Bańka pękła

0

Bańka pękła, a ja mam wrażenie, że tych ogłoszeń z pracą na przełomie marzec/kwiecień jest jeszcze więcej :)

1

Problem z profesją programisty jest taki, że wiedza ze studiów jest mało przydatna w codziennej pracy programisty. W efekcie lepiej zatrudnić samouka lub sensownego kursanta niż studenta, który może pochwalić się np. znajomością algorytmu scalania czy umiejętnością postawienia sieci w packet tracer, no ale co z tego? czy dzięki takiej wiedzy dany pracownik wpłynie na rozwój firmy i wysokość zarobków właściciela ? będzie jedynie ryzykownym kosztem - kolejnym stażystą do przyuczenia. Dla przykładu, inżynier budownictwa wykorzystuje niemal całą wiedzę zdobytą na studiach, podobnie w przypadku analityka finansów i innych profesji. Studia w wielu zawodach stanowią barierę nie do przeskoczenia (z uwagi na przydatność zdobytej wiedzy ze studiów w pracy), dlatego inne profesje są bardziej odporne na działanie trendów na rynku.

1

W efekcie lepiej zatrudnić samouka lub sensownego kursanta niż studenta, który może pochwalić się np. znajomością algorytmu scalania

A niby co to jest za poziom wiedzy.? Może jeszcze się pochwali znajomością MS Access...?

Ja nie mam nic przeciwko studiom jako takim, Ja jestem przeciwko temu, że nauczyciele mają w nosie poziom nauczania i wymuszają pisanie takich prac inżynierskich, jakie im się podobają, a nie studentom. Sami studenci też najczęściej mają w D te studia, bo to trzeba tylko zaliczyć. Nie spotkałeś się nigdy ze zdaniem "Idź na sieci, bo to łatwo zdać".?

3

Studia dają całkiem przekrojową wiedzę z całej informatyki: podstawy sieci, podstawy baz danych, podstawy innych paradygmatów itp. Coś o czym samouk często nawet nie pomyśli

5

Studia dają całkiem przekrojową wiedzę z całej informatyki: podstawy sieci, podstawy baz danych, podstawy innych paradygmatów itp. Coś o czym samouk często nawet nie pomyśli

No oczywiście — przecież każdy samouk to taki nosacz, który dopiero zeszedł z koparki i uczy się pisać na klawiaturze. Jak on może się dowiedzieć, że model iso ma jakieś warstwy, no jak to jest możliwe.! OMG a co to jest ARP? Taki samouk też nauczy się czegoś, o czym student często nawet nie pomyśli, czyli programować.

6

Od dawna wśród programistów toczy się debata na temat tego, jaką wartość mają ukończone studia. No bo czy tytuł zawodowy, jest potrzebny, żeby odnieść sukces?

Fakty są takie, że:

  • jeśli to pytanie zadać komuś, kto posiada tytuł zawodowy to prawdopodobnie odpowie twierdząco.
  • jeśli natomiast spytać kogoś, kto nie ukończył studiów, najprawdopodobniej usłyszysz "nie" ( chyba, że akurat ma trudności ze znalezieniem pracy :D )

Z mojego doświadczenia (chociaż jeszcze niewielkiego) wynika, że posiadanie tytułu zawodowego nie jest potrzebne. Na pewno jego brak jest czasami czynnikiem, który wpływa na zmniejszenie liczby dostępnych ofert pracy i w pewnym stopniu ogranicza możliwości awansu (zwłaszcza w dużym korpo).
Ale wystarczy być ogarniętym i coś sobą reprezentować (ogólnie dobrze się sprzedać). Firmy zazwyczaj odrzucają kandydatów bez tytułu zawodowego, żeby odsiać najgorsze osoby, które nic sobą nie reprezentują (lepsze studia niż nic).

Ale nikt nie jest gorszy, ci co są na studiach muszą często uczyć się wielu bezsensownych rzeczy, czasami płacić za studia zaoczne. Natomiast samouk czasami nie nauczy się czegoś co powinien znać. I to jest okay. Wszystkiego można się douczyć, zresztą większość z nas cały czas się uczy :)

Jeśli potrafisz pisać dobry kod i rozwiązywać problemy ( i to udowodnisz ) to osiągniesz dużo więcej, niż gdyby twoim jedynym atutem była kartka papieru potwierdzająca twoje umiejętności.

0
Haskell napisał(a):
TomRiddle napisał(a):

Jeśli podaż stanowisk się zmniejsza to jakim cudem zarobki programistów to nadal 10-20k brutto?

Podaż specjalistów też się zmniejsza. Umierają - patrz programiści Cobol, albo dopada ich wypalenie zawodowe - patrz kołcz Aniserowicz, albo zostają scrum masterami, kierownikami, programiści PHP idą na rentę na podreperowanie zdrowia, szukają czegoś nowego i nie chcą utrzymywać legacy kodu, przebranżowiają się na spawacza, a juniorzy co raz gorsi...

No więc pytam, skoro twierdzisz że podaż się zmniejsza - to jakim cudem pensje nadal wysokie/idą w górę?

3
MasterOf napisał(a):

Z mojego doświadczenia (chociaż jeszcze niewielkiego) wynika, że posiadanie tytułu zawodowego nie jest potrzebne.

Jeżeli studia sprowadzimy wyłącznie do środka do zdobycia tytułu zawodowego, to rzeczywiście ten tytuł sam w sobie jest wart niewiele. Szczególnie w obecnych czasach, kiedy wszyscy poszli na studia i jego wartość się zdewaluowała. Obecnie nawet człowiek w McDonald's ma magistra lub studiuje.

Ale nikt nie jest gorszy, ci co są na studiach muszą często uczyć się wielu bezsensownych rzeczy, czasami płacić za studia zaoczne. Natomiast samouk czasami nie nauczy się czegoś co powinien znać. I to jest okay. Wszystkiego można się douczyć, zresztą większość z nas cały czas się uczy :)

Oczywiście wszystkiego można się douczyć, jednak samouk szczególnie ten pracujący jest zamknięty w bańce swojej niewiedzy tj. nie wie czego nie wie. Jeżeli samouk się z czegoś doszkala, to albo gdzieś przypadkiem się tym zainteresował (usłyszał, przeczytał) albo jest to mu potrzebne w codziennej pracy. Tymczasem osoba po studiach ma wiedzę przekrojową, która w codziennej pracy nie jest mu szczególnie potrzebna, ale w wyjątkowych sytuacjach np. buduje własny produkt, ma rozwiązać jakiś problem lub coś ulepszyć, sięgnie po coś o czym samouk nawet by nie pomyślał.

Programista SQL samouk może być dobry w swojej pracy, ale programista SQL po studiach być może (jeżeli skończył dobre studia) ma podstawy w postaci matematyki dyskretnej i miał zajęcia z baz danych, które nie tylko pozwalają mu być dobrym, ale nawet dużo lepszym specjalistą niż samouk.

2

@Haskell:

Pokaż mi tych specjalistów po studiach, bo chyba oślepłem.
Nie odróżniasz dwóch rzeczy być w czymś dobrym i skończyć studia a poza tym zwyczajnie kłamiesz przedstawiają spekulacje.

0

Temat studiow na tym forum przewijal sie juz ze sto razy ilez mozna :D
Nie rozumiem generalizacji samouk > student czy tez samouk < student.
Wszystko zalezy od osoby jest olbrzymia ilosc zmiennych ktore wplywaja na to co dana osoba soba reprezentuje, bardzo dobre studia daja przewage ale w dobie otwartych wykladow na topowych uczelniach (MIT, stanford etc.) nie jest to nic zauwazalnego jedynym minusem dla osobo ktore nie studiuja jest pewien brak szerszych perspektyw z automatu (bo na studiach tego wymagaja * i tutaj trzeba zaznaczyc ze nikla czesc studentow z tego korzysta) ale wszystkiego mozna sie douczyc.

0

Pomijam już to że na forum jest multum podobnych tematów. Bańka pękła dawno temu, od ponad roku czytam na forach o tym jak to młodzi nie mogą znaleźć pracy, że wymagania wysokie, że źli ludzie każą pisać zadania przed rekrutacją. Ogólnie sądzę że minie kilka lat i ludzie zapomną o tym że programista zarabia 15k i ma służbowy helikopter, gdy już te czasy nadejdą to pracodawcy znów zaczną chętnie szukać młodych programistów bez doświadczenia i będą im oferować dobre warunki na start.

4

U mnie studiowanie to fail. Chociaż niektóre zajęcia były ciekawe to i tak to nie rekompensowało mi to trudu oraz czasu jaki w nie wkładałem. Po paru latach zastanawiałem się czy przypadkiem pochopnie nie zrobiłem błędu rzucając studia, i wznowiłem studia je po to, by po miesiącu je znów rzucić :D Studia to jeden wielki cyrk.

Porownanie student vs samouk nie rozpatrywałbym pod kątem wiedzy/umiejętnosci itp. Wiedzę da się uzupełnić w zależności od potrzeb i zainteresowania (o ile masz czas i nadal te chęci). Dla przykładu ja nie mam studiów, i chociaż to nie rocket science to w rok przestawiłem się z imperatywnego kodowania na funkcyjne, podkręciłem kodowanie współbieżne, podrasowałem możliwości na froncie (react, async.core, rum), trzaskam całe usługi w clojure/clojurescript - wiedzę mam z książek i youtube. Nie mam studiów i nie uczyłem się tego by mieć w tym pracę. Nauczyłem sie nowych rzeczy, bo widzę w nich potencjał i lepszy sposób na tworzenie złożonych projektow.

Ale jednak jestem zdania, że student ma przewagę nad samoukiem, pod kątem organizacji/komunikacji/mocnej psychiki. Pewnie nie jeden student doświadczył dramatu :D, gdy wszystko się wali na studiach, gdy kod w rozsypce, gdy genialny profesor coś odwali itp Studia sprawiają, że student tańczy tak jak mu zagrają i przede wszystkim nie wybrzydza.

Ja próbowałem zmieniać firmy, bo nie potrafiłem zrozumieć jak można mieć tak niezgrany zespół, zrąbane zarządzanie oraz projekty o których tylko pragnę zapomnieć.

Natomiast student raczej nie marudzi, swoje przemęczył na studiach, w ogóle cieszy się, że ma pracę i tak ogólnie z przymróżeniem oka traktuje wszystko do okoła, bo dla niego to wszakże nic specjalnego.

2

Powiedziałbym że duże firmy FAANG i inne top N promują klepaczy kodu. A przykład idzie z samej góry.

Aktualnie aby dostać pracę w Google czy innym LinkedIn ie wystarczy zrobić/wkuć 500-600 zadanek na leetcode.com i rekrutacja do przodu.

Polska natomiast to programistyczny drugi świat. Mało RnD a dużo enterprice Java klepaczy. Nie wiem skąd się wzięło powiedzenie, że Polska jest wyjątkowa pod względem umiejętności IT. Wydaje mi się, że Rosja czy Czechy są o wiele do przodu pod względem wytwarzanego oprogramowania (Intellij itp).

1

Troche mnie śmieszą takie tematy. Przestańcie straszyć młodych ludzi i poczytajcie troche o faktach...
Fakt 1
Fakt 2
Fakt 3

Nawet jeśli do Sabre dostanie się 1/20 ludzi, to wystarczy, że w Krakowie mamy 20 takich firm i każdy aplikant znajdzie prace.

Na poziom stażysty wystarcza nawet wiedza ze studiów, która jak wiele osób zauważyło jest bardzo uboga i uczy zaledwie podstaw różnych konceptów luźno związanych z programowaniem. Jeśli do tego ktoś robi dosłownie cokolwiek na własną rękę to dostanie się od razu na juniora bez większych problemów.

W samym Krakowie co roku przybywa kilka firm, wracając z pracy widzę 3 powstające biurowce, nie mówiąc już co sie dzieje na Czerwonych Makach. Mogę się założyć że większość będzie potrzebować programistów. Więc bańka nie tylko nie pękła, ale rośnie i to coraz szybciej. Jak tylko bez kierowcowe samochody staną się legalne, zastąpią wszystkich kierowców i ktoś będzie musiał to utrzymywać. Bum, kolejnych kilka tysięcy miejsc pracy, choćby w maintenance'ie.

2

Dajcie spokój. Bański spekulacyjne powstają wówczas kiedy to określone dobro (np. złoto) jest kupowane ze względu na wzrosty cen, chociaż grać można zarówno na wzrostach jak i na spadkach a nie ze względu na jakąś realną wartość. Powtarzajcie dalej że w Krk czy w innych większych miastach jest praca bo coraz więcej firm otwiera swoje centra outsorcingowe czy coś takiego a coraz więcej będzie się pchało nie ze względu na powołanie, tylko z nadzieją że będzie można zarabiać więcej. Ci którzy weszli kilka lat temu albo i dalej i teraz są regularami, seniorami mają dobrze. Ale jak sądzę są i grube ryby które doskonale wiedzą kiedy to wyjść. Skoro szkółki powstają jak grzyby po deszczu, to rzecz jasna jest i nowe miejsce pracy dla programistów, ale takich z doświadczeniem. Chyba nie myślicie że jakiś junior będzie szkoleniowcem?

Czemu niektórzy są kołczami, szkoleniowcami, prowadzą własne płatne kursy nauki programowania zamiast być aktywnymi zawodowo programistami? Czyżby ilość zleceń, dobrze płatnych projektów do zrealizowania już zmalała? Czyżby programiści zauważyli, że bardziej opłaca się szkolić? Na tego typu bańce spekulacyjnej, gdzie wszyscy po kolei pchają się, przebranżawiają się można przecież nieźle zarobić. A potem jak to wszystko walnie a ilość chętnych będzie spadać, z całą pewnością i tak grube ryby znajdą sobie jakiś inny sposób na zarabianie, pozostając ciągle wokół IT.

Nie wiem ile w tym prawdy ale kiedyś jeden z programistów napisał mi w odpowiedzi na pewnym forum, że za jakiś czas to media będą wkręcać na bezpieczeństwo międzynarodowe czy coś podobnego. Czy ktoś może to potwierdzić?

1

Nie tyle banka pekla, co kandydaci nie spelniaja oczekiwan.
Jest duzo otwartych pozycji, na ktore nie mozna znalezc sensownych ludzi przez dluzszy czas.

Wydaje mi sie, ze proaktywni ludzie pracuja nad swoimi brakami zamiast pisac gorzkie zale na forach i skarzyc sie na niesprawiedliwosc dziejowa na grupach w social media.

0

ostatnio na youtubach widziałem film o szkoleniowcu javy z Warszawy który jeździ Ferrari .... mam wrażenie że nauka programowania niebawem stanie się tak popularna jak studiowanie marketingu i psychologii ... przyszłość zawodu programisty będzie taka jak zawodu księgowego tzn. pierwsza praca po znajomości i na dzień dobry najniższa krajowa a dopiero jak po latach awansujesz w dużej firmie na głównego księgowego to może dostaniesz te wymarzone 10k
w dzisiejszych czasach nawet top modelki uczą programować, pic related :
title

1

Ostatnio na youtubach widziałem film o szkoleniowcu javy z Warszawy który jeździ Ferrari

To nie był czasem Lord Kruszwil albo milioner Aniserowicz...?

0

Zgadzam się, że bańka pękła. Wskutek upowszechnienia się łatwo dostępnych kursów internetowych oraz promocji programowania kandydatów na juniorka jest mnóstwo. Za moich czasów "tylko" nerdy wybierały informatykę. Aby zachęcić do kierunku politechniki oferowały stypendia dla każdego.
Podobnie zepsuł się rynek w zawodzie analityka ilościowego. Jak 5 lat temu przyszedłem tu na forum by ewangelizować na R to połowa z Was pisała R? WTF? co to niby jest.. Za moich czasów nikt nie chciał się uczyć statystyki. Pamiętam jak mówili statystyka? a co niby będziesz po tym robił?. Nie było konkurencji, bo absolwenci matematyki nie umieli ani programować ani modelować. A dzisiaj?

DataScience = Statistics.unsetRequirments([Technology.STATISTICA, Technology.SAS, Technology.SPSS, Technology.EXCEL])
    .setRequirments([Technology.PYTHON]
    .setSexyName()
    .advertise()

Dzisiaj wszyscy co nie chcą być programistami chcą być dejta sajentistami. Do tego politechniki się ogarnęły i matematycy są teraz znacznie lepiej przygotowani do zadań praktycznych. np. na politechnice Wrocławskiej matematycy uczą się hadoopa, sparka, powerbi...

Dobrze napisał @reactangularreact skończy się tak jak z zawodem księgowego.

4

gorzej tu niż na elektrodzie, koniec, zawud umar, koniec, zniszczyli wy naszom branze ukochanom za 15ka niegodziwcy niegodni zawodu programisty!!11

6

Jeszcze raz zrobicie taki bajzel związany z wielokrotnym cytowaniem całego poprzedniego posta, w dodatku z głupkowatymi dopiskami, a polecą bany. Chcecie robić bałagan to róbcie go na swoim biurku, a nie na forum.

3
MyPhilosophy napisał(a):

Problem z profesją programisty jest taki, że wiedza ze studiów jest mało przydatna w codziennej pracy programisty.

Nie zauważyłem. Zarówno w czasie pracy w embedded, jak i administratorce. Dużo programujący analitycy danych zwłaszcza w dziedzinach naukowych też raczej nie powiedzą, że im się ta wiedza nie przydaje, wręcz wielu wolałoby mieć jeszcze szerszy program nauczania za czasów studiów.

W efekcie lepiej zatrudnić samouka lub sensownego kursanta niż studenta, który może pochwalić się np. znajomością algorytmu scalania czy umiejętnością postawienia sieci w packet tracer, no ale co z tego? czy dzięki takiej wiedzy dany pracownik wpłynie na rozwój firmy i wysokość zarobków właściciela ? będzie jedynie ryzykownym kosztem - kolejnym stażystą do przyuczenia.

Żeby machać kielnią na budowie nie musisz kończyć architektury. Nawet bardziej skomplikowane elementy jak łuki możesz wykonać wedle planu bez jakiejś głębokiej wiedzy z dziedziny wytrzymałości materiałowej i rozkładu sił w całej konstrukcji.

Dla przykładu, inżynier budownictwa wykorzystuje niemal całą wiedzę zdobytą na studiach, podobnie w przypadku analityka finansów i innych profesji. Studia w wielu zawodach stanowią barierę nie do przeskoczenia (z uwagi na przydatność zdobytej wiedzy ze studiów w pracy), dlatego inne profesje są bardziej odporne na działanie trendów na rynku.

Tak też jest w IT. Są dziedziny gdzie bez znajomości co najmniej ogólnej wielu działek matematyki wyższej i algorytmiki/elektroniki już na wejściu nie nadrobisz tych braków po godzinach pracy. Ale są też działki gdzie musisz jedynie umieć machać kielnią i dobrze przy tym zarabiać. Studia nie są tam potrzebne.

1
MyPhilosophy napisał(a):

Problem z profesją programisty jest taki, że wiedza ze studiów jest mało przydatna w codziennej pracy programisty. W efekcie lepiej zatrudnić samouka lub sensownego kursanta niż studenta, który może pochwalić się np. znajomością algorytmu scalania czy umiejętnością postawienia sieci w packet tracer, no ale co z tego? czy dzięki takiej wiedzy dany pracownik wpłynie na rozwój firmy i wysokość zarobków właściciela ? będzie jedynie ryzykownym kosztem - kolejnym stażystą do przyuczenia. Dla przykładu, inżynier budownictwa wykorzystuje niemal całą wiedzę zdobytą na studiach, podobnie w przypadku analityka finansów i innych profesji. Studia w wielu zawodach stanowią barierę nie do przeskoczenia (z uwagi na przydatność zdobytej wiedzy ze studiów w pracy), dlatego inne profesje są bardziej odporne na działanie trendów na rynku.

Trochę prawda a trochę nie. Dużo swojej cegiełki dokładają bootcampy, albo jacyś kołczowie mówiący, że studia są nic nie warte w IT. Prawda jest taka, że wszystko zależy gdzie będziesz pracował. W większości będąc webdevem, testerem itd pewnie przydadzą Ci się tylko niektóre przedmioty związane z sieciami, inżynierią oprogramowania, prostymi algorytmami, Javą/Js/PHP ... w zależności co tam miałeś, chodź jak się przyjrzymy nie jest to już mało. Co innego kiedy wchodzimy już w np ML/sieci neuronowe/data scientist itd tutaj uwaga oprócz skilli algorytmicznych potrzebujesz ogarniać chociażby matmę, którą to tak wiele osób na studiach pogardza. Co innego jak idziemy w działalność naukową, chcemy nie tylko programować, ale wymyślać nowe rzeczy, badać czy nawet klepać MES (#pdk). Tutaj może przydać się wiedza z matmy, inżynierii materiałowej, programowania a nad tym już imo trzeba dużo przysiedzieć. Nie wiem jak Ty, ale ja nie znam samouka co bym od 0 (nie mając studiów) poszedł w taką branżę. W mojej opinii zostać juniorem i klepaczem to każdy student może, bo to kwestia dołożyć sobie 1-2h programowania dziennie, machnąć jakiś projekt i tam po roku-półtora będzie fajne CV a jak ktoś zawala resztę przedmiotów to imo utrudnia sobie drogę rozwoju i to tą najciekawszą. ;-)

2

Ludzie coraz bardziej mnie przerażają, jeśli ktoś mi wmawia, że nie mam wiedzy z jakiejś dziedziny dlatego, że nie poszedłem na studia, to prawdopodobnie oznacza że cierpi na jakiś rodzaj psychozy. Jeśli ktoś sobie wmawia, że programowanie to jak machanie szpachelką, bo nie trzeba do nich studiów, to jest jeszcze gorzej.

0
MyPhilosophy napisał(a):

Problem z profesją programisty jest taki, że wiedza ze studiów jest mało przydatna w codziennej pracy programisty. W efekcie lepiej zatrudnić samouka lub sensownego kursanta niż studenta

Jest taka bańka, że nie muszą wybierać. Biorą studenta, samouka, pasjonata w jednym.

1
Gworys napisał(a):

Ludzie coraz bardziej mnie przerażają, jeśli ktoś mi wmawia, że nie mam wiedzy z jakiejś dziedziny dlatego, że nie poszedłem na studia, to prawdopodobnie oznacza że cierpi na jakiś rodzaj psychozy.

Pomijając już pytanie, kto dokładnie to robi - jaki dokładnie rodzaj psychozy? Rozumiem, że posiadasz odpowiednią wiedzę medyczną z dziedziny psychiatrii by to określić, mimo braku studiów w tym kierunku?

Jeśli ktoś sobie wmawia, że programowanie to jak machanie szpachelką, bo nie trzeba do nich studiów, to jest jeszcze gorzej.

Owszem - na poziomie webdeva w 90% przypadków masz szpachelkowanko cegiełek aż miło. Co i tak jednak nie przeszkadza wielu kombinować jak koń pod górkę i komplikować rzeczy proste lub robić to wylewając cała betoniarkę cementu przemieszanego z pokruszoną cegłą. Do koordynacji wielowątkowości w systemach pomiarowo-kontrolnych czasu rzeczywistego na jakiejś prototypowej platformie do której nie masz połowy dokumentacji na temat składowego sprzętu (i musisz jechać oscyloskopem i kryształową kulą) to temu daleko.

0
Satanistyczny Awatar napisał(a):
Gworys napisał(a):

Ludzie coraz bardziej mnie przerażają, jeśli ktoś mi wmawia, że nie mam wiedzy z jakiejś dziedziny dlatego, że nie poszedłem na studia, to prawdopodobnie oznacza że cierpi na jakiś rodzaj psychozy.

Pomijając już pytanie, kto dokładnie to robi - jaki dokładnie rodzaj psychozy? Rozumiem, że posiadasz odpowiednią wiedzę medyczną z dziedziny psychiatrii by to określić, mimo braku studiów w tym kierunku?

http://dczp.wroclaw.pl/DOCS/BSBP/Psychoza_poradnik.pdf

Proszę, pierwszy z objawów to urojenia.

Jeśli chcesz pogłebiać wiedzę to proszę:

https://allegro.pl/oferta/psychiatria-podrecznik-dla-studentow-7787463648?utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=_KRK_PLA_Ksi%C4%85%C5%BCki+i+komiksy&ev_adgr=Ksi%C4%85%C5%BCki+i+komiksy&gclid=Cj0KCQjwh6XmBRDRARIsAKNInDFYH6a8PUAA-ff2yJQIdR8jiIJjIXeGC402R-gCkqW6yzKeLzrRT0AaAs_EEALw_wcB

A jak ci ta pozycja nie odpowiada to wybierz sobie inna np.
https://livro.pl/psychiatria-galecki-piotr-sku1205884598.html?gclid=Cj0KCQjwh6XmBRDRARIsAKNInDFMv9Kqf-SEHJF-KURoUzEem2KjrIq3koBbx7filt2tWs15J8iVqT4aAoOQEALw_wcB&gclsrc=aw.ds

2
Gworys napisał(a):

Proszę pierwszy z objawów to urojenia.

czy to jest to słynne samozaoranie?

0

Jakie zaoranie.? Nie rozumiem, o czym mówisz najpierw o budowlance, teraz rolnictwie. Pewnie prosta chłopina z ciebie. :D Jak widzę, dalej masz urojenia... Może ty tabletki zapomniałeś wziąć.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1