Taka sytuacja :-)

4

https://www.meetup.com/GDG-Krakow/events/260947768/ - polecam przeczytać komentarze :-)

Nie dość, że chcieli genderowy (moralnie naganny), meeting, to jeszcze się później tłumaczą z tego, że są facetami :D

0

Ehh czy to juz ten slynny gender xD?

1

Spotkanie dla kobiet bez kobiet.

33

Te wszystkie grupy kobiet w IT to totalna hipokryzja i seksizm, że czasem aż żal na to patrzeć.

Seksizm i hipokryzja, bo faceci im organizują warsztaty a one (organizatorki grupy) stawiają warunki, typu, że tylko kobiety mogą uczestniczyć (ale oczywiście idą piękne hasła o równych szansach itp). Może nie jest tak wszędzie, ale w części damskich stowarzyszeń tak jest. Czyli równouprawnienie na zasadzie, faceci nam dają i to jest normalne, ale biorą i korzystają tylko kobiety.

Akcje typu: i ty kobieto, matko, dziewczyno, możesz pracować w IT. Tak jakby nie można zorganizować spotkania bez uwzględniania płci.

No i oczywiście spotkania dla kobiet są zawsze miękkie i lekkie. Nie widziałam jeszcze ciekawej agendy na tego typu spotkaniu. Widocznie kobiety, które organizują, wychodzą z założenia, że nikt by nie przyszedł na merytoryczne spotkania, gdzie byłoby o programowaniu. (Żeby być konkretną widziałam kiedyś ogłoszenie o warsztatach dla kobiet i to wydało mi się czymś wartościowym, bo nie czczym gadaniem, tylko pokazaniem jak zacząć).

Z innych aspektów, nie rozumiem tego otaczania bańką ochronną kobiet, jak kobieta idzie na informatykę, to studiuje z innymi na tych samych zasadach, jak idzie do pracy, pracuje na tych samych zasadach. Zatem czemu teraz mówimy, że kobiety potrzebują specjalnej pomocy? Może po prostu stwórzmy szanse dla wszystkich i przyjdą ci, co faktycznie są zainteresowani. Nie wiem po co to promowanie na siłę.

0
szarotka napisał(a):

Z innych aspektów, nie rozumiem tego otaczania bańką ochronną kobiet, jak kobieta idzie na informatykę, to studiuje z innymi na tych samych zasadach, jak idzie do pracy, pracuje na tych samych zasadach. Zatem czemu teraz mówimy, że kobiety potrzebują specjalnej pomocy? Może po prostu stwórzmy szanse dla wszystkich i przyjdą ci, co faktycznie są zainteresowani. Nie wiem po co to promowanie na siłę.

Nie zgodzę się z tą opinią. Co prawda na studiach kobiety były oceniane tak samo jak faceci, ale to było moim zdaniem wprost dzięki temu, że podczas egzaminów i kolokwiów dane były zanonimizowane przed sprawdzeniem - to jest więc OK. Jednak kobiety miały trochę więcej pomocy od ćwiczeniowców. W pracy natomiast kobiety są traktowane lżej. Na pewno jeśli chodzi o aspekt psychiczny - kobiety są krytykowane mniej (koledzy narzekają na jakoś kodu koleżanki po cichu zamiast jej to wygarnąć) i są mniej naciskane np w przypadku awarii czy innych problemów z systemem. Ogólnie z tego co zaobserwowałem w IT faceci są w większości miękcy wobec kobiet. Na pewno nie są to Kamile Durczoki ani tego typu przebojowi goście. Kobiety mają swoją strefę komfortu. Na konferencjach/ meetupach/ zwał jak zwał pewnie źle się czują jak stanowią bardzo niewielką mniejszość i stąd konferencje tylko dla kobiet. Na takich konferencjach prawdopodobnie kobiecie znacznie łatwiej (pod względem psychiki) nawiązać znajomości jeśli nikogo nie zna. Jakie mogłoby być inne wytłumaczenie dla takich stricte babskich spotkań? :]

2

Akurat za moich czasów na uczelniach, które znam, podejście było w drugą stronę. Zdecydowana większość ćwiczeniowców i niektórych pracodawców, miała nastawienie: "udowodnię Ci, że nic nie potrafisz, bo jesteś kobietą na męskim kierunku. To nie miejsce dla Ciebie. Maksymalnie to możesz być sekretarką, jak już nie chcesz siedzieć w domu i pilnować dzieci." Co więcej w bardzo niedawnych czasach moja druga połówka musiała zmienić branżę z innej typowo męskiej, bo na praktycznie każdej rozmowie o pracę jej mówili wprost, że jej nie zatrudnią, bo jest kobietą. Ewentualnie może siedzieć w biurze za najniższą krajową, bo przecież sobie nie poradzi z innymi zadaniami.
Obecnie pewnie przegięcie idzie już w drugą stronę i jest wypaczone, jednak sama idea nie wzięła się zupełnie znikąd.

1
sabat24 napisał(a):

Akurat za moich czasów na uczelniach, które znam, podejście było w drugą stronę. Zdecydowana większość ćwiczeniowców i niektórych pracodawców, miała nastawienie: "udowodnię Ci, że nic nie potrafisz, bo jesteś kobietą na męskim kierunku. To nie miejsce dla Ciebie. Maksymalnie to możesz być sekretarką, jak już nie chcesz siedzieć w domu i pilnować dzieci." Co więcej w bardzo niedawnych czasach moja druga połówka musiała zmienić branżę z innej typowo męskiej, bo na praktycznie każdej rozmowie o pracę jej mówili wprost, że jej nie zatrudnią, bo jest kobietą. Ewentualnie może siedzieć w biurze za najniższą krajową, bo przecież sobie nie poradzi z innymi zadaniami.
Obecnie pewnie przegięcie idzie już w drugą stronę i jest wypaczone, jednak sama idea nie wzięła się zupełnie znikąd.

Toś miał do czynienia (i Twoja połówka też) z jakąś kompletną patologią. Ja nie miałem takich doświadczeń, koleżanek do roku miałem do kilku sztuk i nikt im pod górę nigdy nie robił, z tego co pamiętam. Na zaocznych to miałem koleżankę co nie dość, co już pracowała w IT, to jeszcze dziecko miała, a gdy miała obronę, to była w zaawansowanej drugiej ciąży. Do tego stopnie miała chyba najlepsze na roku. Do dziś mam dla niej pełen podziw.

Z kolei jak chodzi o rozmowy o pracę, to w firmach, w których byłem, naprawdę stawaliśmy na rzęsach, aby przyjąć (w końcu!) jakąś kobietę do 100% męskiego teamu, nawet jeśliby miała by być nieco gorsza od najlepszego (naszym zdaniem) kandydata płci przeciwnej. Niestety, jak już trafiały się jakieś Panie na rekrutacjach (rzadko), to ich poziom był dużo niższy od "startowego", czyli takiego, który w ogóle był brany pod uwagę przy ewentualny zatrudnieniu. I tu moje obserwacje pokrywają się z obserwacjami znajomych - kobiet w IT jest na tyle mało, że aż my, samce, często chcemy je troszkę faworyzować przy rekrutacjach, jednak wciąż muszą jakieś bazowe skille techniczne posiadać, a nie samo "jestem kobietą".

7

"na praktycznie każdej rozmowie o pracę jej mówili wprost, że jej nie zatrudnią, bo jest kobietą"

Zapraszali ja na rozmowe tylko po to, zeby jej to powiedziec? xD Wyglada, jakby nie ogarniala i szukala na sile wytlumaczenia.

0

A propos o profesjonalizmie kobietek, robiłem ostatnio stronę dla fotografki, która po skompletowaniu kilku sesji fajnych fotek chciała je pokazać światu, tak więc zrobiłem prostą stronkę, od strony panelu admina jedno pole = jeden obrazek, potem zmienna z linkiem od strony frontu, proste, nic nie można zepsuć.
Po kilku tygodniach mam sygnał strona źle się wyświetla, zwiesza się, meh, no ok, sprawdzę.
Nie dość, że wrzucała foty jak leci, bez przycięcia, czy proporcji itp. to jeszcze prosto z aparatu img, każde po 20-30MB i 7000x6000 piksów, finalnie strona z galerą ważyła 300MB :)
Zero pojęcia o prostej edycji.

Drugiej (fotografka śluby, imprezy, itp.) robiłem logo na facebooka to była zszokowana, że jest coś takiego jak warstwy bez tła w photoshopie...

0

Nie ma to jak walczyć z "nierównością" wprowadzając podziały. Osoba w komentarzach która narzeka na męskich wykładowców niech lepiej się za programowanie nie zabiera, bo z logiki ma ocenę 1.

0

Jak już tak marudzicie na podziały i nierówne traktowanie w zawodzie, to przypominam, że w 1965 r. wprowadzono w Polsce parytety na studia medyczne faworyzujące mężczyzn. Mężczyźni musieli zdobyć na egzaminie minimum 72 punkty, kobiety 84. I obecnie też coś takiego jest podobno rozważane, ze względu na feminizację zawodu lekarza.

1

@GutekSan: no i to jest kolejny przykład absurdu. Nie ma znaczenia jaka forma sztucznego podziału, każda dla mnie jest zła.

0

Prawdopodobnie w tych egzaminach medycznych najważniejsze było obrycie się na blachę, a w tym kobiety są lepsze. Jak studiowałem informatykę na UJ to też było takie średniowiecze - nie można było korzystać z żadnych pomocy dydaktycznych. Przynajmniej na maturach było w miarę przyzwoicie i każdy dostawał jednakowe pomoce dydaktyczne przygotowane przez prowadzących (zbiory równań, twierdzeń, itd) - takie coś powinno zdarzać się w znacznie częściej.

0
Wibowit napisał(a):

Prawdopodobnie w tych egzaminach medycznych najważniejsze było obrycie się na blachę, a w tym kobiety są lepsze.

Poza tym nie oszukujmy się, kobiety mogą sobie pozwolić - przynajmniej na studiach - na znacznie więcej i często są faworyzowane, traktowane bardziej ulgowo i dużo wybryków uchodzi im płazem. Mamy na roku taką spryciulę, której rycie na blachę i wysługiwanie się kolegami do ogarniania projektów nie wystarczało, by wskoczyć na upragnione pierwsze miejsce na roku przez cały pierwszy stopień (a także to, że było więcej matematyki, fizyki i mechaniki, które ciężko było tak po prostu wykuć), więc na drugim rozszerzyła repertuar o wykłócanie się z prowadzącym o swoje błędne odpowiedzi - notabene kosztem reszty roku - a nawet darcie się na prowadzących, którzy ośmielili się wytknąć jakieś niedociągnięcia w pracy i zaproponować ocenę cząstkową niższą, niż 5.0. Nie tylko nikt nie wyciągnął jakichkolwiek konsekwencji, ale wręcz dostała, co chciała i dopięła swego - na drugim stopniu już wskoczyła.

Dobrym przykładem faworyzowania mogą być sytuacje, gdy ocena końcowa jest na pograniczu i w którąś stronę trzeba zaokrąglić - niektórzy zupełnym przypadkiem prowadzący przy jednakowych ocenach z egzaminu i ćwiczeń zaokrąglali ocenę kobietom w górę, a mężczyznom w dół.

1
TurkucPodjadek napisał(a):

https://www.meetup.com/GDG-Krakow/events/260947768/ - polecam przeczytać komentarze :-)

Nie dość, że chcieli genderowy (moralnie naganny), meeting, to jeszcze się później tłumaczą z tego, że są facetami :D

Problemem nie jest to, że powstają grupy tylko dla kobiet. Nie widzę nic w tym złego, że organizator se dyskryminuje kogo chce.
Problemem jest to, że w przypadku grup tylko dla mężczyzn albo tylko dla białych albo tylko heteroseksualnych wbiła by tam zaraz prokuratura.

3
Wibowit napisał(a):

W pracy natomiast kobiety są traktowane lżej. Na pewno jeśli chodzi o aspekt psychiczny - kobiety są krytykowane mniej (koledzy narzekają na jakoś kodu koleżanki po cichu zamiast jej to wygarnąć)

No tak, gdyby nie kobiety, to nie bylibyście pantoflarzami. :)

0
Aventus napisał(a):

@GutekSan: no i to jest kolejny przykład absurdu. Nie ma znaczenia jaka forma sztucznego podziału, każda dla mnie jest zła.

Nie było to wcale tak absurdalne jak się z pozoru wydawało. Uzasadnienie było takie, że kobiety po urodzeniu dziecka często odpuszczały robienie dalszej kariery, czyli przestawały się rozwijać zawodowo, a mężczyźni nie. Zatem wybierano może niekoniecznie tych którzy byli zdolniejsi w wieku 18 lat, ale statystycznie bardziej rokujących. A polska medycyna, żeby się rozwijać, musiała tworzyć profesorów i pionierów różnych specjalizacji, a nie wyłącznie lekarzy rejonowych, choćby nawet takich co mieli maksa na egzaminie wstępnym :)

0

Jakiś czas temu przez chwile byłem na konferencji gdzie było 3 facetów i kilka setek kobiet. Co za nierówność.

2

Wyniki badania Stack Overflow przeprowadzonego wśród ludzi, którzy programują na całym świecie.

Gender
Man 92.1%
Woman 7.5%
Non-binary, genderqueer, or gender non-conforming 1.1%

https://insights.stackoverflow.com/survey/2019#developer-profile-_-gender

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1