Dlaczego symbole i rytuały w religiach mają takie duże znaczenie?

1
Wibowit napisał(a):

W moich "kretyńskich historyjkach" nie było nic istnieniu czy nieistnieniu Boga, więc kierując dyskusję w tą stronę pokazujesz, że niewiele z tego zrozumiałeś.

Gdybyś założył, że chrześcijański Bóg istnieje to twoje tłumaczenia wyglądałyby zupełnie inaczej.

A czemu miałbym zakładać istnienie Boga takiej czy innej wiary, zwłaszcza, że Ty w swoim podziale nie dokonałeś takiej konkretyzacji?

Chrześcijański Bóg został opisany w chrześcijańskich świętych księgach. Jeżeli odrzucasz Pismo Święte to możesz co najwyżej wierzyć w innego boga, stworzonego przez siebie. Jeżeli twój bóg nie wymaga rytuałów to może to w takim razie tłumaczyć twoją niechęć do nich.

Nie ma "innych" bogów. Jest jeden Bóg - stwórca świata, wspólny dla wszystkich religii monoteistycznych, i żadna religia nie ma prawa go sobie zawłaszczyć. Mogą się co najwyżej spierać o jego atrybuty, ale to mnie już nie interesuje.

A co do rytuałów czy zakazów, moja niechęć do nich wynika z tego, że większość z nich została stworzona do kontroli społeczeństwa lub uzyskiwania przez kapłanów korzyści. Część z nich w swoim zaraniu była dobra, bo nakłaniała ludzi do robienia rzeczy dla nich korzystnych, tyle że podstępnie. Choćby obrzezanie było po prostu zabiegiem higienicznym zapobiegającym infekcjom w warunkach pustynnych. Podobnie obecny dotąd w islamie i Sikhizmie zakaz golenia brody wynikał z częstych zakażeń przy goleniu. Część była po prostu nastawiona na psychologiczny efekt podporządkowania się - skoro poddałem się rytuałowi i jest to widoczne, jestem bardziej skłonny do posłuszeństwa. Część rytuałów nie została przez religie wymyślona, ale zaadaptowana tak, by gromadzić informacje o kongregacji i uzyskać zasoby, jak choćby chrzty, śluby, pogrzeby, i przez setki lat kościoły wywierały naciski na swoją obecność przy tych rytuałach i ustaloną przez nie formę.

1

Temat rzeka, i można by prowadzić długie (i ciekawe) dyskusje. Kwestię wiary/religii należałoby- o czym pośrednio wspominałeś w swoim poście- rozbić na dwa odrębne tematy. Wiara czy też akceptacja możliwości istnienia jakiegoś bytu który jest ponad wszystkim, absolutu. Drugi temat to wiara w konkretny Twór monoteistyczny- boga chrześcijan, muzułmanów etc. Druga kwestia naturalnie wymaga akceptacji pierwszej i jest jej rozwinięciem. Żeby odpowiedzieć na pytanie o symbolikę, znów można przyjąć dwa podejścia. Ale oba sprowadzą się do jednego- symbolika jest dla nas wszystkich naturalna. Obcujemy z nią na codzień. Symbolicznie uczestniczymy w akcjach charytatywnych typy biegi dla walki z jakąś chorobą, poparcia konkretnego zagadnienia itp. Mamy groby nieznanego żołnierza, marsze upamiętniające, nawet kontrowersyjne wirtualne znicze. Ojciec przecina pepowinę przy porodzie. Na najwyższych szczeblach stosuje się symbolikę (laska marszałkowska, berło królowej w parlamencie brytyjskim). Miasta nawiązują kontakty partnerskie. Przykłady można mnożyć.

Tak więc nie ma co się dziwić że również w religiach występuje symbolika i obrzędy. Przyjmując punkt widzenia ateistyczny- ludzie stworzyli religie na swoje podobieństwo. Przyjmując punk widzenia osoby wierzącej- ludzie zostali stworzeni na podobieństwo Stwórcy, a symbolika jest tego częścią. Śmierci Jezusa była właśnie symboliką wyniesioną na najwyższy (i brutalny) poziom.

1

W temacie symboli religijnych przedstawię wam rodzinną historię. Pradziadek był powołany w wojnie obronnej 1939 do armii "Łódź" szybko po ciężkich walkach dostał się do niewoli. Niemcy rządni zemsty po wysokich stratach wybierali z jeńców kilku do roztrzelenia, oczywiście dziadek jednemu się nie spodobał. Według niego dziadek był żydem bo miał grube czarne włosy. Inny niemiec wyciągnął pradziadkowi łańcuszek z matką Boską, dostał go od żony idąc na mobilizację. Prababcia dała matkę Boską, żeby uratowała Pradziadka. Później pradziadek długo śmiał się z Niemców że go puścili a on tylu ich ustrzelił.

Druga sytuacja syn Pradziadka czyli mój dziadek uciekał przed bombardowaniem i ostrzałem. Miał 7 lat, kule gwizdały mu koło uszów. Baby pochwały się w kościele wołały go ale on chciał do mamy. Przykucnoł przy murku. Dotarł do mamy cały i zdrowy. W Kościół trafiły bomby i Ci co się tam pochowali zginęli. Murek też upadł chwilę po tym jak dziadek uciekł do mamy.

Nie jestem wierzący Ale swojemu synowi też dałem łańcuszek z matką Boską. Tylko teraz czy on będzie miał taką moc jak ten od wierzącej prababki ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1