Jak dobrzy są nauczyciele akademiccy?

0

Nie ma reguły, wiadomo. Natomiast bardzo na ogół, na tych lepszych wydziałach, tak właściwie jak dobrzy są nauczyciele akademiccy uczący zajęć typu programowanie (i inne programowanio-podobne przedmioty np. inżynieria oprogramowania)?

Zaobserwowałem, że często są to bardzo młode osoby z tytułami magistra. Zapewne oprócz uczelni pracują w branży. Czy to są tacy seniorzy z krwi i kości? Czy raczej np. midy albo fresh seniorzy?

Nie pracowałem jeszcze w branży. Od ćwiczeniowców staram się wyciągnąć jak najwięcej, pytam sporo. Natomiast ciekawi mnie od kogo się tak naprawdę uczę - czy od mida, czy od dobrego seniora. Zastanawiam się jak dużo mogą być warci na polskim rynku pracy. Wiadomo, że nie wypada zapytać o takie rzeczy wprost.

5
Płocczanin napisał(a):

Zaobserwowałem, że często są to bardzo młode osoby z tytułami magistra. Zapewne oprócz uczelni pracują w branży. Czy to są tacy seniorzy z krwi i kości?

Młody magister i senior? To się nie kompiluje.

Natomiast ciekawi mnie od kogo się tak naprawdę uczę - czy od mida, czy od dobrego seniora. Zastanawiam się jak dużo mogą być warci na polskim rynku pracy. Wiadomo, że nie wypada zapytać o takie rzeczy wprost.

No to sprawdź na LinkedIn. Jeśli go tam nie ma, to szanse na to, że pracuje komercyjnie są niewielkie.

0
Płocczanin napisał(a):

Nie ma reguły, wiadomo.

I to właściwie jest odpowiedź.

Natomiast bardzo na ogół, na tych lepszych wydziałach, tak właściwie jak dobrzy są nauczyciele akademiccy uczący zajęć typu programowanie (i inne programowanio-podobne przedmioty np. inżynieria oprogramowania)?

Uwaga, niespodzianka - do pracy na uczelni potrzebny jest zupełnie inny zestaw umiejętności, niż do pracy w komercji. Tego nie da się przenieść. Są ludzie, którzy sprawdzają się w obu miejscach, z drugiej strony na swoich studiach zetknąłem się z nauczycielami o żenującym poziomie wiedzy i umiejętności. Na rozmowach kwalifikacyjnych naukowcy tez wypadają różnie.

Zaobserwowałem, że często są to bardzo młode osoby z tytułami magistra. Zapewne oprócz uczelni pracują w branży. Czy to są tacy seniorzy z krwi i kości? Czy raczej np. midy albo fresh seniorzy?

Abstrahując od absurdalności określeń "junior, mid, senior" - albo masz 20 lat kariery w komercyjnym programowaniu, albo nie masz. Piszący doktorat młody magister nie ma.

0

Moim zdaniem w większości słabi.

0

Świeżo upieczony doktorant będzie mieć tyle samo doświadczenia komercyjnego, co świeżo upieczony magister + może 3 miesiące zdobyte między obroną a rozpoczęciem studiów III stopnia. Czyli cokolwiek pomiędzy 3 miesiącami a... ja wiem, 2-3 latami ale przepracowanymi na część etatu, więc można je śmiało liczyć jak góra 1-1,5 roku. Ergo będzie gdzieś na poziomie juniora.

Doktorant w bardziej zaawansowanym stadium, powiedzmy po 4 latach doktoratu, może mieć te dodatkowe 4 lata na karku jeśli w międzyczasie pracował na pełen etat jako programista (w co wątpię, bo jeszcze musi prowadzić swoje badania do doktoratu / pisać pracę i prowadzić zajęcia, sprawdzać kolokwia itp), ewentualnie 2-3 jeśli pracował na część etatu (bardziej prawdopodobny scenariusz), albo 0 + efekt zapomnienia jeśli nie pracował wcale (mało prawdopodobny scenariusz, za coś trzeba żyć a nie dla każdego są stypendia, nie każdy łapie się na grant etc). Czyli łącznie od... 0 do 5, a najprawdopodobniej około 3-4 lat doświadczenia. Czyli trochę loteria.

3

No tak, bo na doktoracie z informatyki, to kodu się nie pisze...
U nas na uczelni praktycznie obowiązkiem był udział w jakimś projekcie komercyjno-naukowym.

A poziom ludzi jest oczywiście różny - podobnie jak poziom ludzi w korporacjach / firmach.
Na uczelni można się spodziewać, że ludzie mają średnio lepszą wiedzę teoretyczną dotyczącą trzonu informatyki (algorytmy, struktury danych, działanie sprzętu, matematyka), ale mniejsze doświadczenie w konkretnych frameworkach, bibliotekach tudzież w pracy w dużych zespołach i tworzeniu dużych projektów. Na uczelni CRUDów się raczej nie pisze, więc ludzie mogą nie umieć skonfigurować sobie nowego frameworka webowego czy wiedzieć jak działa hibernate albo spring. No i raczej spotkasz się z większym bałaganem w kodzie - bo na uczelni raczej dąży się do tego, aby coś jakoś działało, ale nie dba za bardzo o utrzymanie i użyteczność. Z drugiej strony w tym bałaganie możesz znaleźć użycie algorytmów, o których przeciętny senior w korpo nawet nie wiedział, że istnieją.

Uważam, że jeśli firma robi jakieś mniej standardowe rzeczy, to fajnie jest mieć w zespole kogoś z doświadczeniem akademickim, bo np. taka osoba szybko przeczyta jakiś artykuł naukowy, zrozumie go i zrobi prototyp lub wytłumaczy innym programistom o co chodzi. Z drugiej strony dobrze jest mieć kogoś kto zadba o stronę inżynieryjną w projekcie - czyli kogoś kto brał udział w wielu projektach stricte-komercyjnych, a nie koniecznie jest wymiataczem algorytmach.

No i jest jeszcze efekt samej pasji / zainteresowań. Na doktoracie spotkałem wielu ludzi (jednak nie wszystkich), którzy autentycznie się pasjonowali informatyką i programowali prawie od dziecka. W tej sytuacji skreślanie takiego człowieka, bo nie przepracował 3 lat w jakimś korpo robiącym nudne crudy na komórki, to duży błąd. Z osób w moim roczniku, które zrobiły doktorat, 3 pracują obecnie w Google, jedna w moim zespole, jeden jest dyrektorem działu IT w banku, jeden prezesem średniej spółki. Kilka zostało na uczelni bo to lubią, i robią całkiem fajne rzeczy. Wszystkie programować umieją znacznie lepiej niż ludzie, których spotkałem w pierwszej pracy komercyjnej, a nie pracowali na pełny etat podczas doktoratu.

2

ale mniejsze doświadczenie w konkretnych frameworkach, bibliotekach tudzież w pracy w dużych zespołach i tworzeniu dużych projektów

No i to właśnie jest clue bycia seniorem, żeby mieć doświadczenie w pracy nad dużymi systemami w dużych zespołach. Jasne, że doktorant na uczelni powinien umieć napisać poprawny i działający kod. Tylko to jest umiejętność, której normalnie wymaga się od juniora.

0

Doktorant pracuje nad czymś innym, więc wymaga się od niego innych umiejętności. Niektórzy się śmieja z pracowników na uczelniach, ale mysle, że gdyby takiemu seniorowi przyszło ogarnąć projekt naukowy to okazałoby się że zwykla znajomosc javy nie wystarczy

0

90% to osoby które nigdy nie pracowały w branży dłużej niż X czasu. Tak jak wyżej napisano sprawdzaj czy mają linkediny jeżeli nie mają bardzo duża szansa że nigdy nie pracowali w branży i będą klepać teorię bo w sumie nie wiedzą co się może przydać w pracy bo przecież nigdy tam nie byli.
Poza tym pomyśl w ten sposób magister to bardzo marne pieniądze nawet na najlepszych polskich uniwerkach po co będąc "dobrym" programistą pchają się by pracować jako wykładowca gdy mogą zarobić wielokrotnie więcej w zwykłym korpo? Pewnie jakiś tam niewielki procent który czuje wewnętrzną potrzebę niesienia kagańca oświaty natomiast większość tam jest bo geniuszami w programowaniu nie są.

0

Doktorant pracuje nad czymś innym, więc wymaga się od niego innych umiejętności. Niektórzy się śmieja z pracowników na uczelniach, ale mysle, że gdyby takiemu seniorowi przyszło ogarnąć projekt naukowy to okazałoby się że zwykla znajomosc javy nie wystarczy

Dokładnie - to zresztą próbowałem wyrazić - to nie jest tak, że bycie pracownikiem naukowym to jakaś druga liga w stosunku do bycia programistą. To po prostu inna dyscyplina, chociaż warto pamiętać, że część firm również ma całkiem sensowne działy R & D, których działalność bywa częściowo jest pracą naukową. Fakt, że to nie jest główny nurt działalności i wciąż chodzi o dostarczenie jakiegoś produktu a nie artykuł w periodyku naukowym.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1