Cześć,
Mam tylko nadzieję, że umieściłem tego typu temat w dobrej kategorii forum, jeśli nie to niech jakiś mod przeniesie w miarę możliwości plx.
Będzie to prawdopodobnie długi post, w którym chciałbym napisać swoją "historię" (jeśli chodzi o IT ofc) i zasięgnąć komentarza osób trzecich (którzy widzą to z "boku" i z innej perspektywy niż ja). Od pewnego czasu (tu: kilka miesięcy) po prostu nie wiem co się ze mną dzieje i co się ze mną stało...nie poznaję siebie i w ogóle masakra...
No ale wszystko zaczęło się od tego, jak będąc w 3 klasie gim trochę grałem w "lola" i chciałem stworzyć swój własny cheat do tej gry (stąd zaczęła się moja fascynacja IT).
W sumie na początku potrzymałem się tego pomysłu trochę czasu, ale zobaczyłem, że z tamtejszym poziomem umiejętności nic nie zrobię w tym kierunku...odpuściłem pomysł cheata, ale nawet nie przeszło mi przez myśl odpuścić IT.
Ogólnie to zawsze byłem "fanem" różnych biografii sławnych osób, czy historii i tak też zafascynowany "historią Windowsa/Maca (już dokładnie nie pamiętam obecnie)" wszedłem w osdev (C, asembler, ogólnie niskopoziomowe programowanie i systemy operacyjne, kernel dev). No cóż, wtedy byłem jeszcze trochę zwyczajnie głupi (ale mam nadzieję, że tamtejszy wiek to usprawiedliwia), gdyż myślałem sobie jak to ja nie stworzę next "BIG OS" i zostanę sławny niczym tamci ludzie z biografii (xD). Paradoksalnie był to jeden z bardziej pracowitych okresów w moim "programistycznym życiu". Siedziałem wtedy maaaasę czasu nad tymi tematami, naprawdę nauczyłem się niewyobrażalnej ilości rzeczy.
Wszystko do czasu, gdy rozpocząłem pewien projekt osdevowy (znów utopijny), zebrałem jakąs tam grupkę "randomów" i oczywiście upadł on po jakimś miesiącu. Paradoksalnie nie chciałem ani trochę w tamtym momencie zrezygnować z osdevu, ale dotarło do mnie, że moje plany na "powtórzenie sukcesu MS" (w przenośni ofc :D ) nie są realne i raczej nigdy się nie urzeczywistnią. Uświadomiłem sobie, że mam jeszcze sporo czasu zanim pójdę do pracy, ale warto już teraz choć trochę "rozejrzeć się" i pooglądać "co my tu mamy jeśli chodzi o pracę komercyjną".
No i w tamtym momencie (ja już dość słabo to pamiętam, ale staram się jak najlepiej opisać to Wam) gdy zobaczyłem, że w osdevie nie ma "tony pracy" (ofert pracy) lekko się załamalem/podłamałem. Postanowiłem zobaczyć "co jest na topie" no i oczywiście był to webdev i Java. Totalnie mnie do tego nie ciągnęło, ale powiedziałem sobie "muszę!". Był to dokładnie 23 czerwca, więc zaczynały się wakacje, przez co miałem JESZCZE WIĘCEJ czasu. No i wszedłem w ten świat...webowy, obiektowy i jeszcze inny. Zacząłem od Javy i po miesiącu zaczęło mi się to podobać. Potem zacząłem dokładać do tego frontend (React, JS, CSS, etc etc), Springa, Hibernate'a i kilka innych, a nawet miałem epizod z Androidem (natywnym - Java). Tutaj (w tej dziedzinie - webdev fullstack) byłem praktycznie najdłużej - prawie 2 pełne lata, aż nagle po N-tym projekcie webdevowym zacząłem zauważać, że praktycznie każdy mój projekt to przysłowiowy CRUD...i że ciągle robię to samo od strony technicznej, pomimo tego, że to zupełnie różne aplikacje i projekty (różne pomysły na nie).
No i teraz nastąpił własnie ten moment w moim życiu od którego przestałem być "sobą" i zacząłęm być...no nie wiem kim tbh (nigdy wcześniej nie zachowywałem się w sposób, który zaraz opiszę).
Zacząłem skakać z "dziedziny na dziedzinę" (IT), najpierw z webdevu znów na osdev, potem chyba na webdev ale full JS (node.js z Expressem i MongoDB na backendzie) i potem jeszcze było kilku jumpów typu webdev ze starym stackiem (JS + Java), potem znów low level i tu jesteśmy w dniu obecnym, gdzie od około tygodnia jestem "poza-IT", totalnie zastanawiam się nad sobą.
W sumie to była moja typowo IT historia, ale kilka rzeczy działo się równolegle i MAM WRAŻENIE, że te fakty są tu istotne.
Obecnie mam 18 lat no i za "chwilę" matura mnie czeka. W chj się do niej przygotowywałem (ang PR, inf PR, mat PR i reszta obowiązkowa) i możliwe, że trochę to mnie "wyjbało psychicznie" (ale nie wiem, to są moje "przypuszczenia") - nie to, że chcę na jakieś studia nie wiadomo jakie pójść - po prostu jakaś fajna informatyka, ale nie musi to być TOP 1 przysłowiowe.
Dodatkowo dopiero teraz sobie zacząłem uświadamiać, jakim chjem w stosunku do moich bliskich (dziewczyny, znajomych) byłem za czasów mojego osdevu....zafascynowany tą wizją po prostu wszystkich traktowałem jak zera i "ego wyprdalalo mi poza sufit" - no i skończyło się to tym, że straciłem WSZYSTKICH tamtych...dosłownie (w momencie, gdy tamten osdevowy projekt upadł to była "kumulacja" mojego ego d*bila).
W miarę upływu czasu po osdevie jak już w webdev wchodziłem zacząłem mieć stany depresyjne i nawet lekką depresję (ale chodziłem do psychologa i duża część jej odeszła) no i ona "striggerowała" następne przykre wydarzenia.... a mianowicie:
- wpadłem w drugsy (już na szczęście jestem poza)
- przez tamte stany depresyjne i depresję zacząłem fascynować się światem muzyki rockowej (rock depresyjny) - głównie Linkin Park, trochę tam Nirvana czy jakieś inne, ale w 99% był to LP - i nawet miałem okres, gdy poważnie myslałem o wejściu w muzykę komercynie....co gorsza, nadal mam takie myśli "z tyłu głowy"....no i najgorsze jest to (nie wiem czy tu nie przesadzam), że pomimo tego, że depresja ustąpiła już praktycznie całkowicie, to nadal pozostała fascynacja muzyką, klimatami depresyjnymi i całą tą "otoczką".
Chyba to już wszystko....
Jeszcze jedno, naprawdę rozumiem, że to forum programistyczne, ale są chyba kategorie takie jak społeczność/offtop/whatever, gdzie tego typu temat mógłbym umieścić...programiści to zazwyczaj mądrzy życiowo ludzie, którzy może będą umieli pomóc, bo ja już nie wiem co jest k*rwa ze mną....wcześniej byłem naprawdę zadowolonym z życia człowiekiem, żyłem IT, miałem znajomych, dziewczynę....wszystkich; a od tamtej pory po prostu (mam takie wrażenie), że jadę cały czas po równi pochyłej w dół i zaraz dotknę "dna", jeśli już tego nie zrobiłem.
Pozdrawiam!