Przebranżowienie po trzydziestce

5

Marzyłem o tym, żeby zostać strażakiem, a potem chciałem być kierowcą autobusów miejskich. Zastanawiam się, gdzie ja popełniłem błąd...

Temat nie jest poważny i jest w dziale flame, a tytuł zainspirowany ostatnią modą na przebranżawianie. Kim chcieliście zostać, zanim odkryliście programowanie? Zastanawialiście się nad odejściem od IT i spełnieniem swoich dziecięcych marzeń? Ja nie zamierzam zmieniać branży, a pytanie jest czysto teoretyczne.

1

Ja chciałem najpierw być żołnierzem (głównie dlatego, że mój ojciec był), później architektem. Ostatecznie (w okolicach 4 klasy podstawówki) znalazłem gdzieś na torrentach pdfa z Komputer Świata do C++ i stwierdziłem, że będę programistą :D

7

Ja jakbym mógł cofnąć czas, to bym poszedł na Akademię Medyczną na ratownictwo. Kilka lat temu, przez jakiś rok, pracowałem jako kierowca karetki. Obecnie przepisy są takie, że nawet kierowca musi być ratownikiem. Poza tym, mając stosowne wykształcenie i umiejętności, można realnie brać udział w "akcji", a nie tylko jeździć. Muszę przyznać, że jeżdżenie na gwizdkach to fajna sprawa, świadomość robienia czegoś, co ma sens (a nie, jak większość ludzi - klepanie tabelek w excelu albo tworzenie kolejnej gierki na adroida, w której jaszczurka pożera jabłuszka) też jest fajna, a do tego atmosfera szpitala ma w sobie coś magicznego (przerażającego, ale i fascynującego).

P.S. wiem, że ratownictwo można robić nie tylko na Akademii Medycznej, jest pełno szkół zawodowych, studiów zaocznych itp, ale taka opcja mnie nie interesuje. Wielu ratowników z którymi rozmawiałem zgadza się, że jedynie "prawdziwe" studia zapewniają że będzie się traktowanym poważnie, a po większości innych szkół można zaledwie nosić torbę lekarzowi (to jest cytat z wypowiedzi ratownika pracującego w pogotowiu).

1

Pozwolę sobie podlinkować swój temat z zeszłego roku. Też jest tu kilka ciekawych wpisów na podobny temat:
Jak przestać być programistą?

2

Hm. Platnym zabojca.Lekarzem. Architektem. Projektantem aut. Inzynierem silnikow w jakiejs firmie samochodowej.. Wszystkie profesje laczylo wytwarzanie czegos (lub unicestwianie jak w przypadku pierwszej). W miedzyczasie wytworzylem sporo stuffu w tej branzy i zostalem. Dala mi najwieksze mozliwosci. Zaczynalem od prostych stron w html i css (nic innego nie bylo), a pozniej przebrnalem przez projekty calych aplikacji web i mobilnych. Napotykajac problemy banalne jak i tak glupie, ze ludzie w okol lapali sie za glowe ;-)

Odejsc? Nope. Powyzsze profesje nie dadza mi takiego pola manewru. Poza tym nikt jeszcze nie zrobil bootcampu na architekta i nie zrobi bo trzeba przepracowac x lat za psie $ nim zdobedzie sie uprawnienia.
Lekarzem tez nie zostane bo tu rowniez prawo mi nie pozwala. I musze skonczyc studia i zdobyc specjalizacje.
Z powyzszych pozostaje mi tylko platny zabojca ale kompletnie nie wiem gdzie szukac zlecen :/

2

Ja chciałam zostać lekarzem, ale dzięki bogu nie dostałam się na medycynę ;) Gdy składałam papiery, nie miałam pojęcia, jak bardzo obciążający jest ten zawód. Po stokroć wolę obecny chill, choć prawdę powiedziawszy - idąc na informatykę nie miałam pojęcia, że skończę jako programista :D

1

Jeszcze junior, więc wszystko przede mną. Najpierw chciałem być piłkarzem, później żołnierzem. Pierwsza praca na spawarce, druga na maszynach numerycznych i manualnych. Ale przez cały ten czas tworzyłem po godzinach strony, gry, aplikacje. Stwierdziłem, że marnuję 'talent'. Szkoda, że nie zacząłem wcześniej, już byłbym midem, a jakby się poszczęściło to i umownie seniorem ;).

Akurat ja utrzymuję, że praca fizyczna jest lepsza niż umysłowa. Przyjść, zrobić swoje, wyjść. Czasem coś podźwigać dla zdrowia :D

Jeśli nie programowanie to praca ze zwierzętami. Zawsze mówię, że gdyby w moim mieście było zoo to poważnie zastanawiałbym się nad poświęceniem zarobków dla tej pracy :). Czy wytrzymałbym bez analizy i rozwiązywania problemów? Nie mam pojęcia :). Jestem jednak już trochę przekonany, że przyjdzie dzień, gdy mój umysł przestanie nadawać się do tak intensywnej pracy. Na razie zacząłem interesować się fizyką i czasem zastanawiam się czy nie warto iść na studia machnąć sobie jakiś fajny kierunek? Akurat skończyłbym zaraz po 30stce :)...

4

Aktorem komediowym :P zainspirował mnie Jim Carrey i wydawało mi sie ze jak w szkole robie głupoty nauczycielom to bede sie nadawał idealnie... :D

1

Ja chciałem być Power Rangers, później trenerem Pokemon i zawodnikiem Beyblade. Niestety jak skończyłem szkołę to okazało się, że żadnego z tych kierunków na studiach nie ma, a że jak wiadomo studia skończyć trzeba to musiałem wybrać coś innego. Generalnie nie miałem pomysłu co ze sobą zrobić, więc poszedłem na studia informatyczne, bo akurat był taki czas, że unia dawała kasę za studiowanie informatyki, a do tego brakowało na rynku 50 tyś informatyków itd. No i tak już zostało. Jak pojawiło się na rynku Pokemon GO to się przez chwile zastanawiałem, czy nie zmienić fachu, ale w sumie szybko mi się gierka znudziła i w dodatku nikt mi nie chciał płacić za granie więc zostało jak jest.

7

Jakiś takich niepragmatycznych lub niskopłatnych marzeń typu strażak, policjant, kosmonauta nigdy nie miałem.
Jak miałem tak 5-6 lat, to chciałem być architektem, bo lubiłem rysować różne plany, (np. rzuty z góry mieszkania), no i słyszałem, że kasa niezła, a ja potrzebowałem dużo kasy na pociągli Lego (w tamtych czasach były jeszcze prawilne - zasilane z sieci przez transformator 9V, nie to bateryjne lewactwo, co teraz).
Potem się dowiedziałem, że architekt poza rysowaniem planów musi też umieć ładnie rysować ogólnie, a ja potrafię narysować tylko swój awatar, więc to jednak nie było dla mnie.
Niby mógłbym iść na budownictwo (tam też się w końcu też rysuje plany), ale w międzyczasie zdążyłem się ogólnie zrazić do tej branży. (Mój stary jest fanatykiem budowania - jak mu się nudzi, to dobudowuje jakąś komórkę albo kolejny komin w domu, w razie potrzeby prostuje gwoździe, i ciągle mnie namawia na montaż okna dachowego w moim pokoju, żeby miał widno - mimo, że od dawna już tam nie mieszkam.)
Tak więc, zrażony do budownictwa zająłem się programowaniem.

1

jako dziecko marzylam o zostaniu pustelniczka. jako nastolatka o wytyczaniu nowych szlakow w gorach. do obu pomyslow nie bede juz raczej wracac bo co do pierwszego to zalozylam rodzine a co do drugiego to brak mi wiedzy i kreatywnosci

1

Mój wujek miał zakład stolarski. Chciałem mieć coś podobnego, ale robić rzeczy na nietypowe zamówienia - na przykład półka otaczająca pokój, zeby puścić po niej kolejkę, żeby sobie jeździła jak mnie najdzie ochota :)

Mógłbym też być osobistym kierowcą - woziłem wspomnianego wyżej wujka po całej Polsce na wakacjach po maturze, bo miał sprawy do załatwienia a zabrali mu prawko. Tylko wybrałbym prawdziwego rekina biznesu, żeby prowadzić na prawdę fajne auta, a nie VW T5, chociaż wtedy to było nowe auto ;)

2

Do około 20 roku życia chciałem być realizatorem i inżynierem dźwięku. Na studiach mi się zmieniło głównie przez to, że w ich trakcie zamknęli mi specjalizację i sam zobaczyłem, że nie robiłbym do końca tego, co mnie w dźwięku i jego przetwarzaniu kręciło. W związku z tymi zmianami chciałem zająć się karierą naukową pod kątem zastosowania techniki wielkich częstotliwości (od mikrofal po lasery z nastawieniem na to drugie) w medycynie. Tutaj jednak różne sytuacje osobiste "wymusiły" na mnie zostanie w Polsce i zajęcie się czymś bardziej pragmatycznym. Ponieważ w trakcie studiów i przed nimi programowałem dosyć sporo i razem z kolegą rozwijaliśmy aplikację mobilną dla naszej firmy, to zostałem przy tym.

Czasem trochę mi brakuje akademickiego stylu życia, ale nie planuję wracać do zajmowania się tym.

2

Jak byłem mały chciałem robić gry. Potem stwierdziłem że to za trudne i chcę zostać informatykiem. Ale na informatykę się nie dostałem, w ogóle studiów nie skończyłem. Ostatnie 10+ lat pracowałem fizycznie.
Miesiąc temu zarobiłem programowaniem swoje pierwsze pieniądze. Będę chyba zawodowym programistą.

1

Jak byłem mały to chciałem być nikim, no i marzenia się spełniają :) Trzeba pracować na tych złodziei...

1

Jak byłem mały to chciałem zostać maszynistą, bo lubiłem jeździć pociągami. Poza tym również rysownikiem komiksów (czytałem ich mnóstwo) oraz aktorem komediowym, takim jak Jim Carrey. Ale widzę, że @MatD miał takie samo marzenie:

MatD napisał(a):

Aktorem komediowym :P zainspirował mnie Jim Carrey i wydawało mi sie ze jak w szkole robie głupoty nauczycielom to bede sie nadawał idealnie... :D

I też robiłem różne głupoty nauczycielom, żeby było śmieszniej.

Potem gdzieś w gimnazjum (albo i wcześniej, nie pamiętam) zainteresowałem się programowaniem. I owszem, brałem to pod uwagę jako potencjalny zawód. Potem jednak w wieku nastoletnio-dorosłym chciałem jeszcze być:

  • architektem wnętrz (ale nie wypaliło, bo ASP wymaga egzaminów z umiejętności rysowania).
  • dziennikarzem (ale tu trzeba mieć dużo śmiałości, a ja długo się zbierałem, żeby w ogóle podejść do człowieka czy napisać mejla).
  • pisarzem (nadal o tym myślę. Może wydam jakąś powieść albo zbiór opowiadań. Ew. książkę o programowaniu)
  • blogerem (mam blogi. O programowaniu: http://13zmiennych.blogspot.com/ I blog ogólny: https://blog.2late.pl/ )
  • reżyserem filmowym (nie wiem nawet, jak mógłbym zacząć...).

Jednak mimo wszystko programowanie z tego wszystkiego jest pewnie najłatwiejsze i jest najniższy próg wejścia (dobra, pomijając zawód dziennikarza, który się mocno zdewaluował i teraz nawet wstyd nim być). Nawet blogerem trudniej jest zostać, bo o ile każdy może założyć sobie bloga, to nie każdy, kto bloguje, staje się popularny. Więc postanowiłem z braku laku być już tym programistą, chociaż to taki nędzny zawód. Ale marzę o tym, żeby wreszcie to porzucić.

Poza tym od zawsze chciałem być wynalazcą i milionerem :) Bo ciągnie mnie do wymyślania różnych rzeczy, których nikt nie wymyślił wcześniej, albo do ulepszania rzeczy, które już są, ale są słabe i można by zrobić coś lepszego. Poza tym cenię sobie wolność i swobodę robienia tego, co chcę, a to mogą tylko milionerzy. Ew. prezydent USA, którym jednak i tak nie zostanę, bo nie urodziłem się w USA, ani nawet tam nie mieszkam.

0

niedługo też mi stuknie 30. Czuję się już za stary na korpo i bardzo podważnie rozważam zostanie międzynarodowym kierowcą C+E. Zarobki takie same, biorąc pod uwagę, że wtedy odchodzi koszt wynajmu mieszkania (bo mieszkasz w tirze).

A wcześniej:
22 - 26 lat: chciałem być banksterem, ale rzuciłem to w cholerę.
21 - 22: handlowcem b2b, całkiem nieźle mi szło - wyrabiałem 150% normy, ale jednak nie udźwignąłem tego psychicznie, bo to nie jest zawód dla introwertyka.
19 - 20: analitykiem
14 - 18: gwiazdą rocka
8 - 13: tłumaczem ang.
6 - 8: piosenkarzem

1

Gdy byłem mały to chciałem być rycerzem Jedi. Aktualnie pracuję jako junior ale jakbym miał wybrać pracę marzeń to byłaby to praca komentatora/eksperta piłki nożnej :)

1

Chciałem być pilotem, potem archeologiem, potem pracownikiem muzealnym przeplatanym z kimś ala Cejrowski.
Ale realistycznie nie mam szans na pójście w tym kierunku.
Pilot nie bo oczy, archeolog nie bo Indiana Jones to bujdy.
Muzeum nie, bo popyt znikomy i spora nadpodaż a kasa iluzoryczna.
Bycie ala Cejrowski odpada przez brak fotogeniczności.

2

Tylko ja nie pamiętam kim chciałam byc? Jedyne co pamiętam to że już w wieku 7-8 lat wiedziałam że bede pracować w biurze i dla banku. Potem w wieku 12 lat dowiedziałam się kto to jest Linus Torvalds i co robi, wtedy w sumie podjęłam decyzję że to mój wymarzony zawód i tak to leci do dzisiaj. W sumie spełnilo się wszystko.
Nawet nie mam pomysłu na kogo mogłabym się przebranżowić.

Edit wiem mogła bym pracować ze zwierzętami. Kocham i te mniejsze i te większe, ale nie mogła bym być wetem za bardzo boli mnie cierpienie zwierzaków.

3

@kate87 nie tylko ty
Ja nie pamiętam w ogole z młodszych lat.
Najwczesniejsze co pamiętam to że będę zarabiał jako gracz esport xD Okazało się że samym graniem nie da rady.
Później wymyśliłem że będę matematykiem bo to lubiłem dobrze mi szło i wyjadę za granice, ale przeszło mi po spotkaniu z matematyka uczelniana. No i koniec końców zostałem programista i tak już raczej zostanie.
Nie wyobrażam sobie na razie innej pracy.

0

Nie marzyłem (lub nie pamiętam) o pracy ani zawodzie

2

Ja zawsze chciałem być rolnikiem (tak, miałem atari).

1

Jakiś czas temu ukończyłem kurs spawacza będąc już programistą od 4 lat. Pisałem o tym na mikro blogu ( https://4programmers.net/Profile/63373/Microblog?page=3 ). Muszę zabrać się za otwarcie tematu i opisanie dalszej historii w poszukiwaniu pracy.

0

Bicie i Bajcie… tak da się. Z własnego doświadczenia – ojciec przekwalifikował się, mając 60 lat na programistę-testera.

//edit: przed tym, jak zostałem programistą, byłem płodem i chciałem zostać noworodkiem. Później dostałem ZX Spectrum :D

Serio, to pilotem, ale okazało się, że kolory widzę w ograniczonym stopniu.

1

Nie mówcie, że tylko ja chciałem być naukowcem i zrozumieć świat.

Widocznie coś poszło nie tak, bo na co komu wiedza, jak za pieniądze się żyje...

Dziwne, że nikt nie wspomniał o tym, że chciałby być hakerem :>
Wiadomo, że każdy chciał być ja pierwsze kroki na uw-team stronie się uczyłem.
Potem pierwsze zhackowane strony, ale to było z 10 lat temu, ludzie nie przywiązywali wagi do bezpieczeństwa i proste union selecty przechodziły przez bazę wyciągając dane.

Wy tu wodę lejecie, ale prawda jest taka, że każdy kto programował będąc dzieckiem marzył, żeby być hakerem, ale wtedy reverse enginerring był zbyt skomplikowany, a teraz błędy są zbyt skomplikowane, żeby coś sensownego zrobić, życie...

0

A a chciałem być kosmonautą :)

0

Ja jakoś nieszczególnie miałem ochotę myśleć o zawodzie.

To by mnie tylko ograniczało :-P, na tamte czasu to uwielbiałem rysować komiksy, wymyślać gry karciane, planszowe, karciano planszowe. Uwielbiam pegazusa (mnóstwo gier ukończyłem i często musiałem 4h pocinać by ukończyć wybrany tytuł). Gry na pegazusa i bajki tak na mnie działały, że w momencie przerwy musiałem coś na ich podstawie wymyślać.

W przypadku PC to masakra, wszystko było o wiele lepsze, bardziej dynamiczne, różne mechaniki i ciekawsze w odbiorze.

W końcu planszówki mi nie wystarczyły i przy użyciu czasopisma biblioteczka komputer świat c++ zacząłem robić własne gry pod konsolę w C++, a potem pod grafikę 2D w SDL :-P

I dopiero jak dotarłem do 2 liceum to pomyślałem sobie, że z programowanie byłoby nawet OK pod zawód.

Aktualnie gier nie programuje (może jeszcze znajdę na to czas i chęci). Natomiast przez ostatnie 11 lat tylko dwie gry mobilne pograłem parę dni, a tak to gry stasznie mnie nudzą, są zbyt łatwe, i za bardzo polegają na tym by w kółko robić to samo.

0

Przez pewien czas chciałem zostać jednym z kolonizatorów marsa :P Ale uświadomiłem sobie, że nie dałbym rady wytrzymać tak daleko od naszej kochanej planety ziemi :(

0

Pierwsze co pamiętam, to archeologiem - jarałem się dinozaurami i chciałem znajdywać ich kości.
Później weterynarzem bo lubię zwierzęta i podobno dobrze mi z nimi szło.
Następnie przez chwilę leśniczym - wychowałem się na mazurach, zawsze lubiłem lasy itp, a rodzina mi wmawiała, że leśniczy to w sumie spoko, w lesie robi i leśniczówkę dostanie..
Od 6 do ~18 grałem w nogę w lokalnym klubie. Nawet jakoś mi szło, ale o zostaniu piłkarzem myślałem tylko do ~połowy gimnazjum.
W 1 liceum nauczyciel informatyki kazał mi zrobić system newsów w php na 6, na koniec roku, no i od tamtej pory już prosto do pracy w C++.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1