bo szkoły/studia nie uczą programować
No nie wiem, u mnie był co najmniej semestr z większości popularnych języków programowania (C++ doczekał się chyba w sumie nawet 3 semestrów wyłącznie jemu poświęconych) a wiele z nich potem służyło do realizowania projektów na całej masie zajęć, w tym z programowania zespołowego, programowania rozproszonego i równoległego, przetwarzania dokumentów w tych heretyckich wynalazkach około XML, algorytmicznej i statystycznej analizy danych (gdzie m.in. korzystaliśmy też z R), programowania sieciowego (implementacja czatu sieciowego, czy serwera FTP? Spoko, praca domowa na za dwa tygodnie na drugim semestrze 1go stopnia). Nie powiem żebyśmy cierpieli na jakiś brak programowania na moich studiach. Wręcz pisało się wtedy więcej kodu niż w czasie mej zawodowej kariery programisty po dziś dzień, gdzie większość czasu to dłubanie się z utrzymaniem i zgadywanie gdzie powinien być obsłużony jakiś wyjatek którego brak wyłapania wywala całą logikę systemu.
Studia uczą rzeczy nieprzydatnych. Na dobrym bootcampie w rok nauczysz sie lepiej programować niz na 5etnich studiach. Rok z ksiazkami i jestes lepszym programista niz mgr inz.
Którymi książkami? Bo sporo ich jest na uniwerkach, przynajmniej tych, które czegoś uczą w temacie, a tych w Polsce jest w zasadzie w okolicach dwóch na cały kraj. Jeden w Warszawie, drugi w Krakowie. Do tego studenci (i nie mam tu wyłącznie na myśli totalnych nołlajfów rozwiązujących układy równań różniczkowych z nudów na wykładach z filozofii, czy prawa internetu) jeszcze latają z dodatkowymi lekturami we własnym zakresie w ręku. Dołóż do tego zajęcia programistyczne z takich dziedzin jak programowanie rozproszone i równoległe na sporych systemach, czy też programistyczne systemy pomiarowo-kontrolne, programistyczne metody numeryczne, i cała mas innych zajęć które realizuje się programistycznie właśnie. C++ prowadził u mnie człowiek, który potrafił zaginać kompilator kodem poprawnym wedle (wtedy najnowszego) standardu, ale którego nie potrafił ów kompilator przetrawić. Więc z kwalifikacjami programistycznymi kadry wcale nie jest tak źle. Żeby nawet te 3 lata I-go stopnia nadgonić musiałbyś w ciągu roku wyłącznie siedzieć i klepać. A i to nie wiem, czy byś wyrobił i nie mam tu wyłącznie na myśli aspektu psychicznego.
Chyba, że przez "lepszym programistom" uważasz klepanie crudów w jednym języku. Dla mnie to bida z nędzą.
Sorry, ale student, który nie przespał tych co najmniej 3 lat i coś robił dodatkowo we własnym zakresie po moich obserwacjach często wciąga nosem
na śniadanie tych co "spędzili rok z książką". Ale z drugiej strony mowa tu o koronie uczelni wyższych w Polsce. Są też takie, w których nie ogląda się przez 5 lat tyle kodu co u nas bywało w semestr.