Troll anty OOP napisał(a):
scibi92 napisał(a):
G*wno prawda. Nie chodzi o to żeby podrywac, tylko podejśc i powiedziec np. "ćwicze pewnośc siebie". Aczkolwiek można robić to inaczej, ja tak nigdy nie robiłem. Najważniejsze to się nie przejmować "niepowodzeniami".
@Rychupejaa musisz zrozumieć jedną, ale to jedną bardzo ważną rzecz, że poza jakimiś wyjątkami zawsze na początku nie wychodzi. Jak dziecko się uczy chodzić, wywala się, najwyżej pokwęczy chwile, ale zaraz podnosi i dalej próbuje chodzić. Nie myśli o tym że "on tego nie zrobi" "nie ma talentu" albo "inni w jego wieku już chodzili"
Jest pewna istotna różnica między nauką chodzenia, a nauką podrywu. Chodzenie jest naturalne i podjęcie jego nauki wynika z instynktu, nie z rozważań rozumowych, że w tym czy innym celu ta umiejętność się przyda. Podryw natomiast, przynajmniej w takich formach jakie powszechnie znamy, jest czymś zupełnie sztucznym (nie wiem, czy w naturze ludzkiej podryw w ogóle występuje, a jeśli tak, to jaką może mieć naturalną formę - czy byłoby to np. prężenie bicepsów? - bardzo naturalne zachowanie chłopców). Także zniechęcenie w wyniku braku skuteczności sztucznego zachowania jest czymś zupełnie normalnym. Paw się swoistym dla własnego gatunku podrywem nie znudzi, bo każe mu to robić instynkt. Człowiek jak najbardziej może się zniechęcić.
Tak samo sztucznym jak i podryw jest usilne zagadywanie do ludzi, w samym tylko celu ćwiczenia pewności siebie, a nie aby zaspokoić swoją ciekawość. Dlatego o zniechęcenie łatwo - w przeciwieństwie do wymienionej wyżej nauki chodzenia.
Nie czytałem do końca, ale w naturze obserwujemy samców, którzy konkurują o partnerki np. budowaniem gniazd, bardziej wzorzystym upierzeniem, czy poprzez walkę. Tylko, jak w przypadku zwierząt jest okres godowy to w przypadku ludzi takie coś nie występuje, dlatego im wcześniej zaczniesz zabiegać o względy partnerki tym większe szanse, że uda Ci się znaleźć tą jedyną ;)