Wybór języka programowania oraz zwykłego.

0

Cześć! Z racji tego, że mam trochę wolnego czasu, a studia humanistyczne (których rzucać nie chcę), postanowiłem pouczyć się programowania. Nie wiem tylko na co się zdecydować, chociaż skłaniałbym się ku front-endowi. Chciałbym, żeby była to technologia dość prosta i przyszłościowa, z racji tego, że pierwszej poważnej pracy będę szukał za około 3 lata. Jeśli chodzi o front-end mam zakupiony taki kurs: https://www.udemy.com/the-web-developer-bootcamp/ ale nie wiem czy jest dobry. Jest tu jakiś front-endowiec, który mógłby coś opowiedzieć o swoich doświadczeniach? A może programujecie w innym obszarze i możecie go polecić?

No i mam pytanie dodatkowe, czyli jakie języki w IT przydają się najbardziej? Angielski znam na poziomie B2/C1 ( w zasadzie gdyby nie gramatyka, to już dawno poszedłbym po jakiś certyfikat. Wiecie, rozumienie angielskiego tylko przez gry, filmy itp.) Myślałem nad francuskim, ale nie wiem czy w tej branży jest pożądany.

Dzięki za wszelkie odpowiedzi.

1

Po co w ogóle pytasz skoro nic nie zrobiłeś do tej pory?

Powinienieś najpierw zrobić coś, nieważne w czym i jak, a potem przeanalizuj rezultat jaki uzyskasz, potem rób kolejna rzecz i w między czasie łap wiedzę z ksiązek, nakładaj poprawki na projekty i działaj dalej.

Dopiero potem jest sens pytać (zwłaszcza jak masz problem nie do przejścia), ale też nie byle kogo, bo każdy potrafi dawać rady od czapy

0

No i mam pytanie dodatkowe, czyli jakie języki w IT przydają się najbardziej? Angielski znam na poziomie B2/C1 ( w zasadzie gdyby nie gramatyka, to już dawno poszedłbym po jakiś certyfikat. Wiecie, rozumienie angielskiego tylko przez gry, filmy itp.) Myślałem nad francuskim, ale nie wiem czy w tej branży jest pożądany.

To zależy! Np. jeżeli potrzebujesz współpracować z klientem z Niemiec, to niemiecki może być przydatny. Nigdy nie był mi potrzebny jakikolwiek inny język poza angielskim.

9

Z racji tego, że mam trochę wolnego czasu, a studia humanistyczne (których rzucać nie chcę), postanowiłem pouczyć się programowania.

Hmm... Bardzo długo broniłem się przed napisaniem tego posta, ponieważ nie chcę komuś nieświadomie podcinać skrzydeł, niemniej jednak druga strona mojego sumienia wręcz nakazuje bym się tutaj w jakiś sposób udzielił. Napiszę tak: dobre pięć lat temu przeżywałem dokładnie to samo. Pracowałem na stanowisku, które nie było w ogóle związane z programowaniem i miałem dość dużo wolnego czasu po pracy. Pomyślałem sobie, że pouczę się programowania i może zmienię branżę za kilka lat. Jak postanowiłem tak zrobiłem, a muszę tutaj nadmienić, że jestem jednak bardziej umysłem humanistycznym aniżeli ścisłym.

Na dzień dzisiejszy jestem kompletnie wypalonym w swojej branży człowiekiem, ponieważ przez te kilka lat pracy na stanowisku programistycznym zmuszałem swój umysł do pracy nad rzeczami, które wręcz mnie wyjaławiały. Być może zrobię sobie tutaj jakiś rodzaj antyreklamy ale widzę po dziś dzień, że moi koledzy radzą sobie o kilka rzędów wielkości lepiej z problemami programistycznymi niż ja. Mało tego, bardzo wielu rzeczy zwyczajnie nie rozumiem przez co zmuszony byłem np. odejść z jednego z projektów. W ogóle zastanawiałem się na tym jak można "takie rzeczy" rozumieć.

Programowanie przed kilkoma laty było moim największym hobby (nie pracowałem wtedy jako programista), a dzisiaj, kiedy patrzę na IDE to zastanawiam się czy aby na pewno dobrze zrobiłem, że w ogóle rozpocząłem pracę w IT. Zacząłem zastanawiać się tym, że może byłbym szczęśliwszym człowiekiem gdybym poszedł tą inną, humanistyczną drogą zawodową. Fakt, może nie zarobiłbym tyle ile dzisiaj ale czy pieniądze naprawdę są w życiu najważniejsze?

Nie zrozum mnie źle drogi autorze. Nie chcę tutaj nikomu podcinać skrzydeł czy kogoś dołować. Chcę natomiast powiedzieć jedno: drogi czytelniku, jeżeli naprawdę jesteś umysłem bardziej humanistycznym to dobrze się zastanów nad przejściem do branży wymagającej non-stop ścisłego i analitycznego myślenia. Programowanie to nie tylko głupie CRUD'y czy nawet kody, które uważasz obecnie za "skomplikowane", a naprawdę złożone systemy, w których można utonąć i kompletnie się wypalić, obserwując jednocześnie swoich kolegów z pracy, na których złożoność problemów, z którymi się borykasz nie robi większego wrażania.

PS: mimo wszystko trzymam kciuki, może Tobie się uda, jednakże jeśli o mnie chodzi to dziś już wiem, że jako nie-programista byłem o wiele bardziej spełnionym i szczęśliwym człowiekiem ;-)

4

Ja miałem prawie tak samo jak @grzesiek51114 - kilka lat pracowałem nie w IT, potem poszedłem do firmy jako klepacz stron. Fajne zarobki, super atmosfera, cud, miód i orzeszki. I nagle blok i myśl: "kurde, to chyba nie dla mnie". Od 14 roku życia interesuję się grafiką, więc stwierdziłem że pójdę do innej firmy, ale już jako grafik. Zarobki poleciały mocno w dół (podkreślam: MOCNO), ale radość z pracy ogromna. Dobrze jest robić to co się lubi, a nie cisnąć się gdzieś na siłę "bo zarobki dobre". To potem może się strasznie odbić czkawką.

0

@grzesiek51114: @Kot Sylwester nie prościej przejść na część etatu, bądź klepać jakieś banały? jak dla mnie to straszne marnowanie umiejętności, które nabywało się z takim trudem.

2
czysteskarpety napisał(a):

@grzesiek51114: @Kot Sylwester nie prościej przejść na część etatu, bądź klepać jakieś banały? jak dla mnie to straszne marnowanie umiejętności, które nabywało się z takim trudem.

Od jakiegoś, może nie jakoś bardzo długiego, czasu pracuję nad tym by na dobre odejść z tej branży. ;-)

2

Ja mam tak samo jak moi poprzednicy :D tylko jeszcze potrzebuje z pół roku, by rzucić etat i zająć się innymi zajęciami (szkolenia, własne produkty itp). Ogólnie uwielbiam programowanie, naukę po nocach itp, ale praca z ludźmi w firmie co dzień daje mi znać, że coraz więcej małp w IT, coraz gorszy soft do rozwijania, idzie się posiekać gdy w kółko coś się wywala.

0
nohtyp napisał(a):

...coraz gorszy soft do rozwijania, idzie się posiekać gdy w kółko coś się wywala.

Na to już w ogóle opuszczę mroczną zasłonę milczenia. Jakbym siebie słyszał. ;)

0
czysteskarpety napisał(a):

@grzesiek51114: @Kot Sylwester nie prościej przejść na część etatu, bądź klepać jakieś banały? jak dla mnie to straszne marnowanie umiejętności, które nabywało się z takim trudem.

Ja po pracy siedzę w Unity, więc chcąc nie chcąc (ale bardziej chcąc) mam styczność z C#. W przyszłości nie wykluczam pracy dla jakiegoś studia developerskiego, ale znowu - wolałbym już tam być jako grafik 2D/3D niż programista.

1

@nohtyp:

Dużo bardziej wolałbym pracować w startupie, ale tam z kolei kasa 2-3 razy mniejsza oraz ludzie, którzy chcą działać, ale za bardzo nie potrafią z sensem programowac, często to framework za nich myśli

...coraz gorszy soft do rozwijania, idzie się posiekać gdy w kółko coś się wywala.

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że jeżeli miałbym jeszcze pracować jako programista to chyba wyłącznie solo. ;)

2

Jak już wszyscy się skarżą jak ich praca w IT piecze w tyłki to też sobie pozwolę wylać żale.

czysteskarpety napisał(a):

@grzesiek51114: @Kot Sylwester nie prościej przejść na część etatu, bądź klepać jakieś banały? jak dla mnie to straszne marnowanie umiejętności, które nabywało się z takim trudem.

A klepanie jakichś durnot nie jest marnowaniem umiejętności?

Rzeźbienie projektów, w których rozkmina "ojej, bo tu jest relacja wiele do wielu, trzeba to jakoś obsłużyć, damy radę to obsłużyć?" to jest B I G D E A L nie jest marnowaniem umiejętności?

Albo pisanie kodu pod specyfikację z dokładnością do nazwy jakiejś tam flagi w setnej tabeli i decydowania, czy w schemie wrzucić ją jako TINYINT czy może jednak odważyć się na alias BOOLEAN?

Trochę mnie to już wpienia, szczerze mówiąc inaczej sobie wyobrażałem tę pracę i choć wiem, że ciekawe projekty też istnieją i nawet miałem przyjemność pracować w jednym czy dwóch, w których miałem się nad czym zmóżdżyć, to mam wrażenie że w większości przypadków to właśnie takie przysłowiowe rzeźbienie w brązie albo taniec do rytmu wybijanego przez kogoś innego. Tyle razy się słyszy, że Polska jest na szarym końcu jeśli chodzi o innowacyjność, że przemysł to głównie montownie, że na uczelniach nie robią nauki tylko pierdzą w stołki i tak dalej - nawet, jakby chcieli coś robić, nigdy nie ma na to pieniędzy. Nawet jak ktoś wpadnie na jakieś ciekawe rozwiązanie, to wdrożenie graniczy z cudem. IT jest chyba niewiele lepsze pod tym względem, niestety.

W przeciwnieństwie do np. @grzesiek51114 nie widzę jedynie sensu zmieniać branży, skoro gdziekolwiek by się nie przenieść, problemy, frustracje i ból tyłka będę miał mniej więcej o to samo, tylko prawdopodobnie nigdy nie doczołgam się choćby do tej średniej krajowej :)

2

@grzesiek51114: Nawiązując do Twojego posta kilka pięter wyżej - po pierwsze to, co napisałeś jest mega fajne i wartościowe. I wcale nie uważam, abyś komuś podcinał skrzydła, a wręcz przeciwnie: jeśli możesz komuś oszczędzić problemów, to dobrze, że go ostrzegasz. Ogólnie to lepiej jest się uczyć na cudzych błędach/doświadczeniach, niż przeprowadzać eksperymenty na sobie samym ;)

A po drugie - skoro przyznajesz się wprost, że temat ogarniasz X razy słabiej, niż reszta ekipy, to powiedz proszę, jak wyglądała Twoja rekrutacja? Przecież ktoś weryfikował wiedzę i umiejętności, zanim Cię zatrudnił. Jakbyś nie dawał rady, to by Ci raczej podziękowali, a jednak sytuacja wygląda tak, że zdecydowali się rozpocząć współpracę, a potem przez kilka lat się utrzymałeś. Czy nie jest może tak, że się źle czujesz w pracy, ale z tym nieogarnianiem to trochę naciągasz?

@superdurszlak: odnośnie fragmentu "Trochę mnie to już wpienia, szczerze mówiąc inaczej sobie wyobrażałem tę pracę" - a czy myślisz, że w innych branżach jest lepiej? Chociażby taki lekarz - 99% z nich nie ma życia jak w serialu "dr. House", nie rozkminia ciekawych przypadków i nie wpada na salę niczym superman, wyciągając pacjenta ze śpiączki. Większość z nich dzień w dzień ogląda kaszlących staruchów, ludzi z pryszczem na tyłku, grzybicą pochwy, wrastającym paznokciem albo wysypką na twarzy. Nawet w SOR duża część pacjentów to jakieś totalne pomyłki, ludzie, którym się nie chciało czekać w kolejce do rodzinnego, więc jazda do szpitalnej izby. Tak samo prawnicy - jak myślisz, czy praca przeciętnego prawnika wygląda jak na filmach - niszczenie niesprawiedliwości i wyciąganie niewinnych ludzi z więzienia, a wszystko dzięki wzruszającej mowie na koniec procesu? Raczej nie. Taki przeciętny prawnik siedzi w biurze, wprowadza poprawki do umowy, wyśle wezwanie do zapłaty albo jedzie na rozprawę, gdzie przez 90% czasu siedzi jako statysta i grzebie w nosie. Sorry, ale nikt nie mówił, że życie dorosłe jest fajne i wporzo. W każdej innej branży tak samo jest się zalanym tonami badziewia, od którego chce się rzygać. Jeśli chcesz robić coś ciekawego, to zostań treserem lwów, aczkolwiek to też pewnie po kilku latach się nudzi ;)

0

A klepanie jakichś durnot nie jest marnowaniem umiejętności?

I tutaj powiem Ci, że to wcale nie musi być głupie, ponieważ wielokroć wiadomo jak takie durnoty zrobić. Myślę, że podobne myślenie to częsty przypadek u osób, które uważają, że tworzą hobbystycznie bardzo skomplikowane systemy i nic ich już nie zaskoczy w profesjonalnej pracy. Ot, klepią wg schematów, których się nauczyli, uważając, że przecież wszędzie tak się robi, no bo to są przecież prawidłowo zastosowane wzorce etc... Jaka jest rzeczywistość? Myślę, że każdy wie, iż jest zupełnie inna, aczkolwiek klepanie durnot może dać człowiekowi wrażenie, iż jest ekspertem. Tworzy się wtedy pewna strefa komfortu, z której trudno się wydostać, no bo to przecież super jak umie się, w ramach zdań w pracy, naklepać jakiegoś CRUD'a czy zrobić tabelki w SQL'u, a resztą zajmą się ludzie od bardziej skomplikowanych rzeczy.

0

@cerrato:

A po drugie - skoro przyznajesz się wprost, że temat ogarniasz X razy słabiej, niż reszta ekipy, to powiedz proszę, jak wyglądała Twoja rekrutacja? Przecież ktoś weryfikował wiedzę i umiejętności, zanim Cię zatrudnił. Jakbyś nie dawał rady, to by Ci raczej podziękowali, a jednak sytuacja wygląda tak, że zdecydowali się rozpocząć współpracę, a potem przez kilka lat się utrzymałeś. Czy nie jest może tak, że się źle czujesz w pracy, ale z tym nieogarnianiem to trochę naciągasz?

Hmm... nie chcę dokonywać tutaj odsłony swojego prywatnego życia więc nie będę o tym pisał, niemniej jednak z naciąganiem swojej niewiedzy możesz mieć trochę racji, ponieważ wypalony człowiek wielokroć siebie nie docenia... ponoć. ;)

2
grzesiek51114 napisał(a):

I tutaj powiem Ci, że to wcale nie musi być głupie, ponieważ wielokroć wiadomo jak takie durnoty zrobić. Myślę, że podobne myślenie to częsty przypadek u osób, które uważają, że tworzą hobbystycznie bardzo skomplikowane systemy i nic ich już nie zaskoczy w profesjonalnej pracy. Ot, klepią wg schematów, których się nauczyli, uważając, że przecież wszędzie tak się robi, no bo to są przecież prawidłowo zastosowane wzorce etc... Jaka jest rzeczywistość? Myślę, że każdy wie, iż jest zupełnie inna, aczkolwiek klepanie durnot może dać człowiekowi wrażenie, iż jest ekspertem. Tworzy się wtedy pewna strefa komfortu, z której trudno się wydostać, no bo to przecież super jak umie się, w ramach zdań w pracy, naklepać jakiegoś CRUD'a czy zrobić tabelki w SQL'u, a resztą zajmą się ludzie od bardziej skomplikowanych rzeczy.

Nie twierdzę, że tworzę hobbystycznie jakieś wielce skomplikowane systemy o.O I daleko mi do tego, by twierdzić, że piszę jakiś super kod, prawidłowo stosuję wzorce itp. Wręcz przeciwnie - jestem święcie przekonany, że mój prywatny kod to kupa dymiącego g.... i gdyby ktoś z pracy się przyjrzał moim prywatnym wypocinom np. do pracy magisterskiej, toby mnie chyba wylali dyscyplinarnie na zbity pysk :) Niemniej w tych prywatnych wypocinach jest choć odrobina pracy twórczej, takie tyci-tyci które pozwala nie oszaleć z nudów.

Niemniej jednak, takiego klepania "do kotleta" nie mogę nazwać z czystym sumieniem ani pracą twórczą, ani umysłową. Jasne, można zostać ekspertem od rzeźbienia CRUDowych aplikacji "jak należy" i móc robić to na pamięć z zamkniętymi oczami, ale to nadal jest tylko nanoszenie wzoru na ścianę za pomocą szablonu i wałka - które notabene też można wykonywać jak należy, a można konkretnie spartaczyć :P

2

@superdurszlak:

Bardziej chodziło mi to to, że kiedy wiemy jak rozwiązać dany problem od początku do końca to samoocena jest o wiele większa, niż wtedy, gdy człowiek wciąż musi ratować świat, a rozwiązanie nie jest widoczne.

No... Niestety w naszej branży gros wykonywanej pracy to jednak ten drugi przypadek. ;)

Człowiek musi się rozwijać. To jasne jak słońce, jednakże kiedy rozwój staje się zbyt intensywny to zwyczajnie jest to męczące, tym bardziej w dziedzinach, które już nie dają satysfakcji, a za pomocą których musisz non-stop ratować komuś świat. ;)

Taki świat chce się wtedy zaorać, bardziej niż ratować hehe ;)

Szycie CRUD'ów podałem jako trywialny przykład pracy, którą od razu wiadomo jak zrobić... zazwyczaj.

4

Na wykopie piszą, że na 4p same chamy. A jak kolega @grzesiek51114 napisał, że chce odejść z branży, to od razu kilkanaście głosów poparcia.

2
somekind napisał(a):

A jak kolega @grzesiek51114 napisał, że chce odejść z branży, to od razu kilkanaście głosów poparcia.

Bo powiedział głośno to, co niejednemu siedzi z tyłu głowy :)

0

@grzesiek51114

a muszę tutaj nadmienić, że jestem jednak bardziej umysłem humanistycznym aniżeli ścisłym.

Jestem ciekaw, co to jest ten "umysł humanistyczny"? Czemu jak ktoś się dzisiaj przyznaje, że jest humanistą, to głównie na usprawiedliwienie swojego braku zdolności do zrozumienia rzeczy, które wymagają myślenia?

Chcę natomiast powiedzieć jedno: drogi czytelniku, jeżeli naprawdę jesteś umysłem bardziej humanistycznym to dobrze się zastanów nad przejściem do branży wymagającej non-stop ścisłego i analitycznego myślenia.

Nie do końca. Owszem, jest trochę analitycznego myślenia, ale przede wszystkim to bym powiedział, że to raczej branża wymagająca non-stop komunikacji z innymi i myślenia społecznego. I tutaj dopiero może być problem, jeśli by się okazało, że ktoś np. nie radzi sobie z ciągłą pracą zespołową. W tej branży nie ma miejsca na samodzielność.

Zacząłem zastanawiać się tym, że może byłbym szczęśliwszym człowiekiem gdybym poszedł tą inną, humanistyczną drogą zawodową.

Raczej nie. Praca dla "humanistów" też wymaga analitycznego myślenia. Załózmy, że tłumaczysz jakieś teksty. To też musisz przecież kminić, jak coś zgrabnie przetłumaczyć. Nie jest to wcale obiektywnie łatwiejsze od programowania.

0

A gdzie lepiej zacząć uczyć się Pythona?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1