Negocjowanie podwyżki

0

Witam wszystkich :)

Przychodzę z takim pytanie, z końcem grudnia kończy mi się umowa na okres próbny na stanowisku Junior Developera Javy i w następnym tygodniu czeka mnie rozmowa odnośnie jej przedłużenia. Jest to moja pierwsza praca więc mam jedynie te 3 miesiące doświadczenia, przez ten okres nauczyłem sie na prawdę sporo. Tak wiem, 3 miesiące to nie jest okres kiedy można wiele sie nauczyć ale w stosunku do wiedzy jaką miałem od razu po ukończeniu studiów, a teraz to różnica jest zdecydowanie duża.
Do rzeczy, na okres próbny byłem umówiony na stawkę X, natomiast po okresie próbnym jestem umówiony na stawkę o 500zł większą. Uważam jednak, że to za mało, czuje sie troche nie doceniony. Czy w takiej sytuacji jest możliwe i czy w ogóle wypada prosić o większą stawke niż ta umówiona? Nie mówie tu o dużej różnicy, jeśli jestem już umówiony o 500zł więcej, to zasugerować o jeszcze 500zł więcej więc w sumie 1000zł zamiast 500 w stosunku do okresu próbnego.
Dodam że firma mi sie bardzo podoba, projekt, klimat i nawet jeśli odmówią to i tak nie zamierzam odejść. Pytanie więc czy jest sens tą stawke negocjować i jak najlepiej to zrobić, jakimi argumentami sie kierować? Nie pytam o konkretne argumenty tylko ogólnie na co zwrócić uwage?

0

No to argumentuj, że dużo się nauczyłeś i że dużo wniosłeś, i że chcesz np. 1200zł więcej a nie 500zł więcej, to może dadzą ci te 800-1000zł więcej.

1

Nie wiem ile umiałeś na początku, ale zazwyczaj pierwsze kilka tygodni raczej nie przynosisz zysków i jesteś dla pracodawcy kosztem. Zwłaszcza, jeżeli mówimy o stażach/stanowiskach juniorskich. Podczas negocjacji dobrze jest się postawić na miejscu szefa. On tak jak i Ty chce zarabiać hajs. Jeżeli swoją pracą przynosisz firmie więcej tego hajsu, to bardziej bądź mniej chętnie Ci tą podwyżkę da. Wszystko zależy od tego, czy go do tego przekonasz przez pokazanie mu, że przez dany okres czasu udało Ci się zrobić X i Y czyt. przyniosłeś firmie dużo hajsu, a poza tym szybko się rozwijasz, więc będziesz tego hajsu jeszcze więcej przynosił (poczytaj sobie w necie, bo tego jest mnóstwo i nie chce mi się przepisywać całych postów z blogów)*.

Jeżeli chodzi o realne szanse podwyżki to bardziej bym się skłaniał ku temu, ze jej nie dostaniesz niż dostaniesz. Głownie przez to, że wcześniej się umówiliście na określoną kwotę. Ale nie martw się, nie jesteś na straconej pozycji. To dobry moment, żebyś spróbował ustalić, że Twoje wynagrodzenie wzrośnie o kolejne 500 (lub więcej) zł za następne 3 miesiące i myślę, że w obecnej sytuacji poszedłbym w tą stronę.

* to co wyżej napisałem, to moje spekulacje, bo jeszcze nie jestem szefem :)

0

Ale generalnie nie ma czegoś takiego, że jeśli już jestem umówiony na podwyżke o 500zł względem okresu próbnego, to negocjowanie wyżej niż ta kwota mija sie z celem?
Ja wychodzę z założenia, że i tak nie mam nci do stracenia bo w najgorszym wypadku dostane tyle ile sie na początku umawialiśmy, a w najlepszym nawet przysłowiowy "grosz" więcej będzie. I czy podczas negocjowania, jest sens mówienia o moralach, tzn jakbym np chciał powiedzieć, że jeśli dostane więcej to będe sie czuł doceniony przez co będe bardziej wydajny?

0

W najgorszym wypadku mogą Cię zwolnić. Nie rób cebuli. Umówiłeś się, to się tego trzymaj. Przy kolejnych negocjacjach podbijesz cenę i już.

0

Mnie osobiście argument z docenieniem by nie przekonał, ale jak chcesz możesz spróbować. Jeżeli chodzi o zapytanie teraz o podwyżkę, to bardzo dużo zależy też od tego ile obecnie zarabiasz i jak się to ma do stawek rynkowych. Jeżeli już zarabiasz sporo powyżej średniej, to masz mniejsze szanse niż gdybyś zarabiał poniżej.

Spróbować możesz, ale pamiętaj o planie awaryjnym. Jeżeli nie uda Ci się teraz wynegocjować 500 zł, to nie odchodź z niczym, spróbuj ustalić kolejny termin renegocjacji wynagrodzenia, a w najlepszym wypadku jakąś zadowalającą Cię stawkę.

0

Nie powiem dokładnie ale kwota po okresie próbnym to 3000-3500zł brutto. Wiem, że inni juniorzy mają stawki 4000-4500 i podobna ta firma w moim mieście daje najwięcej. Więc wychodzi na to że obecnie zarabiam poniżej tej średniej o ile dobrze rozumiem.
Z rozmowy z moim PMem wiem że on nie ma żadnych zastrzeżeń co do przedłużenia umowy, więc wydaje mi sie że liniowy raczej mnie zwolni w tym najgorszym wypadku za próbe negocjacji.
A wracając do okresu podwyżek, co mniej więcej jaki czas warto chodzić prosić o podwyżke, taki optymalny czas nie za szybko i nie zapózno.

0

Jeszcze nigdy nie bałem się, że ktoś mnie zwolni, bo proszę o podwyżkę, więc tym bym się nie przejmował. Im się to kompletnie nie opłaca. Wdrożenie kolejnej osoby kosztuje.. a my chcemy zarabiać, a nie tracić.

Co do czasu, to ja bym czekał 6 miesięcy do roku. Tylko sprawa z juniorami ma się trochę inaczej. Szybciej możesz przeskoczyć ze stażysty do juniora, czy z juniora do mid'a niż gdy już zarabiasz te 12 koła. Wtedy chodzenie o 500 zł co 3 miesiące jakoś mi się nie widzi, ale na twoim etapie czemu nie. Z drugiej strony możesz spróbować wynegocjować kolejną podwyżkę za 6 msc, ale większa. Możliwości jest mnóstwo i chyba nikt z nas Ci nie da złotego środka.

0

Czyli w przypadku juniora chodzenie co 3 miesiące po 500zł więcej nie będzie niczym dziwnym, a raczej normalne? Lub np. pierwsze dwie podwyżki co 3 miesiące a potem np raz na 6/12 miesięcy ale już z większą kwota, nie o 500 a np o 1000zł?
Dopiero po napisaniu posta zobaczyłem że odpowiedziałeś w edycji na to pytanie :P

0

Tak, dokładnie. Ja na Twoim miejscu kolejną podwyżkę bym zaplanował na za trzy miesiące, tak żebyś miał te swoje 1000 zł, a później 6/12 miesięcy. Możesz też w międzyczasie chodzić na rozmowy, to zwiększy Twoją pewność siebie (przynajmniej moją zwiększyło) i lepiej poznasz swoją wartość rynkową.

0

Jeszcze to sobie przemyśle do czasu rozmowy z szefem, na chwile obecną myśle że spróbuje teraz wynegocjować te 500zł więcej a potem 1-2 razy co 3 miesiące i potem próbować z większą przerwą między podwyżkami.
Co do rozmów, załóżmy że pójde na rozmowe, wszystko pójdzie pomyślnie, przede wszystkim sie sprawdze tak jak wspomniałeś o pewności siebie, ale im odmówie kiedy złożą mi oferte. Czy to potem nie wpłynie negatywnie na próbe zmiany pracy właśnie do tej firmy której odmówie?

0

Zawsze możesz aplikować do firm, w których potencjalnie nie chciałbyś pracować. Ja akurat mieszkam w Warszawie, więc tu jest tyle firm, że się tym nie przejmowałem za bardzo. Opiszę Ci dwie sytuacje, które miały miejsce stosunkowo niedawno.

Byłem na rozmowie w pewnej firmie A, która chciała mi dać 6000 zł (bo im tam wyszło z jakiegoś frameworka płacowego O_o). Po długich rozmowach wynegocjowałem jeszcze 1000 zł, ale po namyśle zrezygnowałem. Firma była super, ale nie chciałem pracować za 500 zł mniej niż wtedy zarabiałem, a zarabiałem 7500. Poza tym inne firmy wyceniały mnie na 8000 - 9000 zł. Po kilku miesiącach ta sama firma się do mnie odezwała i tym razem udało mi się wynegocjować 8000 i zmieniłem pracę :)

Sytuacja nr dwa. Byłem na rozmowie w firmie B, która zaproponowała mi naprawdę sensowne pieniądze, ale po rozmowie z CEO odmówiłem. Odmówiłem głownie dlatego, że równolegle prowadziłem rozmowy z inną firmą. Co prawda mniej płaciła, ale była moim zdaniem dużo lepsza pod kątem rozwoju, prowadziła projekt, który bardziej mnie interesował i była bardziej rozpoznawalna na rynku, więc stwierdziłem, że fajnie mieć takie coś w CV :) CEO firmy B był zawiedziony, ale powiedział, że gdybym znowu chciał zmienić prace, to żebym się do nich odezwał i rozeszliśmy się w miłej atmosferze.

Poza tymi dwiema sytuacjami nie aplikowałem do firm, którym odmówiłem, więc nie chcę Cie tez do niczego zachęcać. Co innego jest w Warszawie, w której mam listę 5 super firm, w których chciałbym pracować i milion przeciętnych firm, do których mogę rekreacyjnie chodzić na rozmowy, a co innego w pścimiu dolnym, gdzie są 3 firmy na krzyż. Najważniejsze jednak to odmówić z klasą, a nie olać temat i przestać się odzywać...

2
Desu napisał(a):

Nie wiem ile umiałeś na początku, ale zazwyczaj pierwsze kilka tygodni raczej nie przynosisz zysków i jesteś dla pracodawcy kosztem.

Nie kosztem, tylko inwestycją. A inwestycje mają to do siebie, że nie wszystkie przynoszą zysk.

ullQuiorra napisał(a):

Ale generalnie nie ma czegoś takiego, że jeśli już jestem umówiony na podwyżke o 500zł względem okresu próbnego,
to negocjowanie wyżej niż ta kwota mija sie z celem?

Nie zapominaj, że okres próbny to okres, w którym obie strony mogą się nawzajem wypróbować. Pracodawca będzie chciał wypróbować, czy nadajesz się do pracy, a ty tak samo możesz chcieć wypróbować, czy z danym pracodawcą warto podjąć dalszą współpracę, a jeśli tak, to na jakich warunkach.

Od tego przecież są okresy próbne.

Poza tym:

jestem umówiony

nie licz na to XD Jak będą chcieli przycebulić to i tak powiedzą, że zmieniają zdanie i nie dostaniesz nawet tego 500zł, tylko musisz poczekać jeszcze z pół roku, bo tak działają (niektórzy) pracodawcy. Jak nie masz umowy na piśmie, oficjalnie, to na nic nie jesteś umówiony.

2

Ty: Szefie? Wiem, że umówiliśmy się na 500zł więcej po okresie próbnym. Ale czuję się niedoceniony. Chciałbym dostać 1000zł więcej, a nie 500zł.
Szef: Umawialiśmy się na 500zł? Dlaczego chcesz 200zł? Masz tu 100zł.

Umowa to umowa. Miej jaja, a nie jajeczka. Skoro się z kimś na coś umawiasz to "nie rób z gęby d**y". Poza tym jak szef jest techniczny to zaraz szybko może zweryfikować Twoje zbyt duże chęci jak na całe 3 miesiące (łohoho) pracy.

1

Tylko (jeśli dobrze rozumiem) to na 500 plus był umówiony przed zatrudnieniem, jak jeszcze nie wiedział, co to za firma, jak mu pójdzie itp. Dlatego poszedł na okres próbny, żeby to sprawdzić, wypróbować firmę (tak samo jak firma chciała wypróbować jego, czy faktycznie się nadaje).

I to normalne, że przez te 3 miesiące życie zweryfikowało pewne wyobrażenia i wcześniejsze ustalenia mogą być już nieaktualne. I że może jednak chcieć więcej ugrać.

Skoro się z kimś na coś umawiasz to "nie rób z gęby d**y".

Bym się zgodził, ale nie w tym wątku. Był niedawno taki wątek, w którym ktoś chciał zmienić wymagania finansowe w ostatniej chwili (powiedział na rekrutacji X, chciał na tej samej rekrutacji zrobić niespodziankę i powiedzieć przy podpisywaniu umowy, że jednak "X + kilkaset złotych"). To już faktycznie przegięcie by było. Ale bez przesady. Tam to była sytuacja, kiedy ktoś po prostu chciał zmienić zdanie w ostatniej chwili bez powodu, tutaj mamy jednak sytuację, kiedy ktoś po okresie próbnym chce ponownie negocjować warunki pracy. To normalne, że ludzie pracują, i podnoszą się im kwalifikacje i chcą więcej. Szczególnie, że to i tak są grosze (Nie powiem dokładnie ale kwota po okresie próbnym to 3000-3500zł brutto. Wiem, że inni juniorzy mają stawki 4000-4500 i podobna ta firma w moim mieście daje najwięcej. Więc wychodzi na to że obecnie zarabiam poniżej tej średniej o ile dobrze rozumiem.).

0

Nawiązując do wypowiedzi LukeJL

Tylko (jeśli dobrze rozumiem) to na 500 plus był umówiony przed zatrudnieniem, jak jeszcze nie wiedział, co to za firma, jak mu pójdzie itp.

Tak, po rozmowie rekrutacyjnej zadzwoniono do mnie tradycyjnie z z decyzją, zaoferowano od razu kwote na okres próbny i kwotę po okresie próbnym. Zgodziłem się na takie warunki wtedy bez wiedzy jak będzie mi szło w pracy itd - jedyne co wiedziałem to główna technologia jaka będzie w projekcie Spring, ale to raczej opczywiste skoro było to w ofercie pracy. I teraz po prostu uznałem po tych 3 miesiącach że jestem wart odrobine więcej niż mi wtedy zaoferowano, stąd moje pytanie właśnie czy to jednak nie jest "nie fair" - "zaproponowaliście wcześniej X ale uważam teraz że jednak ma być Y".

0

Jeszcze jest inna opcja, znaleźć inną pracę. Tylko z tego co piszesz to przypuszczam, że w jakimś małym mieście żyjesz, gdzie rynek IT wygląda słabiutko?

Nie powiem dokładnie ale kwota po okresie próbnym to 3000-3500zł brutto.
Wiem, że inni juniorzy mają stawki 4000-4500 i podobna ta firma w moim mieście daje najwięcej.

0

Nie aż tak, Zielona Góra, jest troche firm IT ale 3/4 to takie gdzie nie chciałbym pracować. Inna sensowna pod względem zarobkowym ale gorzej pod względem mówiąc ogólnie "klimatu", tzn rozwój technologie itd. Tutaj gdzie jestem możliwości rozwoju są bardzo duże, świetna atmosfera itd. Dlatego nie chce zmieniać firmy. Nawet jeśli nie uda sie wynegocjować więcej to i tak tej firmy nie zmienie bo uważam że to nie jest okres w mojej karierze zawodowej na takie rzeczy, bo doświadczenie i tak musze nabrać nawet za najniższą krajową....Patrze tu bardziej przyszłościowo, wiem, że większe pieniądze można dostać tylko przy zmianie firmy, a podwyżki w tej samej są niższe. Dlatego chciałbym powiedzmy wystartować od większej sumy już teraz, niż dążyć do niej przez kolejne np pól roku.

0

Nie aż tak, Zielona Góra, jest troche firm IT

Nie chcę nic sugerować, ale obok masz Berlin, Wrocław czy Poznań i myślę, że w tych miastach możliwości są większe.

Ale to na przyszłość. Jak zaczynasz to i tak małą różnicę ci to robi, gorzej jeśli po jakimś czasie trafiłbyś na sufit.

0

Tak wiem, jeśli chodzi o przyszłość to jak najbardziej.

1

Jak po kolejnych 3 miesiącach nie będziesz miał dość tej firmy, to po prostu zapytaj jakie są perspektywy rozwoju płac. I na przyszłość dodaj sobie to pytanie na etap rozmów rekrutacyjnych na etapie negocjacji wynagrodzenia.

0

Jeśli pracujesz dobrze i wykazałeś się bardziej niż by się tego mogli spodziewać to negocjuj. To nic złego. Na pewno cię za to nie zwolnią (LOL co za myśl w ogóle ktoś do góry miał). Najwyżej uargumentują czemu nie i powiedzą, że pogadamy za jakiś czas. Byliście na coś umówieni, więc nie możesz mieć im tego za złe, jeśli się nie zgodzą, ale jeśli faktycznie jesteś o wiele lepszy niż myśleli, że będziesz to dadzą ci to bez problemu

0

A co jeśli nie jestem wiele lepszy niż myśleli? Nie jestem geniuszem, wielu rzeczy nie umiem jeszcze, ale nauczyłem sie już sporo przez ten czas, przyznam sie bez bicia że np przed rozpoczęciem pracy w życiu nie pisałem unit testów, teraz jestem w stanie pisać bez problemu unit testy + inne technologie. Więc ciężko powiedzieć czy w ich ocenie umiem więcej ale w mojej(bo kto zna mnie lepiej niż ja sam?) patrząc na to na prawde obiektywnie, umiem więcej.
Mam jeszcze dwa pytania:

  1. Pierwsze jest takie czy PM który jest moim liniowym, zna moją stawke? Jeśli np powiem że chce "o 500zł więcej" zamiast np "5000zł"?
  2. Drugie pytanie dotyczy tej kwoty na która sie umawiałem podczas telefonu z HRu że mnie chcą, czy jeśli powiem że chce X więcej, to jest możliwe że na koniec zaoferują mi mniej niż ta wcześniej umawiana kwota? Czy w najgorszym wypadku dostane właśnie tyle na ile sie umawiałem? Po prostu boje sie sytuacji kiedy będe chciał X więcej a w rezultacie stwierdzą że jednak damy ci o to X mniej.
0

Jeśli nie jesteś lepszy niż myśleli to dostaniesz tyle ile się umawialiście albo nie dostaniesz w ogóle więcej (wątpie) albo cię zwolnią (znikome prawdopodbieństwo). Na pewno nie dostaniesz mniej dlatego, że się raczyłeś odezwać, tym bardziej w korpo.

1

Negocjowanie to jest sztuka, nie nauka ścisła. Zawiera w sobie element hazardowy. Weź pod uwagę, że Twój rozmówca to też człowiek, który przeżywa emocje, może być w lepszym lub gorszym humorze danego dnia, może się poczuć urażony propozycją albo nie.

Dlatego lepiej zastanów się, jakie zachowanie będzie zgodne z Twoją osobowością i to zrób. Co byś nie zdecydował, to i tak będziesz miał wątpliwości, czy nie mogłeś tego rozegrać lepiej. A tak to przynajmniej będziesz spokojny, że postąpiłeś w zgodzie z własnymi zasadami.

0
  1. Pierwsze jest takie czy PM który jest moim liniowym, zna moją stawkę?

To na etapie rekrutacji powinny ci powiedzieć kto jest twoim przełożonym i z kim masz o tym gadać. Jeżeli serio ugadaliście się na 500zł to weź 500 i za 6-12 miesięcy proś o więcej. Przewróć sytuacje na drugą stronę. Obiecali ci 500zł ale max mogą dać 250zł. Niby bierzesz, niby zostajesz ale niesmak pozostaje.
EDIT: Jeszcze mogę dodać, że jak poprosisz o 1k to pewnie dostaniesz ale możesz dostać łatkę pazernego który po ugadaniu czegoś chce wyciągnąć jeszcze więcej. Fajne będzie napiszesz co zdecydowałeś i jak się sprawy potoczyły ;)

0

Interesuje mnie każdy punkt widzenia i choć teraz wydaje sie to oczywiste to od tej strony na to nie patrzyłem :)
Mam mieszane uczucia ale coraz bardziej zaczynam sie przekonywać aby jednak zostać przy ustalonej kwocie. Jak najbardziej dam znać co ostatecznie postanowiłem i jak sie sprawy potoczyły, mam jeszcze troche czasu do namysłu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1