Sens studiów prywatnych.

0

Cześć,
Kolejny amator pcha się do zabawy, czyli setne pytanie w stylu jak znaleźć robotę jako dev, ale mam pewien plan i chciałbym zapytać jak widzicie jego sens. Generalnie(niestety - jak czytam na forum) , wybrałem sobie Jave na początek i powoli poznaję ten język. Mam materiały, poznaje podstawy i wiem jak się uczyć mniej więcej (staram się pisać), na razie same banały. Kilka lat temu raczej bym odpuścił temat formalnej edukacji w kierunku informatycznym, ale teraz zastanawiam się na studiami II stopnia z informatyki na uczelni prywatnej.
Mam inżyniera w kierunku nieinformatycznym i mogę się rekrutować na magisterkę z informatyki na WWSI w Warszawie. Mam duże wątpliwości czy sobie poradzę, stąd też łatwiejsza uczelnia prywatna, więc poziom niższy niż na politechnice. Wiem, że to droga na skróty i nie ukrywam, że oprócz poznania bardziej informatyki jako dziedziny, motywacją jest po prostu móc wpisać takie rozpoczęte studia do CV i w ten sposób nie być na wejściu odrzucanym przez HR. Czy ma to sens?
W programowaniu interesuje mnie głównie back-end (na ten moment).
Co będę robił do studiów:
-do października (jak utrzymam obecne tempo), będę miał +1000h spędzone nad zagadnieniami z programowania.
-od połowy roku chciałbym uczęszczać się na meetupy z javy (znajomości, nauka, motywacja itd.), targi pracy (bardziej się zorientować do jakich firm mógłbym uderzać w przyszłości).
Studia też ograniczyłyby mi czas i to pewnie znacząco.

1
Corristo napisał(a):

Cześć,
Kolejny amator pcha się do zabawy, czyli setne pytanie w stylu jak znaleźć robotę jako dev, ale mam pewien plan i chciałbym zapytać jak widzicie jego sens. Generalnie(niestety - jak czytam na forum) , wybrałem sobie Jave na początek i powoli poznaję ten język. Mam materiały, poznaje podstawy i wiem jak się uczyć mniej więcej (staram się pisać), na razie same banały. Kilka lat temu raczej bym odpuścił temat formalnej edukacji w kierunku informatycznym, ale teraz zastanawiam się na studiami II stopnia z informatyki na uczelni prywatnej.
Mam inżyniera w kierunku nieinformatycznym i mogę się rekrutować na magisterkę z informatyki na WWSI w Warszawie. Mam duże wątpliwości czy sobie poradzę, stąd też łatwiejsza uczelnia prywatna, więc poziom niższy niż na politechnice. Wiem, że to droga na skróty i nie ukrywam, że oprócz poznania bardziej informatyki jako dziedziny, motywacją jest po prostu móc wpisać takie rozpoczęte studia do CV i w ten sposób nie być na wejściu odrzucanym przez HR. Czy ma to sens?
W programowaniu interesuje mnie głównie back-end (na ten moment).
Co będę robił do studiów:
-do października (jak utrzymam obecne tempo), będę miał +1000h spędzone nad zagadnieniami z programowania.
-od połowy roku chciałbym uczęszczać się na meetupy z javy (znajomości, nauka, motywacja itd.), targi pracy (bardziej się zorientować do jakich firm mógłbym uderzać w przyszłości).
Studia też ograniczyłyby mi czas i to pewnie znacząco.

Jak chcesz poznać informatykę to idź na studia na 1szy stopień.

1

motywacją jest po prostu móc wpisać takie rozpoczęte studia do CV i w ten sposób nie być na wejściu odrzucanym przez HR. Czy ma to sens?

Pod kątem przypodobania się HR lepiej nie studiować, bo wtedy masz większą dostępność (no chyba, że to jakieś zaoczne studia, które nie przeszkadzają w pracy na cały etat).

0
LukeJL napisał(a):

Pod kątem przypodobania się HR lepiej nie studiować, bo wtedy masz większą dostępność (no chyba, że to jakieś zaoczne studia, które nie przeszkadzają w pracy na cały etat).

Tak, zapomniałem wspomnieć, że to oczywiście zaoczne studia i tylko takie, bo muszę pracować. Lepiej nie studiować - może, nie wiem, ale jak czytam w niejednym poście, to CV bez studiów kierunkowych z informatyki ląduje w koszu u pań z HR ( przy aplikowaniu na konkretne technologie). Studia traktowałbym też jako kolejny wyróżnik. Mógłbym rozpocząć od zera, ale to jednak 4 lata i co za tym idzie poświecenie dużo czasu na zaliczenia, choć też chyba przepisaliby mi trochę przedmiotów matematycznych i innych.

0
Corristo napisał(a):
LukeJL napisał(a):

Pod kątem przypodobania się HR lepiej nie studiować, bo wtedy masz większą dostępność (no chyba, że to jakieś zaoczne studia, które nie przeszkadzają w pracy na cały etat).

Tak, zapomniałem wspomnieć, że to oczywiście zaoczne studia i tylko takie, bo muszę pracować. Lepiej nie studiować - może, nie wiem, ale jak czytam w niejednym poście, to CV bez studiów kierunkowych z informatyki ląduje w koszu u pań z HR ( przy aplikowaniu na konkretne technologie). Studia traktowałbym też jako kolejny wyróżnik. Mógłbym rozpocząć od zera, ale to jednak 4 lata i co za tym idzie poświecenie dużo czasu na zaliczenia, choć też chyba przepisaliby mi trochę przedmiotów matematycznych i innych.

Ja zacząłem 4letnie pomimo ze nie musiałem , trochę mi przepisali przedmiotów i kompletnie nie żałuje. Serio, jak rzeczywiście chcesz poznać tę dziedzinę nauki, nie tylko po to zeby dostać robote, ale dlatego ze Cie to interesuje to nawet sie nie zastanawiaj.

2

Jeśli masz nadzieję, że po ukończeniu studiów, magicznie będziesz PRO, to się rozczarujesz ;)
Twój skill zależy od Ciebie.

Jeśli chcesz pracować jako programista, to powinieneś się poświęcić. Zrezygnuj z obecnej pracy i siadaj do kodu. Inaczej Twoja nauka będzie mało owocna. Takie tępo może tylko zniechęcić.

1
Corristo napisał(a):
LukeJL napisał(a):

Pod kątem przypodobania się HR lepiej nie studiować, bo wtedy masz większą dostępność (no chyba, że to jakieś zaoczne studia, które nie przeszkadzają w pracy na cały etat).

Tak, zapomniałem wspomnieć, że to oczywiście zaoczne studia i tylko takie, bo muszę pracować. Lepiej nie studiować - może, nie wiem, ale jak czytam w niejednym poście, to CV bez studiów kierunkowych z informatyki ląduje w koszu u pań z HR ( przy aplikowaniu na konkretne technologie). Studia traktowałbym też jako kolejny wyróżnik. Mógłbym rozpocząć od zera, ale to jednak 4 lata i co za tym idzie poświecenie dużo czasu na zaliczenia, choć też chyba przepisaliby mi trochę przedmiotów matematycznych i innych.

HRom i rekruterom nigdy nie dogodzisz :D

  • masz studia kierunkowe i dyplom - pewnie okażą się niepotrzebne, chyba że się uprzesz i rzucisz im ten dyplom na biurko - wtedy nagle przypomną sobie, że przecież wykształcenie przelicza się na ileś lat pracy (i nagle się okaże, że 26 dni urlopu będziesz mieć powiedzmy od 2020, a nie 2025)
  • nie masz studiów kierunkowych - pewnie okaże się, że nie będziesz mógł awansować powyżej X, albo firma ma taką politykę, że magistrom płaci ileś więcej, albo w ogóle chcą tylko z wykształceniem kierunkowym i to koniecznie jakimśtam, podyplomówkę, MBA, PhD i diabli wiedzą co jeszcze
  • jesteś w trakcie studiów zaocznych - pewnie i tak coś się na Ciebie znajdzie, albo jak na złość nic się nie znajdzie
  • jesteś w trakcie studiów dziennych - wtedy to dopiero są jazdy...
- dzień dobry, mamy dla Pana bardzo ciekawą ofertę z relokacją na drugi koniec kraju / do Londynu / do Berlina / do Pragi / w XYZ 
  ale wymagamy pełnego etatu. 
- dzień dobry, bo wie Pan/Pani, w sumie to studiuję dziennie w XYZ także..
- a, ok, czyli jest Pan gotów podjąć pracę w XYZ na pełen etat? Pracujemy od 9 do 17, odpowiada to Panu?
- to są studia dzienne, na pełen etat nie ma szans, mogę na 3/5. Mam taki plan zajęć, że inaczej się nie da, mogę podesłać.
- ale proszę Pana, bo to byśmy chcieli żeby to było na pełen etat i....
- (ノಠ益ಠ)ノ彡uIpǝʞuᴉ˥
3
Spine napisał(a):

Jeśli masz nadzieję, że po ukończeniu studiów, magicznie będziesz PRO, to się rozczarujesz ;)
Twój skill zależy od Ciebie.

Jeśli chcesz pracować jako programista, to powinieneś się poświęcić. Zrezygnuj z obecnej pracy i siadaj do kodu. Inaczej Twoja nauka będzie mało owocna. Takie tępo może tylko zniechęcić.

Bez sensu rada. Po pierwsze za coś musi żyć, nie każdy może sobie pozwolić na bycie utrzymywanym przez rodziców. Jak wynajmuje samodzielnie pokój/kawalerkę to musiałby wydać z 20-30k oszczędności i zamknąć się w domu na rok.

Po drugie jakość takiej nauki jest mizera. To nie jest tak, że można przysiąć i pouczyć się po 16 godzin dziennie przez 3-4 miesiące i masz takie same umiejętności, jakbyś uczyl się przez dwa lata po 2 godziny dziennie. To tak nie działa.

Umysł ludzki jest w stanie pracować na wysokich obrotach przez 1-2 godzin. Przez kolejne 2 godziny z każdą minutą stopniowo spadają obroty i zmiesza się efektywność. Po około 4 godzinach mózg praktycznie leci już na oparach i taka nauka nie ma sensu, bo nad prostym zadaniem będzie siedział 2 razy dłużej niż normalnie.

Dużo lepiej jak poświęci te 2 lata po 3 godziny dziennie ze skupieniem na 100% i efektywnością 100% niż 4 miesiące po 16 godzin dziennie ze skupieniem i efektywnością 10%
Kolejna kwestia to motywacja - jeżeli ktoś jest na serio pasjonatem to może i da radę siedzieć w domu i kodować przez cały dzień codziennie przez kilka miesięcy. Osoby bez pasji wypalą się po miesiącu, a nawet wcześniej.

Najlepsze rozwiązanie moim zdaniem, to rok-dwa studiów dziennych i maksymalny nacisk na naukę programowania we własnym zakresie, wybrać sobie fajne przedmioty na studiach i z nich też ostro cisnąć, niektóre przedmioty olać i zdać na 3.0. Tylko do tego wypadałoby nie pracować, żeby mieć czas na naukę. Na trzecim roku przepisanie na zaocznie i praca/staż na pełen etat.

0

Jeśli masz ukończony I stopień studiów technicznych to zapisz się na podyplomowe, trwają rok, są silnie kierunkowe, więc skupisz się na tym co Cię interesuje i masz papierek. II stopień informatyki to strata czasu, jeśli nie masz I stopnia. Choć jeśli byś się uparł to pewnie byś skończył na jakieś mniej ambitnej uczelni. Robienie I stopnia to też strata czasu, tym bardziej, że na zaocznych trwa to 4 lata, poziom niższy niż dziennych i kosztuje więcej niż bootcamp, w dodatku tak 1/3 zajęć to zupełnie niepotrzebne Ci przedmioty, na zaliczenie których będziesz marnował czas.
Ukończenie podyplomówki nie gwarantuje, że będziesz specem, ale papier jest w rozsądnym czasie. Reszta to już tylko poświęcić 10 000 godzin na kodzenie.

1
albundy napisał(a):
Spine napisał(a):

Jeśli masz nadzieję, że po ukończeniu studiów, magicznie będziesz PRO, to się rozczarujesz ;)
Twój skill zależy od Ciebie.

Jeśli chcesz pracować jako programista, to powinieneś się poświęcić. Zrezygnuj z obecnej pracy i siadaj do kodu. Inaczej Twoja nauka będzie mało owocna. Takie tępo może tylko zniechęcić.

Bez sensu rada. Po pierwsze za coś musi żyć, nie każdy może sobie pozwolić na bycie utrzymywanym przez rodziców. Jak wynajmuje samodzielnie pokój/kawalerkę to musiałby wydać z 20-30k oszczędności i zamknąć się w domu na rok.

W sumie masz rację....
No to dam lepszą "radę": chłopie, gdzieś Ty był kiedy byłeś utrzymywany przez rodziców!? Czemu gdy byłeś w wieku wszelkich możliwości, nie pomyślałeś choć trochę o przyszłości? Zamiast imprezowania z kumplami, zamiast facebookowania, zamiast studiowania głupot, mogłeś tyle się nauczyć o IT, że teraz byś mógł spokojnie pracować jako programista. Może jeszcze nie jest za późno. Idź do rodziców i powiedz "mamo... tato... pomyliłem się, pozwólcie mi pobyć z Wami przez następny rok, żebym miał szansę naprawić swój młodzieńczy błąd...".
Jeśli nie masz rodziców, to niech dziewczyna się poświęci dla Ciebie. Jeśli nie masz dziewczyny, to może jakiś dobry kumpel pozwoli Ci tanio pomieszkać?

Po drugie jakość takiej nauki jest mizera. To nie jest tak, że można przysiąć i pouczyć się po 16 godzin dziennie przez 3-4 miesiące i masz takie same umiejętności, jakbyś uczyl się przez dwa lata po 2 godziny dziennie. To tak nie działa.

Umysł ludzki jest w stanie pracować na wysokich obrotach przez 1-2 godzin. Przez kolejne 2 godziny z każdą minutą stopniowo spadają obroty i zmiesza się efektywność. Po około 4 godzinach mózg praktycznie leci już na oparach i taka nauka nie ma sensu, bo nad prostym zadaniem będzie siedział 2 razy dłużej niż normalnie.

On będzie cały czas leciał na oparach jak teraz będzie pracował cały tydzień 8h dziennie i potem się uczył...

Dużo lepiej jak poświęci te 2 lata po 3 godziny dziennie ze skupieniem na 100% i efektywnością 100% niż 4 miesiące po 16 godzin dziennie ze skupieniem i efektywnością 10%
Kolejna kwestia to motywacja - jeżeli ktoś jest na serio pasjonatem to może i da radę siedzieć w domu i kodować przez cały dzień codziennie przez kilka miesięcy. Osoby bez pasji wypalą się po miesiącu, a nawet wcześniej.

Jeśli nie ma pasji, to w takich okolicznościach lepiej, żeby w ogóle nie zaczynał swojej ścieżki do stanowiska juniora...

Najlepsze rozwiązanie moim zdaniem, to rok-dwa studiów dziennych i maksymalny nacisk na naukę programowania we własnym zakresie, wybrać sobie fajne przedmioty na studiach i z nich też ostro cisnąć, niektóre przedmioty olać i zdać na 3.0. Tylko do tego wypadałoby nie pracować, żeby mieć czas na naukę. Na trzecim roku przepisanie na zaocznie i praca/staż na pełen etat.

I na koniec potwierdziłeś moją pierwotną radę :P Przy czym preferujesz naukę bierną (siedzenie na uczelni, odbębnienie godzin), zamiast czynnej (całkowicie samodzielnie, ze zrozumieniem, bo bez tego nie ruszy dalej). Na dojazdy na uczelnię też trzeba poświęcić czas i energię, które można by poświęcić na własne projekty...

0

Wiem jak to wygląda, bo mam już jedne studia i nie oczekuje, że zrobią za samo chodzenie zawodowca :). Przyznaję, że pokpiłem sprawę z wyborem drogi nauczania, ale tego już nie cofnę. Nie ma możliwości, żeby ktoś mnie utrzymywał, więc jedyna możliwość to nauka 2-3h pon-piątek i trochę więcej w weekend i tak robię lub staram się tak robić. Przyznaję też, że łatwo mi to nie przychodzi. Gdyby jeszcze doszły studia, no to wiadomo byłoby znowu jeszcze mniej czasu, ale też dlatego żadnego ruchu nie wykonałem w tym roku akademickim i dałem sobie czas przynajmniej kolejny rok na poznanie i po prostu kodzenie i ocenę czy coś z tego będzie.

Jeśli masz ukończony I stopień studiów technicznych to zapisz się na podyplomowe, trwają rok, są silnie kierunkowe, więc skupisz się na tym co Cię interesuje i masz papierek. II stopień informatyki to strata czasu, jeśli nie masz I stopnia. Choć jeśli byś się uparł to pewnie byś skończył na jakieś mniej ambitnej uczelni. Robienie I stopnia to też strata czasu, tym bardziej, że na zaocznych trwa to 4 lata, poziom niższy niż dziennych i kosztuje więcej niż bootcamp, w dodatku tak 1/3 zajęć to zupełnie niepotrzebne Ci przedmioty, na zaliczenie których będziesz marnował czas.

No właśnie jest dużo minusów. Brak czasu, niepotrzebne przedmioty. Pomysł z podyplomówką mi się podoba, jeszcze nie szukałem żadnych, ale przejrzę oferty.

superdurszlak napisał(a):

HRom i rekruterom nigdy nie dogodzisz :D

Wnioskuję, że radzisz, żeby po prostu dłubać i jak uznam, żeby startować to po prostu wysyłać CV.
Ehh, przed napisaniem tego tematu byłem bardziej pewien (raczej na tak), a teraz już nic nie wiem, ale mam chociaż dużo czasu do namysłu.

1
Corristo napisał(a):

HRom i rekruterom nigdy nie dogodzisz :D

Wnioskuję, że radzisz, żeby po prostu dłubać i jak uznam, żeby startować to po prostu wysyłać CV.
Ehh, przed napisaniem tego tematu byłem bardziej pewien (raczej na tak), a teraz już nic nie wiem, ale mam chociaż dużo czasu do namysłu.

Raczej "jakiej decyzji byś nie podjął, i tak w pewnym momencie będziesz pluć sobie w brodę" ;)

0

Jeśli chodzi tylko o papier, to raczej spokojnie dasz radę się prześlizgnąć. Trochę się może nauczysz, parę przedmiotów bez sensu, ale na jakichś projektach zespołowych możesz wiele wyciągnąć jeśli trafisz na ogarniętych kolegów. Poza tym magisterka to w połowie powtórka z inżynierskich, więc w ten sposób masz szansę zdobyć też tę wiedzę, której nie miałeś na swoim kierunku.
Co do podyplomowych, to nikt nigdzie ich nie wymaga, nawet w ogłoszeniach, nigdzie nie dają żadnych bonusów, więc jak dla mnie, to czas stracony.

0

Ja tak robie, że studiuje zaocznie, koduje w domu a jestem bezrobotna. Czasem wysyłam cv na admin/Tech support jednak nie mam ochoty na poswiecanie czasu technicznym rzeczom,ani nie mam pieniedzy na Cisco, programuje wiec dalej ze złudną nadzieją, że ktoś mnie przyjmie... Dobija mnie to + na uczelni nie za bardzo jest z kim porozmawiac bo wiekszosc to sieciowcy/admini, nie interesuje ich informatyka, i siedza tam jak za kare. Czasem mam nadzieje, ze jakos zaplaca za to obrzydzanie mi zycia swoim narzekaniem ktore jest nie na miejscu, ale z drugiej strony to oni mają prace a ja nie :) Zaoczne studia to jest taka łapówka, ludzie potrzebują papierka więc płacą i robią te zaliczenia, mimo że ich zupełnie co innego interestuje. Dlatego odradzam studia zaoczne, prywatne. Lepiej isc do szkoly gdzie cos wymagaja, bo masz pewnosc ze ludzie chcą tam byc, zalezy im na jakims poziomie a nie tylko na "kontaktach". Ale latwiej powiedziec, trudniej zrobic :)

0
lambdadziara napisał(a):

Ja tak robie, że studiuje zaocznie, koduje w domu a jestem bezrobotna. Czasem wysyłam cv na admin/Tech support jednak nie mam ochoty na poswiecanie czasu technicznym rzeczom,ani nie mam pieniedzy na Cisco, programuje wiec dalej ze złudną nadzieją, że ktoś mnie przyjmie... Dobija mnie to + na uczelni nie za bardzo jest z kim porozmawiac bo wiekszosc to sieciowcy/admini, nie interesuje ich informatyka, i siedza tam jak za kare. Czasem mam nadzieje, ze jakos zaplaca za to obrzydzanie mi zycia swoim narzekaniem ktore jest nie na miejscu, ale z drugiej strony to oni mają prace a ja nie :) Zaoczne studia to jest taka łapówka, ludzie potrzebują papierka więc płacą i robią te zaliczenia, mimo że ich zupełnie co innego interestuje. Dlatego odradzam studia zaoczne, prywatne. Lepiej isc do szkoly gdzie cos wymagaja, bo masz pewnosc ze ludzie chcą tam byc, zalezy im na jakims poziomie a nie tylko na "kontaktach". Ale latwiej powiedziec, trudniej zrobic :)

Dlatego ja, jako rekruter, zawsze pytam o rodzaj studiów. Lepiej wziąć przeciętnego studenta dziennego na staż, nawet na pół etatu, niż kogoś po studiach zaocznych, bo różnica w umiejętnościach jest po prostu ogromna. Jeszcze nigdy nie trafiliśmy na studenta zaocznego, który prezentowałby się lepiej niż student dzienny. Umówmy się - studia dzienne w Polsce to żart, a zaoczne to jest po prostu łapówka dla kadry nauczycielskiej. Ludzie zdają bo płacą, a potem przychodzą na rozmowę i mają duże oczy, gdy widzą tablice dwuwymiarową albo podwójną pętlę....

Dlaczego rekrutujemy studentów? Tak ustaliła "góra" i już.

0

Głupoty gadasz i nic więcej.

2

Ludzie zdają bo płacą, a potem przychodzą na rozmowę i mają duże oczy, gdy widzą tablice dwuwymiarową albo podwójną pętlę....

Strasznie niski musi być poziom dzisiejszych juniorów, skoro do tego, żeby poznać dwuwymiarową tablicę muszą iść na studia. Jak tak dalej pójdzie, to ludzie będą mieć duże oczy jak zobaczą, że ktoś wyświetla "Hello World" na ekranie.

A potem będzie tak. W CV umiejętność programowania na bardzo dobry, a potem na rozmowie: "napisać kod, który wyświetla Hello World? Za trudne. U nas dopiero na magisterskich to jest".

0

W sytuacji jak autor tematu wybrałem studia I stopnia.

Dzisiaj gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję zastanowiłbym czy nie pójść na studia podyplomowe nastawione na programowanie.

Taka podyplomówka wygląda sensownie, ale to rok skondensowanych, najważniejszych dla programisty przedmiotów. Niemniej nie wiem czy przez rok da się skupić na wszystkim.

Na zwykłych studiach I stopnia przez I rok studiów można się skupić na Podstawach Programowania (Java) i przepisać sobie część przedmiotów. Na drugim roku np skupić się na bazach i na kolejnym na programowaniu (C++). No i wtedy możesz zacząć szukać pracy.

W pracy mam gości takich jak ja, gości po podyplomówce, gości po bootcampach i co? Poziom podobny. Ale od razu widać kto się rozwija. Programuje, czyta książki.
Ale i tak ludzie po dziennych studiach są przeważnie klasę lepsi. Nie dziwi mnie to wcale.

Studia zaoczne radzę podjąć na uczelni państwowej, która ma też studia dzienne. Masz wtedy taką jakby pewność, że to nie jest kupowanie tytułu na raty. U mnie przez 4 lata odpadło 85% ludzi.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1