Co jeśli nauka programowania nie wypali?

0

Witam. Zastanawiam się co będzie jeśli nauka programowania nie wypali, czyli okaże się, że będę za mało potrafił, aby zostać junior developerem? Co robią wtedy tacy ludzie? Czy jest jakaś podobna dziedzina w którą można jeszcze pójść, czy cała nauka idzie na marne?

0
SieUczeSie napisał(a):

Witam. Zastanawiam się co będzie jeśli nauka programowania nie wypali, czyli okaże się, że będę za mało potrafił, aby zostać junior developerem? Co robią wtedy tacy ludzie? Czy jest jakaś podobna dziedzina w którą można jeszcze pójść, czy cała nauka idzie na marne?

Raczej tak - teraz nawet na helpdesk mają takie branie, że musisz dobrze ogarniać linuxa i różne serwery sql, podstawy administrowania, terminal.
Do pracy w sieciach potrzebujesz certyfikat CCNA lub CCNP ale to itak nie gwarantuje ci pracy.
Do testowania potrzebujesz certyfikat ISQBT, którego posiadanie również nie gwarantuje ci pracy.

Tak więc praktycznie jak umiesz tylko programować i nie możesz mimo to znaleźć pracy jako programista to tym bardziej w innych dzialach nie dostaniesz pracy, ale spokojnie. Są inne branże, na IT świat się nie kończy.

0

ano widzisz, a co ja mam powiedzieć? 5 lat mechanicznego, kolejne 7 lat w branży, z czego 6 lat w biurach projektowych, wyjazdy, delegacje zagraniczne, siedzenie po godzinach, żeby nadążyć z terminami, użeranie się z klientami, wykonawcami i project managerami... Lata ciężkiej pracy i nauki, żeby zostać szanowanym inżynierem, o którym sąsiedzi powiedzą: "O widzisz dziecko, wiesz dlaczego ten Pan jeździ 17 letnim Lanosem? Bo jest inżynierem mechanikiem!". I co? I zostałem Java developerem :(

1
SieUczeSie napisał(a):

Zastanawiam się co będzie jeśli nauka programowania nie wypali, czyli okaże się, że będę za mało potrafił, aby zostać junior developerem?

Jak będziesz umiał za mało, to będziesz uczył się dalej, żeby umieć wystarczająco dużo.
Na jednym bootcampie nauka się nie kończy.

0

Znam parę osób, które nie pracują jako programiści, ale programowali w szkole średniej jak hobby. W swojej pracy wykorzystują(nie jest to od nich wymagane) swoją wiedzę dot. programowania do tworzenie skryptów, programów, które ułatwiają im prace z danymi. Oczywiście jeżeli taka, która nie dostanie szansy pracy jako programista,a nie znajdzie pracy, w której używa komputera jako narzędzia to według mnie tej wiedzy nie wykorzysta w celach zarobkowych.

2

Czy jest jakaś podobna dziedzina w którą można jeszcze pójść, czy cała nauka idzie na marne?

Pewnie HR. Tam chyba nie trzeba mieć wiele kwalifikacji. Wystarczy, że będziesz kojarzyć buzzwordy.

0

Dużo prostsze jest zarządzanie systemami Linux.

0

Tak więc praktycznie jak umiesz tylko programować i nie możesz mimo to znaleźć pracy jako programista to tym bardziej w innych dzialach nie dostaniesz pracy, ale spokojnie. Są inne branże, na IT świat się nie kończy.

jakie na przyklad?

Dużo prostsze jest zarządzanie systemami Linux.

A jak codziennie od roku uzywam Minta to moge juz dostac prace jak administrator Linuxowy? Juz chyba lepiej to niz windowsowy, w ktorym są domeny, obiekty i inne dziwne rzeczy

0

A jak codziennie od roku uzywam Minta to moge juz dostac prace jak administrator Linuxowy? Juz chyba lepiej to niz windowsowy, w ktorym są domeny, obiekty i inne dziwne rzeczy

Firma, w której pracuję stoi na Windowsach i C#. Mamy 2 projekty, które stoją na linuxach i javie. Kolega programista, który na co dzień pracował na linuxie był bogiem naszych administratorów. Trochę słabo.. Ale taka jest rzeczywistość. A raczej była, bo kolega się zwolnił i już boga nie ma.

0
LukeJL napisał(a):

Czy jest jakaś podobna dziedzina w którą można jeszcze pójść, czy cała nauka idzie na marne?

Pewnie HR. Tam chyba nie trzeba mieć wiele kwalifikacji. Wystarczy, że będziesz kojarzyć buzzwordy.

W sumie nie głupie. Nawet jeśli będzie bez doświadczenia komercyjnego (w IT), to i tak będzie miał jakąs przewage że wie co w trawie piszczy. Ja kiedys wspomniałem o programowaniu współbieżnym rekruterce to spytała się czy to jakiś framework :D (poważnie...)

1
  • Tester klikacz (potrafią zarabiać tyle co devi).
  • tester developer (ale to w sumie nadal programista, tyle że pisze kod testowy)
  • Menadżerka. Kiedyś spotkałem developera dupę wołową o niebotycznej skali, został Scram Masterem i wszyscy byli szczęśliwi (łącznie z pracodawcą).

Wielu ludzi chce programować by robić gry. Jeśli do nich należysz proponuję przejrzeć "napisy końcowe" ulubionej gry i policzyć ilu jest tam developerów, a ile innych profesji, a potem zastanowić się czy nie jedna z tych profesji nie pasuje ci bardziej.

3
scibi92 napisał(a):
LukeJL napisał(a):

Czy jest jakaś podobna dziedzina w którą można jeszcze pójść, czy cała nauka idzie na marne?

Pewnie HR. Tam chyba nie trzeba mieć wiele kwalifikacji. Wystarczy, że będziesz kojarzyć buzzwordy.

W sumie nie głupie. Nawet jeśli będzie bez doświadczenia komercyjnego (w IT), to i tak będzie miał jakąs przewage że wie co w trawie piszczy. Ja kiedys wspomniałem o programowaniu współbieżnym rekruterce to spytała się czy to jakiś framework :D (poważnie...)

Dla mnie HR w ogóle się nie powinny brać za pierwszy etap rekrutacji. Ok, rozumiem sens istnienia HR ogólnie w firmie, szczególnie, że HRki też formalne sprawy załatwiają, przygotowują umowy - ktoś to musi robić.

Rozumiem jeszcze, że rzeczy niewymagające dużego skilla technicznego typu "wyszukanie obiecujących kandydatów na Linkedin albo spośród stosu CV" zleca się HRkom po to, żeby programiści mogli zająć się ważniejszymi rzeczami typu developerka...

Ale c'mon, ten cały "phone screening" podczas którego trzeba gadać z HRką to zwykle żart. Mówią, żeby opowiadać o wcześniejszych projektach, poznanych technologiach, albo zadają pytania typu "powiedz swoje największe wyzwanie i jak je rozwiązałeś", a tak naprawdę nie mają zielonego pojęcia o czym się mówi, tylko działają na zasadzie automatu "czy ktoś zadeklarował znajomość jakiegoś tam buzzwordu" albo "czy spełnia z góry wytyczone kryteria wymagań".

To trochę jak pisanie matury pod klucz.

0

nauka programowanie to nie jest proba zdobycia k2 zima od polnocnej strony jezeli ktos bedzie sie uczyl to w penym momencie przekroczy prog wejscia i dostanie prace

0
filemonczyk napisał(a):

nauka programowanie to nie jest proba zdobycia k2 zima od polnocnej strony jezeli ktos bedzie sie uczyl to w penym momencie przekroczy prog wejscia i dostanie prace

Chciałbym mieć taką pewność :D

3
filemonczyk napisał(a):

nauka programowanie to nie jest proba zdobycia k2 zima od północnej strony jezeli ktos bedzie sie uczyl to w penym momencie przekroczy prog wejscia i dostanie prace

Jest wielu ludzi, którzy nie dostaną pracy. Analogiczna sytuacja: jedna osoba będzie dbała o linie, liczyła kalorię, ćwiczyła regularnie a jej wyniki będą marne, będzie przegrywała zawody, jak sobie na chwile zrobi przerwy to nagle szybko przytyje i straci kondycje. Druga osoba będzie mniej dbała o dietę, wcinała kebaby, ćwiczyła nieregularnie a jak przyjdzie co do czego to będize miała idealną sylwetkę i wygrywać prawie każde zawody.

W każdej dziedzinie jest coś takiego jak talent i predyspozycja. Każdy człowiek ma inny talent i inne predyspozycje do zawodu. Jedna osoba ma wysokie kompetencje miękkie i łatwo jej się będzie odnaleźć jako nauczyciel/wykładowca, druga osoba może mieć problemy z komunikacją, ale świetnie jeździć autem i wygrywać rajdy samochodowe. Jeszcze inna osoba będzie miała rozwinięty umysł na tyle, że bardzo szybkim tempie będzie chłonęła informacje i nauczy się programowania z dnia na dzień.

Wielu ludzi pcha się do IT nie mając predyspozycji i to widać. Co z tego, że dana osoba będzie robić masę projektów przez rok - dwa skoro te projekty będą ledwo działały, źle napisane i na poziomie osoby, która dopiero zaczyna programowanie? Przyjdzie osoba z predyspozycjami, która pouczy się przez pół roku, ale ogarnie większy zakres wiedzy i będzie pisać lepszy kod - tylko dlatego, że ma po prostu predyspozycje. Osoba pierwsza nie dostanie pracy, a druga dostanie solidną stawkę na start pomimo braku doświadczenia.

6

Wielu ludzi pcha się do IT nie mając predyspozycji i to widać. Co z tego, że dana osoba będzie robić masę projektów przez rok

  • dwa skoro te projekty będą ledwo działały, źle napisane i na poziomie osoby, która dopiero zaczyna programowanie?
    Przyjdzie osoba z predyspozycjami, która pouczy się przez pół roku, ale ogarnie większy zakres wiedzy i będzie pisać lepszy kod
  • tylko dlatego, że ma po prostu predyspozycje. Osoba pierwsza nie dostanie pracy, a druga dostanie solidną stawkę na start pomimo braku doświadczenia.

Zastanawiam się czy nie jest tak, że postawa jest ważniejsza od predyspozycji. Jak czytam posty osób początkujących to mamy tam bardzo często

  • brak chęci do szukania informacji na własną rękę, do samodzielnego eksperymentowania - wszystko ma być na tacy podane. Zero chęci do samodzielnej pracy, do wszystkiego musi być gotowiec itp.

  • Szkolne myślenie. Ludzie uczą się programowania w podobny sposób, w jaki się zalicza przedmiot w szkole - czyli zakuwają bez zrozumienia wzorce projektowe albo czytają książki o programowaniu "na sucho".

  • Fikcyjne wyobrażenia o branży IT, które potem powodują prokrastynację i paraliż decyzyjny - ludzie miesiące "wybierają najlepszy język programowania na początek" zamiast zacząć uczyć się jakiegokolwiek na początek.

  • Roszczeniowość ("czy znacie polski kurs, bo nie będę się uczył z angielskich stron", "czy dostanę pracę po pół roku nauki?", "co się bardziej opłaca?" i podobne rzeczy, które świadczą, że ktoś w to wchodzi tylko dla szybkiej kasy, i ani nie interesuje go to za bardzo ani nie chce podjąć jakiegokolwiek większego wysiłku).

Już te ograniczenia dużo przeszkadzają w nauce. Szczególnie to pierwsze. Ale to jest raczej nastawienie, które ktoś przejawia swoim zachowaniem, a nie ograniczenie wynikające z braku zdolności. Chociaż to się łączy, bo jak ktoś ma takie nastawienie przez lata, to jego zdolności też nie wzrosną. Z kolei jak ktoś będzie miał inne nastawienie (np. duża samodzielność w poszukiwaniach) to potem po kilku latach też będzie na innym poziomie niż koleś, który tylko na gotowcach jechał i szukał gotowych odpowiedzi i kodu do wklejenia.

3

Szkolne myślenie. Ludzie uczą się programowania w podobny sposób, w jaki się zalicza przedmiot w szkole - czyli zakuwają bez zrozumienia wzorce projektowe albo czytają książki o programowaniu "na sucho".

Bo niestety przez cały okres szkolny tak się w Polsce uczy. Często ludzie po 20 latach takiego trybu tak się przyzwyczajają, że ciężko to zmienić. Co gorsza na studiach IT też tak wykładowcy się zachowują. Miałem przedmiot w którym przez cały semestr była "sucha" teoria a na egzamin dostaliśmy 50 zagadnień, opracowanie na 100 stron A4 i żeby zdać trzeba było nauczyć się prawie słowo w słowo tego. Brak słów kluczowych czy zamiana słów kluczowych na inne o tym samym/podobnym znaczeniu skutkowała odejmowaniem punktów ;)

4

No, też mi się wydaje, że szkoła uczy bardzo złych nawyków. Czasami ciężko już coś z tym zrobić, ja mam to szczęście, że od małego byłem przeciwnikiem szkoły i od pierwszej klasy podstawówki wiedziałem, że nauczyciele są głupi i nie są żadnymi autorytetami.

Ale większość ludzi przechodzi przez szkołę całkiem nieświadomie i daje się indoktrynować w to całe szkolne podejście (choćby wierzą w taki mit, że "nie da niczego się dobrze nauczyć samemu, musisz mieć nauczyciela/szkołę" -- przez to ludzie zamiast uczyć się programowania samemu to myślą, że muszą iść na studia informatyczne albo bootcamp).

Albo inny mit, że "zawsze jest 1 prawidłowa odpowiedź" bo tak było w szkole, a naprawdę w programowaniu dowolny problem można rozwiązać na wiele sposobów i nie ma 1 prawidłowej odpowiedzi. itp.

Albo podejście "słowo pisane zawsze mówi prawdę objawioną", bo tak było w szkole, gdzie miałeś podręcznik. I kończy się to potem tym, że ludzie korzystają z przestarzałych tutoriali, bo nie mają zmysłu krytycznego, żeby sprawdzić źródła. Dlatego też potem ludzie wierzą w fejk niusy, bo mają wpojone przekonanie ze szkoły, że jak coś jest napisane, to musi być prawda.

Jak dla mnie ci, którzy są ogłupieni przez szkołę mogą mieć duże problemy z nauką programowania, bo wpierw będą musieli pójść za poradą Yody i przejść przez fazę You must unlearn what you have learned.

0

Co to za podejście? Nie możesz z góry zakładać, że nie wyjdzie. Jak Twoje umiejętności okażą się za małe to na pewno w innej firmie będą wystarczające.

0

Junior w jednej firmie to senior w innej xD
Ktoś, kto odpadnie w rekrutacji w jednej jako za słaby, w innej będzie jednym z lepszych.

0

Kiedyś był taki mały chłopiec co przyszedł do komisu komputerowego i się zapytał jak się robi programy.
Tam go wszyscy wyśmiali i powiedzieli, że trzeba iść na studia i nie ma żadnej innej drogi.
Rok później umiał każdą myśl jaką rozumowo umiał wytłumaczyć, przelać na kod C.

I tyle, niecały rok czasu żeby ogarnąć będąc dzieckiem, dorosłemu może zająć to mniej, bo ma bardziej rozwinięty umysł.

A praca to nie wszystko, robić to każdy potrafi, ale nie każdy potrafi myśleć.
Zapytaj się takiemu elektrykowi coś związanego z prądem, a się okaże, że tylko wie jak kabel do śruby dokręcić :>
Edit: Tzn. każdy potrafi myśleć, ale nie każdy chce, aż tak głęboko zrozumieć o co w tym czymś chodzi.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1