Kuriozalna sytuacja - brak Magistra przeszkodą dla pracodawcy.

3

Spotkałem się ostatnio z nietypową sytuacją. Ukończyłem inżyniera z informatyki na politechnice warszawskiej, następnie byłem na stażu. Odpuściłem sobie magistra bo po prostu chce pracować na pełen etat, a szkoda mi czasu na studia zaoczne - wole się uczyć samemu w domu tego czego chcę. Obecnie szukam pracy jako programista, byłem na rozmowie w pewnej firmie. Przeszedłem kilka etapów rekrutacji bez problemu, już mieli mnie zatrudnić, ale nie zrobią tego bo uwaga: szukają albo absolwenta studiów magisterskich, albo studenta 5 roku studiów. Zawsze myślałem, że to tylko takie głupie gadanie, no więc mówię, że przecież ukończyłem inżyniera, mam pierwsze doświadczenie zdobyte na półrocznym stażu - rekruter odpowiedział mi, że takie mają zasady firmy i zapraszają mnie, gdy będę na 5 roku studiów albo z dyplomem magistra.

Normalnie zdębiałem i nie wiedziałem co powiedzieć. Czy takie sytuacje uważacie za normalne? Ile jeszcze czasu musi minąć, aby polskie firmy przestały patrzeć na papier, tak jak wiele firm zagranicznych (m.in google, facebook, netflix, amazon)? No i jeszcze dziwi mnie, gdybym nie miał żadnych studiów, a przecież mam dyplom inżyniera, więc tymbardziej nie rozumiem problemu.

1

ja sie nie spotkałem by gdziekolwiek patrzeli na papiery, no chyba, że to certyfikaty.

0

Problemem tutaj nie jest, że wymagają papierka. Problemem jest, że powiedzieli Ci o tym dopiero przed podpisaniem umowy (jak wnioskuje po Twoim poście).

No i zły dział btw

4

A kiedy odkryłeś, że wymagają ukończonych studiów drugiego stopnia lub statusu studenta 5 roku? Nie wspominali o tym w wymaganiach, czy machnąłeś ręką i stwierdziłeś "5 lat? a ch.... 3.5 musi im wystarczyć, tu jest Warszawa a nie Władywostok, tu się nie traci czasu na 5 lat studiów"? Bo z tonu wypowiedzi można wywnioskować, że to drugie :P

Ile jeszcze czasu musi minąć, aby polskie firmy przestały patrzeć na papier

Przecież na dobrą sprawę firmy dopiero zaczynają coraz częściej patrzeć na papier. Muszą przyjąć jakieś kryterium, żeby na wstępie odsiać część kandydatów, szczególnie na juniorów (zakładam, że po stażu nie startowałeś od razu na Senior Lead Engineera czy kogoś takiego).

tak jak wiele firm zagranicznych (m.in google, facebook, netflix, amazon)

Tymczasem Intel jest (był) dość wybredny i bierze studentów i absolwentów, a do tego nie pozwalają (podczas gdy wiele innych wręcz się domaga i są obrażeni gdy powiesz, że studiujesz i nie dasz teraz rady) pracować na pełen etat, dopóki nie skończysz studiów - bo masz te studia wpierw skończyć.

Microsoft nie wiem, czy wymaga jakoś specjalnie posiadania magistra, ale ze zrozumieniem podeszli do tego, że człowiek studiuje dziennie i średnio mu na rękę podejmowanie pracy + jakieś relokacje do Pragi i pieron wie co jeszcze, zanim się nie obroni. Z tego co pamiętam mają nawet jakieś programy dla doktorantów czy coś w ten deseń, więc raczej patrzą na wykształcenie.

5

już mieli mnie zatrudnić, ale nie zrobią tego bo uwaga: szukają albo absolwenta studiów magisterskich, albo studenta 5 roku studiów

rekruter odpowiedział mi, że takie mają zasady firmy

Zastanów się, czy chcesz pracować w firmie, w której ludzi się zatrudnia nie pod kątem tego, co umieją, ale pod kątem, że "takie mają zasady firmy" (czyli w domyśle: jakiś pajac na górze tak wymyślił i tak trzeba tak robić). To świadczy o tym, że firma jest sterowana biurokracją, a nie rozsądkiem.

Wtedy najmądrzejszą decyzją jest odmówić danej firmie, bo jeśli na poziomie rekrutacji są podobne kwiatki, to strach pomyśleć, co będzie później. Jeśli firma jest rządzona przez idiotów, którzy zachłystnęli się możliwością wydawania debilnych polityk, to ci idioci potem byliby twoimi przełożonymi. Wg mnie więc lepiej poszukać innej, mniej zbiurokratyzowanej firmy.

Czy takie sytuacje uważacie za normalne?

W Polsce każda patologia jest normalna o tyle, że jakąkolwiek patologię byś nie wymyślił, to okaże się, że w jakimś procencie firm jest to uważane za normalne.

rekruter odpowiedział mi, że takie mają zasady firmy i zapraszają mnie, gdy będę na 5 roku studiów albo z dyplomem magistra.

Tak mi się skojarzyło

2
Gigantyczny Szewc napisał(a):

Normalnie zdębiałem i nie wiedziałem co powiedzieć. Czy takie sytuacje uważacie za normalne? Ile jeszcze czasu musi minąć, aby polskie firmy przestały patrzeć na papier, tak jak wiele firm zagranicznych (m.in google, facebook, netflix, amazon)?

Tak, to normalne w korpo (które są pewnie w większości firmami z kapitałem zagranicznym).
Duże firmy nie mają czasu prowadzać Cię za rączkę i pilnować czego tam się uczysz po godzinach.
Zakładają statystycznie że jak masz papier to coś sobą reprezentujesz technicznie, a Twoją wartość pod względem znajomości biznesu sami wykształcą.

1

Nareszcie:)

0

Wymaganie wyższego wykształcenia się zdarza, np. Qualitrcs w Krakowie nawet nie włączy Cię w proces rekrutacji jeżeli go nie masz (nawet na stanowisko typu "working student"). Jest to nawet dość zrozumiałe. Z drugiej strony, wymaganie mgr jest już trochę dziwne, z tego co widziałem nawet w Facebook AI Research pracują ludzie z Bachelorami. :)

0

Jak robią zlecenia dla ESA, czy CERN czy tego kalibru to można zrozumieć wymaganie. Ale powinni o tym informować na początku. Jeśli tego nie zrobili to nie dość, że marnowal czas kandydata jak i swój w łasny.

0
Gigantyczny Szewc napisał(a):

szukają albo absolwenta studiów magisterskich,
albo studenta 5 roku studiów. Zawsze myślałem, że to tylko takie głupie gadanie

a co było w ogłoszeniu?

6

Lepiej dla ciebie - serio chcesz pracować z takimi dzbanami? Ja bym nie chciał.

0

to tak kończą słynni absolwenci wielkiej PW xd

większość odpowiedzi w temacie to niezły cope (-;

2

Pewnie mieli więcej kandydatów, może było kilku dobrych i coś musiało zdecydować, stąd podali taką argumentację.

0

Ja mialem podobnie, po przebytej pozytywnie rekrutacji, dzwonia z oferta i mowia ze z racji, ze u nich wszyscy seniorzy sa z wyzszym wyksztalceniem a ja nie mam, to moga mi zaproponowac mniejsza stawke.
Mozna sie domyslic gdzie ich poslalem :)

Akurat ja na to, ze sa firmy gdzie wyzsze czy magister jest wymagane (a robia crudy / formatki) nie patrze tak krytycznie, bo to od razu pozwala zobaczyc gdzie nie chcialbys pracowac.
Nadal sa dobre firmy, przynajmniej we Wroclawiu, gdzie wyksztalcenie jest drugoplanowe a wazniejsze jest co umiesz.

1

Witamy w 2019 Roku

Świat się zmienia jakby ktoś nie zauważył

PDK

0

Ja nie zamierzam robić magistra z prostego powodu, projekty na studiach były beznadziejne, nieżyciowe i nierozwijające. Służyły tylko temu by zabrać cenny czas, który można by poświęcić na własny rozwój albo pracę na "większy" etat. Dwóch lat następnego zawracania d**y chyba bym psychicznie nie zniósł a i cofałbym się w rozwoju.

4
LukeJL napisał(a):

już mieli mnie zatrudnić, ale nie zrobią tego bo uwaga: szukają albo absolwenta studiów magisterskich, albo studenta 5 roku studiów
rekruter odpowiedział mi, że takie mają zasady firmy
Zastanów się, czy chcesz pracować w firmie, w której ludzi się zatrudnia nie pod kątem tego, co umieją, ale pod kątem, że "takie mają zasady firmy"

Zamiast się zastanawiać czy nie chcesz pracować tu albo tam lub nie chcesz gdzie indziej po prostu zrób te studia.

Firma która płaci po 2, góra 3 latach od dyplomu programiście taką kasę o jakiej większość ludzi po studiach i z wielkim doświadczeniem nie ma co w tym kraju marzyć zaczyna wymagać papierka - dyplomu. Jak oni mogą?! Jak śmią?!

Mogą bo:

  • kto bogatemu i prywatnemu zabroni prowadzić biznes wg. jego reguł,
  • jest tak dużo spragnionych kariery i kasy programisty że mogą przyjmować tylko juniorów z pełnym wyższym,
  • kandydat magister dał radę ukończyć z powodzeniem uwsteczniające, nudne, nieżyciowe, nierozwijające kariery studia informatyczne a zatem w biznesowym nudnym, nierozwijającym w nowościach, z zeszłorocznym frameworkiem firmowym projekcie też osiągnie sukces a nie ucieknie z firmy znudzony pracą już po pół roku.

Dopóki nie jesteś znanym w świecie wymiataczem do którego rekruter Google sam się odzywa a jesteś tylko na etapie studenta przed dyplomem to trzeba położyć uszy po sobie bo bez Twojej jedynej i niepowtarzalnej osoby firma da sobie radę a na twoje miejsce znajdzie się pięciu kandydatów i z magistrem i lepszych od Ciebie.
Sorry Winnetou

1

Nie wiem z czego to wynika, że dużo ludzi mówi o tym, że studia są nie ważne. Z mojego doświadczenia wynika, że dobre firmy, czyli te, które dużo płacą wymagają studiów. Przykładowo Intel wymaga co najmniej pierwszego stopnia, tylko, że jak chcesz awansować powyżej jakiegoś progu to musisz mieć drugi stopień albo odpowiadające mu doświadczenie, które wyznaczone jest tak, że szybciej się zrobi studia niż lata doświadczenia w firmie. Teraz jest trochę inaczej i zatrudniają na pełen etat bez studiów, ale i tak trzeba to uzasadnić i grade wtedy jest niższy. Jak ja pracowałem w Intelu to nawet nie rozmawiali z ludźmi bez studiów, jedynie ze studentami na staż, ale wymagali status studenta i po 2 latach stażu nie zatrudniali jak ktoś nie zrobił studiów.

Poza tym z perspektywy pracodawcy jakbym miał zatrudnić juniora to bym wziął absolwenta studiów bo wiem, że wykonał chociaż minimum pracy, żeby te studia przejść.

0

Poza tym z perspektywy pracodawcy jakbym miał zatrudnić juniora to bym wziął absolwenta studiów bo wiem, że wykonał chociaż minimum pracy, żeby te studia przejść.

Te Twoje minimum pracy to często "ej zlece zrobienie zadanek". I tak, generalizuje tak samo jak Ty.

Dlatego w tym kraju nigdy nie będzie dobrze. To jest właśnie ta $#@!# Polska. Papier, papier, wszędzie papier.

4
vendie napisał(a):

Te Twoje minimum pracy to często "ej zlece zrobienie zadanek". I tak, generalizuje tak samo jak Ty.

Dlatego w tym kraju nigdy nie będzie dobrze. To jest właśnie ta $#@!# Polska. Papier, papier, wszędzie papier.

Przecież jest jeszcze rozmowa kwalifikacyjna. Ja uczestniczyłem w wielu rekrutacjach jako osoba, która przepytywała kandydatów i mam dwa spostrzeżenia:

  • stanowisko na seniora z bardzo dużymi wymaganiami i odpowiadającą temu pensją, bardzo mało aplikacji, odrzucasz CV nie spełniające wymagań, zapraszasz 3 osoby, wybierasz jedną, która najlepiej wypadnie.
  • Stanowisko juniorskie, przychodzi jakieś 50 CV, odrzucasz wszystkie bez studiów, potem wszystkie nie spełniające wymagań. Zapraszasz 7 osób, które mają cokolwiek sensownego w CV, okazuje się, że 4 to strata czasu, wybierasz jedną z 3, które reprezentują jakiś poziom. Niestety jest taki nawał aplikacji od osób, które zaczynają to musisz wprowadzić jakieś kryteria. Oczywiście kiedyś nie patrzyliśmy na studia, ale z kilkudziesięciu ludzi bez studiów nikt nie przeszedł naszej rekrutacji, dlatego takie kryterium. Przeprowadzanie rozmów, zatrudnianie ludzi jest przecież w czasie, kiedy możesz pracować i rozwiązywać problemy. Normalnym jest to, że chcesz to zrobić jak najszybciej.
2

Z punktu widzenia programisty to jest kuriozalne, ale realia rekrutera są trochę inne. Rekruter nie umie sprawdzić jak jesteś dobry (gdybyś miał doświadczenie.. to co innego) więc często stosują proste heurystyki: człowiek z polecenia na pierwszym miejscu, jak się wahasz, weź człowieka z papierem. Mogło być tak, że po prostu wpadł im w ostatniej chwili lepszy kandydat i musieli znaleźć jakąś wymówkę, żeby cię spławić.

0

Wymagania:
• Wykształcenie wyższe kierunkowe
• Doświadczenie - min. 3 lata
• Znajomość języka angielskiego - min. B2
• Bardzo dobra komunikatywność, nastawienie na pracę zespołową
• Umiejętność analitycznego myślenia i skuteczność rozwiązywania problemów

dopiero później wiedza domenowa i narzędzia w projekcie

Tak wygląda obecnie szablonowe ogłoszenie rekrutacyjne dla korporacji w stolicy.
Możecie tego podejścia nie szanować, bojkotować, zawracać kijem Wisłę...

0

Mam kumpla samouk. Tak na szybko, napisał jakieś programy do portfolio, dostał się na staż, po stażu dostał w tym samym miejscu etat. Po 3/4 latach czując zmęczenie tym samym chciał zmienić firmę. Przez brak szkoły się nie może się nigdzie dostać, i tutaj nie ma względu już fakt kilku lat doświadczenia, dosyć spore portfolio, i GitHub na którego czasem wrzuci jakiś kawałek kodu. To już zakrawa o paranoje.
Ps. Jeśli ktoś ma nadzieje że polski rynek pracy jest zdrowy, widziałem kilka ofert stażu(głownie bezpłatne) z wymaganiem "X lat doświadczenia"

0
szopen469 napisał(a):

Mam kumpla samouk. Tak na szybko, napisał jakieś programy do portfolio, dostał się na staż, po stażu dostał w tym samym miejscu etat. Po 3/4 latach czując zmęczenie tym samym chciał zmienić firmę. Przez brak szkoły się nie może się nigdzie dostać, i tutaj nie ma względu już fakt kilku lat doświadczenia, dosyć spore portfolio, i GitHub na którego czasem wrzuci jakiś kawałek kodu. To już zakrawa o paranoje.

Problemem może być tak brak spełnienia mniej lub bardziej urojonych wymagań, jak i przestrzelenie wymagań, dobre portfolio może być balastem, jeśli oczywiście faktycznie jest dobre, bo oznacza spore wymagania finansowe w dość bliskiej perspektywie. Widziałeś profesora fizyki noblistę ubiegającego się o posadkę w prowincjonalnym ośrodku publicznej oświaty?

Ps. Jeśli ktoś ma nadzieje że polski rynek pracy jest zdrowy, widziałem kilka ofert stażu(głownie bezpłatne) z wymaganiem "X lat doświadczenia"

Takie oferty albo oznaczają "hobbystycznego/uczelnianego doświadczenia" lub są straszakiem na niepewnych skilla (co jest mieczem obosiecznym) lub po prostu tworem osoby niespełnej rozumu.

1
Gigantyczny Szewc napisał(a):

Spotkałem się ostatnio z nietypową sytuacją. Ukończyłem inżyniera z informatyki na politechnice warszawskiej, następnie byłem na stażu. Odpuściłem sobie magistra bo po prostu chce pracować na pełen etat, a szkoda mi czasu na studia zaoczne - wole się uczyć samemu w domu tego czego chcę. Obecnie szukam pracy jako programista, byłem na rozmowie w pewnej firmie. Przeszedłem kilka etapów rekrutacji bez problemu, już mieli mnie zatrudnić, ale nie zrobią tego bo uwaga: szukają albo absolwenta studiów magisterskich, albo studenta 5 roku studiów. Zawsze myślałem, że to tylko takie głupie gadanie, no więc mówię, że przecież ukończyłem inżyniera, mam pierwsze doświadczenie zdobyte na półrocznym stażu - rekruter odpowiedział mi, że takie mają zasady firmy i zapraszają mnie, gdy będę na 5 roku studiów albo z dyplomem magistra.

Owszem, to jest kuriozalne. Ale nie to, że mają takie wymagania, tylko to, że zorientowali się, że ich nie spełniasz tak późno. (Ale może ktoś był zamotany, a może to tylko głupia wymówka z ich strony.)

Normalnie zdębiałem i nie wiedziałem co powiedzieć. Czy takie sytuacje uważacie za normalne?

Tak, prawo wyboru pracowników wg własnego uznania jest jak najbardziej normalną sytuacją. Pracodawca może sobie wymagać nawet stepowania na rękach i żonglowania ziemniakami, jeśli ma taką wolę. Nie podoba się - nie aplikuj.

Ile jeszcze czasu musi minąć, aby polskie firmy przestały patrzeć na papier, tak jak wiele firm zagranicznych (m.in google, facebook, netflix, amazon)?

To właśnie najczęściej zagraniczne firmy wymagają wykształcenia. Do tej pory jeśli jakiś outsourcing czy software house wymagał ode mnie papieru, to dlatego, że tego oczekują klienci zza granicy.

0

Czy jak ktoś ma inżynierskie z np. elektrotechniki a magisterskie z jakiegos zarządzania to dla korporacji jest to wystarczające doświadczenie czy liczy tylko mgr inz. z informatyki?

0

A to różnie. Na portalach pracy są ofert gdzie na testera czy zarządcy baz danych szukają magistra np. Ekonomii.
Mam wrażenie że HR wystawiając takie oferty nie ma pojęcia co robi

1
Gigantyczny Szewc napisał(a):

Obecnie szukam pracy jako programista, byłem na rozmowie w pewnej firmie. Przeszedłem kilka etapów rekrutacji bez problemu, już mieli mnie zatrudnić, ale nie zrobią tego bo uwaga: szukają albo absolwenta studiów magisterskich, albo studenta 5 roku studiów.

Wyglądało to tak, już mogliby cię zatrudnić, została jeszcze tylko akceptacja twojej kandydatury przez klienta. Klient ma twarde zasady co do wykształcenia, klient zdecydował się wybrać innego kandydata na piątym roku albo absolwenta. Wydawało ci się, że już przeszedłeś całą rekrutację a to był dopiero etap selekcji przed zaprezentowaniem ostatecznie małej grupy kandydatów klientowi.

Nie czarujmy się, student piątego roku nie jest wybitnym specjalistą w unikatowej dziedzinie żeby klient musiał iść na odstępstwa od polityki kadrowej.

0
szopen469 napisał(a):

Mam wrażenie że HR wystawiając takie oferty nie ma pojęcia co robi

Firma haerowa zarabia pieniądze na wyszukiwaniu kandydatów do pracy spełniających jak najlepiej wymagania klienta. Gdy klient wymaga dyplomu to firma haerowa z góry odrzuci wszystkich kandydatów bez dyplomu bo klient i tak ich nie zatrudni. Firma haerowa zarobi prowizję tylko od zatrudnionych kandydatów.

1

Może maści?

W Polsce to, że zatrudnia się osoby bez wykształcenia, wynika wyłącznie z niedojrzałości rynku i konieczności zapychania dziur w rekrutacjach (jest wciąż za mało programistów spełniających wszystkie kryteria rekrutacji, więc kryteria się luzuje, ale to się z czasem zmieni). Na rynkach gdzie komercyjnie w IT pracuje się od 50 lat (np. USA) jest nie do pomyślenia, żeby rekrutować osoby bez wykształcenia technicznego. Co więcej, w USA często potrzebne są referencje od poprzedniego pracodawcy i jest to zupełnie normalne.

Jak mi ktoś wyskoczy z tekstem że Google i tym podobne firmy zatrudniają geniuszy samouków to zabiję śmiechem - w Google (także w Polsce) na wielu seniorskich stanowiskach czysto **programistycznych **mile widziany jest doktorat (i to jest oficjalnie napisane w ogłoszeniu) a pełne wykształcenie magisterskie jest obowiązkowe.

Więc dopóki brakuje tu programistów, to ludzie bez wykształcenia mają szanse, ale co roku uczelnie produkują kilka tysięcy absolwentów i w końcu wystarczy ich do zapełnienia wszystkich rekrutacji. Wtedy wszyscy bez magistra będą odprawiani z kwitkiem, bo na każdej rekrutacji znajdzie się osoba równie dobra, ale z papierem.

Ale spoko, do automatyzacji testów też potrzeba ludzi.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1