Aspoleczny przegryw

0

Witam chciałbym się zapytać o parę rad w związku z moimi problemami ,które powoli zaczynają mi przeszkadzać a myślę ,że to już czas się ogarnąć ale sam nie daje rady z tym wszystkim i powoli się poddaję sad. Napiszę w skrócie co mi doskwiera i kiedy się to zaczęło i Prosiłbym o rady czy iść do psychologa czy samemu spróbować z tym sobie radzić.Mam 25lat w czasach podstawówki/gimnazjum byłem jedną z bardziej wygadanych osób(słabe oceny itd.) gdy miałem w klasie osoby z którymi spędzałem czas na codzień zachowywalem sie naturalnie z kazdym gadalem itd. Ale gdy skonczylem gimnazjum, poszedlem sam do zawodowki do nowego otoczenia zero znajomych Z nikim nie rozmawialem w klasie ( nie zdalem raz gdy byla wigilia klasowa bo sie balem przyjsc od tamtej pory nie bylo mnie w szkole).Skonczylem jakas ta szkole po szkole siedzialem jakies 3-4 lata w domu grajac w gry nie wychodzac do ludzi, teraz mam prace w ktorej pracuje z osobami starszymi bo mam takie wykstalcenie i nie widze zbytnio mojej przyszlosci dalej robiac to.Pracuje tam jakies 1.5 roku a osoba nowa rozmawiala wiecej przez tydzien niz ja przez rok sad . Powoli odechciewa mi sie zyc tak dalej nawet z rodzina nie rozmawiam bo sie wstydze cos powiedziec robie sie czerwony.. Ogolnie mam chyba fobie spoleczna jestem aspoleczny/niesmialy/glupi/niska samoocena/zamkniety w sobie/odludek/dzikus/nerwica/depresja?? tak bym siebie okreslil juz sobie z tym wszystkim nie radze i watpie ze ktos to wszystko zdola naprawic sad( Najbardziej wstydze sie dziewczyn jak jakas sie spojrzy robie sie czerwony oczy mi płoną. Jestem az tak zniszczony sad( Chcialbym dodac ze nie mam juz kolegow z ktorymi sie kolegowalem w czasach gimnazjum/podstawowki znalezli nowych znajomych a ja zostalem praktycznie sam jedynie jeden dobry kolega .. Ciagle sam sylwester itd. Prosze o pomoc :(

6

Z mojej strony krótko i na temat. Tak, powinieneś znaleźć profesjonalną pomoc.

0

Zajrzyj sobie na http://zaburzeni.pl i poczytaj, co ludzie przeżywali. Poszukaj ludzi o podobnych zainteresowaniach, z którymi miałbyś o czym porozmawiać, zacznij od jakichś grup w internecie. Jak nie bardzo wiesz, jak gadać z ludźmi twarzą w twarz, to zacznij od aranżowania takich "spotkań roboczych" kiedy macie coś konkretnego do zrobienia (kiedyś się np. kopiowało od innych programy). Zacznij pić piwo (tzn nie sam, tylko z ludźmi) - będziesz mieć okazję zobaczyć życie z mniej poważnej strony. A dziewczyny też ludzie :)

2

Boisz się odtrącenia więc podświadomie wprowadzasz się w izolację. Idź do psychologa, serio, zanim wpędzisz się w depresję ( o ile już nie chorujesz). To żaden wstyd przyznać się, ze ma się problemy. Każdy z nas je ma lub miewa.

1

Ludzie maja gorzej i żyją. Idź do psychiatry, nie potrzeba skierowania. Tylko od razu przy pierwszym psychiatrze nie zniechęcaj się, jak będzie wydawał się lekceważący to idź do drugiego i trzeciego...

2

Każdy miał taki okres w życiu, gdzie umysł w sposób racjonalny nie potrafi sobie wytłumaczyć takich lęków, które w późniejszym okresie wydają się banalne, jeśli on nienaturalnie się wydłuża, szczególnie w wieku 25+ to faktycznie warto poszukać specjalisty (chociaż psychologia u nas to raczej spychologia).
Sam mam znajomych z bliznami na twarzy, jąkających się, czy nawet na wózku, cóż, nic z tym nie zrobią, grają kartami jakie mają, uwierz, że nie tylko ty masz problemy(?).
Co do dziewczyn, one też się wstydzą, tylko tego pod makijażem nie widać ;)

0

Kiedyś tez byłem "przegrywem" ale na całe szczęście udało mi się z tego wyjść ;) 25 lat to młodość, nie musisz sie tak stresować. Najważniejsze żebys zrozumiał że nic nagle samo się nie robi, trzeba nad sobą pracować powoli i systematycznie. Na pewno tez masz jakies powody do dumy, np. ciężkie sytuacje w których sobie porardziłes, pamiętaj o tym.

0

Zresztą, na logikę, sam autor pisze, że wcześniej w poprzednim środowisku go lubili, więc właściwie dlaczego nie mieliby go polubić i obecnie? trochę zardzewiał społecznie, więc albo się odblokować, albo do psychologa.
Pewnie gdyby wypisać co go tak naprawdę blokuje to wyszłyby jakieś banały, które są tylko wyolbrzymione w jego głowie.

5

Sprawa jest tak naprawdę prosta, a konkretnie prosto jest odpowiedzieć na pytanie co dalej robić. Ogólnie nie ma nic złego byciu skrajnym introwertykiem (chociaż to nie to samo co mieć problemy w kontaktach z innymi) oraz byciu aspołecznym w potocznym tego słowa znaczeniu. Nie ma nic złego do momentu w którym staje się to problemem, przeszkodą w życiu codziennym, kontaktach z innymi i rozwoju (zawodowym czy też w edukacji). Powie Ci to każdy psycholog czy psychoterapeuta- najlepiej czujesz się we wlasnym towarzystwie, nie ma w tym nic złego dopuki Tobie to nie przeszkadza i Cię nie ogranicza. W Twoim jednak przypadku jest to wyraźnym problemem i pomoc może tylko specjalista- psycholog. On może Cie skierować dalej jeśli będzie trzeba. Tak naprawdę tu nie ma co więcej mówić w tym temacie, idź do specjalisty i tyle. On pomoże Ci znaleźć źródło problemu i je zwalczyć. Wszelkie inne porady można spuścić w toalecie. Środki doraźne mogą tylko zatuszować problem, a nawet i wprowadzić Cie w jeszcze większą spiralę narastającego problemu. Ludzie lubią w takiej sytuacji doradzać chociażby wychodzenie na spotkania towarzyskie (czytaj: imprezy). Tylko że to świetny przykład złej porady- stąd tylko o krok do tuszowania problemu alkoholem "na odwagę", a następnie uzależnienie lub pogłębienie złego stanu psychicznego.

Psychologiem nie jestem, mam jednak w rodzinie paru psychologów i psychoterapeutów. Miałem okazje z nimi rozmawiać na takie tematy, oraz trochę czytałem.

Pozdrawiam i głowa do góry.

1

Dzięki za pomoc co ciekawe w forum które nie zajmuje się głównie problemami psychicznymi dostałem więcej odpowiedzi, W 2h niż w forach przeznaczonych do tego w tydzień .dzieki :)

3

Tam nie ma nerdów sprawdzających co chwilę co nowego na forum, hłe hłe.

0

Sad

1

mam podobnie, tylko u mnie jeszcze dochodzi stale dolowanie sie zwiazane z niska samoocena moich umiejetnosci... Np jestem nie za dobra z matematyki, wiec mysle sobie, ze nie nadaje sie na programiste, ale na handlowca tez sie nie nadaje bo nie umiem zjednywac sobie ludzi... A potem jeszcze czytam opinie, ze programista tez musi byc ogarniety socjalnie zeby dowiedziec sie od userow czego tak naprawde chca: a ja mam problemy z jasnym przekazywaniem abstrakcyjnych informacji (np jak ktos spoza sie mnie pyta co robie a ja programuje, to mam problemy opisaniem taska mu tego, tak zeby zrozumial... a jak mialabym gadac o obiektach albo referencjach i to po angielsku to juz w ogole nie wiadomo o co mi chodzi :( ). Ogolnie to caly czas sie w myslach samobiczuje, dlatego staram sie byc caly czas zajeta

0

Prosiłbym o rady czy iść do psychologa czy samemu spróbować z tym sobie radzić.

I to i to. Do psychologa możesz iść, ale bez nastawiania się, że ci pomoże. Tzn. wizyta u psychologa może być pomocna, ale lepiej nie liczyć na wiele, to się nie rozczarujesz.

Chcialbym dodac ze nie mam juz kolegow z ktorymi sie kolegowalem w czasach gimnazjum/podstawowki znalezli nowych znajomych a ja zostalem praktycznie sam jedynie jeden dobry kolega ..

Jest dużo możliwości socjalizacji i możliwości poznawania nowych ludzi. Często ludzie się socjalizują pod kątem wspólnych zainteresowań.

Studia, kursy językowe, konwenty fantastyczne, warsztaty teatralne, fandomy, planszówkomani, bywalcy koncertów, aktywiści itp. Nawet fora internetowe bywają areną nawiązywania nowych znajomości.

Najbardziej wstydze sie dziewczyn jak jakas sie spojrzy robie sie czerwony oczy mi płoną.

Bo to trzeba dużo przebywać w miejscach, gdzie są tego rodzaju istoty, żeby się nie bać.

teraz mam prace w ktorej pracuje z osobami starszymi bo mam takie wykstalcenie

Tzn. jaka to praca i co to znaczy osoby starsze? 50+?

po szkole siedzialem jakies 3-4 lata w domu grajac w gry nie wychodzac do ludzi,

Mógłbyś się przez ten czas pouczyć programowania albo zrobić coś innego pożytecznego (chociaż w sumie granie w gry to już dzisiaj równoprawny zawód do innych, ludzie na tym zarabiają. Swoją drogą grając w gry też można poznawać ludzi).

0
lambdadziara napisał(a):

mam podobnie, tylko u mnie jeszcze dochodzi stale dolowanie sie zwiazane z niska samoocena moich umiejetnosci... Np jestem nie za dobra z matematyki, wiec mysle sobie, ze nie nadaje sie na programiste, ale na handlowca tez sie nie nadaje bo nie umiem zjednywac sobie ludzi... A potem jeszcze czytam opinie, ze programista tez musi byc ogarniety socjalnie zeby dowiedziec sie od userow czego tak naprawde chca: a ja mam problemy z jasnym przekazywaniem abstrakcyjnych informacji (np jak ktos spoza sie mnie pyta co robie a ja programuje, to mam problemy opisaniem taska mu tego, tak zeby zrozumial... a jak mialabym gadac o obiektach albo referencjach i to po angielsku to juz w ogole nie wiadomo o co mi chodzi :( ). Ogolnie to caly czas sie w myslach samobiczuje, dlatego staram sie byc caly czas zajeta

Ucząc się programowania uczysz się też matematyki czy angielskiego, a nie będąc kujonem z matematyki nie ma co się zniechęcać tylko spróbować. Zjednywać ludzi nie każdy potrafi, a już kogoś kompletnie skłóconego to trzeba mieć wręcz talent. Programista musi być na tyle ogarnięty socjalnie, by dogadać się z osobą, która daje mu zlecenie tak, by wiedział co dana osoba chce lub dogadać się w grupie, która robi wspólny projekt. Jeśli rozmawiasz z userem to gadanie o referencjach czy obiektach nic nie da, bo zwyczajnie tego nie zrozumie, liczy się to co widzi od swojej strony - na przykład czemu aplikacja tak wolno chodzi, ewentualnie wyjaśnić jak ona działa. Jesteś pewna, że to z użytkownikami masz rozmawiać, a nie z uczniami, którzy uczą się programować? Ucząc się nawet 10 minut dziennie będziesz znacznie więcej potrafiła niż nie robiąc nic, potem możesz zwiększać czas, 10 minut to mała ilość czasu, a od tak do Ciebie po prostu umiejętności nie przyjdą.

0

Jesli chodzi o to co robie to szlifowanie krzesel/stolow brudna robota.A ludzie wiek 35-45 jeden jest mlodszy ode mnie ale nawet z nim nie rozmawiam :(

2

Jeżeli wypełniasz dzisieగsze obowiązki, idąc drogą właściwą i rozsądną, gorliwie,
wytrwale, życzliwie, a nie zwracasz uwagi na żadną rzecz poboczną, lecz utrzymuగesz swe-
go demona w czystości takieగ, గakbyś go musiał wnet oddać; గeżeli ku temu zwrócisz swe
starania, niczego nie pożądaగąc ani nie unikaగąc, lecz zadowalaగąc się każdą pracą wykonywaną
w myśl praw natury i bohaterską szczerością w tym, co mówisz i głosisz, żyć
będziesz szczęśliwie. A nie ma nikogo, kto by mocen był temu przeszkodzić.

Źródło: https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/rozmyslania-marek-aureliusz.pdf

Nie ważne czy programujesz czy też szlifujesz krzesła, jak nie ogarniesz tego co masz w sobie to nawet jako król świata (o ile jest takie stanowisko) będziesz czuł się źle.

0
scibi92 napisał(a):

Kiedyś tez byłem "przegrywem" ale na całe szczęście udało mi się z tego wyjść ;) 25 lat to młodość, nie musisz sie tak stresować. Najważniejsze żebys zrozumiał że nic nagle samo się nie robi, trzeba nad sobą pracować powoli i systematycznie. Na pewno tez masz jakies powody do dumy, np. ciężkie sytuacje w których sobie porardziłes, pamiętaj o tym.

Dokładnie poszukaj w sobie powodów do dumy, którymi możesz zaimponować innym, takie które nakreślą twoją osobę, nie będziesz już zwykłem przeciętnym typem, nie skrywaj też swoich emocji, musisz nauczyć się dobrej luźnej komunikacji :P Później jak wyrywasz dziewczynę, to musisz dobrze o sobie opowiadać, pokazać się w dobrym świetle, być zaradnym i pewnym siebie, nie ukrywając też wad i pokazać, że chcesz się rozwijać, szukać nowych zajęć, próbować nowych rzeczy, nikt nie chce nudy.

0

Przegryw to jest jak żadna na Ciebie nie spojrzy.

1

Moim zdaniem jesteś zupełnie normalny, tylko powinieneś zacząć jarać dobry towar.

0

Nie wiem już sam już ktoś mi gdzieś napisał że jeśli nie zdobyłem znajomych w ostatniej szkole to już będę sam :( myślę że to prawda w moim przypadku będąc tym bardziej zamkniętym w sobie Tym bardziej mam kompleks w postaci żółtych zębów przez które tym bardziej nie otwieram swojej geby

0

Jak będziesz palił z bonga to nie będziesz miał żółtych. Też miałem żółte jak z bletki paliłem.

1

Ćpun. Idź wstrzykiwać sobie marihuanine gdzie indziej. To jest porządne forum.

1

Ty to byś sobie od razu wszystko wstrzykiwał, kup sobie na allegro susz z dużą zawartością CBD, poczujesz się po tym lepiej.

2
  1. Zmień podejście do życia, nie bierz go tak bardzo na poważnie. Życie nie jest niczym innym jak takim sporych rozmiarów, całkiem rozbudowanym MMO. Nie doszukuj się w nim większego sensu, przeznaczenia, boskiego planu czy czego tam ludzie w nim nie widzą :D Jak to Sheakspire powiedział:

All the world's a stage, And all the men and women merely players[...] .

Nemo w filmie "Mr.Nobody" też bardzo dobrze to ujął. Film naprawdę warty obejrzenia.

Możesz też popatrzeć sobie na zdjęcia Ziemi z kosmosu, może da Ci to trochę do myślenia i zrozumiesz jak mało znaczące są te twoje problemy w skali wszechświata . Jakaś kropka na tej małej niebieskiej kulce boi się podejść i porozmawiać z inną kropką :D

  1. Pokonaj strach. Musisz nauczyć się trzeźwo myśleć w stresowych sytuacjach, zadaj sobie pytanie czego dokładnie się boisz i jakie najgorsze konsekwencje może mieć podjęcie przez ciebie danej akcji. Czerwienisz się z jakiegoś powodu, musisz po prostu szczerze ze sobą porozmawiać i znaleźć przyczynę takiego zachowania.

Wierz mi, życie wygląda zupełnie inaczej jak wyzbędziesz się strachu. Tutaj masz kilka ciekawych słów na temat strachu wypowiedzianych przez Heisenberga z Breaking Bad i Willa Smitha ;)

  1. Rób to co cie interesuje, w czym widzisz sens lub dąż do tego żeby móc zacząć to robić. Warto mieć jakiś cel w życiu, coś do czego się dąży i chcę się za wszelką cenę osiągnąć(np. stworzenie AI albo założenie hodowli chomików).

Jedyną prawdziwą walutą na tym świecie jest czas, tzw. "pieniądze" są tak samo realne jak Myszka Miki, więc poświęć ten czas tak żebyś potem tego nie żałował. Jak nie podoba Ci się twoja praca to stwórz plan jak się od niej uwolnić i zacząć robić to czym chcesz się zajmować.

Przeczytaj sobie ten artykuł: https://medium.com/startup-grind/why-you-should-quit-your-boring-job-ec83ef57e7e8
Ciekawy fragment:
"So you work your ass off at that boring job to be able to enjoy those 13 days? You live your life to the fullest ONLY 2 WEEKS PER YEAR? And during the remaining 50 weeks of the year, you get bored at the office?"

  1. Wychoduj sobie jaja i przestań płakać, że nie masz przyjaciół :D. Przyjaciele zawodzą a sojusze upadają, prędzej czy później przychodzi moment, w którym możesz liczyć tylko na siebie. Indywidualizm to piękna rzecz ;) Nie jesteś 16-latką żebyś potrzebował koleżanek, którym wypłaczesz się w ramię.

Albo ewoluujesz i zaczniesz być silny albo zmarnujesz życie na przejmowaniu się co inni o tobie pomyślą, będziesz prowadził taką przeciętną, byle jakom egzystencje a potem umrzesz.
"A wolf doesn't concern himself with the opinions of sheep." Rób swoje a owce niech beczą i myślą sobie co chcą :)

  1. Dobra muzyka. To chyba to za co najbardziej podziwiam nasz gatunek. Jest lekarstwem na wszystko i może naprawdę zdziałać cuda ;)

Podsumowanie:
Życie jest chore a ludzie są zdolni do niewyobrażalnych okrucieństw, nie powiem ci jakie rzeczy dzieją się na tej planecie żeby cie nie przybijać. Jestem w stanie całkowicie zrozumieć ludzi z fobią społeczną czy depresją - jak się swoje wie i widziało to inaczej patrzy się na świat. Nie wiem czy dasz radę podnieść się sam czy potrzebujesz specjalistycznej pomocy ale mogę Ci powiedzieć z mojego doświadczenia, że jest to możliwe.

0

Dzięki za wyczerpująca pomoc.Powoli muszę zacząć się ogarniać a nie skradać sie całe życie wiecznie żyć nie będę.Tylko łatwo się mówi .. Najbardziej to boję się dziewczyn dziś np. jade autobusem siadaja naprzeciwko i obok jakies młodsze dziewczyny ja już czuję że się zaczynam robić czerwony,przełykaniu ciągle ślinę:( Nie wiem czy kiedykolwiek znajdę ta jedyną

0

Powoli muszę zacząć się ogarniać a nie skradać sie całe życie wiecznie żyć nie będę.

Są takie misje, że chodzisz i się pytasz randomowych kobiet o godzinę na ulicy albo zagadujesz o coś (demonic confidence się to nazywa).

Ale ogólnie to warto bywać po prostu w miejscach, gdzie przebywają dziewczyny, i gdzie można się socjalizować na gruncie wspólnych zainteresowań albo czegoś podobnego.

Najbardziej to boję się dziewczyn

Czemu dziewczyn, a nie facetów? Przecież to faceci bywają agresywni, a dziewczyna co najwyżej krzywo się spojrzy.

1
LukeJL napisał(a):

Są takie misje, że chodzisz i się pytasz randomowych kobiet o godzinę na ulicy albo zagadujesz o coś (demonic confidence się to nazywa).

Tryb desperado to się nazywa :p

1
Freja Draco napisał(a):
LukeJL napisał(a):

Są takie misje, że chodzisz i się pytasz randomowych kobiet o godzinę na ulicy albo zagadujesz o coś (demonic confidence się to nazywa).

Tryb desperado to się nazywa :p

G*wno prawda. Nie chodzi o to żeby podrywac, tylko podejśc i powiedziec np. "ćwicze pewnośc siebie". Aczkolwiek można robić to inaczej, ja tak nigdy nie robiłem. Najważniejsze to się nie przejmować "niepowodzeniami".

@Rychupejaa musisz zrozumieć jedną, ale to jedną bardzo ważną rzecz, że poza jakimiś wyjątkami zawsze na początku nie wychodzi. Jak dziecko się uczy chodzić, wywala się, najwyżej pokwęczy chwile, ale zaraz podnosi i dalej próbuje chodzić. Nie myśli o tym że "on tego nie zrobi" "nie ma talentu" albo "inni w jego wieku już chodzili"

0
scibi92 napisał(a):

G*wno prawda. Nie chodzi o to żeby podrywac, tylko podejśc i powiedziec np. "ćwicze pewnośc siebie". Aczkolwiek można robić to inaczej, ja tak nigdy nie robiłem. Najważniejsze to się nie przejmować "niepowodzeniami".

@Rychupejaa musisz zrozumieć jedną, ale to jedną bardzo ważną rzecz, że poza jakimiś wyjątkami zawsze na początku nie wychodzi. Jak dziecko się uczy chodzić, wywala się, najwyżej pokwęczy chwile, ale zaraz podnosi i dalej próbuje chodzić. Nie myśli o tym że "on tego nie zrobi" "nie ma talentu" albo "inni w jego wieku już chodzili"

Jest pewna istotna różnica między nauką chodzenia, a nauką podrywu. Chodzenie jest naturalne i podjęcie jego nauki wynika z instynktu, nie z rozważań rozumowych, że w tym czy innym celu ta umiejętność się przyda. Podryw natomiast, przynajmniej w takich formach jakie powszechnie znamy, jest czymś zupełnie sztucznym (nie wiem, czy w naturze ludzkiej podryw w ogóle występuje, a jeśli tak, to jaką może mieć naturalną formę - czy byłoby to np. prężenie bicepsów? - bardzo naturalne zachowanie chłopców). Także zniechęcenie w wyniku braku skuteczności sztucznego zachowania jest czymś zupełnie normalnym. Paw się swoistym dla własnego gatunku podrywem nie znudzi, bo każe mu to robić instynkt. Człowiek jak najbardziej może się zniechęcić.

Tak samo sztucznym jak i podryw jest usilne zagadywanie do ludzi, w samym tylko celu ćwiczenia pewności siebie, a nie aby zaspokoić swoją ciekawość. Dlatego o zniechęcenie łatwo - w przeciwieństwie do wymienionej wyżej nauki chodzenia.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1