No tak, bo na doktoracie z informatyki, to kodu się nie pisze...
U nas na uczelni praktycznie obowiązkiem był udział w jakimś projekcie komercyjno-naukowym.
A poziom ludzi jest oczywiście różny - podobnie jak poziom ludzi w korporacjach / firmach.
Na uczelni można się spodziewać, że ludzie mają średnio lepszą wiedzę teoretyczną dotyczącą trzonu informatyki (algorytmy, struktury danych, działanie sprzętu, matematyka), ale mniejsze doświadczenie w konkretnych frameworkach, bibliotekach tudzież w pracy w dużych zespołach i tworzeniu dużych projektów. Na uczelni CRUDów się raczej nie pisze, więc ludzie mogą nie umieć skonfigurować sobie nowego frameworka webowego czy wiedzieć jak działa hibernate albo spring. No i raczej spotkasz się z większym bałaganem w kodzie - bo na uczelni raczej dąży się do tego, aby coś jakoś działało, ale nie dba za bardzo o utrzymanie i użyteczność. Z drugiej strony w tym bałaganie możesz znaleźć użycie algorytmów, o których przeciętny senior w korpo nawet nie wiedział, że istnieją.
Uważam, że jeśli firma robi jakieś mniej standardowe rzeczy, to fajnie jest mieć w zespole kogoś z doświadczeniem akademickim, bo np. taka osoba szybko przeczyta jakiś artykuł naukowy, zrozumie go i zrobi prototyp lub wytłumaczy innym programistom o co chodzi. Z drugiej strony dobrze jest mieć kogoś kto zadba o stronę inżynieryjną w projekcie - czyli kogoś kto brał udział w wielu projektach stricte-komercyjnych, a nie koniecznie jest wymiataczem algorytmach.
No i jest jeszcze efekt samej pasji / zainteresowań. Na doktoracie spotkałem wielu ludzi (jednak nie wszystkich), którzy autentycznie się pasjonowali informatyką i programowali prawie od dziecka. W tej sytuacji skreślanie takiego człowieka, bo nie przepracował 3 lat w jakimś korpo robiącym nudne crudy na komórki, to duży błąd. Z osób w moim roczniku, które zrobiły doktorat, 3 pracują obecnie w Google, jedna w moim zespole, jeden jest dyrektorem działu IT w banku, jeden prezesem średniej spółki. Kilka zostało na uczelni bo to lubią, i robią całkiem fajne rzeczy. Wszystkie programować umieją znacznie lepiej niż ludzie, których spotkałem w pierwszej pracy komercyjnej, a nie pracowali na pełny etat podczas doktoratu.