństwo ze usługa nie rozwali systemu developerskiego a Ew rozwalenie środowiska testowego naprawiamy resetem wirtualki lub kontenera. Stawiając to natywnie na systemie to dopiero ignorancja - jeśli stawia się to n godzin to popsucie środowiska to potem czasochłonna naprawa (skrypt zainstaluje/odinstaluje ale nie naprawi). Jeśli usługa popsuje system deva to dev jest wyłączony na czas odzyskania maszyny - chyba lepiej zresetować kontener niż martwić się o niezacommitiwane/nie wypchnięte zmiany i ratować system chrootem z jakiegoś Livecd? Ostatecznie jaki to debug jak na maszynie dev i na prodzie są różne wersje libów lub zupełnie inne aplikacje które nie działają na prodzie i vice wersja? Serio aż mnie poraża jak to użytkownicy Linuksa lekceważą zalety wirtualizacji/konteneryzacji. Jeśli założyć ze nawet na Linuksie sensownie jest izolować usługę (patrz argumenty wyżej) to jaka różnica czy bare metal stoi linuks czy windiws. Ofc. Poza z mojego doświadczenia braku problemów z samym sprzętem etc. Ja stosuje takie środowisko. Paru innych ekspertów tez (tzn ja nie uważam się za jakiegoś eksperta ale oni nimi są) @jarekr000000 oraz @Gynvael Coldwind z tego co wiem używają obydwóch systemów jednak Windowsa maja jako główny a Linuksa na wirtualkach. Nie chce nikogo wciągać w polemikę i kłótnie z której sam pomału się wypisuje jednak środowisko/sposób w jaki działam ja i ww. osoby jest strasznie demonizowany. Może byście napisali w dosłownie kilku zdaniach zalety i wady takiej konfiguracji z Waszej perspektywy i dlaczego tak pracujecie. Z drugiej strony proszę resztę dyskutantów (o ile coś napiszą) o przyjęcie ich argumentów i nie wciąganie chłopaków którzy są tutaj prze zemnie zapraszani w jakaś polemikę i wymianę argumentów. Są moim zdaniem takimi autorytetami ze pewnie wiedza co mówią.

3

Chciałem (jako, zdiagnozowany przez niektórych, zaciekły fanatyk oraz posiadacz bólu tyłka :P) już się więcej nie udzielać w tym wątku, ale nie jestem w stanie siedzieć cicho. Kiedy czytam takie brednie, jak poniższy cytat, to nie mogę ich nie skomentować:

chciałeś wydrukować referat i na Linuksie drukarka nie działała

Drukarki na Linuksie sprawiają obecnie mniej problemów, niż na Windows. Linuks posiada więcej sterowników wbudowanych OOTB, więc w większości wypadków odpada konieczność chodzenia po stronach producentów i szukania odpowiednich plików z driverami.

Ponadto, sam miałem kilka razy sytuację, w której jakieś starsze sprzęty nie chciały działać na nowych Windowsach (chociażby walka z HP 4050, żeby odpalić to na 10-tce, trzeba było pobierać jakieś "ogólny sterownik druku HP", kombinować itp.). Linux ogarnie praktycznie każdą starą drukarkę.

I podkreślam - nie chodzi mi o walkę z ludźmi, którzy uważają inaczej ode mnie, ani nie chodzi mi także o przekonywanie kogokolwiek. Tylko wkurza mnie takie dawanie argumentów wyjętych spomiędzy pośladków. Mi zarzucacie bycie fanboyem Linuksa, a jednocześnie sami nie widzicie problemu z totalnie bezpodstawnymi twierdzeniami, w dodatku nie popartymi żadnymi konkretami, a jedynie jakimś założeniem, że ktoś kiedyś mógł czegoś nie wydrukować bo korzystał z Linuksa... Niech żyje merytoryczne podejście do sprawy. Czy "ktoś kiedyś czegoś być może nie mógł wydrukować" mieści się już w faktach, które w ramach krucjaty są ignorowane? Trochę słaby to fakt.

3

Nie bez powodu to napisałem. Drukarki Brother seria HL-1100 ( ofc 1101, 1120 etc.etc). Nie powiem, o jakie wersję jądra chodzi, natomiast na strszej wersji raspbiana działało wszystko cacy. Drukarka działała, a rPI jakom.in. print serwer. Realnie po updacie systemu miałem problem bo drukarka przestała pracować z rpi. Mnóstwo ludzi się z tym spotkało, podobnie z jakimiś routerami od TP/Orange gdzie działała ta drukarka i przestała. Nawet gdzieś na grupach ktoś wskazał jądro z którym to działało i opisał, że jakieś zmiany to spowodowały, ale temat umarł i tyle, a nie miałem ochoty sam klecić jądra tylko musiałem przepinać skrzętnie pospinane na wymiar kable to laptopa, żeby wydrukować.

Niemniej jeśli chcesz się trzymać x86 i nie rozumiesz abstrakcji przykładu to wstaw sobie tam że NetworkManager lubi gubić dns i nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego, natomiast potrafią powiedzieć jak to naprawić, przy czym bez dodatkowej maszyny dość ciężko stwierdzić, co jest problemem jak nie można wejść na jakieś forum bo brakuje dns ;)

Podobnie kiedyś jak jeszcze łudziłem się, że linuks jest zdatny do użytku ogólnego, po podpięciu hdmi do laptopa raz dzwięk zostawał w laptopie, raz był przesyłany na TV - nigdy nie miałem ściezki, która w pewny i powtarzalny sposób przesyłała dzwięk na hdmi i przez seansem filmu zawsze te 5 minut wachlowałem laptopem, klapą laptopa etc.

To są przykłady, które serio wystąpiły. Ja Ciebie nie nazywałem fanatykiem z bólem tyłka (jeśli bym tak uważał, to przyjacielsko wyslał bym Cię do proktologa ;) ), a przykłady z mojej strony bynajmniej nie są chęcią manipulacji.

3

Ja Ciebie nie nazywałem fanatykiem z bólem tyłka

Wiem, akurat to nie było skierowane do Ciebie, inni zdecydowanie bardziej się podniecili tym wątkiem ;)

A co do opisanych przez Ciebie problemów - ja to wszystko rozumiem. Miałeś jakieś niefajne doświadczenia z tym systemem. Ja z kolei do tematu Linuksa na desktopie pochodziłem kilka razy, pierwszy raz kilkanaście lat temu. Wcześniej miałem podobne spojrzenie do Ciebie - pchanie się na PC z Linuksem to taka zabawa dla sportu, dużo grzebania i problemów, wiec sobie odpuszczałem. Dopiero stosunkowo niedawno (jakieś +/- 2 lata temu) zobaczyłem, że kumpel pracuje na Mint'cie (było to coś koło wersji 17-18). Był to zupełnie inny poziom, niż desktopy, które testowałem dawniej. Sam sobie to zainstalowałem testowo na jednym kompie, raczej jako ciekawostkę, ale po chwili uznałem, że wszystko działa i niedługo później większość komputerów przeniosłem na Linuksa. Nie uważam, żebym był wybitnym hakerem, ani żebym posiadał większą wiedze od Ciebie, może zwyczajnie miałem więcej szczęścia do sprzętu. W każdym razie (o czym pisaliśmy już parę razy :P) u mnie opisane przez Ciebie problemy nie występują.

Ale tak naprawdę nie chodzi mi tutaj o przekonywanie kogokolwiek. Nie chcę udowadniać, że W albo L jest lepszy. Zarówno Twoje, jak i moje doświadczenia są bardzo subiektywne. a argument "u mnie nie działa" jest tak samo mocny/słaby, co "u mnie jest OK" albo "Windows też stwarza problemy". Wiesz, w czym jest problem? Że Ty przedstawiłeś swoją opinię i to jest OK. Ale jak ja przedstawiłem przeciwną, to zaczęła się nagonka, że mam problemy z tym, że ktoś inny uważa inaczej, że jestem fanboyem, aktywistą na rzecz pingwinów i inne absurdalne zarzuty. Zamiast jakoś merytorycznie podejść do tematu, zaczęła się dzieciniada i kłótnie o to, czy coś jest truizmem, a jeśli tak, to czy truizm może mieć charakter pejoratywny plus wciskanie mi (oraz innym osobom, które ośmieliły się napisać, że ich zdaniem Linux jest OK) rzeczy, których nie powiedzieliśmy oraz nie naszych poglądów.

11

Jak już zostałem wywołany to napiszę.
Jeśli chodzi o Desktop to obecnie wszędzie używam Windows 10, ale programowanie wykonuje na virtualce (VMWare) z Ubuntu.
Poza samymi zaletami wirtualek jest jeszcze jedna ważna zaleta takiego zestawienia:
mogę jednocześnie nienawidzić oba systemy. Każdego dnia dają mi powody.

Btw. maka też próbowałem (w sumie kilka razy), ale tu moja nienawiść przechodziła już w zbyt niezdrową wersję.

0

@jarekr000000: nie przypadkiem pragmatyzm jako anarchitekt niezależny? Klient rzeknie, „do nas tylko citrixem albo innym cisco tworem” i głupio powiedzieć, że sorry, ja tylko Linux. To samo przy webex/Skype for business (nie ma na Linux, ciężko w vmce, jak coś na Linuksie trzeba pokazać gdy jest hostem)

2

@TurkucPodjadek: tak naprawdę w ostatnich 10 latach mocno się zmieniło, tak że w zasadzie nie mam już problemu żeby wszystko robić z linuxa i to z wirtualek (co jest dość wygodniejsze niż z windows).
Nawet użycie worda i innych cudactw jakoś ostatnio mnie nie gnębi. Odkryłem, że od paru kompów nie zainstalowałem tego Office 365 czy coś tam (mam taką w rezerwie licencje).
Fakt, że u jednego klienta mam Skype for business, ale tam dostaje się w pakiecie kompa z windows 7 :-) z 17toma antywirami i pragramami szpiegujacycmi i synchronizacją dysku. Tęsknie wtedy do wygody pracy na Commodore 64 z kasetą i regulacją głowicy, było jednak szybciej. Fakt, że dlatego praktycznie się z tego projektu wypisałem (wpadam tylko doradczo).

3
nullpt4 napisał(a):

O satelitach, smarphonach innych kwestiach wspomniałem odpowiadając po prostu na konkretny post, nie w kontekście stricte desktopów, co wielokrotnie już podkreślałem w kolejnych moich wypowiedziach w tym wątku.

Ktoś napisał, że Windows jest wszędzie trzymając się tematu desktopów, Ty w odpowiedzi napisałeś: Windows jest na desktopach, cała reszta stoi na linuxie - routery, satelity, smartphony, internet, top 500 super komputerów, wojsko, samochody, 5G/LTE , cloud .... To wszystko prawda, tylko bez sensu. I nie wykręcaj się, że tego nie napisałeś, skoro napisałeś.

Znowu to samo ;/ Wciskanie, że powiedziałem Android to linux, czego nie zrobiłem, natomiast powiedziałem, że android jest oparty o jądro linux'a, co nie oznacza, że Android jest linux'em, przynajmniej tak mi się wydaje.

Nie o to chodzi... Po prostu Android ma te wszystkie wady (oraz jeszcze więcej), które ma Windows, a nie ma zalet, które mają desktopowe dystrybucje Linuksa. Wspominanie o Androidzie i jednocześnie o zaletach desktopowych Linuksów to jest po prostu strzał w stopę.

Jasne, ja nie jestem żadnym ekspertem, może kiedyś będę w stanie bardziej trafnie i profesjonalnie nazywać różne rzeczy.

Dla mnie to nie problem, ja nie jestem fanatykiem. Ale od fanatyków mi się nieraz oberwało.

TurkucPodjadek napisał(a):

Dobra, to rzuć przepis, jak developer ma szybko wiedzieć czy:

  1. To wyłącznie wina jego apki
  2. To wyłączna wina OS (tego docelowego)
  3. Sytuacja, w której nie sprawdzono jak apka z komputera developerskiego zachowuje się w docelowym środowisku, wskutek czego, apka nie działa lub zachowuje się nieprawidłowo, czyli stos problemów, z którym developer mógł nigdy się nie zetknąć programując na Windowsie np.

Niech sprawdzi logi. 99% problemów typu "nie wiem co się stało, u mnie działa" wynika albo z braku logów albo z braku wiedzy, gdzie one są. To pierwsze to brak wyobraźni programistów, to drugie, to brak wiedzy o systemie. 1% to voodoo, magia i błędy w systemie albo innych zależnościach.

Właśnie sytuacje 3) wynikają z „unikania problemów” w postaci nie bawienia się w programowanie na środowisku bardzo zbliżonym do tego, gdzie jest deploy, czyli na linuksach zazwyczaj. Oczywiście, jak ktoś jest „produktywny” i „nie bawi się w zabawę z systemem”, tylko w programowanie. Jak taki ktoś ma później wiedzieć co mu się stało?

Ty mi lepiej powiedz, jak na diagnozowanie apek stojących na VM/chmurze wpływa doświadczenie z rozwiązywania problemów z systemem typu: konfigurowanie drukarek, niedziałający sterownik WiFi, znikające partycje po montowaniu, problemy z bootmanagerem, brak dźwięk po HDMI? Bo to są problemy, które się rozwiązuje mając system na desktopie.

Z doświadczenia swojego i znajomych odpowiadam: ej rzućcie okiem, bo coś mi apka na stage nie działa, a przecież wszystko z nią ok jest u mnie.

Ja się zgadzam, że programista powinien wiedzieć jak działa środowisko docelowe. Tylko, że jeśli zatrudniacie ludzi, którzy nie ogarniają narzędzi, których używacie, to w sumie czyj to błąd? Bo moim zdaniem nie jest to wina ani systemu operacyjnego ani tych ludzi.

cerrato napisał(a):

Wiesz, w czym jest problem? Że Ty przedstawiłeś swoją opinię i to jest OK. Ale jak ja przedstawiłem przeciwną, to zaczęła się nagonka, że mam problemy z tym, że ktoś inny uważa inaczej, że jestem fanboyem, aktywistą na rzecz pingwinów i inne absurdalne zarzuty.

Faktyczny problem polega na tym, że nikt by Cię za aktywistę nie uznał, gdyby nie protekcjonalny ton i ewangelizacja. :)
Wybacz, ale m.in. Twoja reakcja była jak najbardziej typowa dla fanatyków... Tak jest zawsze, gdy ktoś napisze, że nie używa Linuksa - pojawiają się oświeceni i namawiają do spróbowania. Czasami tylko trafiają jak dzik w sosnę, np. w kogoś z większym doświadczeniem.

viader napisał(a):

@somekind Ja ogólnie czekam na listę zalet Windowsa nad Linuksem, bo dużo łatwiej jest wyśmiewać zalety ;)

Całkowicie ominął Cię sens dyskusji. :)
Nie chodzi o zalety i wady, tylko o sposób wypowiedzi i argumentacji.

3

@somekind

Przecież to ty z uporem maniaka chcesz wmówić innym, że Windows jest lepszy od Linuxa, bo na Linuksie trzeba rozwiązywać problemy typu, niedziałająca drukarka, hdmi bez dźwięku inne bzdury. Tak może było, ale 10 lat temu.

Jak chcesz się borykać z tego typu problemami to OK zainstaluj sobie Gennto i się baw jak nie to, Mint czy Ubuntu, Fedora. etc...

A odnośnie do rozwiązywania problemów związanych z systemem to sam sobie zobacz.

https://www.google.pl/search?q=po+aktualizacji+windows+nie+dzia%C5%82a+drukarka&oq=windows+nie+dzia%C5%82a+drukoark&aqs=chrome.1.69i57j0l5.9503j0j7&sourceid=chrome&ie=UTF-8

To jakoś Niepsuje do twoich wyidealizowanych poglądów.

Dla mnie Linux jest lepszy do pracy, ponieważ mogę pracować na tiling menagerze i to takim, który mi się podoba, at ty do tego imputujesz jakieś bzdury, które wynikają z niewiedzy i sprowadzaniu dyskusji do własnego poziomu...

3
somekind napisał(a):

protekcjonalny ton i ewangelizacja [...] Twoja reakcja była jak najbardziej typowa dla fanatyków

Ok, zakładam brak złej woli po Twojej stronie, być może rzeczywiście tak odebrałeś moje wypowiedzi. Moim zdaniem one takie nie były, ale wieeeeele razy w tym wątku pojawiło się słowo "subiektywny", jak widać dotyczy ono także sposobu odbierania czyichś tekstów.

Powiedz mi proszę w takim razie (może się czegoś nauczę i w przyszłości nikogo nie sprowokuję swoimi postami), jak powinienem się zachować w takiej sytuacji, w jaki sposób mam napisać odpowiedź na post, który się nie zgadza z moim tak zwanym doświadczeniem życiowym? Celowo napisałem "doświadczeniem życiowym" a nie "przekonaniami", bo zwróć uwagę, że cały czas jedynie starałem się obalać argumenty typu "jest problem z drukarką", "to jest sztuka dla sztuki", "z Linuksem są same problemy" itp, chyba nigdzie nie napisałem że "Linux jest lepszy" - czyli starałem się podchodzić do tematu merytorycznie.

W jaki sposób mam się odnieść do twierdzeń, że coś nie działa, kiedy osobiście z tego czegoś codziennie korzystam, zarówno do pracy, jak i zabawy, i nie widzę problemów, które ktoś inny opisuje?

Jak mam przedstawić swoje zdanie tak, aby nie zarzucono mi ewangelizacji i protekcjonalnego tonu?

1
TurkucPodjadek napisał(a):

Dobra, to rzuć przepis, jak developer ma szybko wiedzieć czy:

  1. To wyłącznie wina jego apki
  2. To wyłączna wina OS (tego docelowego)
  3. Sytuacja, w której nie sprawdzono jak apka z komputera developerskiego zachowuje się w docelowym środowisku, wskutek czego, apka nie działa lub zachowuje się nieprawidłowo, czyli stos problemów, z którym developer mógł nigdy się nie zetknąć programując na Windowsie np.

Niech sprawdzi logi. 99% problemów typu "nie wiem co się stało, u mnie działa" wynika albo z braku logów albo z braku wiedzy, gdzie one są. To pierwsze to brak wyobraźni programistów, to drugie, to brak wiedzy o systemie. 1% to voodoo, magia i błędy w systemie albo innych zależnościach.

To podejście zakłada, że apka ma logi, to po pierwsze. Po drugie, że może je w ogóle gdzieś zapisywać (a co to jest SELinux?), a po trzecie, że logi coś ciekawego pokażą (np: cannot bind to port <1024 to developerowi sporo powie, zwłaszcza jak nic nie działa na tym porcie), to że nic nie pokazują, a apka nie działa/działa nieprawidłowo to 10%-20% moich przypadków. I tu zaczynają właśnie wychodzić różnice między developerami z macOS/Windows, a tym co pracują na wiecznie „problematycznym” Linuksie.

Właśnie sytuacje 3) wynikają z „unikania problemów” w postaci nie bawienia się w programowanie na środowisku bardzo zbliżonym do tego, gdzie jest deploy, czyli na linuksach zazwyczaj. Oczywiście, jak ktoś jest „produktywny” i „nie bawi się w zabawę z systemem”, tylko w programowanie. Jak taki ktoś ma później wiedzieć co mu się stało?

Ty mi lepiej powiedz, jak na diagnozowanie apek stojących na VM/chmurze wpływa doświadczenie z rozwiązywania problemów z systemem typu: konfigurowanie drukarek, niedziałający sterownik WiFi, znikające partycje po montowaniu, problemy z bootmanagerem, brak dźwięk po HDMI? Bo to są problemy, które się rozwiązuje mając system na desktopie.

Pierwszy przykład z brzegu - cups nie startuje, dlaczego? Skrypt startowy zwalony (był takowy co go nawet hpjis czy jakoś tak instalował). 0 info, null. Przyczyna była prosta, ale w logach jej nie było. Tak, jasne, hpjis (czy jako to się nazywało) jest winne, podobnie jak drukarka i producent. Ale ktoś zaprawiony w boju rozwiązuje problem w kilka minut. Inny przykład: vmware nie startuje na systemie gdzie nie ma /etc/init.d - też do błyskawicznej weryfikacji (nie z logów, bo tych nie będzie)

Można się śmiać, że na Linuksie się użera z wieloma problemami, których nie ma Windows (czasem to prawda), ale takie użeranie ma swoje zalety. Zaczyna się poznawać aparat diagnostyczny, który później, w karierze profesjonalnej staje się bezcenny. Użeranie się z linuksem w VMce nie wyeksponuje na takie problemy, wiem, bo mam 1dną, co ma 10 lat już i przenoszę między hostami. W przypadku problemów macha się ręką i mówi „to tylko vmka, lać to”.

PS Ja zwykle (jeśli już) walczę na desktopie z problemami na linii X - sterownik grafiki (wolny vs własnościowy, reperkusje tego).

WiFi i drukarki nigdy mi specjalnych problemów nie przysparzały (albo je nie pamiętam, bo były tak trywialne). Za „problematycznych czasów” ndiswrapper rozwiązywał wszystkie problemy. Brak dźwięku po HDMI - mam 1xHDMI, 1xDP, 2xHeadphones, wszystko wpięte jednocześnie i zawsze mam go tam gdzie chcę (tyczy się out of box: Ubuntu, Mint i Manjaro). Co gorsza - jest to zawsze pamiętane po restarcie systemu. Więc tu się nie wypowiem kompletnie.

Z doświadczenia swojego i znajomych odpowiadam: ej rzućcie okiem, bo coś mi apka na stage nie działa, a przecież wszystko z nią ok jest u mnie.

Ja się zgadzam, że programista powinien wiedzieć jak działa środowisko docelowe. Tylko, że jeśli zatrudniacie ludzi, którzy nie ogarniają narzędzi, których używacie, to w sumie czyj to błąd? Bo moim zdaniem nie jest to wina ani systemu operacyjnego ani tych ludzi.

To dyskutujemy o sposobach rekrutacji, czy kwestii podejścia do używania środowiska programistycznego i dlaczego lepiej developować na Linux jeśli apka tam ma docelowo chodzić? Bo wiesz, ja mogę zmieniać temat o tak, na pstryknięcie, tylko muszę wiedzieć, że w tę grę gram.

1

Hehe każda ze stron czepia się tej drukarki jakby to było najważniejsze narzędzie pracy programisty. Serio wszyscy tak dużo drukujecie?

0
Bączek napisał(a):

Przecież to ty z uporem maniaka chcesz wmówić innym, że Windows jest lepszy od Linuxa

Tak, i robię to nie pisząc jednocześnie niczego dobrego o Windowsie ani złego o Linuksie, ani nawet nie używając słów lepszy/gorszy.
Ot, taki ze mnie maniak. ;]

Dla mnie Linux jest lepszy do pracy, ponieważ mogę pracować na tiling menagerze i to takim, który mi się podoba, at ty do tego imputujesz jakieś bzdury, które wynikają z niewiedzy i sprowadzaniu dyskusji do własnego poziomu...

To wspaniale, że używasz tego, co ci się podoba. To jeszcze pozwól innym na to samo, dobrze?

cerrato napisał(a):

Ok, zakładam brak złej woli po Twojej stronie, być może rzeczywiście tak odebrałeś moje wypowiedzi. Moim zdaniem one takie nie były, ale wieeeeele razy w tym wątku pojawiło się słowo "subiektywny", jak widać dotyczy ono także sposobu odbierania czyichś tekstów.

Ok, możliwe, że subiektywnie błędnie odczytałem Twoje intencje, skoro tak, to przepraszam.
Tylko powiedz - jaki cel miałeś w tym, aby opisać komuś, jak to łatwo się instaluje i bezproblemowo używa Minta, mimo że nikt o to nie prosił? Bo jak dla mnie, to jest to działanie charakterystyczne dla jakichś fanatyków, którzy koniecznie na każdym kroku chcą wszystkich namawiać, żeby używali tego, co oni sami używają. Co jak dla mnie jest zupełnie bezsensownym działaniem. (Jak zresztą każde ingerujące w to, co ktoś w domu robi.)

zwróć uwagę, że cały czas jedynie starałem się obalać argumenty typu "jest problem z drukarką", "to jest sztuka dla sztuki", "z Linuksem są same problemy" itp,

I to jest błąd, bo to nie są argumenty, więc nie można ich obalać. Jeśli ktoś ma problem z drukarką czy Linuksem, to to jest fakt. A jeśli uważa coś, za sztukę dla sztuki, to jest to opinia.

TurkucPodjadek napisał(a):

To podejście zakłada, że apka ma logi, to po pierwsze.

Ale brak logów w aplikacji, to strzelanie sobie w stopę. I tego nie tłumaczy system, na którym się pracuje.

a po trzecie, że logi coś ciekawego pokażą (np: cannot bind to port <1024 to developerowi sporo powie, zwłaszcza jak nic nie działa na tym porcie), to że nic nie pokazują, a apka nie działa/działa nieprawidłowo to 10%-20% moich przypadków. I tu zaczynają właśnie wychodzić różnice między developerami z macOS/Windows, a tym co pracują na wiecznie „problematycznym” Linuksie.

No ja bym i tak zainwestował w porządne logi, prawdopodobnie zwróci się szybciej niż narzekanie na developerów, którzy nie znają Linuksa. ;)

Pierwszy przykład z brzegu - cups nie startuje, dlaczego? Skrypt startowy zwalony (był takowy co go nawet hpjis czy jakoś tak instalował). 0 info, null. Przyczyna była prosta, ale w logach jej nie było. Tak, jasne, hpjis (czy jako to się nazywało) jest winne, podobnie jak drukarka i producent. Ale ktoś zaprawiony w boju rozwiązuje problem w kilka minut. Inny przykład: vmware nie startuje na systemie gdzie nie ma /etc/init.d - też do błyskawicznej weryfikacji (nie z logów, bo tych nie będzie)

Serio używacie cupsa i vmware na writualkach? Ale w jakim celu?

Można się śmiać, że na Linuksie się użera z wieloma problemami, których nie ma Windows (czasem to prawda)

Ja się ani nie śmieję z Linuksa, ani nie uważam, że na Windowsie nie ma problemów. Te rzeczy na styku systemu i sprzętu, które wymieniłem mogą występować na każdym systemie. Tylko, że na VM/chmurze nie ma problemów tego typu, więc doświadczenie w ich zwalczaniu moim skromnym zdaniem nic programiście nie daje.

To dyskutujemy o sposobach rekrutacji, czy kwestii podejścia do używania środowiska programistycznego i dlaczego lepiej developować na Linux jeśli apka tam ma docelowo chodzić? Bo wiesz, ja mogę zmieniać temat o tak, na pstryknięcie, tylko muszę wiedzieć, że w tę grę gram.

To nie jest żadna gra, te tematy się po prostu zazębiają. Skoro narzekasz na brak kompetencji wśród kolegów z pracy, to znaczy, że coś nie tak jest z procesem rekrutacji.

1
somekind napisał(a):

To wspaniale, że używasz tego, co ci się podoba. To jeszcze pozwól innym na to samo, dobrze?

Mógłbyś wyjaśnić, w jaki sposób wypowiedzi któregokolwiek z propagatorów Linuksa w tym wątku, utrudniły/uniemożliwiły Tobie bądź komukolwiek innemu skorzystanie z Windows?

[...] Bo jak dla mnie, to jest to działanie charakterystyczne dla jakichś fanatyków

I fanatyk może mieć w jakiejś sprawie rację. Co za różnica, czy piszący dla kogoś zabrzmi jak fanatyk, czy nie.

którzy koniecznie na każdym kroku chcą wszystkich namawiać, żeby używali tego, co oni sami używają. Co jak dla mnie jest zupełnie bezsensownym działaniem. (Jak zresztą każde ingerujące w to, co ktoś w domu robi.)

Bycie w zgodzie z samym sobą jest działaniem sensownym. A logika jest prosta: uważam swój wybór za dobry, uważam że podjęcie tego samego wyboru pomoże wielu innym, chcę aby go podjęli i będę się cieszył z ich szczęścia.
Dlaczego ktokolwiek miałby się pilnować, by przypadkiem ktoś inny się nie dowiedział o zadowoleniu z wygody jaką temu pierwszemu daje korzystanie z Linuksa?

[...] I to jest błąd, bo to nie są argumenty, więc nie można ich obalać. Jeśli ktoś ma problem z drukarką czy Linuksem, to to jest fakt.

A że drugi tych problemów nie ma to też jest fakt, bardzo kojarzący się z faktem pierwszym, więc warty wspomnienia, aby treść wątku była bardziej kompletna.

3

jaki cel miałeś w tym, aby opisać komuś, jak to łatwo się instaluje i bezproblemowo używa Minta

Dokładnie taki sam cel, jaki miał ten ktoś pisząc o tym, że jego zdaniem Linuks się nie nadaje, więc żeby oddać sprawiedliwość, ja mogę być fanboyem, ale pod warunkiem, że ludzie "z drugiej strony" dostaną łatkę hejterów :p

A tak poważnie mówiąc, to wątek dotyczy tego, czy Linuks się nadaje jako desktop do pracy, z grubsza właśnie o to pytał OP. Pojawił się głos, że ten system się nie nadaje, w odpowiedzi na co przedstawiłem swoją opinie (tak się złożyło, że akurat przeciwną). Ale wyciąganie z tego wniosku, że jestem fanatykiem to trochę jakby kogoś, kto się przyzna, że chodzi do kościoła, od razu wyzywać od mochera, katola i zwolennika pedofilii ;)

3

Mnie możecie zaliczyć do fanboyów Minta.
Właśnie zainstalowałem gołe Win10 na SSD i zaraz dokładam Minta, bo bez niego żyć nie mogę.
Windows zostawiam do VS, Skajpa i wybranych gier (np. Quake Champions).
Linuks do wszystkiego innego.

Chętnie bym poczytał czy ktoś znalazł równie dobrą dystrybucję na dev desktopa jak Mint ale nawet jeśli było w tym wątku to się przecież nie dokopię.

2

Przecież to zależy od technologii w jakiej się pracuje. Jest dość mało przypadków, w którym windows ma ewidentną przewagę, ale ich wspólnym mianownikiem jest edytor, który nie współpracuje z linuxem w stabilnej wersji (np. unity), albo IDE, jeżeli ktoś potrzebuje VS.
Z drugiej strony wiele node modules nie zainstaluje się na windowsie, więc jest to jeden z setek przykładów, kiedy windows nie będzie optymalnym środowiskiem. Dotyczy to między innymi skryptów w bashu, ale trafiałem też na inne przypadki. Oczywiście, wszystko to można obejść, ale kto ma na to czaS?
Jednym słowem, najlepiej umieć oba, jeżeli chce się ktoś rozwijać szeroko. Coraz też częściej zaczynam myśleć, że jabłko, dzięki nieuczciwej konkurencji polegającej na niemożliwości tworzenia aplikacji na ich środowisko poza ich środowiskiem (tak, wiem, ze sa pojedyczne narzedzia, które pozwalają to obejść) oraz bazowaniu na unixie jest najbardziej wszechstronnym systemem. Jezeli ktoś lubi bawić się z różnymi technologiami, to i tak będzie ostatecznie potrzebował jabłka.

Jeżeli ktoś się chce specjalizować, to ogólnie to pytanie jest bez sensu, bo nie zawiera podstawowej kwesti DO CZEGO LEPSZY?

Do pisania i testowania applikacji windowsowych linux raczej nie jest lepszy, do pisania w .necie też raczej nie jest lepszy. Jezeli jednak chcesz napisać coś w react-nativie i korzystać z gotowych bibliotek do obsługi natywnych funkcji, to jest spora szansa, że paczki do tego na windowsie się nie zainstalują poprawnie i trzeba będzie szperać i dostosowywać, a kto ma na to czas?

1

Specjalizuję się w aplikacjach wieloplatformowych. W takiej sytuacji, tylko MacOs. Powody są trzy:

  1. Pracuje się jak na Linuksie, z tym wyjątkiem, że wszystko działa od ręki. Przy instalacji Linuksa dyskretnie zaznaczasz, że poświęcisz 30% swojego czasu na samo utrzymanie go przy życiu.
  2. Na Mac'u zainstalujesz Windows (Boot Camp)/Linuksa(VM). Na Linuksie ani Windowsie nie zainstalujesz MacOS. Jeżeli chcesz tworzyć aplikacje iOS/MacOs, musisz mieć jabłuszko.
  3. MacOs jest moim zdaniem najbardziej produktywnym systemem. Skróty klawiszowe, zarządzanie oknami/pulpitami, AppStore, integracja z ich innymi urządzeniami. Wszystko działa świetnie.

Z minusów? Nie działają gry i cena jest kosmiczna. Za sprzęt 'optymalny' do programowania, trzeba dać minimum 5k brutto. Polecam MacBooki Pro 2015+ (i7 4980hq i nowsze), oraz nowe Mac mini, które są naprawdę genialne.

0

@somekind: Proszę Cię o poradę/pomoc.

Przedmówca napisał, w mojej ocenie, totalną bzdurę. Chodzi konkretnie o fragment "Przy instalacji Linuksa dyskretnie zaznaczasz, że poświęcisz 30% swojego czasu na samo utrzymanie go przy życiu".

Pytanie - w jaki sposób mam to skomentować/sprostować/odnieść się do tego, żeby nikt mnie nie oskarżył o fanatyzm i ewangelizcję? Nikogo nie chcę do niczego namawiać, jeśli kolega rzeczywiście 30% czasu traci na walkę z czymś, co u mnie działa praktycznie od razu, to raczej powinienem współczuć. Niemniej uważam, że taka opinia jest szkodliwa dla innych osób, które będą ten wątek czytać w przyszłości. Będą szukać informacji odnośnie przydatności Linuksa, a po natrafieniu na takie nieprawdziwe niezgodnie z moim doświadczeniem zeznania, mogą się do tego systemu zniechęcić.

Pomijam fakt, że kolega się mija z prawdą także twierdząc, że na Mac da się zainstalować wirtualkę, a w niej Windows i Linux, ale nie da się odwrotnie - odpalić MacOS jako gościa . Z tego co się orientuję, to jest taka możliwość:

0

Ja potwierdzam ten narzut wiec szkodliwe dla mnie będzie zaprzeczanie temu jako nieprawdzie. Co do MacOS na VM - jest to niezgodne z licencja. Możesz mieć MacOS na VM jeśli hostem jest MacOS na Macu. No nie id dziś wiadomo ze Apple zamknięte i chroni to ci podobni najlepsze(system) (Btw dla mnie Windows 100x obecnie bardziej ergonomiczny i otwarty. Nawet Linuks był przyjemniejszy dla mnie niż MacOS - gdyby był jeszcze stabilny i użyteczny ( >:) )

0
cerrato napisał(a):

Pytanie - w jaki sposób mam to skomentować/sprostować/odnieść się do tego, żeby nikt mnie nie oskarżył o fanatyzm i ewangelizcję?

To chyba nie do mnie pytanie, ja nie mogę zagwarantować, że nikt Ci tego nie zarzuci. :P

Nikogo nie chcę do niczego namawiać, jeśli kolega rzeczywiście 30% czasu traci na walkę z czymś, co u mnie działa praktycznie od razu, to raczej powinienem współczuć.

Zgadzam się, i również współczuję. Trzeba mieć wybitnego pecha, żeby tyle osiągnąć. Myślę, że nawet 20 lat temu prawdopodobieństwo na spędzenie tyle czasu na walce z Linuksem było niewielkie.

Niemniej uważam, że taka opinia jest szkodliwa dla innych osób, które będą ten wątek czytać w przyszłości. Będą szukać informacji odnośnie przydatności Linuksa, a po natrafieniu na takie nieprawdziwe niezgodnie z moim doświadczeniem zeznania, mogą się do tego systemu zniechęcić.

A czemu Ci zależy na tym, aby tacy ludzie się nie zniechęcili?

Moim zdaniem ludzie, którzy szukają w necie porad odnośnie tego, jakich narzędzi mają używać, i pod wpływem tych porad nawet ich nie próbują, przegrali już na starcie.

0

Moim zdaniem ludzie, którzy szukają w necie porad odnośnie tego, jakich narzędzi mają używać, i pod wpływem tych porad nawet ich nie próbują, przegrali już na starcie.

Czyli jednak powinni mieć w nosie twoje porady, o to ci chodzi?

A czemu Ci zależy na tym, aby tacy ludzie się nie zniechęcili?

A dlaczego zależy ci na tym, aby im kit wciskać i swoje chorobliwe poglądy?

To chyba nie do mnie pytanie, ja nie mogę zagwarantować, że nikt Ci tego nie zarzuci. :P

A sobie możesz to zagwarantować?

1
Bączek napisał(a):

Czyli jednak powinni mieć w nosie twoje porady, o to ci chodzi?

Które konkretnie moje porady? Czy ja tu radzę komukolwiek czegokolwiek używać?

A dlaczego zależy ci na tym, aby im kit wciskać i swoje chorobliwe poglądy?

Które konkretnie poglądy?

A sobie możesz to zagwarantować?

Nie.

2
somekind napisał(a):
TurkucPodjadek napisał(a):

[...]

a po trzecie, że logi coś ciekawego pokażą (np: cannot bind to port <1024 to developerowi sporo powie, zwłaszcza jak nic nie działa na tym porcie), to że nic nie pokazują, a apka nie działa/działa nieprawidłowo to 10%-20% moich przypadków. I tu zaczynają właśnie wychodzić różnice między developerami z macOS/Windows, a tym co pracują na wiecznie „problematycznym” Linuksie.

No ja bym i tak zainwestował w porządne logi, prawdopodobnie zwróci się szybciej niż narzekanie na developerów, którzy nie znają Linuksa. ;)

Przecież napisałem Ci, co zwróci "porządny" log; system nie pozwoli na zbindowanie i tyle od systemu dowie się sama aplikacja.

Pierwszy przykład z brzegu - cups nie startuje, dlaczego? Skrypt startowy zwalony (był takowy co go nawet hpjis czy jakoś tak instalował). 0 info, null. Przyczyna była prosta, ale w logach jej nie było. Tak, jasne, hpjis (czy jako to się nazywało) jest winne, podobnie jak drukarka i producent. Ale ktoś zaprawiony w boju rozwiązuje problem w kilka minut. Inny przykład: vmware nie startuje na systemie gdzie nie ma /etc/init.d - też do błyskawicznej weryfikacji (nie z logów, bo tych nie będzie)

Serio używacie cupsa i vmware na writualkach? Ale w jakim celu?

Myślałem, że rozmawiamy o desktopach, konkretnie programistycznych?

PS Jak ktoś używa Linuksa w vmware, też musi vmtoolsd zainstalować (tzn nie musi, jak mu nie przeszkadza brak skalowania vmki, hgfs, współdzielonego schowka i paru innych rzeczy). Ale miło, że się zabierasz do dyskusji, bez wiedzy nt. temat, to się chwali.

Można się śmiać, że na Linuksie się użera z wieloma problemami, których nie ma Windows (czasem to prawda)

Ja się ani nie śmieję z Linuksa, ani nie uważam, że na Windowsie nie ma problemów. Te rzeczy na styku systemu i sprzętu, które wymieniłem mogą występować na każdym systemie. Tylko, że na VM/chmurze nie ma problemów tego typu, więc doświadczenie w ich zwalczaniu moim skromnym zdaniem nic programiście nie daje.

Twoje skromne zdanie jest wyznawane przez sporo programistów. To dlatego DevOpsi tyle później zarabiają.

Tylko, że na VM/chmurze nie ma problemów tego typu, więc doświadczenie w ich zwalczaniu moim skromnym zdaniem nic programiście nie daje.

Oczywiście, że są. Tylko pewnie sporą część developerów w ogóle nie dopuszcza się do bawienia w twórce/zarządce instancji, więc w ogóle o tych problemach nie wiedzą, do momentu, gdy ich "porządny log" nie poinformuje o czymś ciekawym. A potem ticket/wiadomość, bo "moje apki nie dzialaja, a na moim VMpinkyLinux bez hasła roota i chmod -R 777 /* wszystko ładnie poszło!"

To dyskutujemy o sposobach rekrutacji, czy kwestii podejścia do używania środowiska programistycznego i dlaczego lepiej developować na Linux jeśli apka tam ma docelowo chodzić? Bo wiesz, ja mogę zmieniać temat o tak, na pstryknięcie, tylko muszę wiedzieć, że w tę grę gram.

To nie jest żadna gra, te tematy się po prostu zazębiają. Skoro narzekasz na brak kompetencji wśród kolegów z pracy, to znaczy, że coś nie tak jest z procesem rekrutacji.

Narzekam na jedno z potencjalnych źródeł tych problemów. Używanie "bezproblemowego" OSa na kompie developerskim, na którym to OSie nie będzie finalnie działać apka, to właśnie to źródło.

3

@cerrato:
Instalacja MacOs w VM/hackintosh/MacInCloud jest możliwa, ale na dłuższą metę zupełnie się nie sprawdza. Nie chodzi nawet o legalność, tylko wszystko się co chwile sypie, wiele rzeczy nie działa, strasznie muli. Korzystałem z wszystkich trzech rozwiązań i dzisiaj radziłbym kupić najtańszego MacBooka Air/Mac Mini z Allegro i dać sobie spokój z takim sztukowaniem. Nie warto waszego zdrowia.

Linuks to ciężki temat, ja mówię ze swojego doświadczenia. Na niektórych komputerach (np. HP Elitebook) działał bezproblemowo, pamiętam że tylko karta WiFi i myszka miały początkowo problemy. Na stacjonarce za to, nigdy nie udało mi się go postawić. Elementary się zawieszał, Manjaro nie obsługiwał dwóch monitorów, Ubuntu/Mint też miały ciągłe fochy. O Wine i brakach softwaru nie będę nawet wspominał. Jeżeli wiesz co robić, większość problemów ogarniesz, ale początki bywają trudne. Nie jestem ani za, ani przeciw, sam przez 3-4 lata (2013-2016) siedziałem na Linuksie i gdybym musiał wybierać, wziąłbym Linuksa zamiast Windy. Nie zmienia to faktu, że MacOs jest z topowej trójki najbardziej uniwersalny. A wybór systemu to głównie kwestia technologii z której na co dzień korzystamy.

0
TurkucPodjadek napisał(a):

Przecież napisałem Ci, co zwróci "porządny" log; system nie pozwoli na zbindowanie i tyle od systemu dowie się sama aplikacja.

No jak dla mnie, to to jednak nie jest porządny log. Jakiego rodzaju aplikacje/w jakiej branży tworzysz, że nie możesz mieć logu dokładnie wskazującego miejsce wystąpienia i precyzyjnego komunikat błędu?

Myślałem, że rozmawiamy o desktopach, konkretnie programistycznych?

Rozmawiamy o tym, w jaki sposób doświadczenie w rozwiązywaniu problemów na styku systemu i sprzętu przydaje się do rozwiązywania problemów z aplikacjami hostowanymi na wirtualkach. Próbuję sobie wyobrazić taką sytuację, ale jakoś nie potrafię.

PS Jak ktoś używa Linuksa w vmware, też musi vmtoolsd zainstalować (tzn nie musi, jak mu nie przeszkadza brak skalowania vmki, hgfs, współdzielonego schowka i paru innych rzeczy). Ale miło, że się zabierasz do dyskusji, bez wiedzy nt. temat, to się chwali.

Co ma instalowanie dodatków VM na gościu do rozwiązywania problemów systemowo-sprzętowych? Zacząłeś swoją grę, o której wspominałeś wcześniej?

Oczywiście, że są. Tylko pewnie sporą część developerów w ogóle nie dopuszcza się do bawienia w twórce/zarządce instancji, więc w ogóle o tych problemach nie wiedzą, do momentu, gdy ich "porządny log" nie poinformuje o czymś ciekawym. A potem ticket/wiadomość, bo "moje apki nie dzialaja, a na moim VMpinkyLinux bez hasła roota i chmod -R 777 /* wszystko ładnie poszło!"

Myślę, że cały czas mówisz o innych problemach niż ja.

3

Stosowanie Linuksa na co dzień sprawia, że człowiek przyzwyczaja się do systemu, narzędzi, korzystania z terminala, basha, poleceń pokroju cat, set czy grep. Potem jak przychodzi potrzeba żeby wejść przez SSH na headless serwer lub zajrzeć do wnętrza kontenera z docker exec to doświadczenie takie procentuje i nie trzeba googlować jak wyjść z Vima - prawie 2 miliony wyświetleń tego pytania mówią swoje.

4

Naprawdę, czytając niektóre Wasze wypowiedzi, zaczynam się czuć jak ktoś, kto powinien co tydzień trafiać 6 w totka. Tego nieszczęsnego Minta mam zainstalowanego obecnie na kilku maszynach, część to laptopy, część blaszaki. ZERO problemów, po prostu instaluję system, dorzucam potrzebne apki i wszystko działa, niczego nie muszę robić, pieścić, stawiać, reanimować itp. Nie wiem, czy Wy macie pecha, czy ja mega szczęście. Na pewno nie jest to kwestia tego, że jestem jakimś wybitnym hackerem myślącym w kodzie binarnym ;) A nawet, jakbym był, to nie miałbym okazji do skorzystania ze swojej tajemnej wiedzy, bo jak pisałem - u mnie wszystko działa z automatu, nie muszę żadnych magicznych akcji odwalać.

1
somekind napisał(a):
TurkucPodjadek napisał(a):

Przecież napisałem Ci, co zwróci "porządny" log; system nie pozwoli na zbindowanie i tyle od systemu dowie się sama aplikacja.

No jak dla mnie, to to jednak nie jest porządny log.

Widziałem dużo projektów OS, popularnych i pisanych przez majganych gości. Też tylko to logują. Ale ok, nie spotkałem jeszcze Ciebie - więc chętnie się dowiem, co to jest porządny log w apce, gdy system mówi apce zwyczajnie "spadaj". W sensie wskazuje rodzaj łatki w kernelu i stepy, które należy wykonać by odblokować aplikacje?

Jakiego rodzaju aplikacje/w jakiej branży tworzysz...

Ja robię (m.in) aplikacje:

  • konwertery danych (czyli jak rekord nr 10^6 nawali, to ja w logu będę to wiedział)
  • do obsługi niektórych operacji finansowych (mają logi, jaka operacja, kiedy i dlaczego)
  • web crawlery (mają logi, bo muszę potem dojść czego z jakiej strony nie zebrał lub źle zebrał)

Do tego potrafię stawiać stack logstash+kibana/sentry+elasticsearch i go utrzymywać. Mam swój prywatny np. Więc o logowaniu coś tam wiem, i wiem, kiedy należy "pogadać" z systemem, a nie z samą apką.

, że nie możesz mieć logu dokładnie wskazującego miejsce wystąpienia i precyzyjnego komunikat błędu?

Znaczy chcesz linię w kodzie, że aplikacja bind() nie może zrobić? Stacktrace wymyślono dawno temu, są debuggery i inne tego typu narzędzia. W każdej chwili łatwo dowiesz się w której linii Twoje problematyczne bind() (czy ekwiwalent tego w danych języku) się znajduje.

Myślałem, że rozmawiamy o desktopach, konkretnie programistycznych?

Rozmawiamy o tym, w jaki sposób doświadczenie w rozwiązywaniu problemów na styku systemu i sprzętu przydaje się do rozwiązywania problemów z aplikacjami hostowanymi na wirtualkach. Próbuję sobie wyobrazić taką sytuację, ale jakoś nie potrafię.

Rozwiązując takie problemy, zaczynasz poznawać narzędzia przydatne w rozwiązywaniu wielu innych problemów. Czyli jak biegasz w maratonach, choć do życia kompletnie nie musisz, to technika, kondycja i doświadczenie przyda Ci się w jednorazowym biegu na uciekający pociąg lub w ucieczce przed dresem z nożem w ręku. Prościej nie potrafię, no przykro mi bardzo.

Oczywiście, że są. Tylko pewnie sporą część developerów w ogóle nie dopuszcza się do bawienia w twórce/zarządce instancji, więc w ogóle o tych problemach nie wiedzą, do momentu, gdy ich "porządny log" nie poinformuje o czymś ciekawym. A potem ticket/wiadomość, bo "moje apki nie dzialaja, a na moim VMpinkyLinux bez hasła roota i chmod -R 777 /* wszystko ładnie poszło!"

Myślę, że cały czas mówisz o innych problemach niż ja.

Ja doskonale wiem o czym mówię, ale nie wpadam w środek wątku, by udawać rozsądnego na siłę, by potem potykać się o swoją argumentacje. To, że Ty nie widzisz sensu w "dodatkowym męczeniu" się na desktopie z dystrybucjami, nie oznacza, że takiego sensu nie ma (to właśnie wytknąłeś gdy ktoś tutaj biednego @somedev "napastował", że jak on tak może)

3
cerrato napisał(a):

Naprawdę, czytając niektóre Wasze wypowiedzi, zaczynam się czuć jak ktoś, kto powinien co tydzień trafiać 6 w totka. Tego nieszczęsnego Minta mam zainstalowanego obecnie na kilku maszynach, część to laptopy, część blaszaki. ZERO problemów, po prostu instaluję system, dorzucam potrzebne apki i wszystko działa, niczego nie muszę robić, pieścić, stawiać, reanimować itp. Nie wiem, czy Wy macie pecha, czy ja mega szczęście. Na pewno nie jest to kwestia tego, że jestem jakimś wybitnym hackerem myślącym w kodzie binarnym ;) A nawet, jakbym był, to nie miałbym okazji do skorzystania ze swojej tajemnej wiedzy, bo jak pisałem - u mnie wszystko działa z automatu, nie muszę żadnych magicznych akcji odwalać.

Ja mam podobnie z (K)Ubuntu, nawet powiem więcej że jak już to miałem głównie problemy z windowsem. Np. jak miałem oba systemy naraz zainstalowane to na windowsie głośniki mi nie działały a na Linuxie działały. Ja traktuje te teksty o trudności konfiguracji Linuxa jak teksty o tym że C++ działa iles razy szybciej niż Java...
Możliwe że niektórzy korzystali z tych trudniejszych dystrybucji jak jakieś Gentoo i dlatego to było problematyczne?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1