Przebranżowienie po trzydziestce

0

Ja zawsze chciałem zostać aktorem w filmach xxx, warunki do tego mam ale przestraszyłem się chorób wenerycznych. Niestety strach zwyciężył i zostałem programistą :( . Ale za te pieniądze które teraz zarabiam i tak sobie poużywam. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pozdrawiam

1

Jak byłem mały chciałem zostać programistą. Wyobrażałem sobie wtedy, że choć zarobki będą niskie i najprawdopodobniej będę pracował w zapomnianym przez Boga i ludzi ośrodku naukowym programując w BASIC-u, to nie poddam się i spełnię swoje marzenie. Niesamowite jak wiele może się zmienić w ciągu 30 lat :] Teraz mam nowe marzenie. Chcę zostać DOBRYM programistą.

2

A ja szczerze myślę o zmianie kariery, i raczej na pewno się przebranżowie. Sam raczej jestem z tych szukających.

Niestety widzę to zarówno ja, jak i kilku moich kolegów z mojej pracy, że programowanie to jednak zawód w który niesamowicie wypala i w którym w miarę szybko osiąga się szklany sufit finansowo i karierowo (30/35?), i jeśli ktoś nie jest 100% fascynatem to polegnie pracując po tym czasie jako programista. Ciężko też o jakąś długoterminową karierę... Wielu moich znajomych którzy są w branży w wieku 40/50 narzeka, że mimo pójścia w management, czy w architekturę, to ich zarobki i kariery już dawno temu osiągnęły plateao. Oni widzą swoich kolegów prawników, lekarzy, którzy teraz w podobnym wieku zarabiają super hajs, a im zostaje siedzenie sfrustrowanym w korpo za średnio-dobry pieniadz.

A jak to było u mnie? Same studia sprawiały mi frajdę bo miałem dużo matematyki i informatyki czysto uniwersyteckiej do zmóżdżania, szybko w trakcie studiów dostałem bardzo dobrą pracę (dzięki znajomości kilku języków głównie), ale wtedy poznałem że informatyka taka korporacyjna to niestety jest całkiem inny świat. Jako developer człowiek czuje się jako ostatnie ogniwo w tej wielkiej maszynie, często bez jakiegokolwiek kontaktu z klientem bo wszystko robią analitycy a człowiek jest tylko urządzeniem do wypluwania kodu w low cost location, bez wpływu na produkty, na strategie, na sprzedaż, na negocjacje. Byłem tym sfrustrowany, więc pierwszą decyzją była ucieczka za granicę, gdzie rzeczywiście miałem nieco więcej kontaktu z klientami, role bardziej architekta który objeżdża klientów jak coś potrzebują, prowadzi workshopy, prezentuje rozwiązania itp. Kierowałem na projektach małymi teamami developerskimi, również pracowałem jako konsultant. I w tym momencie dopadło mnie wypalenie - odczułem już sufit, i zacząłem szukać po internetach rzeczy w stylu "programista i co dalej?" :-) Tak też trafiłem tutaj!
Doszedłem do stanowiska seniorskiego, powyżej którego ciężko jest wyjść -> drabinka korporacyjna jest już obsadzona, a nawet jeśli by nie była, to rola teamleada i menadżera od rozmów rocznych mi nie odpowiada. Dlatego kieruje się powoli w kierunku presales, może w przyszłości w czystą sprzedaż, albo w inną działkę byznesu konsultingowego. Dla mnie głównym motorem kariery jest chęć pracy z klientami.

Tam gdzie mieszkam (zachód), radykalne zmiany karier nawet po 30 to nie jest nic niezwykłego. Jeśli ktoś ma się męczyć resztę życia w zawodzie którego nie lubi, wpadać w depresje, to po co? Ale trzeba mieć odwagę trochu stracić na początku (bo taka zmiana raczej kosztuje), i traktować to jako inwestycję na resztę życia.

2

@Jasnowidz: Z Twojego postu wynika, że masz dużą wiedzę z różnych dziedzin. Nie przyszło Ci do głowy odpalenie swojego produktu? Zwiedziłeś tyle działów, że uproszczenie czegoś co można sprzedać jest dużo prostsze (chociaż nie łatwe). Miałbyś wtedy kontakt z technologią, klientem, zespołem, który po jakimś czasie byś zgromadził o ile produkt byłby na tyle dobry. Idealna rola dla kogoś kto szuka wrażeń.
Albo wejście do już istniejącego projektu/budującego się jako COO/CTO czy nawet CEO. Masz wiele opcji jeżeli masz faktycznie takie doświadczenie.

2

Będąc dzieckiem obejrzałem koncert Queen na Wembley z 86 roku. Po tym wydarzeniu chciałem być Freddiem Mercurym. ;) Kiedy jednak dowiedziałem się jaki tryb życia prowadził to z miejsca mi przeszło.
Później, po obejrzeniu Terminatora, postanowiłem, że będę walczył z maszynami i bałem się, że zamienię się w robota i któregoś dnia obudzę się maszyną. ;) Oczywiście to również mi przeszło i zapragnąłem... zostać Terminatorem... Ot, niewinne marzenia małego dziecka, które splami ciężar dorosłego życia.

Niestety widzę to zarówno ja, jak i kilku moich kolegów z mojej pracy, że programowanie to jednak zawód w który niesamowicie wypala i w którym w miarę szybko osiąga się szklany sufit finansowo i karierowo (30/35?), i jeśli ktoś nie jest 100% fascynatem to polegnie pracując po tym czasie jako programista.

Coś w tym jest. Na dzień dzisiejszy, jeśli nie musiałbym programować żeby mieć co do garnka włożyć, na pewno nie pracowałbym w tej branży. Moja programistyczna pasja uleciała już dawno i chyba właśnie dlatego, że nie byłem takim stuprocentowym pasjonatem. Nawet widząc miny moich kolegów z pracy, kiedy pracują z kodem, i patrząc na siebie zastanawiam się: "Co ja tutaj w ogóle robię?". Programowanie to dla mnie obecnie po prostu straszne nudy. ;) Na szczęście jest multum ciekawszych zajęć, którymi param się po pracy.

5

Ja zawsze chciałem być menelem. Jak teraz patrzę na swoje życie to nie wiem co zjeb***:(

3

Widze, ze wiekszosc pisze, ze chcial(a) robic X ale zycie pokazalo ze robi Y.

Ja chcialem dwie rzeczy od kad pamietam:

  1. Miec rodzine. Juz mi sie to udalo ;) Zona, corka, syn w drodze oraz przyjaciel na ktorego moge zawsze liczyc. Teraz kolejny etap tego marzenia (bo tak to jest z marzeniami, ze ewoluuja). Wiec duzo uwagi skupiam rodzinie
  2. Robic gry jak bylem malym dzieckiem. Chcialem stworzyc wlasna gre. Udalo sie, ale to nie byly moje gry (z gory narzucone co mialo byc w grze). Mam nadzieje ze w tym roku wyjdzie juz pierwsza produkcja.
    tytul roboczy gry (via )
You have to follow arrows and then your path will change, you can also get bonuses - The Game!

a jeszcze do trzydziestki 3 lata! :D

Takze od najmlodszych lat staram sie isc za swoimi marzeniami ;) Poki co, wychodzi 7/10 ;)

1

A ja chciałem pisać gry ale coś poszło nie tak. Może na emeryturze spełnię swoje marzenie :)

1

Chciałem jeździć na śmieciarce tam z tyłu.

A po 50 pojeździłbym autobusem miejskim o tak.

0

Czerpiąc wiedzę z maszyn i patrząc na starą populację ludzi i na dzieci.

Ludzie udają, że coś umieją, a dzieci uczą się z szumu-losowości.
Łącząc obie metody predykcję i szum algorytmy mogą czegoś się nauczyć.

Starzy ludzie tylko przewidują przez co się nie uczą, bo boją się exploitować rzeczywistość.
Dorośli ludzie są między dziećmi i starymi, dziwne, ale stereotypy dają okazję się zakorzenić w jednym z typów, przez co ludzie tam do końca życia zostają.

0
GodOfCode napisał(a):

Czerpiąc wiedzę z maszyn

title

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1