Jak nie ma widelek to mam dzwonić przed aplikacją do nich?
Jak nie ma widełek, to się bierze co dają jeśli to nie jest korpo ze znanymi stawkami. Jak korpo to się zakłąda, że nie mniej niż trzy tysiące netto (a są podstawy by przynajmniej w części z nich spodziewać się więcej). Jak nie zgłosił się do ciebie nikt z innych firm, to pamiętaj, że doświadczenie obecnie wyróżnia z tłumu innych CV. Na rzucanie stawkami jeszcze przyjdzie czas - np. w czasie zmieniania pracy na inną.
I tak zaczniesz od okresu próbnego, w trakcie którego może się okazać, że będziesz chciał od nich uciekać (wysokość wynagrodzenia sugeruje, że mogą być ku temu podstawy). Jeśli nie masz innych ofert i obecnie czasu się głębiej rozglądać za czymś innym, to im wcześniej zdobędziesz nieco doświadczenie, to szybciej będziesz mógł zmienić pracę na lepszą. Zwłaszcza jak nie masz za bardzo czym się chwalić w dziedzinie projektów programistycznych.
Ja osobiście pracowałem kilka lat temu za mniej, niż Ci zaoferowano w pewnej dość niszowej działce w jednym z miast WIelkiej Trójki polskiego IT. Firemka zaangażowana w dość kluczowe projekty dla Doliny Krzemowej. Okazało się, że posiadanie ich jako wpisu w CV to dość mocny punkt. Z perspektywy czasu, to straszny janusz biznesu ją prowadzi z dość dyskusyjnym biznes planem, ale co zyskałem to moje. IMHO trafiłem lepiej, niż gdybym miał w tej samej branży siedzieć tyle samo w jakimś korpo, bo tam bym nie siedział tak głęboko w projekcie, mimo, że robiłem niewiele więcej niż bughunting.
Podsumowując - patrz przede wszystkim co ci dana praca wniesie do kariery. Bo wynagrodzeniem na tym etapie i tak większość korpo pobije polskie firmy. Tyle, że w korpo łatwo o stagnację wynagrodzenia na mniej więcej jednym poziomie przez lata. A i sama praca często wygląda tak, że programowanie to tylko dodatek do niekończących się meetingów, scrumów i innych badziewi.