Wymagania są takie, że mam Arduino Nano na 5V do budowy urządzenia. Samo urządzenie musi być małe, lekkie i działać bardzo długo – to bardzo ważne. Ale nie chodzi to o mój model RC – niestety… :]
Wpadłem więc na pomysł, aby zamiast tradycyjnych paluszkowych amukulatorów skorzystać z powerbanku. Zalety są takie, że powerbank jest mały, lekki i ma dużą pojemność. Do tego ma wbudowany układ do ładowania i złącze USB, więc nie będzie trzeba dokupować dodatkowej ładowarki (a więc koszty spadną).
Niestety minus jest taki, że powerbanki mają zabezpieczenie, które powoduje jego wyłączenie, gdy pobór prądu jest niski. Wymieniony Arduino sam z siebie potrzebuje niewiele, więc jest taka możliwość, że powerbank będzie się automatycznie wyłączał i nic z tego nie wyjdzie.
No i to zabezpieczenie pasuje ominąć. Zamiast umieszczać cały powerbank w urządzeniu, rozłupię go i do urzędzenia wykorzystam same ogniwa, a elektronikę opakuję w jakąś małą obudowę uniwersalną i dorobię gniazda, aby dało się ogniwa połączyć z elektroniką. Czyli po prostu zrobię ładowarkę do tych ogniw.
Dobry to pomysł? Ktoś już robił coś takiego i może się podzielić doświadczeniem?
I tak przy okazji – jakiego typu ogniwa znajdują się w powerbankach, paluszki czy płaskie baterie jak np. w telefonach?